Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Carla ja niestety tez troszke bagatelizuje poronienia ale ja nie wiem jak to boli. Ale nigdy nie powiedzialam i nie powiem kobiecie po poronienu ze "po czym ty rozpaczasz". Ja w sumie bylam nastawiona na to ze niesety poronienia sie zdarzaja, bo o tym cos tam sie mowi. O martwych porodach nie mowi sie wcale, wiec to tak jak by sie to nie mialo zdarzyc. Przypuszczam ze ja rownie mocno przezylabym poronienie jak moja obecna strate. Nie unizam dziewczynom po poronieniach bo kazda z nas jest inna. Mnie tylko okropnie denerwuje jak ktos mowi "wiem co czujeszbo tez poronilam" wychodzi mi wtedy zyla na czole i mozg mi sie gotuje ze zlosci. Sorry ale wg mnie ta sa 2 rozne straty ktorych nie powinno sie porownywac. Straszie wspolczuje kazdej kobiecie ktore stracila dziecko, nawet tym po ciazy biochemicznej, ale te porownania mnie dobijaja
i przez to moze tez mam takie uczucia jakie mam
wg mnie dzieci nie powinny umierac wogole!!! To jest okropne. Prawie kazda kobieta w jakis sposob stracila swoje dziecko, czy to w 5 tc czy juz jako dorosly czlowiek.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
marzusiax wrote:Carla ja niestety tez troszke bagatelizuje poronienia ale ja nie wiem jak to boli. Ale nigdy nie powiedzialam i nie powiem kobiecie po poronienu ze "po czym ty rozpaczasz". Ja w sumie bylam nastawiona na to ze niesety poronienia sie zdarzaja, bo o tym cos tam sie mowi. O martwych porodach nie mowi sie wcale, wiec to tak jak by sie to nie mialo zdarzyc. Przypuszczam ze ja rownie mocno przezylabym poronienie jak moja obecna strate. Nie unizam dziewczynom po poronieniach bo kazda z nas jest inna. Mnie tylko okropnie denerwuje jak ktos mowi "wiem co czujeszbo tez poronilam" wychodzi mi wtedy zyla na czole i mozg mi sie gotuje ze zlosci. Sorry ale wg mnie ta sa 2 rozne straty ktorych nie powinno sie porownywac. Straszie wspolczuje kazdej kobiecie ktore stracila dziecko, nawet tym po ciazy biochemicznej, ale te porownania mnie dobijaja
i przez to moze tez mam takie uczucia jakie mam
wg mnie dzieci nie powinny umierac wogole!!! To jest okropne. Prawie kazda kobieta w jakis sposob stracila swoje dziecko, czy to w 5 tc czy juz jako dorosly czlowiek.
Moja ciocia straciła syna w wieku 2,5 roku- z początkiem września dowiedziała się, że jest chory a 5 listopada zmarł. Miał białaczkę. Tego już w ogóle sobie nie wyobrażam.
Tyle wspólnych wspomnień, zabawek w domu , w przedpokoju stały poustawiane buciki...
I te cierpienie dziecka wołającego mamę na ratunek, a ona stała i nic nie mogła zrobić....
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
nick nieaktualnyMarzusia na samym poczatku wiedzial tylko moj maz, mojej mamie powiedzialam dopiero w 9tc, ona powiedziala moim siostrom a one juz bez skrepowania przeniosly nowine dalej. Bylam na nie zla bo celowo ukrywalam ciaze tak dlugo. Teraz jak w rodzinie wiedza to zawsze milion pytan a jak sie czujesz? A nic sie nie dzieje? I te spojrzenia takie wspolczujace
Teraz to juz kazdy wie bo moj maz lubi sie na fb wszystkim chwalic
Carla dla mnie ta ciaza to taki ratunek przed totalnym zalamaniem. Kazda Mama Aniolka ma tzw parcie na ciaze i dziecko. mnie to dopadlo 2 raz i nie wyobrazalam sobie od samego porodu, ze mogla bym np przez rok sobie odpuscic statrania. Dlatego tez cieszylam sie, o ile mozna tak powiedziec, ze rodzilam naturalnie bo moglam szybko zaczac planowac ciaze.
