gdzie rodzić w Warszawie? ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Wczoraj spotkałam się z koleżankami, które rodziły rok temu w Bielańskim. Jedna w sierpniu, druga we wrześniu. Jedną przetrzymali weekend na zastrzykach no-spy od czw do pon, bo powiedzieli, że w weekend się nie rodzi. Nacięcie krocza rutynowe. Druga rodziła pośladkowo ułożoną córkę, nacięcie krocza rutynowe. Rodzenie w pozycji leżącej obydwie.
Odpuściłam sobie Bielański.Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2015, 14:45
-
zakocona wrote:Wczoraj spotkałam się z koleżankami, które rodziły rok temu w Bielańskim. Jedna w sierpniu, druga we wrześniu. Jedną przetrzymali weekend na zastrzykach no-spy od czw do pon, bo powiedzieli, że w weekend się nie rodzi. Nacięcie krocza rutynowe. Druga rodziła pośladkowo ułożoną córkę, nacięcie krocza rutynowe. Rodzenie w pozycji leżącej obydwie.
Odpuściłam sobie Bielański.
MASAKRA... -
Moja bardzo dobra koleżanka bierze pod uwagę poród w Zośce, albo na Madalińskiego. I skłania się coraz bardziej ku temu drugiemu, ale podobno ostatnio też tam mają tłok. Coś wiecie na ten temat?
A ... i tak poza tematem, szuka opiekunki dla swojego 16 miesięcznego dziecka. Może znacie kogoś kto szuka pracy w tym charakterze w Warszawie?Agaata lubi tę wiadomość
Mama najcudowniejszych skarbów -
Jestem wlasnie po cesarce w Zośce. Wczoraj urodził się mój Tymek Najlepszy wybór szpitala ever! Co prawda nie udało się z domem narodzin, jak sobie wymarzylam, za to opieką przed operacja, w trakcie i po bez zarzutów! Świetni lekarze, położne, pielęgniarki. Dobre jedzenie (po cesarce na czczo przez 24h nawet kleik i sucharki sa zajebiste!!!!). Profesjonalizm i podejście pro ludzkie...
Matylda36, belladonna, Zelma, Martii lubią tę wiadomość
-
Kathleen gratulacje!!!! Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło A jeśli jeszcze opieka jest taka jak piszesz to tym bardziej fajnie. Pokażę Twój post koleżance, może jednak na Zośkę się zdecyduje, a nie Madalińskiego
Żebym teraz rodziła w Polsce, to też pewnie wybrałabym Zośkę, tym bardziej, że miałam do niej rzut beretemMama najcudowniejszych skarbów -
Koleżanka rodziła 5 mscy temu bliźniaki w Zośce. Cesarka. Leżała najpierw 3 tyg na patologii. Wcześniej opieka ok, cesarka spoko, ale opieka położnych po porodzie masakra. Mówiła, że przychodziły dopiero, jak małe krzyczały bardzo, ona wymiotowała dużo po zabiegu i nie umiała sobie dać rady sama z dzieciakami i sobą. I nie czuła żadnego wsparcia z ich strony (położnych tj).
Gratulacje Kathleen! -
Nie wiem no... Tutaj gdzie teraz leze sa dwie panie na cały oddział, a dzieckiaczkow cala masa. Ale panie chętnie pomagają że wszystkim. Aczkolwiek wiele rzeczy trzeba robić samemu, przyzwyczajają od razu do opieki nad maluchem w domu. Zanim wstalam to tez czasem coś potrzebowalam, wciskalam guziczek wzywający pielęgniarkę i zawsze przchodza w ciągu dwóch minut. Niestety oblozenie jest gigantyczne i pewnie stąd... niedogadanie.
Jak bylam na IP z bólami to.oprócz mnie było jeszcze 30 dziewczyn. Jako, ze rozwarcie było i Szyjka skrócona to od razu na Cc mnie skierowali więc nawet nie czekałam dlugo. O 9 byłam na IP, o 13 Tym juz był poza brzuchem.
Ale naprawdę jest tu masa ludzi i to niestety trzeba brać pod uwage. Trzeba się wziąć w garść bardzo szybko i walczyć z reakcjami organizmu. -
Kathleen, ale te 30 dziewczyny to nie wszystkie rodzące na raz?
