X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum I trymestr kolejna ciąża po poronieniu
Odpowiedz

kolejna ciąża po poronieniu

Oceń ten wątek:
  • GRANAT Autorytet
    Postów: 458 404

    Wysłany: 27 maja 2016, 17:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    I niech nawet to Cię cieszy, :)

    Tym razem udało się!!!
    niemowle.gif
    Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g. ;D
  • anna123 Autorytet
    Postów: 928 475

    Wysłany: 27 maja 2016, 18:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    GRANAT wrote:
    Odebrałam wyniki badań prenatalnych i wygląda na to, że wszystko jest ok.(prawdopodobnie będzie chłopczyk). Choć przyznam, że ta ciążą przysparza mi wielu stresów poza tymi już standardowymi.I tak w 9-tym tyg. zdążyłam wylądować w szpitalu z krwotokiem z powodu krwiaka. Myślałam, że to znów koniec i powiem Wam, że nie miałam nawet siły płakać w karetce. Ale po badaniu w szpitalu okazało się, że maleństwo żyje (ku mojemu zdziwieniu i ogromnej radości). Zwolniłam, więc znacznie tempo, które jak na mnie i tak było dość powolne. Poszłam na zwolnienie, poleguję, mąż dzielnie walczy z praniem i porządkami, a ja staram się cieszyć każdym następnym dniem ciąży choć czarne myśli nie opuszczają mnie ani na chwilę.
    W ktorym tygodniu bylas na prenatalnych ze wiesz ze to prawdopodobnie chlopczyk ?


    j36regz209hdv9cb.png
  • GRANAT Autorytet
    Postów: 458 404

    Wysłany: 27 maja 2016, 19:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    13 tydź 2 dzień.Tak na 70 proc.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 maja 2016, 19:39

    Tym razem udało się!!!
    niemowle.gif
    Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g. ;D
  • Morgiana Autorytet
    Postów: 476 339

    Wysłany: 30 maja 2016, 10:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny :)
    Jestem tu nowa, ale czytając wasze posty czuję, że trafiłam w końcu w "odpowiednie" miejsce... Chociaż żadna z nas pewnie nie chciałaby tu być :(
    Moja historia (niezła epopeja mi z tego wyszła ;)):
    Decydujemy się z moim partnerem na dziecko i zaczynamy starania. Udało się w pierwszym cyklu koncepcyjnym :)
    A trochę się obawiałam, bo mam mięśniaka na przedniej ścianie macicy, na dodatek takiego, którego nie da się usunąć, bez rozcinania macicy. Więc zrezygnowałam z usuwania go, bo to byłby rok czekania ze staraniami, a już wtedy dobijałam do 35 wiosen, więc… szkoda czasu :)
    ostatnia @ - 21.10.2015
    pozytywny test paskowy - 23.11.2015
    wizyta u lekarza z grupy luxmed - 26.11.2015... Lekarz zlecił jedynie morfologię, glukozę, toksoplazmozę i badanie moczu, oraz kazał przyjść na pierwsze USG 21.12. Nic więcej. Nawet beta-HCG nie sprawdził, bo było na wizycie widać pęcherzyk ciążowy. Więc dokupiłam sobie HCG - 1.12.2015 wynosiła 7959. Reszta badań w miarę ok, tylko lekkie zapalenie pęcherza (poleciałam z tym do internistki i dala mi amotaks).

    Wizyta tegoż 21.12.2015 zaczęła się od "a czemu nie ma pani karty ciąży?!", no nie mam, bo mi pan nie założył i kazał przyjść za te 3 tygodnie...?
    Na USG brak tętna zarodka, wewnątrz pęcherzyka echo zarodka wielkości jakby to był 6 tydzień i jeden dzień, a to był już 8 tydzień z groszami... Podejrzenie ciąży obumarłej.
    Szok, niedowierzanie, nic nie rozumiem, wyć mi się chce, a lekarz olewczo, że tak czasem bywa i za 3 dni mam zrobić jeszcze raz USG, a jakbym nie zaczęła krwawić to mi da skierowanie do szpitala za tydzień (był to okres świąteczny...). Myślałam, że trafiłam na buca, ale z tego co tu przeczytałam większość z Was też taki tekst usłyszała :(
    Wyszłam zaryczana.