Silne to sa dziewczyny po cc, bo musza odczekac tyle miesiecy przed staraniami, ja bym nie dala rady tyle wytrzymac i podziwiam was za to :*
Moj maz wczoraj stwierdzil, ze bedziemy miec 4 dzieciMaje juz mamy, Groszek w drodze i jeszcze 2 mu sie marzy
-
nick nieaktualnyA jezeli chodzi o poronienie i martwy porod to oczywiscie jest kolosalna roznica. Ja przeszlam jedno i drugie. O wiele bardziej przezylam poronienie bo to pierwsza wystarana ciaza, tyle radosci a tu brak zarodka i wielki szok!!! Odchorowalam wtedy prawie 2 miesiace. Ogrom lez oczywiscie w nocy zeby nikt nie widzial, bezsennosc. Straszne to bylo.
Z Maja bylo inaczej. Wiedzialam ze jest chora i musialam byc przygotowana na wszystko. Oczywiscie tesknota jest ogromna, serce boli jak tylko o niej pomysle. Wiele wylanych lez mam za soba i gdyby nie Groszek to nie wiem czy bym sie zebrala do kupy.
Kazdy inaczej to odbiera, w zadnym przypadku nie jest latwo. Kazda strate trzeba przepracowac i pogodzic sie z nia. Ale nie wolno lekcewazyc poronien na wczesnym etapie bo one tez bardzo bola. -
Marzusiax jak poroniłam pierwszą ciążę to myślałam, że nic gorszego już mnie spotkać nie może a nawet nie zdążyłam zobaczyć serduszka...Druga strata to poronienie chybione
Widziałam serduszko tym razem w 8tc, a na kolejny usg już dzieciątko nie żyło, a ja kompletnie nic nie czułam żadnych bóli,plamień...A więc może być jednak gorzej i było:(
Strata dziecka przed samym porodem, nie mówiąc już o śmierci 2-3 latka tak jak pisze Angelina to już naprawdę przechodzi ludzkie pojęcie
Dlatego choć jest mi źle i cierpię już nigdy nie powiem, że gorzej być nie może, bo niestety może:(
Marzusiax ból po stracie dziecka jest zawsze tak jak piszesz i nie ma sensu się licytować kto cierpi bardziej
MamaMai zaskakująca jest psychika kobiety i nie ma dla nas granic wytrzymałości jak widać.
Moje Kochane Aniołki
18.11.2014 [*] (10tc)
06.05.2015 [*] (12 tc)
10.02.2017 [*] (10tc) -
To prawda co pisze Mama Mai, że mamy Aniołków mają parcie na ciążę. U mnie było tak, że na początku myślałam, że nigdy więcej nie będę chciała być w ciąży. Nie wyobrażałam sobie tej ciąży, tego strachu o każdy dzień , że znów coś się stanie. Tak po ok. 3 m-cach mnie wzięło. Teraz nie wyobrażam sobie żeby już nie mieć dziecka. Niestety po cc muszę czekać jeszcze. Dodatkowo muszę pracować nad mężem bo on nie chce. Mówi, że drugi raz byśmy tego nie przeżyli a ja bym wylądowała w psychiatryku.
Chociaż ostatnio jak mu o tym mówię ( a drążę codziennie) to już nie mówi tak kategorycznie "nie" tylko, że nie wie , że zobaczymy. Nie wiem czy powoli zmienia się trochę jego nastawienie czy po prostu nie chce mi robić przykrości.
Jeśli chodzi o mnie to tylko ta myśl, że będziemy jeszcze mieli dziecko daje mi jakąkolwiek siłę do życia.
U nas dziś gorąco od rana 20st. Miłego dzionka Wam życzę.
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa od poczatku nie bylam chyba zla na Boga, bardziej rozczarowana tym, ze skoro zeslal na Maje chorobe, to mogl jej przynajmniej dac szanse na zycie.
Bardzo rzadko teraz chodzimy do kosciola. Kiedys sie wybierzemy, jak bedzie juz cieplej, zeby postac przed kosciolem, bo strasznie znosze pobyt w zatloczonych, dusznych miejscach.
