1 poziom wtajemniczenia: poronienia, badania, Jerzak
-
WIADOMOŚĆ
-
Brałam rano na czczo 1 tabletkę i 1 wieczorem przed samym snem. Wyczytałam zdaje się w ulotce, że najlepiej go brać na pusty żołądek, choć z tego co pamiętam Profesor nie miała konkretnych wytycznych w tym temacie.
Trzymam kciuki! Wiem, czekanie najgorsze....karo93 lubi tę wiadomość
PCOS ❌
Hashimoto ❌
PAI-1 4G ❌
cytokiny ❌ -
Breath_less wrote:Ja dzwoniłam do apc w Łodzi- nie mogłam się dodzwonić wiec napisałam meila i podałam swoj nr, Pani wieczorem oddzwoniła i wpisała mnie na wizytę.
Dzwoniłam chyba jakoś na początku grudnia i termin był na marzec.
W Warszawie, nie mieli grafiku a w dodatku to by była tylko wizyta - telewizyta, wiec odpadło.
A co prof Jerzak Tobie aktualnie zaproponowała ? Na jakom jesteś etapie u niej? Jesteś po badaniach?
Jestem po badaniach i zaleceniach - na metforminie i prografie. Ale ze wzglefu na moja ostatnia ciaze - zasniad groniasty czesciowy moge zaczac starania min pol roku od ostatniego poronienia. Narazie czekam, rzucilam kawe (moje jedyne uzaleznienie bo czekolady i cukru i tak nie jadlam), dostosowalam diete (poza Senczyna bylam jeszcze u dietetyk, ktora rozpisala mi wszystkie posilki bym wiedziala jak mam jesc), wracam do cwiczen (to wychodzi mi najgorzej bo wszystko zamkniete, udalo mi sie teraz joge znalezc, wczesniej chodzilam duzo na basen), zmieniam mieszkanie i szukam pracy:)) ostatnie dwa lata poswiecilam na starania, byciu w ciazy, ronieniu i probach pozbierania sie po nich i szukam teraz miejsca dla siebie. Szukam tez psychoterapeuty, ktory mi pomoze, bo chodzilam do dwoch i jakos nie znalazlam czego u nich szukalam.
Z lekami jeszcze nie wystartowalam, wlasnie ze wzgledu na przeprowadzke i dlugi czas oczekiwania po zasniadzie.
Chce tez pojsc do innego specjalisty, by popatrzyl na moje wyniki i okreslil swoja opinie. Po drugim poronieniu chodzilam do kilku lekarzy i zaden mi nie pomogl bo dla wszystkich moje wyniki byly w normie.
07.2017 - córeczka (bezproblemowa ciąża)
05.2019 - poronienie (brak badań)
11.2019 - poronienie (triploidia, zaśniad groniasty częściowy)
09.2020 - poronienie (trisomia 16, zaśniad groniasty częściowy)
Mutacje:
czynnik V R2
MTFHR 1298ac - homo
PAI-1 4G - hetero
Kariotypy ok
Ana / Apa ok -
Aneczeczeczeczka wrote:Jestem po badaniach i zaleceniach - na metforminie i prografie. Ale ze wzglefu na moja ostatnia ciaze - zasniad groniasty czesciowy moge zaczac starania min pol roku od ostatniego poronienia. Narazie czekam, rzucilam kawe (moje jedyne uzaleznienie bo czekolady i cukru i tak nie jadlam), dostosowalam diete (poza Senczyna bylam jeszcze u dietetyk, ktora rozpisala mi wszystkie posilki bym wiedziala jak mam jesc), wracam do cwiczen (to wychodzi mi najgorzej bo wszystko zamkniete, udalo mi sie teraz joge znalezc, wczesniej chodzilam duzo na basen), zmieniam mieszkanie i szukam pracy:)) ostatnie dwa lata poswiecilam na starania, byciu w ciazy, ronieniu i probach pozbierania sie po nich i szukam teraz miejsca dla siebie. Szukam tez psychoterapeuty, ktory mi pomoze, bo chodzilam do dwoch i jakos nie znalazlam czego u nich szukalam.
Z lekami jeszcze nie wystartowalam, wlasnie ze wzgledu na przeprowadzke i dlugi czas oczekiwania po zasniadzie.
Chce tez pojsc do innego specjalisty, by popatrzyl na moje wyniki i okreslil swoja opinie. Po drugim poronieniu chodzilam do kilku lekarzy i zaden mi nie pomogl bo dla wszystkich moje wyniki byly w normie.
Rozumiem i to nawet dobrze, mimo ze moja sytuacja jest inna. Ja ostatnie cztery lata spędziłam na chodzeniu do lekarzy z pytaniem, dlaczego ciąży nie ma, później na badaniach licznych próbach i ogromnym napięciu.Ostatni rok spędziłam już w ciąży(INV), która zakończyła się dla mnie późno i tragicznie i kompletnie z zaskoczenia.
Później musiałam się pozbierać, by zacząć dociekać co się stało- bo każdy odsyłał mnie do domu mówiąc ze to pech i wpadek. Okazało się, ze niezupełnie..., No a później przeczołgana, trafiłam już do dr Jerzak z nadzieja, ze może można jeszcze coś zrobić zanim wrócę do kliniki, której się boje, bo kojarzy mi się z córka. Minelo kilka dni i mimo wielkiej burzy- zaakceptowałam jej zalecenia. Robię to co kazała, biorę co kazała, czekać kazała to czekam. Nie mam już nic do stracenia.
Również zmieniłam w ciąży miejsce zamieszkania, aktualnie niedługo będę musiała szukać pracy. Z psychologami miałam dwóch po drodze i szliśmy w różnych kierunkach.. tez myśle my szukać kogoś innego.
Do tego staram się po prostu odzyskać jakiś spokoj wewnętrzny, nie znoszę aktywności fizycznej wiec chodzę na ponad godzinne spacery z psem i staram się robić jogę/pilates w domu. Jak tylko będzie możliwość basenu to ruszę a z nim może moje jajniki.
Myśle ze Paśnik to dobry pomysł.
A czy w cytokinach wyszło coś nie tak u Ciebie?
Może warto zrobić test imk i badanie kir? To u niego taki standard z badań.
