Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny ja cały czas mocno Wam kibicuję.
U nas wszystko dobrze. Zaczęłam II trymestr. Jestem po badaniach prenatalnych, wszystko jest ok, czekamy na dziewczynkę
I powiem Wam, że nie żałuję żadnego dnia walki, żadnego dnia leczenia. Mimo, że chwilami było bardzo ciężko, musieliśmy podjąć bardzo trudne decyzje to wiem, że było warto.
I wierzę, że każdą z Was spotka to samo szczęścieNatuśka123, klamka, Monikaa89 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Natuśka123 wrote:Witajcie ponownie, ja po wczorajszej punkcji czuję się dobrze. Pobrano mi 24 komórki, po oczyszczeniu zostało siedem komórek, które nadawały się do zapłodnienia. Dziś dostałam informację, że mamy tylko dwa zarodki. Martwię się, że tylko dwa.
Pomyśl, że to są aż dwa zarodki. Do której doby będą je hodować? Masz zaplanowany świeży transfer? Zawsze trzeba być dobrej myśli! -
nick nieaktualnyZizu87, w poniedziałek mają dać znać co z nimi. Będą informować o decyzjach jakie uznają za najlepsze dla nas. Transfer na 99 procent będzie odroczony z powodu ryzyka zespołu hiperstymulacji jajników. Trochę się boję tego wszystkiego. Faktycznie aż dwa. To i tak muszę bardzo docenić i się z tego bardzo cieszyć bo u nas ciężko było bo była ta azoospermia
-
nick nieaktualny
-
Dwa.. niby bardzo dużo. Ale gdy pomyślę że my będziemy musieli jeszcze zbadać zarodki pod kątem wykluczenia mukowiscydozy to dla nas byłaby to bardzo bardzo malutka ilość zarodków
Trzymam mocno kciuki:*
03.18 - wyrok azoospermia
04.18 - wyniki hormonów w normie
05.18 - inhibina B 283,65 ( 11,5-368 )
06.18 - mutacja CFTR
07.18 - zabieg ZPN - bez poprawy
11.08 - biopsja TESE - kilka plemników znalezionych po odwirowaniu, sprawdzane tylko prawe jądro
01.19 - zmiana kliniki na nOvum
03.19 - kuracja przed biopsją
07.19 Biopsja igłowa, multum plemników dobrej jakości!!
16.07 transfer trzydniowego zarodka 😍
26.07 beta 92,01 prog 163,70 - 10dpt 😍
12.08 mamy 💓😍 - 27 dpt
Mamy ⛄⛄
Mój wniosek: Nie traćcie czasu na pseudoandrologów!
-
nick nieaktualnyNie udało się. Coś nie tak było z moimi komórkami jajowymi. Plemniki ładnie się ruszały, były zdolne do zapłodnienia. Będziemy mieć zmodyfikowany protokół stymulacyjny i będziemy dalej próbować ale musimy przerwę zrobić i trochę odsapnąć po tym.
Czy ktoś tutaj miał problem z komórkami jajowymi? -
Sesil wrote:Kobiety mają zrobić tylko kariotyp i ewentualnie CFTR gdy u męża wyjdza nieprawidłowości w tym genie.
Mężczyźni z azoospermia CFTR, AZF i kariotyp.
Mam jeszcze pytanko odnośnie skierowania na badania genetyczne na NFZ. Czytałam, że skierowania na kariotyp obejmuje osoby,które conajmniej 2 razy poroniły.
Czy genetyk bez problemu wydał Ci skierowanie na NFZ? Jaki trzeba wpisać kod na skierowaniu do poradni genetycznej: N96 czy N97. Czynnik jest męski. Czy przysługuje mi skierowanie na kariotyp? -
Natuśka bardzo mi przykro. Przeszłam to samo co Ty. U mnie był podobny problem przy pierwszej procedurze. Mało komórek bo tylko 5, z czego 4 dojrzałe i ani jednego zarodka
Jeszcze od lekarza (ale nie mojej Dr tylko innego, który ze mną po wszystkim rozmawiał) usłyszałam, że jak na mój wiek to wszystko poszło fatalnie i załamałam się kompletnie.