Modle sie czasami, codziennie prosze moja coreczke zeby czuwala nad Groszkiem. Mowie jej jaka jest cudowna starsza siostra i jak bardzo za nia tesknie.Justine M lubi tę wiadomość
-
ja też pocieszam się myślami, że mój Aniołek jest w niebie, że może rodzina która już tam jest, moi dziadkowie się nią opiekują... i zerkają na nas tu na dole i może czasem pomogą jakośPoronilam....nigdy tego nie zapomnę mimo że udało się zajść w ciążę i urodzić dziewczynke. Skończyła już rok. Ta dziura i smutek w sercu jest i zawsze zostanie po moim aniolku
-
nick nieaktualny
-
Rotenkopf moje aniołki też nie miały pogrzebu
Teraz widzę, że byłoby mi łatwiej gdybym miała grób nad który mogłabym chodzić...
Miałam możliwość pochować moje drugie dzieciątko bo miałam zabieg w szpitalu, ale nie zrobiłam tego bo wydawało się mi że będzie to niesprawiedliwe względem pierwszego, który takiej możliwości nie miał bo poroniłam w domuMoże to głupie, ale tak właśnie pomyślałam gdy podpisywałam dokumenty w szpitalu...
Postanowiłam zostawiać dla nich znicze na grobie dzieci nienarodzonych, oraz na grobie mojej babci. Takie symboliczne miejsca są mi bardzo potrzebne choć nie miałam jeszcze odwagi tam się wybrać
Moje Kochane Aniołki
18.11.2014 [*] (10tc)
06.05.2015 [*] (12 tc)
10.02.2017 [*] (10tc) -
Carla, Rudzik bardzo mi przykro, że znalazłyście się jak My w gronie Aniołkowych Mamusi
Życzę Wam dużo siły i wytrwałości i żebyście nie poddawały się w dążeniu do pełni szczęścia jaką jest codzienne przytulanie swojego dzieciątka
Dzień Dziecka był dla mnie też trudny. Starałam się nie myśleć ciągle o tym, że Wiki powinna być ze mną. Czuje po sobie że serce boli strasznie że nie mam mojej kruszynki przy sobie ale chyba zdałam sobie sprawę że tak miało być i tak chciał Bóg, nikt mi jej nie odda, a wiem że czuwa przy mnie każdego dnia i patrzy na mnie z nieba. Bardzo kocham moje córeczki i wierzę że tę siłę którą mam do codziennej walki o "normalne" życie daje mi Wiktoria. Jestem osobą bardzo "miękką" i uczuciową i myślałam że po stracie Wikuni - depresję będę miała murowaną, a jednak jakoś takoś doszłam do siebie z czego zdziwieni byli moi bliscy, którzy znali mnie z tej innej strony. Dlatego wiem że to nadziemska siła pozwala mi przetrwać każdy kolejny dzień i daje nadzieje na to że moje córki doczekają się rodzeństwa
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
-
Byłam wczoraj na szkoleniu z pracy... Był na nim też mój kolega Krzysiek z okolic Bielska Białej. Na szkoleniu, jak na szkoleniu nie było za bardzo czasu żeby porozmawiać... a jak wracałam do domu dostałam od niego takiego smsa:
"Cześć Ewelinka. Dobrze było Cię zobaczyć, bardzo dobrze wyglądasz. Chociaż wiem, że Twoje serce przenika smutek i poczucie straty nieobliczalnej... żadne słowa nie są w stanie tego zmienić. Widz, że na ile to możliwe to bardzo Ci współczuje mając doświadczenie straty dziecka... Oczywiście każda sytuacja jest inna więc wiem, że nie umiem wczuć się w Twój ból... Trzymaj się, bądź dzielna...Noszę Cię w sercu, bo co więcej mogę, nicchyba tylko się pomodlić"
Tak mnie rozłożył na łopatki tym smsem... I wiecie co, zdałam sobie sprawę, że takich tragedii jak nasza jest wszędzie pełno... Ja zawsze patrzyłam na Krzyśka jak na człowieka sukcesu. Jest dwa lata starszy ode mnie czyli ma 32 lata, ma trójkę dzieci (w czego ostanie urodziło się dwa tygodnie przed Mikołajkiem moim), ma dom, fajną rodzinę, bardzo dobrą pozycję u mnie w firmie. I aż do wczoraj nie wiedziałam, że ma także czwarte dzieciątko Synka Aniołka, który odszedł w 20 tc. Dzień po usg połówkowym na którym wyszło wszystko idealnie...
