Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
witajcie dziewczynki
bardzo mi przykro ,że pojawiły się nowe aniołkowe mamusie -Bardzo mi przykro z powodu waszych strat.Przytulam mocno.
mało mnie tu ostatnio ,bo zawirowania mam w rodzinie, tata w szpitalu , ja idę na bezrobociezbliża się termin urodzin mojego Szymka
, nie wiem jak ja to wszystko wytrzymuje..... same problemy...jak tu nie osiwieć...
Rudzik38-- ja mam podobny problem moja siostra ma termin na styczeń( czyli miesiąc po terminie Szymka) już nie będę się rozpisywała jak ja się czuje jak patrze na jej brzuch....
ostatnio obiło mi się o uszy ,że planują poprosić nas na chrzestnych ...
Poprosiłam mamę ,żeby dyskretnie im to wyperswadowała bo my się nie zgodzimy...
i tak przeżywamy obydwoje mocno stratę Szymka, a mały chrześniak wcale by nie nie ukoił naszego bólu ...
Moja mama stwierdziła ,że jesteśmy bez serca!
a kto ma serce dla nas?
-
Zemraa masz absolutną rację, ja też pewnie nie dałabym rady się zgodzić. Myślę o czerwcu i panicznie się go boję, 9 czerwiec - MOJA DATA! tego dnia miałam na świecie powitać moją kruszynkę! Ja straciłam fasolkę w 11tc, Ty "poznałaś" już Szymusia, który kopał, wiercił się, fikał koziołki w brzuchu mamy! Do tego zbliża się Twój termin.... ciężki czas przed Tobą, ale musisz się trzymać!
Siostra jest zazwyczaj bliską osobą, może z nią porozmawiaj. Dziwne mi się to wszystko wydaje, jest w ciąży, powinna rozumieć choćby po części co przeżywacie.
Do tego zachowanie Twojej mamy - sorry, że to napiszę, ale przegięła ;/ Moja kiedyś w złości powiedziała, że nie przyjdzie na mój ślub jak nie zaproszę jej przyjaciółki. W końcu poszłam ją zaprosić, a ta nawet nie przyszła. Szkoda gadać ;/ -
nick nieaktualnyU mnie było troszkę inaczej. Słuchy, że mam zostać chrzestną dla dziecka mojej siostry były już jeszcze za nim ja zaszłam w ciąże. Cieszę się, że teraz mogę zajmować się Frankiem, choć przyznam, że czasami jest mi smutno ale Mały przecież nie jest niczemu winny.
Ale musze przyznać, że wasi najbliżsi nie zachowali się najlepiej... -
Witajcie dziewczyny... niestety też dołączam do Aniołkowych Mam
U mnie to dosyć "świeża" sprawa... dopiero w czwartek miałam zabieg łyżeczkowania. Jak każdej z Was jest mi ciężko, tym bardziej, że była to moja pierwsza ciąża. Na dodatek w grudniu w rodzinie pojawią się 2 maluszki i wiem, że będzie wtedy mi bardzo ciężko patrzeć jak moje kuzynki się cieszą zdrowymi maluchami
-
Cześć Dziewczyny!
Bardzo mi przykro, że dołaczyły kolejne Aniołkowe mamy
Dawno mnie tu nie było bo też przeszłam mały kryzys z mężem.
Padłam w wir pracy, po pracy tylko spałam i nic nie robiłam, nawet z mężem nie rozmawiałam. Aż pewnego dnia pękłam jak bańka mydlana i przepłakałam cały wieczór razem z nim i wylałam wszystkie moje żale.
Mój R. od czasu poronienia przestał ze mna rozmawiać i interesować się mna i naszym problemem. Znalazł sobie nowa pasje i zajał się tylko nia. O mnie już zapomniał i odsunoł mnie.
Ale szala mojej goryczy i żalu przeszła sama mnie i mu wygarnęłam wszystki boloki.
Onnawet nie zdawał sobie sprawy z tego że jest mi tak strasznie ciężko. Myślał że ja potrzebuje czasu i sama przyjde po rozmowe.
Płakaliśmy oboje cały wieczór.
A teraz wiem że już jesteśmy oboje silniejsi i damy radę i przetrwamy wszystko.
Teraz tylko porobie badania i do lekarza.
Tylko tak strasznie się boję kolejnej ciaży mimo że tak bardzo jej pragne.
-
nick nieaktualnyagatka - dobrze, że porozmawialiście
ja z własnego podwórka wiem, co to znaczy jak przez brak rozmowy czara goryczy się przelewa. Kilka razy to przerabiałam - zamiast na bieżąco rozmawiać o problemach to dusiłam je w sobie i było coraz gorzej. Teraz już wiem, że co by nie było, to trzeba rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać
życzę samych pozytywnych wyników i owocnych starańagatka196 lubi tę wiadomość
-
Zwmra- mysle, ze siostra powinna zrozumiec jesli odmowisz, porozmawiaj z nia tak od serca, trzymam kciuki.
