Rodze w styczniu 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Po pierwszej ciazy nie przytyłam więcej niż 2 kg ale zmiany hormonalne w organizmie dały o sobie znać po 4 miesiącach, przy kolejnej ciazy także (wtedy juz brałam progesteron) a przemiana materii po rzuceniu papierosów zwolniła.
Ogółem nie jestem "gruba", po prostu wolałabym mieć stara wagę na start bo czułam się z nią bardzo dobrze,
Tylko te wzdęcia i gazy dają efekt piłki plażowej czasem jeśli chodzi o wygląd brzuszka..
Dziękuje Casjopea ja miałabym tez być dopiero w 13 tc ale widać dzidzia nadrobiła ostatnio pare cm,
Zreszta nie dziwie się bo przecież ostatni cykl miesiączkowy miałam 30.03.. to sporo czasu, jakby liczyć od tego momentu to teraz się wszystko zgadza
Ja tez się staram coś tam ruszać jeszcze, czasem chodzę na krótkie sprzątanie (poza wiedza mojego lekarza) do 3 klientów 2-3 razy w tyg, po 2-3 godziny żeby się nie zastać, ciężko wysiedzieć w domu..oprocz tego biegam regularnie co tydzień na drugi koniec miasta po zwolnienie, chodzę na zakupy spaceru, nie dźwigam tylko jak kiedyś, ale czuje ile mnie to energi teraz kosztuje, robie regularne przerwy i utwierdzam się w mojej teorii ze w zeszłym roku byłam
Przepracowana i przemęczona, przez co bardziej zestresowana.. jest roznica pracować 3 dni w tyg na luzie a 6 dni od 8:00-17:00 ciężko fizycznie... i nikt mi nie wmówi teraz ze nie Miałam racji..
A tak z innej beczki wczoraj na kolacji rocznicowej z mężem usadzono nas w takim miejscu ze niestety nie czerpałam z tego przyjemności, zjedlismy i wyszliśmy, bo obok nas usiadło 3 rosłych "bramkarzy" którzy nawet nie przejmując się ze któryś z nich je zamówione danie podpalali co chwila papierosy wrrr, o nas w ogóle nie myśleli..
Taka Europa wielka.. ze pozwalają w greckiej restauracji, fakt odkryli dach ale w części lokalu zagrodzoną szklanymi ścianami na zewnątrz, przy stolikach palić.. brawo! Nie chciałam robić afery.. nastepnym razem proszę od razu o miejsce oddalone od palaczy..Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2017, 09:37
-
Wczoraj mialam tylko konsultacje powiedziala mi jakie mam Opcje badan I mi wszystko rozpisala. Do wtorku Juz blisko . Moze glupio to zabrzmi ale bardzo nie chcialam usg. Bo bylam Sama a nie lubie usg bez meza (trauma z pierwszej ciazy) we wtorek idziemy razem I licze na same dobre Wiadomości. A cod o boli pod pepkiem mialam je na poczatku tak do 7tyg teraz nic mnie nie boli.
-
WhyMe jeśli czujesz się komfortowo tylko w obecności męża to myśle ze zrobiłaś prawidłowo,
Ja pierwszy raz męża wzięłam ze sobą 06.07 bo wcześniej przechodziłam te same etapy i uznawałam ze poproszę go tylko do środka jak bedzie zła informacja, faktem jest tez ze na tak wczesnym etapie jak 7tc on i Tak by nie poczuł nic wyjątkowego, co innego jak już zarys przedstawia małego człowieczka,
W każdym razie od teraz juz na pewno będziemy chodzić razem,
Jak był przedwczoraj ze mną i usłyszał serduszko to oczy mu się mokre od razu zrobiły, wiec uznałam ze dojrzał do tego by choć troche mnie zrozumieć i wyobrazić sobie mój ból w poprzednich ciążach..
Miałam z nim przeprawę, chciał ode mnie odejść i kłócił się ze mną o to ze on czuje dokładnie to samo co ja...
Jak niby to samo? Niestety nie wybrałam się do psychologa jak planowałam, uznałam ze sama nas ogarnę co będzie to będzie bo przecież jestem twarda babka.. mam to na mojej liście "do zrobienia" cały czas.
Od zeszłego roku pierwszy raz jestem szczęśliwa, mam nadzieje ze tak już zostanie,
Niestety faceci nie są tak uczuciowi i czesto wyrozumiali jakbyśmy chciały, mój to już w ogóle dramat..
