III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
michaela wrote:owszem, ale wszystko jest kwestia proporcji...
Ale również wewnętrznych filtrów. Nie zmienisz świata, ludzie będą pisać w necie to, na co mają ochotę. Pytanie, na co zwracamy naszą uwagę. Wszystko dzieje się w środku. No i mam wrażenie, że do tego po prostu się dojrzewa. W 30 tygodniu byłam przerażona i na myśl o porodzie miałam łzy w oczach. Zastanawiałam się, jak ja sobie poradzę, skoro na zwykłe bóle miesiączkowe zawsze brałam tabletki. Nie lubię bólu i czułam się zupełnie nie odporna na niego. A teraz, gdy coraz bliżej do daty "X" nabieram siły. Wydaje mi się, że wiele z nas właśnie tak ma. Gdy przychodzi czas, czujemy się na siłach podołać wszystkiemu, niezależnie od tego, jaki przypadek ma dla nas los. I tak jak piszesz - problemy, to są rzeczy marginalne. Zwykle idzie wszystko w sposób naturalny:)justa24 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny,
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 września 2014, 12:54
michaela, justa24, Ana27, Rucia, Nina82, vivien, Blondi22, asienka28, marzycielka29, Matylda36, Stokrotka84, kaaasiaczek_, иιєиσямαℓиα, Amicizia, yennefer, ;oniqa, MamaMadzia, Selena, kasiaks, kamila87, m_f, aher, pasia27 lubią tę wiadomość
-
nina 82 dobrze to ujęłaś data X - czasem lepiej jest nie wiedzieć kiedy to nastąpi, psychicznie wtedy jesteśmy (nie) przygotowane i lepiej to znosimy..tak mi się wydaje..bo nie chce się tu mądrzyć będąc przed.
Ale moge powiedzieć z doświadczenia po mojej operacji, jak trafiłam do szpitala z ciążą pozamaciczną, wtedy wszystko działo się tak szybko dosłownie pojechałam przyjęli mnie i odrazu na operacje bo moj stan był juz bardzo poważny miałam krwotok wewnetrzny ( pękł jajowód) został usunięty podczas operacji,ale jak napisałam wszystko potoczyło sie tak nagle że nawet nie miałam kiedy spanikować a jedynie co pamiętam to to jak juz mnie wybudzali po no i ten ból po.Nina82, иιєиσямαℓиα lubią tę wiadomość
-
Rika dobrze napisałaś
Ja np dalej nie myślę o porodzie ( w sensie boże będzie bolało czy coś) nie mówię że za 6 tygodni będzie ta chwila;) Nastawiam się pozytywnie.
A to że piszemy tutaj o porodzie nie chodzi o jakieś straszenie (żeby ktoś potem spać nie umiał czy coś) Tylko jest to normalna cywilizowana wymiana zdań. W końcu po to jest forum chyba nie/?! czy może się mylę.
Uważam mi było dobrze poczytać o vacum ,o kleszczach o czymś żeby wiedzieć co to jest dla samej siebie. Nie wgłębiam się w szczegóły ,przeciwwskazania wskazania jakie mogą być komplikację. Tylko żeby widzieć że takie coś istnieje.
Ana moja mama miała taki żylak ze mną na udzie co jej uciskał (chociaż ona nie ma żylaków itd)
W ogóle wczoraj zakupiłam stojak+wanienkę bebe joubłękitną
słodka jest hihih;)
Zostały mi zakup poduszki do karmienia, tantum rosa dla siebie i parę aptecznych rzeczy dla synusia;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 października 2013, 11:15
justa24, marzycielka29 lubią tę wiadomość
-
Nina82 wrote:Ale również wewnętrznych filtrów. Nie zmienisz świata, ludzie będą pisać w necie to, na co mają ochotę. Pytanie, na co zwracamy naszą uwagę. Wszystko dzieje się w środku. No i mam wrażenie, że do tego po prostu się dojrzewa. W 30 tygodniu byłam przerażona i na myśl o porodzie miałam łzy w oczach. Zastanawiałam się, jak ja sobie poradzę, skoro na zwykłe bóle miesiączkowe zawsze brałam tabletki. Nie lubię bólu i czułam się zupełnie nie odporna na niego. A teraz, gdy coraz bliżej do daty "X" nabieram siły. Wydaje mi się, że wiele z nas właśnie tak ma. Gdy przychodzi czas, czujemy się na siłach podołać wszystkiemu, niezależnie od tego, jaki przypadek ma dla nas los. I tak jak piszesz - problemy, to są rzeczy marginalne. Zwykle idzie wszystko w sposób naturalny:)
