Pierwszy cykl po poronieniu.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnydziekuję wam Kochane.. mam wyniki dzisiejszej bety 121 792 więc wynik wydaję się byc pozytywnie rokujący, ale poczekamy do czwartku.
Jejku jak dobrze, że jesteście, wiadomo bliscy starają się mnie wspierać, ale takie zrozumienie od kogoś kto to przeszedł jest bezcenne!0monika0, voda lubią tę wiadomość
-
Eva, trzymam mocno kciuki za Ciebie i głęboko wierzę, że się uda beta dosyć wysoka, oby czwartkowa miała prawidłowy przyrost!
0Monika0 strasznie Ci współczuję... wiem przez co przechodzisz... pamiętaj, że tu jesteśmy i jak będziesz czuła taką potrzebę to możesz się wygadać, zapytać o wszystko- postaramy się pomóc Ci przez to przejść
Dziś u mnie też dzień pełen wrażeń... musiałam jechać na IP do szpitala- miałam plamienie takie jasnobrązowe... Boże, jak ja się przestraszyłam! Na szczęście na usg dzidziol jest, ruchliwy, z łożyskiem wszystko ok więc nie wiadomo co było przyczyną. Zwolnienie, luteina i no-spa 3xdziennie...0monika0 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Kurcze, a mam mieć w przyszłym tygodniu cytologię... muszę porozmawiać z moim lekarzem. Mam pewną teorię na temat tego plamienia- rano jak aplikowałam sobie luteinę to zauważyłam taki spory kawałek zwartego śluzu- jakby z czopu osłaniającego szyjkę macicy- podejrzewam, że mógł się rozszczelnić i trochę wyciekło z macicy. No bo jeśli wszystko jest ok to co innego mogłoby być przyczyną?!
-
Kanapa ja w 8 tyg mialam plamienie jasnoczerwone, tez polecialam na izbe z sercem w gardle, lekarz bardzo dokladnie zrobil usg i badal ale przyczyny nie znalazl. Wszystko bylo wporzadku i do dzis nie wiemy skad bylo to plamienie. Nic sie nie martw. Jak jest zwolnienie to tylek na kanape i jakas.dobra relaksujaca ksiazka albo film bedzie wszystko dobrze. Gdyby bylo cos nie tak z szyjka albo czopem,na izbie by to rozpoznali.
Eva trzymam mocno kciuki, podoba mi sie Twoja beta i mam dobre przeczucia! Jestesmy z Toba kochana :*
-
Voda, jak na razie jeszcze w wyrku leżę a mąż wczoraj obchodził się ze mną jak z jajkiem mam kilka lektur do nadrobienia więc nudzić się raczej nie będę dobrze, że mam w przyszłym tygodniu wizytę- nie będę musiała długo czekać żeby zobaczyć czy z brzuszkiem wszystko ok.
voda lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Cześć dziewczyny. W niedziele 22.06 poroniłam samoistnie w 5 tc. Wg miesiączki powinien to być 7 tc., ale owulacja się przesunęła. Jestem tu chyba najmłodsza, nie mam męża i nie planowałam dzidziusia. Stało się, ale bardzo się ucieszyliśmy, mimo, że był to szok. Od razu pokochaliśmy naszego Drożdża, bo tak go nazywaliśmy. 30 dc zrobiłam test, wyszedł negatywny (cykle zazwyczaj ok.30 dni, ale nieregularne) poczekałam jeszcze kilka dni i powtórzyłam test dwukrotnie, wyszła druga bledziutka cieniutka kreska. Miałam delikatne brązowe plamienia, więc cała w nerwach udałam się od razu do lekarza. Na usg nie było nic widać, ale doktor stwierdził, że to normalne, bo jest jeszcze bardzo wcześnie, dostałam luteinę, oczywiście kwas foliowy i następna wizyta za dwa tygodnie. Zrobiłam betę, wynik 115 a po dwóch dniach powtórzyłam i 510, więc wszystko wyglądało w porządku. Od razu zaczęliśmy snuć plany, wyobrażać sobie jak będzie jak razem zamieszkamy, weźmiemy ślub, jak będzie wyglądał nasz Drożdż, jak go nazwiemy, jak będziemy szczęśliwą, kochającą się rodziną. Jedyne co się