III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, spróbuję zaraz Was nadgonić w lekturze, tylko trochę odsapnę, mam za sobą koszmarny dzień - biedna malutka...
Mżowi ktoś włamal się na konto mailowe i słuchajcie ukradł całą korespondencje - okazało sie po tem że to dosyc czeste na gmailu, więc jesli macie cos bardzo prywatnego numery kont czy cokolwiek róbcie kopie i pokasujcie... policja rozkłada rece mimo ze znalezlismy adres ip z którego ktos wszedl na konto o bardzo skomplikowanym hasle zreszta
druga rzecz- krakowianki które były w szpitalu na Rydygiera.
Bylam dzisiaj w Ujastku w szkole rodzenia i pani wyprowadziła nie totalnie z równowagi... o wiele bardziej wole szczerość polożnej z Rydygiera.
W ujastku pani zaczęła mówić o urazie psychicznym dziecka jeśli nie zrobi się lewatywy - co za bzdura! ale dało się wyczuć jednoznacznie ze chodzi o komfort pracy połoznych, a u Rydygiera, powiedziała po prostu, ze no estetyka takiego wypadku przy parciu w wodzie jest słaba bo na sali porodowej jeśli nawet coś takiego będzie miało miejssce to one sa od tego żeby zapewnić że wszystko będzie ok, że jest to prostrze i maja wprawe no i o samym wyborze kobiety - mieć czy nie miec tej lewatywy mówiła w sposób nieoceniający - że jedne kobiety wolą tak bo to im daje komfort psychicznny, inne maja odmienne zdanie, u jeszcze innych organizm wcześniej sam się oczyści i nie ma to nawet sensu... Ta kobieta była poprostu koojąca dawała takie poczucie ze niezaleznie od tego co sie dzieje jest ok dla nich, ta w Ujastku jakieś durne żarty wstawiała i moim zdaniem manipulowała faktami - więc mam pytanie czy któras była lub bedzie Rydygiera w szkole rodzenia?
Na razie jest 2:0 dla rydygiera mimo nieladnych sal i korytarzy.Suzy Lee, иιєиσямαℓиα, Nina lubią tę wiadomość
-
zadałam to pytanie na wątku zkaupowym ale tutaj tez zapytam, jakąoliwkę polecacie? zamierzam ja stosowac głównie do masażu, kąpać będe w oilatum baby. Sklaniam sie ku bambino, ale jets jeszcze tyle innych firm, ze juz sama nie wiem, chodzi mi w sumie o zwykłą oliwkę, zeby nie uczuliła a swoje zrobiła
-
nick nieaktualnyAna27 wrote:No pewnie, ze tak:) Lepiej teraz poodpoczywac troche niz doprowadzic do wiekszego skrocenia sie szyjki czy nawet rozwarcia. A mozesz swobodnie sie poruszac?Bo ja tyle co p mieszkaniu a tez czujje wtedy napiecie, ale dzis w sklepie myslalam, ze umre, tzn brzuch mi zaraz peknie;p poruszalam sie w tempie zolwia a jak wrocilam do domu i zobaczylam lozko to bylam wniebowzieta:)))A bylam samochodem takze dystans jaki pokonalam nie byl jakis dlugi..
leżenie niby nie jest złe, ale ileż można...
Idę nadrobić co tu naskrobałyście
pisałyście o wadze jeszcze, ja przez ostatni miesiąc nie przytyłam ani grama, tak się cieszę, bo bałam się że zostanę słonicą w ciąży
-
Jestem wykonczona.zrobilismy z M male przemeblowanie..plus pranie firan zaslon i mycie okien.oczywisvie w wykonaniu M ja tylko troche pomagalam ale mowie Wam jestem wykonczona! Padamhttps://www.maluchy.pl/li-70315.png
Moj Maly Aniolek [*] 8tc 18.02.15
-
Dobra moja irytacja sięga zenitu, więc chyba się w tym momencie ewakuuje do wanny i wyciszę bo może być kiepsko...