Z opieką popołożniczą w większości szpitali tak jest, że trzeba prosić, domagać się. Położne same z siebie się nie domyślą, a niektóre wręcz są opryskliwe i wypalone swoją pracą. Ja leżałam ponad tydzień z małą po CC i trafiłam akurat na fatalny położniczy. Ale po upomnieniu się o swoje i zdecydowaną moją reakcję, że oczekuję pomocy i nauki w karmieniu i przewijaniu, z łaską, ale pokazały, później jedna jak miała dyżur nawet w nocy zaglądała. Na prośby by przyszły coś pokazać reagowały po pół godzinie, albo w ogóle, ale jak się przycisk nacisnęło to przychodziły. Niekiedy z głupim komentarzem, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Stwierdziłam, że muszę się dowiedzieć i nauczyć tego czego chcę i konsekwentnie je o to prosiłam. Nie powiem, że nie było mi przykro, że tak zachowują się położne i to w stosunku do innej kobiety, matki, dla której wszystko to co się dzieje jest trudne, nowe ... Ale tak jak mówię, musiałam ostro się upomnieć i to o podstawowe rzeczy, żadne cuda.
Koleżance z sali wręcz powiedziały, to pani drugie dziecko, więc pani nie powinna potrzebować pomocy, a jeszcze koleżanki nauczyć, a nie nam pani głowę zawraca.Mama najcudowniejszych skarbów -
Mi dobrze, że sie nie wtracaja na siłę, ale co jakiś czas ktoś zagładą i pyta czy wszystko ok, czy nie pomoc itp. Poza tym one tez nie sa wszystkowiedzace, a tak zwany koniec języka za przewodnika. Jestem w pokoju z dziewczyna ktora tez ma juz starsze dzieci I polozne wiedza,ze jakby cos to bedziemy pytac, ale dzieki temu, że nie trzeba koło nas skakać to mają czas dla innych.
A te 30 z ip to rozne rzeczy, każda trzeba zbadac i sprawdzic. Niektóre do porodu, inne z jakimś problemem... Generalnie jest hardcore tutaj. Ale tak jak pisze, ja jestem super zadowolona. Same,zauważyły, że mamy problem z karmieniem i zaproponowaly rozwiązanie i pomoc.
Matylda36 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKathleen mialam zapytac czy nie mieli ochoty Cie odeslac? Czy przy poprzedniej wizycie juz sie umowiliscie na wszystko?? Bardzo sprawnie Cie tam.ogarnelj. Ja sie najbardziej boje ze za pozno dojade, bedzie sajgon na ip i beda mnie cieli juz na ostrych bolach. No chyba ze wytrzymam do 17 i lelarz postanowi mnie zostawic w szpitalu.
-
Co do tej opieki położnych po porodzie to warto czasem spojrzeć na to z drugiej strony. Nam położna (z Zośki) na szkole rodzenia powiedziała tak: ważna jest jasna komunikacja i otwarte mówienie czego się oczekuje / potrzebuje. Położna ma co najmniej kilka pacjentek pod opieką czyli sporo pracy + nie jest duchem świętym i nie domyśla się na zawołanie czego kto w danej chwili potrzebuje. Plus oczekiwania są różne - jedne kobiety potrzebują duże pomocy, a inne wręcz przeciwnie - nie chcą, żeby im się za dużo wtrącać. Dlatego jak czegoś trzeba to mówić, pytać itp. I nie traktować tego, jak dopraszanie się, żeby położna z łaską przyszła tylko jako coś co ułatwia obu stronom 'współpracę'. Oczywiście położna też człowiek i może być zmęczona / zdenerwowana itp. itd., ale generalnie stara się pomóc młodej mamie.
Pisze to oczywiście na sucho tzn. nie ćwiczyłam w praktyce. Podejrzewam, że w praktyce mogę mieć mniej wyrozumiałości i cierpliwości, gdy hormony będą jeszcze buzować a na przykład Młody będzie się wydzierał. Ale generalnie to co powiedziała ta położna brzmi dla mnie bardzo sensowniezakocona, aaaa09 lubią tę wiadomość
-
Zelma, zyczę Ci z całego serca, zebyś trafiła na fajne położne Niestety ja pisałam z własnej praktyki. I wcale o hormony nie chodziło tylko o zwykłą podstawową pomoc.
Co szpital, co osoba, to inaczej, ale naprawdę można się zdziwić.
Z tym odsyłaniem, to jak czytam tutaj, to chyba jednak to sporadyczne przypadki, bo spójrzcie, co dziewczyny tu opisują swoje doświadczenia, to jakoś raczej się to nie zdarza, nawet jak dziewczyny z ulicy trafiają. W dodatku raczej zadowolone z porodu i opieki
No ale szkoda, że musi nam towarzyszyć stres czy nie odeślą, czy zdążę do szpitala itd. itp. Tak nie powinno być.Martii lubi tę wiadomość
Mama najcudowniejszych skarbów -
lila1983 wrote:Kathleen mialam zapytac czy nie mieli ochoty Cie odeslac? Czy przy poprzedniej wizycie juz sie umowiliscie na wszystko?? Bardzo sprawnie Cie tam.ogarnelj. Ja sie najbardziej boje ze za pozno dojade, bedzie sajgon na ip i beda mnie cieli juz na ostrych bolach. No chyba ze wytrzymam do 17 i lelarz postanowi mnie zostawic w szpitalu.
