Pierwszy cykl po poronieniu.
-
WIADOMOŚĆ
-
Czasami badanie nasienia może być chwilowo pogorszone!. Mój mąż robił badania nie wyszły najlepiej ale prawdopodobnie przez infekcje i gorączkę leczył się z miesiąc. Rozciął nogę ponad 20 szwów i niestety nie chciała się goić lekarstwa, antybiotyki itp...a za 2 miesiące robił badania nasienia ♥♥ Dopiero po fakcie pomyślałam , że mogło to wywołać chwilowy spadek jakości nasienia.
Edziuuuunia trzymam kciuki żeby teraz wyszły lepiej:-) chociaż na innym forum dziewczyny pisały , że przy gorszym nasieniu udawało im się zajść w ciążę!!
Uda nam się wszystkim zaciążyć tylko jednej szybciej a drugiej za jakiś czas♥♥Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 grudnia 2015, 10:16
-
Pewnie, że nam się uda będziemy cierpliwie czekały aż się uda
Mój mąż też miał infekcje przed badaniem która trwała dwa tygodnie to było na ok miesiąc przed badaniem.
Tak więc po świętach jeśli wszystko będzie dobrze i spokojnie bez chorób to zrobimy jeszcze w tym roku. Tym razem na miejscu w klinice więc będzie wiarygodnie
04.12.2015 [*] 7tc
Listopad 2015 - Profertil - słabe żołnierzyki
Marzec 2016 wysoka PRL,żylaki i fatalne wyniki nasienia, Bromek+CLO+Androvit
-
Ja również się przyłączam dziewczynki
Życzę wam dużo siły, zdrówka i pięknego bobaskaagnieszka1290, marusa_31 lubią tę wiadomość
04.12.2015 [*] 7tc
Listopad 2015 - Profertil - słabe żołnierzyki
Marzec 2016 wysoka PRL,żylaki i fatalne wyniki nasienia, Bromek+CLO+Androvit
-
Też się przyłączam- spokojnych świąt, zdrówka, dużo optymizmu i żebyśmy spotkały się w przyszlym roku po fioletowej stronie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 grudnia 2015, 21:41
agnieszka1290 lubi tę wiadomość
Mój Kropek 02.12.2015 7/8tc
16 stycznia 2017 - szczęśliwy dzień -
Morwa wrote:Tak , pełen serwis no ale jak to z niektórymi badaniami bywa trochę się na nie czeka. Jeszcze wiele przede mną. W środę idę na kolejne. Lekarz dał mi skierowanie na badania , o które nie prosiłam , ale jak jest możliwość ich zrobienia to zrobię na chwilę obecną robiłam przegląd siebie bo strasznie źle się czułam, serce bolało , głowa i podwozie. Robiłam morfologie, ob, elektrolity , chlorki , crp, magnez , żelazo , wapń całkowity ,glukozę , tsh ,ft4, ft3, ana I , ana II. Wszystkie wyniki mam oprócz ana. Okazało się ,że głowa boli od kręgosłupa a serce od tego, że w tarczycy znowu mam burdello -po ciąży mi się trochę pomieszało (mam Hashimoto) ,w ciąży wyniki wzorcowe. Robiłam też chlamydie z krwi i nie tylko i wszelakie zło tego świata również . Tak dla powtórki . I na niektóre wyników nadal czekam. W środę robię przeciwciała antyfosfolipidowe, czyli antykoagulant toczniowy, przeciwciała antykardiolipinowe, przeciwciała beta2-glikoproteinowe I, przeciwciała fosfatydyloserynowe. Do tego dorzucę jeszcze białko c i białko s i może coś jeszcze , to się okaże na dniach.
Edit: a ty coś robiłaś , oprócz glukozy i insuliny z obciążeniem?
Też zrobilam przeciwciała antykardiolipinowe-wyszły ujemne. Podejrzewam wadliwy materiał mój lub męża. Dziś byłam u gina, pobrał cytologi i wymaz, gdy te wyjdą w porządku to przepisze mi metformine i zastanawia się jeszcze nad badaniami genetycznymi.