A zeby było głupio tak pani opisała na tej SR objawy ze wynika z tego ze za 2 tygodnie urodzę...Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2013, 00:51
иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
marzycielka29 wrote:Więc jestem po wizycie z malutką wszystko oki
już jest główką na dół z badania ginekologicznego wszystko dobrze usg też mi zrobił mała waży 1200 i póki co termin mamy cały czas na 26 grudnia
Tylko jeden problem mam innego kalibru moje wstrętne żylaki, które okropnie wyglądają a mówiąc szczerze to bolą jak cholera więc ginekolog bez dwóch zdań kazał mi brać diosminex 2 razy dziennie a oprócz tego cholera i tego się boję najbardziej zastrzyki w brzuch z clexanu przeciwzakrzepowewięc jem kolację i mąż zabiera się za robotę wrrr już się boję ja i igła to jakaś masakra
. No ale skoro ma to pomóc żeby to cholerstwo trochę zatrzymać to się poświęcę ważne ze są bezpieczne dla malutkiej.
Tak więc kończę kolację i uciekam do łóżka bo jestem mega padnięta .
Dobrej nocki kochane wypoczywajcie.
nic strasznego te zastrzyki, biorę od lutego, ale z innego powodu i będę musiała je brać jeszcze przez 6 tyg. po porodzie (w połogu). Robią się tylko sińce na brzuchu straszne. Dasz radęmarzycielka29 lubi tę wiadomość
-
michaela wrote:Dziewczyny, spróbuję zaraz Was nadgonić w lekturze, tylko trochę odsapnę, mam za sobą koszmarny dzień - biedna malutka...
Mżowi ktoś włamal się na konto mailowe i słuchajcie ukradł całą korespondencje - okazało sie po tem że to dosyc czeste na gmailu, więc jesli macie cos bardzo prywatnego numery kont czy cokolwiek róbcie kopie i pokasujcie... policja rozkłada rece mimo ze znalezlismy adres ip z którego ktos wszedl na konto o bardzo skomplikowanym hasle zreszta
druga rzecz- krakowianki które były w szpitalu na Rydygiera.
Bylam dzisiaj w Ujastku w szkole rodzenia i pani wyprowadziła nie totalnie z równowagi... o wiele bardziej wole szczerość polożnej z Rydygiera.
W ujastku pani zaczęła mówić o urazie psychicznym dziecka jeśli nie zrobi się lewatywy - co za bzdura! ale dało się wyczuć jednoznacznie ze chodzi o komfort pracy połoznych, a u Rydygiera, powiedziała po prostu, ze no estetyka takiego wypadku przy parciu w wodzie jest słaba bo na sali porodowej jeśli nawet coś takiego będzie miało miejssce to one sa od tego żeby zapewnić że wszystko będzie ok, że jest to prostrze i maja wprawe no i o samym wyborze kobiety - mieć czy nie miec tej lewatywy mówiła w sposób nieoceniający - że jedne kobiety wolą tak bo to im daje komfort psychicznny, inne maja odmienne zdanie, u jeszcze innych organizm wcześniej sam się oczyści i nie ma to nawet sensu... Ta kobieta była poprostu koojąca dawała takie poczucie ze niezaleznie od tego co sie dzieje jest ok dla nich, ta w Ujastku jakieś durne żarty wstawiała i moim zdaniem manipulowała faktami - więc mam pytanie czy któras była lub bedzie Rydygiera w szkole rodzenia?
Na razie jest 2:0 dla rydygiera mimo nieladnych sal i korytarzy.
-
michaela wrote:Dobra moja irytacja sięga zenitu, więc chyba się w tym momencie ewakuuje do wanny i wyciszę bo może być kiepsko...
A zeby było głupio tak pani opisała na tej SR objawy ze wynika z tego ze za 2 tygodnie urodzę...?
Jasnowidzka normalnie -
ja wczoraj jak pojechałam do szpitala o 16.00 to wróciłam do domu prawie o 20.00
Przeżyłam delikatny szok na IP.
