do którego miesiąca pracowałyście ? ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ewelia bardzo dobrze, to indywidualna decyzja od stanu zdrowia sytuacji w pracy itd. do kiedy pracować ale uważam że nie prędko trafi się okazja że będą ci płacić 100 % za siedzenie w domu a odpoczynek jest wskazany...Ja 25 tydzień i ostatnie dni w pracy uff mimo że ją lubię itd. ale chce się wysypiać, odpocząć i nadrobić zaległości w swoich sprawach.
Katarzyna88 lubi tę wiadomość
Kornelia ur. 27.06.2016 r. g.21.20 cc 3700g 57 cm
[/url]
Wiara i nadzieja dziala cuda! -
Muchaolucha wrote:Nikt mi pomnika za poświęcenia nie postawi. Tak jak nikt nie dał mi medalu za chodzenie do pracy z grypą i 40 st. gorączki...
Bardzo dobre podejście!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 marca 2016, 16:28
Katarzyna88 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyja myślałam żeby iść na L4 dopiero w maju/czerwcu, póki co dobrze się czuję, a w domu bym się zanudziła co do ZUSu i tego że mogą się przyczepić - u nas w firmie była ostatnio dziewczyna, która na następny dzień po podpisanej umowie przyniosła zwolnienie ciążowe. Podobno był już przypadek że trzeba było oddać cały macierzyński do ZUSu, też się boję kontroli gdybym poszła odpoczywać
-
Ja wlasnie skonczylam swoja prace, czyli pracowalam do 27 tyg. Praca przy komputerze, niby cieplo, fajne warunki, zespol ale duzo stresu, odpowiedzialnosci, praca umyslowa w jezyku obcym z ciaglym intensywnym mysleniem i niestety tez zdazaly sie nadgodziny pomimo ciazy, ktore konczyly sie duzymi bolami podbrzusza i tym ze jak przychodzilam z pracy to od razu musialam sie klasc.
-
nick nieaktualnyTelashe - rozumiem Cię, ja też mam działalność, ale pracuję w biurze - chodzę do niego. Na szczęście moja szefowa jest spoko, podwyższyła mi pensję, żebym mogła płacić najwyższy zus. Planuję pracować do końca maja, potem odpocząć. Na razie daję radę i jest spoko - ale powiedziałam wyraźnie, że nie ma mowy o nadgodzinach, bo po prostu nie daję rady.
-
nick nieaktualnyPracowalam dwa pierwsze miesiace ciazy. W sporym stresie, z dojazdami do pracy. Teraz mam urlop i potem ide na zwolnienie od 4 miesiaca. Pracuje w szkole, przynajmniej raz w tygodniu wpada na mnie rozpedzone dziecko, w okresie od pazdziernika do stycznia ciagle chodze do pracy chora, bo uczniowie mnie zarazaja roznymi chorobami. Mam trudna klase i bardzo roszczeniowych rodzicow. Ciagle musze rozwiazywac jakies spory, kontaktowac sie z Kuratorium. Wbrew powszechnym opiniom nauczyciel nie pracuje 4 godzin dziennie, a potem ma labe. Ja, jako ambitna osoba, po lekcjach pelnie rozne funkcje, zajmuje sie samorzadem, kolami przedmiotowymi, w domu coagle cos sprawdzam i przygotowuje. Rzadko koncze prace przed 22. Dzwigam kilogramy zeszytow i cwiczen do sprawdzenia. Nie dalabym rady tak funkcjonowac dalej. Boje sie o tego dzidziusia, bo wszystko chce robic zawsze na 100% Teraz o siebie i dziecko zadbam. Na macierzynskim bede 3 miesiace tylko. Potem wracam do pracy. Mysle, ze nalezy mi sie teraz to L4. Czuje, ze potrzebuje spokoju i wyciszenia.
Nie wiem, dlaczego Panie kloca sie tutaj na forum i wypowiadaja tak negatywnie. Powinnysmy sie wspierac. Kazda wyboera droge dobra dla siebie. Teraz mam byc nazwana leniem, bo poszlam na L4 w ciazy, a potem wyrodna matka, bo bede z dzieckiem tylko 3 miesiace na macierzynskim? Takie sa moje potrzeby. Kazda z nas ma inne.