    Nie wiedziałam co myśleć, co zrobić… Wygrzebałam więc kontakt do koleżanki z liceum, która poszła na medycynę i robiła specjalizację z ginekologii. I to było najlepsze, co mogłam wtedy zrobić. Ściągnęła mnie do siebie na Karową na zabieg jeszcze przed świętami, żeby oszczędzić mi sytuacji, że np. dostanę krwotoku przy wigilijnym stole, a poza tym lepiej mieć to już za sobą… Jak się okazało sama kilka razy straciła ciąże, więc wie, że czekanie jedynie pogarsza sprawę… Zresztą wyjaśniła mi wszystko bardzo dokładnie, więc z perspektywy czasu bardzo mi pomogła, wtedy to cóż…siedziałam na szpitalnym wyrku i wyłam jak bóbr :/

    23.12.2015 miałam zabieg. Wcześniej dostałam leki, które miały wywołać poronienie, ale jakoś nie chciały działać na mnie :/, lekarka która miała robić zabieg nalegała na kolejną dawkę leku, ale ta koleżanka mi wyjaśniła, że na niektóre kobiety (np. na nią), ten lek nie działa po 3, a czasem i po 10 dniach podawania.
    No więc zabieg dzień przed wigilią, później celibat do pierwszej miesiączki ( pojawiła się ok. 30 dni po zabiegu i od tamtej pory wracała idealnie co 28 dni.
    To, że do lekarza z grupy LM nie wróciłam, chyba mówić nie muszę ;) Zostałam u tej koleżanki i jej znajomej podczas jej nieobecności. I obie te panie doktor mogę polecić z czystym sumieniem (któraś z Was szuka chyba lekarza w Warszawie – obie przyjmują prywatnie na Łuckiej, mogę podać szczegóły gdyby było trzeba).

    W kwietniu tego roku dostaliśmy „zielone światło” na kolejne starania z nakazem dzwonienia do pani doktor (jednej, bądź drugiej ;)) jak tylko wyjdzie mi pozytywny test, bo natychmiast miałam zacząć brać zastrzyki z Clexane (receptę dostałam na „zaś”). Cały czas, od czasu pierwszej ciąży brałam kwas foliowy, i od kwietniowej wizyty jeszcze acard. I dla odmiany zaczęłam plamić po stosunku. No więc znowu do lekarza i diagnostyka. Cytologia gr. 1, szyjka czysta, żadnych nadżerek – decyzja lekarza: starajcie się dalej. Więc się staraliśmy. Mimo tych plamień.
    Niestety nie udało się, 25. kwietnia dostałam miesiączki. No, ale staramy się dalej.
    W sobotę 14 maja zaczęło mnie boleć podbrzusze. Ponad 2 tygodnie po miesiączce. Za wcześnie na okres, za silne na owulację (i za późno, bo owulację miałam w okolicy 8.05), i bolało tylko jak siedziałam. Jak stałam czy chodziłam, to nic. No więc w poniedziałek na sygnale do lekarza… Diagnoza po objawach i badaniu w gabinecie – zapalenie macicy. Jeszcze mi znalazła, małego polipa w endometrium… No to lecimy z antybiotykiem i tu debata przez telefon z jeszcze dwoma lekarzami, bo „ona mi zachodzi w ciąże na hasło! A jak jest w ciąży to nie mogę dać augmentinu, a sam amotaks mi nie pokryje wszystkich bakterii! Ale jak jest w ciąży i nie zaleczmy, to i tak się nie utrzyma…”. Taki mały cyrk ;)
    Stanęło na augmentinie, odstawieniu acardu i wysłaniu mnie do hematologa (zaniepokoiły panią doktor siniaki jakie pojawiają mi się przy nawet lekkim uderzeniu). No to brałam ten antybiotyk, 2 dni później wizyta u hematologa i badania krwi pod kontem krzepliwości, wątroby itp., i jak się okazało przy okazji beta-HCG, bo w ciąży krzepliwość się rozjeżdża ponoć też.