Badanie kir pokaże czy masz wszystkie receptory implantacyjne dla zarodka oraz ich zestaw a test imk komórki nk.—————————————
📌Starania od 2017🍼
📌2018- 4 IUI ❌
📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
2020- 30 tc 👼💔🥺
08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀
PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS
-
Magda83 wrote:Cześć Dziewczyny,
Czy któraś z Was podczas leczenia u Profesor doszła do ściany ze staraniami naturalnymi i zaczęła leczenie in vitro? Czy Profesor kieruje do jakiejś konkretnej kliniki i lekarza na in vitro?
Jaką klinikę w Warszawie i lekarza Wy możecie polecić? Będę wdzięczna za każdą podpowiedź, jestem zielona w temacie, a myślę, że niedługo będziemy zaczynali starania tą drogą. Od lipca jestem na stymulacji letrozolem, pęcherzyki rosną, jest owulacja, ale ciąży brak. Profesor zaleciła 6 cykli stymulacji z 2-miesięczną przerwą w środku. Właśnie się dowiedziałam, że piąty cykl nie przyniósł skutku ☹
Magda83: proszę przyjmij mnie do przyjaciółek. Chętnie podzielę się wiedzą.Magda83 lubi tę wiadomość
insulinooporność (opanowana), niedoczynność tarczycy/Hashimoto (opanowane), hiperprolaktynemia czynnościowa (opanowana) depresja (opanowana), zapalenie endometrium (wyleczone), mutacje heterozygotyczne PAI-1 4G i MTHFR_677C>T, haplotyp HLA-DQ2(DQ2.2), okresowo ANA 1:320-1:640, obecne przeciwciała SS-A/Ro-52, KIR Bx, przewaga Th1, kom. NK 9.5%, CD4/CD8=1.32
1xCB, 2xporonienie: 7 i 9 tydz. ciąży
synek: sierpień 2022 -
paradoxus wrote:Magda83: proszę przyjmij mnie do przyjaciółek. Chętnie podzielę się wiedzą.
Dzięki, przyjęłam. Czekam na wiadomość10.2017 CP, laparoskopia
02.2018 CP w drugim jajowodzie, samoistne wchłonięcie
01.2020 synek (*) 14 tc 💔
06.2022 tęczowy synek 🧡 -
Magda83 wrote:Dzięki, przyjęłam. Czekam na wiadomość
Magda83 ja mogę polecić Invicta, jestem po INV u nich, co do lekarza tam to nogę wysłać privMagda83, Follow88 lubią tę wiadomość
—————————————
📌Starania od 2017🍼
📌2018- 4 IUI ❌
📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
2020- 30 tc 👼💔🥺
08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀
PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS
-
Breath_less wrote:Magda83 ja mogę polecić Invicta, jestem po INV u nich, co do lekarza tam to nogę wysłać priv
Dziękuję, wysłałam zaproszenie.10.2017 CP, laparoskopia
02.2018 CP w drugim jajowodzie, samoistne wchłonięcie
01.2020 synek (*) 14 tc 💔
06.2022 tęczowy synek 🧡 -
Breath_less wrote:Rozumiem i to nawet dobrze, mimo ze moja sytuacja jest inna. Ja ostatnie cztery lata spędziłam na chodzeniu do lekarzy z pytaniem, dlaczego ciąży nie ma, później na badaniach licznych próbach i ogromnym napięciu.Ostatni rok spędziłam już w ciąży(INV), która zakończyła się dla mnie późno i tragicznie i kompletnie z zaskoczenia.
Później musiałam się pozbierać, by zacząć dociekać co się stało- bo każdy odsyłał mnie do domu mówiąc ze to pech i wpadek. Okazało się, ze niezupełnie..., No a później przeczołgana, trafiłam już do dr Jerzak z nadzieja, ze może można jeszcze coś zrobić zanim wrócę do kliniki, której się boje, bo kojarzy mi się z córka. Minelo kilka dni i mimo wielkiej burzy- zaakceptowałam jej zalecenia. Robię to co kazała, biorę co kazała, czekać kazała to czekam. Nie mam już nic do stracenia.
Również zmieniłam w ciąży miejsce zamieszkania, aktualnie niedługo będę musiała szukać pracy. Z psychologami miałam dwóch po drodze i szliśmy w różnych kierunkach.. tez myśle my szukać kogoś innego.
Do tego staram się po prostu odzyskać jakiś spokoj wewnętrzny, nie znoszę aktywności fizycznej wiec chodzę na ponad godzinne spacery z psem i staram się robić jogę/pilates w domu. Jak tylko będzie możliwość basenu to ruszę a z nim może moje jajniki.
Myśle ze Paśnik to dobry pomysł.
A czy w cytokinach wyszło coś nie tak u Ciebie?
Może warto zrobić test imk i badanie kir? To u niego taki standard z badań.
Badanie kir pokaże czy masz wszystkie receptory implantacyjne dla zarodka oraz ich zestaw a test imk komórki nk.
Tak, narazie nie udalo mi sie zapisac do Warszawy do Pasnika i bede jechac do Lodzi. Narazie te badania KIR i Nk sa mi obce i zdecydowanie czuje ze to rowniez musze sprawdzic.
Bardzo mi smutno z powodu Twoich doswiadczen. Zycze Ci duzo sily i powrotu do rownowagi. Wierze, ze i nam sie uda spelnic marzenie.Breath_less lubi tę wiadomość
07.2017 - córeczka (bezproblemowa ciąża)
05.2019 - poronienie (brak badań)
11.2019 - poronienie (triploidia, zaśniad groniasty częściowy)
09.2020 - poronienie (trisomia 16, zaśniad groniasty częściowy)
Mutacje:
czynnik V R2
MTFHR 1298ac - homo
PAI-1 4G - hetero
Kariotypy ok
Ana / Apa ok -
Cześć dzielne dziewczyny!
Jeszcze kilka lat temu nie spodziewałabym się, że będę tu z Wami się wspierać i szukać powodu niepowodzeń moich ciąż. Przed 30stka książkowo urodziłam zdrowego synka, nawet miesiąc zaplanowałam do urodzin taki piękny maj:) Później zajęłam się jego wychowywaniem, pracą. 5 lat temu zdecydowałam się na rodzeństwo. Jakież było moje zdziwienie gdy ciąża zatrzymała się w 12 tyg., kolejna próba 11 tydz. Po tych dwóch niepowodzeniach stwierdzałam, że jednak coś musi być być nie tak. I zaczęło się.... Najpierw Łódz i prof. Malinowski, pakiet badań immunologicznych ja i mąż , leczenie szczepieniami z limfocytów. Kolejna ciąża na flexapirynie, encortonie, luteinie i suplementach i jeszcze gorzej tym razem 8 tydz. Zmiana lekarza doc Sacha w Krakowie bliżej i bada kiry. Kolejna ciąża tym razem na accofilu przed staraniami i w trakcie, bo kiry nieprawidłowe i efekt puste jajo płodowe.