I nie ma znaczenia czy ktos jest kasierka, sprzataczka, nauczycielka, dyrektorem wielkiej firmy czy ma wlasna dzialalnosc. Jestesmy kobietami i badzmy razem zawszeMajaRyt, karmar lubią tę wiadomość
-
Dokładnie Katarzyna88. Ja poszłam na zwolnienie od razu po pierwszej wizycie. Pracuję w szpitalu (nocki) w miejscu gdzie ciągle się chodzi albo i biega, a przede wszystkim dźwiga. O ewentualnych choróbskach nie wspominając. Zresztą gin od razu wysłał mnie na L4 ze względu na miejsce pracy i moją przeszłość (jestem po dwóch poronieniach). Umiem sobie zająć czas w domu:) chociaż trochę tęsknię za pracą. A na macierzyński idę na pewno na rok. I taka jest moja decyzja. Pozdrawiam przyszłe mamusie:) Chociaż mamusiami to my już jesteśmy!
Aniołki [*][*]Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 sierpnia 2016, 11:37
Katarzyna88 lubi tę wiadomość
-
A czy któraś z Was miała kontrolę zusowską? Pytam szczególnie te dziewczyny, które pracują u kogoś (nie na własnej działalności- bo tam kontrola to norma) i poszły na zwolnienie "bo im się należy". Siedzicie w domu cały czas tak jak powinno się na zwolnieniu chorobowym (za wyjątkiem bodajże wizyty u lekarza albo w aptece)?
-
nick nieaktualnyMysle, ze w razie takiej kontroli ZUS nie mialby mi nic do zarzucenia. Omowilam z lekarzem warunki mojej pracy, zagrazaja ciazy, wiec jestem w domu. Nie wyobrazam sobie, zebym mogla stracic dziecko, bo jakis uczen uderzyl mnie przez przypadek prosto w brzuch albo ze stresu w pracy mam problemy z donoszeniem. Dodatkowo dwie godziny dziennie spedzam w samochodzie, a kreci mi sie ciagle w glowie. Stres w pracy mam ogromny, nikt nawet nie podziekowalby mi za moje poswiecenie. ZUS moze wiec mnie kontrolowac ile chce. Nie jestem na wakacjach. Odpoczywam w domu. Jestem pewna, ze praca moglaby mi bardzo bardzo zaszkodzic. Nie wspomne juz o zarazkach roznoszonych przez dzieci w szkole. Moj maz jest bhpowcem, powiedzial, ze bezwarunkowo mam isc na zwolnienie i niczym innym sie nie przejmowac. Tylko dzieckiem i soba. Moze gdybym czula sie w pracy bezpiecznie, miala swoje stanowisko i biurowa prace do wykonania, to nie szlabym na zwolnienie. Ale nie zabije swojego dziecka i nie zniszcze marzen dla pracy i ludzi, ktorzy nie beda wcale mnie w tym czasie oszczedzali.
-
kickens wrote:A czy któraś z Was miała kontrolę zusowską? Pytam szczególnie te dziewczyny, które pracują u kogoś (nie na własnej działalności- bo tam kontrola to norma) i poszły na zwolnienie "bo im się należy". Siedzicie w domu cały czas tak jak powinno się na zwolnieniu chorobowym (za wyjątkiem bodajże wizyty u lekarza albo w aptece)?
ja pracuję w żłobku i bardzo często chorowałam dlatego w ciąży od razu poszłam na zwolnienie a i tak zanim zdążyłam iść na to zwolnienie to jeszcze złapałam anginę w 5 t.c. właśnie przez żłobek dlatego lekarz wypisał mi zwolnienie. Miałam kontrolę z zusu w dzień powszedni między godziną 11-12, trwała może 30 sekund, Panie nawet nie wchodziły do domu tylko na klatce schodowej kazały mi podpisać dokument i powiedziały, ze muszą sprawdzić czy nie pracuję nigdzie na zwolnieniu lekarskim ( czy sobie podwójnie kasy nie biorę ). Miałam szczęście bo godzinę wcześniej byłam z mężem w sklepie i by mnie nie zastały. Ale od momentu kontroli starałam się chociaż nie wychodzić z domu w dni powszednie do godziny 15 bo wydaje mi się, że wtedy najczęściej są kontrole ale też bez przesady, zdarzyło mi się wyjechać do rodziny i nie panikowałam.