A z ta komunikacja to sama prawda. Lezalam w pokoju z dziewczyna, ktora miala juz 3 dziecko, nie potrzebowalysmy jakiejś wielkiej pomocy. Położne o tym wiedziały więc mogly poświęcić ten czas komuś innemu, a i tak co jakiś czas przychodziły, szczególnie gdy zobaczyly, ze u mnie trochę problemów z karmieniem. Naprawdę nie ma się czego bać. Na IP z góry mówią, ile mniej wiecej trzeba bedzie czekać, ale jak widzą, se juz blada jestes, albo polozna na wstępnym badaniu faktycznie stwierdzi, że masz rozwarcie i się coś dzieje to biorą Cię jako priorytetowa i trudno, inne musza poczekać. Ją wtedy miałam tak z ta krwią. 4h czekałam bo w sumie to się nic nie działo. Ważne jest tez nastawienie. Nie z fochami. Słuchać położnych i lekarzy bo oni naprawdę wiedzą co mówią. I mówić, jeśli czegos potrzeba. Jak byłam unieruchomiona to głupota typu podłączenie ladowarki do pradu bo się rozladowywal mi telefon. Albo czy mozna wcześniej podać przeciwbólowe. I potem tak samo. Pytać i prosić. Ale nie z fochem, tylko z uśmiechem. To naprawdę dużo pomaga wszystkim.Martii, Matylda36, Zelma lubią tę wiadomość
-
No to jest nadzieja. Jade tam!
Super, że napisałaś jak to u Ciebie wyglądało.
A ile czasu jechałaś i w jakim "stanie" wyjechałas z domu? Z sączącymi wodami i skurczami co kilkanaście minut/ godzina? Pytam bo wiem, ze kawałek masz do tego szpitala, tak jak i ja.
To moja nastepna obawa (a może pierwsza), ze za póżno albo duuuużo za wczesnie wyjade (że za wcześnie to akurat już bardziej do przezycia) -
Martii wrote:No to jest nadzieja. Jade tam!
Super, że napisałaś jak to u Ciebie wyglądało.
A ile czasu jechałaś i w jakim "stanie" wyjechałas z domu? Z sączącymi wodami i skurczami co kilkanaście minut/ godzina? Pytam bo wiem, ze kawałek masz do tego szpitala, tak jak i ja.
To moja nastepna obawa (a może pierwsza), ze za póżno albo duuuużo za wczesnie wyjade (że za wcześnie to akurat już bardziej do przezycia)Martii lubi tę wiadomość
-
Matylda36 wrote:Moja bardzo dobra koleżanka bierze pod uwagę poród w Zośce, albo na Madalińskiego. I skłania się coraz bardziej ku temu drugiemu, ale podobno ostatnio też tam mają tłok. Coś wiecie na ten temat?
A ... i tak poza tematem, szuka opiekunki dla swojego 16 miesięcznego dziecka. Może znacie kogoś kto szuka pracy w tym charakterze w Warszawie?
Hej, ja rodziłam 13 sierpnia na Madalińskiego. Jak chodziłam na KTG to widziałam, że sporo pacjentek odsyłali na Karową, bo był tłok faktycznie. Ja się załapałam, warunki REWELACYJNE!!! 15 sierpnia oddali nowy blok porodowy i sale operacyjne, ja po 20 godzinach od odejścia wód miałam jednak cc i nie mogę narzekać. Położnictwo jednak takie sobie.Matylda36, Martii lubią tę wiadomość
-
A ja zapytam tak troche z innej beczki tych dziewczyn, które poród mają już za sobą. Jak to było w danym szpitalu ze szczepieniami niedługo po urodzeniu? I jak wy to zaplanowałyście?
Czy zgadzałyście sie na wszystko co lekarze zaproponowali (i co proponowali?), czy odwlekacie niektóre szczepionki. Słyszałam, żeby zastanowić się nad tym szybkim podaniem wzwB i szczep.na zółtaczkę oraz wit K...A propos wit K, była podawana domięśniowo, czy kazano wam wykupić kapsułki do podawania w domu? Mojej koleżanki podobno w Zosće nie zapytali o zdanie i podali domięśniowo wit K -
Ja leżałam na stole jak przyszła neonatolog i spytała czy się zgadzam na szczepienie dziecka. Ja tam nie mam problemów ze szczepieniami. Teraz podaję Tymkowi kapsułki D+K. A K dostał też w szpitalu (ale nie wiem czy doustnie czy domięśniowo, nie mam pojęcia, gwizdnęli mi go na szczepienia jak jeszcze leżałam na pooperacyjnej).
Martii lubi tę wiadomość