A pępek mnie tez już rzadziej kłuje niż wcześniej, dziś mam słabszy dzień, chciałam z rana się wybrać na pocztę ogarnąć trochę porządki bieżące i pranie,
Puściłam raz pralkę, sprzątnęłam kuchnie i opadłam z sił,
Nic nie spieszy mi się dzień jest długi
Będzie dobrze WhyMe, trzeba mocno w to tylko wierzyć! -
WhyMe - ja też zabrałam męża dopiero na trzecią wizytę, jak już wiedziałam, ze Kropek trochę podrósł
Klio, współczuję ci strasznie traumatycznych przeżyć, sama przechodziłam prawie przez to samo. Kiedy tylko dowiedziałam się o ciąży, z radości pochwaliłam się wszystkim dookoła. Wiedziała cała rodzina i znajomi, częściowo ode mnie, częściowo rozeszło się pocztą pantoflową. O tym, że ciąża się nie rozwija i że obumarła, dowiedziałam się przed samym Bożym Narodzeniem. To był koszmar, zwłaszcza przy rodzinnych spotkaniach, kiedy wszyscy nam gratulowali, a ja musiałam im powiedzieć, że straciłam dziecko.
Bardzo to przeżyłam, nie mogłam spać, wszystko wytrącało mnie z równowagi. Żeby nie zwariować, uciekłam w pracę, to trochę pomagało, ale na krótko. Kiedy wracałam do domu, cała się rozsypywałam. Bardzo pomógł mi wtedy mąż, który starał się postawić mnie do pionu. Nie obyło się jednak bez kłótni, bo mi wtedy też wydawało się, ze on nie może czuć tego co ja. Dopiero po czasie uświadomiłam sobie, jaką była egoistką. On też to przeżywał, to w końcu było jego dziecko. Mimo moich rozchwiań i wyrzutów, starał się postawić mnie do pionu.
Teraz postanowiłam poczekać z wiadomościami o ciąży. Oczywiście wiedzą o niej już rodzice, teściowa, mój brat i rodzeństwo męża. Reszcie rodziny powiemy, jak juz brzuszek będzie mocno widoczny.
Za tydzień idziemy na wesele do mojej kuzynki. Wiadomo jak na weselu, nikt nie odmawia alkoholu, a ja chyba jako jedyna będę niepijąca:-) Ale już wymyśliłam, że gdyby ktoś pytał, to powiem, ze jestem na antybiotyku. Nie chcę robić zamieszania i sensacji wokół siebie. Poza tym uważam, ze to dzień pary młodej i to oni powinni być w centrum zainteresowania. -
Mraugosiu to wszystko prawda co piszesz, mąż tez przeżywał ale u mnie sytuacja była trochę inna bo ja robiłam wszystko żeby dowiedzieć się gdzie leży problem, a mój mąż do tej pory nie wie jaka ma grupę krwi bo mu się nie chciało wstać rano przed 6:00 do przychodni...
To my nosimy w sobie nowe życie, przeżywamy każda zmianę w ciele, męczymy się później w zaawansowanej ciazy żeby jakos moc w ogóle funkcjonować albo idziemy na zabieg, a potem budzimy się w szpitalnej pościeli ze świadomością ze w nas juz nie zostało nic z naszej nadzieji, nie jest to egoizm tylko prawda i zawód jaki czuje mężczyzna mimo wszystko ma inny wymiar niż w naszym przypadku.. niestety.
Mój mąż należy do facetów których wkład nazywa się (mój M osobiście mówi tak sam) "wrzuceniem ciasta do piekarnika",
Kocham mojego męża ale jego egoizm jest u nas problemem od zawsze. Nawet jego rodzina potrafiła mu powiedzieć ze im przykro a mnie potraktować z obojętnością.
Mraugosiu możemy przybić sobie piątkę, ja idę w przyszła sobote na wesele brata męża, ale u nas już najbliżsi wiedzą, po pierwsze dlatego ze siostra męża która ma wesele w sierpniu prosiła mnie na druhnę (a ja w chwili obecnej juz się na nią raczej nie nadaje) a po drugie dlatego ze już mam dość ich aroganckiego zachowania i głupich pytań w typie "przesadzasz żeby się szampana nie napić?", "dlaczego się nie bawisz?" Etc,
Odbyłam z moim mężem nawet już rozmowę o ewentualności ze możemy długo nie zabawić jak będę bardzo zmęczona,
A on mi mówi "to wrócisz sobie go domku wcześniej sama" ... "przecież u mnie w rodzinie w górach dziewczyny w zostawiały mężów samych".. lekko nie mam, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji (inaczej zostałam wychowana) żebym sama musiała wracać mężatka w ciazy do domu w nocy a on się bawił w najlepsze i jeszcze wąchać go przez noc po przepojeniu alkoholowym.. także mam nadzieje ze mimo wszystko się tak nie zachowa, ale tłumacze mu już 500 raz ze to nie jest tak ze ja muszę się wszystkiego wystrzegać i sobie odmawiać a on będzie korzystał i jak grochem nie raz...
