test MAR IgG pozytywny
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć dziewczyny!
Już od jakiegoś czasu zabieram się do tego żeby do Was napisać, i jakoś dzisiaj postanowiłam;-)
Pisałam tutaj z Wami w tamtym roku, napewno była ewa81 i Lili87;-) U nas problem ten sam czyli testMAR w okolicach 98%, na pierwszej wizycie u dr P. od razu dowiedzieliśmy się że w naszym przypadku tylko ivf, totalna załamka, oczywiście byliśmy u paru urologów ale każdy rozkładał ręce, któryś chciał robić badania za 3tys,jeden chciał usuwać torbiel z jądra który w ogóle nie wiadomo czy przeszkadza, po jakimś czasie i następnych badaniach gdy wyniki w ogóle sie nie poprawiały trochę zwątpiliśmy w leczenie męża. Ja przeszłam 2 histeroskopie, usunięto tylko zrosty, żadnych innych problemów z mojej strony. W listopadzie 2015 postanowiliśmy podejść do ivf i oczywiście znowu pojawił sie problem - wejście nowej ustawy, znowu nas to zatrzymało, ja już tym wszystkim zrezygnowana skontaktowałam się z jedną dziewczyną która robiła ivf w Czechach i wszystko szybko się potoczyło i 6 grudnia miałam transfer dwóch zarodków, zero mrozaków, transfer nie był łatwy bo mam zawiniętą szyjkę co znacznie utrudnia transfer, przez co przedłużył się on o parę minut, jak wiadomo w czasie transferu każda minuta się liczy, jechałam do domu i płakałam, w 10dpt już miałam okres, znowu załamka, kolejne święta ze łzami w oczach. Wtedy znowu zastanawialiśmy się nad zabiegiem męża czy usunąć torbiel, już zapisaliśmy się na zabieg, w między czasie odwiedziliśmy imunologa w Łodzi, on przepisał mężowi sterydy i leki imunopresyjne, ja zrobiłam parę badań. Po przyjęciu serii mąż zrobił ponowne badania, nic się nie poprawiło. W tym czasie miał być zabieg, z którego zrezygnowaliśmy bo się baliśmy że jeszcze coś się pogorszy. Imunolog powiedział że mimo że wyniki sie nie polepszyły ale mamy podejśc do ivf jak najszybciej bo one w jakiś tam sposób hamują przeciwciała. Więc znowu pytanie co robić. Poszłam tym razem do doktora M. w Gync. ze wzg na pakiet 2+1, zrobiliśmy badania, wymazy, oczywiście pokazały się grzyby, znowu leczenie, tabletki anty i koniec kwietnia zaczęłam stymulację. Od samego początku mało pęcherzyków, zaledwie 6 potem pokazał się mięśniak którego wcześniej nie było, byłam na krótkim protokole także wszystko szybko poszło, no i punkcja okazało się że pobrano 8 jajeczek, 6 zapłodniono, wszystkie bardzo ładnie się dzieliły, decyzja o transferze w 3 dobie ale tylko 1 zarodka ze wzg na męśniaka, moje nastawienie tym razem było zupełnie inne niż za pierwszym razem, jakoś mimo problemów uwierzyłam że może się uda, tym bardziej że najpierw doktor zrobił próbny transfer ze wzg na moją szyjkę i wszystko dobrze poszło... Dziewczyny i dzisiaj zaczynam 5 miesiąc ciąży, pisząc to mam łzy w oczach bo dalej w to nie wierzę że się udało i dalej się boję żeby dalej wszystko dobrze się potoczyło. Do tego mamy 5 mrozaków na rodzeństwo! Dziewczyny chciałam Wam tylko powiedzieć że musicie walczyć i naprawdę jeżęli test MAR jest tak wysoko jak u nas to chyba nie ma co odwlekać z decyzją o ivf. Ja w sumie przez wszystko przeszłam sama, mąż pracuje za granicą, tylko na punkcji był, na transferze też byłam sama, mam około 70 km. Wcale nie jestem silną osobą,jak widziałam osoby z wózkiem czy brzuchem to się we mnie gotowało, w między czasie siostra urodziła, kolejne znajome zachodziły w ciążę, od tych problemów chodzę do psychologa, ale wiem że poprostu trzeba jakoś wziąść się w garść i przez to przejść!
