Czekając na poronienie - styczeń 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziękuję za polecenia!
Ewa, ja za chwilę kończę już 35 lat, więc nie ukrywam, że presja w mojej głowie jest coraz większa. Staraliśmy się bardzo krótko, bo udało się zajść w drugim cyklu intensywnych starań. Przed staraniami miałam robione badania: glukoza, TSH, FT 3, FT4, ATPO, mocz, morfologia, przeciwciała przeciw różyczce oraz toksoplazmozie. Glukoza mi wyszła przy górnej granicy, ale lekarz tego nie skomentował. TSH miałam 2,80 ale po kilku miesiącach suplementowania jodu spadło do 1,6. Badań innych hormonów nie robiłam.
Bezimienna, do reumatologa idziesz po skierowanie na zespół antyfosfolipidowy?
Kasiek, trzymaj się!! ❤️❤️❤️
-
01lilibeth01 wrote:Dziękuję za polecenia!
Ewa, ja za chwilę kończę już 35 lat, więc nie ukrywam, że presja w mojej głowie jest coraz większa. Staraliśmy się bardzo krótko, bo udało się zajść w drugim cyklu intensywnych starań. Przed staraniami miałam robione badania: glukoza, TSH, FT 3, FT4, ATPO, mocz, morfologia, przeciwciała przeciw różyczce oraz toksoplazmozie. Glukoza mi wyszła przy górnej granicy, ale lekarz tego nie skomentował. TSH miałam 2,80 ale po kilku miesiącach suplementowania jodu spadło do 1,6. Badań innych hormonów nie robiłam.
Bezimienna, do reumatologa idziesz po skierowanie na zespół antyfosfolipidowy?
Kasiek, trzymaj się!! ❤️❤️❤️ -
Bezimienna wrote:Tak, po skierowanie na zespół antyfosfolipidowy, jak mi nie będzie chciała wystawić skierowania w ramach pakietu luxa, poproszę, aby mi napisała, jakie badania mam zrobić. Szykuje się na różne opcje, aczkolwiek, myślę, że bez większego problemu mi wystawi. Terminu do hematologa są nieosiągalne na pakiet luxa. Tak samo jak psycholog. Od paru dni chce się zapisać i niestety nie ma szans. Psychicznie czuje się dobrze i co raz bardziej stabilnie. Ale mam potrzebę wsparcia specjalisty, aby nie zapędzić się w kozi róg. Na razie sama siebie próbuje pilnować, będę słuchać lekarzy, i mam nadzieję, że dojdziemy do jakiegoś porozumienia. Ja mam lat co prawda 28, ale to i tak nie napawa mnie optymizmem... 😥 Nie chcę stracić kolejnego dziecka, bo lekarz mnie zlał.
Bezimienna widzę że jesteśmy w tym samym wieku. Kończę 28 lat w kwietniu i czuje presję. I mówię sobie ze może mogliśmy wcześniej zacząć się starać. 😭
Niestety psychicznie codziennie rano dół. Budzę się tylko z jedną myślą, że we wrześniu miałam mieć termin porodu ale juz we mnie nic nie ma. Po kilku godzinach popłakiwania dochodzę w miarę do siebie.
Boje się nawet myśleć narazie o rozpoczęciu starań. Chce o siebie zadbać i też przebadać.29🙋♀️ 31🙋♂️
2023-2 💔
05.2024- powrót do starań
06.2024 stymulacja, clostilbegyt 5-9 dc
13.07 ⏸️
22.07 pęcherzyk w macicy
31.07, 5+6 ❤️
07.08, 6+6, CRL 9mm, ❤️ 138
19.08 CRL 22mm bobusia🥰, ❤️ 176
26.08 CRL 3 cm, ❤️ 178
10.09 USG prenatalne, wszystko ok 🥳
17.09 wyniki pappa, ryzyka niskie 🥰
25.09 8.6 cm, 95 gram szczęścia 🥳
16.10 205 gram księżniczki 🩷
18.10 Veracity, ryzyka niskie ☘️🩷
05.11 połówkowe, 360 g dziewczynki 👶
18.11 544 g słodkiej 🍓
Zostań proszę 🙏🙏🙏
Tak bardzo na Ciebie czekamy kochanie 🌈
Kir bx: brak implantacyjnych i kiry hamujące
💉accofil, neoparin, encorton, acard, cyclogest, glucophage, euthyrox, norprolac
Aktualnie: euthyrox 50, neoparin 0.6, cyclogest 2x400, acard 150
-
syska wrote:Bezimienna widzę że jesteśmy w tym samym wieku. Kończę 28 lat w kwietniu i czuje presję. I mówię sobie ze może mogliśmy wcześniej zacząć się starać. 😭
Niestety psychicznie codziennie rano dół. Budzę się tylko z jedną myślą, że we wrześniu miałam mieć termin porodu ale juz we mnie nic nie ma. Po kilku godzinach popłakiwania dochodzę w miarę do siebie.
Boje się nawet myśleć narazie o rozpoczęciu starań. Chce o siebie zadbać i też przebadać.
Ja się nie chce obwiniać, że.moglismy zacząć wcześniej...
U nas sytuacja była skomplikowana, trochę poniekąd przez pandemię. Mieliśmy wziąć ślub, nie wyszło, dwukrotnie, zaczęliśmy się mocniej sprzeczać, to nie był dobry czas na dziecko. Potem pandemii ciąg dalszy, później odłożenie dzieci w czasie ze względu na chore zasady obrony życia w Polsce, obawa męża o ew. moje zdrowie. A do starań przystąpiliśmy spontanicznie, nie omawiając tego. Po prostu jedną noc wystarczyła. Nie będę się obwiniać, dlatego, że nie byliśmy gotowi sprostać wyzwaniom. Teraz jesteśmy silniejsi, bardziej doświadczeni. Poronienie nas scaliło jeszcze bardziej. Bardziej niż pozytywny test ciążowy. Czasami życie nas wystawia na różne próby, więc zawsze mówię, że nic się nie dzieje bez przyczyny. ❤️ Nie obwiniaj się, szkoda, abyś się obciążała. Sytuacja na świecie była trudna i ciężka i podjęcie decyzji starania się o dziecko dwa lata temu, byłaby dla mnie ponad moje siły. Nie dałabym rady bez męża, gdyby coś się wydarzyło. 💔
U mnie termin porodu wypadał w urodziny męża albo w urodziny taty. Ale nie chce mocno się przywiązywać do tej daty. Dla mnie najważniejsza data pozostanie, gdy dowiedziałam się o stracie. 🥲Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2023, 15:46
Pinkflower lubi tę wiadomość
-
Bezimienna wrote:My mamy bana na 2-3 miesiące ma starania i chce zrobić wszystkie badania, które chce.
Ja się nie chce obwiniać, że.moglismy zacząć wcześniej...
U nas sytuacja była skomplikowana, trochę poniekąd przez pandemię. Mieliśmy wziąć ślub, nie wyszło, dwukrotnie, zaczęliśmy się mocniej sprzeczać, to nie był dobry czas na dziecko. Potem pandemii ciąg dalszy, później odłożenie dzieci w czasie ze względu na chore zasady obrony życia w Polsce, obawa męża o ew. moje zdrowie. A do starań przystąpiliśmy spontanicznie, nie omawiając tego. Po prostu jedną noc wystarczyła. Nie będę się obwiniać, dlatego, że nie byliśmy gotowi sprostać wyzwaniom. Teraz jesteśmy silniejsi, bardziej doświadczeni. Poronienie nas scaliło jeszcze bardziej. Bardziej niż pozytywny test ciążowy. Czasami życie nas wystawia na różne próby, więc zawsze mówię, że nic się nie dzieje bez przyczyny. ❤️ Nie obwiniaj się, szkoda, abyś się obciążała. Sytuacja na świecie była trudna i ciężka i podjęcie decyzji starania się o dziecko dwa lata temu, byłaby dla mnie ponad moje siły. Nie dałabym rady bez męża, gdyby coś się wydarzyło. 💔
U mnie termin porodu wypadał w urodziny męża albo w urodziny taty. Ale nie chce mocno się przywiązywać do tej daty. Dla mnie najważniejsza data pozostanie, gdy dowiedziałam się o stracie. 🥲
Mój termin porodu w urodziny mojego taty. Najbardziej chyba rzeczywiście dla mnie cały luty był najcięższy. 1 lutego się dowiedziałam, 19 było poronienie, 28 byłam na kontroli. Mam nadzieję, że za rok w lutym będę czekać już na swoje szczęście. Że wszystkim nam będzie to szczęście dane. ❤
29🙋♀️ 31🙋♂️
2023-2 💔
05.2024- powrót do starań
06.2024 stymulacja, clostilbegyt 5-9 dc
13.07 ⏸️
22.07 pęcherzyk w macicy
31.07, 5+6 ❤️
07.08, 6+6, CRL 9mm, ❤️ 138
19.08 CRL 22mm bobusia🥰, ❤️ 176
26.08 CRL 3 cm, ❤️ 178
10.09 USG prenatalne, wszystko ok 🥳
17.09 wyniki pappa, ryzyka niskie 🥰
25.09 8.6 cm, 95 gram szczęścia 🥳
16.10 205 gram księżniczki 🩷
18.10 Veracity, ryzyka niskie ☘️🩷
05.11 połówkowe, 360 g dziewczynki 👶
18.11 544 g słodkiej 🍓
Zostań proszę 🙏🙏🙏
Tak bardzo na Ciebie czekamy kochanie 🌈
Kir bx: brak implantacyjnych i kiry hamujące
💉accofil, neoparin, encorton, acard, cyclogest, glucophage, euthyrox, norprolac
Aktualnie: euthyrox 50, neoparin 0.6, cyclogest 2x400, acard 150
-
syska wrote:Mój termin porodu w urodziny mojego taty. Najbardziej chyba rzeczywiście dla mnie cały luty był najcięższy. 1 lutego się dowiedziałam, 19 było poronienie, 28 byłam na kontroli. Mam nadzieję, że za rok w lutym będę czekać już na swoje szczęście. Że wszystkim nam będzie to szczęście dane. ❤
Dla mnie najgorsze pierwsze 2-3 dni, dość gwałtownie reaguje na to co się dzieje, potem już jest lżej. Ja czekam na regenerację organizmu, wróciłam do supli selen, cynk na tarczycę, dalej pueria uno, staram się lepiej jeść (ale nie zawsze to wychodzi) i powoli do przodu. W sobotę do pracy, przynajmniej czas szybko minie jeśli chodzi o starania następne. Mąż mi tylko powtarza spokojnie, spokojnie, bo na jestem w gorącej wodzie kąpana. Zresztą, same pewnie to zauważyłyście. Nie jestem zbyt spokojnym duchem , ani cierpliwym. Ale cóż, życie mnie teraz nauczyło jazdy na ostrym hamulcu. Więc nic mnie nie pokona 😆Pinkflower lubi tę wiadomość
-
Ja mam pakiet w Medicover, może też spróbuję z tym skierowaniem, ale z tego co widzę, terminów do reumatologa brak ;/ Orientujecie się czy to chodzi o te badanie? P. ciała przeciw kompleksowi fosfatydyloseryna/protrombina (aPS/PT). Bo mam je bezpłatne w ramach pakietu.
Dostałam też skierowanie do psychologa w Medi ale jeszcze się nie umawiałam. W szpitalu miałam jedynie rozmowę z psychologiem. -
Wieczorem Wam napisze na spokojnie jakie badania wykonać na trombofilie a jakie na zespół.
Ja jestem po wizycie u reumatologa, mam te wytyczne, tylko się muszę na spokojnie dokopać.Bezimienna , Pinkflower lubią tę wiadomość
08.2024 FET 8a❌ 😔
06.2024 FET 8a❌
04.2024 FET 4BA ❌
12.2023 FET 3BB ❌
12.2022 FET 4AB 💔 10 tc [*] ♂️ 😔
01.2022 III IMSI InviMed Wro, długi: 29 komórek/19 MII/12 zapłodnień/2x8a, 3bb,4ab,4ba.
25.07.2020 FET 8b: 9dpt bhcg 12, niskie bhcg, krwotoki (krwiaki), niewydolność szyjki 23tc, pessar, hipotrofia - - >ciężki start ale jest na świecie! ♀️💜
12.19 II IMSI AP Kato, długi protokół: 17 komórek/ 8MII/ 4 zapłodnienia/1❄️8b
06.2019 IMSI AP Kato, krótki 12 komórek/7 MII/5 zapłodnień/ 1 zarodek 2BB ET cb 😥 💔
IUI 03.04.19 Invicta Wro
Ja: AMH ok 3; mix G-B/Hashi, łuszczyca, RZS, zrosty, PAI homo, KIR AA, przegroda macicy usunięta, Endometrioza II st. (laparo), 3x histero, po cholecystektomii (10.2023). Cd138✔️ NK 6/1
Mąż: słabo z ilością, upłynnieniem i ruchliwością, MSOME 0%, FDNA 18%; HBA 86%, 96% uszkodzeń główki, wszystkie parametry do kitu.
Walka od 2016 -
Asia0208 wrote:Hej dziewczyny Pomóżcie
Wczoraj dostałam skierowanie do szpitala, poród obumarl 9 tydz ciazy, jestem z Warszawy, polecicie jakiś szpital i jak to serio wygląda? Moja lekarka na skierowaniu napisala że farmakologicznie?
Bardzo mi przykro .
Jeśli chodzi o procedury... U mnie mówili, że jak zejdzie wszystko że mnie po środkach farmakologicznych, to zbieg nie będzie potrzebny. Ale słabo na nie zareagowałam, więc miałam zabieg.
Mi lekarz na wizycie powiedział, że nie muszę jechać od razu do szpitala. Wiele dziewczyn czeka na samoistne poronienie, bez tabletek poronnych i bez zabiegu. Wszystko zależy od tego jak się czujesz i czy jesteś na siłach w stanie przejść przez czas oczekiwania.
Ogólnie do szpitala/na oddział zgłaszasz się na czczo, i w zależności od szpitala, trzymają dzień lub ileś godzin z zaaplikowanymi środkami poronnymi. Jeśli chodzi o zabieg, powinien się odbywać w znieczuleniu ogólnym, trwa 10-15 min i po zabiegu możesz krwawić, albo plamić. Zależy od ciała (i na razie utrzymuje się trend, że przodozgieta macica szybciej się oczyszcza).
Po zabiegu wracasz na salę i dostajesz jedzenie około 2 godziny po zabiegu.
Wiem, że strach przed narkozą może być wielki, jednak jeśli nie czujesz się na siłach, aby poronić w domu, warto iść do szpitala, aby być pod okiem lekarzy.
Trzymam za Ciebie kciuki, pamiętaj, że jesteśmy tutaj. ❤️ -
Bezimienna wrote:Bardzo mi przykro .
Jeśli chodzi o procedury... U mnie mówili, że jak zejdzie wszystko że mnie po środkach farmakologicznych, to zbieg nie będzie potrzebny. Ale słabo na nie zareagowałam, więc miałam zabieg.
Mi lekarz na wizycie powiedział, że nie muszę jechać od razu do szpitala. Wiele dziewczyn czeka na samoistne poronienie, bez tabletek poronnych i bez zabiegu. Wszystko zależy od tego jak się czujesz i czy jesteś na siłach w stanie przejść przez czas oczekiwania.
Ogólnie do szpitala/na oddział zgłaszasz się na czczo, i w zależności od szpitala, trzymają dzień lub ileś godzin z zaaplikowanymi środkami poronnymi. Jeśli chodzi o zabieg, powinien się odbywać w znieczuleniu ogólnym, trwa 10-15 min i po zabiegu możesz krwawić, albo plamić. Zależy od ciała (i na razie utrzymuje się trend, że przodozgieta macica szybciej się oczyszcza).
Po zabiegu wracasz na salę i dostajesz jedzenie około 2 godziny po zabiegu.
Wiem, że strach przed narkozą może być wielki, jednak jeśli nie czujesz się na siłach, aby poronić w domu, warto iść do szpitala, aby być pod okiem lekarzy.
Trzymam za Ciebie kciuki, pamiętaj, że jesteśmy tutaj. ❤️
Dziękuję za odpowiedź , strach jest rzeczywiście silny jak o tym wszystkim myślę. -
Asia0208 wrote:Dziękuję za odpowiedź , strach jest rzeczywiście silny jak o tym wszystkim myślę.
Ja miałam znieczulenie ogólne przez gaz - miałam założone wężyki do nosa.
Trzy lata temu miałam zabieg z intubacją i też nie był zły. Ale do zabiegu łyżeczkowania lżejsze znieczulenie starczy, więc nie jest to takie znieczulenie jak często jest pokazywane w filmach. Anestezjolog wszystko co wytłumaczy, tak samo lekarze będą cię informować krok po kroku co się będzie działo. Jeśli sama będziesz miała pytania, na wszystkie Ci odpowiedzą, nawet na najbardziej absurdalne z mojej strony czy będzie bolało. Zapytałam faceta ginekologa, więc też ciężka odpowiedź go czekała. Od samego początku prosiłam, że chce widzieć jak najmniej krwi i wszystkiego wokół, więc przy badaniu po 4h od pierwszej dawki tabletek, zadbali o mój komfort psychiczny, abym nie zobaczyła ani kropli krwi.
Więc o co poprosisz, to to dla Ciebie zrobią. Środki przeciwbólowe też dostaniesz, i nie warto się męczyć jeśli boli, od razu dostaniesz kroplówkę. Oni też mówią, że jak będzie bolało, to od razu informuj. -
Asia0208 wrote:Mam jeszcze pytanie czy mąż może być ze mną w szpitalu ?
Przy jednym i przy drugim zabiegi (pierwszy miałam okulistyczny), mąż był ze mną od momentu podania leków, po wzięcie na salę i po powrocie był również. A jeśli chodzi o łyżeczkowanie, nie chciałam już go męczyć, ale powinni Ci pozwolić bez problemu. -
Bezimienna wrote:Ze mną był do 21.00, potem kazałam już mu iść, bo nie wiedziałam do której będziemy tak siedzieć. Ale tak, nie powinno być z tym problemu.
Przy jednym i przy drugim zabiegi (pierwszy miałam okulistyczny), mąż był ze mną od momentu podania leków, po wzięcie na salę i po powrocie był również. A jeśli chodzi o łyżeczkowanie, nie chciałam już go męczyć, ale powinni Ci pozwolić bez problemu.
O Boże to dobrze ze będzie mógł być jakoś mi ulżyło , też nie chce mnie samej zostawiać. -
Teraz jest już taka godzina, że jeśli nie krwawisz, odeślą Cię prawdopodobnie z kwitkiem do domu. U mnie tak było, byłam po 20.00, powiedzieli że nie przyjmą, wzięli na badania, kazali przyjść o 8 rano następnego dnia na czczo. Mimo, że prosiłam i błagałam na zmianę płacząc, nie chcieli mnie przyjąć i koniec. Bo stan był stabilny. Tu już zależy od szpitala podejrzewam...
Jeśli masz krew kartę, weź ze sobą. Jeśli nie masz, badania zrobią Ci na miejscu.
Weź ze sobą również zdjęcie USG ostatnie, które dostałaś od lekarza.
-
Asia0208 wrote:O Boże to dobrze ze będzie mógł być jakoś mi ulżyło , też nie chce mnie samej zostawiać.
Po zabiegu, jeśli Ci nie przepiszą antybiotyku, walcz o niego. Są to końskie dawki, ale zapobiegają zapaleniom, ja się dzięki nim oczyściłam jeszcze i antybiotyk zapobiega ew. zrostom, ale to powikłanie jest rzadkie.