I tak jak dziewczyny napisałyście, patrzymy z zazdrością, czasami z niechęcią na inne ciężarne, a może one też są Aniołkowymi Mamami, albo starały się o dziecko latami i teraz drżą o każdą minutę... Wiadomo, że są i takie jak Księżniczka Marzusi, albo moja "przyjaciółka" które dostają wszystko na srebrnej tacy.
Ale dla nas też kiedyś zaświeci słoneczko, prawda Mamo Mai?
-
W poniedziałek byłam w kwiaciarni bo chciałam kupić Mikołajkowi świeże kwiatuszki i jakiegoś ładnego Aniołka do postawienia na grobku...
Przede mną były dwie kobiety, babcia i ciocia innego Aniołka, też szukały czegoś ładnego na grobek małej dziewczyneczki... a jak ja wybrałam kwiatuszki to weszła kobieta i zapytała czy jest jeszcze jeden taki bukiecik, bo taki jak mam ja by idealnie pasował na mały grobek -
nick nieaktualnyOczywiscie ze zaswieci
dla kazdej z nas przyjdzie to szczescie w odpowiednim momenciepotrzeba tylko troszeczke cierpliwosci
A wiadomosc od tego kolegi mnie rozbroila... naprawde tyle ludzi wokol nas stracilo swoje dzicko, ale to jest temat, o ktorym sie nie mowi
Ja mojemu Aniolkowi tez kupilam zywe kwiatki na dzien Dziecka :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 czerwca 2015, 08:47
-
monilia84 wrote:Carla, Rudzik bardzo mi przykro, że znalazłyście się jak My w gronie Aniołkowych Mamusi
Życzę Wam dużo siły i wytrwałości i żebyście nie poddawały się w dążeniu do pełni szczęścia jaką jest codzienne przytulanie swojego dzieciątka
Dzień Dziecka był dla mnie też trudny. Starałam się nie myśleć ciągle o tym, że Wiki powinna być ze mną. Czuje po sobie że serce boli strasznie że nie mam mojej kruszynki przy sobie ale chyba zdałam sobie sprawę że tak miało być i tak chciał Bóg, nikt mi jej nie odda, a wiem że czuwa przy mnie każdego dnia i patrzy na mnie z nieba. Bardzo kocham moje córeczki i wierzę że tę siłę którą mam do codziennej walki o "normalne" życie daje mi Wiktoria. Jestem osobą bardzo "miękką" i uczuciową i myślałam że po stracie Wikuni - depresję będę miała murowaną, a jednak jakoś takoś doszłam do siebie z czego zdziwieni byli moi bliscy, którzy znali mnie z tej innej strony. Dlatego wiem że to nadziemska siła pozwala mi przetrwać każdy kolejny dzień i daje nadzieje na to że moje córki doczekają się rodzeństwa
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
MamaMikołajka wrote:Byłam wczoraj na szkoleniu z pracy... Był na nim też mój kolega Krzysiek z okolic Bielska Białej. Na szkoleniu, jak na szkoleniu nie było za bardzo czasu żeby porozmawiać... a jak wracałam do domu dostałam od niego takiego smsa:
"Cześć Ewelinka. Dobrze było Cię zobaczyć, bardzo dobrze wyglądasz. Chociaż wiem, że Twoje serce przenika smutek i poczucie straty nieobliczalnej... żadne słowa nie są w stanie tego zmienić. Widz, że na ile to możliwe to bardzo Ci współczuje mając doświadczenie straty dziecka... Oczywiście każda sytuacja jest inna więc wiem, że nie umiem wczuć się w Twój ból... Trzymaj się, bądź dzielna...Noszę Cię w sercu, bo co więcej mogę, nicchyba tylko się pomodlić"
Tak mnie rozłożył na łopatki tym smsem... I wiecie co, zdałam sobie sprawę, że takich tragedii jak nasza jest wszędzie pełno... Ja zawsze patrzyłam na Krzyśka jak na człowieka sukcesu. Jest dwa lata starszy ode mnie czyli ma 32 lata, ma trójkę dzieci (w czego ostanie urodziło się dwa tygodnie przed Mikołajkiem moim), ma dom, fajną rodzinę, bardzo dobrą pozycję u mnie w firmie. I aż do wczoraj nie wiedziałam, że ma także czwarte dzieciątko Synka Aniołka, który odszedł w 20 tc. Dzień po usg połówkowym na którym wyszło wszystko idealnie...
