kolejna ciąża po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
Muminka trzymam kciuki, w końcu kiedyś musi być dobrze
Lexi150 dzięki za odpowiedź, mi niestety nie zdążyli podać przeciwbólowego, bo zanim podali tabletkę przyszła po mnie Pani z rentgena, skończyło się na żartach, że dostanę tabletkę po badaniu bo cóż było począć... ból był... robiłam krzywe miny i wzdychałam, jak kobieta przy porodzie, ale przeżyłam śmiem podejrzewać, że poród bardziej boli badanie nie wykazalo żadnej niedrożności, ale jednak z jakiegoś powodu była ciąża pozamaciczna... za miesiąc możemy znowu się starać, ale strach jest coraz większy... nie znalazłam przyczyny, nie wyeliminowałam, więc boję się powtórki...muminka83 lubi tę wiadomość
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Alciak ja też miałam hsg właśnie po ciąży pozamacicznej. I taj jak Ty później się bałam kolejnej ale 3 kolejne ciąże były wewnątrzmaciczne i jedna nawet z tego teoretycznie nieczynnego jajnika Więc głowa do góry i działać
-
Ja najpierw poroniłam ciążę wewnątrzmaciczną, potem druga była pozamaciczna, a teraz strach pomyśleć co będzie... i czy w ogóle będzie? Lexi dzięki za światełko w tunelu - Twoją historię - 10 tydzień gratuluję! Najgorszy moment praktycznie za Tobą, teraz już będzie tylko lepiej.
ps. Po ciąży pozamacicznej robiłaś jakieś badania poza hsg?JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
W zasadzie nie. Dopiero kiedy rok później dalej nic się nie działo dostałam skierowanie na diagnostykę hormonalną. Ale właśnie jak miałam robić badania okazało się, że jestem w ciąży. Niestety nasze szczęście trwało krótko. Po łyżeczkowaniu w końcu zrobiłam tą diagnostykę no i wyszło PCOS, podwyższony androstendion i lekką insulinooporność. No i zrobiłam też na własną rękę wtedy badania na przeciwciała w kierunku zespołu antyfosfolipidowego i też jedne z nich wyszły słabo dodatnie więc teraz od początku acard+clexane+luteina100mg. Wiem jak bardzo boli strata dziecka, też miałam chwilę zwątpienia. Ale ani na chwilę nie chciałam przestać próbować bo to by oznaczało, że się poddałam. Życzę Tobie dużo siły i odwagi i spełnienia tego czego najbardziej pragniesz! - będzie dobrze
-
nick nieaktualny
-
Lexi - dzięki za ciepłe słowa, czekam na miesiączkę jak na zbawienie, nie wiem jak będzie potem, na pewno ciężko i niecierpliwie, ale czuję, że robię cokolwiek innego niż wcześniej, więc może tym razem będzie inaczej...
Nulka - zależy od poziomu bety i dawki oraz ilości zażywanych leków na podtrzymanie, z wyższego poziomu dłużej się schodzi, a krwawienie następuję pod koniec, kwestia indywidualna, za pierwszym razem z bety 1000 przez 2 tygodnie nie działo się u mnie nic, więc w końcu wywołano poronienie.JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Hej! Jestem tu nowa... Dzisiaj jest 5t0d mojej "ciąży". Piszę to w cudzysłowie bo ciągle w to nie wierzę, mój partner też nie... Poroniłam w 10/11 tc 13.06, 18.07 dostałam miesiączkę. Byłam po niej u gina i on stwierdziłże powinniśmy się starać już w tym cyklu, ale chciałam jeszcze jeden odczekać. Jednak chęć zajścia w ciążę była silniejsza i kochalam się z M. w owu. Byłam pewna ze i tak nie zajdę. W czwartek zrobiłam testy - rano i wieczorem - oba pozytywne (dwa dni wczesniej byly negatywne). Mam objawy takie jak w 1 ciąży - ciągnięcie brzucha i tkliwe piersi oraz od samego początku bieganie co chwila do toalety. Termin @ mam dopiero w poniedziałek i bardzo się boję że okaże się że to biochemiczna. Betę chcę zrobić wlasnie w pn...
Chcialabym żeby się udało ale to takie abstrakcyjne że nie bardzo w to wierzę...Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2015, 23:30
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
Wiem, że trudno sobie to wmówić, ale potrzeba dużo cierpliwości i spokoju. Mi gin doradziła zrobić test kilka dni po tym, jak nie pojawi się miesiączka, jeśli wyjdzie pozytywny mam zacząć brać luteinę i przyjść do niej. Co ma być to i tak będzie, ale trzeba wierzyć, że tym razem musi się udać. To podejście wydaje mi się lepsze od tego co wyprawiałam przed drugą ciążą, wtedy wiedziałam, że jestem w ciąży i na tydzień przed miesiączką robiłam testy codziennie, bo wiedziałam, że jestem w ciąży, ale test tego nie pokazywał! Biegałam od apteki do apteki i szukałam testu o jak najniższej czułości, a jak zobaczyłam cień kreseczki to zobaczyłam też od razu plamienie i dziś zastanawiam się czy czasem lepiej nie wiedzieć... Wniosek z tego taki, że odbrałam już lekcje od życia i będę bardziej cierpliwa niź poprzednio dlatego zalecam i Tobie wziąć głęboki oddech, choć doskonale wiem, jakie to trudne...
