Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
Martynka fajnie ze sie odezwalas:) powodzenia i 3 mamy mocno kciuki za szczesliwe rozwiazanie, a wiecie czy to chlopaczki dziewczynki czy moze parka?
A powiedz mi Martynko, nie czujesz jakiejs potrzeby powiedzenia o tym AID dziecku? Teraz dzieciom? Oczywiscie absolutnie nie neguje Twojej decyzji tylko chyba kazdego kto staje w takiej sytuacji nurtuje to czy mowic,komu mowic itp mnie w kazsym razie to wrecz paralizuje wiec fajnie posluchac opini kogos kto to przeszedl:) -
Babyboom
I to właśnie w całej naszej sytuacji jest jedynym "problemem"
"Czy powiedzieć dziecku?" Męczyło mnie to pytanie straaaasznie. Czytałam różne artykuły na ten temat, zazwyczaj zagraniczne bo w Polsce jest to jednak na razie temat tabu...Czytałam opinie psychologów. Ich zdania są podzielone. Niektórzy twierdzą, że należy powiedzieć dziecku, ponieważ ma prawo wiedzieć jakie jest jego pochodzenie itp. Inni psychologowie są zdania, żeby absolutnie nie mówić dziecku, gdyż jest to taka decyzja, którą się podejmuje a później zapomina. I to nie jest tak jak z adopcją, że dziecko ma szanse poznać swoich biologicznych rodziców czy rodzeństwo.
W końcu z mężem doszliśmy do wniosku, że czytanie tego wszystkiego nie ma sensu. Każdy musi zrobić tak jak serce mu podpowiada.
Ja uważam, iż prawda jest ważna, nawet baaardzo ważna ale nie za każdą cenę. Co z tego, że powiem dziecku prawdę, że jego tatuś jednak nie jest jego biologicznym ojcem. Myślę, że taka prawda nie zrobi nic dobrego a może w jego psychice wiele zmienić na gorsze. I tak nie ma szans na poznanie biologicznego ojca.
Poza tym uważam, że dziecko nie jest dawcy tylko jest nasze, my je kochamy, my je wychowujemy, dajemy mu miłość, tworzymy rodzinę, dom...
Co innego jeżeli ktoś wtajemniczył rodzinę, znajomych. Wtedy dziecku na pewno też bym powiedziała, żeby kiedyś nie okazało się , że w około wszyscy wiedzą tylko nie ono.
W naszym przypadku wiemy tylko my.
Być może za kilka lat, kiedy dzieci już dorosną zmienimy zdanie, może zmienią się czasy...i in vitro, dawstwo itp. nie będzie takie szokujące w naszym kraju.
Może dojdziemy do wniosku, że trzeba powiedzieć. Wtedy na pewno skontaktujemy się z jakimś psychologiem.
Takie jest nasze zdanie, wiem że każdy może mieć inne zdanie na ten temat i szanuję to oczywiście.
Babyboom - a Ty jak podchodzisz do tego tematu???
Może inne dziewczynki też coś powiedzą, może doradzą? Może jest tutaj ktoś w podobnej sytuacji???
Ps. co do płci to teraz będzie 2 chłopcówWiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2015, 09:13
-
Martynko bardzo Ci dziekuje za ten post teraz widze ze chyba kazda z nas ma podobne rozmyslenia w tym temacie, ja tez widze to tak jak Ty tyle ze ja codziennie budze sie z przekonaniem bardziej raz w jedna a raz w druga strone i juz poprostu mam wrazenie ze nie umiem podjac takiej decyzji. Jak juz jestem pewna ze powiedzialabym bo wlasnie dziecko ma do tego prawo i nie umialabym tez cale zycie ukrywac czy zapomniec o tym tak na drugi dzien mysle ze jednak nie ze moze sobie z tym psychicznie nie poradzic. I tak sie borykam z tym wlasnie i modle o tego super plemniczka u mojego m bo wydaje mi sie ze jestem za slaba na taka decyzje..