Ostatnio zaczęły mi się bezsenne noce, budzę się i nie śpię 1-2 godziny potem jestem jak snieta rano
Dokuczają wam bezsenne noce ?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2017, 10:04
-
My tez mamy wesele, ale dopiero w sierpniu, a pozniej we wrzesniu. To sierpniowe jest u rodziny mojego niemeza i troche sie boje, ze ci, ktorzy mnie nie znaja, badz nawet nie wiedza o moim istnieniu beda pod nosem szeptac, ze wpadlismy i dlatego jestesmy razem, bo przeciez to niemozliwe, zeby swiadomie starac sie o dziecko znajac sie ledwie pol roku.. A to bedzie prawie 17 tydz. wg moich obliczen, wiec nie ma bata, ciaza bedzie juz dobrze widoczna. Ale trudno, jak to mowia: cycki w gore i do przodu
We wrzesniu z kolei idziemy do moich, wiec luz, aczkolwiek to ogromne 3-dniowe weselicho na 250 osob Ale na szczescie moj luby nie widzi problemu, zeby wyjsc wczesniej jakby co.. -
Casjopea zazdraszczam ponownie
Wiesz plotki zawsze będą, z zazdrości czy zawiści, bo komuś się wydaje ze zna kogoś dłużej i od razu wie czym się kieruje w swoich wyborach życiowych..
Dasz radę, bądź sobą i ciesz się swoim szczęściem
A Tak powaznie to mysle ze ciężko cie nie lubić
Nic, chyba pojdziemy dzis do chinczyka i mimo ze wiąże się to u mnie z mdłościami to się ugnę bo mój mąż pyta mnie co godzinę co robimy... grill nie wypalił bo padało do 13:00, siatkówka plażowa z tego samego powodu, teraz znajomi kombinują żeby jednak iść grać i zrobić piknik ale ziemia mokra i ma wieczorem tez padać.. tylko wsztscy wierzą ze nie będzie ..wiec się chyba i tak się muszę ruszyć bo mnie zamarudzi...Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2017, 14:37
-
Klio, mogę zrozumieć co czujesz, ale mogę Ci tylko współczuć męża, który nie daje Ci takiego wsparcia, na jakie zasługujesz...
Ja po zabiegu obudziłam się na sali, na której leżały dziewczyny po cesarce... Na początku byłam trochę ogłupiała narkozą i wcześniejszymi lekami przeciwbólowymi, ale jak tylko dotarło do mnie, co się stało, to miałam ochotę wyć.
Potem były tygodnie huśtawki, było wszystko ok, a za chwile wybuchałam płaczem. wystarczyła nawet głupia reklama w TV... Nikt nie potrafił mnie zrozumieć, z wyjątkiem mojej mamy. W .starał się poskładać mnie do kupy, często z różnym skutkiem. Najgorsze co usłyszałam to słowa od dość bliskiej osoby: "przestań rozpaczać, skoro nie biło serce i nie było zarodka, to nie było dziecka"
W końcu wzięłam się za siebie, uspokoiłam się, wyluzowałam w pewnych sprawach. Pr zestalam być Zosią-samosią i zaczęłam głośno mówić, czego potrzebuję.
Casjopea - ja bym się tym nie przejmowała. To wasz związek i wasza sprawa. Wy wiecie, ze szczerze się kochacie i chcecie dziecka. Nie musicie tego udowadniać nikomu, a już na pewno nie jakimś plotkarom, które zawsze znajdą sobie temat do obgadywań. Znam parę, która po pół roku znajomości wzięła ślub i są teraz bardzo szczęśliwą rodziną. Znam też takich, którzy byli wcześniej 9 lat ze sobą, pobrali się i małżeństwo nie przetrwało nawet roku Nie ma zasady kochana, dlatego odwagi i jak napisałaś - głowa do góry i pierś do przodu.
My mamy bardzo imprezowy ten rok... czeka nas jeszcze wesele we wrześniu i w październiku. Do tego czasu już będę prawdziwą ciężarówką -
No niestety poronienie nie jest niczym fajnym, łzy same cisną się do oczu kiedy ogląda się nawet tylko reklamy,
dwa razy pod rząd może zaboleć, tym bardziej jak się już zobaczyło zarys małego człowieka i bicie serduszka.. myśle ze na coraz dalszym etapie coraz ciężej się pozbierać, nie lubię udawać ze nic się nie stało, dlatego zaczęłam o tym rozmawiać sama,
Natomiast na charakter i podejście mojego M składa się wiele czynników, długo by mówić ale przede wszystkim jest tez młodszy ode mnie i czasem czuje Że patrzy na mnie jak na matkę która po raz 50 tłucze ci ze trzeba po sobie posprzątać..