Przepraszam za taki długi post;-)asik13, Lili87, Ajka, sylwia80 lubią tę wiadomość
-
Ewka8430 super, ze się odezwałaś! W ogóle to gratulacje i wszystkiego najpiękniejszego na ten magiczny czas ciąży! No i oczywiście szczęśliwego rozwiązania! Bardzo się cieszę z Twojego posta, bo ostatnio nawet się zastanawiałam, co się z Tobą dzieje Dużo przeszłaś, ale najważniejsze, że wszystko układa się w końcu po Waszej myśli
My aktualnie jesteśmy po wizycie u nowej pani immunolog. No i jest tragedia. Lekarka stwierdziła, że mąż ma zbadać tarczycę, bo możliwe, że przeciwciała w nasieniu są wynikiem np. hashimoto... pozostawię to bez komentarza. Stwierdziła, że sterydy należy odstawić i zaleca konsultacje z poradnią genetyczną... Po prostu chce się nas pozbyć Niewiedza, brak kompetencji, ignorancja...
Ja dziś idę na masaż ajurwedyjski, mają mi odblokowywać czakry (jakkolwiek to nie brzmi) i chcę też męża wysłać do bioenergoterapeuty. Mi też wydaje się to śmieszne i nielogiczne, ale muszę być pewna, że spróbowaliśmy wszystkiego. Jak to nie pomoże, to in vitro... Oswajam się już z tym, choć na samą myśl zbiera mi się na płacz.
Wczoraj odkryłam super bloga, mam nadzieję, że autorka nie będzie miała nic przeciwko, jeśli wrzucę tu linka... Fajne spojrzenie na niepłodność, in vitro i życie... Dziewczyny piszcie co u Was, bo w kupie raźniej Pozdrawiam
link:http://www.pinkthink.pl/ewka8430 lubi tę wiadomość
25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualnyWitam
Ze mną jest bardzo źle . Wróciłam ze szpital w gorszym stanie niż przyszlam. Niby robili badania ale stwierdzili że mam wszystko ok, a dolegliwości są typowe ciążowe. A ja cierpiałam i cierpię na bóle brzucha i podbrzusza. Uznali mnie za wariatkę że przesadzam. Nie umiałam z nimi się dogadać, przeżyłam gehennę. Wczoraj byłam u mojej gin i przeraziła się jak mnie zobaczyła. Szpital doprowadził mnie do skrajnego wycieńczenia, schudłam 5 kg. Efekt taki że jutro po raz trzeci ląduję w szpitalu ale w Bytomiu gdzie hiperkę leczyłam. Z ciążą ok ale ze mną kiepsko. Zaczynam wpadać w depresję -
Biedactwo! Dobrze, że byłaś u swojej pani ginekolog, ona na pewno zna Cię najlepiej. Nawet jeśli są to bóle ciążowe, to przecież dla dobra Twojego i dziecka należy zrobić wszystko, żeby je chociaż zminimalizować!!!
Szpital, no cóż, przede wszystkim nastaw się pozytywnie. Może nie jest to najprzyjemniejsze miejsce, ale oni na pewno będą chcieli Ci pomóc. Nie chce się narzucać, ale może zastanów się nad konsultacją u psychologa? Chociażby po to żeby się wygadać, na pewno luz psychiczny pomoże w leczeniu ciała.
A co powiedziała Twoja pani ginekolog? Postawiła jakąś diagnozę? Te bóle mogą być dalej powiązane z hiperką?
Trzymaj się dzielnie, wszystkie jesteśmy z Tobą!25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
ewa81 wrote:Witam
Ze mną jest bardzo źle . Wróciłam ze szpital w gorszym stanie niż przyszlam. Niby robili badania ale stwierdzili że mam wszystko ok, a dolegliwości są typowe ciążowe. A ja cierpiałam i cierpię na bóle brzucha i podbrzusza. Uznali mnie za wariatkę że przesadzam. Nie umiałam z nimi się dogadać, przeżyłam gehennę. Wczoraj byłam u mojej gin i przeraziła się jak mnie zobaczyła. Szpital doprowadził mnie do skrajnego wycieńczenia, schudłam 5 kg. Efekt taki że jutro po raz trzeci ląduję w szpitalu ale w Bytomiu gdzie hiperkę leczyłam. Z ciążą ok ale ze mną kiepsko. Zaczynam wpadać w depresję
Najważniejsze, że ciążą ok... daj znać co i jak, nawet jeśli byłyby to dolegliwości ciążowe, to przecież tego się tak zwyczajnie nie zostawia... 5 kg w dół w tak krótkim czasie... Trzymaj się, będzie dobrze...
2020
2023 -
Ewka -to fantastyczne wieści!! Gratulacje i cieszę się bardzo!
Ewa 81, oj bidulka Całe szczęście, że z maluszkiem wszystko dobrze, teraz w końcu jesteś w dobrych rękach, trzymaj się ciepło!
Ja wróciłam z urlopu - stąd moja nieobecność tutaj, dziś wizyta u gina i z każdą wizytą jest mi coraz smutniej i coraz gorzej...