No i teraz prof Jerzak leki takie jak Wy. Widzę u niej podejście bardziej kompleksowe. Leki zaczęłam przyjmować, zobaczymy jak zadziałają.
Wniosek z tych moich wszystkich doświadczeń jest taki, że w tym wszystkim trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia lub przychylności Nieba jak kto woli i wierzy. Trzeba trafić na zestaw leków, który na daną osobę zadziała. Ale też trzeba obok tego wszystkiego starać się normalnie żyć cieszyć się z małych, codziennych rzeczy, bo niestety choćbyśmy na głowie stawały i nie mamy gwarancji efektu końcowego. A można w tym biegu się zapomnieć i przez palce przepuścić wiele wartościowych chwil. Taka mnie dzisiaj refleksja dopadła tą wieczorową porą Także rozsądku i mimo wszystko radości życia dziś Wam i sobie życzę.karo93, Breath_less, Ślimak, Paloma, Zuzia24 lubią tę wiadomość
-
Hej dziewczyny,
Jestem tu nowa, chociaż przyglądam się od dawna.
Dzisiaj jestem gotowa opisać swoją historię, która dla wielu może wydawać się nudna, chociaż jest długa, mam nadzieję, że zechcecie przeczytać, poradzić, podpowiedzieć
Mam 32 lata, od kiedy pamiętam moje miesiączki były i są bardzo bolesne na co przez 5 lat brałam tabsy, które totalnie mnie zepsuły, dodatkowo cyklicznie pojawiają się plamienia i w celu ustalenia przyczyny zwiedziłam wielu "dobrych" ginekologów, kilkadziesiąt usg i zawsze odsyłana z luteina po której na rok miałam spokój i potem temat wracał - tak mi upłynęła wczesna młodość.
W 2018 już jako mężatka zaczęliśmy starać się o dzidzie. Początkowo na lajcie, bez stresu, naturalnie- w tym okresie wydawało się, że jestem ustabilizowana metabolicznie, zdrowa dieta, aktywność fizyczna, energia . Po około 6 miesiącach zaczęłam się martwić. Jesienią kiedy to zaczęłam rozglądać się za lekarzem, uslyszlam o prof Jerzak od koleżanki, która miała bardzo duże problemy w utrzymaniu ciąży, wtedy jeszcze bardzo mało wiedziałam o problemach tego typu,ale zawsze wiedziałam, że jakieś mam chociaż lekarze nigdy nic nie znaleźli.
Umówiłam się już wtedy na bardzo droga wizyte do prof. Ogólnie wywarła na mnie dobre wrażenie, nawet pozartowala, miałam trochę badań ze sobą (pakiet tarczycowy, amh, progesteron, morfologię, usg ...).
Prof spojrzała na to i powiedziała, że nie wie co się porobiło z ginekologami, że osoby z takim małymi problemami jak ja muszą przychodzić do specjalistów jak ona. Zleciła standardowo insulinę, glukoze i usg pco. Na drugiej wizycie powiedziała, że insulina na granicy, więc dieta i aktywnosc, Ovarin, podejrzenie policystycznych, reszta w normie. Kazała się starać kolejne 6 miesięcy, a jak nic to żeby zrobić badanie nasienia w invimed i wrócić. Tak skończyła się moja przygoda z profesor,boooo....
W 2019 ciąży wciąż brak, więc zgodnie z jej zaleceniami umówiliśmy się do invimed, nie tylko na badanie, ale również na wizytę. Mieliśmy nadzieję, że skoro klinika polecona przez nią to muszą się znać, a i kompleksowo podejdą. Wybrałyśmy niby najlepszego lekarza i poszliśmy. Lekarz o zerowej empatii z grymasem na twarzy i brakiem chęci mówienia, ale skoro najlepszy to zaciskałam zeby i szlam. Najpierw diagnostyka, monitoring cyklu, nasienie - wydaliśmy na badania/wizyty u nich koło 2, 5 tys.wtedy byłam zszkokwana, ale z perspektywy czasu badania były trafione , chociaż na ich podstawie nic nie wyszło-nasienie super, drożne jajowody, niby owulacja była (oczywiście zignorowano fakt o mojej IO). Zostaliśmy zakwalifikowani jako niepłodność idiopatyczna i dwie drogi: inseminacja (wtedy nawet nie wiedziałam co to jest) lub IV. Mówimy ok, to chcemy działać, ale tak jak wspomniałam dla mnie to był teren nieznany, przestraszona po Sono hsg i ciągłym grymasie doktora chciałam jakiejś informacji, instrukcji jak to będzie wyglądać,a lekarz wypisał leki i nie mówiąc prawie nic (wciąż nie wiedziałam co to inseminacja) kazał iść kupić leki i do zabiegowego żeby zrobić zastrzyk i w niedzielę mamy stawić sie na oddanie nasienia. Byłam w szoku! bo nie wiedziałam o co dokładnie chodzi, kupiłam te leki, ale do tej pory ich nie przyjęłam, a po konsultacji z mężem i takim traktowaniu przez tego lekarza nigdy więcej tam nie wróciłam-stracone pieniądze i nerwy. Na kolejne 6 miesięcy po tej sytuacji musieliśmy odpuścić, wyluzować.
I rok 2020 - znowu szukanie lekarza, prof Jerzak już brała 400/450 zł za wizyte, a po ostatnim lekarzu i straconych pieniądzach chciałam poszukać jeszcze innego lekarza skoro teoretycznie mój przypadek miał się wydawać nieskaplikowany- wg prof.