    Okres powinien pojawić się 23.05, a 18.05 beta-HCG: 100,2.
    Panika, za telefon, aaaaaaaa, chyba jestem w ciąży, a tu to zapalenie, antybiotyk, mięśniak i jeszcze polip…!!!
    natychmiastowa zmiana antybiotyku, zastrzyki z clexane 60mg już od 18. maja i walczymy. Póki co się nie cieszymy.

    Tak więc:
    18.05 beta 100,2
    20.05 beta 252,3
    23.05 beta 822,7
    25.05 beta 1914
    27.05 na USG widoczny pęcherzyk ciążowy z lekkim zarysem, w jamie macicy (ufff…ja już miałam czarne wizje ciąży pozamacicznej i innych takich…)
    Więc teoretycznie wszystko dobrze… :)

    Teraz do 16. czerwca mam nie robić żadnych USG, żeby nie naświetlać niepotrzebnie zarodka. Ale boję się strasznie. Niby robimy wszystko co można, dostałam leki od razu, nawet prawie tydzień wcześniej… Wykład o tym, że na tym etapie nie mamy żadnego wpływu na ciąże, i jedyne co możemy zrobić, to pomóc jej się utrzymać, a to robimy, znam już na pamięć ;)

    Siedzę więc z brzuchem w siniakach, z lekka przerażona, martwię się bo praktycznie nie mam żadnych objawów… jedynie piersi nieco cięższe, ale nawet specjalnie nie bolą, brzuch 2 dni pobolał i dalej nic… Przy pierwszej ciąży miałam zdecydowanie mocniejsze objawy. Ale też wtedy wszystko działo się jakby tydzień później, a teraz dowiedziałam się wcześniej niż pan bóg przykazał… Więc oczywiście już mam czarne wizje że ciąża obumarła, albo coś…

    Tak, oficjalnie – panikuję. Więc pomyślałam, że popanikuję tutaj z Wami ;) Przynajmniej wiecie jak to jest, jakie to uczucie stracić dziecko i nie będziecie mi się dziwiły, że się boję „powtórki z rozrywki”… :(

    Dalile, foxylady, katek88 lubią tę wiadomość

    relgh3713qsr9sah.png

    Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
    Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc
  • alciak Autorytet
    Postów: 1073 441

    Wysłany: 30 maja 2016, 11:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Morgiana mam koleżankę, która miała mięśniaka ok 10 cm, najpierw zaczęło się od kilku cm, z miesiąca na miesiąc, kiedy ona się konsultowała z różnymi specjalistami rósł coraz bardziej. Też rozważała czy zachodzić w ciąże czy nie, jakie jest zagrożenie, też ma już 30 parę lat i nie chciała rocznej przerwy. W końcu z uwagi na gabaryty mięśniaka i wielkość zagrożenia zdecydowała się na operację. Profesor, który ją operował zrobił to tak cudownie, że po 3-4 msc od operacji mogła się starać o dziecko, więc w jej przypadku wcale nie trwało to rok!