-
a zwolnienie tak zupełnie bez powodu u mnie nie zostało wystawione bo cały 1 trymestr miałam bóle brzucha i brałam luteinę a od 20 t.c. macica mi się stawiała i też brałam na to leki także w sumie u mnie zwolnienie uzasadnione nie tylko przez specyfikę pracy
-
Ja Was absolutnie rozumiem, ale prawo akurat w tym nie jest po naszej stronie. Bo nawet jeśli macie złe/niebezpieczne dla ciąży warunki pracy jest to żaden powód dla wystawienia zwolnienia chorobowego. W takim wypadku pracodawca, jeżeli ciężarna jest zdrowa i jedyne co jej dolega to ciąża, winien wyeliminować niebezpieczeństwo bądź zwolnić ciężarną z wykonywania obowiązków służbowych z zachowaniem wynagrodzenia. Oczywiście wszyscy wiemy jak wygląda to w praktyce... i kto ponosi konsekwencje, jeśli pracodawca zmusza do załatwienia "lewego" L4. Moja przyjaciółka miała już dwie kontrole, mimo, że nie jest na swoim tylko pracuje u kogoś. Prawdopodobnie to pracodawca zgłosił do zusu, że ma lewe L4. Raz przyłapano ją jak wracała ze sklepu - chwilowo cofnięto jej zasiłek chorobowy. Musiała grubo się tłumaczyć, pisać jakieś zaświadczenia, że wstąpiła do sklepu w drodze powrotnej od lekarza itd. Też nie miała leżącego zwolnienia tylko chodzone a mimo to, nie mogła opuszczać miejsca wskazanego w zwolnieniu z powodów innych niż wizyta u lekarza, zakupy w aptece, udział w zabiegach zleconych przez lekarza. Drugi raz skontrolowano ją zaraz jak cofnęli jej cofnięcie zasiłku. Miała mega pecha bo znowu była pod blokiem ze starszym dzieckiem. No i przestało być miło. Wezwali ją ze wszystkimi papierami odnośnie ciąży na kontrolę, musiała udowadniać chorobę. Zarzucili jej wyłudzenie świadczenia. Wszystko ciągnęło się do porodu. Nie wyobrażam sobie takiego stresu, dlatego pytam czy któraś z Was miała takie przygody. Sama się obawiam właśnie takiego scenariusza. Powinien być trzeci rodzaj zwolnienia, typowo ciążowy. Może ciąża to nie choroba ale wydajność w pracy spada, moja spadła na pewno i najgorsze jest to, że nie ma żadnego wyjścia/ratunku z tej sytuacji aby nikt nie ryzykował.
-
nick nieaktualnyNiestety zwolnienie to kontrowersyjna sprawa. Mysle, ze kazdy przypadek musi byc rozpatrywany indywidualnie. Lekarz podejmuje decyzje ostateczna. Pracodawca, ktory ma podejrzenia, ze zwolnienie to naduzycie, moze zglosic pracowanika do ZUSu do kontroli. Moj pracodawca na szczescie nie chce mnie widziec w pracy, bo nie ma zamiaru miec mnie na sumieniu. Jedna nauczycielka u nas zdecydowala sie nie brac zwolnienia i potem chodzila w kratke, bo ciagle chorowala albo zle sie czula. Sytuacja stresowala ja tym bardziej, ze rodzice jej klasowych dzieci, stwierdzili, ze juz lepiej by zrobila, gdyby poszla na zwolnienie i pozwolila, aby ktos nowy byl zatrudniony na jej miejsce. Dzieci ciagle mialy zastepstwa z kims innym, przypadkowym. Dyrekcja nie byla zachwycona.
-
nick nieaktualnyZ ciekawości chciałam dowiedzieć się kiedy większość z Was wybiera się na urlop macierzyński i jestem w szoku po co klocicie się o takie bzdury. Każda z nas ma prawo iść na urlop lub l4 kiedy chce. Osobiście uważam, że ciąża to nie choroba i jeżeli czujemy się dobrze i z dzidzia wszystko jest ok sprawiedliwie w stosunku do innych osób jest pracować i nie nadużywać swoich praw, ale jeżeli cokolwiek zagrazaloby mi albo dziecku nie zastanawiała bym się 5 minut i odrazu poszłabym na zwolnienie. Mieszkam w UK, w pierwszej ciąży poszlam na miesiąc urlopu płatnego, który zostawiła sobie specjalnie na końcówkę ciazy, a później odrazu na urlop macierzyński (można iść 11 tyg przed datą porodu). Pracowałam więc do połowy 6 miesiąca, 42h tyg na stanowisku managera, więc miałam sporo stresu w pracy. Obecnie jestem w drugiej ciąży w 20 tygodniu, co prawda pracuje tylko na pół etatu, termin mam na 12.01, czuje się świetnie, jeżeli nic się nie zmieni to planuje pracować do Świąt. W UK nie ma tak łatwo jak w Polsce z L4. Pierwsze 3 miesiące nie są uznawane w zasadzie za ciążę, a później jeżeli lekarz zadecyduje o zwolnieniu, musi być ku temu naprawde ważny powód.