Znalazłam polecanego lekarza od stymulowanych cykli (bo od tego chcieliśmy zacząć) w Selve Medica. Lekarz bardzo uprzejmy, zaangażowany, ale nastawiony na stymulację - tutaj zero dodatkowych badań, jedynie te które przyniosłam ze sobą z Invimed. Wypytał nas na co jesteśmy gotowi i powiedział od czego możemy zacząć, prowadził nas i czułam się zaopiekowana, chociaż brak dodatkowych badań trochę mnie martwił. Pierwsza stymulacji na clostilbegyt i Ovitrelle-pęcherzyki były, ale brak pęknięcia, druga stymulacja, podobny zestaw - owulacja potwierdzona, ale brak efektu. Trzecia stymuacja ponownie clostilbegyt i dwa Ovitrelle na pęknięcie i torbiel. Czwarta aromek i mesinorm, na pęknięcie Ovitrelle i glucophage - znowu brak owulacji. Lekarz powiedział, że jest problem z owulacja/jajnikami i zaleca kauteryzacje jajników lub IV - ja już nauczona po ostatnim, szybko sprawdziłam co to jest i na co wpływa i byłam bardzo zaskoczona, gdy przy moim niskim amh 1,46 kazał zrobić kauteryzacje. Znowu rozczarowanie, znowu pominięty fakt o ewentunej IO, brak wnikliwej analizy badań - zrezygnowałam. Zaczęłam czytać i czytać (tutaj trafiłam), ale zaczęłam się zastanawiać, że te bóle, problem z jajnikami, że może to endometrioza. Poszłam do najlepszego specjalisty od usg w tej dziedzinie i zdecydowanie potwierdził moje obawy, zdecydowanie zakazał kauteryzacji, a ewentualną laparo na usunięcie stanów endo. Postanowiłam działać dwutorowo i jeszcze pójść do innego prof w tej dziedzinie,ktory swoją drogą przyjmuje w tym samym gabinecie co prof. Jerzak (wtedy też sobie o niej przypomniałam) . Lekarz kazał zrobić rezonans, po skierowanie poszłam do innego lekarza poz, który powiedział żeby absolutnie jeszcze nie kłaść się na stół, nie ruszać macicy tylko spróbować leczenia lub IV, więc znowu dwutorowo zaczęłam szukać lekarza i trafiłam na jednego lekarza.
Bardzo sympatyczny, pełen energii o wielu pozytywnych opiniach, endokrynolog, androlog i poszłam z całym swoim bagażem. Mówię, pokazuje wszystkie badania hormonalne i wyniki w kierunku endometriozy i on na to, że musi mnie położyć na oddział, w pełni przebadać i wtedy zobaczymy. Pierwszy lekarz od 15 lat chce mnie w pełni przebadać i naprawdę dał mi nadzieję, że chociaż będzie próbował i się starał i że ma plan i tym planem nie jest od razu IV.
Wiem, że to wątek o prof, ale ponieważ nie wykluczam, że jednak do niej kiedyś wrócę już jako "skompilowany przypadek" to chcialam się z Wami tym wszystkim podzielić, bo słuchanie swojego organizmu i szukanie przyczyn, nie poddawanie się to jedyna droga, która nam pozostaje. Od 15 lat chodziłam od lekarza do lekarza, najpierw jako młoda dziewczyna z bólami/plamieniami, a teraz szukająca ratunku w walce z nieplodnoscia. Zawsze wybierałam dobrych lekarzy, oczywiście takich na jakich było mnie stać w danym momencie mojego życia i dopiero teraz czuję, że pierwszy lekarz chce naprawdę pomoc i ma pojęcie i mam nadzieję, że będzie równie dobry jak prof.
Jestem po 40 badaniach, jeszcze przed wizytą, ale już teraz widzę, że IO jest bardzo nasilona (sum obciążenia po 1h i 2h to 130), mam za wysoki testosteron, prolaktyne i za niski wskaźnik LH/FSH.
Przeczytam wiele stron tutaj o zestawie leków/diecie/aktywności fizycznej i część już sama wdrożyłam. Chciałabym Was prosić i zapytać o dietę. Byłam kiedyś u tej dr Seczyny, ale niestety po tym jak lekarze ignorowali fakt ewentualnej IO to sama też trochę wątpiłam i nie mogę odlezc od niej zalecen. Czy możecie podzielić się tymi zaleceniami i jakimś zestawem diety?
Czy możecie mi coś polecić, doradzić?
Będę bardzo wdzięczna i liczę, że nasz upór, po wielu niepowodzeniach w końcu przyniesie upragnione efekty :*
Staraczka od 4 lat
Ona: endometrioza 1/2; insulinooporność; słaba odporność; pcos
On: słaba morfologia nasienia
4 stymulacje naturalne 😢
4 inseminacje😢
1 ivf i 1 blastocysta 😢
2 ivf i 2 blastocysty (jeden na zimowisku) o jedną teraz walczymy:
9 dpt beta 121
12 dpt beta 267
14 dpt beta 530
16 dpt beta 1047
17 dpt jest pęcherzyk
8 tydzień ciąży
14 tydzień ciąży - wciąż końskie dawki duphaston i Luteina, acard -
Hej dziewczyny mam do was pytanie co sądzicie o colostrum? Czy prof .Jerzak coś wam mówiła na jego temat? czy poleca ten specyfik?
Bardzo proszę o pomoc zastanawiam się czy może pomóc ba wysokie TNF alfa (czynnik martwiczy nowotwory)Starania od 2018
💔Aniołek25.11.18
[*]5/9tc
💔Aniołek13.11.19
[*]6/10tc
💔Ciąża biochemiczna 03.01.21[*]
💔Aniołek 31.03.21
[*]4/8tc
💔Aniołek17.06.21
[*]6/10tc
💔 Ciąża biochemiczna [*]23.05.22
Problemy immunologiczne 🤦♀️
-KIR AA 😔
-rozjechane cytokiny😏
-wysokie NK maciczne🥺
-Insulinooporość
-Niedoczynność tarczycy
04.09 .24 I procedura *Transfer zarodka 4AA ❌( wlew z accofilu, ivig)
11.2024 II procedura *Transferu nie będzie 😭zarodek 5AA nieprawidłowy 😩
,,Trzeba walczyć bez względu na to ile razy runęło niebo " -
Ewelina26 wrote:Hej dziewczyny mam do was pytanie co sądzicie o colostrum? Czy prof .Jerzak coś wam mówiła na jego temat? czy poleca ten specyfik?
Bardzo proszę o pomoc zastanawiam się czy może pomóc ba wysokie TNF alfa (czynnik martwiczy nowotwory)
Hej, a jak wysokie masz? Ja mam 4553 i z tego co mi mówiła to dostanę na to imunosopresje typu encorton/ prograf.
