III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny;oniqa wrote:dziewczyny a czy któraś z Was słyszała od znajomych albo z własniego wcześniejszego doświadczenia jakieś opinie na temat Szpitala Zakonu Bonifratrów pw. Aniołów Stróżów w Katowicach ?? ja się skłaniam żeby tam właśnie rodzić ale wolałabym jeszcze jakieś opinie od kogos usłyszeć na temat tego szpitala
;oniqa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Lalita2710 wrote:No chyci (złapie) hmmm ,napisałam nie po polsku
sory
Mnie też pobolewa ,ale nie na długoo... po chwili przestaję
Ja zrozumialam chyci to pewnie bo slazaczka jestemLalita2710 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-70315.png
Moj Maly Aniolek [*] 8tc 18.02.15
-
Dziewczyny dostałam dziś prawdziwą szkołę życia , tylko dlaczego akurat teraz??
Jestem i padam na twarz. Wyprawa na ktg i na wizytę zajęła mi w sumie 3 godziny chociaż i tak byłam przed czasem i musiałam czekać. KTG mi się nie podobało, ale lekarz twierdzi , że jest oki. Według niego znowu waga 3940 i za tydzień kontrola - jak mały bedzie tak przybierał powiedział , że trzeba na poważnie rozważyć cc. Ale jeden mały problem główną ginką prowadzącą mam w szpitalu , jak teraz wyskoczę ze skierowaniem na cc od innego lekarza to jak to jej wytłumaczę. Ale jakoś dziwnie u niej teraz waga wychodzi 3300, a wcześniej alarmowała za duże dziecko....teraz nagle jest okej? Nie wiem w którym kierunku się bardziej skłaniać.
Dziękuję dziewczyny męża ból trzymał cały dzień, teraz po południu podobno już mu przeszło, ale co z tego jest na czczo i ciągle na kroplówkachi lekach na pobudzenie perystaltyki jelit po tym przykurczu. Nic niestety więcej nie wiem
ani kiedy wyjdzie ani nic. A ja liczyłam że jutro go wypuszczą , bo on mi tak przebąkiwał że tak myśli, ale lekarz nic nie mówi
.
Wyprawa do lekarza zaowocowała tym, że miałam całą głowę zlaną potem, nie wiem dlaczego byłam potwornie zmoczona chociaż nie było mi gorąco.
Ok. 18.30 (godzina podawania zastrzyku) poszłam do przychodni jak radził mój mąż, że zrobią mi zastrzyk....po raz ostatni poszłam do tej przychodni. Owszem pani zrobiłaby mi zastrzyk ale potrzebuje skierowanie lekarza, bo inaczej nie moze mi zrobić. Pokazałam jej kartę ciąży - przecież mam to tam wpisane, nie i już i wysłała mnie na górę do ginekologa po skierowania - poszłam chociaż już brakowało mi sił. Ale pod gabinetem kolejka w gabinecie pacjentka i co mam wejść ot tak ?! Jakby sama nie mogła tego załatwić - popłakałam się z emocji i poszłam sobie ztamtąd biegiem do domu, bo miałam jeszcze 5 minut do zrobienia zastrzyku. Trzęsącymi rękoma niezdarnie i nieumiejętnie zaczęłam w pośpiechu (bo już byłam trochę po czasie) dezynfekować skórę , nerwowo otwierać zastrzyk i biłam tą igłę na oślep i wstrzyknęłam sobie zastrzyk, ale z tego wszystkiego, tego łażenia miałam strasznie napięty brzuch i nie szło w ogóle złapać fałdu skóry. Najgorsze doświadczenie mojego życia.
Zadzwoniłam po tatę dzisiaj przyjechał mi przygotował wszystko pod jutrzejszą wymianę pionów bo mąż ze szpitala przez telefon uzgodnił z ekipą co i jak. Ale najgorsze, że przy tym hałsie jutro muszę być z nimi sama. Mój mąż narzędzia ma to tu to tam nalataliśmy się po piwnicy w poszukiwaniu kluczy do odkręcania zaworów i demontażu odpływów......Wyjął mi zlewozmywak ,w zasadzie to musiał go odkleić. Mam zdemolowany kibel - leci mi gruz z góry od sąsiadów i wpada do mojej wc. Rozpieprzona kuchniaobraz nędzy i rozpaczy......