Lalita może to faktycznie moj problem ze mnie szlag jasny trafia, że znowu jest czymś co kieruje uwage w stronę tego co nie jest pozytywne, a jest jednak rzadkie. Nie będę narzucac swojego zdania, jeśli reszta ma ochotę na takie dyskusje. Wolę się wycofać i nastawiać pozytywnie samodzielnie - ja o tych wszystkich rzeczach i tak wiem - wiedziałam i oo powikłaniach i chorobach płodów i poronenieniach, nagłych śmierciach łóżeczkowych itd zanim zdecydowałam się na ciąże i dopiero jak zaakeptowałam to wszystko powiedziałam mężowi - dobra, działamy i myślimy pozytywnie, a jeśli sie przytrafi - przetrwamy, bo warto podjąć takie ryzyko bo to co dobre jest o wiele wieksze, wazniejsze...Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 października 2013, 11:30
justa24, Nina82, иιєиσямαℓиα, Amicizia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMichaela, trochę masz rację z tym, że nie boisz się porodu i jesteś bardzo pozytywnie nastawiona. Ale rzeczywistość często to weryfikuje. Ja byłam mega nastawiona na poród naturalny, podchodziłam do tematu totalnie bez stresu i szłam do szpitala z myślą, że idę tam po to, żeby urodzić dziecko i tyle. Nie myślałam o bólu. Ale kiedy poród rozkręcił się już na dobre, to po prostu spanikowałam. Nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. I wszystko się zatrzymało. Nie masz wpływu na swoje reakcje, zwłaszcza, jeśli czegoś nie znasz, nie jesteś w stanie przewidzieć, jak się zachowasz, jak zareagujesz, jak się zachowa Twoje ciało. Mi też intuicji nie brak, a jednak było tak, jak było. Mimo wszystko życzę Ci jednak, żeby wszystko potoczyło się tak, jak sobie planujesz.
asienka28, Nina82, Nina, Matylda36, иιєиσямαℓиα, kasiaks, pasia27 lubią tę wiadomość
-
Rika wrote:Drogie "prawie-mamusie"
podczytuje Was w wolnych chwilach ale ciężko się odezwać bo Krzysiu pochlania cala uwagę 24/dobe.
Widzę, ze wszystko kręci sie wokól porodów. Nic dziwnego, sama jeszcze jakiś czas temu myslalam tylko o tym. Aż wierzyc sie nie chce, ze w piatek minie pierwszy miesiac naszego synka...
Postanowilam napisać Wam jedno, co dostrzega sie dopiero z perspektywy czasu. Nie jest wazne jaki ten poród będzie, nie jest wazne jaka decyzje podejmą lekarze, nie jest wazne czy Bedzie tak jak sie spodziewalyscie czy zupelnie inaczej, nieważne czy sn czy cc, czy wywołanie, przeciecie pecherza, naciecie, kleszcze itp. O tym myśli sie tylko "przed". W trakcie zdajecie sie na instynkt i wiedze lekarzy. Przecież najważniejsze jest w tym momencie dobro dziecka. Czasem trzeba wybrać tzw mniejsze zlo. A "po" wszystkim nie myśli sie juz o bolu, nie myśli sie o wcześniejszych planach porodowych - myśli sie tylko o tym mlodym czlowieku uwieszonym na waszym cycu. To on staje się calym swiatem i wszystko inne przestaje mieć znaczenie. To wlasnie w tym wszystkim jest najpiekniejsze.
Dlategomoja rada - cieszcie sie tymi ostatnimi brzuchowymi tygodniami i nie stresujcie sie myslami o porodzie. Bedzie jak będzie - najważniejsze jednak jest przecież nie to jak będzie ale co będzie "po". Taki kochany maluszek wart jest każdego bolu. Nie wszystko da sie przewidziec, dlatego nie warto sie stresować na zapas. Nastawcie sie pozytywnie - bo przecież ten poród da Wam mozliwosc przywitania na świecie najwspanialszego czlowieka jaki kiedykolwiek istnial !
Glowy do góry i bez stresu! Bedzie dobrzemichaela, Rika, иιєиσямαℓиα, justa24, kasiaks, pasia27 lubią tę wiadomość
-
m_f wrote:Michaela, trochę masz rację z tym, że nie boisz się porodu i jesteś bardzo pozytywnie nastawiona. Ale rzeczywistość często to weryfikuje. Ja byłam mega nastawiona na poród naturalny, podchodziłam do tematu totalnie bez stresu i szłam do szpitala z myślą, że idę tam po to, żeby urodzić dziecko i tyle. Nie myślałam o bólu. Ale kiedy poród rozkręcił się już na dobre, to po prostu spanikowałam. Nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. I wszystko się zatrzymało. Nie masz wpływu na swoje reakcje, zwłaszcza, jeśli czegoś nie znasz, nie jesteś w stanie przewidzieć, jak się zachowasz, jak zareagujesz, jak się zachowa Twoje ciało. Mi też intuicji nie brak, a jednak było tak, jak było. Mimo wszystko życzę Ci jednak, żeby wszystko potoczyło się tak, jak sobie planujesz.
