Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJoaszo bardzo mi przykro. Jak czytam co piszesz to jakbym słyszała siebie. Ja mam dziecko, nie będę już wnikac w fakt czemu chce mieć drugie bo wszyscy mnie o to pytają w każdym razie przeżywam od 2014 roku koszmar tej niepłodności. Jestem zła na cały świat, zła na siebie, małżeństwo wisi na włosku. Ale dziś też dzięki przypadkowej rozmowie z rodziną która adoptowala dziecko zrozumiałam też że w pewnym momencie trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Mąż też nie może od Ciebie wymagać takiego poświęcenia żebyś zgodziła się na bezdzietnosc. Nie może Cie pozbawić prawa do bycia matką bo to jest najgorsza rzecz jeśli o tym marzysz. Musi pomyśleć też o tym jak bardzo zależy mu na Waszym małżeństwie. Daj mu czas ale nie rezygnuje ze swoich marzeń.
Joaszo, domiszka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
ami87 wrote:Joaszo oni- nasi mężowie- inaczej to przeżywają. Przez te 1,5roku to mąż mnie pocieszal,a nie ja jego,a przecież on ma azoospermie a ja teoretycznie jestem zdrowa. Dopiero teraz pokazuje swoje emocje i widzę w jakiej jest rozsypce i to ze nie pokazywał tego na zewnątrz nie oznacza,ze nie cierpiał. Myślę,ze Twój ma podobnie. My też mamy pusty pokój dla dziecka, na pracę nie możemy narzekać,jakoś nam idzie,tylko ten bolesny brak dziecka
Joaszo koniecznie dowiedzcie się,czy na pewno w pobranej tkance nie było zachowanej spermatogenezy..
No właśnie kobitki, niby bezpłodność w małżeństwie czy związku dotyka najbardziej pod względem psychicznym nas. Ale czy taka jest prawda? Czytałam kiedyś tu na forum jakas dziewczyna opisywała właśnie ból, że nie może mieć dzieci. Rozczarowanie aż kipiało z jej opowieści. Problem męski,relacja wisi na włosku, bo ona oczekiwała wsparcia, a kto da wsparcie jemu? On się obwiniał, był smutny. Jedne co im przyszło do głowy to psycholog. Wiele klinik chociażby takich jak Invimed teraz oferują wsparcie, Ja osobiście uważam, że to nic wstydliwego, w końcu to specjalista jak każdy inny.
Hashi i PCO - Grudzień 2016
Invimed pierwsza wizyta - Marzec 2017
Insulinooporność i słabe wyniki nasienia - Kwiecień 2017
Łykam euthyrox i metforminę! -
Myszaka masz 100%racji. My byliśmy u psychologa i polecam całym sercem tylko najlepiej specjalistę w sprawach niepłodności. Lekarz jak każdy inny a naprawdę potrafi bardzo pomoc i to powinno być obowiązkowe i darmowe dla par z takimi problemami bo to naprawdę ciężka próba dla małżeństwa. Ale niestety, rzeczywistość jest taka że nas po diagnozie nawet nikt do androloga nie wysłał a co tu mówić o psychologu.
