Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Kkkaaarrr ja też słyszałam różne opinie lekarzy zaczynając od 2-3 cykli po do roku, a nawet dwóch (jestem po cc).
Z rozmów tutaj i innych przeczytanych artykułów stwierdzam, że należy odczekać 3 miesiące, aby organizm się zregenerował i wrócił do normy po ciąży, a po cc należy odczekać 6 miesięcy. I ja tego się trzymam. Po 6 mcach pójdę do gin aby skontrolował bliznę i wtedy zobaczymy. Dużo zależy też od samopoczucia psychicznego.
MajaRyt powodzeniaNasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
To ja powiem tak, po poronieniu, pytałam położnej w szpitalu i powiedziała, żeby odczekać do pierwszej miesiączki i działać, bo organizm żyje jeszcze tymi hormonami ciążowymi i łatwiej zajść. Lekarz mówił, że bezpiecznie będzie odczekać 3 cykle. Widzę tu na forum że dziewczyny nieraz zachodzą w cyklu w którym straciły ciąże. Także, chyba jednak nie ma reguły. Ja miałam zabieg 4 października, a 9 stycznia zobaczyłam 2 kreski.
Jeśli chodzi o czas po cc, to też teorii bądź ile. Oczywiście najważniejsza jest psychika, żeby nic nie przyspieszać i nie ulegać presji otoczenia. Jedni mówią, że do czasu, aż się rana zabliźni, aż będzie biała i taka słabo widoczna. Inni mówią, żeby odczekać rok po cięciu, jeszcze inni 2 lata. Ja zaszłam 15 miesięcy po cc, lekarz tak popatrzył no i stwierdził, że rana świeża(?), ale dobrze zabliźniona. Ogląda ją przy każdym badaniu i pyta czy nie boli.
Także tyle mojego doświadczenia.Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
my zaczelismy starania zaraz po tym jak przestalam krwawic,poronienie samoistne,wczesne ,macica czysta wiec w sumie nie nie stalo na przeszkodzie zeby zaczac w naszym wypadku.generalnie lekarz mowil zeby odczekac do nastepnego okresu ale nie chcialam czekac.zreszta ze wzgledu na wiek nie mam za bardzo czasu'Aniolek 21.11.2015
-
Ja jestem po dwóch cc. We wrześniu na operacji, jak wyjechał inkubator z Nelą, to mnie uśpili, choć spać nie miałam i bardzo się kłóciłam, że nie chcę spać, ale podali lek i nie miałam nic do gadania, czułam, że coś jest nie tak. Obudziłam się, jak mnie ze stołu przekładali na łóżko. Po operacji przyszedł mój lekarz i powiedział, że było ciężko, ale udało się zachować macicę w takim stanie, że jeszcze jedna ciąża będzie możliwa, tylko dobrze odczekać ze dwa lata. Potem miałam ciężki i skomplikowany połóg, już nawet chcieli mnie łyżeczkować, cudem udało się uniknąć zabiegu. Na koniec połogu na kontroli lekarz powiedział, żeby odczekać rok. Bardzo mnie to ucieszyło i już nie dopytywałam, czemu nie dwa lata, bo bałam się, że zmieni zdanie. Dostałam receptę na tabsy, ale stwierdziłam, że na rok, to lepiej się nie rozregulowywać, że będziemy uważać, zaczęłam się obserwować i założyłam konto na OF.
Już odliczam cykle do rozpoczęcia starań, choć bardzo się boję i chcę, żeby do czasu ciąży wszystko ładnie się zabliźniło i zarosło. Mój lekarz po każdej cc zaznacza, że to co widać na zewnątrz nie ma żadnego przełożenia na to, co jest w środku, a to stan szwów na macicy na kluczowe znaczenie. Więc zanim rozpoczniemy starania pewnie się wybiorę do lekarza, żeby dokładnie te szwy obejrzał na usg, bo mam plan, że trzecia ciąża już na pewno będzie szczęśliwa i bezproblemowa, w końcu do trzech razy sztukaLusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Mam do Was, Dziewczyny pytanie. W końcu nikt nie zrozumie mnie tak dobrze, jak inne aniołkowe mamusie . Chciałam zanieść Neli na grób choinkę. Co prawda już na mikołajki jej zanieśliśmy taką maleńką w doniczce z mikołajem, ale na święta chciałabym, by miała większą, przystrojoną, taką, jak dzieci lubią najbardziej. Nawet mi szkoda, że nie będzie miała światełek... Jednak zupełnie nie wiem, jak się za to zabrać, czy szukać gotowej, czy ubrać samemu, jakie ozdoby, jaka wielkość samej choinki, zupełna pustka w głowie. Do świąt coraz bliżej, a ja nie wiem, jak się za to zabrać, brakuje mi sił, a chciałabym, żeby Nela już ją miała od tego weekendu... Może macie jakieś pomysły, jak Wy robicie swoim aniołkowym dzieciaczkom?
Pewnie to głupie, bo przecież nie ma nic prostszego niż ubrać i zanieść choinkę, ale chodzę po stoiskach z choinkami i ozdobami i nic nie wydaje mi się odpowiednie...Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
To już tak jest , że wybierając coś na grobek nic nie wydaje się nam wystarczająco ładne. Ja też zaniosłam Franiowi małą choineczkę już jakiś czas temu a na Święta zamówiłam w kwiaciarni stroiczek biało czerwony - taki świąteczny. Mam niedaleko pracy taką kwiaciarnię gdzie panie robią przepiękne rzeczy.Też myślałam o choince tylko, że boje się trochę że taka ciut większa przy każdym większym podmuchu będzie lądowała gdzieś na ziemi. Ale jeśli znajdziesz taką, którą włożysz do doniczki i odpowiednio obciążysz to myślę,że będzie fajnie wyglądała. Nela na pewno się ucieszy.
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Tą małą mąż przywiązał do krzyża, bo ten znowu dość solidnie wkopał, gdy zakładaliśmy ramkę na grób. Zastanawiałam się też na wkopaniu doniczki albo samego korzenia do ziemi. Myślałam też o tym, by zamówić w kwiaciarni, ale kupić to przecież najłatwiej i nie wiem, czy nie lepiej zrobić coś samemu... Mam totalną pustkę w głowie, jakieś pojedyncze pomysły mi się gdzieś błąkają, ale brak sił, by to ogarnąć i zrealizować... Podobnie mam z wydrukowaniem zdjęć i uporządkowaniem pamiątek po Kornelce. Psycholog radzi, by się z tym nie spieszyć. A ja z jednej strony nie mam na to dość siły, a z drugiej strony bardzo boli mnie to, że to leży gdzieś odłogiem...Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Kochana u mnie leży wszystko nieruszone w teczce do tej pory. Nie mam sił na to . Raz jak potrzebowałam wypis ze szpitala mąż mi go wyciągnął bo nie dałam rady tam zajrzeć.
Myślę , że nie trzeba sobie niczego narzucać, skoro czujesz , że jeszcze sil Ci brak daj sobie czas..
Wiesz miałam już Ci napisać , że u mnie było ciut podobnie bo moja ciąża już też była bardzo ciężka od 15 tyg. , też proponowano mi terminację, też walczyliśmy do końca..
Tylko Ty byłaś dzielniejsza ode mnie bo ja juz od momentu diagnozy nie potrafiłam normalnie żyć , funkcjonować , ciągle płakałam. W zasadzie nie płakałam tylko kiedy spałam. I teraz mam o to wyrzuty ,że zmarnowałam ten czas, który był mi dany z Franiem a jemu podrowałam tylko stres i płacz..Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 grudnia 2015, 14:53
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Ja zrobiłam Mikiemu stroiczek. Podkład jest taki wiklinowy, biały w kształcie serca, a do tego dokleiłam bombki, reniferka, małe, kolorowe mikołajki, gwiazdeczki... Mam też lampion typowo świąteczny, na szybce ma choinkę, śnieg i bałwanka. Mam też malutką choineczkę, do której przywiąże małe wstążeczki zamiast bombek.
Myślę, że nieważne czy zrobimy coś samodzielnie, czy zamówimy w kwiaciarni. Nie każdy ma dryg do prac plastycznych. Najważniejsze jest, że pamiętamy o naszych Skarbach i chcemy żeby w Święta na ich grobkach było pięknie.antoninina, Lies, Mama_Mai lubią tę wiadomość
-
Angelina jesteś cudowną mama. Najlepszą. Franio bardzo Cię kocha i wie, że Ty Jego też kochasz nad życie. Przecież to normalne, że słysząc taką diagnoze, która tak naprawdę jest wyrokiem zamartwiałas sie, stresowalas i bylas przerazona. Angelina nikt nit nie jest robotem! Mama, ktorej ciaza przebiega prawidlo stresuje sie, czy wszystko bedzie dobrze, czy dzidzius bedzie zdrowo. A jak Ty mialas sie zachowac znajac taka diagnoze? Jakbys chodzila z usmiechem od ucha do ucha to dopiero byloby dziwne. Franio na pewno czul, ze jest dla Ciebie wszystkim i rovisz wszystko co w Twojej mocy, zeby go ratowac. Jestes wspaniala Mama! Nigdy w to nie watp!
230515 lubi tę wiadomość
-
Angelina wrote:Kochana u mnie leży wszystko nieruszone w teczce do tej pory. Nie mam sił na to . Raz jak potrzebowałam wypis ze szpitala mąż mi go wyciągnął bo nie dałam rady tam zajrzeć.
Myślę , że nie trzeba sobie niczego narzucać, skoro czujesz , że jeszcze sil Ci brak daj sobie czas..
Wiesz miałam już Ci napisać , że u mnie było ciut podobnie bo moja ciąża już też była bardzo ciężka od 15 tyg. , też proponowano mi terminację, też walczyliśmy do końca..
Tylko Ty byłaś dzielniejsza ode mnie bo ja juz od momentu diagnozy nie potrafiłam normalnie żyć , funkcjonować , ciągle płakałam. W zasadzie nie płakałam tylko kiedy spałam. I teraz mam o to wyrzuty ,że zmarnowałam ten czas, który był mi dany z Franiem a jemu podrowałam tylko stres i płacz..
Uważam dokładnie tak samo jak Mama Mikołajka, nie masz prawa się winić za swój stres i łzy. Ja nie miałam tej siły, o której piszesz. Jak już wcześniej wspominałam miałam olbrzymie szczęście w nieszczęściu trafić do hospicjum. Siłę czerpałam od ludzi, których spotkałam w tym trudnym czasie. Pamiętam, gdy czekałam na diagnozę, to prawie z domu nie wychodziłam i też ciągle płakałam, a wtedy przecież nic jeszcze nie było wiadomo.
Co do pamiątek, to nie mam tego wiele, dwie szpitalne bransoletki, kartka z inkubatora i pendrive ze zdjęciami-prezent od hospicjum. Leżą w papierowej torebce w komodzie i bolą, bo powinny być moimi relikwiami... Jakieś dwa tygodnie temu do nich zajrzałam. Wzięłam bransoletki i zaczęłam wąchać. Strasznie to głupie, ale naprawdę miałam nadzieję poczuć zapach noworodka... Zdjęcia przerzuciłam sobie na komputer i czasem oglądam, ale wszystkie były robione przez szybę inkubatora, Nela miała CPAP, który zasłaniał całą jej twarzyczkę, więc na żadnym Jej dokładnie nie widać . Żałuję bardzo, że nie odbiłam sobie Jej stópek i rączek, jakoś w ogóle nie przyszło mi to wcześniej do głowy, a Jej odbicia byłyby bardzo charakterystyczne, bo wszędzie miała po 6 paluszków...
Co do dokumentów, to dla mnie tylko papierki i nie mam z tym dużego kłopotu. Miesiąc temu rejestrowałam się w Urzędzie Pracy, bo po macierzyńskim nie miałam dokąd wracać. Pani była bardzo zaskoczona, że mój urlop trwał tylko 8 tygodni i bała się, żeby to nie wyglądało tak, że pobieram zasiłek dla bezrobotnych w trakcie trwania urlopu macierzyńskiego. Żeby mieć podkładkę kserowała akt zgonu Neli. Strasznie mi się to wydało dziwne, ale na szczęście nie było to dla mnie trudne.Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Mamo Mikołajka, dziękuję za podpowiedź, myślałam o choince, ale stroik jest dobrym pomysłem. Mam kolejny punkt zaczepienia . Może w końcu coś z tego wyjdzie...
antoninina lubi tę wiadomość
Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
ja na grobku Kubusia postawiłam też malutką choineczkę w doniczce z mikolajem, znicze z bawłankami, chce jeszcze ubrać malutką choineczke i dać takie same bombeczki i dekoracje jakie mamy na choince w domu, agniegnieszka ostatnio widziałam w sklepie tzw "wszystko po 5 zł" światałeka specjalnie na mało choinkę, na baterie. Jak większość aniołkowym mam musi być u mojego brządca na pomniczku ładnie i aby światełko się ciągle paliło . Znając moich rodziców i teściów oni też przywiozą coś swiątecznego dla Kubusia.