Na koniec dnia i finał emocji się poryczałam rozmawiając przez telefon z mężem, bo jestem teraz mieszanką wybuchową emocji..złości na niego, na los , na wszystko że tak się teraz dziwnie splata. Nie wiem kiedy on wyjdzie a ja chciałabym żeby to było już. Tęsknię za nim strasznie , nie tak miały wyglądać nasze ostatnie tygodnie we dwoje
. Najgorsza ta samotność, gdybym miała jakąś przyjaciółkę tutaj gdzieś w pobliżu to bym ją zaprosiła do siebie i byłoby mi raźniej. Maluszek też nie daje znaków, które zawsze o tej porze zwykł mi dawać....Teraz znowu jestem na haju i pod wpływem adrenaliny za dużo mi się zwaliło na głowę , że nie mogę znowu zasnąc, a w tramwaju (tak przyjemnie bujał ), że głowa sama mi leciała w dół. Gdybym chociaż wiedziała, że on jutro wychodzi to byłoby mi łatwiej zasnąć....a tak ? Wydaje mi się, że nie wyjdzie, bo nawet nic nie jadł pewnie podać będą mu chcieli jeszcze posiłek i sprawdzić reakcje, ale to może trwać i trwać, ze zrostami nie ma żartów. A ja wciąż mam przed oczyma jego zapłakane oczy dzisiaj rano przed wyjściem i ten strach.... ;( No to się rozkleiłam na koniec dnia.
*****
Hope ciesze się, że wieści są bardziej optymistyczne i ty w lepszym nastroju i pełna pozytywnej energi! Tak trzymać!
Śliczny dzidziuś w awatarku!
Suzy masz słodkiego synka, zarówno Mikołajka jak i Jasia
Boskie chłopaki! Będą łamać damskie serca
!!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2013, 21:55
-
nick nieaktualnyPolecam obejrzeć całą serię tych reklam LUVS, bo chodzi o to żeby być wyluzowaną expertką mamą ;P to sietna seria reklam która mówi, daruj sobie bycie perfekcyjną matką, wiele złotych zasad i rad i SUPER produktow ktore "musisz" miec tylko utrudniaja zycie
zdrowy rozsadek, praktyka, niezbedne rzeczy.
https://www.youtube.com/watch?v=D5H8jTT9cywиιєиσямαℓиα, Kropka lubią tę wiadomość
-
Suzy Lee wrote:Polecam obejrzeć całą serię tych reklam LUVS, bo chodzi o to żeby być wyluzowaną expertką mamą ;P to sietna seria reklam która mówi, daruj sobie bycie perfekcyjną matką, wiele złotych zasad i rad i SUPER produktow ktore "musisz" miec tylko utrudniaja zycie
zdrowy rozsadek, praktyka, niezbedne rzeczy.
https://www.youtube.com/watch?v=D5H8jTT9cyw -
nick nieaktualny
-
idę się położyć bo jutro muszę być zwarta i gotowa o 7 rano. Zjem jeszcze jabłko i wypiję wody, bo dziś malutko wypiłam i zjadłam tylko mały talerzyk rosołu z kaszą kus kus.
może jutro będzie lepszy dzień.....Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2013, 22:08
Suzy Lee lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Suzy świetne te reklamy, naprawdę się uśmiałam. I oby być na tyle silną by być taką wyluzowaną mamą
Nienormalna, co za dzień!!! Na pewno bym nie chciała takiego przeżyć. Spójrz jednak pozytywnie, jaka silna jesteś i że potrafisz radzić sobie ze wszystkimi problemami - bo w sumie innego wyjścia nie ma. Odpoczywaj i oby jutro był lepszy dzień. Życzę by mąż jutro wyszedł ze szpitala i by ekipa remontowa szybciutko zrobiła to co musi i nie narobiła za dużo szkód. No i trzymam kciuki, byś ich nie pozabijałaTrzymaj się
Suzy Lee, иιєиσямαℓиα lubią tę wiadomość
-
Suzy zakochalam sie w twoich brzdącach
boosskie chlopaki
nienormalna faktycznie cięzki dzien miałaś myśle ze padniesz dziś spać sybciej niż myślisz po takiej dawce emocji, ja już leze w łózku, mój małż jakiś przeziębiony więć już śpi, a ja wykorxystuje wolny czad na szperanie w necie
tymczasem zocha w brzuchunszaleje na całego:-)
Suzy Lee lubi tę wiadomość
-
иιєиσямαℓиα wrote:Dziewczyny dostałam dziś prawdziwą szkołę życia , tylko dlaczego akurat teraz??
Jestem i padam na twarz. Wyprawa na ktg i na wizytę zajęła mi w sumie 3 godziny chociaż i tak byłam przed czasem i musiałam czekać. KTG mi się nie podobało, ale lekarz twierdzi , że jest oki. Według niego znowu waga 3940 i za tydzień kontrola - jak mały bedzie tak przybierał powiedział , że trzeba na poważnie rozważyć cc. Ale jeden mały problem główną ginką prowadzącą mam w szpitalu , jak teraz wyskoczę ze skierowaniem na cc od innego lekarza to jak to jej wytłumaczę. Ale jakoś dziwnie u niej teraz waga wychodzi 3300, a wcześniej alarmowała za duże dziecko....teraz nagle jest okej? Nie wiem w którym kierunku się bardziej skłaniać.
Dziękuję dziewczyny męża ból trzymał cały dzień, teraz po południu podobno już mu przeszło, ale co z tego jest na czczo i ciągle na kroplówkachi lekach na pobudzenie perystaltyki jelit po tym przykurczu. Nic niestety więcej nie wiem
ani kiedy wyjdzie ani nic. A ja liczyłam że jutro go wypuszczą , bo on mi tak przebąkiwał że tak myśli, ale lekarz nic nie mówi
.