-
Dziewczyny, jak Was czytam, to czuję, jakbym to wszystko ja napisała.... My jeszcze czekamy na wynik histopatologiczny. Jednak wiem, jaki on będzie I tak bardzo się boję tego, co dalej. Przeszłam w głowie wszystkie fazy dawstwa, adopcji. Zawsze popadając w skrajności. Jednak z czasem zmienia się moje myślenie... Myślę o tym, co lepsze dla dziecka i dla nas. Dziś czuję, że nie umiałabym zdecydować się na dawcę Powód? Chcę być z moim mężem "na równi" w 100%. Chcę żeby dziecko było tak samo moje jak i jego. Chcę żeby jedno z nas nie czuło się "bardziej" rodzicem. Ale główny powód, to CHYBA ten, że CHYBA łatwiej dziecku powiedzieć, że jest adoptowane...? A z drugiej strony, tak bardzo chciałabym żeby dziecko było jak najbardziej nasze... I tak bardzo nie wiem, co jest lepsze dla dziecka!! Wiem jedno, każdy wybór będzie odpowiedni, jeśli razem z mężem uznacie go za najlepszy dla Was. To jest decyzja obojga! I chyba każdy z nas odczuwa, to wszystko inaczej. Boże, czemu musimy o tym wszystkim myśleć. Czemu życie na starcie obarcza tym wszystkim nasze rodziny... Przecież każda opcja wymaga bardzo solidnego filaru, którym musimy być my - rodzice. Już dziś musimy się martwić o przyszłość Na pewno przed podjęciem decyzji chciałabym skorzystać z rad psychologa. Bo tu trzeba być zdecydowanym w 200% żeby umieć pomóc naszym dzieciom radzić sobie z tym wszystkim. I dlatego, że chyba potrzebuję żeby ktoś nam powiedział, że damy sobie radę! Że jest to możliwe! Że możemy stworzyć szczęśliwe rodziny... mimo wszystko! Trzymam za Was mocno kciuki. Wiem, że za 10 lat wrócimy do tego forum i stwierdzimy, że tak właśnie miało być! Bo mamy takie wspaniałe dzieci i szczęśliwe rodziny! Że po coś były te nasze łzy! Bo już niedługo do cholery ten limit się wyczerpie. Więc później będzie już tylko radość. Tego nam wszystkim życzę z całego serducha!
mała87, Joaszo, Babyboom, ami87 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWieśka zaciskam kciuki żeby w badaniu znaleziono plemniki i żebyście nie musieli podejmować tych najtrudniejszych decyzji
Ja skontaktowałam się wczoraj z dr W. Mam zadzwonić jutro aby omówić te wyniki męża. Jednak nie sądzę że powie mi cokolwiek innego.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2017, 05:50
wieśka, Babyboom lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny łzy same napływają do oczu jak sie to wszystko czyta, choć tak niewiele ich zostało. Wiem co przezywacie tez czekamy na wyniki histopatologi.Decydując się na mtese miałam jeszcze nadzieje a teraz.... Nie wiem co dalej, serce nie dopuszcza możliwości abysmy nie mieli z mężem wspólnego dziecka.Jeszcze nie rozmawialiśmy o innych możliwosciach chociaż nie wiem czy sama psychicznie jestem gotowa. Mam nadxieje ze w końcu i do nas wszystkich los się uśmiechnie. Trzymam za to kciuki.
ami87, Babyboom lubią tę wiadomość
-
Tak jak piszecie jest to bardzo ciężka decyzja. Ja na to chyba nigdy nie będę gotowa. Mąż mówi,ze nie chce życia bez dzieci w naszym domu. Dla nas np ważne jest też przeżywanie ciąży, czego adopcja nie daje.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2017, 17:41
Babyboom, kornelia777 lubią tę wiadomość
Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
Dziewczyny Wieśka, Ifka jak się czują mężowie po zabiegu?
Nie wiem czy pisalyscie o tym, może przeoczyłam, wiadomo jaka jest u Was przyczyna azoospermii?
Joaszo trzymam kciuki za rozmowę z dr :*Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
Mąż fizycznie dobrze się czuje. Na razie nie chce rozmawiać co dalej i ma nadzieję że jeszcze w histopatologi coś znajdą. A przyczyny brak wszystkie badania mamy ok dlatego jeszcze ciężej jest się z tym wszystkim pogodzić. Po pierwszej biopsji którą robiliśmy w gamecie urolog stwierdził że są przypadki takie jak u męża ze wszystko jest ok a brak plemników. Zobaczymy co jeszcze powie dr W.
Babyboom lubi tę wiadomość
-
Mój mąż fizycznie również czuje się bardzo dobrze i również na razie nie rozmawia o tym co dalej, też ma nadzieję, że jakiś wojownik się znajdzie. Ja już żyję z planem B ponad rok czasu, a on.. zamyka jedne drzwi dopiero otwiera drugie. Więc jeszcze potrzebujemy czasu... Wiemy jedno. Chcemy być rodzicami! Całe nasze wspólne życie sprowadza się do założenia rodziny.
