Rodze w styczniu 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Casjopea, strasznie, strasznie się cieszę Wiedziałam, że będzie wszystko dobrze. Przypomnij mi, w którym tygodniu jesteś? Gratuluję )
Klio86, też bym się wkurzyła. Może jednak uda się to jakoś odkręcić? Trzymam słonko za Ciebie kciuki. Zobaczysz, w czwartek okaże się, że wszystko jest super.
Ja dziś pochwaliłam się w pracy ciążą Po pierwsze dlatego, że lada chwila brzuszek zacznie być coraz bardziej widoczny, a po drugie dlatego, że nie mogłam już wytrzymać. Na szczęście mam super atmosferę w pracy i ekstra warunki, więc wszystko odbyło się bezstresowo. Mam nakaz mówienia o wszystkich potrzebach, złym samopoczuciu, itp.
Naprawdę, takiej pracy jak moja i takiego szefostwa to ze świecą szukać )Casjopea lubi tę wiadomość
-
Mraugosia Hihi nie zauważyłam wybacz, chyba jeszcze po prostu nie jestem wystarczająca obyta z moim bellym
No mam nadzieje ze to da się odkręcić, człowiek płaci ciężkie pieniądze a potem okazuje się ze przez jedna drobnostkę, niedopilnowanie przez lekarza prowadzącego traci dwa razy bardziej ..
Pracy i atmosfery ci zazdroszczę
Ja prowadzę własną działalność (nieczynna chwilowo zreszta i nie zamierzam do niej wracac do rozwiązania)i nie ma mi kto za bardzo gratulować,
muszę cieszyć się póki co w gronie zaufanych najblizszych znajomych.
Cała resztę chciałam dopiero uświadomić po końcu 1 trymestru.
Tak wiec dziękuje za kciuki i miłe słowa, bo największa pociechę mam z waszego wsparcia w obecnej chwili ;*
Mraugosia, Casjopea lubią tę wiadomość
-
Kochana, u mnie wiedzą na razie najbliżsi i szefostwo w pracy. Co do reszty znajomych, to pochwalę się jak brzuszek już będzie bardziej widoczny (nie na zasadzie "najadła się i jej brzuch wypchało") albo po USG prenatalnym.
Fajnie, że jest to forum, bo przynajmniej można się swobodnie wygadać z tego co leży na wątrobie. Nawet mąż jak to facet, pewnych rzeczy nie zrozumie. Na przykład wczoraj mówię do swojego: "Cycki mnie bolą jakby miały zaraz eksplodować" A on w swej głębokiej empatii popatrzył na mnie i stwierdził "Oj tam, nie dramatyzuj. Są ok"
Daj znać koniecznie, czy się udało wyprostować sprawę ze zwolnieniem. A tak w ogóle, dlaczego dostajesz na takie krótkie okresy? -
Mraugosia, ja też dzisiaj powiedziałam szefowej w pracy. I o szok! Powiedziała, że bardzo się cieszy (wyglądało na szczerą reakcję) I tez powiedziała, że mam na innych nie patrzeć, jak będę się źle czuła to mogę się spóźniać i się nie tłumaczyć. Wiem, że moja szefowa chce być bardzo babcia. Ma córkę o 3 lata starszą ode mnie, ale jakoś jej się nie śpieszy Ta rozmowa była dużo przyjemniejsza niż się spodziewałam, niepotrzebnie tak długo z nią zwlekałam.
Mraugosia, Klio86 lubią tę wiadomość
-
Oublier, nie uwierzysz, ale chyba ściągnęłam cię myślami Czytałam posty dziewczyn w wątku o poronieniu i zastanawiałam się, gdzie się podziewasz.
Co u Ciebie? Mam nadzieję, że wszystko dobrze :*
W takich momentach doceniam to, jaki mam komfort pracy. To jest nie do przecenienia. Znam historie dziewczyn, u których w pracy ciąża była traktowana jak zło konieczne i krzywda dla firmy. Ech... -
To wam Opowiem wszystko najpierw ..
