Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Kasia * wrote:ja sobie tak mysle to teraz ok zrobie wszytko żeby zajść w ciąże ale jeśli cos pójdzie nie tak to już kolejnej nie chce nie jestem ze stali .potem to będe wrakiem człowieka
Myśle tak samo.. Kiedyś gdy powiedziałam mężowi że kolejne straty bym nie przeżyła to bardzo się zdenerwował na mnie, teraz już nie poruszam tej kwestii przy nim.
eM może i masz racje, zdaje sobie sprawę że nie jestem w stanie zabezpieczyć się przed złem świata. Po cichu liczę że los w końcu musi zacząć wynagradzać mi to wszystko przez co w życiu przeszłam, co mi odebrał.
Jednak czasem myślę że jestem małą egoistką. Moje życie nie było kolorowe, raczej miało barwy szarości. Ale tyle ludzi ma dużo gorzej niż ja, przeżywa większe tragedie w życiu i tak nie narzekają jak ja. Dopiero gdy poznałam mojego męża, i po wielu miesiącach udręki w końcu byliśmy razem, moje życie zaczęło nabierać kolorów. Jest najlepszą "rzeczą" jaka mnie w życiu spotkała. Ach muszę zmienić nastawienie do życia chyba. Widzieć więcej tych "dobrych stron".
Kasia *, Magic, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Ewcia21k myślę, że przy tej nadziei i nastawieniu dasz radę! Powodzenia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2014, 11:54
ewcia21k, ampoule lubią tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Kasiu współczuję Ci Twojej straty i przytulam :*
Ja wróciłam ze szpitala, poronienie było okropne nigdy nie zapomnę tej strasznej chwili... Dowiedziałam się że mój Maluszek był chłopcem, to było dla mnie bardzo ważne żeby poznać płeć. Nie pochowaliśmy go, bo na prawdę nie zniosłabym tego. Wiem że skończyłoby się na tym że ja rozhisteryzowana zostałabym w domu a mąż zostałby ze wszystkim całkiem sam. Ale za to zarejestrowaliśmy go w urzędzie, daliśmy mu imię Olek tak jak wcześniej ustaliliśmy.
Marlena na pewno powinnaś zmienić nastawienie do życia. Bardzo dużo już z moim mężem razem przeszliśmy, ale to najgorszy okres. Mimo wszystko zawsze myślę i dziękuję Bogu że mam jeszcze jego. Jest dla mnie ogromnym wsparciem. Musisz zacząć bardziej skupiać się na tym co cennego masz obok siebie, a nie na tym czego mieć nie możesz. Nam wiele rzeczy brakuje, ale nie przejmuję się tym bo mam to co najważniejsze- kochającego męża. Teraz staramy się patrzeć optymistycznie w przyszłość, a to wcale nie przeszkadza w pamiętaniu o naszym Olku.weronikabp, ewcia21k, Magic lubią tę wiadomość
-
Czarnaa94 masz racje to ze zyje sie dalej i z optymizmem patrzy w przyszlosc nie znaczy ze sie tego kogos kto odszedl nie kochalo i sie o nim zapomnialo. Takie dreczenie sie do niczego nie prowadzi...
Czarnaa94, Magic lubią tę wiadomość
9.01.2014 11tc
15.05.2014 10tc
Mam 5 dzieci
3 przy sobie
2 w niebie... -
Czarnaa94 bardzo ci współczuje!
Dobrze że zarejestrowaliście maluszka, stał się on przez to bardziej realny.
Ja dzisiaj w luźnej rozmowie usłyszałam od mojej babci że moja mama ma trójkę wnuków. Poprawiłam ją i powiedziałam że czwórkę (zapominając że bratowa w ciąży jest), na co babcia że czwartego to jeszcze nie ma bo bratowa jeszcze nie urodziła. To ja na to coś w stylu że w takim razie jest już piątka wnuków.
Widzę że ona nie uważa Arka jako człowieka. Po powrocie ze szpitala nawet nie usłyszałam od niej żadnego słowa pocieszenia, żadnego "przykro mi że tak się stało". Tylko zapytała jak w szpitalu, czy dobrze. Ręce opadają.
Wiesz, to nie jest tak że ja jestem zagorzałą pesymistką. Doceniam wiele rzeczy w moim życiu, przede wszystkim wspaniałego męża. Ale czuje że zbyt mało rzeczy doceniam.
