Teratozoospermia
-
WIADOMOŚĆ
-
melba wrote:Marcelina, zamiast do gin poszlabym na betę (i może przy okazji zbadała progesteron). Nie martw się na zapas. Czekanie jest trudne. Cierpliwości i trzymam kciuki.
Zbadałam w końcu progesteron - wyszło tylko 12 ng/ml, przy normie minimum 11. HCG 486,8 mIU/ml, czyli przez 96h wzrosło tylko 51.7%. Nie mogę tak czekać bezczynnie, chyba pójdę do innego ginka i poproszę o luteinę."Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Cześć dziewczyny. Zaglądam na to forum od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zdecydowałam się, żeby podzielić się z Wami moją historią. Starania zaczęliśmy 2 lata temu. Oboje od samego początku bardzo chcieliśmy mieć dzieci. U mnie cykle książkowe 27-28 dni, regularne, żadnych problemów zdrowotnych, tsh w normie...po roku nieudanych prób wysłałam męża na badania...no i wynik nas załamał, bo kompletnie się tego nie spodziewaliśmy...0% morfologia, reszta parametrów w porządku, badanie powtórzyliśmy wynik taki sam. Znaleźliśmy androloga...zbadał męża i stwierdził, że fizycznie jest wszystko w porządku, zapisał Androvit i pyłek kwiatowy. Zapisaliśmy się do kliniki...tam zrobiono mi wszystkie badania...hormony w normie, AMH w porządku, bardzo niski poziom witaminy D, owulacja jest, jeden lekarz stwierdził, że trochę za cienkie endometrium, przepisali Ferti Formula Oil, które biorę do tej pory... idąc za ciosem kazali sprawdzić drożność...sonoHSG i jeden jajowód najprawdopodobniej niedrożny. W międzyczasie ponowiliśmy badania...morfologia wzrosła do 1%...niby niewiele, ale jednak bardzo się ucieszyliśmy, że cokolwiek drgnęło. Skierowano mnie na laparoskopię...udało się udrożnić jajowód...w połowie marca wracamy do kliniki i zobaczymy co powiedzą...chciałabym spróbować jeszcze naturalnie, ale mam wątpliwości, że się uda, choć nie poddaję się. Lekarz podnosi nas na duchu mówiąc, że wyniki męża nie są tragiczne, patrząc na całokształt i z gorszymi udawało się zajść w ciążę...nie wiem czy do końca wierzę w to co mówi. Czytam to forum, ponieważ Wasze historie podnoszą mnie na duchu, kiedy czytam, że którejś z Was się udało, bo latach starań to i we mnie budzi się większa nadzieja. Proszę o rady co jeszcze mogę zrobić, jak sobie pomóc, żeby spełnić to największe marzenie...
Schmetterling lubi tę wiadomość
Starania od 02.2016
Nk 24->10% HBA 52% morfologia 2%-4%
2xIUI
02.2019 pICSI - 4 zarodki - 1xcb
06.2020 pICSI - 8 zarodków
08.2020 - crio 1x 2BB ;(
11.2020 - crio 2x 3AA ;(
01.2021 - crio 1 x 3AA ;(
Zostały 4❄ -
monik123 wrote:Cześć dziewczyny. Zaglądam na to forum od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zdecydowałam się, żeby podzielić się z Wami moją historią. Starania zaczęliśmy 2 lata temu. Oboje od samego początku bardzo chcieliśmy mieć dzieci. U mnie cykle książkowe 27-28 dni, regularne, żadnych problemów zdrowotnych, tsh w normie...po roku nieudanych prób wysłałam męża na badania...no i wynik nas załamał, bo kompletnie się tego nie spodziewaliśmy...0% morfologia, reszta parametrów w porządku, badanie powtórzyliśmy wynik taki sam. Znaleźliśmy androloga...zbadał męża i stwierdził, że fizycznie jest wszystko w porządku, zapisał Androvit i pyłek kwiatowy. Zapisaliśmy się do kliniki...tam zrobiono mi wszystkie badania...hormony w normie, AMH w porządku, bardzo niski poziom witaminy D, owulacja jest, jeden lekarz stwierdził, że trochę za cienkie endometrium, przepisali Ferti Formula Oil, które biorę do tej pory... idąc za ciosem kazali sprawdzić drożność...sonoHSG i jeden jajowód najprawdopodobniej niedrożny. W międzyczasie ponowiliśmy badania...morfologia wzrosła do 1%...niby niewiele, ale jednak bardzo się ucieszyliśmy, że cokolwiek drgnęło. Skierowano mnie na laparoskopię...udało się udrożnić jajowód...w połowie marca wracamy do kliniki i zobaczymy co powiedzą...chciałabym spróbować jeszcze naturalnie, ale mam wątpliwości, że się uda, choć nie poddaję się. Lekarz podnosi nas na duchu mówiąc, że wyniki męża nie są tragiczne, patrząc na całokształt i z gorszymi udawało się zajść w ciążę...nie wiem czy do końca wierzę w to co mówi. Czytam to forum, ponieważ Wasze historie podnoszą mnie na duchu, kiedy czytam, że którejś z Was się udało, bo latach starań to i we mnie budzi się większa nadzieja. Proszę o rady co jeszcze mogę zrobić, jak sobie pomóc, żeby spełnić to największe marzenie...Patt1002
-
Nelcia mąż miał robione usg jąder i powiedziano, że wszystko jest w porządku, chyba, że jeszcze w inny sposób można to sprawdzić?