    Twoja historia faktycznie ma dużo nagłych zwrotów akcji. Podobno niebezpieczeństwo z mięśniakiem zależy od jego wielkości i położenia względem dzidziusia, jeśli zagnieździ się w bezpiecznej odległości i nie jest duży i nie rośnie, to może się udać. A z polipem, ta sama koleżanka po operacji była u kilku lekarzy, jeden z nich widział polip, kilku następnych łącznie z jej profesorem nie, więc to też bywa różnie, ale pewnie masz zaufanie do swojego lekarza, więc wierzysz, że widział dobrze :)

    Podziwiam Twoją odwagę! Ja już rozmawiając z moją koleżanką zastanawiałam się czy ja bym się odważyła na ciążę w takiej sytuacji, miałam już wtedy za sobą 2 poronienia, wiedziałam co może ją czekać, gdyby jej się udało zajść w ciążę, bo zagrożenie jednak zawsze jest. Mam nadzieję, że Tobie się uda, 3mam mocno kciuki!! Pozdrawiam

    JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
    57 cm, 3750 g szczęścia <3
    TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
    57 cm, 3700 g szczęścia <3
  • GRANAT Autorytet
    Postów: 458 404

    Wysłany: 30 maja 2016, 11:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochana, witaj na naszym wózku.
    Wiem co przeżywasz bo przechodziłam przez to wiele razy. Żadna z nas nie zagwarantuje Ci niestety,że wszystko będzie dobrze, ale wspieramy się jak tylko możemy. Mi ten wątek bardzo pomógł pomimo, że przez rok nie pisywałam na nim, niemniej jednak ciągle go śledziłam i bardzo dopingowałam głównej bohaterce Alciakowi, która to obecnie również jest w ciąży.
    Objawami radzę Ci, aż tak się nie przejmować (chociaż i tak będziesz) bo ja w pierwszej ciąży, która obumarła miałam strasznie bolące piersi. Nawet kiedy się dowiedziałam,że płód obumarł to cycki bolały nadal. Teraz piersi mnie nie bolały w pierwszych tygodniach wcale, a na dzień dzisiejszy pobolewają głównie wieczorami i ewentualnie, acz nie zawsze nad ranem (już się do tego przyzwyczaiłam). Także każda ciążą jest inna i nie ma ich co porównywać.
    A jeśli chodzi o panikę to dziś w nocy przeżyłam jej pierwszy atak (bo boję się przez cały czas). Śniły mi się jakieś durne sny, zerwałam się z tętnem 114 i wysokim ciśnieniem oraz przeświadczeniem, że dziecko już nie żyje. Nie mogłam się uspokoić.
    Mam jeszcze dodatkową presję ponieważ obie moje szwagierki są zafasolkowane i ciągle się zastanawiam jak zniosę ich widok i towarzystwo jeśli ponownie mi się nie uda, one z brzuchami, a ja z pustką w duszy.
    Dlatego doskonale wiem co przeżywasz i jak pragniesz, aby się udało.
    Trzymam kciuki i przesyłam pozytywne fluidy.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 maja 2016, 11:31

    Morgiana lubi tę wiadomość

    Tym razem udało się!!!
    niemowle.gif
    Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g. ;D
  • Morgiana Autorytet
    Postów: 476 339

    Wysłany: 30 maja 2016, 11:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    alciak, mój mięśniak ma niecałe 4cm i od kiedy został wykryty (ponad 3 lata temu) nie urósł nawet o 1 mm. Przez ten czas kilku lekarzy było zgodnych, że nie ma sensu go ruszać i nie będzie wpływał na przebieg ciąży, a jedynie może utrudniać samo zajście w ciążę, a wychodzi na to, że z tym akurat problemow nie mam ;)
    A dosłownie 5 min temu dowiedziałam się, że moja własna Mama miała polipy w pierwszej ciąży... a moja siostra urodziła sie zdrowa, więc może i mi sie tym razem uda?

    Podziwiam Cię, że masz tyle odwagi i zacięcia :)
    Ja nie wiem czy dałabym radę tyle razy próbować... Już teraz bylam bliska rezygnacji ze starań, właściwie już zrezygnowałam, tylko mała Kropka w mojej macicy miała na ten temat inne zdanie ;)

    relgh3713qsr9sah.png

    Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
    Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc
  • Morgiana Autorytet
    Postów: 476 339

    Wysłany: 30 maja 2016, 15:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    GRANAT, mi się prawie codziennie śni że idę do toalety i okazuje się że plamię itp... Nie wiem czemu, bo poprzednio nie miałam żadnych plamień, tylko powoli nudności ustępowały i okazało się, że ciąża obumarła. A teraz prześladuje mnie wizja plamień i krwotoków :/ Także rozumiem Twój nocny atak paniki.