Pucek wiara czyni cuda! Trochę stresu na początek, a potem wielka radość. Jestem pewna, że będzie dobrze, trzymam kciuki!!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Cześć Dziewczyny Na wstępie chciałabym się z Wami przywitać, ponieważ jestem nowa na forum - to przykre, że tyle z nas przeszło przez poronienie, pocieszające jest jednak, że tutaj możemy szczerze porozmawiać, wiedząc, że każda z nas wie, co przeżywa się podczas poronienia.
Pucek, widzę, że jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji Ja niestety swoją pierwszą ciążę poroniłam dokładnie 9 czerwca w 8-9 tygodniu (było to poronienie zatrzymane, o czym dowiedziałam się w dniu ślubu, tym bardziej było nam przykro). Lekarz twierdzi, że prawdopodobnie przyczyną była wada genetyczna płodu - ja niestety obwiniam o to siebie, do 6 tygodnia wszystko było dobrze, miałam objawy ciąży, płód rósł, natomiast był to dla mnie tak stresujący czas (nawał pracy, ślub na dniach, kłótnie z narzeczonym), że niestety, ale mam poczucie, że mój organizm po prostu nie dał sobie rady z tym całym obciążeniem
Na szczęście poronienie było naturalne, macica ładnie się oczyściła i lekarz dał nam zielone światło niemal od początku, radził tylko odczekać do pierwszej @ po poronieniu. @ miałam 14 lipca,już kilka dni przed terminem kolejnej zrobiłam test i zobaczyłam cień cienia drugiej kreski - czułam, że się udało Przez kilka dni mi wychodziły takie blade kreseczki - na dwóch testach widoczne były właściwie pod odpowiednim kątem, ale jednak. I wiem, że teoretycznie nie powinno się tego robić - ale ja oglądałam testy po kilkudziesięciu minutach i wtedy kreski były wyraźne (przy negatywach się nie pojawiały). Obecnie ciąża potwierdzona betą - jutro idę powtórzyć badanie.
Mocno wierzę w to, że tym razem się uda, chociaż mam bardzo dużo obaw, przede wszystkim pod kątem tarczycy - w pierwszej ciąży miałam podwyższone TSH, po poronieniu poprosiłam lekarza o skierowanie na dodatkowe badania. Miałam zrobić je przed ciążą, niestety nie zdążyłam (urlop, później remont przychodni) i zrobiłam je dopiero z betą... Strasznie się martwię, TSH mam na poziomie 4,5 do tego wysokie poziomy anty-TPO i anty-TG, jedynie ft4 w normie. Do tego mocno boli mnie brzuch (na szczęście bez plamień) - w pierwszej ciąży też tak było, ale niestety to bagatelizowałam - obecnie stwierdziłam, że będę dmuchać na zimne i poprosiłam internistę o L4 - cały czas leżę i odpoczywam, dużo śpię. Ginekolog w piątek - mam nadzieję, że będzie wszystko ok, szczególnie pod kątem tarczycy Zamartwiam się tylko, że tak późno zrobiłam badania - głupia byłam, trzeba było zrobić to od razu i dopiero wtedy się starać... Ale cóż, mam nadzieję, że chociaż tak wczesne wykrycie pozwoli odpowiednio działać.
Pozdrawiam Was serdecznie!Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 sierpnia 2015, 20:40
-
Babu wrote:Strasznie się martwię, TSH mam na poziomie 4,5 do tego wysokie poziomy anty-TPO i anty-TG, jedynie ft4 w normie. )
Witaj Babu i gratuluję!
Bierzesz już jakieś leki na zbicie TSH? Jeśli nie, to szybko poproś o receptę na Euthyrox. Dobrze, żebyś też pojawiła się u endokrynologa - wysokie przeciwciała mogą świadczyć o Hashimoto. Z kolei dobre FT4, o ile nie jest w dolnej granicy normy, świadczy, że jednak tarczyca coś tam produkuje : )
Też miałam poronienie zatrzymane i też się boję, czy teraz wszystko będzie dobrze...
No ale musi być! : )
Pozdrawiam!
Babu lubi tę wiadomość
[/url]
---
One of the happiest moments in life is when you find courage to let go of what you can't change.
Okruszek (*) 12 tc.