Wyprawa do lekarza zaowocowała tym, że miałam całą głowę zlaną potem, nie wiem dlaczego byłam potwornie zmoczona chociaż nie było mi gorąco.
Ok. 18.30 (godzina podawania zastrzyku) poszłam do przychodni jak radził mój mąż, że zrobią mi zastrzyk....po raz ostatni poszłam do tej przychodni. Owszem pani zrobiłaby mi zastrzyk ale potrzebuje skierowanie lekarza, bo inaczej nie moze mi zrobić. Pokazałam jej kartę ciąży - przecież mam to tam wpisane, nie i już i wysłała mnie na górę do ginekologa po skierowania - poszłam chociaż już brakowało mi sił. Ale pod gabinetem kolejka w gabinecie pacjentka i co mam wejść ot tak ?! Jakby sama nie mogła tego załatwić - popłakałam się z emocji i poszłam sobie ztamtąd biegiem do domu, bo miałam jeszcze 5 minut do zrobienia zastrzyku. Trzęsącymi rękoma niezdarnie i nieumiejętnie zaczęłam w pośpiechu (bo już byłam trochę po czasie) dezynfekować skórę , nerwowo otwierać zastrzyk i biłam tą igłę na oślep i wstrzyknęłam sobie zastrzyk, ale z tego wszystkiego, tego łażenia miałam strasznie napięty brzuch i nie szło w ogóle złapać fałdu skóry. Najgorsze doświadczenie mojego życia.
Zadzwoniłam po tatę dzisiaj przyjechał mi przygotował wszystko pod jutrzejszą wymianę pionów bo mąż ze szpitala przez telefon uzgodnił z ekipą co i jak. Ale najgorsze, że przy tym hałsie jutro muszę być z nimi sama. Mój mąż narzędzia ma to tu to tam nalataliśmy się po piwnicy w poszukiwaniu kluczy do odkręcania zaworów i demontażu odpływów......Wyjął mi zlewozmywak ,w zasadzie to musiał go odkleić. Mam zdemolowany kibel - leci mi gruz z góry od sąsiadów i wpada do mojej wc. Rozpieprzona kuchniaobraz nędzy i rozpaczy......
Na koniec dnia i finał emocji się poryczałam rozmawiając przez telefon z mężem, bo jestem teraz mieszanką wybuchową emocji..złości na niego, na los , na wszystko że tak się teraz dziwnie splata. Nie wiem kiedy on wyjdzie a ja chciałabym żeby to było już. Tęsknię za nim strasznie , nie tak miały wyglądać nasze ostatnie tygodnie we dwoje
. Najgorsza ta samotność, gdybym miała jakąś przyjaciółkę tutaj gdzieś w pobliżu to bym ją zaprosiła do siebie i byłoby mi raźniej. Maluszek też nie daje znaków, które zawsze o tej porze zwykł mi dawać....Teraz znowu jestem na haju i pod wpływem adrenaliny za dużo mi się zwaliło na głowę , że nie mogę znowu zasnąc, a w tramwaju (tak przyjemnie bujał ), że głowa sama mi leciała w dół. Gdybym chociaż wiedziała, że on jutro wychodzi to byłoby mi łatwiej zasnąć....a tak ? Wydaje mi się, że nie wyjdzie, bo nawet nic nie jadł pewnie podać będą mu chcieli jeszcze posiłek i sprawdzić reakcje, ale to może trwać i trwać, ze zrostami nie ma żartów. A ja wciąż mam przed oczyma jego zapłakane oczy dzisiaj rano przed wyjściem i ten strach.... ;( No to się rozkleiłam na koniec dnia.
*****
Hope ciesze się, że wieści są bardziej optymistyczne i ty w lepszym nastroju i pełna pozytywnej energi! Tak trzymać!
Śliczny dzidziuś w awatarku!
Suzy masz słodkiego synka, zarówno Mikołajka jak i Jasia
Boskie chłopaki! Będą łamać damskie serca
!!
иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Suzy Lee wrote:nie ma czegos takiego jak skierowanie do porodu przecież.
ja dostałam skierowanie od gin na cc na konkretny dzień, ale mówiła ze w zasadzie nie jest wymagane, bo w książeczce ciąży miałam wpisane ze mam mieć cesarkę, ale wolałam mieć takie skierowanie, zeby nie było wątpliwości w razie jakbym nie trafiła na swoją lekarkę
miałam znajomą ktora ustalala ze swoim gin cesarke a "chwyciło" ją wczesciej i nie trafiła na jego dyżur i lekarz dyżurujący zadecydował ze sprobują poród sn w rezultacie dzieciątko urodziło sie po paru godzinach i tak przez cc i dostało tylko 2pkt Apgar
wiec radze Wam dziewczyny jak wiecie ze macie miec cesarkę to przypilnujcie sobie tego SKIEROWANIA na operację od gin prowadzącego