O colostrum nic nie mówiła, wiec nie pomogę.—————————————
📌Starania od 2017🍼
📌2018- 4 IUI ❌
📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
2020- 30 tc 👼💔🥺
08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀
PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS
-
Breath_less wrote:Hej, a jak wysokie masz? Ja mam 4553 i z tego co mi mówiła to dostanę na to imunosopresje typu encorton/ prograf.
O colostrum nic nie mówiła, wiec nie pomogę.
U mnie jest 5028
O widzisz ja mam brać po pozytywnym teście encortelon 15mg nie wiedziałam że ten staryd obniża TNF alfa mam nadzieję że pomoże.
Starania od 2018
💔Aniołek25.11.18
[*]5/9tc
💔Aniołek13.11.19
[*]6/10tc
💔Ciąża biochemiczna 03.01.21[*]
💔Aniołek 31.03.21
[*]4/8tc
💔Aniołek17.06.21
[*]6/10tc
💔 Ciąża biochemiczna [*]23.05.22
Problemy immunologiczne 🤦♀️
-KIR AA 😔
-rozjechane cytokiny😏
-wysokie NK maciczne🥺
-Insulinooporość
-Niedoczynność tarczycy
04.09 .24 I procedura *Transfer zarodka 4AA ❌( wlew z accofilu, ivig)
11.2024 II procedura *Transferu nie będzie 😭zarodek 5AA nieprawidłowy 😩
,,Trzeba walczyć bez względu na to ile razy runęło niebo " -
Ewelina26 wrote:U mnie jest 5028
O widzisz ja mam brać po pozytywnym teście encortelon 15mg nie wiedziałam że ten staryd obniża TNF alfa mam nadzieję że pomoże.
Dokładnie😉 dodatkowo masz spora dawkę, wiec powinno być ok 🎈—————————————
📌Starania od 2017🍼
📌2018- 4 IUI ❌
📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
2020- 30 tc 👼💔🥺
08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀
PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS
-
Follow88 wrote:Hej dziewczyny,
Jestem tu nowa, chociaż przyglądam się od dawna.
Dzisiaj jestem gotowa opisać swoją historię, która dla wielu może wydawać się nudna, chociaż jest długa, mam nadzieję, że zechcecie przeczytać, poradzić, podpowiedzieć
Mam 32 lata, od kiedy pamiętam moje miesiączki były i są bardzo bolesne na co przez 5 lat brałam tabsy, które totalnie mnie zepsuły, dodatkowo cyklicznie pojawiają się plamienia i w celu ustalenia przyczyny zwiedziłam wielu "dobrych" ginekologów, kilkadziesiąt usg i zawsze odsyłana z luteina po której na rok miałam spokój i potem temat wracał - tak mi upłynęła wczesna młodość.
W 2018 już jako mężatka zaczęliśmy starać się o dzidzie. Początkowo na lajcie, bez stresu, naturalnie- w tym okresie wydawało się, że jestem ustabilizowana metabolicznie, zdrowa dieta, aktywność fizyczna, energia . Po około 6 miesiącach zaczęłam się martwić. Jesienią kiedy to zaczęłam rozglądać się za lekarzem, uslyszlam o prof Jerzak od koleżanki, która miała bardzo duże problemy w utrzymaniu ciąży, wtedy jeszcze bardzo mało wiedziałam o problemach tego typu,ale zawsze wiedziałam, że jakieś mam chociaż lekarze nigdy nic nie znaleźli.
Umówiłam się już wtedy na bardzo droga wizyte do prof. Ogólnie wywarła na mnie dobre wrażenie, nawet pozartowala, miałam trochę badań ze sobą (pakiet tarczycowy, amh, progesteron, morfologię, usg ...).
Prof spojrzała na to i powiedziała, że nie wie co się porobiło z ginekologami, że osoby z takim małymi problemami jak ja muszą przychodzić do specjalistów jak ona. Zleciła standardowo insulinę, glukoze i usg pco. Na drugiej wizycie powiedziała, że insulina na granicy, więc dieta i aktywnosc, Ovarin, podejrzenie policystycznych, reszta w normie. Kazała się starać kolejne 6 miesięcy, a jak nic to żeby zrobić badanie nasienia w invimed i wrócić. Tak skończyła się moja przygoda z profesor,boooo....
W 2019 ciąży wciąż brak, więc zgodnie z jej zaleceniami umówiliśmy się do invimed, nie tylko na badanie, ale również na wizytę. Mieliśmy nadzieję, że skoro klinika polecona przez nią to muszą się znać, a i kompleksowo podejdą. Wybrałyśmy niby najlepszego lekarza i poszliśmy. Lekarz o zerowej empatii z grymasem na twarzy i brakiem chęci mówienia, ale skoro najlepszy to zaciskałam zeby i szlam. Najpierw diagnostyka, monitoring cyklu, nasienie - wydaliśmy na badania/wizyty u nich koło 2, 5 tys.wtedy byłam zszkokwana, ale z perspektywy czasu badania były trafione , chociaż na ich podstawie nic nie wyszło-nasienie super, drożne jajowody, niby owulacja była (oczywiście zignorowano fakt o mojej IO). Zostaliśmy zakwalifikowani jako niepłodność idiopatyczna i dwie drogi: inseminacja (wtedy nawet nie wiedziałam co to jest) lub IV. Mówimy ok, to chcemy działać, ale tak jak wspomniałam dla mnie to był teren nieznany, przestraszona po Sono hsg i ciągłym grymasie doktora chciałam jakiejś informacji, instrukcji jak to będzie wyglądać,a lekarz wypisał leki i nie mówiąc prawie nic (wciąż nie wiedziałam co to inseminacja) kazał iść kupić leki i do zabiegowego żeby zrobić zastrzyk i w niedzielę mamy stawić sie na oddanie nasienia. Byłam w szoku! bo nie wiedziałam o co dokładnie chodzi, kupiłam te leki, ale do tej pory ich nie przyjęłam, a po konsultacji z mężem i takim traktowaniu przez tego lekarza nigdy więcej tam nie wróciłam-stracone pieniądze i nerwy. Na kolejne 6 miesięcy po tej sytuacji musieliśmy odpuścić, wyluzować.