Mieszkam i pracuje od 7 lat w Monachium, jestem pomocą sprzątająca w domach prywatnych i biurach (biurze jednym stałym w zasadzie od 5 lat), założyłam swoją działalność i wszystkie ubezp mam prywatne w związku z tym,
Mimo wszystko nie narzekam na pokrywanie kosztów przez firmę ubezpieczeniowa za wszelakie leczenie (zeszły rok ponad 5000€)
Jednak przez to ze wzięłam opcje płatności od 22 dnia roboczego muszę skrupulatnie wszystkie zwolnienia do siebie składać i czekać na odpiwiedni moment by je wyslac aby ubezpieczalnia mogła zacząć mi naliczać świadczenia za niezdolność do pracy.
Lekarze w Niemczech podchodzą podobnie do tematu ciazy jak w Anglii niestety, czyli ze do 13 tyg pozostawiają w większości decyzje naturze. Widzisz dostałam druga ciąże z rzędu tylko progesteron dopochwowo. Nic ponad to (mimo ze dziewczyny w pl dostają jeszcze inne środki hormonalne)w dodatku dwie pierwsze ciąże kiedy skarżyłam się na to ze już nie daje sobie rady z praca słyszałam tylko ze to co boli musi bolec i kiedyś w końcu przejdzie. Przytakiwanie i idiotyczne kiwanie głowa.
Prace wybrałam sobie sama, jestem człowiekiem który wolał ze znajomością języka podlegać sam sobie (brać urlopy kiedy mi się podoba, nikomu się ze złego samopoczucia nie musieć tłumaczyć, przede wszystkim jest to bardzo dobrze płatne zajęcie ! ) niż Jakiejś firmie produkcyjnej i zasuwać na 3 zmiany.
Odkąd zaczęłam planować ciąże zadbalam o wszystkie aspekty zabezpieczające mnie przed brakiem dochodu (tak jak i po porodzie) np no i oczywiście chroniące moje i mojej kruszynki zdrowie.
Po drodze niestety wydarzyły się te dwa poronienia i już tym bardziej ciągnęłam działalność ostatkiem sił bo nie było niczego sensu zmieniać, a napewno szczególnie pracy przed kolejna próba...
Wypisują te zwolnienia własnie dlatego takie krótkie, bo zakładają ze w każdej chwili może się coś wydarzyć..
Komiczne bo mnie wydawało się ze w mojej sytuacji powinnam od ręki dostać najkrótsze na 3 tyg z góry,
Także muszę się nabiegać i cieszę się ze nie pracuje bo jakbym miała się z nimi i z ciężka praca fizyczna w tym samym czasie zmagać to bym już napewno sie załamała psychicznie..
Jedyny sposób na to okropne podejście to tylko cierpliwość i spokój...
Obiecalam sobie jednak ze jak tym razem w praktyce ginekologicznej pod której "opieka" jestem jeszcze raz mocno mnie wkurzą to zmienię lekarza, nie jest to łatwe na tym etapie ale zobaczymy co mi powiedzą w czwartek..
Dobrze ze planujemy z mężem zjechać do Poloni do dwóch lat, bo strasznie już marze o normalnej pracy za biurkiem.. już się podporządkuje "na starość" jakiemuś przełożonemu i to z wielka przyjemnością szczerze mówiącWiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2017, 21:26
-
Mraugosia zabrzmi to idiotycznie, ale ja zawsze korzystam z telefonu piszac na tym forum, a gorny prawy rog mam stluczony i pokrywa go wielka czarna plama, wiec zwyczajnie nie widze jak mi miga jakas wiadomosc Ale juz sie poprawilam, dziekuje bardzo za zaproszenie
Klio ja z kolei mialam masakre totalna jak juz wspominalam z tym zatrudniem, a najblizsze pieniadze dostane... w pazdzierniku, ale ciesze sie, ze w ogole je dostane Natomiast moja szefowa w tej 'glownej' pracy (czyt. najlepiej platnej), chociaz jest to praca na zlecenie i nie moze mi dac zadnych pieniedzy jak nie pracuje, to sama ma dziecko autystyczne i bardzo, bardzo dba o mnie i moje interesy. Ja powiedzialam o ciazy od razu po pierwszej wizycie u gin, bo ta praca naprawde nie nadaje sie dla ciezarnych.. Do tej pory dwie babeczki byly w ciazy i normalnie