I tak jak dziewczyny napisałyście, patrzymy z zazdrością, czasami z niechęcią na inne ciężarne, a może one też są Aniołkowymi Mamami, albo starały się o dziecko latami i teraz drżą o każdą minutę... Wiadomo, że są i takie jak Księżniczka Marzusi, albo moja "przyjaciółka" które dostają wszystko na srebrnej tacy.
Ale dla nas też kiedyś zaświeci słoneczko, prawda Mamo Mai?
Fajnie Mamo Mikołajka, że masz takich znajomych, którzy rozumieją co przeżywasz i potrafią być zarazem tak dyskretni i delikatni.
Dziewczyny ja jak w moich pierwszych dwóch ciążach które były książkowo idealne nie myślałam, że jestem jakoś wyróżniona - myślałam że tak po prostu jest nie zastanawiałam się nad zagrożeniami. Niczego się nie bałam. W trzeciej ciąży tez myślałam że tak będzie- tyle miałam radości w sobie przez pierwsze dwa miesiące, myślałam że mogę góry przenosić. Jednocześnie nie byłam jakaś dumna i pyszna, że ja jestem w ciąży. Nigdy nikomu niczego nie zazdrościłam.
Teraz z przykrością muszę stwierdzić, że jestem zazdrosna- zazdroszczę tym mamom, które urodziły już niedawno i mają dzieciaczki przy sobie. Czuję się gorsza od innych bo nie dałam radu uratować mojego synka. A on miał tylko mnie...
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Angelina jestem z Jastrzębia-Zdroju, ale chyba nie czuje się na siłach żeby dzielić się swoimi przeżyciami i uczuciami z innymi. Wam jakoś łatwo jest się zwierzyć, ale myśle że to mi wystarczy. Czuje, że z dnia na dzień coraz bardziej godzę się z tym losem który mnie spotkał.
A ty Angelina skąd jesteś???
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
-
monilia84 wrote:Czuje, że z dnia na dzień coraz bardziej godzę się z tym losem który mnie spotkał.
To dobrze
cieszy mnie że już nie rozpaczasz tak bardzo. Coś gdzie indziej podczytałam że coś myślisz nad staraniami. Kiedy planujesz pierwszy raz zatestować?
Świadomość że są ludzie którzy nas próbują zrozumieć niesamowicie pomaga. Mnie jest strasznie ciężko jak widzę koło siebie obojętność, znieczulice. Działa to na mnie jak płachta na byka. Przez to ładuje się we mnie agresja, która niestety wyładowuje na nieodpowiednich osobach. W sobote jak byliśmy na ognisku u znajomych (którzy spodziewają się dziecka) to tak się i my i oni wyżaliliśmy, że wróciłam taka lekka do domu. Pogłaskałam koleżanke po brzuchu z uśmiechem na ustach i mam nadzieje że malutka w brzuszku pomoże nam zasiać ziarenko u mnie. Koleżanka mnie głaskała po brzuszku i Krzyś jej pomógł więc liczę na rewanż
Wiecie co dziś zrobiłam - test ciążowy. Jaka a głupia jestem. Co chciałam zobaczyć. Owu była prawdopodobnie 6dni temu a ja już chciałam pozytyw zobaczyć. Ale to chyba temu że śniło mi się że dostałam @. Oczywiście co sennik to inne objaśnienie ale w jednym z nich przeczytałam że to oznacza - gotowość do zajścia w ciąże. Nie ma to jak wybrać dla siebie najlepszą wersjęTo tak jak horoskopy. Głupota totalna ale pośmiać się można
Buziaczki dziewczyny :* :* :* Niech słoneczko zaświeci w Waszych serduszkach. Te 2 straszne święta już mamy za sobą. Do listopada już na pewno się wszystkim ułoży.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...