Do kolejnej stymulacji podeszłam po pół roku. Pełna obaw, że to może się powtórzyć. miałam zmieniony protokół z krótkiego na długi, dużo większe dawki leków (z dawki 150 na 225j). Przy zapłodnieniu komórek zastosowano aktywację oocytów. I uzyskałam 7 komórek, z czego 6 dojrzałych. I z tych 6 komórek mamy 6 zarodków, z czego jedne to córeczka w moim brzuchu
W takiej sytuacji jak Twoja warto sprawdzić: poziom witaminy D3 i DEAH-s. Zalecany jest poziom D3 na poziomie około 50 przy staraniach o dziecko. Jeżeli poziom DHEA-s będzie niski zalecana jest suplementacja DHEA. Ja brałam D3 i DHEA przez 3 miesiące przed stymulacją. Nie wiem jak z Twoim stylem życia ale warto wyeliminować wszystko co niezdrowe. Do tego jakaś lekka aktywność fizyczna- na pewno nie zaszkodzi a może pomóc. Ja jeszcze dodatkowo chodziłam na zabiegi refleksologii i akupunktury. To pomogło na pewno mojej głowie i dużo spokojniejsza podchodziłam do kolejnej procedury.
Nie wiem na ile te dodatkowe działania pomogły. Pewnie najważniejszy był zmieniony protokół i ta aktywacja. Ale piszę co ja zrobiłam, bo myślę że te inne rzeczy też miały wpływ na sukces.
Moja Dr prowadząca kazała mi odciąć grubą kreską pierwszą procedurę i z nadzieją podejść do drugiej. I miała rację. W moim przypadku wszystko odwróciło się o 180 stopni i Tobie życzę tego samego. Dla mniej najgorsze po pierwszej procedurze był fakt, że myślałam, że po mojej stronie wszystko powinno pójść dobrze, a stało się zupełnie inaczej.
Kochana mocno trzymam kciuki. Daj sobie czas, pozbieraj siły i walcz dalej :-* -
nick nieaktualnyBasiu, Zizu, dziękuję za słowa otuchy Trochę boli to co się stało ale muszę wierzyć, że następnym razem będzie lepiej. Coś faktycznie podczas tej stymulacji było nie tak. Jeden z hormonów był strasznie wysoki i to na każdej kontroli wychodziło. Naprodukowałam strasznie dużo komórek bo aż 24. Poszło w ilość, nie jakość. Ale chociaż wiem, że plemniki męża są siłaczami i są zdolne do zapłodnienia Nawet tak kiepskich komórek jak były teraz
Zizu, wam lekarz sam zalecił czekać pół roku? Bo się zastanawiam kiedy można podchodzić do następnej stymulacji. Wiem, że organizm musi się zregenerować i nie może to być zbyt szybko. -
Natuśka u nas wszystko było bardzo skomplikowane, bo różne rzeczy się działy po drodze i dlatego tak wyszło. Ale zalecane minimum przez moją Dr to 3 miesiące między kolejnymi stymulacjami.
Ja przez ten czas pogłębiłam swoją diagnostykę. Wykonałam badania w kierunku trombofilii i dobrze, bo wyszła mi mutacja i przy transferze dostałam heparynę.
Z tego co piszesz to faktycznie stymulacja mogła być nie trafiona, bo nie zawsze ilość idzie w parze z jakością. Dlatego czasami mówi się, że pierwsze in vitro to taka próba, bo nigdy nie wiadomo jak organizm zareaguje na leki.
Pamiętaj, że nic nie jest przesądzone, macie ładne plemniki a w kolejnej próbie po zmianie stymulacji będziesz miała piękne komórki.
