Pierwszy cykl po poronieniu.
-
WIADOMOŚĆ
-
Maredd wrote:Witajcie
Chciałam się do was przyłączyć bo niestety spotkało mnie to co was.
25 stycznia mialam ostatnia miesiączkę, kolejna spóźniała sie 4 dni ale testy wychodziły negatywne.
Zrobiłam betę była dość niska
Dzień pierwszy 51,07mlU/ml
Po 48godz. 81.52mlU/ml
Po 72godz. 121.03ml U/ml
Wiedziałam że nic z tego nie bedzie, choć na Usg endometrium było prawidłowej wielkości i trzon także.
W 37 dniu cyklu zaczęłam krwawić. Krwawiłam 6 dni.
Żadnych bóli,zupełnie jak normalna miesiączka, moze bardziej obfita w pierwszych dwuch dniach no i ze skrzepami.
Gdyby nie beta nawet nie wiedziałabym że byłam w ciazy. Nie czułam tego a urodziłam juz dwoje zdrowych dzieci.
Wczoraj byłam na wizycie u lekarza i powiedział żeby nie przestawać się starać, że to był po prostu pech. Że wszystko będzie okay. Głęboko w to wierzę i zabieramy się do działania.
Pozdrawiam was gorącoBrychta -
Nie, nie miałam. 3 dni temu skończyłam krwawić. Ale dwuch lekarzy powiedziało mi, że jak dochodzi do poronienia naturalnie i bez ingerencji to moża się starać od razu a nawet powinno bo organizm jak jest jest gotowy to w ciąża będzie. A szanse na donoszenie i urodzenie zdrowego dziecka są większe gdy do ciąży dochodzi jak najszybciej. Mieszkam w uk i tu takie mają myślenie ale lekarz w Pl powiedział mi dokładnie to samo.dwie córeczki i...
[*] aniołek 5tyg 2dni
[*] aniołek 5tyg 6 dni
[*] aniolek 10 tyg -
Czy po pierwszym cyklu wszystko u Was wróciło do normy?
Bo u mnie jak już wcześniej pisałam - 49 dni, potem 4 dni krwawienia i 3 dni ni to plamienie, ni brudny śluz. Dziś 36 dzień cyklu i nic nie zapowiada na @. Testu nawet nie robię, bo był bezowulacyjny - przynajmniej tak wynika z temperatury, bo testy owulacyjne były pozytywne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 16:32
-
Omon - na początku sierpnia 2015 miałam łyżeczkowanie, pierwszy cykl trwał 34 dni licząc dzień zabiegu jako 1dc. Drugi cykl trwał 30 dni, trzeci - 32, czwarty - 30, piąty - 29. Cykle przed ciążą miałam 28-29 dni +/- 1 dzień co kilka cykli, raz na pare cykli jakieś plamienie w okolicach owulacji, PMS to u mnie znikomy, miesiączka trwała zawsze jakieś 6 dni + 2-3 dni plamień/brudzeń na koniec. Pierwsze dwie @ po zabiegu były obfitsze niż miałam, ale krótsze 1-2 dni (licząc z brudzeniami), w 3 i 4 cyklu miałam plamienia w okolicach domniemanej owulacji, mierzyłam temperaturę, ciąży z tego nie było, zaczęliśmy się starać po 2 @ od zabiegu.
Szósty cykl po zabiegu zaowocował ciążą, ale ta również zakończyła się praktycznie w tym samym momencie jak poprzednia.
Ciekawe jak teraz u mnie będzie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 17:34
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Czesc dziewczyny, dawno sie nie odzywalam, ale potrzebowalam sie odciac od wszystkiego zwiazanego z ciaza i poronieniem.Troche mi to pomoglo.Zadnych badan nie robilam i nie wiem czy cos bede robic.Od poronienia czyli od listopada moje libido to minus 10.Stosujemy nmpr i nigdy nie mialam z tym problemu.Kochalismy sie z mezem po 5 dniach wyzszych temperatur zeby bylo bezpiecznie.Teraz ten cykl jest jakis dziwny, bo na początku bylam chora wiec temperatury powyżej 37, potem spadek do 36,3 pare dni, a potem
36,7-uznalam za skok
36,8
36,7-Niby 3 dzien wiec bezpiecznie, a poza tym moje libido nagle tak wzroslo i zapragnelam mojego meza, az sama bylam w szoku
36,7
36,9
37,2
I teraz juz sama nie wiem kiedy byl ten skok.Jak uwazacie?.Jak mialam 36,7 sluzu jeszcze troche bylo, ale raczej malo plodny.Racjonalnie to nic nie powinno byc, ale dziwia mnie te skoki no i moje libido moglo swiadczyc o owulacji.
Agnieszka1290-jak tam Twoje poszukiwania pracy i starania?.Ja szukam od stycznia i nic....Juz mnie trafia bo ani pracy ani dziecka...a czas leci.15.10.2010❤ Aniolek 6 tc
20.03.2012 szczesliwy porod Coreczki
06.02.2014 szczesliwy porod Synka
04.11.2015❤ Aniolek 10/12 tc
-
Cześć Dziewczyny, pisałam na forum w styczniu (od 20.01, strona 82 - pod trochę innym nikiem, bo zapomniałam hasła - zalogowałam się na nowo;p) i tam opisywałam swoje zmagania i trudności w pierwszych cyklach po łyżeczkowaniu. Pierwszy cykl piękny, książkowy, kolejny dłuuugi i obfity, z jakimiś przerwami 2 dniowymi, bez owulacji, kolejny również... ale chciałabym Was uspokoić, bo kolejne już są ok - regularne, mniej obfite i jak przed ciążą - bezbolesne, a przede wszystkim - owulacyjnę (tak myślę, po własnych obserwacjach i temperaturze). Także nie martwcie się Dziewczyny, organizm musi się sam zregenerować. Według mnie duże znaczenie również ma dieta. Ostatnio zaczęłam zwracać uwagę na to co jem i jak, ile wody piję, jak często się ruszam itd. Poszłam do dietetyka, poprosiłam o dietę taką ze wskazaniem na poprawę płodności i powiem Wam, że nie dość że schudłam prawie 4 kg, to do tego świetnie się czuję, a aktywność fizyczna wpływa na zmniejszenie codziennego stresu, np. związanego z pracą. Niby się nie przejmuje codziennymi obowiązkami, ale jednak jakąś presje podświadomie czuję... Więc polecam Wam takie małe, zdrowe zmiany - myślę, że to tylko może pomóc! Nie wiem kiedy zaczniemy starania kolejne. Trochę się oboje boimy tego tematu. Najwcześniej myślę, że za miesiąc, dwa... Muszę jeszcze odwiedzić endokrynologa i porobić wszystkie badania - wizyty mam umówione pod koniec marca, w połowie kwietnia i maja. Na pewno dam znać z jakim efektem. Póki co- Dziewczyny głowa do góry! Mimo, że to co nas spotkało jest okrutne i traumatyczne, to jak usłyszałam ostatni od koleżanki, która już 2 lata się stara i nie wiadomo czemu nie mogą zajść -"Ty przynajmniej wiesz, że możesz i na pewno drugi raz też Ci się uda i to szczęśliwie". Więc tej myśli się trzymam i wierzę, że tak będzie! Wy też uwierzcie! Ściskam Was mocno!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2016, 12:34
Isia86 lubi tę wiadomość
-
Dziś jest mój 11 dzień cyklu licząc od dnia poronienia a już wczoraj wieczorem śluz wyglądał na płodny i test owulacyjny potwierdził owulację. Czy to możliwe że w organiźmie po poronieniu samoistnym nie zaszły żadne zmiany, zaburzenia? Bo przed poronieniem moja owulacja zazwyczaj była między 9-13 dniem cyklu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2016, 20:50
dwie córeczki i...
[*] aniołek 5tyg 2dni
[*] aniołek 5tyg 6 dni
[*] aniolek 10 tyg -
nick nieaktualnyMaredd, pisały tu dziewczyny, że zachodziły w ciążę tuż po poronieniu, więc wszystko możliwe, zwłaszcza jeśli było samoistne.
Ja mam od 3 dni śluz bardzo wodnisty, chwilami aż się wylewa, jestem 10 dni po poronieniu. Przed ciążą miałam strasznie nieregularne cykle, ale zwykle umiałam wskazać owulkę, bo miałam wówczas wybitnie płodny śluz i bóle jajnika.
Jestem ciekawa, jak mój organizm poradzi sobie po poronieniu. Oczywiście teraz nabrałam rozpędu i motywacji by iść do endokrynologa. -
u mnie 38 dc i zaczynam się coraz bardziej wściekać. Całę szczęście, że udało mi się nabrać dystansu - a jeszcze na początku cyklu myślałam sobie "w tym cyklu znów zajdę w ciążę" i już obliczałam kiedy będzie owulka, kiedy będzie test (planowałam testować w dzień kobiet, jakoś naiwnie myślałam, że to znak, że dzień kobiet wypadał równe 14 dni po mojej owulacji) i nawet już myślałam o tym, że w wielkanoc poinformujemy rodziców - tak, serio miałam takie plany. Teraz widzę jakie to debilne było, bo nawet owulacji w tym cyklu nie miałam i chwała Bogu, że w między czasie przestałam się nakręcać.
Bo jako takiego rozczarowania nie czuję, myślę, że jak nie teraz to za miesiąc, może dwa, ale nie poddamy się.
