Ciąża po poronieniu...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJa niestety mam trudną sytuację i mogę odpuścić sobie starania na jakiś rok aż znajdę nową pracę z umową o pracę lub działać w najbliższych cyklach...
Z tym, że to moja pierwsza umowa o pracę bo zawsze miałam umowę zlecenie... Czasy są ciężkie a ja mam już 27 lat... Teraz mam umowę jeszcze przez 3 lata szkoda by było stracić ją...
Do pracy nie mam powrotu. Do końca miesiąca mam L4 a później pewnie będę musiała kombinować, bo pracodawca poinformował mnie że do pracy nie mam powrotu jak tylko dałam mu L4 zachodząc w ciążę.
Bardzo mocno pragniemy dziecka. Normalnie wróciłabym do pracy na 2 miesiące i starała się z mężem ponownie, ale w takich warunkach nie mogę sobie pozwolić na powrót i muszę postarać o L4 do kolenej ciąży. -
nick nieaktualny
-
Mysia trzymam kciuki, żebyś szybko ujrzała 2 kreski i żeby tym razem wszystko było dobrze. Wiem, że sama muszę się uporać z własnymi emocjami. Nikt za mnie tego nie zrobi.
Mysia 15 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Aleksandra1988 wrote:Mysia 15 a Ty kiedy poroniłaś i czy miałaś zabieg? W którym byłaś tygodniu?
23.12.2014 urodziłam Maję w 20 tc. Miałam zabieg łyżeczkowania ponieważ ciążą była późna. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMysia 15 wrote:23.12.2014 urodziłam Maję w 20 tc. Miałam zabieg łyżeczkowania ponieważ ciążą była późna.
I po @ starania zaczęłaś?
Ja miałam poronienie zatrzymane. Serce dziecka przestało bić w 8 tygodniu ciąży. W 11 tygodniu się o tym dowiedziałam w szpitalu ponieważ w nocy dostałam skurcze i z nimi przyjechałam na izbę przyjęć. A tam stwierdzili śmierć zarodka i wywołali skurcze zakładając mi dopochwowo tabletki po czym poroniłam a po kilku godzinach dodatkowo miałam zabiegWiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2015, 09:56
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMuszę Wam się przyznać, że nigdy nie pisałam na żadnych forach bo wydawało mi się to dziecinnie głupie ale odkąd uczestniczę w rozmowach na nich wróciły mi chęci do życia i siła.
Dzięki wypowiedzią które przeczytałam o kolejnych ciążach po poronieniu postanowiłam założyć konto i nie poddawać się i podjąć kolejne staraniaLenka87, Mysia 15, Viktoria, Szalona CZARNA lubią tę wiadomość
-
Truskaweczko. Nie martw się - wiem, ze łatwo się mówi. Każdy ma jakieś problemy rodzinne niestety. Powiedzenie każde mury kryja swoje tajemnice nie wzięło się z nikąd... Musisz odrzucać od siebie negatywne emocje wypierać je. Nie wpływają na pewno na Ciebie dobrze.
Jest taka akcja - słoiczek szczęścia - codziennie wrzuca się do niego mała karteczke z opisem jednej miłej rzeczy , momentu z każdego dnia. Na koniec roku lub w smutnych chwilach mozna wyciagnać i czytać. pomaga naszej psychice. Przecież tak łatwo popadamy w smutki. Niestety czasy są jakie są. Ale trzeba się cieszyć z każdego uśmiechu. Bo przecież jesteśmy! Kłopoty finansowe też myślę ma większość ludzi w tym i my. Ale nie ma sytuacji bez wyjścia nawet z bardzo duzymi długami. Kartka co mamy w miesiącu do zapłacenia ile mamy pieniedzy. Najprostsza zasada nie wydawac na bzdety i pierdoły. A jesli tego nie robimy szukać pieniedzy.
Mozna dorobic sobie na ankietach internetowych. Ja tak robie. Na miesiac mam dodatkowo srednio 80 zł. Ale już je mam. Więc moge kupic cos sobie albo chemie do domu. Szukajcie możliwości.
