III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
иιєиσямαℓиα wrote:nie mamy osobne konta...z jednej strony może to i dobrze, bo moje pieniądze szły by na paliwo albo części do tego cholernego auta!
Zwsze był podział on ratę kredytu i sobie dojazd do pracy, jak kupiliśmy auto to paliwo i utrzymanie auta na jego głowie.
Ja rachunki, życie - jedzenie, proszki, chemie gosp. wszystko do domu, wszelkiego rodzaju zakupy do mieszkania, remont i inne rzeczy no i odkładanie na oszczędności.
Ale jak zaszłam w ciążę wszystko się skończyło, doszły mi leki, leczenie, lekarze , teraz wyprawka.... Sądziła że mi pomoże a nie zostawi mnie samą ze wszystkim!
Problem w tym, że on za bardzo wydziwia z tymi rzeczami potrzebnymi do auta.
Pytam czy pomoże mi finansowo teraz w zakupach - to zawsze słyszę zobaczymy. A kolegów za frajer do pracy może wozić, chociaż rzekomo nie ma na paliwo!иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Ja straciłam pracę ,a potem okazało się że jestem w ciąży. Żyliśmy z jednej wypłaty już nie raz. 1,5 roku temu też nie miałam pracy to też żyliśmy z jednej wypłaty. Bywało różnie...
Kiedyś owszem zdarzyły się mega kłótnie o kasę.
Ale teraz już nie kłócimy się o to, gdyż wyjaśniliśmy sobie wiele rzeczy.
Nienormlana Myślę że musisz z mężem pogadać. Ja też miałam czasem ochotę (przed ślubem) ciepnąć wszystkim ,też się czasem teściowej poskarżyłam.. potem już było ok.
Wiesz kiedyś może być tak że ty będzie pracować, a on straci pracę. I będziesz utrzymywać... co nie znaczy że masz wypominać.
Jak ja miałam kasę kupowałam mężowi a to np ciuchy czy coś ,on ma kase to on mi coś kupował. Kiedyś była mega haja jedna jedyna o kase...
Zaczęło się od tego że moja mama przywiozła meble do sprzedania i go sprzedałam i pow mężowi że będziemy mieć po 100zł ,a w rezultacie mu jej nie dałam i kupiłam sobie kurtkę... i ten chytrus na mnie na krzyczał i płakałam że mu oddam tą 100 i niech se w dupe wsadzi. Powiedziałam mu ,a jak ty od cioci dostajesz kasę to ci nie wypominam.
I moja mama pow jesteście małżeństwem nie ma moje twoje ...jest nasze wspólne...michaela, иιєиσямαℓиα, Suzy Lee lubią tę wiadomość
-
Suzy Lee wrote:No nieciekawie to brzmi... troszkę tak zalatuje egoizmem z jego strony z tego co piszesz. Mój płaci rachunki za telefony, internet, jak brakuje z moich na jedzenie to on kupuje, to co zarobi na plus po opłaceniu zusuów srusów, to idzie na potrzeby domu, jakiś ciuch... no to co najpilniejsze, ostatnio nawet kupił mojej babci prezent na urodziny za stówę. Planujemy zrobić konto wspólne jeszcze, żeby przelewac sobie z kont osobistych jakąś stałą ustaloną kwote na życie, a to co zostaje na naszych osobistych kontach, żeby było jakby d naszego własnego rozdysponowania... wtedy bede mogla powiedzieć, że JA kupiłam mężowi prezent na urodziny, czy święta, a nie że ze wspólnej kasy, czyli jakbysmy sami sobie kupowali. Wiec jakby nie mam z czymś takim u niego problemu, że cała moja pensja idzie na utrzymywanie rodziny a on swoje wydaje na swoje przyjemnosci i zyje na moj koszt... A teściowa czemu go dokarmia? Tyle, że na pierwszym planie od czerwca była jego praca, a my czulismy sie gdzies na 3-4 miejscu... zobaczymy jak to będzie teraz jak jutro do niej wróci... czy sytuacja sie powtorzy. Ale jak mówiłam ze potrzebuje na to i na to to rozumiał wydatek... może czasem bąknął, że to mogę sobie kupić później... ale wkurzalo mnie tez to, że sam nie czuje potrzeby wicia ze mną tego gniazda, pomocy wybrania mi spośród dwóch czy trzech opcji kolorystycznych, ze sam nie pomysli czego jeszcze mi/nam potrzeba, czy mam tabletki, czy mam jak dojechac do szpitala, co w ogole jest do kupienia dla drugiego dziecka, ile jeszcze przed nami, siąśc razem zaplanować czy coś... srednio chcial do niedawna wybierac nawet imię... Przykro mi było, ale jakby odpukać się ocknął trochę z tego lodowego uśpienia, może i Twój się ocknie? A ten samochód to jakaś jego wielka pasja?
