X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Aniołkowe Mamy [*]
Odpowiedz

Aniołkowe Mamy [*]

Oceń ten wątek:
  • margaw Koleżanka
    Postów: 52 95

    Wysłany: 21 lutego 2016, 23:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję, dziewczyny. :) Myślę, że najlepiej zostać u "starej" ginekolog. Będzie ciężko przy pierwszych wizytach, ale ciężko będzie też w wielu innych sytuacjach. Trzeba się z tym po prostu zmierzyć. Nie ma innego wyjścia.

    Kotowa, ja myślę, że ani nie przesadzasz, ani nie wymagasz zbyt wiele. Jesteś mamą. Małgosia była (ale na pewno nadal jest) całym Twoim światem, Twoim szczęściem, maleńkim cudem. Wiem, odeszła za wcześnie. Nie zdążyła się pokazać światu, nie mogli Jej podziwiać Twoi bliscy. Ale to nie zmienia faktu, że masz prawo czuć się tak, jak czujesz. Ja nie powiedziałam większości swojej rodziny o pogrzebie Kubusia. Nie chciałam, a tak naprawdę nie byłam w stanie, przyjąć dziesiątek kondolencji nad trumienką. Potem część tej rodziny dzwoniła do mojej mamy i mówili, że gdyby wiedzieli o pogrzebie to by na pewno przyszli pożegnać się z moim Synkiem. Tak mówili... A potem okazało się, że na grobie Małego nikogo nie było. Nikt Go nie odwiedził, nie zapalił światełka. A przecież ten grobek cały czas jest. Można tam iść w każdej chwili i odwiedzić Małego. Gdyby tylko się chciało...

    Zmierzam do tego, że my mamy prawo czuć się odrzucone (nie wiem, czy to odpowiednie słowo) przez innych. Nasze dzieci nie żyją. To prawda. Nie można ich odwiedzić z prezentami, pomachać grzechotką, strzelić wspólnego zdjęcia i pochwalić się na fejsie. Ale one były i są dla nas ważne. Najważniejsze na świecie. I choć nie ma ich przy nas, to mamy prawo oczekiwać, że inni nie będą pomijać faktu ich istnienia tylko dlatego, że nie zdążyły pomachać do nich rączką, czy się uśmiechnąć. No ale ludzi nie zmienimy. Niektórzy lubią po prostu oglądać w życiu jedynie kolorowe obrazki, a od tych czarno-białych odwracają głowę. A to one często są najbardziej prawdziwe i ważne.

    Nie martw się, Kotowa. Małgosia ma Ciebie. Dla Niej na pewno Twoja pamięć i wielka miłość mają największe znaczenie. A inni ludzie? No cóż... niech dalej żyją w pięknym, kolorowym świecie i oby nigdy nie musieli znaleźć się na naszym miejscu. Ściskam mocno :)

    Kubuś, 37 tc. [*] ur.12.01.2016
  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 22 lutego 2016, 10:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Margaw ja też wtrącę swoje "trzy grosze" na temat ginekologa. Miałam identyczne obawy jak Ty, ja nawet poszłam do innego gabinetu. Ale wróciłam do swojego lekarza. Po pierwsze on mnie zna najlepiej, po drugie doskonale wie co przeszłam i wspaniale się wtedy mną zajął. Poza tym, co też okazało się nie bez znaczenia, nie musiałam mu opowiadać całej historii bo on ją doskonale znał. Pierwszy raz jak wróciłam do jego gabinetu puls miałam chyba ze 200, ale z każdą kolejną wizytą było łatwiej, a teraz zupełnie nie stresuje mnie to miejsce. Tak jak piszesz - takich sytuacji na naszej drodze będzie bardzo wiele. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie ciężkie były pierwsze wyjścia do osiedlowego sklepu (przez długi czas jeździłam kilkanaście km od domu do dużego marketu), do mojej fryzjerki czy do przychodni na pobranie krwi do Pani, która pobierała mi ją całą ciąże i zna mnie doskonale. Ale każdy taki krok do przodu powoduje złamanie kolejnej granicy, kolejnej bariery i jesteśmy silniejsze.

    Wracając do ginekologa - ja się cieszę, z tej decyzji. Mój lekarz faktycznie znając moją historię "chucha na mnie i dmucha" i czuję się u niego bezpiecznie. On też doskonale rozumie moje telefony o dziwnych porach kiedy coś mnie niepokoi i zawsze odbiera.

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 22 lutego 2016, 10:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Mai - u nas już dobrze, chociaż mamy za sobą ciężki tydzień. We wtorek zobaczyłam na bieliźnie krew i z wielkim przerażeniem pędziłam do szpitala, myśląc, że znów mi Bóg zabiera dziecko w lutym. Chociaż bardzo próbowałam myśleć, że wszystko będzie dobrze, to jednak ten czarny scenariusz nie chciał mi wypaść z głowy. Byłam przerażona i jeszcze teraz jak o tym myślę, to mam ciarki na plecach... Na szczęście z Maluszkiem wszystko jest dobrze i rośnie sobie zdrowo.

    A wracając na chwilę do lekarza, mój np. zlecił mi badanie krzywej cukrowej już teraz, mimo że robi się to badanie od 24-28 tygodnia. Sam nie potrafi określić dlaczego to zrobił, jak twierdzi "coś go tknęło" - może Miki?
    W każdym razie dobrze się stało, bo wyszły mi złe wyniki i muszę być pod opieką poradni dla ciężarnych z cukrzycą, dostałam dietę, będę się kłuć glukometrem, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, chociaż martwi mnie bardzo ta sytuacja. Z Mikusiem wcinałam nutelle łyżkami prosto ze słoika i cukier miałam idealny, a teraz od 2 tygodni zupełnie zrezygnowałam ze słodyczy i cukru i wyszła mi nietolerancja glukozy. Ale wszystko dla mojego Okruszka, byle tylko był zdrowy.

    A na koniec coś pozytywnego - mój Maluszek już daje o sobie konkretnie znać, nawet mój mąż już czuje jego szaleństwa w brzuchu. Więc każdy ten jego ruch mnie uspokaja, chociaż z drugiej strony każda dłuższa chwila spokoju powoduje przerażenie. Ale Tobie pewnie nie muszę tego tłumaczyć :)
    Pisz jak u Wojtusia?
    Jak Ty się czujesz? Bo ostatnio miałaś słabsze momenty...
    Ściskam Was mocno!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 lutego 2016, 10:43

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 22 lutego 2016, 13:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Widac, ze Mikus trzyma reke na pulsie i tknal twojego lekarza :)
    Ciesze sie, ze u was wszystko dobrze :*:*:* i doskonale rozumiem twoja reakcje na plame krwi na bieliznie.. mialam to samo!!! Rece tak mi sie trzesly, ze ledwie spakowalam torbe do szpitala.
    I najwazniejsze - gratuluje kopniaczkow <3 <3 <3
    A Wojtus znow ma katarek :( zlapal ode mnie, bo ja w ubieglym tygodniu mialam zawalone zatoki i sie nim zajmowalam :( a teraz inhalacje i ta znienawidzona przez niego Frida... strasznie placze przy sciaganiu katarku, ciezko go uspokoic pozniej ale musze zacisnac zeby i to robic :/ moj maz kaze mi go zostawic w spokoju, bo placze,a jak pytam czy w takim razie on to dokonczy to mowi ze nie...

  • marzusiax Autorytet
    Postów: 3771 2713

    Wysłany: 22 lutego 2016, 13:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Smarujesz go Aromactiv?

    f2wl9vvjip8wdzqr.png1usawn15ypoqzu4l.png
    Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...
  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 22 lutego 2016, 13:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Mai - faceci :)
    Wojtuś płacze ale nie ma innego sposobu żeby mu oczyścić nosek, sam przecież jeszcze nie wydmucha noska. Mam nadzieję, że katarek szybko minie.
    Dużo zdrowia dla Wojtusia!
    Tak patrzę na Twój suwaczek - Wojtuś ma już ponad 3 miesiące! Ale to już duży chłopczyk!!!! :) <3

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • antoninina Autorytet
    Postów: 352 165

    Wysłany: 22 lutego 2016, 13:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Margaw, jeśli jesteś zadowolona ze swojej gin to jak najbardziej przy niej zostań. Dobry ginekolog to skarb :)
    Ja akurat ze swojej zrezygnowałam z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że po śmierci Zosi nie zrobiła niczego, aby pomoc mi wyjaśnić Jej śmierć tylko przekonywała mnie, że mam myśleć pozytywnie i zajść w drugą ciążę :/ nie tego oczekiwałam w tamtym momencie, więc utracone zaufanie już nie powróci.
    Od czasu porodu byłam już u kilku ginekologów i każda wizyta kończyła się płaczem. Dopiero ostatnia - w ubiegłym tygodniu - nie odprowadziła mnie do łez. Margaw życzę Ci dużo siły...

    MamoMikołajka - czy rozważasz zakup wykrywacza tętna? Tak wiesz, dla spokojności?

    Mamo Mai - przesyłam życzenia zdrówka dla Wojtusia! :*

    Nasza Zochulka <3 34 tc [*] 11.09.2015
    slodkogorzkiswiat.blog.pl
    Antoś <3 nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017
  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 22 lutego 2016, 14:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Antoninina - oczywiście :-) Wcześniej mój gin mi obiecał, że mi pożyczy detektor tętna ale jego córka też zaszła w ciąże więc już mi nie pożyczy. Za to ma mi wysłać ranking, tych urządzeń, który jest najlepszy i ma rozsądną cenę. Więc mam zamiar jeszcze w tym tygodniu go zamówić.

    antoninina lubi tę wiadomość

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • antoninina Autorytet
    Postów: 352 165

    Wysłany: 22 lutego 2016, 14:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kotowa... ja też aż za dobrze Cię rozumiem :( Ale zawsze wtedy przypominam sobie słowa Agniegnieszki: "Dla świata moja Córka żyła tylko jeden dzień, a dla mnie pól roku". I to chyba najlepiej obrazuje różnicę... :/
    Ostatnio miałam podobną sytuację i to ze strony mojej mamy. Aż głupio mi o tym pisać... :/ i chociaż wiem, czemu tak zrobiła to jednak poczułam się bardzo dotknięta i kolejny raz zrozumiałam, że dla innych ludzi naszych Dzieci nie ma, a ich śmierć jest tematem tabu. Ale do rzeczy.. w moim rodzinnym mieście (ja już tam nie mieszkam) moja mama podczas zakupów spotkała moją dawną koleżankę z klasy - mama nawet jej nie kojarzyła, bo to nie była jakaś szczególnie bliska mi dziewczyna. I ona zapytała o mnie - co robię, gdzie mieszkam, czym się zajmuję... No i moja mama w dwóch zdaniach bez szczegółów jej powiedziała. I wtedy ta dziewczyna zapytała czy mam dzieci, bo ona ma 4-letniego synka. A moja mama odpowiedziała, że nie. Powiedziała jej, że NIE MAM DZIECI...
    Kiedy opowiadała mi to przez telefon, aż mi się czarno przed oczami zrobiło :( ja wiem dlaczego tak zrobiła - bo uznała, że to nie miejsce, nie czas, że nie ma sensu opowiadać "takich" spraw jakiejś obcej dziewczynie, za którą ja nawet specjalnie nie przepadam.. :/ ja to wszystko rozumiem. Tylko jest jedna zasadnicza różnica - ja mam dzieci - urodziłam śliczną , malutką Zosię, która jest i zawsze będzie moją pierwszą Córeczką... i nic tego nie zmieni. Czy fakt, że nie żyje ma powodować, że mamy się do niej nie przyznawać???? :'(
    Kotowa, ja teraz też mieszkam w mieście gdzie jest dużo rodziny męża. I jest dosłownie kilka osób, które regularnie odwiedzają grób Małej i nie są to teściowie ani jego brat :/ teściowie dopiero po ostrej reprymendzie od męża zaczęli się pojawiać na cmentarzu... no ale ja się właściwie nie dziwię - niedawno minął już miesiąc kiedy mąż ostatni raz rozmawiał ze swoją mamą przez telefon.
    Natomiast, kiedy ktoś z mojej rodziny przyjeżdża to też od razu chcą iść na cmentarz. Dlatego chyba tak bardzo zabolały mnie słowa mojej mamy, chociaż w głębi duszy wiem jak jej ciężko z powodu śmierci Zosi :(


    Nasza Zochulka <3 34 tc [*] 11.09.2015
    slodkogorzkiswiat.blog.pl
    Antoś <3 nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017
  • mikka Autorytet
    Postów: 715 239

    Wysłany: 22 lutego 2016, 15:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Antoninina- twoja mama pewnie chciała jak najlepiej, mimo, że Cie to zabolalo, to pewnie ona myslala zupelnie inaczej w tamtym momencie, może i jej mówienie o tym co się stało też sprawia ból..?
    My bylismy ostatnio u rodziny i tak zeszlo na temat urodzin i wyszlo ze w naszej rodzinie to począwszy od stycznia co miesiąc ktos ma urodziny, no i ciotka tak wyliczała, że w styczniu to ma X urodziny, w lutym Y itd. tylko w czerwcu nie ma okazji...i tak mi się przykro zrobilo od razu, tak posmutniałam, no bo przeciez w czerwcu też byłyby urodziny..naszego drugiego maleństwa... ach..

    "Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
    Jan Paweł II
  • kkkaaarrr Autorytet
    Postów: 2361 2967

    Wysłany: 22 lutego 2016, 16:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    margaw, ja też jestem zdania, że jeśli tylko ufało się lekarzowi i było się z niego zadowolonym, to nie ma sensu zmieniać. Ja nie rozważałam nawet zmiany. Chyba nie miałam problemu z odwiedzeniem gabinetu (inna sprawa, że to co najgorsze usłszałam na IP w szpitalu, a nie od mojego gina), ale jak byłam na pierwszej wizycie teraz w ciąży to siedziałam cała spocona z nerwów, ale to nerwy o Bąbelka, a nie z powodu straty i wspomnień. W tą środę idę podejrzeć serduszko i pewnie też się będę trochę denerwować w poczekalni w szczególności, że tak nieszczęśliwie się składa, że pierwszy raz idę sama, bez męża, który akura tego dnia musi wyjechać służbowo. Trzymajcie za nas kciuki!

    MamoMikołajka, wy już prawie na półmetku :) ale ten czas leci. Czy udało się ustalić przyczynę tego krwawienia. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Chyba umarłabym ze strachu. Przykro mi z powodu cukrzycy, ale najważniejsze, że już wiesz, że ją masz, można przeciwdziałać :)

    A w kwestii detektora tętna.. Ja miałam pożyczony w pierwszej ciąży. Bardzo źle mi się kojarzy. Tuż przed wyjazdem do szpitala znalazłam nim swoje własne tętno i byłam przekonana, że Olga żyje. Pojechałam do szpitala, bo nie czułam ruchów... Podobno są takie detektory, które pokazują same czy znalezione tętno jest mamy czy maluszka. Jeśli w tej ciąży się zdecyduję na detektor to właśnie taki.

    eVspp2.png
    SBwKp2.png
    - Olga [*] 8.11.2015 [26tc] - mama Cię kocha córeczko -
  • Kotowa Autorytet
    Postów: 2992 3627

    Wysłany: 22 lutego 2016, 19:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 czerwca 2021, 13:45

    Małgosia 24tc +15.08.2015💔
    09.2016 - 1 ICSI PGD: 22 oocyty->18 zarodków->0 po PGD
    02.2017 - 2 ICSI PGD: 20 oocytów->14 zarodków->1 po PGD-> cb 😔
    10.2017 - 3 ICSI PGD: 19 oocytów->12 zarodków->2 po PGD
    02.2018 - crio 1 blastki 😔
    06.2018 - crio 1 blastki 😔
    05.2019 - 4 ICSI PGD: 20 oocytów->16 zarodków->2 po PGD
    12.2019 - cb😔
    09.2020 - "niespodzianka!"
    Jasiek 15tc +23.11.2020💔
    03.2021 - crio 1 blastki 😔
    06.2021 - crio 1 blastki 😔
    02.2022 - 5 ICSI PGD: 14 oocytów->2 blastki->1❄po PGD
    09/2022 - crio blastki, 5dpt - 16, 7dpt - 40, 9dpt - 113, 11dpt - 382, 19dpt - 6563,
    4/10 - usg, crl 9,1mm, ❤ 135/min
    Alicja ❤️ 26/05/23, 3600g, 50cm
  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 22 lutego 2016, 19:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kar niestety przyczyny krwawienia nie znalezli, sprawdzali dokladnie lozysko i blizne po cesarce i wszystko jest dobrze. Krwawienie bylo prawdopodobnie z szyjki. Ale tam tez wszystko wyglada dobrze. Powiedzieli, ze moze sie taka sytuacja zdarzyc nawet z przemeczenia czy poprzez dlugi stres. Pytali nawet czy cos mnie stresuje, ale co im mialam powiedziec - ze owszem, stresuje, a nawet przeraza mnie sama ciaza, bo w kazdej sekundzie drze o swoje Dziecko?

    Jesli chodzi o detektor to dziekuje za podpowiedz, wezme Twoje rady pod uwage przy wyborze. Moj lekarz ma mi jeszcze dac rabking detektorow wiec moze on jakies urzadzenie zasugeruje.

    24go bede bardzo mocno trzymala za Was kciuki.
    Sciskam Ciebie i Babelka, a dla Olgi kolorowe swiatelka (*)

    kkkaaarrr lubi tę wiadomość

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • Beatar Znajoma
    Postów: 19 4

    Wysłany: 22 lutego 2016, 20:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam chcialabym dolaczyc do wszystkich mam ktore urodzily martwe dziecko,jak sobie z tym radza, moze w jakis sposob bedzie mi latwiej.
    Podziele sie z wami moja historia. 10 lutego przestalam czuc ruchy dziecka.pojechalam do szpitala,ktg nie udalo sie zrobic, zawolano lekarza na usg okazalo sie ze moj synus nie zyje bylam wtedy w 32 tyg ciazy. Nie umiem opisac co wtedy czulam , straszny bol, rozpacz. Od razu zostalam w szpitalu. 12 lutego urodzilam pieknego synka Wiktorka wazyl 1700 gram,48 cm. Maz zrobil mu zdjecia mimo iz lezal w brzuchu martwy ok 5 dni i skora juz schodzila to dla nas jest najpiekniejszy. Staralismy sie o niego cztery lata.jak teraz zyc z takim bolem, ciagle placze, mysle o nim, nie umie sobie z tym poradzic. Chodze na cmentarz pale znicze,ale to jeszcze gorzej na mnie dziala. Probuje jakos to sobie tlumaczyc ale za chwile znowu wpadam w placz. Chcialabym nawiazac kontakt z innymi mamami,ktore przezyly tez smierc swojego dziecka.
    Podam moze tez swoj email do kontaktu [email protected] .jestem pierwszy raz na forum i nie za bardzo umie sie tu odnalesc.

    Beatar
    Wiktorek 32tc [*] ur 12.02.2016
  • Coconue Autorytet
    Postów: 940 1049

    Wysłany: 22 lutego 2016, 20:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Beatar bardzo mi przykro ze musialas do nas zawitac. Tutaj dziewczyny bardzo pomagaja i przede wszystkim zrozumieja Cie. Pisz o wszystkim co Cie boli, placz.

    Smierc dziecka to najgorsza rzecz jaka moze spotkac kobiete.

    Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć :)))

    Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t].
  • margaw Koleżanka
    Postów: 52 95

    Wysłany: 22 lutego 2016, 21:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Beatar, serce mi pękło, gdy przeczytałam Twój wpis. Tak bardzo mi przykro. Ogromnie Ci współczuję. Ja swojego Synka urodziłam miesiąc przed Tobą i choć sama jestem na początku żałoby, to wiem, że to forum jest jednym miejscem, w którym nie czuję się sama, dzięki, któremu jest mi lepiej i gdzie poznałam najwspanialsze i najdzielniejsze kobiety na świecie. Pisz do nas kiedy tylko zechcesz. Wysłałam Ci wiadomość.

    Kubuś, 37 tc. [*] ur.12.01.2016
  • margaw Koleżanka
    Postów: 52 95

    Wysłany: 22 lutego 2016, 21:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, bardzo dziękuję Wam za pomoc dotyczącą ginekologa. Zostanę przy swoim. Nie znam innego tak doświadczonego lekarza i chyba żadnemu innemu nie ufam. Przez ułamek sekundy miałam żal do swojej lekarki. W 24 tygodniu ciąży skierowała mnie do szpitala na podanie sterydów na rozwój płuc Małego. To miało być zabezpieczenie dla Niego. Gdy byłam na ostatnim USG pod koniec roku, prosiłam swoją ginekolog, by mnie już położyła na oddział, bo choć wiem, że dopiero skończyłam 35 tydzień ciąży, to się boję. Nie potrafię tego wytłumaczyć (chyba tylko jakimś instynktem), ale miałam dziwną obsesję, by zakończyć ciążę szybciej. Ginekolog mnie wtedy uspokoiła, powiedziała, że zrobi dokładne badania i jeśli znajdzie choć najmniejszą nieprawidłowość w rozwoju dziecka, to natychmiast mnie skieruje do szpitala. No ale nie znalazła...
    Miałam do niej żal, że wtedy mnie nie wysłuchała. Że Kubuś miał rozwinięte w pełni płucka i że mogłam Go już wtedy urodzić. Ale później dotarło do mnie, że śmierć Kuby to nie wina lekarza. Ciążę utrzymuje się jak najdłużej dla dobra dziecka, a nie zwraca uwagę na "przeczucia" i panikę matki. A mój Maluch na tamtą chwilę był idealnie zdrowy.

    MamoMikołajka, jest tak, jak piszesz... Dla mnie każde pierwsze wyjście do sklepu, do szpitala, gdziekolwiek, to uczenie się na nowo funkcjonowania w świecie, po którym kiedyś się świetnie poruszałam, a teraz wydaje mi się obcy i przerażający. Teraz mi trochę minęło, ale pierwsze wizyty w sklepie po porodzie, to był dramat. Wytrzymywałam tam tylko kilka minut i uciekałam, bo miałam wrażenie, że mam na czole wymalowaną stratę i że wszyscy to widzą. Teraz jest odrobinkę lepiej, chociaż nadal nie potrafię od tak swobodnie wyjść do miejsc, w których mogę spotkać znajomych.

    MamoMikołajka i kkkaaarrr podpatruję Wasze suwaczki. Tak się cieszę Waszym szczęściem. Wasze Maluszki są dla mnie najlepszym środkiem antydepersyjnym i wielką nadzieją.
    Mamo_Mai, Twój Wojtuś również!