Do tego mam dużą nadzerke, ale powiefzial że wyleczymy po porodzie gdy cytologia wyjdzie ok.hmmm
-
Morwa wrote:Tak , pełen serwis no ale jak to z niektórymi badaniami bywa trochę się na nie czeka. Jeszcze wiele przede mną. W środę idę na kolejne. Lekarz dał mi skierowanie na badania , o które nie prosiłam , ale jak jest możliwość ich zrobienia to zrobię na chwilę obecną robiłam przegląd siebie bo strasznie źle się czułam, serce bolało , głowa i podwozie. Robiłam morfologie, ob, elektrolity , chlorki , crp, magnez , żelazo , wapń całkowity ,glukozę , tsh ,ft4, ft3, ana I , ana II. Wszystkie wyniki mam oprócz ana. Okazało się ,że głowa boli od kręgosłupa a serce od tego, że w tarczycy znowu mam burdello -po ciąży mi się trochę pomieszało (mam Hashimoto) ,w ciąży wyniki wzorcowe. Robiłam też chlamydie z krwi i nie tylko i wszelakie zło tego świata również . Tak dla powtórki . I na niektóre wyników nadal czekam. W środę robię przeciwciała antyfosfolipidowe, czyli antykoagulant toczniowy, przeciwciała antykardiolipinowe, przeciwciała beta2-glikoproteinowe I, przeciwciała fosfatydyloserynowe. Do tego dorzucę jeszcze białko c i białko s i może coś jeszcze , to się okaże na dniach.
Edit: a ty coś robiłaś , oprócz glukozy i insuliny z obciążeniem?
Też zrobilam przeciwciała antykardiolipinowe-wyszły ujemne. Podejrzewam wadliwy materiał mój lub męża. Dziś byłam u gina, pobrał cytologi i wymaz, gdy te wyjdą w porządku to przepisze mi metformine i zastanawia się jeszcze nad badaniami genetycznymi.
Do tego mam dużą nadzerke, ale powiefzial że wyleczymy po porodzie gdy cytologia wyjdzie ok.hmmm
-
Morwa masz super suwaczek
Dziewczyny żeby wykluczyć zespół APS nie wystarczy zrobić tylko jednych przeciwciał. Ja robiłam aż 6 i jedno z tych dodatkowych wyszło dodatnie także najpewniej to była przyczyną straty pierwszej ciąży.Wojtuś ur. 12.11.2016 r. Cc
Kornelia ur. 21.07.2019 r. Sn
Moje największe szczęścia
4 Aniołki -
Hej dziewczyny, prześledziłam prawie wszystkie wpisy i widzę, że jest nas sporo...
11.01. w poniedziałek miałam samoistne poronienie (zupełne lub nieokreślone), a wszystko się zaczęło 10.01 (niedziela, dzień przed powrotem do pracy z urlopu świątecznego). Lekkie plamienie na papierze rano, wieczorem mocniejsze (brunatnobrązowe), zadzwoniłam do gin pi owiedział, że tak nie powinno być i lepiej jechać na IP. Od razu mnie przyjęli na oddział, Beta zrobiona, po 2 h od pobrania krwi wynik: 711 - niby 4 tc. Oczywiście dali mi 2xluteina pod język i nospa. W poniedziałek rano przy każdej toalecie już mocniejsze krwawienie i rano USG - endometrium 6mm jednorodne, brak cech ciąży... pare godzin po USG w toalecie wydaliłam [*]kruszynkę ze wszystkim, zebrałam w papier i dałam pielęgniarkom (poszło do badania histo). We wtorek rano krew i beta już spadła do 155, więc wiadomo... żal, smutek, pytania, dlaczego?! o 12 wypis ze szpitala bez żadnej konsultacji, sama poszłam do lekarza i porozmawiałam.. Było ciężko, wiadomo, płacz... ale już teraz znacznie lepiej, tłumaczę to tym, że natura wie co robi. Skoro tak się stało, widocznie coś było nie tak, coś nie rozwijało się poprawnie i organizm sam to wychwycił. Lepiej tak, niż miałoby się urodzić z jakimiś wadami.
Rozmawiałam z gin przez tel.. podniósł mnie na duchu, wyjaśnił wszystko, powiedziałam mu że na samym początku ciąży miałam dość silną infekcję wirusową (silny katar 4 dniowy), leczyłam go sama, dużo witC, jakieś zioła, ale prawdopodobnie jeśli wirus się przedostał do zagnieżdżającego zarodka mógł spowodować jakieś szkody ( i to mogło być przyczyną poronienia... nawet nie chcę się zagłębiać dalej, co mogło to spowodować, bo dostałabym na głowę.. Tak musiało po prostu być..