U mnie AMH ok, ale progesteron w fazie lutealnej bardzo słaby. Na 12.09 mam HSG, a od 2 - 6 dc mam brać Lamette - podejrzewam, że to dla stymulacji hormonalnej, bo chyba moja przysadka coś nie ogarnia. Z każdą wizytą opcja zajścia w ciążę oddala się i oddala. Jestem załamana. -
Sugarfree to, że coś się oddala nie oznacza, że jest nie do osiągnięcia! I na progesteron są leki i na owulację sposoby. Zobaczysz że wszystko da się unormować. Czas tak czy tak leci, już tyle się naczekaliście, to miesiąc czy dwa nie zrobią różnicy. Bądź dobrej myśli! I daj znać jak po wizycie u gina!
Ewa81 jak się czujecie? Mam nadzieję, że wszystko coraz lepiej się układa.
Ja byłam wczoraj na konsultacjach u dr. Mrugacza w Klinice Bocian w Katowicach. I powiem Wam szczerze, że nie wiem co mam robić Dostałam konkretny opieprz za sterydy u mojego męża, normalnie mnie zryczał.. Powiedział, ze oboje jesteśmy zdrowi i mamy nie podejmować decyzji na gwałt... Zaproponował pełny monitoring cyklu i inseminacje. W ogóle stwierdził, że przeciwciała nie mają większego znaczenia i że on nawet nie zleca swoim pacjentom takiego badania. Jego zdaniem najpierw mamy spróbować 3 podejść do iui. Jak to nie pomoże to będziemy myśleć co dalej... Dziewczyny zupełnie nie wiem co teraz. Jestem mega skołowana... Wszędzie dookoła słyszę, że tylko ivf, a tu takie zdziwienie... Co Wy o tym myślicie? Trochę mi to śmierdzi naciąganiem na kasę25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualnyHejka
Niestety nie jest dobrze, mam cały czas problemy zdrowotne. W czwartek byliśmy u gastrologa, niepokoił jej że moje crp rośnie i bóle podbrzusza, brzucha. Nie wiedziała co to jest, może stan zapalny jelit. Ale nie ma to nic wspólnego z ciążą, co mi ciągle wmawiali lekarze w Cieszynie szpitalu. Jak się nie poprawi to znów szpital, więc w poniedziałek lub wtorek do Bytomia. Cały czas tylko szpital i szpital i jeszcze od wczoraj mam jakiś dziwny obrzęk z boku szyi i nabrzmiałe żyły co mnie to boli. Mam już dość tego..
Lily co do Waszego leczenia nie jestem w stanie Ci powiedzieć, są różni lekarze i niestety różne są zdania na temat niepłodności - jeden będzie mówił IUI, inny IVF. To już od Was zależy co wybierzecie. Nam też dr J doradzał IUI, a jak zmieniłam lekarza, to usłyszałam, że tylko IVF. Być może my powinniśmy byli zacząć leczenie sterydami, nie musiałabym przechodzić tego wszystkiego co przeszłam i przechodzę, ale nie wiem czy by to u nas się udało. Mimo to, nie żałuję że wybraliśmy IVF, choć ciężko wszystko przechodzę, ale udało się nam za pierwszym razem i jesteśmy szczęściarami. Fakt, że byłabym szczęśliwsza gdyby te problemy z brzuchem i podbrzuszem oraz crp minęły.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 sierpnia 2016, 11:33
-
Dziękuję dziewczyny, zobaczymy co po HSG. Ja najchętniej od razu umawiałabym się na IUI.
Lili Nie wiem czy coś Ci to pomoże, ale my z mężem podjęliśmy decyzję, że przynajmniej raz spróbujemy IUI. Dla siebie. Jeszcze nie rozmawiałam z lekarzem, mam nadzieję, że po HSG już będziemy w stanie coś wiedzieć więcej.
Kurczę Ewa a wiadomo dlaczego się tak męczysz? Bardzo bardzo Ci współczuję, zamiast cieszyć się z malucha macie cały czas przeboje
Dziewczyny znacie jeszcze jakieś blogi osób zmagających się z niepłodnością? Coś jak think pink albo make one wish?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 sierpnia 2016, 19:01
-
Lili87 wrote:Sugarfree to, że coś się oddala nie oznacza, że jest nie do osiągnięcia! I na progesteron są leki i na owulację sposoby. Zobaczysz że wszystko da się unormować. Czas tak czy tak leci, już tyle się naczekaliście, to miesiąc czy dwa nie zrobią różnicy. Bądź dobrej myśli! I daj znać jak po wizycie u gina!
Ewa81 jak się czujecie? Mam nadzieję, że wszystko coraz lepiej się układa.