    Ja boję się do tego stopnia, że mimo tego że moja pani doktor w piątek zapewniała nas, że możemy się kochać, a tamte plamienia po stosunku na 90% były efektem acardu (który kazała mi odstawić już 16.05; hematolog po przejrzeniu moich wyników badań nie ma zastrzeżeń do krzepliwości, a sińce itp. też uznała za efekty acardu)to ja najzwyczajniej w świecie boję się, że jak zaczniemy współżyć, to zacznę krwawić... Mój ma przechlapane ;)

    Stara się chłopina mnie uspokajać, ale też się boi i denerwuje. Przy tamtej ciąży nie był ze mną na wizytach, a teraz nie ma mowy żebym choćby na kontrolę do ginekologa bez niego pojechała! Na 16. czerwca już sobie wolne zaklepał w robocie, bo wizytę z USG mam ok 9 rano, a chce być przy tym. Dla mnie lepiej. wtedy sama zostałam ze złą wiadomością i drugi raz nie chcę przez to sama przechodzić. Wolę żeby był i cieszę się, że sam na to wpadł bez słowa na ten temat z mojej strony...
    Jego siostra jest teraz w 5 miesiącu ciąży, bez problemów, na luzie, nawet się specjalnie nie starali. Boli tym bardziej, że zaciążyła właściwie zaraz po tym jak ja straciłam. Jedyny plus taki, że nigdy się między nami nie ukladalo za specjalnie, więc nie mam z nią żadnego kontaktu i nie muszę patrzeć jak jej brzuch rośnie i jak teściowa ze szczęścia pieje ;) Ale świadomość, że komuś się tak PO PROSTU udaje... Czemu mi nie mogło też się po prostu udać?

    GRANAT lubi tę wiadomość

    relgh3713qsr9sah.png

    Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
    Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc
  • anian90 Ekspertka
    Postów: 164 138

    Wysłany: 31 maja 2016, 09:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Morgiana witaj :) trzymam kciuki żeby tym razem się udało :) a co do objawów to w drugiej ciąży (w tej co jestem) miałam nasilone mdłości do tego stopnia, że jeść nie za bardzo mogłam a jak na 1-2 dni odpuściły to już był płacz i lament, że ciąża obumarła..piersi bolą, nawet do tej pory, każdy jest inny i inaczej przechodzi ale tym że objawów nie ma albo ustępują na jakiś czas bym się nie martwiła bo to wcale nie musi oznaczać nic złego :) acard ja też biorę, dostałam profilaktycznie po pozytywnym teście ciążowym, clexane nie, a nawet naciskałam moją gin żeby może mi wprowadzić to ostatecznie nie chciała bo robiłam dużo badań i w sumie nic nie wyszło specjalnego żeby brać clexane

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2016, 09:41

    Morgiana lubi tę wiadomość

    3jvz9vvjg1f8syfg.png
    oar8hgqsyc4p2s3q.png
  • katek88 Przyjaciółka
    Postów: 77 73

    Wysłany: 31 maja 2016, 10:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Morgiana jak ja Cię dobrze rozumiem, ale na pocieszenie powiem, że ja powoli dobijam drugiego trymestru i osiągam tydzień który był nie realny i na szczęście obawy też odchodzą po troszeczku...
    Nasz maluch ma już 7cm i wczoraj po raz pierwszy spał podczas badania.Jakie nerwy od razu miałam jak nie zobaczyłam machających rączek...szkoda gadać...
    Musimy myśleć pozytywnie.
    Co do kilku postów wyżej- jestem przypadkiem, który bezpośrednio po poronieniu (20.02.)mało świadomie zaszedł w ciążę biorąc duphston na wywołanie miesiączki po 6-7 tygodniach.Szczęście w nieszczęściu i przeoczenie lekarza, który nie zobaczył pęcherzyka na badaniu....długa historia...