U mnie chyba podobnie jak u Was dziewczyny, bo wiem ze moj M mnie wspiera i znosi wszystkie moje humory, glaszczac mnie po glowie, ale rozmowy jako takiej nie ma.
Pewnie dlatego wszystko sie we mnie kumuluje.
Skarbka swieta prawda trzeba rozmawiac
skabarka lubi tę wiadomość
1.XII 2004 8tc [*],2.X 2005 16.07.2006 2650g moje szczescie,3.XI 2007 13 tc [*] usg 7tc,4.IV 2012 12 tc [*] usg 6tc,5.IV 2013 10 tc[*],6.VII 2013 6tc [*],7.VII 2014 10tc [*] heparyna, acard,prog,8.VIII 2015 5tc [*] haparyna, acard, prog,9.III 2016 7tc [*] heparyna, acard, prog.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Widzę że kolejna Aniołkowa Mama jest w śród nas....
bardzo mi przykro "jangwa.."
Rozmowa jest bardzo ważna .... tylko wydaje mi się że mężczyźni nie potrafią tak normalnie porozmawiać o tym co myślą czują itd... nie naciskajcie na siłę też na swoich parterów wy mówcie a oni powoli zaczną się otwierać... bynajmniej w naszym przypadku tak było...
Trzymajcie się cieplutko kochane, cały czas o was myślę i was wspieram :-* -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Swieta..., jeden z moich Aniolkow mial sie urodzic 24 grudnia
Chyba tez napisze list do Sw. Mikolaja.
Fajnie , ze mamy to forum, wczoraj wieczorem wyplakalam sie mezowi i jakos lzej mi na duszy.Maz podejtrzewal ze jest gorzej niz poprzednio, ale teraz jakos mi lepiej, bo wiem ze nie jestem sama. Oczywiscie powiedzial ze psycholog to dobry pomysl jesli tylko chce.1.XII 2004 8tc [*],2.X 2005 16.07.2006 2650g moje szczescie,3.XI 2007 13 tc [*] usg 7tc,4.IV 2012 12 tc [*] usg 6tc,5.IV 2013 10 tc[*],6.VII 2013 6tc [*],7.VII 2014 10tc [*] heparyna, acard,prog,8.VIII 2015 5tc [*] haparyna, acard, prog,9.III 2016 7tc [*] heparyna, acard, prog.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Cześć dziewczyny...
Chciałam się przywitać i dołączyć do Waszego grona Aniołkowych Mam...
Właśnie wróciłam ze szpitala po zabiegu. Ból w sercu i pustka jest nie do opisania...
Dzieciątko poroniłam po tabletkach w łazience tuż przed zbiegiem, Pani która wynosiła Okruszka nie zakryła dobrze pojemnika... Widok tej maleńkiej główki będę miała przed oczami chyba do końca życia. Przepraszam, że piszę tak po prostu, ale bardzo chciałam się wygadać...
Mam do Was pytanie, czy któraś z Was decydowała się na pochówek Maluszka? My skontaktowaliśmy się ze znajomym księdzem i powiedział, żebyśmy zabrali Maluszka i dokonamy pochówku... Jak to zniosłyście? Ja nie wiem czy dam radę, nie wiem jak to przeżyć... Strasznie się boję, że nie dam rady...
-
KkasienkaA wrote:Cześć dziewczyny...
Chciałam się przywitać i dołączyć do Waszego grona Aniołkowych Mam...
Właśnie wróciłam ze szpitala po zabiegu. Ból w sercu i pustka jest nie do opisania...
Dzieciątko poroniłam po tabletkach w łazience tuż przed zbiegiem, Pani która wynosiła Okruszka nie zakryła dobrze pojemnika... Widok tej maleńkiej główki będę miała przed oczami chyba do końca życia. Przepraszam, że piszę tak po prostu, ale bardzo chciałam się wygadać...
Mam do Was pytanie, czy któraś z Was decydowała się na pochówek Maluszka? My skontaktowaliśmy się ze znajomym księdzem i powiedział, żebyśmy zabrali Maluszka i dokonamy pochówku... Jak to zniosłyście? Ja nie wiem czy dam radę, nie wiem jak to przeżyć... Strasznie się boję, że nie dam rady...
strasznie mi przykro ;-(
ja nie miałam pochówku i bardzo żałuje...
moim pochówkiem było puszczenie balonika do nieba z imieniem naszego syna ... płakałam przy tym strasznie ale troszkę po tym mi ulżyło... -
Jeśli masz możliwość KkasienkaA pochowaj swojego maluszka. Ja straciłam moją córeczkę w 27 tc i ją pochowałam, nie jest sama bo z pradziadkami ale często z mężem chodzimy zapalić jej świeczkę. Pochówek był dla nas bardzo bolesny ale teraz.....
pomaga nam to, że mamy ją gdzie odwiedzać.