pracowaly, z czego skonczylo sie tak, ze jedna poronila w drugim mies., a druga cudem donosila do konca 6. mies., lezac plackiem od 4. i urodzila corke z porazeniem mozgowym.. Wiec poszlam, powiedzialam otwarcie jak sie sprawy maja i ze to wczesna ciaza, wiec jesli ja strace to chce normalnie wrocic do pracy. Reakcja byla bardzo pozytywna i uklad mam taki, ze kiedy tylko zechce to moge wrocic do pracy. A jak nie zechce to moge wrocic dopiero po macierzynskim, ktory tez powiedzialam, ze na pewno sobie zalatwie. Z kolei w drugiej pracy mnie zdenerwowali, bo najpierw chceli mi dac umowe o prace jak im powiedzialam o ciazy, a potem sie z tego wycofali.. Wiec olalam ich i tylko poinformowalam, zeby mnie nie uwzgledniali w grafiku. Ale szefowa sama ma trojke dzieci, wiec sumienie ja ruszylo i po tygodniu nawiazala ze mna kontakt Nie wiem czy mam tam mozliwosc powrotu, ale poki co nic nie wspominali o rozwiazaniu umowy :p
Trzecia praca z kolei to tak zwana praca na czarno, u starego dobrego znajomego, wiec wroce do niej juz na macierzynskim A w zwiazku z ta praca mam pewien maly problem.. Mianowicie zaklulam sie szczepionka, ktora u ludzi powoduje martwice tkanek, a ze stalo sie to krotko przed ciaza, wlasciwie tuz przed, to nie moglam brac zadnych antybiotykow. I chociaz palec mi nie odpadl, to jak juz przestal byc czarny, zaczely sie roznorakie problemy w stylu wielkie ropnie, narosla na stawie itd.. Ale ostatecznie chyba moj organizm wygral i postanowil zachowac palec w normalnej postaci Przepraszam, ze Wam o tym opowiadam, ale tak sie ciesze, ze wszystko w koncu mi sie pogoilo, ze w koncu nie boli mnie ten cholerny palec (kciuk), ze nie mam juz krwiaka.. Ze powoli psychicznie wracam do zycia i zaczynam normalnie cieszyc sie ciaza -
Oublier, czasem "nic ciekawego" to naprawdę dobre wieści Ja 23-go mam USG genetyczne, zastanawiam się nad tymi badaniami z krwi. Muszę się doedukować na czym one dokładnie polegają i co konkretnie się bada.
Klio, podziwiam Cię za odwagę. Mam brata w Norwegii i z opowieści wiem, jak ciężko żyje się na emigracji, zwłaszcza jeśli chce się tam coś osiągnąć, a nie tylko wegetować.
Norwegia, pod względem ochrony ciąży też nie jest rajem - do 13 tygodnia też obowiązuje selekcja naturalna
W Polsce trochę zależy to od tego, na jakiego ginekologa trafisz. W pierwszej ciąży chodziłam do gina na NFZ - wszystkie moje obawy i pytania (miałam wtedy plamienia) zbagatelizował. Nie dostałam nic, żadnych leków. Nawet mnie porządnie nie zbadał, bo jak stwierdził "przy takiej wczesnej ciąży i tak nic nie widać". To był 5 tydzień. Niestety, kiedy udało mi się dostać prywatnie w 6 tygodniu okazało się być już za późno - ciąża obumarła. Nie twierdzę, ze to wina tamtego lekarza i że gdybym trafiła od razu do odpowiedniego, udałoby się ją uratować. Tego już się nie dowiem.
Obiecałam sobie jednak, że zrobię wszystko, żeby przy kolejnym staraniu wszystko było dobrze. Zapisałam się prywatnie do bardzo dobrej ginekolog, która prowadzi mnie od szpitala (niestety, nie obyło się wtedy bez łyżeczkowania). Jest świetna babką, odpowiada na wszystkie moje pytania, nawet tak głupie jak te, czy można się opalać na solarium, farbować włosy, robić paznokcie
Do tego jest bardzo kompetentna i skrupulatna
Mam nadzieję, że wszystkie sprawy z ubezpieczeniem uda się odkręcić i lekarz na drugi raz będzie zwracał uwagę na to, jak wypisuje ci zwolnienie. Buziaki :*
-
Casjopea, w dzisiejszych czasach każdy normalny pracodawca docenia dobrego pracownika, dlatego nic dziwnego, ze masz drzwi otwarte po macierzyńskim.