Poszłam zrobić tą morfologię i CRP i oddać mocz do analizy. Na wyniki kazali czekać 2 godziny - zastanawiałam się co ja będę robić w tym szpitalu w oczekwianiu na wyniki...no i szybko okazało się, że ....będę czekać, czekać i jeszcze raz czekać....Poszłam na IP, okazało się, że na ktg jest kolejka bo jedna pani leży pod zapisem, druga czeka w kolejce jestem 3cia. Oki - poczekam. Jak ta pani przede mną została wezwana to za chwilę wyszła położna z IP i powiedziała, że mogę podejść na patologię bo tam jest wolne ktg i mnie koleżanki podłączą. Jak tam sie udałam to okazało się , że ktg jest zajęte i muszę czekać..... Czekałam , za moment przyszła położna i powiedziała, że pójdziemy jednak na ktg obok bo tam jest wolne - tam gdzie miałam iść z dołu z IP - poszłyśmy - dupa okazało się że się zajęło...
. A ja zaczęłam odczuwać lekką konsternację , bo co za problem wstrzymać pacjentkę na dole skoro ja byłam pierwsza w kolejce. Czekałam wobec tego cierpliwie jakieś pół godziny. Zlitowała się nade mną jedna położna i powiedziała że za 5 min wezmą mnie koleżanki z porodówki....oczywiście nie wzięły....w końcu się doczekałam po 45 minutach, jednak na patologii znalazł się wolny aparat do ktg. Na oddziale był sajgon....moja ginka miała jedną cesarke, za chwilę kolejną...Tak mnie poinformowała pani na położna na IP....co chwilę słyszałam za drzwi na korytarzu porodówki telefony szczęśliwych tatusiów , no już po wszystkim, po cesarce, mamy syna.....zaczęła mi się udzielać atmosfera tego całego zamieszania....stres przez duże S.....źle na mnie wpływają pobyty w szpitalu, zwłaszcza na poczekalni. Obok siedziały osoby odwiedzające ciężarną dziewczynę na patologii po terminie 7 dni..... nasłuchałam się opowieści rozmaitych przypadków...eh... Pani gdzieś w ponad połówce ciąży przechadzajaca się po korytarzu ze stojaczkiem na kroplówkę, z niewyraźną miną twarzy wzbudziła moje współczucie...chodziła co trochę na zmianę kroplówki...musiało ją bardzo boleć
jak się później okazało miała bóle brzucha...i na polecenie lekarza dostawała co chwilę kroplówkę.....moje dolegliwości i bóle okazały się niczym wobec tego co niektóre dziewczyny doświadczają tam na oddziale..same poważne przypadki....
Jak w końcu podłączyli mnie pod ktg....pomyślałam sobie uffff, w końcu. Leżałam 45 min. W międzyczasie posłuchałam opowieści położnych na temat sensacji dzisiejszego dnia.....o strasznych przypadkach dzisiejszego dnia, w tym chyba coś o odklejającym się łożysku....zatkałam uszy, żeby nie słuchać, bo mój humor znacząco się pogorszył.....
Na szczęście mąż w międzyczasie odebrał moje wyniki. Tętno małego było w porządku przez cały czas zapisu. Nawet był w miarę grzeczny, bo ruszał się w miarę znośnie, nie szarpał jak ostatnio. Odetchnęłam z ulgą....ale przed badaniem wepchnęłam w siebie ok. 2,5 litra wody....żeby nie było. Zeszłam na dół na IP...i szok...jak było pusto oprócz nas 2 kobiet na ktg , tak na poczekalni armagedon....kolejka.....same kobiety w ciąży...jedna z odchodzącymi wodami, drugą wywozili na wózku inwalidzkim ze skurczami już co 3 minuty....mąż wleciał na IP przerażony, że żona jeszcze przed chwilą miała skurcze co 8 minut, a tera już co 3 ....wzieli ją bez kolejki i od razu w ubraniu na wózku na porodówkę ....Moja lekarka była już na IP i wzięła mnie , żeby mnie szybko "rozliczyć" co i i jak i do domu...miałam wyrzuty że z jakąś piedołą przychodzę a tu same poważne przypadki.....Leukocyty wyszły 14,czyli jednak ponad normę, CRP standardowo lekko ponad 10, czyli tyle co zwykle, w moczu o dziwo bakterii już nie było i zastanawiam się czy tamta próbka tak długo czekała na analizę, że zdążył się namnożyć, czy ta z racji tego że oddana w ciągu dnia - w związku z czym mocz nie był zbyt długo w pęcherzu, że nie zdążyły się namnożyć....Lekarka stwierdziła, że nic nie robimy zostawiamy jak jest i zaprasza mnie jak będą skurcze. Wyleciałam jak z procy z tej IP , bo 18.30 właśnie była i pora na zastrzyk...polecieliśmy do WC go zrobić. A pod IP sajgon dalej.... dziewczyny dzień pełen wrażeń i strasznie się przejęłam tym wszystkim, że tak to niestety wygląda, że przecież ja też za 4 tygodnie będę prawdopodobnie siedzieć na poczekalni na IP i będę czekać na lekarza ze skurczami albo odchodzącymi wodami....matko nie fajnie to wyglądało...jestem za miękka na takie obrazki
.