-
nick nieaktualnymarlena tacy sa ludzie i ci najblizsi tez potrafia byc okrutni nic musisz byc silna moja rodzina kurat ze mna o tym nie rozmawia wogole tzn najblizsi rodzice mąż tak ale reszta nie ajk ktoś glupio zapyta to juz sie nauczyłam i odp że staramy sie ijak bedzie to bedzie w najblizszym czasie napewno iucinam rozmowę co to kogo obchodzi nie martw sie dasz rade nie słuchaj tych ludzi nie wiedzą co przeszłaś i nie zrozumieją masz męża ktory zawsze bedzie po twojej stronie tak jak mi ksiadz wkościele powieidzal na nukach przedslubnych na poczatku mąz i wy potem cala reszta rodziny ja porostu olewam takieosoby niech sobie pogadają mam to gleboko w..........)))))))))))))))
-
nick nieaktualny
-
Kasia to prawda. Z jedną moją "przyjaciółką" miałam się spotkać ale napisałam jej że się nie spotkamy bo dopiero co wyszłam ze szpitala to spytała co się stało, a jak jej powiedziałam to szybko ucięła rozmowę. Napisała tylko: "przykro mi, mam nadzieję że niedługo się spotkamy". I tyle było troski chociażby o mój stan zdrowia, nie wspominając o samopoczuciu. Kolejna którą poznałam tu na ovu powiedziała mi: "Ty przynajmniej wiesz że możesz zajść". Cios prosto w serce...
A tak w ogóle to też mam na imię Kasia -
nick nieaktualny)) wszytkie Kaśki są fajne .wiem ja tez usłyszałam że przynajmniej możesz zajść to boli ale troche wtym racji wiesz ze jestes płodna ,ja moge zajsc teoretycznie ale co ztego skoro wpraktyce to nie działa a jak juz zajde to zalicze minizawały serca ze strachu że coś nie tak ja po tym wydarzeniu po ciazy pozmacicznej 1 druga byla w macicy normalnie .mam problemy zcisnieniem powiedizla mi kardilog ze to stres pourazowy czy jakoś tak skacze mi cisnienie jak chce mam juz tabletki na wyrownanie ale ja mam 30 lat i tabletki na ciśnienie musze brać
-
nick nieaktualnymoja kolezanka zaszła wzeszlym roku w ciaże w tym samym czasie co ja wczoraj bylby mój termin porodu ona chyba urodziła o ile cos sie nie stalo nie wiem nie pytałam chyba nie che wiedziec wiem egoistka ze mnie ale co tam boli mnie to i nie chce rozmwiać ani widizeć małych dzieci
-
Tylko że mnie to bardzo zabolało, bo jak byłam w ciąży a ona ciągle się starała to nie wspominałam w ogóle o sobie dopóki sama nie zapytała, a pytała rzadko. Słuchałam jej, wspierałam ją całym sercem i nie mówiłam o swojej ciąży bo wiedziałam że będzie jej przykro. Ale mi to nie przeszkadzało, myślałam że się przyjaźnimy dlatego ją wspierałam. A teraz w takiej chwili usłyszałam coś takiego. Na prawdę wolałabym się starać rok lub 2 niż stracić to dziecko. Najgorszemu wrogowi tego nie życzę bo to jest ponad siły zwykłego człowieka.
-
nick nieaktualnyprawdziwich przyjaciół poznaje sie w biedzie przysłowiowej naszą biedą i tragedią byla strata dziecka ,tacy sa ludzie fajni do wypicia razem kawki i pogadania i ciuchach a jak juz są problemy albo cos się dzieje to nie potrafia pomóc albo sie wycofuja bo to ich nie dotyczy dasz sobie radę .pamiętam jak sie czuułam jka byłam kilka dni po tym zdarzeniu tak jak Ty teraz wołami nikt by ze mnie niczego inie wyciągnąl nie wiem czy czas leczy rany w tym przypadku naszym raczej nie ale z czasem oswoisz sie ztą myslą i bedzie Ci łatwiej :****
Czarnaa94 lubi tę wiadomość
-
Czarna94 rozumiem cie mnie tez bolalo jak niektore bliskie mi osoby w zasadzie nie inetresowaly sie moim stanem, chocby glupie pytanie jak sie czuje po szpitalu a tu olewka:( eh nie chce juz nikogo zadreczac gadaniem o tym bo czasem mam wrazenie jakbym meczyla bliskich (maz, mama, przyjaciolka) wiec juz im nie opowiadam nic, ale sama czuje ze jest lepiej teraz sie ciesze ze znow sie staram i nie moge sie doczekac nastapnej ciazy choc wiem ze to bedzie ogrmonyyyy stres.maj- krótki protokół- 6 mrozaczków
15 czerwiec crio 2x8a beta: 9dpt- 31,20 /11dpt- 124,8/13dpt -306
-
