Morfologia - 0%

Nie wiem, czy mnie pamiętacie, ale nasza historia jednak znów nie kończy się szcześliwie Mamy córeczkę z zespołem Edwardsa Postępuje ogólny obrzęk, poważna wada serca, niewydolne inne organy, czekamy już tylko na śmierć

Już mnie to wszystko przerasta. Poprzednia strata bolała, ale to co się dzieje teraz... Może cuda jednak wcale się nie zdarzają.

to wynika z złych chromosomów:( kariotypy badaliście?to jest jakas masakra te przykre rzeczy które ludzi tutaj spotykają...

Bardzo mi przykro.

bardzo mi przykro. Przytulam mocno. To straszne, że was to spotkało

Admirała, bardzo współczuję. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czujesz Bardzo mocno tulę!

Nie, teraz dopiero planujemy zrobić. Tyle, ze zespół Edwardsa to akurat podobno choroba losowa, wcale nie związania z kariotypami (Jest jakiś 1% przypadków, gdy wynika to rzeczywiście z translokacji chromosomu u jednego z rodziców).

szczerze ci współczuje:(

Dziewczyny,
U mnie jeszcze około 5 tygodni do rozwiązania, ale mam nadzieje, ze mój Ktosik bedzie dla was iskierką nadziei.

Strata bardzo boli, wiem coś o tym.... ale uwierz mi będziesz jeszcze mamą prędzej czy później ...

Cocosowa, co słychać? Dawno Cię tu nie było.

Kochana u mnie ciężko, właściwie bardzo ciężko.. mama moja zachorowała na raka trzonu macicy i ma coś jeszcze na węzłach chłonnych , ale nie wiedzą dokładnie co tam jest a u mnie w czasie badań do ivf wykryto dodatni HBS czyli wzwB, oczywiście nie przeszkadza to w procedurze ivf ale uszczerbek na zdrowiu jest ;( i muszę tego pilnować///

O rany. To pozostaje życzyć zdrowia i wytrwałości:*

cocosowa zdrowia dla Mamy i dla Ciebie :*

cześć,

Postanowiłam tu napisać dopiero po połówkowych, teraz już uważam że wyniki nie mają znaczenia.

po 5cs wysłałam męża na badanie nasienia ponieważ u mnie wszystko grało i hulało jak trzeba. W listopadzie zrobił badanie i szok, morfologia 0%, wady wstawki i główki. O dziwo prawie wszystkie witki sprawne i ruchliwość też w normach. Zapisał się do lekarza ale nie poszedł bo przed terminem wizyty zrobiłam test ciążowy zachęcona utrzymującą się temperaturą i cud II kreski. Nie wierzyliśmy.. Warto dodać, że badanie było 10 listopada, a owulację miałam między 13-17 listopada, więc w sumie nie wiele mogło się w jego nasieniu zmienić w tak krótkim czasie.

W brzuchu mam synka, ryzyka trisomii przy teście pappa mniejsze niż 1:20 000, połówkowe wzorowo nie ma się do czego przyczepić.

Termin mam na 8 sierpień
Mam nadzieję, że da to wam trochę nadziei. Tak jak któraś tu napisała jeden żołnierzyk wystarczy. W szczęśliwym cyklu wspomogłam go żelem conceive plus i od dwóch cykli brałam wiesiołka do owulacji. Mąż dostał ode mnie wit. C z cynkiem.

Marta..a gratulacje!!
Co do wyników to u nas sytuacja jest bardzo podobna, najpierw było 0 %, potem wskoczyło na 1%...też wady wstawki i główki, a witki i ruchliwość w porządku. Ahh jak bardzo podnoszą mnie na duchu takie posty
życzę Wam wszystkiego dobrego, a przede wszystkimn zdrówka

Dziewczyny 10.08 urodziłam zdrowego 4,5kg chłopca

Trzymam za Was kciuki. Wystarczy jeden plemniki jak widać

Gratulacje

Witajcie,

jestem nowa na forum, po przeczytaniu Waszych doświadczeń w staraniu o dzidziusia, postanowiłam opowiedzieć Wam swoją historię.

Ok 2 lata staramy się z mężem o dziecko, niestety z przerwami ze względu na mój stan zdrowia. Miałam problem ze zbyt wysoką prolaktyną - bromergon stosowany przez 3 miesiące pomógł ją obniżyć, wystąpiły wszystkie działania niepożądane. Przetrwałam Staramy się dalej i mija kolejne 6 miesięcy i nic. Mój organizm łapie kolejne stany zapalne a ja nie wiem co mi jest. Ogólne badania stanu zdrowia są ok, ginekolog kieruje mnie na posiewy pod katem bakterii i nic. Kolejne skierowanie na usg wykazuje Torbiel endometrialną wielkości małej piąstki. Skierowanie do szpitala na laparoskopię, usunięcie torbieli i ognisk. Diagnoza endometrioza stadium 2. Lekarze po zabiegu życzą szybkiego powrotu do zdrowia, sugerują wyjazd z mężulkiem z butelką szampana na wakacje i staranie się o dzidziusia. Mija 3 miesiące od operacji, dzidziusia nadal brak. Rozpoczynam monitoring cyklu, usg pokazuje odnawianie się torbieli. Lekarz sugeruje inseminację, bo twierdzi,że czasu za dużo nie mam. Ze względu na starania się o maleństwo nie przepisuje mi leków (choć już dawno powinien to zrobić). Skupiona na sobie zapomniałam o mężu. Kiedy ja walczyłam z prolaktyną poszłam z mężem zrobić badanie nasienia. Maż cukrzyca typu 1 - wywołana przez układ immunologiczny, po odebraniu wyników płacz, diagnoza oligoasthenoteratozoospermia 0% plemników o prawidłowej budowie i 100% nieprawidłowych, wszystkie inne parametry poniżej normy. Urolog/androlog jeden z najlepszych w naszym mieście i drogi każe się nie przejmować wynikami, starać się dalej. Młodzi jesteście. Mąż prosi o jakąś receptę no bo jak powie żonie, że wszystko okej skoro badanie nie okej. Lekarz przepisuje witaminę C, E i okropnie drogi profertil. Mąż łyka swoje suplementy, witaminy przez pół roku. Powtarzamy badania - nie ma poprawy, pogorszyły się wyniki. Ginekolog odmawia przyjęcia takiego materiału do inseminacji, coś jest nie tak. Udajemy się do kolejnego androloga, który jednak problem widzi. Odstawia profertil przepisuje leki na poprawę krążenia, witaminy i super sperm, który ma pomóc w morfologii i dna plemników. Hormony krwi i ogólne badania dobre. Test mar i analiza fragmentacji dna plemników wynik wątpliwy, bardzo niska koncentracja plemników przyczyną zafałszowania wyniku. Czekamy na kolejną wizytę do androloga i powtórzenie badań za 3 miesiące.

Pracowita pszczółka a zła jestem jak osa.

Witaj. Życzę Wam dużo siły, cierpliwości...tego trzeba mieć ogromne pokłady przy staraniach.
U nas morfologia 0%, która podniosła się na 4%, dna plemnika dobry wynik...no i przyszedł czas na badanie HBA...okazało się, że nie ma szans na naturalną ciążę...a staramy się już ponad 2,5 roku i dwie IUI mamy za sobą

A jakie macie HBA, ile %?
U nas jest 57% i tylko ivf zostaje