Zazdroszczę, że masz takiego faceta rozsądnego. Mój chyba spadł z księżyca . Chicłam zaznaczyć że zarabia więcej ode mnie z nadgodzinami - w ostatnich miesiącach siedział w domu i pracował po 30 godzin/m-c . Na co pracuje? Na paliwo do pracy?? -
Suzy Lee wrote:A teściowa czemu go dokarmia?
wiesz mieszka na wsi, ma swoje kury więc i swojskie jajka. Ma truskawki, maliny - mieszka sama. Robi tam zakupy dla teścia (bo teściu pracuje na ponad 200km od domu), dla córki i dla mojego męża. Kupuje masło, wędlinę, ser i mięcho. Zawsze nam podaje, żeby było lżej. Podaje nam jedzenie, ale z reguły i tak robię sobie sama zakupy, bo chcę rybę czy biały ser a nie tłustą kiełbasę czy niemiło pachnący żółty ser .
Teraz jeszcze ta dieta - mam po prostu inne wymagania i preferencje żywieniowe:). Teściowa pomaga jak może - nie mogę złego słowa powiedzieć teraz o niej. Ale trochę zepsuła mi męża i teraz ja mam krzyż pański z nim .
-
Nam się zdarzyło ,póki sobie nie wyjaśniliśmy.
I teraz mimo że mamy ciężko nie ma wypominania itd.
Trzeba prosto i jasno postawić wszystko choćby na kartce.
Ja jak pracowałam to mąż koszt mieszkanie ,ja prąd gaz net i tv...
A reszta wspólna na jedzenie , ubrania itd -
Suzy Lee wrote:ale wkurzalo mnie tez to, że sam nie czuje potrzeby wicia ze mną tego gniazda, pomocy wybrania mi spośród dwóch czy trzech opcji kolorystycznych, ze sam nie pomysli czego jeszcze mi/nam potrzeba, czy mam tabletki, czy mam jak dojechac do szpitala, co w ogole jest do kupienia dla drugiego dziecka, ile jeszcze przed nami, siąśc razem zaplanować czy coś...
no to pod tym względem mój jest identyczny. Mam sobie wszystko sama wybrać, zdecydować on się nie zna - to jego standardowy tekst .
-
Suzy Lee wrote:A ten samochód to jakaś jego wielka pasja?
motoryzajca w ogóle to jego pasja. A z samochodem to po prostu chybapotrzeba rozkręcenia czegoś, zrobienia , ciągle wymyśla kolejne wydatki, a to srodek do odgrzybiania klimatyzacji, a to opony bo teściu mu źle przechował i rzuca kierownicą, a to wahacze do wymiany teraz wyszła jakaś tuleja - jeździ po warsztatach i na siłę próbuje znaleźć jakąś usterkę mam wrażenie! W jednym warsztacie powiedzą to do wymiany w innym że tamto, a w 3cim że sramto i on tak wszystko chce wymieniać tylko problem że to kosztuje sporo pieniędzy i nie teraz takie wydatki powinny być na 1szym miejscu... no nie wiem sama co się chłopu powywracało we łbie z tym samochodem teraz. W domu ma stary motor - miał go sprzedać, bo na nim nie jeździ. Pojechaliśmy do jego domu żeby go odpicować bo miał go wystawić. I co? motor trzeba było rozebrać na części bo nie działał zupełnie przez długie niejeżdżenie! Zaczła go naprawiać i oczywiście kupować kolejne części do motoru, bo chce go uruchomić i sprzedać. Znalazł się nawet kupiec - jego kuzynki narzeczony - no to mój mąż już kręci teraz nosem że o nie wie czy one chce go sprzedać! No nie zalałaby cię krew w końcu ?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2013, 12:22
Suzy Lee lubi tę wiadomość
-
michaela wrote:Oj nie nie nie denerwuj się, poczekaj az wszystko opadnie i spróbuj jakies rozwiazanie wypracowac? moze jesli chcecie mieć osobne budzety to chociaż zrobić zrzute na koszty zwiazane z dzieckiem po połowie na dobry początek? Chociaż to wiadomo, że jak się bedziesz dzieckiem zajmować, to siłąrzeczy nie wyciągniesz tyle co pracując normalnie, ale zawsze to jakiś poczatek, żeby się dogadać.
no właśnie próbuję to od niego wyegzekwować i nie wiem czy nie porozmawiać z teściową bo ten problem mnie przerasta powoli .
