Pierwszy cykl po poronieniu.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCześć jestem tu nowa. Jestem 7dni od zabiegu łyżeczkowania. Ciąża obumarła w 9tyg a dowiedziałam się w 14. Poszłam na usg żeby posłuchać bicia serduszka mojego maleństwa, jednak się nie doczekałam Strasznie się załamałam ciągle płakałam i zastanawiałam się dlaczego tak się stało. O ciąże z mężem staraliśmy się 4msc. Byłam w takim szoku, że wychodząc zapomniałam się zapytać po jakim czasie mogę współżyć z mężem, mija tydzień a ja mam wielką potrzebę na bliskość z mężem W nocy jeszcze krwawiłam a dziś zaobserwowałam rozciągliwy śluz i temp mi skacze między 36,9-37,1. Nie wiem skąd taki śluz, może wy miałyście tak samo?
-
Przede wszystkim bardzo Ci współczuję, byłam w podobnej sytuacji, tzn. ciąża obumarła w 9 tyg, dowiedziałam się w 12tym, kiedy dostałam silnych bóli brzucha i krwawienia. Najgorsze co mnie spotkało w życiu i ślę Ci dużo siły i przytulam. Co do zbliżenia z partnerem, mój lekarz prosił, żeby wstrzymać się na miesiąc, natomiast my zaczeliśmy być ze sobą na nowo blisko, jak przestałam krwawić, na początku sprawdzaliśmy, czy nie bili, czy wszystko ok, no i higiena koniecznie, bo po łyżeczkowaniu bardzo łątwo o infekcje. Co do śluzu, nie podpowiem, u mnie skończyło się krawienie, uważaliśmy, a po półtorej miesiąca okazało się, że znowu jestem w ciąży, tym razem szczęśliwie donoszonej. Życze Ci wszytkiego co najleszpe.
-
voda wrote:Przede wszystkim bardzo Ci współczuję, byłam w podobnej sytuacji, tzn. ciąża obumarła w 9 tyg, dowiedziałam się w 12tym, kiedy dostałam silnych bóli brzucha i krwawienia. Najgorsze co mnie spotkało w życiu i ślę Ci dużo siły i przytulam. Co do zbliżenia z partnerem, mój lekarz prosił, żeby wstrzymać się na miesiąc, natomiast my zaczeliśmy być ze sobą na nowo blisko, jak przestałam krwawić, na początku sprawdzaliśmy, czy nie bili, czy wszystko ok, no i higiena koniecznie, bo po łyżeczkowaniu bardzo łątwo o infekcje. Co do śluzu, nie podpowiem, u mnie skończyło się krawienie, uważaliśmy, a po półtorej miesiąca okazało się, że znowu jestem w ciąży, tym razem szczęśliwie donoszonej. Życze Ci wszytkiego co najleszpe.
Voda, gratuluje! Takie szczesliwe historie jak Twoja, daja duzo sily mysle nam wszystkim!
Jesli moge zapytac Piszesz, ze po poltora miesiaca dowiedzialas sie ze jestes w ciazy... udalo Wam sie w 1 cyklu po, czy nawet nie dostals miesiaczki?
Pozdrawiam Cie cieplo!MlodaMama lubi tę wiadomość
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
nick nieaktualnyvoda wrote:Przede wszystkim bardzo Ci współczuję, byłam w podobnej sytuacji, tzn. ciąża obumarła w 9 tyg, dowiedziałam się w 12tym, kiedy dostałam silnych bóli brzucha i krwawienia. Najgorsze co mnie spotkało w życiu i ślę Ci dużo siły i przytulam. Co do zbliżenia z partnerem, mój lekarz prosił, żeby wstrzymać się na miesiąc, natomiast my zaczeliśmy być ze sobą na nowo blisko, jak przestałam krwawić, na początku sprawdzaliśmy, czy nie bili, czy wszystko ok, no i higiena koniecznie, bo po łyżeczkowaniu bardzo łątwo o infekcje. Co do śluzu, nie podpowiem, u mnie skończyło się krawienie, uważaliśmy, a po półtorej miesiąca okazało się, że znowu jestem w ciąży, tym razem szczęśliwie donoszonej. Życze Ci wszytkiego co najleszpe.
Dzięki za wsparcie No u mnie było tak, że nawet nic nie wskazywało, że coś jest nie tak. Czułam się dobrze, miałam mdłości i wymioty. Całej rodzinie ogłosiliśmy o ciąży w Boże Narodzenie. Z niecierpliwością czekałam na 30.12.2014 to było moje pierwsze Usg i czekałam żeby usłyszeć bicie serduszka mojego maleństwa, jednak stało się inaczej słowa, które usłyszałam były najgorsze w moim życiu "Przykro mi ale nie stwierdzam ruchów płodu i bicia serca" Nie myślałam, że to na prawdę mnie spotkało... Potem 02.01 skierowanie do szpitala, kolejne badania no a potem zabieg. Jedyne co mnie pocieszało, że nie położyli mnie z kobietami w ciąży bo bym chyba tego nie przeżyła Naajgorsze było leżeć na łóżku i słyszeć bicie serduszek innych dzieci a ja nigdy swojego maleństwa serduszka nie usłyszałam
Gdy przestałam krwawic tak 8dni po zabiegu zdecydowaliśmy się z mężem na bliskość bo bardzo jej potrzebowałam. Moja chęć posiadania dziecka jest tak ogromna, że już bardzo bym chciała zajść w ciąże. tylko nie wiem czy jak bym zaszła w ciąże teraz czy nic by się nie stało... Może są tu jakieś dziewczyny, które zaszły w ciąże po 1@ lub nawet jej nie doczekały ?
ps. Przepraszam, że tak się rozpisałam ale to mi pomogło i jest mi trochę lżej..
Pozdrawiam ! :* -
Witam Was
To mój pierwszy wpis na Ovufriend, choć przeczytałam cały ten wątek od początku do końca. Poroniłam ciążę w 8 tygodniu, w Święta - dokładnie 26.12 trafiłam do szpitala z plamieniami, nie pomogła luteina, na drugi dzień się rozkręciło - skurcze, krwawienie itd. Ogólnie rzecz biorąc najgorsze święta w moim życiu
Nie miałam zabiegu, oczyściło się wszystko samo. Teraz czekam na pierwszą po poronieniu @ i mamy zamiar starać się znów - dostałam pozwolenie od mojej ginekolog.
Dobrze, że jest miejsce takie jak to - daje nadzieje. Mi Wasze historie dały bardzo dużo - zmianę myślenia, z ''nigdy więcej starań, ciąży'' itd żeby nie dopuścić do tej samej sytuacji na ''tym razem na pewno się uda''
"There is no foot so small that it cannot leave an imprint on this world" -
mags - witamy, chociaż szkoda ,że nie w miłych okolicznościach. Ale kto wie, może już niebawem będziesz cieszyć się z 2 kreseczek i wszystko będzie w porządku . To forum na prawdę pomaga. Każda może opowiedzieć swoją historie i zostanie zrozumiana przez inne dziewczyny, które przeszły przez to samo.
mags, MlodaMama lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Nie doczekałam się miesiączki, czekałam na nią te półtora miesiąca, lekarz mówił, że to może potrwać do 8 tygodni, ale coś mnie tknęło i zrobiłąm test, potem drugi i trzeci, wszystkie pozytywne, a teraz mój syn ma 4 i pół miesiąca i śpi zaplątany w kocyk za moimi plecami
Będzie dobrze dziewczyny! Poronienie to trauma, najgorsze co mnie w życiu stpokało,a nie było nigdy lekko. Ale udało się, jestem mamą, szczęśliwą i spokojną, przetrwałam ciąże mimo potwornego stresu. Nadal pamiętam o mojej fasolce, nadal odczuwam sutek kiedy przypada termin tamtej ciąży, albo ta ponura data poronienia, ale teraz wiem, że może się udać i planuje za pare lat drugiego brzdąca
Trzymam za was mocno kciuki :*MlodaMama lubi tę wiadomość
-
voda wrote:Nie doczekałam się miesiączki, czekałam na nią te półtora miesiąca, lekarz mówił, że to może potrwać do 8 tygodni, ale coś mnie tknęło i zrobiłąm test, potem drugi i trzeci, wszystkie pozytywne, a teraz mój syn ma 4 i pół miesiąca i śpi zaplątany w kocyk za moimi plecami
Będzie dobrze dziewczyny! Poronienie to trauma, najgorsze co mnie w życiu stpokało,a nie było nigdy lekko. Ale udało się, jestem mamą, szczęśliwą i spokojną, przetrwałam ciąże mimo potwornego stresu. Nadal pamiętam o mojej fasolce, nadal odczuwam sutek kiedy przypada termin tamtej ciąży, albo ta ponura data poronienia, ale teraz wiem, że może się udać i planuje za pare lat drugiego brzdąca
Trzymam za was mocno kciuki :*
Gratuluję synusia! To naprawdę wspaniała wiadomość i bardzo podtrzymująca na duchu! Jest nadzieja, że będzie dobrze.
Jeżeli mogę zapytać to w którym tygodniu zasnął Twój Aniołek? -
Przetrwaliśmy to z partnerem razem, przezyliśmy i przepłakaliśmy już swoje, nie powiem "było minęło" bo często o tym myślę, ale kiedy ma się w domu brzdąca, którego śmiech sie niesie aż piętro wyżej, to nie ma już czasu na smutek
MlodaMama lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymags wrote:Witam Was
To mój pierwszy wpis na Ovufriend, choć przeczytałam cały ten wątek od początku do końca. Poroniłam ciążę w 8 tygodniu, w Święta - dokładnie 26.12 trafiłam do szpitala z plamieniami, nie pomogła luteina, na drugi dzień się rozkręciło - skurcze, krwawienie itd. Ogólnie rzecz biorąc najgorsze święta w moim życiu
Nie miałam zabiegu, oczyściło się wszystko samo. Teraz czekam na pierwszą po poronieniu @ i mamy zamiar starać się znów - dostałam pozwolenie od mojej ginekolog.
Dobrze, że jest miejsce takie jak to - daje nadzieje. Mi Wasze historie dały bardzo dużo - zmianę myślenia, z ''nigdy więcej starań, ciąży'' itd żeby nie dopuścić do tej samej sytuacji na ''tym razem na pewno się uda''
Mags, tak mi przykro kochana... przytulam cię mocno i mam nadzieję, że uda ci się szybko znowu zajść w ciążę...
Ja poroniłam 5 dni temu, dzisiaj miałabym pierwsze USG w 7 tyg. Nie doczekałam...poronienie przebiegło podobnie jak u Ciebie, nie musiałam mieć zabiegu. Mam jednak trochę żalu do lekarzy że nie zareagowali wcześniej, bo pierwsze niewielkie plamienie miałam już kilka dni wcześniej... powiedzieli że to normalne...
Płaczę, boję się, że następnym razem znowu spotka mnie to samo, ale historie które tutaj piszecie dziewczyny i wasze słowa, pomagają... Mi pomaga też bardzo wsparcie męża i mojej mamy, która dobrze mnie rozumie, bo straciła 2 ciąże zanim urodziła 3 zdrowych dzieci...
Więc zawsze pozostaje nadzieja...
-
Lucy doskonale rozumiem Twój strach, moja druga ciąża nas zaskoczyła, nakazano nam odczekać minimum trzy cykle, okazalo sie po półtora miesiąca, że się nie upilnowaliśmy, miałam potworne wyrzuty sumienia, że jeśli sytuacja się powtórzyi strace drugą ciążę, to bedzie moja wina, nasza wina, bo nie odczekaliśmy tyle ile lekarz zalecił. Ponad połowe ciąży żyłam w stresie, każde ukłócie, pobolewanie, plamienie było dla mnie powodem do histerii, każda wizyta u lekarza, usg, badania budziły we mnie lęk, że coś wyjdzie nie tak, tak na prawdę dopiero w 8 miesiącu zaczęłam się cieszyć ciążą, mimo dolegliwości, opuchlizny od upału, ociężałości, wreszcie uwierzyłam, że będę mamą, że wszystko idzie dobrze, że najgorsze już minęło. Na porodówce wylądowałam zupełnie przypadkiem, 2 tygodnie przed terminem moje stopy osiągnęly potworne rozmiary, mimo, że wyniki badań były wporządku i nic nie wskazywało na zatrucie ciążowe, pojechałam na izbę przyjęć, z myślą, że dostanę jakieś leki lub zastrzyk na opuchlizne, okazało się, że KTG spada, na cito zawieziono mnie na stół operacyjny, wyjęli mojego maluszka, był troszeczkę przy mały jak na koniec ciąży, mimo, że donoszony, ważył 2550g, KTG spadało, że najprawdopodobniej owinął się pępowiną i ją uciskał, ale na szczęście dostał 10pkt, wykryto u niego wylewy do nadnerczy, któe pięknie się teraz cofają, nie ma żadnych złych symtpomów, wyniki badań dziecka są wporządku, jeszcze dla pewności jest pod opieką unstytutu matki i dziecka, ale jest dobrze, mam syna, jest zdrowy, ja najszczęśliwsza na świecie i pomimo tych wszystkich stresów, myślę o drugim dziecku. Myślę o tym, że chciałabym mieć jeszcze crócię, boje się oczywiście, ciąży, badań, nawet zapisu KTG, bo nie ma nic gorszego niż dżwięk zwalniającego tętna, ale udało się, jesteśmy razem, wierze w to, że nastepnym razem też się uda i bedzie wszystko dobrze, a nas w domu będzie czworo
Życze wam wszystkim dziewczęta odwagi i szczęścia, powodzenia w staraniach i zdorwych, pięknych dzieci. Wierze w was i w to, że każda z nas może być mamą, że to co złe, kiedyś nie będzie już tak bolało. Nie da się tego zapomnieć, wspomnienia wracają, ale teraz myśle o mojej fasolce, że może tak miało być, może coś było nie wporządku z genami, że mogłam urodzić chore i nieszczęśliwe dziecko, natura chociaż okrutna, wie co robi, tak sądzę.