I rok 2020 - znowu szukanie lekarza, prof Jerzak już brała 400/450 zł za wizyte, a po ostatnim lekarzu i straconych pieniądzach chciałam poszukać jeszcze innego lekarza skoro teoretycznie mój przypadek miał się wydawać nieskaplikowany- wg prof.
Znalazłam polecanego lekarza od stymulowanych cykli (bo od tego chcieliśmy zacząć) w Selve Medica. Lekarz bardzo uprzejmy, zaangażowany, ale nastawiony na stymulację - tutaj zero dodatkowych badań, jedynie te które przyniosłam ze sobą z Invimed. Wypytał nas na co jesteśmy gotowi i powiedział od czego możemy zacząć, prowadził nas i czułam się zaopiekowana, chociaż brak dodatkowych badań trochę mnie martwił. Pierwsza stymulacji na clostilbegyt i Ovitrelle-pęcherzyki były, ale brak pęknięcia, druga stymulacja, podobny zestaw - owulacja potwierdzona, ale brak efektu. Trzecia stymuacja ponownie clostilbegyt i dwa Ovitrelle na pęknięcie i torbiel. Czwarta aromek i mesinorm, na pęknięcie Ovitrelle i glucophage - znowu brak owulacji. Lekarz powiedział, że jest problem z owulacja/jajnikami i zaleca kauteryzacje jajników lub IV - ja już nauczona po ostatnim, szybko sprawdziłam co to jest i na co wpływa i byłam bardzo zaskoczona, gdy przy moim niskim amh 1,46 kazał zrobić kauteryzacje. Znowu rozczarowanie, znowu pominięty fakt o ewentunej IO, brak wnikliwej analizy badań - zrezygnowałam. Zaczęłam czytać i czytać (tutaj trafiłam), ale zaczęłam się zastanawiać, że te bóle, problem z jajnikami, że może to endometrioza. Poszłam do najlepszego specjalisty od usg w tej dziedzinie i zdecydowanie potwierdził moje obawy, zdecydowanie zakazał kauteryzacji, a ewentualną laparo na usunięcie stanów endo. Postanowiłam działać dwutorowo i jeszcze pójść do innego prof w tej dziedzinie,ktory swoją drogą przyjmuje w tym samym gabinecie co prof. Jerzak (wtedy też sobie o niej przypomniałam) . Lekarz kazał zrobić rezonans, po skierowanie poszłam do innego lekarza poz, który powiedział żeby absolutnie jeszcze nie kłaść się na stół, nie ruszać macicy tylko spróbować leczenia lub IV, więc znowu dwutorowo zaczęłam szukać lekarza i trafiłam na jednego lekarza.
Bardzo sympatyczny, pełen energii o wielu pozytywnych opiniach, endokrynolog, androlog i poszłam z całym swoim bagażem. Mówię, pokazuje wszystkie badania hormonalne i wyniki w kierunku endometriozy i on na to, że musi mnie położyć na oddział, w pełni przebadać i wtedy zobaczymy. Pierwszy lekarz od 15 lat chce mnie w pełni przebadać i naprawdę dał mi nadzieję, że chociaż będzie próbował i się starał i że ma plan i tym planem nie jest od razu IV.
Wiem, że to wątek o prof, ale ponieważ nie wykluczam, że jednak do niej kiedyś wrócę już jako "skompilowany przypadek" to chcialam się z Wami tym wszystkim podzielić, bo słuchanie swojego organizmu i szukanie przyczyn, nie poddawanie się to jedyna droga, która nam pozostaje. Od 15 lat chodziłam od lekarza do lekarza, najpierw jako młoda dziewczyna z bólami/plamieniami, a teraz szukająca ratunku w walce z nieplodnoscia. Zawsze wybierałam dobrych lekarzy, oczywiście takich na jakich było mnie stać w danym momencie mojego życia i dopiero teraz czuję, że pierwszy lekarz chce naprawdę pomoc i ma pojęcie i mam nadzieję, że będzie równie dobry jak prof.
Jestem po 40 badaniach, jeszcze przed wizytą, ale już teraz widzę, że IO jest bardzo nasilona (sum obciążenia po 1h i 2h to 130), mam za wysoki testosteron, prolaktyne i za niski wskaźnik LH/FSH.
Przeczytam wiele stron tutaj o zestawie leków/diecie/aktywności fizycznej i część już sama wdrożyłam. Chciałabym Was prosić i zapytać o dietę. Byłam kiedyś u tej dr Seczyny, ale niestety po tym jak lekarze ignorowali fakt ewentualnej IO to sama też trochę wątpiłam i nie mogę odlezc od niej zalecen. Czy możecie podzielić się tymi zaleceniami i jakimś zestawem diety?
Czy możecie mi coś polecić, doradzić?
Będę bardzo wdzięczna i liczę, że nasz upór, po wielu niepowodzeniach w końcu przyniesie upragnione efekty :*
1 śniadanie: warzywa, pełnoziarniste pieczywo, chuda wędlina (żadnych owoców i nabiału)
2 drugie śniadanie: owoce+orzechy(zawsze łączyć owoce z orzechami), jogurt naturalny, warzywa, owsianka itp
3 obiad: 1/4 porcji mięso lub ryba, 1/4 porcji kasza, strączkowe, ryż, makaron, 1/2 porcji warzywa
4 podwieczorek: to co na śniadanie pierwsze lub drugie
5 kolacja: same warzywa, ewentualnie kromka chleba pełnoziarnistego
Deser raz w tygodniu
Mięso drobiowe raz dziennie, a najlepiej 3 razy w tyg
Mięso czerwone (wołowina, wieprzowina) raz w tyg
Ryby min 3 razy w tyg
Między posiłlami tylko warzywa surowe albo kiszone
Wszystko al dente, jak najmniej soli
Oliwa z oliwek lub olej rzepakowy
Ogolnie mam książki "Insulinoopornośc w polskiej kuchni" i "Insulinoopornosc szybkie dania" i powiedziała że przepisy są spoko, tylko żebym skorygowała kolejność posiłków do wyżej wymienionych zaleceń.
Kasze grube, makarony pełnoziarniste, ewentualnie z mąki semoliny, durum.