Teraz to mnie tylko dobija ten przedłużający się cykl, bo chcemy dalej się starać, dalej próbować i nowego cyklu nie ma nawet na horyzoncie -
nick nieaktualnyKurczę, ja się nigdy do tej pory nie nakręcałam. Pierwsza ciąża - spontan, po prostu seks bez zabezpieczeń (bez celowania w dni płodne) i po roku ciąża. Druga ciąża po dłuugim czasie, ale bez spiny, nie miałam parcia na drugie dziecko, na za sadzie "co Bóg da". Ale radość z niej OGROMNA, a potem dotkliwa strata i postanowienie, że postaramy się znów o ciążę. I teraz się boję, żeby mnie nie dopadł "syndrom staraczki", jak ja to nazywam. Nie chcę rozpaczać przy każdej @, nie chcę testować w 12dpo. Nie chcę żyć staraniami i tylko nimi przeoczając to, co jest wokół piękne i pozytywne.
Pocieszam się, że mamy wspaniałą córkę, że jeśli nie będzie dla niej rodzeństwa, to nie będzie koniec świata.
Czy dam radę nie nie nakręcać? Muszę się postarać. -
Elaria można się nie nakręcać, ale jest to bardzo ciężkie. Ja się na początku tego cyklu strasznie zafiksowałam, ale chyba fakt, że nie było owulacji trochę mnie otrzeźwił i odpuściłam. Pierwszy cykl po poronieniu trwał 49 dni i zdążyłam zrobić 3 testy, bo "a może jednak" i niestety negatywne testy i późniejszy okres był bardzo dołujący, przez co jeszcze bardziej się zafiksowałam, że to będzie ten cykl.
Podejrzewam, że gdyby była owulacja i się nie udało to byłabym załamana, bo nakręcałam się konkretnie. Całe szczęście odpuściłam i teraz czekam na @, która nie będzie rozczarowaniem a nowym początkiem i tak chyba trzeba do tego podchodzić
Poronienie mocno siada na psychikę, bo w ciąży mamy burzę hormonów, wahania nastrojów itd, ale zdecydowanie przeważa radość i wulkan endorfin, a gdy nagle ktoś nam mówi, że dziecka nie ma to jak obuchem w łeb i ze skrajnej euforii jest ogromny dół, więc nie ma możliwości abyśmy od tak przeszły z tego do porządku dziennego. Trzeba czasu, jakiegoś impulsu -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyZrobiłam dziś szereg wyników, między innymi betę, bo byłam ciekawa, jak spada. W dniu poronienia (2 tyg. temu) było ponad 5000, a dziś już tylko 19. Ciekawe, ile potrwa ten cykl. Jutro jadę do endo. Teraz myślę, że mogłam jeszcze zrobić prolaktynę, ale czy nie wyszłaby zakłócona w takim czasie po poronieniu. Zrobiłam trójkę tarczycową, bo w sumie z tym wyszedł problem w ciąży. TSH mi spadło z 3,38 do 2,3, a Euthyrox50 brałam tylko miesiąc i przestałam 2 tygodnie temu.
-
Hej mój cykl po łyżeczkowaniu znacznie sie wydłużył. Ovu zmieniał już kilkukrotnie termin owulacji,co nigdy się nie zdarzyło mi jeszcze (oznacza to dla mnie mocno rozchwiany hormonalnie cykl) ale cieszy mnie, że w ogóle owulacje "zauważył" , co nie oznacza, że w była Czekam z nadzieją na dwie kreski lub pierwszą fizjologiczną @
-
nick nieaktualny
-
Mnie ten cykl już dobija Myślałam, że to tylko pierwszy taki długi był a tu drugi się taki sam zapowiada (dziś 43dc). Ale w przeciwieństwie do poprzedniego nie wariuję z testami. Mam jeden test w szafce, kusi jak diabli ale rozum mówi, że to niemożliwe, bo skoku temperatury nie było, więc czekam na małpę i się wkurzam, że nie można zacząć starań
-
nick nieaktualnyOmon wrote:Mnie ten cykl już dobija Myślałam, że to tylko pierwszy taki długi był a tu drugi się taki sam zapowiada (dziś 43dc). Ale w przeciwieństwie do poprzedniego nie wariuję z testami. Mam jeden test w szafce, kusi jak diabli ale rozum mówi, że to niemożliwe, bo skoku temperatury nie było, więc czekam na małpę i się wkurzam, że nie można zacząć starań
Ja od paru dni mam chwilami w ciągu dnia śluz przejrzysty i rozciągliwy - choć na mój gust trochę go mniej niż normalnie w dniach płodnych, a dziś doszło kłucie jajnika, co kojarzę z owu, bo zwykle po takich objawach czekałam ok 2 tygodnie na okres. Teraz przytupuję nogami ze zniecierpliwienia, czy za te ok 2 tygodnie przyjdzie @. To by mi dało cykl ładnej długości, ok 30 dni od łyżeczkowania.
-
Czesc dziewczyny.Doczekalam sie pierwszej @,po 51 dniach.Towarzyszy jej ból w krzyzach i boli bardzo brzuch,ale mimo to ciesze sie ze juz minąl ten czas i moge zaczynac od nowa.Za trzy dni biore clo,po swietach we czwartek monitoring.Jesli cos urosnie-zastrzyk i testuje 18kwietnia.
Czekałam cierpliwe,teraz znów jestem pełna nadzieji.Antoś IVF,Julisia natural