antoninina lubi tę wiadomość
-
Już myślałam, że to ze mną jest coś nie tak, że nie mogę się w sobie zebrać, aby uporządkować pamiątki po Oldze. Mam dwie płyty z USG, zdjęcia, wszystkie wyniki badań, kartę ciąży. Nawet już wymyśliłam, że kupię jakieś ładne pudełko/szkatułkę i tam sobie to wszystko schowam, tylko pomysł ten powstał zaraz po powrocie ze szpitala, a dalej nie zrobiłam nic. Na szczęście wystarczyło mi siły aby oprawić odcisk stopek, to zrobiłam chyba głównie z obawy, że nieoprawione mogłyby się łatwo zniszczyć. Teraz sobie stoją na komodzie w sypialni, postawiłam obok nich misia i jak rozmawiam z Olgą to leżę sobie w łóżku i spoglądam raz na stópki a raz w okno
Największy problem mam z tym, że w zakłądzie pogrzebowym zabrali nam oryginał aktu urodzenia, mam tylko i wyłącznie skan, chciałabym mieć go z powrotem, ale powiedzieli, że oddali do ZUSu, a stamtąd coś odzyskać...antoninina lubi tę wiadomość
-
A mi z ZUSu bardzo szybko przysłali wszystkie dokumenty, które zostawiłam u nich do zasiłku pogrzebowego. Ostatnio mąż sprawdził, że nam się becikowe należy i jakoś nie potrafię się za to zabrać. Ale myślimy, żeby to becikowe przeznaczyć na fundację. Ostatecznie państwo palcem nie kiwnęło, by nam pomóc, a hospicjum do dziś zapewnia nam wsparcie psychologiczne. Oni na pewno lepiej wykorzystają te pieniądze niż byśmy mieli zaniechać ich wypłacenia.
Ja na razie kupiłam podwójną ramkę na zdjęcia, do której chcę przełożyć zdjęcie Laury z chrztu i dołożyć zdjęcie Kornelki też z chrztu w szpitalu. Chyba chcę w ten sposób podkreślić, że obie są dla mnie tak samo ważne. Ostatnio mam wrażenie, że Luśkę wszyscy dookoła wręcz ubóstwiają, a Nela była dla nich wybrakowana, problematyczna i się cieszą, że tak szybko odeszła, bo kłopot z głowy. Mnie to bardzo boli . Jednak boję się oddać zdjęcia do wydrukowania. Ostatnio drukowałam dla męża to zdjęcie, które mam w profilowym, żeby miał nas wszystkie trzy na biurku i było ciężko...Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Kkkaaarrr ZUS odeśle Ci akt urodzenia, kiedy zakończą sprawę. Mój mąż też musiał zostawić oryginał, ale po 2-3 tygodniach odesłali pocztą. Oczywiście USC wyda Ci na Twoją prośbę kolejne egzemplarze.
Dziewczyny, jesteście takie kochane! W Was tutaj widzę swoje odbicie. Też mam problem żeby ogarnąć rzeczy po Zosi, na razie mam oprawione tylko dwa zdjęcia - jedno Jej buzi i jedno z USG. Na zdjęcia z sesji ciążowej kupiłam taką fajną ramkę na 8 zdjęć, ale jakoś nie mam siły żeby się za to zabrać. Tak leży i czeka.
Co do dekoracji, to na razie u nas są znicze-choinki i zawiesiłam złoty stroik w kształcie serca (kupiłam w pepco). Mam przygotowane jeszcze takiego ledowego bałwanka i taki malutki stojący, zielono-złoty stroik: szyszki, kawałek choinki, koraliki, mikołaj. Będzie ładnie...
Przyznam się Wam, że jak kupowałam ten stroik wiszący to się oczywiście popłakałam, bo od razu wybrałam też misia dla takiej malutkiej 9-miesięcznej dziewczynki, która niedawno znalazła nowy dom u znajomych. Poszłam z tym wszystkim od razu do Zosi, ale nie mogłam opanować łez, cały czas płakałam
A dzisiaj się okazało, że drugi raz ukradli Zosi z grobu misia po poprzedniej kradzieży mój tato kupił następnego misia, ale jak widać komuś się spodobał... nie mam już sił do tych ludzi...
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017