Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Przepraszam że się wtrące..Mamo_Mai ja do katarku polecam odciągacz do odkurzacza coś takiego http://www.katarek.pl/
Na początku byłam przerażona.jak odkurzaczem czyścic nos...ale kupiłam i nie żałuje... bo tym zwykłym myślałam że płuca wypluje jak Kacpi miał mega katar..a tu 5 sekund każda dziurka i nosek czysty a teraz mały to nawet sam sobie czyściagniegnieszka lubi tę wiadomość
-
Beatar i Rulowa - bardzo mi przykro, że musiałyście do nas dołączyć.
Światełka dla Waszych Dzieci.
Beatar pytasz jak sobie radzimy? Ja jak byłam na tym etapie, na którym Ty teraz jesteś to nie radziłam sobie zupełnie. Wstawałam rano i docierało do mnie, że to wszystko stało się naprawdę, płakałam całe dnie, nie wychodziłam z domu z wyjątkiem odwiedzin Mikiego na cmentarzu, nie jadłam, nie piłam. Tak naprawdę żałowałam, że nie odeszłam razem z moim dzieckiem...
Tak było przez bardzo długo. Ciężko mi sobie przypomnieć co się działo przez pierwsze 3 miesiące, mam wrażenie, że byłam wtedy w piekle.
Wszyscy powtarzają, że czas leczy rany. W naszym przypadku chyba żaden czas nie uleczy tych ran, ale mijający czas pozwala nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości. Bo jakie mamy wyjście? Żadnego. Musimy żyć i starać się odbudować swój świat, zawalczyć o swoje szczęście.
U Ciebie jest jeszcze bardzo wcześnie. U mnie w czwartek minie rok. Już od roku nie ma mojego Skarba ze mną. I nadal zdarzają mi się dni wyjca, czasami trwają jeden dzień, czasami pięć. Różnie. Życie wygląda jak na kolejce górskiej - raz jest całkiem nieźle, czuję, że mam siłę, że jeszcze będę szczęśliwa, a za chwilę dociera do mnie, że mój ukochany synek nie żyje i już nigdy do mnie nie wróci i wyję z bólu i bezsilności cały dzień.
Jedno wiem na pewno - gdyby nie to forum, gdyby nie Dziewczyny, które tu są to na pewno nie byłabym teraz w tym miejscu, w którym jestem. Tutaj doskonale się rozumiemy, tutaj nasze Aniołki są najważniejsze na świecie i wszystkie Aniołkowe Ciocie zawsze pamiętają o Maluszkach.
Pisz wszystko co Ci leży na sercu, to naprawdę pomaga poradzić sobie z tym ogromem emocji.
My Cię zawsze wysłuchamy.
Dużo siły!Beatar, Coconue, 230515 lubią tę wiadomość
-
Dziękuje za odpowiedz, może będąc na forum poczuje , że nie jestem z tym problemem sama. Codziennie się budzę z płaczem , nie potrafię o niczym innym myśleć, zastanawiam się, czy mój Wiktorek cierpiał jak umierał. Sama już nie wiem czy oglądanie zdjęć naszego aniołka wpływa na mnie dobrze, chce je oglądać, całować ale strasznie to przeżywam. Ten koszmarny 12 luty na zawsze zmienił moje życie, poród sn,gdzie nie można usłyszeć płaczu dziecka. Położna zapytała czy chce przytulić dziecko, oczywiście wzięłam go w swoje ramiona, dotykałam, nie chciałam go oddać, ale zabrali mi mojego Aniołka i już nigdy go nie zobaczę. Mąż poszedł z położną , mógł dłużej nacieszyć się naszym szczęściem. Cały poród byliśmy razem , widziałam jakie to było dla niego trudne, ja zwijałam się z bólu, a on płakał nad naszym dzieciątkiem. Po wyjściu ze szpitala wybrałam ubranka zawieźliśmy je do zakładu pogrzebowego, żeby ubrali Wiktorka i zrobili mu zdjęcia, ale niestety mamy tylko zdjęcia trumienki, bo oni stwierdzili, że lepiej było nie robić tych zdjęć. Teraz się zastanawiam czy faktycznie oni go ubrali,może mogłam sama tam pojechać ubrać go i jeszcze raz się pożegnać.... Wiem, że to już za późno.
Napiszcie dziewczyny jak wyglądało Wasze pożegnanie z Aniołkiem? czy mogłabym coś dla mojej kruszynki jeszcze zrobic?Beatar
Wiktorek 32tc [*] ur 12.02.2016 -
margaw wrote:MamoMikołajka i kkkaaarrr podpatruję Wasze suwaczki. Tak się cieszę Waszym szczęściem. Wasze Maluszki są dla mnie najlepszym środkiem antydepersyjnym i wielką nadzieją.