On nie ma i nie da tyle od niego słyszę. Na razie wydał tylko 100zł na jakieś 5 szt ubranek jakiś czas temu jak zaczęliśmy kompletować ubranka małemu.
Ja teraz i tak mam nieźle z kasą niż miałam wcześniej, bo zadeklarowałam się pracować z domu i mam jakieś 200zł premii dodatkowo zawsze to coś. Ale to niedługo się skończy, a poza tym jak pójdę na macierzyński na rok to pensji też będzie 80 % i cały czas mu to tłumaczę. -
michaela wrote:my o kase nie kłóciliśmy się nigdy, za to było kila innych kłótni grunt zeby ich tak nie zostawiac, tyko szukac rozwiazania
Nie ma z nim rozmów jest monolog - ja się produkuję a on nawet nie słucha on po ślubie się strasznie zmienił na gorsze. Ja już nie mam raczej do niego siły, bo jak grochem o ścianę.
Nawet jak mu zrobię listę co ma gdzie kupić i ile zapłacić, to gwarantuję, że tego nie zrobi.
Siedzę i dumam w samotności jak rozwiązać mój problem. Mam w ogóle ochotę rozejść się każde w swoją stronę i skoro mnie nie szanuje to nie będzie widywał dziecka i tyle....Jak jest nie odpowiedzialny to niech dorośnie w końcu bo czas najwyższy! -
Ej no tak jak pisze lalita, kartka i rozpisac wszystko od nowa, razem zyjecie, wspólne wydatki sa wspólne, cos utniecie tego co wydaje on, coś utniecie z wydatków na dom (jakies tansze proszki, cos tam zawsze da wynalezc)tesciowa uruchamiałabym w ostatniej kolejnosci. Chyba ze jest to juz taostatecznosc teraz.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2013, 12:41
-
chociaż raz jedyny ugotowałby obiad - nie po co lepiej posiedzieć przed komputerem. Między nami bywało różnie - kwadratowo i podłużnie - najpierw dostaliśmy po tyłku fatalną sytuacją na rynku - kryzysem, kredytem i brakiem pracy - a dobiło nas nieudana ciąża i starania o dziecko. Odkąd zaszłam w ciążę nauczyłam się go na nowo kochać - poprawiło się między nami i myślałam że już zawsze tak będzie ale jeśli on nie potrafi ze mną rozwiązywać problemów tylko sie przed nimi chować to niestety daleko tak nie zajedziemy, bo życie w trójkę nie bedzie usłane wiecznie różami.
Ja nie mam w nim wsparcia, teraz to nawet nie chcę żeby uczestniczzył w porodzie - po co mi on? Jak nie interesuje się w ogóle nami? To my też go nie potrzebujemy, skoro i tak musimy sobie dać radę sami. Nie ma w nim takich ludzkich bez interesownych odruchów i tak jak suzy lee pisałaś przemawia przez niego straszny egoizm. Myśli tylko o tym, żeby jemu było dobrze, żeby jemu pasowało, żeby to on był zadowolony a reszta musi się dostosować. Podłość ludzka nie zna granic . -
michaela wrote:Ej no tak jak pisze lalita, kartka i rozpisac wszystko od nowa, razem zyjecie, wspólne wydatki sa wspólne, cos utniecie tego co wydaje on, coś utniecie z wydatków na dom (jakies tansze proszki, cos tam zawsze da wynalezc)tesciowa uruchamiałabym w ostatniej kolejnosci. Chyba ze jest to juz taostatecznosc teraz.
Ale przeliczę sobie wszystko i oznajmię mu co i jak bo inaczej się nie da. O ile w ogóle t o coś da. Tyko on pewnie będzie mi kazał się dorzucać do kosztów paliwa albo samochodu ... -
Ja oszczędzam ,tak idę do sklepu kupuje 10 dag szynki np takiej i takiej.
Nie więcej ileś dag sera.. np pasztet ,serek topiony ,jajka , itd uzupełniam jak się kończą. Warzywa też typu coś na kanapki pomidory ,ogórki szczypiorek itd.