Patt1002 no to mamy podobną sytuację...my zaczęliśmy się starać w lutym 2016. A u Ciebie jest wszystko w porządku?Starania od 02.2016
Nk 24->10% HBA 52% morfologia 2%-4%
2xIUI
02.2019 pICSI - 4 zarodki - 1xcb
06.2020 pICSI - 8 zarodków
08.2020 - crio 1x 2BB ;(
11.2020 - crio 2x 3AA ;(
01.2021 - crio 1 x 3AA ;(
Zostały 4❄ -
nick nieaktualnyPatt1002 wrote:To co teraz? Nie macie szans na poczęcie naturalne? Czy jakikolwiek procent plemników jest o prawidłowej budowie?
Nie, na naturalne poczęcie nie mamy szans ze względu też m.in. na bardzo wysoką fragmentację. Plemników o prawidłowej budowie jest 1% przy liczbie około 140 mln (liczba nam zwrosła dwukrotnie po Clo i tym drogim gównie Pre-Conceive). Chyba podejdziemy do inseminacji, bo na in vitro nie jestem i chyba długo nie będę gotowa. -
nick nieaktualnyMarcelina85 wrote:Zbadałam w końcu progesteron - wyszło tylko 12 ng/ml, przy normie minimum 11. HCG 486,8 mIU/ml, czyli przez 96h wzrosło tylko 51.7%. Nie mogę tak czekać bezczynnie, chyba pójdę do innego ginka i poproszę o luteinę.
Progesteron jest za niski, więc lepiej uderz do innego gina.
Daj znać co i jak, a my tu mocno trzymamy kciuki :* -
nick nieaktualnymonik123 wrote:Cześć dziewczyny. Zaglądam na to forum od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zdecydowałam się, żeby podzielić się z Wami moją historią. Starania zaczęliśmy 2 lata temu. Oboje od samego początku bardzo chcieliśmy mieć dzieci. U mnie cykle książkowe 27-28 dni, regularne, żadnych problemów zdrowotnych, tsh w normie...po roku nieudanych prób wysłałam męża na badania...no i wynik nas załamał, bo kompletnie się tego nie spodziewaliśmy...0% morfologia, reszta parametrów w porządku, badanie powtórzyliśmy wynik taki sam. Znaleźliśmy androloga...zbadał męża i stwierdził, że fizycznie jest wszystko w porządku, zapisał Androvit i pyłek kwiatowy. Zapisaliśmy się do kliniki...tam zrobiono mi wszystkie badania...hormony w normie, AMH w porządku, bardzo niski poziom witaminy D, owulacja jest, jeden lekarz stwierdził, że trochę za cienkie endometrium, przepisali Ferti Formula Oil, które biorę do tej pory... idąc za ciosem kazali sprawdzić drożność...sonoHSG i jeden jajowód najprawdopodobniej niedrożny. W międzyczasie ponowiliśmy badania...morfologia wzrosła do 1%...niby niewiele, ale jednak bardzo się ucieszyliśmy, że cokolwiek drgnęło. Skierowano mnie na laparoskopię...udało się udrożnić jajowód...w połowie marca wracamy do kliniki i zobaczymy co powiedzą...chciałabym spróbować jeszcze naturalnie, ale mam wątpliwości, że się uda, choć nie poddaję się. Lekarz podnosi nas na duchu mówiąc, że wyniki męża nie są tragiczne, patrząc na całokształt i z gorszymi udawało się zajść w ciążę...nie wiem czy do końca wierzę w to co mówi. Czytam to forum, ponieważ Wasze historie podnoszą mnie na duchu, kiedy czytam, że którejś z Was się udało, bo latach starań to i we mnie budzi się większa nadzieja. Proszę o rady co jeszcze mogę zrobić, jak sobie pomóc, żeby spełnić to największe marzenie...