-
Ja też jestem zdania ze lepiej wiedzieć co to vacum, kleszcze i inne metody tak dla samej siebie do wiadomości ale nie ma co mysleć o najgorszym musimy myśleć pozytywnie przecież kto jak nie my damy radę
.
Wczoraj wieczorkiem oglądałam z mężem na TLC porodówkę i powiem wam że oglądał z takim przejęciem i zarazem strachem w oczach ale sam przyznał ze czas się zacząć oswajać z tym jak to będzie wyglądać więc i ja będę troszkę spokojniejszaa prawda taka ze nie znamy ani dnia ani godziny.
-
michaela wrote:Tak nienormalna myślę o duchowy położnictwie ewentualnie o tej ksiązce
http://www.virgobooks.pl/porod-naturalny.html, nie zdążę przeczytać - no chyba, że zakupię sobie i przeczytam po porodzie
-
Nina82 wrote:A ja czekam z niecierpliwością na każdy kolejny opis porodu. Odbieram je jako magiczne i pomagają mi urealnić swoje wyobrażenia. Potrzebuje wiedzy, że to boli, ale również tego, że jest to do przeżycia. Wierzę, że jestem silna i dam radę. To w końcu tylko kilkadziesiąt godzin.
Tak samo czytanie o możliwych komplikacjach pomaga mi w uświadomieniu sobie, że taka sytuacja może mieć miejsce i przygotować się na to psychicznie. Wiedza daje mi poczucie kontroli nad sytuacją.. To że ból oki, to że sobie rysujemy obraz i wyobrażenie własnego porodu...gorzej jak pojawiają się inne dodatkowe informacje
nie chcę nazywać rzeczy po imieniu -
justa24 wrote:nina 82 dobrze to ujęłaś data X - czasem lepiej jest nie wiedzieć kiedy to nastąpi, psychicznie wtedy jesteśmy (nie) przygotowane i lepiej to znosimy..tak mi się wydaje..bo nie chce się tu mądrzyć będąc przed.
Ale moge powiedzieć z doświadczenia po mojej operacji, jak trafiłam do szpitala z ciążą pozamaciczną, wtedy wszystko działo się tak szybko dosłownie pojechałam przyjęli mnie i odrazu na operacje bo moj stan był juz bardzo poważny miałam krwotok wewnetrzny ( pękł jajowód) został usunięty podczas operacji,ale jak napisałam wszystko potoczyło sie tak nagle że nawet nie miałam kiedy spanikować a jedynie co pamiętam to to jak juz mnie wybudzali po no i ten ból po.justa24 lubi tę wiadomość
-
m_f wrote:Michaela, trochę masz rację z tym, że nie boisz się porodu i jesteś bardzo pozytywnie nastawiona. Ale rzeczywistość często to weryfikuje. Ja byłam mega nastawiona na poród naturalny, podchodziłam do tematu totalnie bez stresu i szłam do szpitala z myślą, że idę tam po to, żeby urodzić dziecko i tyle. Nie myślałam o bólu. Ale kiedy poród rozkręcił się już na dobre, to po prostu spanikowałam. Nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. I wszystko się zatrzymało. Nie masz wpływu na swoje reakcje, zwłaszcza, jeśli czegoś nie znasz, nie jesteś w stanie przewidzieć, jak się zachowasz, jak zareagujesz, jak się zachowa Twoje ciało. Mi też intuicji nie brak, a jednak było tak, jak było. Mimo wszystko życzę Ci jednak, żeby wszystko potoczyło się tak, jak sobie planujesz.
to już kwestia indywidualna każdej osoby - różnie ludzie reagują na stres i ból....histeria, panika, przeklinanie, każdy ma swój sposób.
Ja dlatego mam nadzieję, że ta położna mi pomoże....może przynajmniej wierzę, że mi pomoże. A właśnie do tej pory chciałam i miałam zamiar iść do szpitala z takim zamiarem i nastawieniem jak ty
cyt." z myślą, że idę tam po to, żeby urodzić dziecko i tyle. Nie myślałam o bólu."
ale nie wiadomo co nas czeka i jak się zachowa nasz umysł organizm etc. tutaj nie chodzi tylko o ból, o komplikacje o ewentualne problemy, tutaj chodzi o głębszy wymiar, drugie dno - niezbadana jest psychika i poświadomość ludzkam_f lubi tę wiadomość
-
michaela wrote:no widzisz, ja sie z tym wszystkim oswoiłam i zapoznałam dawno temu moze mam po prostu inne potrzeby teraz... no nic
wszytkiego dobrego dziewczyny!
?
Mam nadzieję, że to nie pożegnanie!!!??
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 października 2013, 12:51