liczyło to, żeby maleństwo było zdrowe. Plamienia ustały od razu. W piątek 20.06 druga wizyta, na usg już pęcherzyk ciążowy w jamie macicy. Założona karta ciąży, lekarz mówi, że owulacja na pewno się przesunęła i, że dlatego wszystko wygląda książkowo, jest pęcherzyk, a nie było nic, więc za trzy tygodnie na pewno już będzie zarodek i serduszko. Ja od samego początku mnóstwo się naczytałam, miałam już wielkie nadzieje od razu zobaczyć malca, więc jakoś nie do końca potrafiłam się cieszyć, ale byłam pełna wiary i dobrych myśli. Szczęście trwało jednak bardzo krótko bo już dwa dni później dostałam plamień i bóli, od razu skontaktowałam się z lekarzem i zalecił zwiększyć dawkę luteiny, wziąć nospę i odpoczywać, ale nie zdążyłam nawet wziąć leków jak dostałam krwawienia, od razu stres, płacz, już czułam, że po wszystkim. Na izbie przyjęć badanie i usg, pęcherzyk widoczny już bliżej szyjki macicy i podłużny. Od razu zalecenie zabiegu. Nie poczułam się tam bezpiecznie więc do kolejnego szpitala, tam już podejście mniej mechaniczne, więcej zrozumienia i zainteresowania, niestety na usg nic już nie było widać. Poronienie samoistne w 5 tc. Wszystko wyglądało na to, że samo się oczyści, więc zabieg nie był konieczny. Niesamowity ból, czarna rozpacz, bo tak czekaliśmy na to serduszko. Od początku dla nas to było nasze dziecko, które za kilka miesięcy mieliśmy tulić w ramionach, dbać o nie, wychować. Tym bardziej, że życie nigdy nas nie rozpieszczało, wielokrotnie siedziałam przy łóżku szpitalnym mojego M. Dlatego to był dla nas cud, znak, że wszystko teraz już będzie tylko lepiej, że zaczyna się coś w 100% dobrego, radosnego, szczęśliwego dla nas. Ale niestety. Trudno jest strasznie się z tym pogodzić. Minęło dopiero 5 dni, siedzę kolejny dzień pod kołdrą i szukam wsparcia w waszych historiach. Wiem, że sobie poradzę, bo jestem silna. Mimo, że był to maluch nieplanowany to teraz czuję, że to jest jedyne czego pragnę, że to jest nasze szczęście na które zasługujemy i które spotka nas jak najszybciej. Krwawienie już ustaje. Jutro mam wizytę u swojego lekarza. W szpitalu powiedzieli, że są różne opinie, niektórzy mówią, że należy czekać 3, 6 inni, że 2 miesiące. Tam lekarz mi powiedział, że nie widzi przeciwwskazań, że była to bardzo wczesna ciąża, poronienie samoistne, macica powinna się sama oczyścić i będzie można dalej próbować. Jutro wypytam jeszcze mojego lekarza. Chciałabym już od razu natychmiast. Wiem, że nasz Drożdżyk nad nami czuwa i, że szybko będzie miał rodzeństwo. Czułam, że muszę się jakoś wygadać, opowiedzieć to wszystko, a nikt lepiej nie zrozumienie jak Wy, które przeszłyście to samo. O ciąży kilka osób już wiedziało, nie wiem jak przejdę przez rozmowy ze znajomymi, od których dostaję wiadomości z zapytaniem co u nas, jak się czuję, czy wszystko dobrze. Jeszcze nie jestem gotowa powiedzieć im co się stało. Dlatego dobrze, że trafiłam do was. Mam nadzieje, że mnie wesprzecie i będziecie trzymać kciuki.
ewa13 lubi tę wiadomość
-
Kochana pompon bardzo wspolczuje, to okropne.doswiadczenie, tutaj dobrze o tym wiemy. Tak jak powiedzial lekarz byla to bardzo wczesna ciaza wiec wydaje mi sie ze nie bedziesz dlugo czekac na zielone swiatlo do nastepnej ciazy, tym bardziej ze nie mialas zabiegu wiec nie bylo zadnej mechanicznej interwencji. Zycze Ci jak najlepiej. Zeby wam sie szybko udalo pozbierac i cieszyc sie rodzenstwem malego Drożdża :* trzymaj sie!