-
Ja tez namawialam meza ze wrazie jak w mtese nie znajda plemnikow to uzyc nasienia dawcy,ale niestety moj maz ma zupelnie inne zdania na ten temat niz ja.Ja bym nie powiedziala bo uwazam ze to nie ma znaczenia kto jest ojcem biologicznym wazne kto wychowa.To i tak nic nie zmieni dla dziecka ze sie dowie a po co fundowac dziecku takie wiadomosci.Ja mysle ze dla mnie nigdy by nie bylo ofpowiednidj chwili zeby dziecku to wyznac.Uwazam ze dobrze ze jest taka mozliwosc dla wielu paru ktore nie moga miec dzieci i ze jest to lepsze od adopcji bo dziecko przynajmniej polowe genow ma po matce.
Martyna79 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny moze ktoras z Was bedzie mi potrafila wytlumaczyc wyniki biopsja ktore przyslal nam doktor W.Napisal ze w pobranej tkance pod mikroskopem nie znaleziono plemnikow ale jest tkanka rozrodcza.W takiej saytuacji jest proces spermatogenezy czy raczej nie?
Ania_84 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Babyboom wrote:Znaczy tylko tego kiedy zabieg:P ale to juz duzo..
-
Dzień dobry kochane
widze ze watek rusza..zarówno z wpisami jak i w akcji ciesze sie ze czesc z Was juz niedlugo bedzi epodchodizlo do zabiegow, czesc juz po do transferów
ciekawa jestem co u Kornelii i Nadzieji
co do kwesti tego czy powiedziec czy nie.. u nas wiedza tylko moi rodzice oraz Mama Michała . wiec generalnie ta wiedz zostaje miedzy nami
jednakze jesli chodzi o szczerosc wobec dziecka..postanowilismy narazie tym sie nie przejmowac..jak juz sie uda to zdecydujemy ..choc jedno co to jesli powiemy to na penwo z pomoc psychologa...zeby samemu nic nie zaniedbac
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, w skrócie opowiem co u mnie, podeszliśmy do stymulki i do transferu, pleminiki były i dały w miarę radę miałam transfer blastocysty 4AA, i pojawiły się dwie upragnione kreski:) szczęście trwało około miesiąc bo niestety serduszko przestało bić jakiś tydzień temu wyszłam ze szpitala, bo nie obyło się bez zabiegu. Powiem Wam, że to co się stało rozwaliło mnie psychicznie totalnie, trochę pomaga mi to, że jednak poronienia zdarzają się wielu dziewczynom, a mogą być nawet gorsze historie, jak ciąża jest już bardziej zaawansowana.... póki co chcę wrócić po moje mrozaki, zobaczymy co z tego będzie, a w razie czego podchodzić do kolejnej stymulki. Powiem Wam, że ja się jakoś sama źle do tego wszystkiego nastawiłam psychicznie, ciągle się czegoś bałam, przeczuwałam najgorsze.... powiem Wam że co ma być to będzie, nie mamy na to wpływu, będę się teraz starała żyć pałnią życia, jeśli się uda to będę przeszczęśliwa, póki co muszę najpierw polubić moje dotychczasowe zycie:) ta cała historia bardzo zbliżyła mnie z M. naprawdę jest przewspaniałym mężem, cieszę się że go mam, będę walczyć dalej, ale jak to mówi zyzka, trzeba wkońcu "zluzować gacie". buziaki i trzymam za wszystkie:)
Aniu Ciebie śledzę też na bocianie, z tego co mogę Ci powiedzieć to podejmujecie super decyzje, a jeśli chodzi o badania kliniczne, to trochę w tym siedziałam i oni rzeczywiście kwalifikują zwykle poytencjalnie zdrowe młode osoby bez żadnych onciążeń, tego się nie da przeskoczyć na twoim miejscu zastanowiłabym się ewentualnie nad podejściem prywatnym, ale w ośrodku, gdzie ceny są niższe, ja np. myślę, że jak MZ nie wypali to spróbowałabym w Gravidzie w Płocku, zobacz sobie ich cennik. Płóki co trzymam kciukasy za inseminację!!!!!Buziaki dla wszystkich:) -
Kornelia bardzo mi przykro tulam kochana jak tylko moge
ciesze sie że sie nie poddałaś i walczycie ..mam nadzieje ze szczescie do Was wkrotce wróci a wrecz jestem tego pewna
dziekuej na penwo to rozważe poki co tez zberam sily -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny