Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Wczoraj weszlam na fb a tam kolejna malenka raczka na zdjeciu, kolejnej kolezance urodzil sie synek. A tak niedawno rozmawialysmy ze jak ona urodzi to moj Skarb bedzie mial juz 3 miesiace.... i tak jest, tyle,że moj Synek jest od 3 miesiecy w Niebie a jej szczesliwie przyszedl na swiat...
Czuje sie gorsza, wybrakowana, naznaczona... dlaczego one wszystkie potrafia urodzic dziecko a ja nie... -
MamaMikołajka wrote:Angelina czytam Twoje wpisy i widzę, że obie jestesmy na tym samym etapie - żadnej poprawy... Trzymaj się Kochana
Ja tak właśnie się czuję, nie chce mi się sprzątać, gotować dosłownie nic. Chciałabym tak móc zasnąć i już się nie obudzić czasami...
Oprócz tego mam jeszcze jakieś takie lęki dziwne - strach przed nie wiadomo czym. Nie znoszę przebywać sama w domu bo wtedy lęki są największe. Czuję jakby mnie od środka rozrywało i serce wali mi wtedy tak strasznie szybko. Do tego doszły ostatnio rano bóle żołądka i ciągle mnie zbiera na wymioty.
Myślałam, że faktycznie z czasem będzie lepiej i tak czekam i czekam , ale jakoś nie widzę poprawy.
Czuję się jakby życie ze mnie uleciało wraz z Franusiem. Czy kiedyś to się zmieni?
Napisz co u Ciebie , dalej tak kryzysowo jak ja?
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Wczoraj zanieśliśmy Franusiowi na grobek taki fajny wiatraczek kolorowy. Moje córki a szczególnie ta młodsza często o nim mówią, ona uważa że jest cały czas z nami.
Jedziemy na przykład autem a ona mówi " muszę zapiąć Franusiowi pasy bo on ty siedzi" albo ,że to miejsce przy stole dla Franusia. To mnie strasznie boli bo od razu wyobraźnia działa jakby to było gdyby.... był z nami.
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Angelina mam tak samo jak Ty:( Potrafię leżeć w łóżku i patrzeć w sufit do wieczora, aż mąż z pracy wroci... Zdecydowanie gorzej jest gdy jestem sama, a z drugiej strony unikam wszystkich kontaktów...O gotowaniu i sprzątaniu nie myślę, nic mi nie przeszkadza, nic nie jest ważne... Dobrze, że mąż póki co jest wyrozumiały i we wszystkim mnie wyręcza. Myślałaś o pomocy psychologa? Zastanawiam się nad tym bo sama raczej nie dam sobie rady...Moje Kochane Aniołki
18.11.2014 [*] (10tc)
06.05.2015 [*] (12 tc)
10.02.2017 [*] (10tc) -
MamaMikołajka Tak 5 lat starań... Jeśli drugie tyle mam się starać o kolejną ciążę to nie dam rady
Zastanawiam się czy to nie jest jakiś znak dla mnie, że powinnam jednak sobie odpuścić i pogodzić się z losem, że zawsze już będziemy tylko we dwojeWiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca 2015, 11:33
Moje Kochane Aniołki
18.11.2014 [*] (10tc)
06.05.2015 [*] (12 tc)
10.02.2017 [*] (10tc) -
nick nieaktualny
-
Majówka90 Czekam z utęsknieniem na jesień, gdy aura zmusi mamy do nie wychodzenia z maluszkami na spacery.
Ze staraniami musimy odczekać 3-6 miesiący w związku z łyżeczkowaniem choć przyznam, że łezka się zakręciła gdy w piątek @ przyszła terminowo...
Staram się unikać znajomych z małymi dziećmi choć nie zawsze to zależy ode mnie. Zawsze kogoś gdzieś się spotka. No i do tego jeszcze każdy wciska mi niemowlęta w ramiona z uśmiechem " zaraz zechcesz mieć swoje" i jak tu nie zwiariować ?!Moje Kochane Aniołki
18.11.2014 [*] (10tc)
06.05.2015 [*] (12 tc)
10.02.2017 [*] (10tc) -
MamaMikołajka też czuję się gorsza i nic nie warta. Najpierw nie potrafiłam zajść w ciążę, a potem nie umiałam żadnej utrzymać...
W firmie byłam w ciąży z dwiema koleżankami. Jednak urodziła 1 maja, druga ma termin na lipiec, a ja miesiąc temu #
Za tydzień kończy się mi urlop i muszę wrócić do pracy choć szczerze mówiąc zastanawiam się nad daniem wypowiedzenia. Nie zniosę tych współczujących spojrzeń i nie trafionych pocieszeńMoje Kochane Aniołki
18.11.2014 [*] (10tc)
06.05.2015 [*] (12 tc)
10.02.2017 [*] (10tc) -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNie lubię tych wspomnień, które powinny wywoływać uśmiech na mojej twarzy a powodują łzy.
Rok temu wykonałam test z porannego moczu, potem też płakałam, ale ze szczęścia
Już w poprzedni wieczór nie wierzyłam swoim oczom, jak zobaczyłam dwie kreski, dlatego następnego poranka wykonałam drugi. Potem w poniedziałkowe popołudnie (9.06.2014r około godziny 15.30) pojechaliśmy do laboratorium w szpitalu. B-hCG 1482,00 mlU/ml.
Chyba cały szpital nas słyszał wtedyAż jedna z pielęgniarek powiedziała, że chciałaby żeby zawsze taka radość towarzyszyła młodym, jak odbierają pozytywny wynik tego badania.
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny tak bardzo bym chciała mieć nadzieję na to że jeszcze urodzę zdrową dzidzię.
Myślę , że to pomogłoby mi stanąć na nogi.
Niestety , mój mąż jest ciągle na "NIE"....
Chyba nawet nie wie jak bardzo mnie to rani dodatkowo.
Ciągle tylko słyszę, że mamy dwójkę , że nie ma co ryzykować bo jak znów będzie coś nie tak...
Nie wiem jak go przekonać?
Nie mówię, że chciałabym juz teraz, ale może za jakieś pół roku, a tak nawet nie mam nadziei
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Rudzik39 widzę, że jesteś bardzo wierzącą osobą i wiara Tobie bardzo pomaga. Nie mogę tego napisać o sobie. Mam złość do Boga i całego świata i wątpię czy kiedykolwiek mi to minie...
Dobrze, że masz taką osobę jak Twoja ciocia z którą możesz porozmawiać i która całkowicie Ciebie rozumie. W postać anioła nad łóżeczkiem jestem w stanie uwierzyć. Teściowa jest też bardzo religijna a często opowiadała, że duch zmarłej babci mojego męża bujał go w kołysce.
Co do poczucia winy nie potrafię się pozbyć tego uczucia i czuję się niepełnowartościową kobietą bo nie potrafię wydać na świat nowego życia. Nie jestem w stanie sprostać tak oczywistemu, naturalnemu i "prostemu" zadaniu jakim jest urodzenie dziecka...
Módl się za moje kolejne dzieciątko, ja tego nie potrafię żeby zostało już z nami na ziemi...A jeżeli to nie możliwe to żebym już w ciążę nigdy nie zaszła i pogodziła się z takim losemMoje Kochane Aniołki
18.11.2014 [*] (10tc)
06.05.2015 [*] (12 tc)
10.02.2017 [*] (10tc) -
CARLA_23 wrote:Angelina a dlaczego lekarz zabrania Ci ryzykować kolejnej ciąży? Są jakieś względy medyczne u Ciebie, żeby już dzieci nie mieć?
To co u mnie się podziało może podobno zdarzyć się każdemu... Wody odeszły w 15tyg. ,pękł pęcherz płodowy czego przyczyną była podobno bakteria. w międzyczasie wzięłam antybiotyk tak że po wszystkim juz wymazy wyszły dobrze.
Z zajściem nie miałam jakoś problemu , za każdym razem jakoś tak poszło dobrze...
Jedyne co to przez cc muszę jeszcze czekać.
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
nick nieaktualny
Carla czas zaleczył rany,ja w trakcie porodu chciałam zrywać krzyż ,który wisiał w sali .
Miałam straszny żal do Boga,za to że odebrał mi dziecko.
Nie miałam ochoty się modlić,chodzić do kościoła.
Żal minął z upływem czasu, nie kłócę się już z Bogiem ale proszę żeby nie zsyłal więcej nieszczęść na moja rodzinę.
Proszę Go o cierpliwość i wiarę