DomiBW, Truskaweczka83 lubią tę wiadomość
-
kierzynka wrote:wiecie co? poza tym zła jestem bo wokół tak dużo historii kobiet które nie chciały dzieci, paliły i piły w ciąży a dziecko mają... a my co chcemy bardzo i pilnujemy sie bierzemy leki.. nie możemy mieć takiego szczęścia...
Pozostaje nam wierzyć w to, że się uda! Czekam na CUD, oby się niedługo pojawił -
Viktoria
współczuje "teściowej" ja nie mam wcale teściów (teściu po pijaku zabił teściową - nie poszedł do więzienia wymigał się i sam jest gdzieś w świecie ale synem się nie interesuje- zaraz po śmierci matki do domu dziecka go oddał - mój mąż miał rok...)ale mam mamę... i ona tak samo, pomoże niby ale wypomina, kłóci się czasem, ogólnie bardzo ją kocham itd, ale uwielbia rządzić(nawet kiedy i ile będe miała dzieci-wszystkim)i mój mąż też się wścieka, wiec mam to samo tylko nieco z innej perspektywy - i powiem szczerze, najlepiej radzić sobie samemu, nie prosić się nie żalić, ale, że mama codziennie dzwoni do mnie i gadamy ok 2-3h dziennie to ja zawsze jej wszystko opowiadam i potem mam za swoje, a że czesto mi jakoś pomaga(mieszkam w jej 2 domu, któy dostała w spadku- wszystko jest na nią zapisane to w każdej sprawie muszę się prosić)
czyli znam to z autopsji i rozumiem Cie i współczuje, wiem jak jest!
Aleksandra1988
mam bardzo podobną sytuację odnośnie pracy- też po ciąży(poronieniu)od razu chciali mnie zwolnić- tylko na razie nie dałąm się, ale po feriach wracam i zobacze co się będzie działo, a że umowę mam tylko do czerwca to starania dopiero jak nową znajdę czyli w najlepszym razie od października, chyba że praca będzie się kroić na dłużej, to za rok, dwa, a w tedy 35 lat...niewesoło...
Szalona CZARNA
strasznie mi się podoba "słoiczek szczęścia" - fajna sprawa - nigdy nie wierzyłąm w magiczną moc tego typu rzeczy ale postanowiłam spróbować- również afirmacji- z tym najgorzej -coś od siebie dobrego na swój temat powiedzieć - ale zamierzam próbować- bo już wszystkiego próbuje za koleją, ja też dorabiałam, dawałam korepetycje w firmie u takiej pani i zarabiałąm 200-300zł na miesiąc ale przez ciąże zrezygnowałam bo to było popołudniu, rano szkołą, potem korki, nie dawałąm rady, tylko 4 miesiące pracowałam tam i teraz marna najniższa krajowa:-(
a teraz pije zioła ks sroki nr 3 (na ciążę czy jakoś tak)kupiłąm na allegro za 30zł z wysył. tyle, że nie miałam jeszcze @ po poronieniu, wiec za wcześnie zaczęłam ale to nic, żeby mieć dzidziusia zrobię wszystko...
jak spędzacie walentynki?
ja wczoraj byłąm z mężem na 50 twarzy Greya - podobało nam się
a dziś mąż (raczej on u nas gotuje) robi krewetki, makaron chiński(ten co do sajgonków), ananasa i wino
pozdrawiam dziewczyny!
Malina15 lubi tę wiadomość
-
Aleksandra1988 wrote:I po @ starania zaczęłaś?
Ja miałam poronienie zatrzymane. Serce dziecka przestało bić w 8 tygodniu ciąży. W 11 tygodniu się o tym dowiedziałam w szpitalu ponieważ w nocy dostałam skurcze i z nimi przyjechałam na izbę przyjęć. A tam stwierdzili śmierć zarodka i wywołali skurcze zakładając mi dopochwowo tabletki po czym poroniłam a po kilku godzinach dodatkowo miałam zabieg
Jeszcze starań nie zaczęliśmy. Zamierzamy zacząć w kolejnym cyklu czyli to będzie po 2 @.
Mojej córeczce również serduszko przestało bić- przyczyna nieznana, ale ja podejrzewam powikłania po amniopunkcji. Również dostałam lek na wywołanie skurczów i urodziłam maleństwo. Mąż pochował Maję w wigilię. Zawsze był to dla mnie najpiękniejszy dzień w roku, a od teraz- szkoda mówić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2015, 19:59
-
nick nieaktualnyMysia 15 wrote:Jeszcze starań nie zaczęliśmy. Zamierzamy zacząć w kolejnym cyklu czyli to będzie po 2 @.