Twoja historia jest bardzo podobna do mojej. Jak odebraliśmy drugi wynik, na którym było 2%, to mój mąż się rozpłakał i powiedział- mamy dziecko. Niestety było to w 2015 roku, a do dziś dziecka brak. Wiele bardzo ciężkich chwil, kryzysy. -
Schmetterling na pewno to są bardzo trudne chwile w życiu, ale musimy walczyć cały czas, bo w końcu szczęście musi się do nas usmiechnąć. Najbardziej denerwują mnie komentarze typu wyluzujcie, nie myślcie o tym, tylko pytanie moje brzmi jak mam to zrobić? Kiedy tak bardzo marzę o tym, żeby zostać mamą...a niedługo w bliskiej rodzinie urodzi się dziecko, nie jestem zazdrosna, cieszę się szczęściem kuzynki, ale boję się jak przetrwam ten czas, kiedy urodzi się ich maleństwo...jak mój mąż to zniesie...kilka lat temu gdyby mi ktoś powiedział, że będę przez to wszystko przechodzić to wyśmiałabym mu się w twarz przecież jesteśmy młodzi, zdrowi,nic nam nie dolega,mamy dobrą pracę, niczego nam nie brakuje do szczęścia tylko dziecka...a życie spłatało nam figla...i dziecka dalej nie ma
Schmetterling lubi tę wiadomość
Starania od 02.2016
Nk 24->10% HBA 52% morfologia 2%-4%
2xIUI
02.2019 pICSI - 4 zarodki - 1xcb
06.2020 pICSI - 8 zarodków
08.2020 - crio 1x 2BB ;(
11.2020 - crio 2x 3AA ;(
01.2021 - crio 1 x 3AA ;(
Zostały 4❄ -
Nelcia trzeba w to wierzyć, a na pewno w końcu się udaStarania od 02.2016
Nk 24->10% HBA 52% morfologia 2%-4%
2xIUI
02.2019 pICSI - 4 zarodki - 1xcb
06.2020 pICSI - 8 zarodków
08.2020 - crio 1x 2BB ;(
11.2020 - crio 2x 3AA ;(
01.2021 - crio 1 x 3AA ;(
Zostały 4❄ -
Mój też raczej od niego nie stronił...od niedawna też nie pije w ogóle...zobaczymy czy się coś zmieniStarania od 02.2016
Nk 24->10% HBA 52% morfologia 2%-4%
2xIUI
02.2019 pICSI - 4 zarodki - 1xcb
06.2020 pICSI - 8 zarodków
08.2020 - crio 1x 2BB ;(
11.2020 - crio 2x 3AA ;(
01.2021 - crio 1 x 3AA ;(
Zostały 4❄ -
Nam androlog obojgu zalecił zbadanie poziomu witaminy D3 i obojgu wyszedł niedobór, mi trochę większy. Bierzemy witaminki i powinno być lepiej teraz. Nawet mam chyba lepsze samopoczucie.
Monik, miałam robione HSG, jajowody drożne, hormony, które badałam w sumie wyszły ok. Prolaktyna w górnej granicy, ale jednak w normie, wiec na razie nie dostałam leków żeby ją zbijać.
Schmetterling ja wierzę w cuda, i wierzę, że i wam się może udać. Inseminacja to tak jakby prawie, że naturalnie. Na in vitro też nie wiem czy bym się zdecydowała... Teraz mogę powiedzieć, że nie, ale nie wiem, co przyniesie życie... Trzymam za Was kciuki!
Sama ufam, że mimo tych wszystkich wyników złych, w końcu się uda...
Rozumiem dziewczyny Wasze i mężów załamania... To cholernie boli... My to się jeszcze wygadamy choćby na takim forum, a faceci nie są tacy skorzy do opowiadania o swoich uczuciach... Choć ja widzę, że mój mąż cierpi.
Walka z niepłodnością jest straszna!!!
TE wszystkei życzenia dziecka od rodziny.... Nikt nie robi tego złośliwie, ale nas to dotyka i to jest normalne... Tak samo, ze mamy wewnętrzny smutek na wieść o narodzinach dziecka naszych bliskich, a nawet i nie takich bliskich... Ja zawsze serdecznie gratuluję i cieszę się..., jednak jest mi ogromnie przykro, bo czasem są osoby, które nie chciały dziecka, a nagle mają mieć, rodzą i wszystko super... A my? Tak długo się staramy, pragniemy tego maleństwa z całych sił i nic... Ta bezradność jest tak rozwalająca momentami, że wydaje nam się, ze już więcej nie damy rady znieść... No ale co... Przychodzi kolejna zła wiadomość i jakoś przyjmujemy to na klate i walczymy dalej...Schmetterling lubi tę wiadomość
Patt1002