Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDzięki kochana, ale ostatnio przyłapałam się na tym, że dla mnie in vitro=ciąża, a tak wcale nie musi być, ale trzeba zrobić wszystko co w naszej mocy, na niektóre rzeczy nie mamy po prostu wpływu:) spróbuję podchodzić do tego bardziej na luzie, o ile się da, Wasza decyzja jest moim zdaniem b słuszna, też bym tak zrobiła:)
-
Dla mnie invitro to pomoc w zapłodnieniu,ale tak jak i zdrowa para się stara,i trochę tych cykli przejdą bez efektu lub nawet nie będą wiedzieć że doszło do zapłodnienia,tak samo trzeba się liczyć,że tych prób może być więcej.to jest jak dla mnie loteria,jak w naturalu. Jedyne co to przeraza mnie ten stres na jaki będziemy narażeni, czy udało się czy nie tym razem..ja pamiętam jak parę miesięcy temu spóźnił mi się okres o 10 dni co przy moich idealnych cyklach było dziwne,i to nakręcenie się na ciążę,potem sikaniec, test beta i wielkie zero strasznie odbiło mi się na psychice,bo tak bardzo o tym myślałam przez te 10 dni tak bardzo byłam pewna...teraz jak mijam przychodnie w której robiłam betke mam ciarki..dlatego teraz jestem na etapie uspokajania się i myślenia o planie b,skupiam się bardziej na naszym związku i zastanawiam się czy będziemy na tyle silna,żeby to przetrwać,bo bez niego to wszystko straci sens..
kornelia777, Joaszo lubią tę wiadomość
zyzka -
nick nieaktualnyKochane, a więc:
Dziś byliśmy u genetyka po odebraniu wyników badań. kariotypy to już wcześniej pisałam - są ok.
AZF - ok. o to najbardziej się bałam...
CFTR- ok, bez mutacji, obecność jedynie wariantu IVs8: 7T/7T - homozygota, ponoć jest to częste, nie mamy się tym przejmować, ja nie mam robić CFTR
U mnie w badaniach w kierunku trombofilii:
polimorfizm MTHFR 677C>T oraz polimorfizm MTHFR 1298A>C obecna mutacja heterozygota - ponoć b. częsta sprawa, mam brać większe dawki kwasu foliowego, mam też zwiększone ryzyko choroby niedokrwiennej serca, ale tak to ok.
Czyli ogólnie dobry dzień A stres był, wiadomo, to jednak genetyka.
Póki co cieszę się ogromnie, cieszę się z takich małych rzeczy, już sobie pozwalam na radość, a co tam!!! W tym tygodniu wizyta w Klinice, proszę trzymajcie kciuki:)Ania_84, zyzka, Babyboom lubią tę wiadomość
-
Super! Mój też ma ten wariant,to dobrze,że to nic groźnego! Bo nam nic takiego nie powiedzieli..i kazali rozszerzać genetyke.
A co to ta trombofilia?
Ja już nie wiem czy jest sens dzisiaj iść do bbergiera,wyników Alfy jeszcze nie ma,genetyke skonsultowalismy,ale ostatecznie tez chcieliśmy usłyszeć jego zdanie.no i głównie mieliśmy iść umówić na biopsje..a jak powie,że chce czekac na wynik..wiadomo że lepiej by było przeprowadzić ta operacje udroznienia o ile.to możliwe.pomyślałam,że nawet jakby kilka plemników się pojawiło w ejakulacie to byłby sukces bo nie musielibyśmy kluc tego jednego jądra...kornelia777 lubi tę wiadomość
zyzka -
I tez,co jeżeli po.pierwszej biopsji znajda kilka,invitro się nie uda,wyczerpany zapasy i znów będziemy.go kluc...? Mąż tym jest wystraszony trochę bo sam bergier do tej biopsji jednego jądra nie był przekonany,że to zawsze ryzyko...ale z drugiej strony,nie wiem czy czasem biopsje i tak trzeba zrobić przed.operacja,żeby wiedzieć czy jest CO udrazniać...