Wolę iść po wędlinę co 2 dzień i po świeżą ,niż kupować nad to i wyrzucać.
Nie pracuję to mam czas tyłek ruszyć i iść kupić.
Powiem wam że jest to mega oszczędność ,kiedyś to człowiek coś wyrzucił.
A teraz mi szkoda nie tylko ze względów kasy tylko że są ludzie co kasy nie mają głodują a człowiek wyrzuca....
A oc jakiś czas większy wydatek:P jak pokończy mi się płatki nesquik albo kakao... Itd...Lilka, pasia27, Suzy Lee lubią tę wiadomość
-
иιєиσямαℓиα wrote:właściwie tańsze rzeczy to kupuję już od dawna. Kiedyś kupowała różne środki czystości osobny do tego do tamtego , kupowałam cif który do tanich nie należy a wylewany był jak woda.... Ukruciłam to już dawno - teraz tylko mleczko cler z biedronki i płyn zielony do mycia podłó. Płyn do płukania i proszki kupuję tylko w promocji czyli ostatnio nawet była w biedronce. Przerastają nas opłaty, ciągle podnoszą czynsz , coraz więcej płacę, za prąd tez też w tym roku mam wyższą stawkę niż w roku ubiegłym. Drożeje żywności jedyne gdzie jeszcze mogę szukać oszczędności, czyli nie jeść dużo i nei kupować jedzenia .
Ale przeliczę sobie wszystko i oznajmię mu co i jak bo inaczej się nie da. O ile w ogóle t o coś da. Tyko on pewnie będzie mi kazał się dorzucać do kosztów paliwa albo samochodu ... -
Lalita2710 wrote:Ja oszczędzam ,tak idę do sklepu kupuje 10 dag szynki np takiej i takiej.
Nie więcej ileś dag sera.. np pasztet ,serek topiony ,jajka , itd uzupełniam jak się kończą. Warzywa też typu coś na kanapki pomidory ,ogórki szczypiorek itd.
Wolę iść po wędlinę co 2 dzień i po świeżą ,niż kupować nad to i wyrzucać.
Nie pracuję to mam czas tyłek ruszyć i iść kupić.
Powiem wam że jest to mega oszczędność ,kiedyś to człowiek coś wyrzucił.
A teraz mi szkoda nie tylko ze względów kasy tylko że są ludzie co kasy nie mają głodują a człowiek wyrzuca....
A oc jakiś czas większy wydatek:P jak pokończy mi się płatki nesquik albo kakao... Itd...
ja też się tak staram robić. Nie chcę i nie mam sumienia wyrzucać jedzenia. Też robię raczej zakupy na bieżąco. Ale teraz koniec, niech mój łaskawy mąż dorosnie i sie zainteresuje, że czegoś w domu nie ma a nie tylko tym czego jemu brakuje czy to co się jemu skończyło. Wiecie jaki jest czasami chamski - idzie do piekarni kupuje sobie swój specjalny chleb- bułkę wekę pszenną a mnie już nie zapyta czy chcę jakieś pieczywo... czy może skończył mi się chleb i potrzebuję . Żenada po prostu. -
Dużo osób robi błąd z wodą Np ja robię tak mocze szczoteczkę pasta myje zęby (ale kran zakręcony) Tak samo ,przy prysznicu pierw woda potem szampon mydliny ciała i się płukam ,a nie że woda non stop leje. (Z kiblem nie da się oszczędzać bo wodę spłukiwać trzeba ,a sikam co chwilę...
Ile się da tyle trzeba próbować.
Tak Nienormalna tak zrób idź dla siebie po 2 plasterki np szynki na kolację bułkę.
A jak on powie a gdzie dla niego. Powiedź że zabrakło już pieniędzy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2013, 13:31
иιєиσямαℓиα, Suzy Lee lubią tę wiadomość
-
Lalita to u nas jest trochę inaczej, jak jest ładna promocja na wędlinach to mąż kupuje więcej (około pół kilo) w domu dzielimy to na kilka porcji i do zamrażarki, potem się tylko na bieżąco przekłada, żeby było.
Z obiadami też wolimy przykładowo kupić jednego kurczaka, podzielić na części i starcza na dość dużą ilość obiadków.
Tylko, że z drugiej strony u nas ten system jest trochę wymuszony. Wszelkie zakupy są na głowie męża, teraz jeszcze w jego rękach jest gotowanie, a że dodatkowo praca pochłania około 11h dziennie to musimy kombinować tak, żeby w miarę możliwości większe zakupy robić w luźniejszym czasie.