Ja po cichu liczę na to, ze uda mi się w pracy dotrwać do Bożego Narodzenia, a potem nawet po pół roku pracować z domu. Jestem tym typem, który dostaje fiksacji z powikłaniami, kiedy nie ma nic do roboty Ale to wszystko wyjdzie w praniu, zobaczymy jak maluch będzie się sprawował i czy pozwoli mamie popracować w chwilach między cycem a przewijaniem
Kochana, cieszę się razem z Tobą, że krwiak się zagoił i że palec będzie cały i zdrów. Każda dobra wiadomość od Was podnosi mnie na duchu i daje nadzieję, ze skoro u innych, to u mnie też będzie wszystko dobrzeWiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2017, 22:14
-
Klio nie wiem czy dobrze zrozumialam - wracacie z mezem i kropkiem do Polski na stale?
W ogole z jakich regionow jestescie dziewczyny?
Ja tez uwazam, ze sztuczne podtrzymywanie ciaz, ktore od samego poczatku wygladaja kiepsko nie ma sensu, bo lepiej je stracic wczesniej, niz pozniej, ale na swoim wlasnym przykladzie wiem, ze bywaja i takie 'pierdoly' jak np. moj krwiak, ktore mozna wczesnie wykryc i dac szanse dzieciatku przetrwac.. Moja gin mi dzisiaj opowiadala jak przyszla do niej babeczka krwawiaca od paru dni, chodzila na nfz i lekarz bez badania powiedzial jej, ze to poronienie i juz po wszystkim. Odeslal do domu. A ona poszla prywatnie, wlasnie do tej mojej i okazalo sie, ze kropek zyje, ale krwiak urosl juz do takich rozmiarow, ze pomimo szpitala i lekow, zdusil ciaze i doszlo do poronienia. A moze gdyby te kilka dni wczesniej gdy zaczelo sie krwawienie babeczka polozyla sie do szpitala, ciaza by przetrwala? Smutna historia.
Mraugosia super, ze masz teraz dobra prowadzaca i dobre nastawienie - z takim zestawem musi byc wszystko jak nalezy!
Klio pomysl sobie, ze juz blizej niz dalej 13 tyg., a jak narazie wszystko przeciez wyglada dobrze I tak bedzie nadal
I koniecznie daj znac jak z tym zwolnieniem!
Wlasnie tez nie wiem za wiele na temat badan z krwi. Robic, nie robic?Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2017, 23:03
-
Zgadza się, faktem jest ze jeśli tu za granica chcesz osiągnąć coś konkretnego to zdecydowanie powinnaś/powinieneś tu przyjechać jak najwcześniej się da, by chociazby zrobić certyfikat językowy i isc na studia w danym kierunku, konkurencja nie spi,
Ludzie są juz od gimnazjum kształceni do zawodów,
Ale szwagier jest w Norwegii tez juz pare lat i z narzeczona pracują w polskich, czy polsko/norweskich firmach (władają słabym angielskim jedynie)i sobie to chwala, z tym ze między mną a nimi jest ta mała różnica, ze nie wykonując nic ambitniejszego ja jestem przynajmniej całkowicie bytowo samodzielna. Znam tutejsze prawa socjalne wystarczająco dobrze żeby wiedzieć co mi przysługuje, co się opłaca a co nie, Oni niestety polegają na innych...
Inne charaktery po prostu.
Tutaj tez mam różnych znajomych, pracujących na różnych warunkach.
Mraugosia ja tez miałam dwa zatrzymane poronienia.. w klinice bardzo dobrze się mną zajmowali za każdym razem,
Lekarz prowadzący tez nie mógł raczej nic więcej zrobić wiec zostałam w tej praktyce, z tym ze postanowiłam wszystkim następnym razem na początku pieprznac. I będę walczyć o swoje. Dziękuje za słowa podziwu ale uważam ze kazdy może sobie świetnie poradzić za granica jak tylko się troszkę postara. Wszystko zależy od tego ile czasu za granica chcemy spędzić.
Ja poświęciłam ten czas przynajmniej na naukę języka i mam zamiar to wykorzystać
Casjopea widzę ze tez miałaś niezle przejścia ..
Dobrze faktycznie ze wszystko już jest za nami, sama dobrze wiem ile zeszły rok mnie kosztował zdrowia psychicznego..