Trzymam za Was kciuki!Natuśka123 lubi tę wiadomość
-
Kurde wkurza mnie to! Kosztuje to tyle kasy, tyle badań trzeba im dostarczyć że naprawdę nie powinno to być pierwsze podejście traktowane jako próba! No bez przesady...03.18 - wyrok azoospermia
04.18 - wyniki hormonów w normie
05.18 - inhibina B 283,65 ( 11,5-368 )
06.18 - mutacja CFTR
07.18 - zabieg ZPN - bez poprawy
11.08 - biopsja TESE - kilka plemników znalezionych po odwirowaniu, sprawdzane tylko prawe jądro
01.19 - zmiana kliniki na nOvum
03.19 - kuracja przed biopsją
07.19 Biopsja igłowa, multum plemników dobrej jakości!!
16.07 transfer trzydniowego zarodka 😍
26.07 beta 92,01 prog 163,70 - 10dpt 😍
12.08 mamy 💓😍 - 27 dpt
Mamy ⛄⛄
Mój wniosek: Nie traćcie czasu na pseudoandrologów!
-
Sesil a myślisz, że ja się czułam dobrze jak wydaliśmy na pierwsze podejście łącznie z biopsją grubo ponad 25 tys. i nawet transferu nie miałam?
Ale potem jak zaczęłam to analizować to zrozumiałam że nie można było wszystkiego przewidzieć. Miałam bardzo dobre AMH, idealny obraz USG. A po pierwszym podgladzie lipa. Dziewczyny z identycznym wynikami dostały takie leki jak ja i u nich poszło dobrze. In vitro jest niebezpieczne i nie można od razu dac maksymalnych czy bardzo dużych dawek leków jakie u mnie były potrzebne bo to mogłoby zagrażać życiu. Lekarz nie jest Bogiem i nie przewidzi jak wszystko się potoczy. Przejrzyj wątki o in vitro i zobaczysz o czym piszę. Ja mam po tym wszystkim zupełnie inne pdejście. Myślałam że jak mamy plemniki to ciąża to tylko formalność już przy pierwszej probie.
A skuteczność jednego podejścia do in vitro wynosi 30%. Jest tyle zmiennych i rzeczy, których nie da się przewidzieć. Myślę, że dużo łatwiej znioslabym porażkę przy pierwszym podejściu gdybym to wiedziała. Nibym czytałam że może być różnie ale nie dopuszczałam do siebie myśli że u mnie może się nie udać. A prawda jest taka, że trzeba dobrze zareagować na stymulację, potem uzyskać jak najwięcej zapłodnionych komórek i one muszą się dzielić dobrze. Przeważnie na jakieś 6 komórek 3-4 się zaplodnią a z tych zapłodnionych komórek muszą jeszcze powstać ładne zarodki. U te zarodki muszą się odpowiednio dzielić.
In vitro to nie jest metoda dająca gwarancję ciąży. Najgorsze, że za wszystko płacimy z własnej kieszeni.
W moim przypadku lekarka wyciągnęła wnioski i kolejne podejście zakończyło się sukcesem. Przez pół roku dorobiłam dziesiątki badań, wyszło że mam trombofilię. Rutynowe badania przed in vitro mimo, że wydaje się że jest ich dużo to kropla w morzu... Ja miałam kariotyp, hormony i te wszystkie badania zakaźne. A można jeszcze zrobić histeroskoie, badania w kierunku trombifilii, dziesiątki badań immunologicznych, MTHFR i cała resztę związana z kwasem foliwowym. A to i tak nie koniec badań. Ale na to wszystko poszłoby kolejne wiele tysięcy.