-
Cześć i dzięki za miłe słowa Tobie również gratuluję i życzę spokojnej, nudnej ciąży Trzeba wierzyć, że będzie dobrze - ja po przeżyciu z poprzedniej ciąży jestem naprawdę przekonana, że stres zrobił swoje, chociaż mój ginekolog twierdzi inaczej (myślę, że raczej chciał mnie uspokoić, bo wiedział, że biorę tego dnia ślub itd) - dlatego trzeba się nastawiać pozytywnie
Do tej pory nie brałam żadnych leków - przy pierwszej ciąży lekarz uznał, że wyniki są jeszcze na granicy normy, więc na razie będziemy obserwować, lada moment poroniłam, poprosiłam o skierowanie na bardziej szczegółowe badania (moja siostra ma Hashimoto i pomyślałam, że u mnie też może się pojawić, chyba faktycznie tak jest). Niestety nie zrobiłam ich przed drugą ciążą a już podczas i zarzucam sobie teraz, że trzeba było działać wcześniej... Chociaż fakt faktem, że za dużo czasu nie miałam, mamy z mężem dobrą skuteczność
Całe szczęście, że wyniki nie są aż tak złe - ale wiecie, jak to jest po poronieniu, doszukuję się już wszystkiego i zamartwiam na zapas
Mam nadzieję, że na piątkowej wizycie wszystko będzie dobrze i pomyślimy też nad tarczycą - akurat mój ginekolog jest też bardzo dobrym endykrynologiem, więc staram się nastawiać pozytywnie. -
Pucek - na początku na testach zawsze są słabe kreski, szczególnie jak robimy je tak wcześnie, większość ma czułość na poziomie 30, dodając, że co dwa dni przyrost powinien być na poziomie 66% to z początku różnice bety w kolejnych dniach nie są duże, a tym samym intensywność kreski, nawet beta na poziomie kilkuset daje słabe kreski. Chciałam jeszcze dodać rzecz dość oczywistą że testy robi się z moczu porannego, bo wtedy jest najwieksze stężenie bety w organizmie, nawet fakt, że na noc więcej wypiejmy albo wstaniemy w nocy do toalety może mieć wpływ na intesywność kreski na teście, ponieważ jest to tak niemiarodajne polecam pobranie krwi z dwudniowym odstępem, żeby mieć pewność. Choć i to na początku bywa mylne. W poprzedniej ciąży pierwsze dwie bety miałam książkowe, wykonałam w dniu miesiączki i dwa dni później, ale to co było potem to już inna historia. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko się ułoży, trzymam kciuki i ślę duźo mocy!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Babu niestety tsh jest przyczyną wielu poronień, niektórzy lekarze uważają, że powinna być na poziomie 2,5 a są i tacy którzy uważają, że nie powinna przekroczyć 2. Polecam pilny kontakt z lekarzem! Trzymam kciuki, żeby było dobrzeJULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Cześć, odmeldowuję się po wizycie Okazuje się, że faktycznie mam Hashimoto i TSH natychmiastowo do zbicia, ale póki co lekarz mnie uspokoił - ponieważ ft4 jest ok, to nie powinno mieć to jeszcze negatywnego wpływu na ciążę. Wszystko na tym etapie jest ok, niestety było za wcześnie jeszcze na serduszko - kolejną wizytę mam za 2 tygodnie i mam nadzieję, że będę mogła Wam wtedy napisać, że "kolejna ciąża (szybka) po poronieniu" rozwija się prawidłowo
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2015, 16:53
alciak lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny to mój pierwszy post tutaj…myślę że mi coś doradzicie. Zacznę od początku, z mężem odkładaliśmy decyzję o maleństwie, jednak w tym roku stwierdziliśmy że trzeba zacząć starania. W kwietniu zrobiłam pakiet badań przed ciążą, niby wszystko ok oprócz anty-TPO i TSH. Anty-TPO wynosi u mnie 85, TSH może nie takie tragiczne bo 3,33. Poszłam do endokrynologa i dostałam zlecenie na badania, powtórka z anty-TPO teraz 90 a atny-TG też ponad normę ale tylko niewiele. Ostateczna diagnoza subkliniczna niedoczynność tarczycy w przebiegu choroby Hashimoto. Dostałam euthyrox dawkę 25, TSH spadło do 2,1. Nastał lipiec poszłam na USG i gin stwierdziła że nie ma owulacji, dostałam clo i duphaston jednak nie wykupiłam leków bo stwierdziłam że dopiero zaczynamy starania więc jak się nie uda to wtedy. O dziwo miesiączka mi się zaczęła spóźniać (a ostatnio trochę mam nieregularne) i okazało się że jestem w ciąży. Ucieszyłam się niezmiernie, jednak moja radość nie trwała długo..w 6 tyg brak akcji serca i potem kontrola że zarodek się nie rozwija..nie miałam plamienia ani nic ale musiałam mieć wywołane poronienie..to moja pierwsza ciąża, bardzo się boję nawet zajść w kolejną ale proszę powiedzcie mi jakie badania byście mi poradziły, co mam dalej z tym zrobić? w czwartek idę do gin i ustalimy też co i jak ale może któraś z Was miała podobnie…z góry przepraszam jak może nie ten wątek wybrałam..trochę się rozpisałam ale może komuś będzie się chciało to przeczytać