Ami87 - my również marzymy o ciąży... Zawsze jedyne o czym marzyłam, to być w oczach męża TĄ kobietą, która urodziła mu dziecko. Bez dzieci nasza przyszłość nie istnieje. Uschniemy z bólu. Dlatego siły dodaje mi możliwość adopcji zarodka, boję się jednak tego, jak poradzą sobie z tym później dzieci. U nas wszystkie wyniki są złe. Hormony, przeciwciała, guzy.... Tylko nie wiemy czemu takie są. Mój mąż nigdy nie chorował, dba o siebie. Ciężko się z tym pogodzić, a tym bardziej zrozumieć. Szkoda, że lekarze nie próbują leczyć. Liczy się tylko ciąża, a później... później nic ich nie obchodzi
Ifka - ja wiem, że tak będzie, choć tak trudno dziś w to uwierzyć...
Joaszo - rozmawialiście z lekarzem?Babyboom lubi tę wiadomość
-
Hej kochane ledwo wyrabiam uczymy sie z mazem malego jest ciezko walczymy o pokarm ale mam nadzieje ze kazdy dzien bedzie lepszy
Co do dawstwa kochane mialam tak jak wy moj maz odrazu chcial aid ja 1.5 roku zwlekalam teraz wiem ze ten czas byl nam potrzebny a czas ciazy wspominam bardzo milo bo moze dwa razy mowilismy o niej jak o ciazy z dawstwa uwierzcie mi gdy rodzi sue taki cud to nie jest wazne kto byl dawca moj maz od momentu jak zobaczyl Antosia chodzi wniebowziety ten wzrok jakim na niego patrzy wynagradza wszystko walczcie bo warto
Co najlepsze 99% kudzi twierdzi ze Antek to wykapany tata nawet tesciowa ktora wie o wszystkim ostatnio spytala czy jest mozliwe ze jednak ... a ja jak patrze na niego yez sie nad tym zastanawiam
Ale w sumie jest to niewazne bo jest to nasz synek wyczekany wykochany wywalczonyEmma 32, mała87, Sylwia Sylwia, Joaszo, sandzu, Babyboom, JotKa, ami87, NiecierpliwaPannaAnna lubią tę wiadomość
-
Ania zgadzam się z Tobą w 100%. Gdy mały człowiek przychodzi na świat geny nie są ważne. Ale szybko Twoja ciąża zleciała, mam nadzieję że za kilka miesięcy ja też już będę po wszystkim:-)U mnie prawdopodobnie będzie córka ale to się jeszcze okaże.Pozdrowienia dla Ciebie i Twoich chłopaków!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2017, 16:26
mała87 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnywieśka "a on.. zamyka jedne drzwi dopiero otwiera drugie. Więc jeszcze potrzebujemy czasu" - jakbyś pisała o moim męzu on też potrzebuje dużo czasu nim podejmie kolejny krok...
wczoraj rozmawiałam z lekarzem, potwierdził że nie zachodzi spermatogeneza, leczenie farmakologiczne nic już nie zmieni...
mąż nadal nie chce rozmawiać o dawcy... -
mam prośbę do Was o pomoc w interpretacji wyników bo przyznam że jestem zielona w tym temacie.wyniki meza:
testosteron 233.13 (241-827 ng/dl)
prolaktyna 7.22 (2.1-17.7 ng/ml)
fsh 7.59 (1.5-9.3 mUI/ml)
lh 5.41 (1.5-9.3 mUI/ml)
tsh 1.188 ( 0.38-5.33)
ok 3 tyg temu w nasieniu 0 plemnikowWiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2017, 15:28
-
JotKa moim zdaniem hormony ok,tylko testosteron poniżej dolnej granicy. Może jego podwyższenie spowoduje produkcję plemników. Nam lekarz mówił,ze testosteron u młodego mężczyzny powinien być ok 400-500.
Joaszo przeczytałam,że rozmawiałas z dr. Może to lepiej, czlowiek wie na czym stoi a nie ciągle zludna nadzieja. Myślę o Was i trzymam kciuki za dobre decyzjeJoaszo lubi tę wiadomość
Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
nick nieaktualny