kornelia777 lubi tę wiadomość
zyzka -
nick nieaktualnyZyzka no właśnie nam dokładnie wytłumaczyła że to nic poważnego że ja nie muszę się badać bo nawet zakładając że ja też mam ten wariant polimorfizmu to powinno być ok. Co do trombofilii to ja zrobiłam bo niektóre ośrodki wymagają do in vitro inne nie, nie ma jasnych wytycznych a te badania mówią o zwiększonym ryzyku prozakrzepowym czy np. trzeba przyjmować w ciąży clexane itp. Co prawda ja tych informacji nie miałam przy pierwszej ciąży i wszystko było w przypadku. Co do biopsji zyzka to bardzo dobrze Cie rozumiem ryzyko związane z tym jednym jądrem ale taka operacja udrazniania to też jest manipulacja przy jądrze jeszcze bardziej chyba skomplikowana niż biopsja trzeba przecież jakoś połączyć ten nasieniowod z najadrzem, pamiętaj że w Polsce nie ma od tego super specjalistów... Chyba najlepiej byłoby zrobić biopsje i w końcu wyciągnąć te plemniki to też nie jest tak że macie np. bardzo wysokie fsh, szanse są bardzo realne na powodzenie a niektórym plemników z biopsji starcza na kilka podejść do in vitro nie możesz zakładać czarnego scenariusza...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
kornelia777 wrote:W tym tygodniu jedziemy do invikty i chyba tam. Ale na 100% jeszcze nie wiem, zobaczymy co powiedzą. Ostatnio kilka osób polecało mi też Gravidę z płocka, mała Klinika ale mają ponoć super embriologa. No ale do Gdańska mamy też lepszy dojazd
Moja znajoma podchodzila do invitro w Gravidzie w Plocku i udalo sie za pierwszym razem juz polowa ciazy
Wczesniej miala 3 inseminacje w tym 2 zakonczone poronieniem
Ale u nie byl problem z owulacja i dlugoletnie leczenie polisystycznych jajnikow.
To jest 60 km ode mnie ale niestety nie naleza do rzadowego programu a na komercyjne ivf nas narazie nie stac ale duzo dobrych opinii slyszalam o tej klinice
kornelia777 lubi tę wiadomość
-
zyzka wrote:Dzwoniliśmy dziś rano do Bergiera, poprosił, żebyśmy dzisiaj nie przychodzili tylko za tydzień, bo on chce ten wynik tej alfy koniecznie...
Ten nasz "stan rzeczy" uczy GIGANT CIERPLIWOŚCI...ehkornelia777 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDziewczyny przepraszam może za mój brak entuzjazmy, ale głupio mi pisać, że dostaliśmy się na to ivf a Wy stoicie przed takimi ważnymi decyzjami teraz. Piszę ciągle na tym wątku o tese/mtese bo bardzo stałyście się dla mnie bliskie, ania w ogóle wprowadziła mnie swoimi postami w ten świat niepłodności, a historia zyzki jest mi bliższa niż jakakolwiek inna, także mam nadzieję, że się nie denerwujecie, trzymam ciągle za was ogromnie mocno kciuki, mam nadzieję że wkrótce do mnie dołączycie!!!!!! wiem, że wiele może się jeszcze wydarzyć, ale chcę spróbować.
Ania_84 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJesteśmy w invikcie. Paradoks w tym, że to co było naszym dramatem, czyli ten nowotwór, pozwolił nam się zakwalifikować tak szybko, ze względów onkologicznych. Zobaczymy jak się to potoczy, mam nadzieję, że szybko, to była wizyta kwalifikacyjna, za tydzień jadę do gina sama, m. już nie musi, i dobrze, bo ma pracę. Zobaczę co powie. Nie wiem tylko za badzo który lekarz jest tam najbardziej polecany, trochę jestem zielona w temacie...prof. jest super, ale on jest oblegany i zabiegany...
-
nick nieaktualnyMycha trochę poczytałam Twoje posty i nie bardzo rozumiem Wasz problem z kwalifikacją, ponieważ na stronie mz o in vitro jest napisane: Warunkiem przystąpienia do Programu jest rozpoznanie bezwzględnej przyczyny niepłodności przez lekarza lub udokumentowane nieskuteczne leczenie w czasie nie krótszym niż 12 miesięcy.
U Was chyba niepłodność jest bezwzględna??? Wiec nie musicie mieć udokumentowanych tych 12 miesięcy, to tak jakby kazać czekać rok kobiecie bez jajowodów na przykład...