    f2w343r8au6frwux.png
  • Justa87 Autorytet
    Postów: 1537 1074

    Wysłany: 31 maja 2016, 11:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cos z tymi szwagierkami jest...jak zaczelismy starac sie ,moja wiedziala ze juz jest w ciazy. Ja poronilam a ona dowiedziala sie ze bedzie dziewczynka(ten sam dzien).teraz ja dostalam krwawienia w domu a ona rodzila na porodowce(ten sam dzien):( do tego mam byc matka chrzestna maluszka rok po pierwszym poronieniu...Pierwsze badania juz zrobione(wyniki za ok miesiac).podejrzenie po usg pco...

    Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności jakie panują w naszych sercach...3 aniołki.
    CORCIA 06.09.17r.
  • Morgiana Autorytet
    Postów: 476 339

    Wysłany: 31 maja 2016, 12:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anian90, u mnie w badaniach nic specjalnego nie wyszlo, clexane dostałam niby profilaktycznie, chociaz z reguły ponoć dają dopiero po 2-3 poronieniach. Takze place za to 100%, ale co innego mam zrobić? Jezeli ma pomóc, to będę sie kłuć codziennie az do rozwiązania. Tylko niech pomoże;)

    Katek88, dla mnie 14 tydzień to jakas abstrakcja poki co :) teraz siedzę jako klebek nerwów i czekam na USG 16.06, na którym tym razem moze będzie bilo serduszko...

    Justa87, przykro mi strasznie :( faktycznie szwagierki to jakis wymysl szatana chyba :/ ale z tego co kojarze pco nie wyklucza zdrowej ciazy chyba? Tak mi sie coś obilo o uszy/oczy, chyba jakis poradnik widziałam pod gabinetem.

    Trzymam mocno kciuki za nas wszystkie :*
    A skoro czesc z Was zaszla juz tak daleko, to moze pozostalym tez w końcu sie uda? Chyba musi ;)

    relgh3713qsr9sah.png

    Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
    Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc
  • GRANAT Autorytet
    Postów: 458 404

    Wysłany: 31 maja 2016, 13:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Katek ale my lubimy długie historie.
    Justa ja jak poroniłam pierwszy raz to po miesiącu dowiedziałam się, że szwagierka zaszła w ciążę, a po następnym miesiącu druga. Ale dałam jakoś radę i nie żałowałam sobie niczego: kino, restauracja, nowe ciuszki, dużo pozytywnego myślenia. A teraz historia się powtarza, tylko mam nadzieję, że tym razem dla mnie z happyendem.
    Morgiana jedyną zaletą czasu na ten moment to fakt, że szybko leci.Ja co dopiero byłam w szpitalu w 9 tygodniu, a tu już 15. Kiedy szłam na pierwsze Usg również w 9 tyg. to weszłam do gabinetu prawie na kolanach, a jak lekarz zmierzył mi ciśnienie to miałam 160/100.
    Powiem wam w tajemnicy, że już czuję ruchy, na razie bardzo rzadko i bardzo słabe, ale dzięki temu wiem, że maleństwo ma się dobrze. Gorzej jak kilka godzin się nie rusza to mój komplikator chodzi na pełnych obrotach. Także jakby nie było to i tak jest powód, aby się martwić i taki już nasz urok.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 czerwca 2016, 09:00

    Morgiana, alciak lubią tę wiadomość

    Tym razem udało się!!!
    niemowle.gif
    Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g. ;D
  • Aleksandra Przyjaciółka
    Postów: 83 81