Potem biegiem , bo mąż na 19 ma rehabilitację karku , a ja chciałam jeszcze zrobić zakupy .... mąż wyrzucił mnie pod sklepem, sam pojechał na rehabilitację i w drodze powrotnej mnie zabrał do domu. Na koniec dnia brzuch miałam twardy i nadęty jak balon jak nigdy , nie mogłam nawet zasnąć....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2013, 07:13
-
nick nieaktualnyNienormalna, faktycznie przeżycia miałaś niesamowite.
Ale chyba jak już się jest pacjentką do porodu, to jakoś nie widzisz tego całego zamieszania w okół
Skupiasz się tylko i wyłącznie na sobie
Może wczoraj po prostu w szpitalu był taki wyjątkowo porodowy dzień?
Co do dodatkowego kilograma, nie mam pojęcia skąd mógł się wziać. Może faktycznie to woda, tylko nie widzisz tego po sobie? Cholera wie.иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Wiesz kilogram to tak mało że mogłaś coś zjeść itp. Waga się może o tyle wąchać.
Co do dnia w szpitalu to faktycznie ciekawie
Ja się zbieram ale coś czuję że mnie odeślą. Postaram się informować na bieżącoTrzymajcie kciuki!
marzycielka29, Ana27, Rucia, иιєиσямαℓиα, michaela, Amicizia, justa24, Lalita2710, yennefer lubią tę wiadomość
-
иιєиσямαℓиα wrote:nic strasznego te zastrzyki, biorę od lutego, ale z innego powodu i będę musiała je brać jeszcze przez 6 tyg. po porodzie (w połogu). Robią się tylko sińce na brzuchu straszne. Dasz radę
No to witam w klubie pierwszy za mną i masz rację źle nie było najgorsze te sińce jak piszesz no ale co zrobić byle ulga była i poprawa jakaś.иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Kleopatra wrote:Wiesz kilogram to tak mało że mogłaś coś zjeść itp. Waga się może o tyle wąchać.
Co do dnia w szpitalu to faktycznie ciekawie
Ja się zbieram ale coś czuję że mnie odeślą. Postaram się informować na bieżącoTrzymajcie kciuki!
Trzymamy bardzo mocno!! -
Cześć dziewczyny ja właśnie wstałam z okropnym bólem głowy ale to chyba przez tą pogodę właśnie siąpi deszcz więc nawet nie wiem jakie ciśnienie.
Zdecydowaliśmy się na łóżeczko z ikei i chyba w niedzielę podjedziemy na małe zakupy.
No nienormalna to faktycznie się nasłuchałaś i masz racje że te widoki patrząc z perspektywy ławki na poczekalni szpitalnej potrafią człowieka zdołować i troszkę przestraszyć no ale najważniejsze ze u was ktg wyszło super to najważniejsze.
Ja wczoraj na wizycie zapomniałam zapytać lekarza o te szpitale no ale na kolejnej wizycie go przycisnę.иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Kleopatra wrote:Wiesz kilogram to tak mało że mogłaś coś zjeść itp. Waga się może o tyle wąchać.
Co do dnia w szpitalu to faktycznie ciekawie
Ja się zbieram ale coś czuję że mnie odeślą. Postaram się informować na bieżącoTrzymajcie kciuki!
!
Czekamy na wieści.
Obyś wyszła ze szpitala ale już z synkiem!