-
Ja jestem drugi dzień na zwolnieniu (35. tydzień) i powiem Wam, że przeraża mnie kolejnych 5-6 tygodni samej w domu... Nie spełniam się w pracach domowych, kucharka ze mnie marna, gęby nie ma do kogo otworzyć Na razie staram się tak sobie organizować czas, żeby codziennie musieć gdzieś wyjść i coś załatwić, ale na długo mi tych spraw chyba nie wystarczy
Jeśli chodzi o moją pracę, to spokojnie mogłam pracować tak długo, bo nie była ciężka ani stresująca. Pod koniec pracowałam 4-5 godzin dziennie, nie było też problemu ze wcześniejszym wychodzeniem, gdy miałam gorszy dzień. Szef to dobry i życiowy człowiek, współpracownicy super, atmosfera prawie rodzinna - naprawdę żal było mi ich zostawiać. Ale sami mnie zaczęli wypędzać, śmiejąc się, że w końcu w biurze urodzędzastmi lubi tę wiadomość
-
Leticia wrote:Ja jestem drugi dzień na zwolnieniu (35. tydzień) i powiem Wam, że przeraża mnie kolejnych 5-6 tygodni samej w domu... Nie spełniam się w pracach domowych, kucharka ze mnie marna, gęby nie ma do kogo otworzyć Na razie staram się tak sobie organizować czas, żeby codziennie musieć gdzieś wyjść i coś załatwić, ale na długo mi tych spraw chyba nie wystarczy
Jeśli chodzi o moją pracę, to spokojnie mogłam pracować tak długo, bo nie była ciężka ani stresująca. Pod koniec pracowałam 4-5 godzin dziennie, nie było też problemu ze wcześniejszym wychodzeniem, gdy miałam gorszy dzień. Szef to dobry i życiowy człowiek, współpracownicy super, atmosfera prawie rodzinna - naprawdę żal było mi ich zostawiać. Ale sami mnie zaczęli wypędzać, śmiejąc się, że w końcu w biurze urodzę
ja mam tak samo..jestem w 26 tygodniu i nie wyobrażam sobie nie pracować. Nie wiem co miałabym robić w domu tyle czasu.. OK mozna iść na jakiś kurs języka, ćwiczenia ale co dalej. Ja chodzę do pracy na 7 rano i wracam do domu czasami koło 19 bo po pracy idę na fitness dla ciężarnych albo basen albo do szkoły rodzenia i jakoś mi te tygodnie lecą. Przynajmniej nie mam czasu na wymyślanie bóg wie czego poczynając od chorób bo dziwne zakupy gadżetów, które mi się nigdy nie przydadzą.
Absolutnie nikogo nie osądzam, to jest tylko moją opinia, dotycząca mnie. Mogę powiedzieć, że mam tyle szczęścia, że ciążę przechodzę na tyle lekko, że mogę sobie pozwolić na taki tryb życia. Ale z drugiej strony jak nie poszłam 2 razy na basen to od razu zaczął boleć mnie kręgosłup więc chyba dzięki tym zajęciom sama się pozytywnie nakręcam.
Kolejnym pozytywem aktywnego trybu życia w ciąży jest to, że mimo iż dowiedzieliśmy się o poważnej chorobie naszego synka to nie załamałam się tylko dla niego funkcjonuję normalnie..bo przecież nie pójdę do pracy zaryczana, spuchnięta i zasmarkana.
I nawet przygotowywanie posiłków cukrzycowych idzie mi sprawnie...bo mam od 12 tygodnia cukrzycę ciążową i noszę do pracy zawsze reklamówkę "dietetycznego" jedzonka
Wszystko się da
Pozytywne pozdrowionka dla wszystkich mamusiek -
Ja jestem w 24 tyg. ciąży, ale zapowiada się na to, że będę pracować do końca września i finito. Już zastanawiam się czy nie przenieść się na ten jeden miesiąc do domu i nie porozmawiać z szefostwem.
Już czuję, że nie wydalam... Mam małą klitkę bez klimy (a dzisiaj w 30 st. to się topię, a klimatyzacją niestety ja nie mogę zarządzać), nogi opuchnięte już z rana, krzesło nieprzystosowane do 8h pracy a poza tym ręka od myszki mi już wysiada, spuchnięta i często mi drętwieje. Poza tym nie mało stresu i pod telefonem 24/h, ale samopoczucie ok