W szpitalu mówili, żeby odczekać 3 m-ce, a moj gin powiedział, że jak samoistnie organizm się oczyścił, to żeby odczekać 1-2 tyg, żeby wszystko się unormowało i doszło do siebie i można współżyć ) to mnie pociesza, bo w sumie to chciałabym z mężem od razu wznowić starania o bobaska... mam nadzieję, że uda nam się szybko i że wszystko będzie dobrze. Jeszcze jak czytam takie pozytywne historie, to aż się chce. Wiadomo, jakaś trauma zostaje i niepewność, ale trzeba iść do przodu i myśleć pozytywnie, na pewno mój Aniołek będzie nad następnym dzidziusiem czuwał
Pozdrawiam Was wszystkie i życzę owocnych starańagnieszka1290 lubi tę wiadomość
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
witaj syla, no to mialysmy prawie jednakowo. ja dostałam w pt 8,01. plamienia brązowe lekkie najpierw, wieczorem juz rózowe, czerwonawe z lekkim skurczem, pojechaliśmy na ip i o godz20 juz całe endometrium zmierzało w kier ujścia. po pęcherzyku ani śladu, a dopiero co w pn mialam usg u gina.
lekarz na nocnym dyżurze zaproponowal łyżeczkowanie, zeby krwawienia sie nie przedłuzalo, a ja w tym szoku nie myslalam, nie wiedzialam, ze w tak wczesnej ciązy 6tc nie byloby to konieczne..
w nocy mialam zabieg, rano mnie wypsali, dostalam antybiotyk, jeszcze biore
i tez mnie korci, zeby sie starac
czekam na zielone światło gina, mam wizyte w srode 27,01
narazie obserwuje zwiekszone libido i super płodny śluz, jak u nastolatki08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)
-
No to rzeczywiście podobnie.. Ja nawet nie zdążyłam pójść do gina, więc nic nie zobaczyłam i może lepiej, to jakoś tak łatwiej.
Pierwszą wizytę miałam na jutro (18.01) tak się cieszyłam, że już coś będzie widać, serduszko, a tu psikus.. Pójdę jutro, niech mnie zbada, zobaczy jak to wszystko wygląda.
Moje krwawienie tak naprawdę to trwało 1 dzień - w dniu poronienia, tak to skąpe plamienie, a teraz to już prawie nic..
Też zaczęłam obserwować temperaturkę. Mam nadzieję, że wszystko się ustabilizowało i że nie będziemy musieli zbyt długo czekać na fasolkęMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Gama - były ty przypadki, że dziewczyny i po łyżeczkowaniu zachodziły w ciążę przed dostaniem 1 miesiączki po poronieniu
więc myślę, że wszystko zależy od stanu psychicznego no i jak się czujemy dobrze, libido duże to trzeba korzystać natura sama wie co robić, jak nie będzie organizm gotowy to po prostu nie zajdzie w ciążęMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Witajcie dziewczyny,
3 dni temu dostalam pierwszy okres po lyzeczkowaniu. Dokladnie 32 dni po. Pierwsze dwa dni to byly male czerwone plamienia ze skrzepami z leciutkim bolem brzucha. Dzisiaj dostalam ogromnego bolu i rownie wielkiego krwawienia. Teraz juz jest lepiej. Zobaczymy jak bedzie jutro.
Wiecie, moze ile trwa ten pierwszy okres?
Jak tylko mi sie skonczy lece do mojego gin na badanie. Zobaczymy, co mi powie.
Pozdrawiam Was serdecznie13.12.2015 Łyżeczkowanie w 8 tc. -
sheis babki pisały ze pierwszy okres skąpy, bo łyżeczkowanie wszystko wyskrobało, wiec raczej nie bedzie tego duzo
syla, no tez tak mysle, ale wszedzie ostrzegaja, ze to za wczesnie,
no ja tez mialam isc na nast wizyte do gina serduszko ogladac.... a pojde srawdzac czy sie zregenerowalam....... i wtedy rusze z takim impetem że.....08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)
-
w tym roku 30-stka no po łyżeczkowaniu to może i za wcześnie, bo to jednak jakaś ingerencja, ale po samoistnym to niekoniecznie trzeba czekać no mi sam mój ginekolog powiedział, żeby odczekać 1-2 tyg aby wszystko się zregenerowało i można współżyć bez zabezpieczenia, wróci okres i można się starać.. nic na siłę, samo przyjdzieMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
dziewczyny, ja dziś 37 dzień po łyżeczkowaniu, a @ ani widu ani słychu.. rano test negatywny. Czy któraś tak miała? Poczekam jeszcze kilka dni i jak coś to do gina, może trzeba wywołać luteiną?starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*]