-
czesc POMpon, bardzo mi przykro (
u mnie było podobnie, tzn 5 tc, tylko beta doszla do 300 w sumie, ale w USG nic wiec biochemiczna jedynie,
teraz napewno jesteś jeszcze w szkoku, ja juz miesiąc po i sie zbieram, ale doskonale rozumiem co czujesz,
czymam kciuki za Wasze szczęście i szybki powrót do sił!!
a znajomym powiedz, wlaszcza jeśli to kilka bliższych osób,
mnie wsparcie pomogło, jak im powiesz, to oddasz im troche cierpnienia i Ci ulży... u mnie tak to zadziałało )
3maj sie forum, tu Ci zawsze ktoś pomoże )
mnie tu już mniej bo wrocilam do pracy i rzadziej ale zagladam, ale na poczatku, to bezcenne wsparcie,
pozdrawiam!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 czerwca 2014, 18:48
Aniołek [*] 27.V.2014 6tc.
-
hej Pompon dobrze cie rozumiem bo moja historia byla praktycznie taka sama jak twoja tyle ze ja nie dostalam krwawienia ale caly czas plamilam w 8 tyg dopiero zrobili mi zabieg bo pecherzyk malal ale mimo to nie poronilam samoistnie.
Moj lekarz teoretycznie kazal czekac 3 miesiace ale nie widzial nic zlego zebym po pierwszym cyklu zaczela sie starac. Wiec po normalnej pierwszej @ zaczelismy staranka- narazie bez skutku . Wiem ze po poronieniu samoistym mozna starac sie odrazu po miesiaczce. trzymaj sie kochana cieplo, ja sobie tlumaczylam zaraz po poronieniu ze macica nie wiedziala jak sobie poradzic dlatego poronilam, ale teraz juz wie i nastpena ciaze utrzymam, moze glupie ale mi pomagalo.Maluszek lubi tę wiadomość
maj- krótki protokół- 6 mrozaczków
15 czerwiec crio 2x8a beta: 9dpt- 31,20 /11dpt- 124,8/13dpt -306
-
Dziewczyny bardzo dziękuję za odzew i wsparcie. Łatwo nie jest i nie będzie na pewno. Drożdż to już mój Drożdż i zawsze tak pozostanie. Myślę, że byłby chłopak. Musiałam kilka dni przeleżeć pod kołdrą, nic nie robiąc i nic nie mówiąc, było mi to potrzebne, ale dzisiaj już wiem, że muszę się pozbierać i chcę wszystko zacząć od nowa. Dlatego trochę dzięki wam wstałam, wykąpałam się, uczesałam, przebrałam. Czuję, że muszę już wziąć się w garść. Jestem zdeterminowana i pozytywnie nastawiona. Po tym wszystkim co mnie spotkało już nie przyjmuję innej opcji jak tylko to, że będzie dobrze, będzie dzidziuś i już sama radość, nic złego już nie może się nam (mi i mojemu M)przydarzyć. Postanowiłam też tym, które zapytają co i jak, jednym zdaniem odpowiedzieć, bo wiem, że na więcej tak jak Wam to opowiedziałam nie mam siły. My musimy się trzymać i nie poddawać, jestem przekonana, że każda z nas będzie szczęśliwą mamą i będziemy kochać nasze pociechy podwójnie. Trzymam za was kciuki i będę się na pewno odzywać.
MartaAlvi, 0monika0, Maluszek, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Trzymaj się cieplutko Pompon i wiedz, że zawsze możesz liczyć na wsparcie na tym forum. Strata dziecka jest zawsze straszną tragedią, trzeba przejść przez etapy żałoby- nie wymagaj od siebie zbyt wiele, płacz jeśli czujesz, że to Ci pomoże ale pamiętaj że po burzy zawsze świeci słońce