Ściskam was mocno i trzymam kciuki!Mysia 15 lubi tę wiadomość
-
Hej,
Mam pytanie, kolezanka z pracy zaszla ciaze w swieta, tydzien temu zaczela krwawic, lekarz zrobil usg powiedzial ze wlasnie traci ciaze. Krwawila przez 6 dni. Dzisiaj jest 3dzen Jak przestala, wlasnie do mnie dzwonila i kupila testy ovulacyje I wyszedl Jej pozytywny. Czy to mozliwe ze juz ma ovulacje? 2dni temu test ciazawy juz po krwawiieniu wyszedl Jej pozytywny tez ale ciazy Na 100% nie ma. Lekarz kazal Jej czekac do kolejnej miesiaczki I dopiero wtedy zaczac sie starac ale ona nie chce, mozliwe ze ovu juz jest ? Czy powinna testowac przez kolejne 2-3 tyg. codziennie?
-
lucy dziękuję. Również mocno przytulam i życzę Ci tego samego. Takie same myśli jak Ty miałam jakiś tydzień po poronieniu. Później, między innymi czytając ten wątek przestawiłam się na myślenie ''uda się tym razem, chcę jak najszybciej zajść znów w ciążę'' To jakoś przyszło samo i wierzę, że u Ciebie będzie podobnie. Teraz wszystko jest świeże, ale daj sobie czas.
U mnie było podobnie - lekarz zupełnie zignorował moje plamienie-krwawienie lekkie na samym początku. Może gdybym od początku brała luteinę/duphaston ...może..No w każdym razie gdy już zrobiono mi badania podczas pobytu w szpitalu gdy zaczęło się poronienie, okazało się że mam bardzo niski progesteron. To pewnie była przyczyna.
No nic teraz mam właśnie pierwszą ''PO'' miesiączkę, czekamy do owulacji i staramy się. Jestem już umówiona na monitoring podczas owulacji, żeby podejrzeć pęcherzyki i w razie czego od razu włączyć duphaston/luteinę. Jestem tak pełna nadziei i Tobie również tego życzę kochana.
Katiesz - ja myślę, że po prostu BHCG jeszcze nie spadła i stąd zarówno test ciążowy jak i owulacyjny wychodzą pozytywne - z tego co się orientuję testy owulacyjne też pokazują drugą kreskę gdy jest ciąża."There is no foot so small that it cannot leave an imprint on this world" -
nick nieaktualnyKatiesz, dokladnie tak- mags ma racje. Zarowno test ciazowy jak i ovu bedzie pokazywal jeszcze ciaze. Na moim przykladzie- bylam 3 tyg. po krwotoku i test byl pozytywny. Moj bardzo dobry gin poradzil, zeby odczekac minimum 3 cykle, zanim zaczne sie starac o kolejne dziecko. Organizm musi sie oczyscic. Dlatego doradzam wszystkim odczekac jednak z dzieciatkiem po poronieniu przynajmniej te 3-4 cykle.
-
MlodaMama u mnie ginekolog kazała poczekać do pierwszego okresu a wcześniej zrobić BHCG - tak się złożyło że w dniu kiedy zrobiłam rano BHCG po południu dostałam okres. BHCG wyszła 2,67. W tym momencie mam zielone światło do starań."There is no foot so small that it cannot leave an imprint on this world"
-
nick nieaktualnyW środę wyszłam ze szpitala po poronieniu - 6 tydzień ciąży. Beta od początku przyrastała żle 168 po 4ch dniach 309 po 4 ch dniach 485 , ciągłe plamienie i ból brzucha a potem żywa krew się rozkręcała a palnt do którego chodziłam powiedział że panikuję i wszystko ok chociaż pseudopęcherzyk pojawił się w 6 tyg. ale był mały.. Pytanie co teraz.... dochodzę do siebie bo starałam się 1,5 roku!!! mam 10 letnią już córę.. brzuch mnie boli i leci czarnawa wydzielina kiedy mogę znów bo aż nie wierzę ale nie straciłam nadziei...
-
nick nieaktualnyWitam
Zabieg miałam 21.01
Krwawienie skończyło mi się 29.01, teraz pytanie jak długo czekaliście na pierwszy cykl po poronieniu? Do lekarza mam się zgłosić 17.02. Nie wiem jak się zachować w tej sytuacji? Czy po krwawieniu normalnie współżyliście z partnerem? Czy po poronieniu były jakieś przeszkody z ponownym zajściem w ciąże. Planujemy za jakiś czas starać się już o drugie maleństwo (rodzeństwo dla naszej córeczki) Trochę się jednak boję że zajdą jakieś problemy/komplikacje? Czy po poronieniu rozregulował się wam cykl? Mogliście normalnie odróżniać dni płodne? Mieliście jakieś objawy? Przepraszam za tak obszerne pytania, ale jestem pierwszy raz w tej sytuacji, nie wiem tak naprawdę kogo zapytać, co robić, jak się zachować