    Wysłany: 31 maja 2016, 14:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny opiszę wam moją historię. 30 kwietnia testy pozytywne. 4 maja beta 40.63, 6 maja 32.61. 7 maj krwawienie z poronieniem całkowitym co potwierdził ginekolog 9 maja na wizycie i dał od razu zielone światło. Testy już negatywne. Od 16 maja śluz płodny.27 maja dwie kreski na teście. Wczoraj wizyta u gina i masakra. Zrobił usg, oczywiście nic nie widać. Twierdzi , że tak szybko nie mogłam zajść w ciążę po poronieniu i myśli, że to ciąża pozamaciczna. Nie wiem co robić betę, odwiedzić innego lekarza czy czekać jeszcze 2-3 tygodnie na kolejną wizytę? Dodam, że nic mnie nie boli, nie mam żadnych plamień, brzuch delikatnie pobolewa jak na @ i piersi pobolewają. To wszystko.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2016, 15:00

  • katek88 Przyjaciółka
    Postów: 77 73

    Wysłany: 31 maja 2016, 15:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Rób betę jeżeli będzie przyrost jest ciąża.
    Moja była wątpliwa bo kontroli nic nie było widać a beta wyszła.
    Hormony tak niskie, że tylko duphaston nas uratował.
    Pomijając fakt, że na IP dzień później widzieli już pęcherzyk, ale pani stażystka uznała, że to nowotwór może być bo na ciążowy za wolno rośnie.....
    Szkoda słów ile nas to nerwów i całej reszty kosztowało a teraz mamy 7cm Bąbla, który skacze na usg i niemożliwe powoli staje się realne więc walczcie i wierzcie, że się uda.

    Morgiana lubi tę wiadomość

    f2w343r8au6frwux.png
  • anian90 Ekspertka
    Postów: 164 138

    Wysłany: 31 maja 2016, 16:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Morgiana a przeciwicała jakieś robiłaś? Kardiolipinowe, ANA? Toczeń?
    Ja mam hashi i dlatego chciałam to clexane :) a reszta jest ok.

    Aleksandra też bym zrobiła betę na Twoim miejscu

    3jvz9vvjg1f8syfg.png
    oar8hgqsyc4p2s3q.png
  • Morgiana Autorytet
    Postów: 476 339

    Wysłany: 31 maja 2016, 20:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tylko toczeń, ale z powodów innych niż ciąża.

    relgh3713qsr9sah.png

    Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
    Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc
  • alciak Autorytet
    Postów: 1073 441

    Wysłany: 31 maja 2016, 21:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Morgiana wrote:
    Podziwiam Cię, że masz tyle odwagi i zacięcia :)
    Ja nie wiem czy dałabym radę tyle razy próbować... Już teraz bylam bliska rezygnacji ze starań, właściwie już zrezygnowałam, tylko mała Kropka w mojej macicy miała na ten temat inne zdanie ;)

    oj kochana, powiem Ci, że ja to jestem częstym przypadkiem na tym forum - tylko 3 razy, znam kobiety, które naprawdę mają dużo więcej zacięcia :) najważniejsze, żeby próbować do skutku! :)

    Morgiana lubi tę wiadomość

    JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
    57 cm, 3750 g szczęścia <3
    TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
    57 cm, 3700 g szczęścia <3
  • alciak Autorytet
    Postów: 1073 441

    Wysłany: 31 maja 2016, 22:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Morgiana wrote:
    Anian90, u mnie w badaniach nic specjalnego nie wyszlo, clexane dostałam niby profilaktycznie, chociaz z reguły ponoć dają dopiero po 2-3 poronieniach. Takze place za to 100%, ale co innego mam zrobić? Jezeli ma pomóc, to będę sie kłuć codziennie az do rozwiązania. Tylko niech pomoże;)

    Z tym cleaxanem to nie do końca jest tak, że pomoże... pomoże, jeśli faktycznie ktoś ma problemy z krzepliwością. Niestety mi przy drugiej ciąży też lekarz zapisał razem z acardem, stwierdził, że zawsze daje kobietom po poronieniu. Tak naprawdę w moim przypadku to było trochę bez sensu, po drugim poronieniu przeszłam kompleksową diagnostykę hematologiczną i okazało się, że mam dobrą krzepliwość i poronienia nie są wynikiem złych wyników krwii. Uznałam, ze ten lekarz przepisując na ślepo każdej pacjentce takiz zestaw, jest dziwny, powinien wysłać kobietę na diagnostykę, a nie na wszelki wypadek zapisać arsenał leków. 3 opakowania clexanu do dziś zalegają mi w szafce...

    JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
    57 cm, 3750 g szczęścia <3
    TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
    57 cm, 3700 g szczęścia <3
  • alciak Autorytet
    Postów: 1073 441

    Wysłany: 31 maja 2016, 22:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aleksandra wrote:
    Dziewczyny opiszę wam moją historię. 30 kwietnia testy pozytywne. 4 maja beta 40.63, 6 maja 32.61. 7 maj krwawienie z poronieniem całkowitym co potwierdził ginekolog 9 maja na wizycie i dał od razu zielone światło. Testy już negatywne. Od 16 maja śluz płodny.27 maja dwie kreski na teście. Wczoraj wizyta u gina i masakra. Zrobił usg, oczywiście nic nie widać. Twierdzi , że tak szybko nie mogłam zajść w ciążę po poronieniu i myśli, że to ciąża pozamaciczna. Nie wiem co robić betę, odwiedzić innego lekarza czy czekać jeszcze 2-3 tygodnie na kolejną wizytę? Dodam, że nic mnie nie boli, nie mam żadnych plamień, brzuch delikatnie pobolewa jak na @ i piersi pobolewają. To wszystko.

    Aleksandra, ja jestem po ciąży pozamacicznej i powiem Ci, że pierwszym warunkiem do takiej oceny jest robienie bety. Jak to nie mogłaś zajść w ciążę, jak my tu mamy kilka takich przypadków?... dziwni Ci lekarze. Zrób sobie trzy bety w odstępie dwudniowym, jeśli przyrasta prawidłowo to nie może to być ciąża pozamaciczna. Ja poza dziwną betą miała też np. od samego początku plamienia, bóle w krzyżu i ogólnie bóle brzucha. Ciąży nikt nie widział na USG i oceny dokonywano wyłącznie na podstawie bety. Robił Ci lekarz USG? Może jeszcze za wcześnie...

    JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
    57 cm, 3750 g szczęścia <3
    TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
    57 cm, 3700 g szczęścia <3
‹‹ 37 38 39 40 41 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

10 ważnych rzeczy dotyczących Twoich piersi, które warto wiedzieć

Piersi - symbol kobiecości, płodności i namiętności. Mężczyźni je uwielbiają, a kobiety często zbyt surowo je oceniają. Przeczytaj jak dbać o piersi, co wynaleźli ostatnio polscy naukowcy, jakie objawy powinny Cię zaniepokoić i w jaki sposób piersi mogą wesprzeć Twoje starania o ciążę.   

CZYTAJ WIĘCEJ

Torbiel na jajniku - przyczyny, objawy i leczenie

Torbiel na jajniku od czasu do czasu pojawia się u większości kobiet. Są to cysty lub pęcherzyki, które zazwyczaj wypełnione są płynem i które najczęściej samoistnie znikają. Dowiedz się jakie są objawy torbieli i czy mogą być przeszkodą w zajściu w ciążę? Kiedy należy je leczyć i z jakimi chorobami mogą współwystępować. 

CZYTAJ WIĘCEJ

8 rzeczy, które warto wiedzieć o diagnostyce endometriozy

Diagnoza endometriozy niekiedy trwa latami... Wszystko za sprawą niespecyficznych objawów, które daje to schorzenie. A jak wiadomo - im szybsza diagnoza, tym większa szansa na podjęcie efektywnego leczenia. Przeczytaj najważniejsze i najbardziej kluczowe rzeczy o diagnostyce endometriozy. 

CZYTAJ WIĘCEJ