4 jajka tygodniowo, tzn białek ile chcę, ale żółtka tylko 4
Jak mi się jeszcze coś przypomni to napiszę 😊 mi dieta weszła w krew także dużo zaleceń jest dla mnie już czymś naturalnym. Polecam stronę Insulinoopornykucharz.pl fajne produkty są. 👌 -
@Suzi bardzo dziękuję za te informacje, bardzo fajna pigułka w podziale na posiłki u mnie najgorzej ze śniadaniem, ciężko mi nie jeść nabialu
Wdzialam również na poprzednich stronach, że któraś z Was miała przygotowany dokument dotyczący diety w IO i się nim dzieliła, jeżeli byłybyście skłonne się nim podzielić to również będę bardzo wdzięczna
Staraczka od 4 lat
Ona: endometrioza 1/2; insulinooporność; słaba odporność; pcos
On: słaba morfologia nasienia
4 stymulacje naturalne 😢
4 inseminacje😢
1 ivf i 1 blastocysta 😢
2 ivf i 2 blastocysty (jeden na zimowisku) o jedną teraz walczymy:
9 dpt beta 121
12 dpt beta 267
14 dpt beta 530
16 dpt beta 1047
17 dpt jest pęcherzyk
8 tydzień ciąży
14 tydzień ciąży - wciąż końskie dawki duphaston i Luteina, acard -
Follow88 wrote:Hej dziewczyny,
Jestem tu nowa, chociaż przyglądam się od dawna.
Dzisiaj jestem gotowa opisać swoją historię, która dla wielu może wydawać się nudna, chociaż jest długa, mam nadzieję, że zechcecie przeczytać, poradzić, podpowiedzieć
Mam 32 lata, od kiedy pamiętam moje miesiączki były i są bardzo bolesne na co przez 5 lat brałam tabsy, które totalnie mnie zepsuły, dodatkowo cyklicznie pojawiają się plamienia i w celu ustalenia przyczyny zwiedziłam wielu "dobrych" ginekologów, kilkadziesiąt usg i zawsze odsyłana z luteina po której na rok miałam spokój i potem temat wracał - tak mi upłynęła wczesna młodość.
W 2018 już jako mężatka zaczęliśmy starać się o dzidzie. Początkowo na lajcie, bez stresu, naturalnie- w tym okresie wydawało się, że jestem ustabilizowana metabolicznie, zdrowa dieta, aktywność fizyczna, energia . Po około 6 miesiącach zaczęłam się martwić. Jesienią kiedy to zaczęłam rozglądać się za lekarzem, uslyszlam o prof Jerzak od koleżanki, która miała bardzo duże problemy w utrzymaniu ciąży, wtedy jeszcze bardzo mało wiedziałam o problemach tego typu,ale zawsze wiedziałam, że jakieś mam chociaż lekarze nigdy nic nie znaleźli.
Umówiłam się już wtedy na bardzo droga wizyte do prof. Ogólnie wywarła na mnie dobre wrażenie, nawet pozartowala, miałam trochę badań ze sobą (pakiet tarczycowy, amh, progesteron, morfologię, usg ...).
Prof spojrzała na to i powiedziała, że nie wie co się porobiło z ginekologami, że osoby z takim małymi problemami jak ja muszą przychodzić do specjalistów jak ona. Zleciła standardowo insulinę, glukoze i usg pco. Na drugiej wizycie powiedziała, że insulina na granicy, więc dieta i aktywnosc, Ovarin, podejrzenie policystycznych, reszta w normie. Kazała się starać kolejne 6 miesięcy, a jak nic to żeby zrobić badanie nasienia w invimed i wrócić. Tak skończyła się moja przygoda z profesor,boooo....
W 2019 ciąży wciąż brak, więc zgodnie z jej zaleceniami umówiliśmy się do invimed, nie tylko na badanie, ale również na wizytę. Mieliśmy nadzieję, że skoro klinika polecona przez nią to muszą się znać, a i kompleksowo podejdą. Wybrałyśmy niby najlepszego lekarza i poszliśmy. Lekarz o zerowej empatii z grymasem na twarzy i brakiem chęci mówienia, ale skoro najlepszy to zaciskałam zeby i szlam. Najpierw diagnostyka, monitoring cyklu, nasienie - wydaliśmy na badania/wizyty u nich koło 2, 5 tys.wtedy byłam zszkokwana, ale z perspektywy czasu badania były trafione , chociaż na ich podstawie nic nie wyszło-nasienie super, drożne jajowody, niby owulacja była (oczywiście zignorowano fakt o mojej IO). Zostaliśmy zakwalifikowani jako niepłodność idiopatyczna i dwie drogi: inseminacja (wtedy nawet nie wiedziałam co to jest) lub IV. Mówimy ok, to chcemy działać, ale tak jak wspomniałam dla mnie to był teren nieznany, przestraszona po Sono hsg i ciągłym grymasie doktora chciałam jakiejś informacji, instrukcji jak to będzie wyglądać,a lekarz wypisał leki i nie mówiąc prawie nic (wciąż nie wiedziałam co to inseminacja) kazał iść kupić leki i do zabiegowego żeby zrobić zastrzyk i w niedzielę mamy stawić sie na oddanie nasienia. Byłam w szoku! bo nie wiedziałam o co dokładnie chodzi, kupiłam te leki, ale do tej pory ich nie przyjęłam, a po konsultacji z mężem i takim traktowaniu przez tego lekarza nigdy więcej tam nie wróciłam-stracone pieniądze i nerwy. Na kolejne 6 miesięcy po tej sytuacji musieliśmy odpuścić, wyluzować.
I rok 2020 - znowu szukanie lekarza, prof Jerzak już brała 400/450 zł za wizyte, a po ostatnim lekarzu i straconych pieniądzach chciałam poszukać jeszcze innego lekarza skoro teoretycznie mój przypadek miał się wydawać nieskaplikowany- wg prof.