-
nick nieaktualny
-
Beatar i rulowa, strasznie mi przykro, że to spotkało i Was. Takie rzeczy nie powinny się w ogóle wydarzyć, a nas- osieroconych rodziców, jest coraz więcej ;(
Przytulam Was bardzo mocno i życzę dużo siły :*
Dla Waszych Aniołków [*] [*]
Piszcie do nas, pytajcie, wyrzucajcie z siebie wszystko co leży Wam na sercu. To forum jest jak lekarstwo, dzięki któremu nie będziecie czuły się wyalienowane ze społeczeństwa. My jesteśmy tu, rozumiemy Was tak jak często nie zrozumie Was nawet rodzina. :* :*
Kiedy dziecko się urodzi i nie słyszy się jego płaczu to boli jakby ktoś wbił nóż w serce...
Ja też miałam podanego synka zaraz po urodzeniu. Przytuliłam go, pożegnaliśmy się i go zabrali, więcej go nie widziałam.
Kochane- nie ma dobrego czasu na pożegnanie się ze swoim dzieckiem- czy to było 5 minut czy godzina- nigdy nie byłoby dość. W końcu mieliśmy spędzić z nimi całe życie i to nasze Skarby miały nas pochować, a nie odwrotnie.
Początek jest bardzo trudny. Ja praktycznie z nikim nie rozmawiałam oprócz męża, całe dnie spędzałam płacząc w łóżku, wyjścia na dwór i te wszystkie kobiety z wózkami/brzuchami łamały mi serce, aż w końcu dotarło do mnie, że ich nie znam. Może one żyją w strachu o swoje nienarodzone dziecko, może walczą o kolejne dziecko, może te maleństwa w wózkach mają aniołkowe rodzeństwo. Jest nas tak wiele i same zobaczycie z czasem, że ludzie którzy stracili dzieci są w Waszym otoczeniu- dalecy kuzyni, znajomi znajomych, sąsiedzi...
Pamiętam jak MamaMai napisała, że ma pod sercem Okruszka i ile razy widziałam jakąś ciężarną to się zastanawiałam czy to nie Ona.
Kochane przytulam Was bardzo bardzo mocno :*
Nie jesteście same!moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
nick nieaktualnyJa moja coreczke widzialam chwilke po porodzie, ale polozne nie daly mi jej przytulic a ja nawet o tym nie pomyslalam, pilnowalam tylko, zeby ubraly ja w wybrany przeze mnie pajacyk.
Pozniej po wyjsciu ze szpitala kupilismy jej ubranko i pojechalismy ubrac ja do zakladu pogrzebowego. Widzielismy ja, byla piekna, idealna, ale przez moja tesciowa i to co nam naopowiadala nie wzielismy jej na rece nie zalozylismy jej tej slicznej sukieneczki i zaluje tego strasznie
Nie mamy zdjec, odcisku stopek czy dloni mam tylko zdjecia z usg i patrze na nie codziennie :*
A teraz mam braciszka Majki, mam wrazenie, ze maja identyczne usteczka i noski -
Niestety znowu zawitałam na tym wątku ;( dzisiaj okazało się, że znowu serduszko przestało bić ;(
Aniołki 02.2015 8tc 02.2016 9tc 11.2016 -cb ;(
07.2016 bardzo złe wyniki u M - kuracja
MTHFR C677T homozygota, mutacja Leiden, mutacja w genie protrombiny i pai - taki mam piękny zestaw
-
Beatar bardzo mi przykro że trafiłaś do nas![*]dla Twojego aniołka.Ja urodziłam córcię żywą ale od razu ją zabrali do inkubatora,byłam całkiem sama (byłam w szpitalu ponad 150km od domu)poród się zaczął po 2godz.jak odjechała ide mnie mama z siostrą i mèżem i moimi dziećmi,nie wiem może stres też zrobił swoje,mąż za granicą pracował więc byłam sama! Widziałam malutką byłam przy niej ale tylko mogłam ręką jej dotknàć jak umarła zabrali ją nikt mi nie dał jej do przytulenia,o zrobieniu zdjècia wtedy nie myślałam w ogóle,na parapecie w ramce mam tylko zdjęcie z usg,dużo,dużo siły Ci życzę,będzie ciężko to na pewno ale da sie jakoś to ogarnąç,choć u mnie każda rozmowa na temat Laurki kończy siè płaczem z siostrą to nawet nie możemy pogadać o małej bo od razu wyjemy!!! Pozdrawiam Cię gorąco i przytulam![*]LAURKA28.11.2014
-
Chyba każda z nas przeżywa swój osobisty dramat, który tak naprawdę nigdy się nie kończy.
Ankica78 w którym tygodniu urodziła swojego aniołka ?
MAM tez pytanie czy któraś z Was zażywala bromergon, bo nie wiem jak długo mam go brać ? Po wyjściu ze szpitala zapisali mi jedno opakowanie .Beatar
Wiktorek 32tc [*] ur 12.02.2016 -
Beatar urodziłam swoja córcie w 25tyg.walczyła 4godz.ale to była nie równa walka....Co do leku to musisz obserwować piersi(czy leci Ci pokarm czy zadnych guzków nie czujesz,każda z nas jest inna),ciężko Ci będzie na pewno i nie jeden raz bedziesz czuła zwątpienie,ból,rozpacz i niemoc ale powoli dojdziesz do siebie....płacz ile trzeba to koi troszkę tę ranę,która nigdy się nie zagoi ale mniej będzie doskwierała!!!Tezymaj się!!!![*]LAURKA28.11.2014
-
Beatar ja dostałam jedno opakowanie po 2 tabletki dziennie i wystarczyło. Kuzynka musiała 2 miesiące brać. Kwestia indywidualna.
Wiecie co wam powiem. U kuzynki minęło 6 lat jak pochowała synka, a jak rozmawiałam z nią parę dni temu, to widać, że jeszcze tego "nie przetrawiła". Opoawiadała, że jej synek, którego urodziła po stracie, to ma takie szalone pomysły i wszędzie go pełno. Nadrabia za 2 osoby. No nie uwierzyłybyście. Jest kulturalny, ładnie się zachowuje, ale ma tyle energii. Nie widziałam tak żywiołowego dziecka. Tak jak by w nim siedziała cząstka brata. I pare razy miała z nim przeboje - a to wypadł z siedzenia, a to skakał z parapetów, kiedyś jej się z rąk wyślizgnął i nic mu się nie stało.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 lutego 2016, 10:33
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Bardzo przykre, że tak się dzieje, nie wyobrażam sobie co przeżywacie tracąc swoje maleństwa w tak późnych tygodniach chociaż każda strata jest dramatem ;(
Ja dopiero jutro idę na zabieg, w szpitalu nie ma miejsc, chcieli mnie zapisać dopiero na poniedziałek ale jakoś mnie wcisną, nie chciałam tak długo czekać ;(
Aniołki 02.2015 8tc 02.2016 9tc 11.2016 -cb ;(
07.2016 bardzo złe wyniki u M - kuracja
MTHFR C677T homozygota, mutacja Leiden, mutacja w genie protrombiny i pai - taki mam piękny zestaw
-
nick nieaktualny
-
Ja brałam bromergon przez dwa tygodnie ale jak tylko przestałam brać pokarm wrócił, więc brałam dalej jeszcze przez tydzień i już nie powrócił.
Jak piszą dziewczyny kwestia indywidualna. Mi też np. kazali w szpitalu ciasno owijać piersi bandażem elastycznym, ale słyszałam też opinie, że absolutnie robić tego nie można bo można się nabawić zapalenia. Jak zawsze - co lekarz to opinia i to w jednym szpitalu, na jednym oddziale. Zależy kto był na obchodzie.
-
Nasze kochane nowe Aniołkowe Mamusie, przytulam Was z całego serca! Tu (niestety) napewno nie poczujecie się samotne, jest nas naprawde dużo, za dużo, ale dzieki temu dzielimy sie swoimi doświadczeniami, odczuciami czy emocjami. Są one niejednokrotnie trudne i często się ich wstydzimy, ale jest to zupełnie normalne i tu, na tym forum sama się o tym jakiś czas temu przekonałam. Piszcie, piszcie i jeszcze raz piszcie. Zanim zaczniecie rozmawiać w realu o Waszej tragedii, tu możecie spędzić etap przejsciowy i przygotować się do tego. Zdje sobie sprawę, że teraz jest to dla Was nie do uwierzenia, że mozna "normalnie" opowiadać o śmierci własnego dziecka, ale zaufajcie mnie i innym mamusiom z dłuższym stażem.Rozmawiac MOŻNA i nawet TRZEBA, to naprawde pomaga, choć często nie jesteśmy tego na początku świadome. To forum jest fantastyczne bo to własnie tu zaczynacie ubierać w słowa swoje cierpienie, to tu "obędziecie" się z nieco innym słownictwem (na co dzień nie mówi się tyle o odejsciu bliskich nam osób-szczególnie dzieci), z emocjami które sie przy tym pojawiają. To tutaj najpierw wylejecie morze łez na klawiaturę, by później móc z "tylko" łamiącym się głosem opowiadać o swoich Aniołkach i być może wspierac innych. Ja w momencie kiedy otworzyłam się na innych, dowiedziałam się o wielu stratach moich znajomych, o których nie miałąm pojecia i widziałam że one jeszcze nie przeszły tego etapu, który ja dzięki dziewczynom tutaj spotkanym miałam za sobą. Wtedy poczułam coś na zasadzie "misji do spełnienia" i to ja byłam/jestem a własciwie staram sie byc tym własnie etapem przejsciowym dla moich znajomych.
Życzę Wam kochane ogromnych pokładów sił, które na teraz pomogą Wam a w przyszłosci zapewne innym "nowym" Aniołkowym Mamusiom.margaw lubi tę wiadomość
Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
chciałam się z wami podzielić informacja,że mój Kubuś będzie miał rodzeństwo, byłam dziś na wizycie i bylo widać bijące serduszko
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2016, 15:41
margaw, Kotowa, Monikkk, MamaMikołajka, ankica78, antoninina, kehlana_miyu, Angelina, Mama_Mai, enines, Coconue, kasiulkaa, kkkaaarrr, Selena, Greetta, tomania2806, agniegnieszka lubią tę wiadomość