    Dużo zdrówka życzę, Dziewczyny!:)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lutego 2016, 00:09

    Kubuś, 37 tc. [*] ur.12.01.2016
  • rulowa Nowa
    Postów: 5 0

    Wysłany: 22 lutego 2016, 23:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ciezkie te nasze zycie dziewczyny ;( odkad znalazlam ten dzial to siedze i czytam i czytam... wczesniej napialam post w temacie "Porod martwego dziecka". Ja urodzilam moja coreczke w 28 tyg ciazy, 30 stycznia 2016... wazyla tylko 420g, lekarze nie dawali szans corci na przezycie... ciagle mowili ze jak dozyje do nastepnego, do dwoch tyg to bedzie cud... przygotowywali nas na to ale ja w to nie wierzylam, wierzylam ze bedzie male moje dziecko, ja, moj brat ogolnie dzieci w rodzinie nie rodzily sie powyzej 3 kg ciagle sobie wmawialam ze bedzie mala... 26 stycznia mialam spotkanie z polozna, zaczela robic echo serduszka.. nic nie uslyszelismy stwierdzilismy ze pewnie sie schowalo gdzies i nie slyszymy, pojechalismy szybko bo szpitala na scan(mieszkam w uk) i okazalo sie ze serduszko przestalo bic, najpierw szok, nie moglam w to uwierzyc, czulam pustke, serce mi peklo. Z mezem pobralismy sie w lipcu i w noc poslubna zaszlam w ciaze, bylismy prze szczesliwi, nasze pierwsze dziecko, wyczekiwanem wysnione, nasza kruszynka ;( ciagle jak widze kobiety z brzuchem albo z wozkami jak wyjde z domu to az mi sie cos dzieje, ta rozpacz ten bol.. tak bardzo ciezko jest. Lekarze odrazu stwerdzili ze lozysko przestalo pracowac, nie dostarczalo dziecko skladnikow, pokarmu, dostarczalo tylko 1/3 co powinno.. mam 23 lata i lozysko sie nie wyksztalcilo..

    Nicolcia 30.01.2016 [*] 28tc
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 lutego 2016, 07:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Beatar, rulowa strasznie mi przykro :( przytulam Was z calych sil :*:*:*

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 lutego 2016, 07:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marzusiu aromactiv nie smaruje, musze dopiero kupic :/
    Z Katarkiem jest juz troche lepiej :) w nocy nie bylo w ogole slychac, dopiero rano po 1 mleku sie odezwalo. Zaraz pewnie Wojtek sie obudzi to inhalacje mu zrobie, bo to jednak najlepiej u nas sie sprawdza

‹‹ 887 888 889 890 891 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Trudne rozmowy w związku - jak rozmawiać z partnerem o problemach z płodnością i zachęcić do pierwszej wspólnej wizyty w klinice.

Bezskuteczne starania o dziecko i problemy z płodnością są dużym wyzwaniem w życiu każdej pary. Nie jest to regułą, ale bardzo często to kobiety wcześniej uświadamiają sobie problem, czują, że "coś jest nie tak", chcą rozpocząć diagnostykę... Jak rozmawiać o problemach z płodnością w związku? Kiedy warto zdecydować się na pierwszą wizytę i jak zachęcić do niej partnera? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Witaminy na męską płodność - które najważniejsze?

Powszechnie wiadomo, że witaminy są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Jaką jednak rolę odgrywają witaminy na męską płodność? Po jakie produkty sięgać, by dostarczać witamin, które mogą poprawić jakość nasienia i zwiększyć szanse na zajście w ciążę? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Przygotowanie do porodu - o czym warto pamiętać?

Poród to wyjątkowe przeżycie dla każdej kobiety. Czy można się jakoś do niego przygotować? O czym warto pamiętać, kiedy termin porodu zbliża się wielkimi krokami? Kliknij i przeczytaj nasze sprawdzone sposoby! 

CZYTAJ WIĘCEJ