I nie traktuję mojej porażki na początku jako złej woli lekarki. Mój organizm źle zareagował na leczenie co nie było do przewidzenia. Teraz pisze o tym spokojnie. Ale wtedy świat mi się zawalił. Ale wiem, że nie można się poddawać. I jedna przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 września 2018, 11:14
-
nick nieaktualnyWitajcie dziewczyny,
jestem nowa na tym wątku, przyjmijcie mnie proszę do Waszego grona:)
Moja historia w dużym streszczeniu przedstawia się następująco: u męża zdiagnozowano azoospermię, wyniki ma zupełnie w porządku, dwie biopsje igłowe za nami, niestety nie udało się uzyskać plemników. Zdecydowaliśmy się na inseminację z wykorzystaniem nasienia dawcy, dwie próby się nie powiodły. Między czasie postanowiliśmy skonsultować się z dr Wolskim, po wczorajszej wizycie znów wróciły nadzieje - pan dr orzekł że mąż rokuje na pozytywny wynik biopsji m-tese. Teraz musimy uzupełnić wyniki i zrobić usg, jeśli w dalszym ciągu wszystko będzie ok to umawiamy się na zabieg.
Czytałam na tym forum podobne historie i widzę, że kilku dziewczynom udało się zajść w ciąże po m-tese. Mam nadzieję, że nasza historia też będzie miała pozytywne zakończenie. Pozdrawiam was serdecznie i trzymam kciuki za wszystkie i za każdą z osobna! -
Anielkaa wrote:Witajcie dziewczyny,
jestem nowa na tym wątku, przyjmijcie mnie proszę do Waszego grona:)
Moja historia w dużym streszczeniu przedstawia się następująco: u męża zdiagnozowano azoospermię, wyniki ma zupełnie w porządku, dwie biopsje igłowe za nami, niestety nie udało się uzyskać plemników. Zdecydowaliśmy się na inseminację z wykorzystaniem nasienia dawcy, dwie próby się nie powiodły. Między czasie postanowiliśmy skonsultować się z dr Wolskim, po wczorajszej wizycie znów wróciły nadzieje - pan dr orzekł że mąż rokuje na pozytywny wynik biopsji m-tese. Teraz musimy uzupełnić wyniki i zrobić usg, jeśli w dalszym ciągu wszystko będzie ok to umawiamy się na zabieg.
Czytałam na tym forum podobne historie i widzę, że kilku dziewczynom udało się zajść w ciąże po m-tese. Mam nadzieję, że nasza historia też będzie miała pozytywne zakończenie. Pozdrawiam was serdecznie i trzymam kciuki za wszystkie i za każdą z osobna!
Witaj!
Długa droga przed Wami, ale trzymam kciuki, żeby się udało -
Basia92 wrote:Witajcie Ja po długiej nieobecności w końcu daje znać
Mamy się dobrze tak MAMY jestem w ciąży po usg w PL wynika ze dzisiaj 7tc i 5dni 18 wrzesnia mam pierwsza wizyte we Francji takze zobaczymy co dalej Najpiekniejsze co widziałam na pierwszym usg to bijące serduszko aż się popłakałam a byłam bardzo zestresowana czy wszystko dobrze...
TAKŻE KOCHANE TRZYMAM ZA WAS WSZYSTKIE KCIUKI!!! MUSI SIĘ UDAĆ!!! -
Anielkaa wrote:Witajcie dziewczyny,
jestem nowa na tym wątku, przyjmijcie mnie proszę do Waszego grona:)
Moja historia w dużym streszczeniu przedstawia się następująco: u męża zdiagnozowano azoospermię, wyniki ma zupełnie w porządku, dwie biopsje igłowe za nami, niestety nie udało się uzyskać plemników. Zdecydowaliśmy się na inseminację z wykorzystaniem nasienia dawcy, dwie próby się nie powiodły. Między czasie postanowiliśmy skonsultować się z dr Wolskim, po wczorajszej wizycie znów wróciły nadzieje - pan dr orzekł że mąż rokuje na pozytywny wynik biopsji m-tese. Teraz musimy uzupełnić wyniki i zrobić usg, jeśli w dalszym ciągu wszystko będzie ok to umawiamy się na zabieg.
Czytałam na tym forum podobne historie i widzę, że kilku dziewczynom udało się zajść w ciąże po m-tese. Mam nadzieję, że nasza historia też będzie miała pozytywne zakończenie. Pozdrawiam was serdecznie i trzymam kciuki za wszystkie i za każdą z osobna!