Ja wreszcie dojrzałam do tego ze kolejny rok chce poświecić tylko sobie i maleństwu, będę się wtedy zastanawiać nad rodzeństwem dla niego czy rozglądać za możliwościami podjęcia pracy w Polonii .
Póki co muszę wytrwać do czwartku.
Będzie dobrze dziewczyny, już się nacierpialysmy wystarczająco !
Kolorowych snów
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2017, 23:13
-
Tak Casjopea, myslimy z mężem o powrocie bo widzimy dla siebie szersze perspektywy w rodzinnym kraju.
Każde z nas chce być zawodowo spełnione i w Polonii napewno teraz to jesteśmy w stanie osiągnąć.
Tu byłoby wszystko w porządku i chętnie dałabym "Kropkowi " możliwość takiego rozwoju ale nie chce się pakować w kredyt na mieszkanie 300 000€ (bo tyle kosztują tu mieszkania conajmniej) i nie być zadowolona z pracy jaka wykonuje,
Inaczej z moim mężem bo jest budowlańcem, bardzo dobrym fachowcem i wszędzie sobie dobrze poradzi.
I właściwie mimo ze mowi po niemiecku na poziomie komunikatywnym to bardzo nie lubi tego języka i to on w sumie zdecydował żebyśmy wracali.
Ja jestem za.
Moja mama jest na emeryturze i może mi pomoc w wychowywaniu malucha/ów a ja mogę się w tym czasie jeszcze realizować zawodowo.
Także po otrzymaniu macierzyńskiego będziemy się powoli pakować
I sru, w stronę Krakowa mojego ukochanegoWiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2017, 23:59
Mraugosia lubi tę wiadomość
-
Klio, to jak będziecie w Krakowie, to zapraszam na kawę i spacer z naszymi maluchami
Co do tych testów z krwi, to czytałam, że robi się je, jeśli NT źle wyjdzie lub budzi zastrzeżenia. Wtedy lekarz je zleca.
Można też je zrobić dodatkowo, ale jeśli żadne z rodziców nie jest obciążone i w rodzinie nie było chorób genetycznych, a NT jest ok, to może nie warto? Sama nie wiem.
Mam nadzieję, że NT wyjdzie u nas dobrze i wątpliwości same się rozwieją
Kurcze, coś nie mogę spać. Od wczoraj chodzę jak nakręcona ) -
O to fajnie Mraugosia ze jesteś z moich okolic !
Casjopea mam u ciebie koleżankę, która przed rokiem zjechała i obiecalam jej ze ją kiedyś odwiedzę wiec może nic straconego
W końcu co to dla mnie, jeździmy co 3-4 miesiące z mężem po 1000 km w jedna stronę
Tez ostatnio cierpię na bezsenność, dziś mi sie udało zasnąć i nie obudzić się przed 4:00 jupi ,
Chyba wszystko przez te nerwy .. chociaż muszę przyznać ze ostatnio mam zdecydowanie więcej energii w ciągu dnia wiec może i hormony..
Mraugosia tez czytałam o NT, test z krwi nazywa się PAPPA i jest zupełnie bezinwazyjny, moja szwagierka tez go miała a nigdy nie poroniła wiec może teraz to już częste badanie,
Potem są nakłuwania łożyska i pobieranie wód płodowych jeszcze, ale chyba na to już bym się nie zgodziła.. po co ruszać domek maleństwa jakimiś igłami ..Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2017, 08:09
-
A ja z kolei nigdy nie bylam w Krakowie
W zasadzie testy z krwi nic nie szkodza.. Wiem tylko, ze jak wyjda zle to robi sie amniopunkcje, ale to juz ostatecznosc. Ja poki co musze w koncu mocz sobie zbadac, bo jeszcze tego nie zrobilam
Na bezsennosc nigdy nie cierpialam i teraz tez nie mam tego problemu. Spie jak dziecko krotko mowiac
Klio jutro Twoj wielki dzien, zobaczysz swojego zdrowego maluszkaKlio86 lubi tę wiadomość
-
Witam wszystkich! W końcu po zmaganiach z tarczycą się udało. Niedługo mam badania prenatalne i strasznie się stresuje - wiem, że nie powinnam bo stres szkodzi ale bardzo się boję, że po takich staraniach coś może nadal być nie tak. Dziewczyny a wy jak sobie radzicie z tymi obawami o zdrowie dzidziusia?