Czarnaa94 strasznie mi przykro, że tak Cię życie doświadczyło. Ja uważam, że żadne słowa "otuchy" nie są w stanie Cię pocieszyć. Jakis czas temu czytałam fajny artykuł o stracie dziecka, na każdym etapie ciąży i mi to pomogło trochę, lecz jest tam podjęty temat własnie o słowach pocieszenia dla kobiety która straciła dziecko... i zdziwicie się jakie tam padały słowa.. Poczytajcie jak chcecie :*
http://www.mamazone.pl/artykuly/ciaza-i-porod/ciaza/strata-ciazy/2012/jak-sobie-radzic-po-stracie-ciazy.aspx
Ja nie załamuję rąk... Staram się trzymać, dla męża wiem, że razem wszystko przetrwamy mam słabsze dni, ale wiem, że dziecko to straszna odpowiedzialność. Wiele osób mi mówi, że dziecko kiedy przychodzi na świat weryfikuje rodziców... czy mogą polegać na sobie i się tego boję...że coś się spieprzy...wiem, że dla matki dziecko będzie najważniejsze, ale zyskać ukochane dziecko a stracić męża... straszny wybór. Ja odchodzę od starań,mój mąż mi mówi, że bardzo chce jechać w tym roku za granice, bo w przyszłym już nie pojedziemy.. nie wiedziałam dlaczego a on mi na to, że w przyszłym bedziemy mieć dzidziusia i już nie pojedziemy...boli mnie bo wiem ze w tym byśmy nie pojechali ale w przyszłym był by już duży i nie ma przeszkód...a ja wciąż wspominam.Lilianka 1.05.2015
Oliwierek 17.08 2016
Kornel 23.06.2018 -
magic my tak mowilismy rok temu ze jedziemy za granice bo potem bedzie dzidzius, ehh teraz sie staram i jak zajde w maju ( w co nie wierze jakos) to super, a jak sie nie uda to w czerwcu lece do grecji na tydzien, tam sie zrelaksuje odpoczne i moze cos zaskoczymaj- krótki protokół- 6 mrozaczków
15 czerwiec crio 2x8a beta: 9dpt- 31,20 /11dpt- 124,8/13dpt -306
-
nick nieaktualnyMimi86 każda znas się boi ja sama boje sie swojej reakcji ostatnio okres mi sie spóznił to juz sie bałam czy to nie ciąża .bardzo che byc wciąży ale jak robiłam test i czekałam na wynik myślałam że jajo zniose ze strachu co jak znowu bedzie to samo plakałam w łazience że nie chce nie jestem gotowa ajak zobaczyłam 1 kreske to płakałam że sie nie udało za kobieta nie trafisz tak mi mowi mój mężulek
Mimi86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
kasia* wiem wiem, dlatego tu jestem:) chodzilo mi o ględenie najblizszym i rozpamietywanie na glos tego co si stalo, mam wrazenie ze nie chca juz sluchac to nie beda. mam was i tu bede zale wylewac jak mnie najdzie dzien:)maj- krótki protokół- 6 mrozaczków
15 czerwiec crio 2x8a beta: 9dpt- 31,20 /11dpt- 124,8/13dpt -306
-
W takich chwilach wychodzi komu warto poświęcać swój czas żeby potem zyskać w zamian coś więcej niż suche "przykro mi". Ja ponownie przekonałam się że mogę w każdej chwili liczyć na moich rodziców. Wiem że rzucą wszystko żeby mi pomóc. Teściowie z resztą tak samo. Widać że się martwią o mnie i traktują mnie jak własną córkę. Ciekawi mnie tylko czy jeszcze czasem będziemy rozmawiać o Olku, mam nadzieję że będą pamiętać że mają jednego wnuka między aniołkami.
Mimi na pewno będzie ogromny stres. Ja już zapowiedziałam że zmieniam gina. Mam trochę pretensję wobec niego, bo wyliczyłam że Olkowi stanęło serduszko około 5 dni po wizycie, na której nie chciał mi zrobić USG bo stwierdził że nie trzeba. A ja myślę że gdyby zrobił to może już wtedy byłoby widać że coś jest nie tak i wiedziałabym na czym stoję. Większość rodziny nie zdążyłaby się dowiedzieć. A teraz staram się ich unikać, może to głupie ale nie chcę każdemu z kolei tłumaczyć co i dlaczego. -
u mnie tez polowa rodziny nie wie co sie stalo, ze wogole bylam w ciazy, po co mam im teraz mowic co i jak... ja tez zmienilam lekarza. Na poczatku ciazy chodizlam do innego ale cos mi nie pasowalo tylko na pieniazki liczyl i przenioslam sie do innego dobrego gina ktory zreszta sam robil mi zabieg w szpitalu.maj- krótki protokół- 6 mrozaczków
15 czerwiec crio 2x8a beta: 9dpt- 31,20 /11dpt- 124,8/13dpt -306