We wrześniu są jeszcze dwa wesela naszych znajomych ale chciałabym wtedy jechac na krótki urlop którego odmówiłam sobie w czerwcu.. zobaczymy.. -
Klio, pisz za każdym razem, jak będziesz chciała się wygadać.
Ja nawet nie chcę myśleć, że teraz coś mogłoby się stać naszemu maluchowi. Zwyczajnie chyba nie przeżyłabym tego... Odliczam dni do 25 lipca i modlę się, żeby wszystko było dobrze.
A jak w ogóle Wasze samopoczucie dziewczyny? Ja jutro idę odebrać wyniki TSH z piątku. Po południu wizyta u endokrynologa z piekła rodem. Zobaczymy co powie...
-
Będzie dobrze
Dziękuje ci Mraugosiu,
Mocno wierze w to ze wyniki tsh wyjdą ci bardzo dobre a endykrynologowi trafi się lepszy dzień w terminie twojej wizyty
U mnie samopoczucie zmienne, ale mimo wszystko jestem jakos bardzo szczeliwa
Buszuje po internatach w słuchawkach na uszach w poszukiwaniu wózka, łóżeczka i wyprawki, fundujac mojemu skarbowi mała dyskotekęMraugosia lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny moje kochane nie wiem nawet jak Was pocieszyc, czy uspokoic gdy piszecie o swoich aniolkowych dzieciach, ale bedac sama teraz w ciazy mysle, ze moge sobie chociaz po czesci wyobrazic co czujecie, badz co moglyscie czuc Ale najwazniejsze, ze teraz jest wszystko dobrze, ze jestescie szczesliwe i ze juz za kilka miesiecy bedziecie spelnionymi mamuskami Dobrze, ze macie tu siebie. W ogole fajnie, ze mozna tak sobie popisac o wszystkim i o niczym
W kwestii 'o niczym', musze Wam sie przyznac, ze wczoraj zakupilam pierwsze ciazowe gacie Spodnie w sensie. Moj niemaz mnie meczyl, ze dusze dziecko, a w ogole to juz nie pamieta kiedy sobie cos kupilam, wiec mam isc na zakupy. No to poszlam. Przyznaje, nie jestem typowa kobieta, ktora ma miliony ciuchow w szafie i ciagle lazi po sklepach. Owszem, staram sie chodzic w miare ladnie ubrana, ale fakt faktem repertuar mam dosyc waski :p No i jak tak poszlam, to z krotkich rachunkow stwierdzilam, ze najbardziej ekonomicznie bedzie kupic ciazowe. Powiem Wam krotko - rewelacja! Wygoda jak nie wiem
Klio, ciagle Ci to powtarzamy, ale naprawde musisz byc dzielna.. Przykro mi bardzo, ze tak to wyglada, zaslugujesz na duzo lepsze traktowanie i zrozumienie, ale jak to kiedys moj ojciec powiedzial: 'nie mozemy oczekiwac od drugiego czlowieka, ze odwzajemni nam swoja milosc w taki sposob, w jaki bysmy sobie tego zyczyli. Ludzie sa rozni i roznie milosc okazuja, musimyc byc cierpliwi, tolerancyjni i uwaznie patrzec'. Mysle, ze jest w tych slowach duzo prawdy
Mraugosia trzymam mocno kciuki za wizyte i wyniki! Bedzie dobrze, tak zle jak ostatnio juz sie chyba nie da
A ja jutro na godz. 9 jade na prenatalne.. Juz sie nie moge doczekac Trzymajcie kciuki za mnie i za mikrobobasa -
Dzięki dziewczyny
Jak to się mówi każdy dźwiga swój krzyż i najczęściej świadomie wybrany, najwieksze załamanie już za mną.
A nad moim M będę musiała niestety całe życie pracować
Co do spodni kochane, to na gumce nosze od conajmniej 4 tyg, a w jeansy ostatnio raz udało mi się jeszcze wcisnąć, w przyszłym tyg tez planuje zakupy
Trzymamy Casjopea mocno kciuki! Spróbuj się mimo wszystko nie stresować za bardzo, dobrze ze godzinę masz poranną bo ja do 17:30 musiałam znaleźć sobie niejedno zajęcie.
Spokojnych i kolorowych snow ;*
Ps. Mam nadzieje ze dziś pospie chociaż normalnie..Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2017, 22:18