Przez jakiś czas podliczałam sobie ile dokładnie wydajemy na jedzenie i muszę przyznać, że taki system całkiem, całkiem się sprawdza.Suzy Lee lubi tę wiadomość
-
michaela wrote:Ja bym raczej usiadła razem z nim podsumowała obie pensje wypisała obok nizebędne wydatki na wszystko co jest w domu, łącznie z samochodem, kredytem itd i zaczela od tej sumy odejmować, podliczyłabym tez koszty utrzymania dziecka - te już teraz istniejące powiedziała: "kochany tyl i tyle nam zostaje/brakuje - co z tym robimy? Musimy to wspólnie wymy ślić / pójść na jakiś kompromis. Dziecko wiele zmieni i trudno niemoze byc tak jak do tej pory, trzeba wypracować coś nowego." moze jak sam to zobaczy to dojdzie do odpowiednich wniosków. To co mozecie jeszcze zrobic to pozakładać reduktory wody na krany, zarówki energo oszczedne w klosze jesli jeszcze ni macie, nie wiem, prac w orzechach piorących (nie kazdy sie jest w stanie do tego przekonac - bo się nie pienią i nie pachną -ale no płyny do płukania już maja zapach) my mamy 1 opakowanie orzechów jedno proszku i w zaleznosci od potrzeb pierzemy - tego proszku zuzywa sie o wiele mniej, a opakowanie orzechów za 20 kilka zeta wystarcza na pół roku prania. Zamiast odkamieniacza mam ocet - nie dość ze się nie trujesz chemia to działa rewelacyjnie, kupowanie ciuchów w outlecie itp itd... cos zawsze da sie wymyslic, chociaz przyznam ze mi tez mina zednie jak widze rachunki, podatki itd i moze bedziemy musieli oszukac dodatkowego zajęcia na razie dla męza potem dla nas obojga.
szczerze Michaela to większość tych roziwązań mamy - mam żarówki energoszczędne, odkamieniacza w ogóle nie używam , ale jak coś potrzebuję odkamienić to właśnie octem. O orzechach nie słyszałam - jak to wygląda , co to jest , gdzie można kupić? Nigdy się z tym nie spotkałam
A ubrań w ogóle nie kupuję - ostatni raz na zakupach ciuchowych byłam nie pamiętam kiedy, ostatnio ciążowych kilka sztuk kupiłam na allegro używanych. W pierwszej kolejności przy braku pieniędzy zrezygnowałam z zakupów ciuchowych. Strasznie się żyje ze świadomością, że człowiek ma pracę zarabia a i tak nie może sobie na nic pozwolić . Nawet nie może się jakoś fajnie i ładnie ubrać.
Dziękuję dziewczyny za rady - muszę to jakoś przetrawić i pomyśleć, bo w sumie to tych naszych pensji jak kot napłakał , nie byłoby źle, ale kredyt ....wszystko komplikuje. Ja ostatnio powiedziałam męzowi, że ma sprzedać samochód skoro takie koszty pochłania. Nie stać nas tak na prawdę na utrzymanie samochodu. ale on oczywiście się uparł i wie swoje....tłumacz matołkowi a matołek swoje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2013, 13:45
-
Lalita2710 wrote:Dużo osób robi błąd z wodą Np ja robię tak mocze szczoteczkę pasta myje zęby (ale kran zakręcony) Tak samo ,przy prysznicu pierw woda potem szampon mydliny ciała i się płukam ,a nie że woda non stop leje.
mój mąz jest mistrzem w marnowaniu wody! Stoi pod prysznicem i cały czas woda się leje. Zwróciłam mu uwagę raz drugi trzeci, że ja płacę rachunki zużycie wody wzrosło i czynsz przez to też a wypłaty nie mam z gumy... no to odpowiedział mi, że on lubi. No kurde! Przy dziecku zużycie wody w ogóle wzrosnie....nie chcę nawet mysleć ile bedę płacić czynszu .
Normalnie aż mnie ponosi ja się kąpię raz dwa oszzędzam wodę - po co? Skoro mój mąż wyleje wody za 5ro
No i powiedźcie co tu zrobić z takim ???
Jeszcze mi zarzuca, że on nie będzie przeze mnie brudny chodził , jakby reczywiście ilosc wylanej wody i czas spędzony pod prysznicem miał kolosalny wpływ na jakość umycia