Mojej córeczce również serduszko przestało bić- przyczyna nieznana, ale ja podejrzewam powikłania po amniopunkcji. Również dostałam lek na wywołanie skurczów i urodziłam maleństwo. Mąż pochował Maję w wigilię. Zawsze był to dla mnie najpiękniejszy dzień w roku, a od teraz- szkoda mówić.
Maju a co na to ginekolog Twój? Czy po pierwszej@ byłaś na usg i swojego ginekologa? Kiedy pozwolił Ci ja starania? To on powiedział że po drugiej @ możecie?
-
Truskaweczko musisz wierzyć w siebie i znać własna wartość. Koniecznie szukaj tych pozytywnych zdarzeń z każdego dnia. Tego co zrobiłaś. Cokolwiek. Wszystko ma znaczenie. Nie jesteś bezsilna bez innych. Mama nie może wtrącać się w Twoje zycie. Jeśli Ty sama do niej idziesz z prośbą o pomoc to ok ale nie żeby sama z nią wychodziła. Zawsze trzeba jasno zaznaczać to czego oczekujemy od drugiej osoby szanując oczywiście jej uczucia. Moje dwie mamy w sensie teściowa i mama są naprawdę ok. Ale kiedy mieszkałam z moim bratem mężem babcią i mamą (a kończyliśmy wykończeniówkę we własnym domu który kupiliśmy z kredytem na 20 lat ) to w swoje urodziny musiałam wyprowadzić się z domu bo brat powiedział mi ze już dawno miałam się wynieść. Gówniarz miał wtedy 20 lat jak ojciec zmarł w wieku 45 lat my z mężem wszystkim w domu się zajęliśmy a on przy swojej dziewczynie taki tekst.. nic mnie tak nie zabolało .. i mama wtedy w jego obronie stanęła. Wiecie jakie to było przykre ?Ale dziś już jest ok,. Zostawiłam mu dom rodzinny nic nie wzięłam bo nie chciałam. Mama dziś rozumie więcej. Ale pół roku byłam na dystans.
Dziś kiedy niestety choruje to ja biegam latam a młody ma wszystko w dupie. Całe życie był pod płaszczem ochronnym i to są efekty nadopiekuńczości moich rodziców.
Tak więc dziewczyny myślę, że każda z nas ma naprawdę swoją nie jedną historię. Ale jakby nie było jesteśmy nadal. Przetrwałyśmy. Moja koleżanka nie miała tyle szczęścia miała pieniądze bo rodzice mieli firmę, kasa zamiast miłości, więc były narkotyki, alkohol, zaburzenia popędu.. dziś psychiatryk z głęboką depresją i zaburzeniami osobowości
Żadnej z nas nie jest dziewczyny łatwo. Ja pomimo, że wydaje mi się, że mam siłę, przychodzą momenty załamania. Tak jak wczoraj wieczorem otwarłam książkę, a zapomniałam że tam włożyłam pierwsze zdjęcie aniołka... Ryczałam jak bóbr... Bo jeszcze dwa miesiące i były z nami.. Ale dziękuje Bogu, że cieszyłam się stanem błogosławionym chociaż 4 miesiące. I wierzę głęboko, że teraz też musi się udać. Jutro dzwonię po wyniki cytologi, mija 3 @ i jak będzie ok ruszamy w drodze po największe szczęście.
Po tym co napisała kierzynka i Karmelek211 wiem że jeśli ma być dobrze dziewczyny to będzie! Bez względu na to ile leków przyjmiemy. Wiadomo warto dbać o siebie dla własnej psychiki. Ale już nie jedno widziałam. Nie poddawajmy się!
Aleksandra 1988 co do starań bo widzę się zastanawiasz mój ginekolog zalecał zaczekać min 3 @. Organizm potrzebuje uregulowania gospodarki hormonalnej po ciąży. Ale znam osoby, które zaszły po 2@ i dziś mają cudowne zdrowe dzieciTruskaweczka83 lubi tę wiadomość