Ja byłam wczoraj na konsultacjach u dr. Mrugacza w Klinice Bocian w Katowicach. I powiem Wam szczerze, że nie wiem co mam robić Dostałam konkretny opieprz za sterydy u mojego męża, normalnie mnie zryczał.. Powiedział, ze oboje jesteśmy zdrowi i mamy nie podejmować decyzji na gwałt... Zaproponował pełny monitoring cyklu i inseminacje. W ogóle stwierdził, że przeciwciała nie mają większego znaczenia i że on nawet nie zleca swoim pacjentom takiego badania. Jego zdaniem najpierw mamy spróbować 3 podejść do iui. Jak to nie pomoże to będziemy myśleć co dalej... Dziewczyny zupełnie nie wiem co teraz. Jestem mega skołowana... Wszędzie dookoła słyszę, że tylko ivf, a tu takie zdziwienie... Co Wy o tym myślicie? Trochę mi to śmierdzi naciąganiem na kasę
U mnie powiedzieli że ciąża przy przeciwcialach nie jest niemożliwa, jesliby się pojawiła to może się okazać że przyszłoby nam na nią wiele lat czekać... Lat których ja już zwyczajnie nie mam... co potwierdza niestety przebieg mojej stymulacji
PS Jutro punkcja... na usg jest łącznie 5 pęcherzyków... trzymajcie kciuki zeby moje jajeczka do czegos się nadawały
2020
2023 -
ewa81 wrote:Hejka
Niestety nie jest dobrze, mam cały czas problemy zdrowotne. W czwartek byliśmy u gastrologa, niepokoił jej że moje crp rośnie i bóle podbrzusza, brzucha. Nie wiedziała co to jest, może stan zapalny jelit. Ale nie ma to nic wspólnego z ciążą, co mi ciągle wmawiali lekarze w Cieszynie szpitalu. Jak się nie poprawi to znów szpital, więc w poniedziałek lub wtorek do Bytomia. Cały czas tylko szpital i szpital i jeszcze od wczoraj mam jakiś dziwny obrzęk z boku szyi i nabrzmiałe żyły co mnie to boli. Mam już dość tego..
Lily co do Waszego leczenia nie jestem w stanie Ci powiedzieć, są różni lekarze i niestety różne są zdania na temat niepłodności - jeden będzie mówił IUI, inny IVF. To już od Was zależy co wybierzecie. Nam też dr J doradzał IUI, a jak zmieniłam lekarza, to usłyszałam, że tylko IVF. Być może my powinniśmy byli zacząć leczenie sterydami, nie musiałabym przechodzić tego wszystkiego co przeszłam i przechodzę, ale nie wiem czy by to u nas się udało. Mimo to, nie żałuję że wybraliśmy IVF, choć ciężko wszystko przechodzę, ale udało się nam za pierwszym razem i jesteśmy szczęściarami. Fakt, że byłabym szczęśliwsza gdyby te problemy z brzuchem i podbrzuszem oraz crp minęły.
To wszystko razem niepokojąco brzmi - nie odpuszczaj lekarzom, muszą znaleźć przyczynę2020
2023 -
nick nieaktualny
-
Sugarfree wrote:Dziękuję dziewczyny, zobaczymy co po HSG. Ja najchętniej od razu umawiałabym się na IUI.
Lili Nie wiem czy coś Ci to pomoże, ale my z mężem podjęliśmy decyzję, że przynajmniej raz spróbujemy IUI. Dla siebie. Jeszcze nie rozmawiałam z lekarzem, mam nadzieję, że po HSG już będziemy w stanie coś wiedzieć więcej.
Kurczę Ewa a wiadomo dlaczego się tak męczysz? Bardzo bardzo Ci współczuję, zamiast cieszyć się z malucha macie cały czas przeboje
Dziewczyny znacie jeszcze jakieś blogi osób zmagających się z niepłodnością? Coś jak think pink albo make one wish?
Sugarfree bardzo mi to pomoże;) My się chyba też zdecydujemy, może nie tak od razu, ale myślę, że listopad-grudzień... A w której klinice będziecie podchodzić?
Ajka mocno trzymam kciuki, daj znać jak już będziesz po wszystkim! Powodzenia!!!
Ewa a co u Ciebie? Jak te bóle? Lekarze mają jakiś plan działania? Trzymaj się dzielnie!!
W ogóle to dziewczyny - dzięki, że jesteście!!!25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualny
-
Aja mocno ściskam kciuki!!! Dawaj znać na bieżąco! :*
Lili to bardzo się cieszę! Jeszcze nie wiem, na razie leczymy się w Serafin Clinic, trochę ponad miesiąc, usuwamy nieprawidłowości. Myślę, że po HSG, które mam w poniedziałek będę wiedziała coś więcej.
Ewa - a Twój mąż ma wyjazdową pracę? To musi być bardzo trudne