Znalazłam polecanego lekarza od stymulowanych cykli (bo od tego chcieliśmy zacząć) w Selve Medica. Lekarz bardzo uprzejmy, zaangażowany, ale nastawiony na stymulację - tutaj zero dodatkowych badań, jedynie te które przyniosłam ze sobą z Invimed. Wypytał nas na co jesteśmy gotowi i powiedział od czego możemy zacząć, prowadził nas i czułam się zaopiekowana, chociaż brak dodatkowych badań trochę mnie martwił. Pierwsza stymulacji na clostilbegyt i Ovitrelle-pęcherzyki były, ale brak pęknięcia, druga stymulacja, podobny zestaw - owulacja potwierdzona, ale brak efektu. Trzecia stymuacja ponownie clostilbegyt i dwa Ovitrelle na pęknięcie i torbiel. Czwarta aromek i mesinorm, na pęknięcie Ovitrelle i glucophage - znowu brak owulacji. Lekarz powiedział, że jest problem z owulacja/jajnikami i zaleca kauteryzacje jajników lub IV - ja już nauczona po ostatnim, szybko sprawdziłam co to jest i na co wpływa i byłam bardzo zaskoczona, gdy przy moim niskim amh 1,46 kazał zrobić kauteryzacje. Znowu rozczarowanie, znowu pominięty fakt o ewentunej IO, brak wnikliwej analizy badań - zrezygnowałam. Zaczęłam czytać i czytać (tutaj trafiłam), ale zaczęłam się zastanawiać, że te bóle, problem z jajnikami, że może to endometrioza. Poszłam do najlepszego specjalisty od usg w tej dziedzinie i zdecydowanie potwierdził moje obawy, zdecydowanie zakazał kauteryzacji, a ewentualną laparo na usunięcie stanów endo. Postanowiłam działać dwutorowo i jeszcze pójść do innego prof w tej dziedzinie,ktory swoją drogą przyjmuje w tym samym gabinecie co prof. Jerzak (wtedy też sobie o niej przypomniałam) . Lekarz kazał zrobić rezonans, po skierowanie poszłam do innego lekarza poz, który powiedział żeby absolutnie jeszcze nie kłaść się na stół, nie ruszać macicy tylko spróbować leczenia lub IV, więc znowu dwutorowo zaczęłam szukać lekarza i trafiłam na jednego lekarza.
Bardzo sympatyczny, pełen energii o wielu pozytywnych opiniach, endokrynolog, androlog i poszłam z całym swoim bagażem. Mówię, pokazuje wszystkie badania hormonalne i wyniki w kierunku endometriozy i on na to, że musi mnie położyć na oddział, w pełni przebadać i wtedy zobaczymy. Pierwszy lekarz od 15 lat chce mnie w pełni przebadać i naprawdę dał mi nadzieję, że chociaż będzie próbował i się starał i że ma plan i tym planem nie jest od razu IV.
Wiem, że to wątek o prof, ale ponieważ nie wykluczam, że jednak do niej kiedyś wrócę już jako "skompilowany przypadek" to chcialam się z Wami tym wszystkim podzielić, bo słuchanie swojego organizmu i szukanie przyczyn, nie poddawanie się to jedyna droga, która nam pozostaje. Od 15 lat chodziłam od lekarza do lekarza, najpierw jako młoda dziewczyna z bólami/plamieniami, a teraz szukająca ratunku w walce z nieplodnoscia. Zawsze wybierałam dobrych lekarzy, oczywiście takich na jakich było mnie stać w danym momencie mojego życia i dopiero teraz czuję, że pierwszy lekarz chce naprawdę pomoc i ma pojęcie i mam nadzieję, że będzie równie dobry jak prof.
Jestem po 40 badaniach, jeszcze przed wizytą, ale już teraz widzę, że IO jest bardzo nasilona (sum obciążenia po 1h i 2h to 130), mam za wysoki testosteron, prolaktyne i za niski wskaźnik LH/FSH.
Przeczytam wiele stron tutaj o zestawie leków/diecie/aktywności fizycznej i część już sama wdrożyłam. Chciałabym Was prosić i zapytać o dietę. Byłam kiedyś u tej dr Seczyny, ale niestety po tym jak lekarze ignorowali fakt ewentualnej IO to sama też trochę wątpiłam i nie mogę odlezc od niej zalecen. Czy możecie podzielić się tymi zaleceniami i jakimś zestawem diety?
Czy możecie mi coś polecić, doradzić?
Będę bardzo wdzięczna i liczę, że nasz upór, po wielu niepowodzeniach w końcu przyniesie upragnione efekty :*
Możesz powiedzieć o jakim invimedzie mowa? Jaki to lekarz nawet nie wytłumaczył co to jest inseminacja?Invimed Katowice
06.2019 ICSI - 1 zarodek/nieudany
08.2019 ICSI -brak zarodków
10.2019 ICSI - 1 blastocysta/transfer nieudany
03.2020 invitro z kd - transfer 2 3dniowców/ciąża biochemiczna
11.2021 tranfer z kd - blastocysta 4AA/nieudany
02.2021 transfer z kd - blastocysta 3BA
03.2021 Ciąża❤️
endometrioza III st, Mutacja MTHFR, KIR AA, IO -
@maja12
Invimed na Rakowieckiej, to jest lekarz z największą liczbą opinii w ich klinice. Lekarz ten ma podobno swoją skuteczność, ale ja po każdej wizycie wychodziłam smutna, zawstydzona, niedoinformowana. Lekarz jak dla mnie trakuje pacjentki przedmiotowo. Żadna z nas zwłaszcza na początku tej trudnej drogi nie jest specjalistka i nie wie jakie są możliwości i procedury,a już sam fakt, że nie są to tanie wizyty, to od lekarza oczekuje się profesjonalnego podejścia, bez zbędnych grymasów i dogadywanek. Ja naprawdę nie oczekuje, że ktoś będzie psychologiem i terapeutą, ale oczekuje zwyczajnej empatii- ten człowiek pracuje z ludźmi w klinice niepłodności,a nie w fabryce. Każda z nas jest zestresowana, codziennie boryka się z milionem myśli, trudnymi emocjami i naprawdę przez te 15 min oczekuje spokojnego fachowego podejścia i zwykłej życzliwości. Zresztą po komentarzach widzę, że niestety nie tylko ja mam takie odczucia ;/Staraczka od 4 lat
Ona: endometrioza 1/2; insulinooporność; słaba odporność; pcos
On: słaba morfologia nasienia
4 stymulacje naturalne 😢
4 inseminacje😢
1 ivf i 1 blastocysta 😢
2 ivf i 2 blastocysty (jeden na zimowisku) o jedną teraz walczymy:
9 dpt beta 121
12 dpt beta 267
14 dpt beta 530
16 dpt beta 1047
17 dpt jest pęcherzyk
8 tydzień ciąży
14 tydzień ciąży - wciąż końskie dawki duphaston i Luteina, acard