X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 14:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    cotton wrote:
    Hej Dziewczyny.
    Mikuska bardzo mi przykro:( Dobrze, ze juz sie pozbieralas po tym wszystkim. Widzę, że u Ciebie podobna historia z odejściem wód, powiedz mi proszę, znalezli przyczynę?

    Co do wiersza to ja tez rycze jak glupia za każdym razem jak go czytam... W ogóle od ponad 3 tygodni siedzę i czytam w internecie wszystko co możliwe o takich sytuacjach jak nasze, licząc, że znajdę jeszcze coś co może pomóc. I nie wiem, czy przez to wszystko z kazdym dniem nie dobijam się jeszcze bardziej...
    Codziennie rano budzę się z ogromną pustką w sercu i wiem, że dzień na który tak czekałam nigdy nie nadejdzie...
    Hey napisze wieczorkiem na spokojnir

    7b0f9c1e19.png
  • cotton Autorytet
    Postów: 438 156

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 14:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ilona dokladnie... Mam nadzieję, ze wszystko co złe juz za nami i nigdy więcej nic takiego sie nie powtórzy.

    Mikuska okej, w takim razie czekam na wiadomość.

    Natalka 09.12.'15 ♥️
    Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
    Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
    Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
    ..............................................
    Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18
  • Angelina Autorytet
    Postów: 323 164

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 15:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KIEDY TRACISZ DZIECKO

    Nie wiesz, czego się spodziewać.

    Ludzie otaczają cię. Na kilka tygodni. Upewniają się, że nie zamierzasz się zabić, odmówić wstawania z łóżka, lub zacząć kołysać lalkę jak szalona kobieta o której usłyszeli od znajomego.

    Potajemnie zazdrościsz każdej ciężarnej kobiecie. Ale nie bez cienia winy, ponieważ wiesz aż za dobrze, że może być tą jedną na cztery- oczekuje swojego tęczowego dziecka.

    Wydaje się, że cały świat spodziewa się dziecka.

    Masz rzeczy dla dziecka w domu. Bo nigdy nie wyobrażałaś sobie, że nie będzie to potrzebne.

    Czujesz się wstrząśnięta. W sklepie spożywczym. Na przyjęciu urodzinowym. Przy stole. Na Boże Narodzenie. Gdy prowadzisz. Zawsze.

    Dziecko, którego nigdy nie znałaś, ale jego strata zmieniła każdą część Twojego życia. Każdą. Jedną. Część.

    Na zawsze.

    Widzisz ubranka dla dzieci i czujesz łzy w oczach.

    Stajesz się chora i zmęczona płaczem. Nigdy nie wiedziałaś, że można płakać tak dużo.

    Zaczynasz czuć się zła na Boga. Zła na siebie. Po prostu zła i oszukana.

    Przysięgłabyś, że możesz poczuć kopniaki, ale ono odeszło. Nazywają to fantomowymi kopniakami. Ja nazywam je bolesnymi, wszystkimi rodzajami bólu. Ale słodkimi również.

    Wiesz, albo masz silne poczucie, że wiesz jak Twoje dziecko by wyglądało i jakie by było. Widzisz dziecko w sklepie, albo na ulicy. Kolor włosów, dołeczki, uśmiech, osobowość i nagle przypominają o Twoim dziecku. I tęsknisz za swoim dzieckiem jeszcze bardziej. Jeśli to w ogóle możliwe.


    Znajdujesz ten moment szczęścia w życiu po raz pierwszy, ale poczucie winy niszczy to prawie natychmiast.

    Pamiętasz rozmiar i kolor trumny.Twarz księdza. Wyraz twarzy tych, którzy byli obecni na pogrzebie. Uczucie surowego bólu, jakby twoja klatka piersiowa dosłownie została rozerwany.

    Usiłujesz przekonać siebie, że zasługujesz na szczęście. Ponieważ naprawdę tak jest. Ale w najszczęśliwszym, najczystszym momencie, jest wciąż ta dziura którą tylko ono mogło zapełnić.

    Ludzie porównują Twój ból do ich własnego bólu. Strata ich babki, męża, ich zawiedzione małżeństwo, buntowniczy nastolatkowie. Jakoś to porównywanie pozostawia Cię osamotnioną . Jeśli oni mogą porównywać swoją bolesną sytuację do straty Twojego DZIECKA, najwyraźniej nigdy tego nie pojmą.

    Dzieci nie powinny umierać. Koniec historii.

    Straciłaś sen. Niemal jakbyś wyobraziła już sobie całe Jego życie. A Jego imię staje się odległym wspomnieniem na ustach innych.

    To niezręczne gdy rozmawiasz o swoim dziecku w tłumie. Nikt nie wie czy płakać, oddalić się albo udawać, że nigdy nie miałaś go albo jej.

    Nie możesz uwierzyć, że kobiety faktycznie przeżywały to i nigdy o tym nie wiedziałaś. W każdym razie niespecjalnie.
    Zrobiłabyś cokolwiek dla jeszcze jednej minuty ze swoim dzieckiem.
    Płaczesz gdy inni wychowują swoje dziecko, nie tyle bo to boli, ale przede wszystkim dlatego, że to taki cenny i rzadki dar.
    Pragniesz przycisku przewijania do tyłu, nawet po wielu, wielu etapach akceptacji.
    Chcesz wiedzieć co poszło nie tak i dlaczego?

    Zaczynasz bardziej doceniać momenty w życiu, które sprawiają że się śmiejesz.. śmiejesz się głośniej i kochasz silniej.
    Wiesz, że możesz umierać zgorzkniała, albo umierać wdzięczna.
    Nie ma nic pomiędzy.
    Ty nigdy, przenigdy nie przebolejesz straty swojego dziecka. Tego oczekiwanego, wymodlonego, wystaranego i kochanego za tygodnie i miesiące kiedy było z Tobą.
    Uczysz się znosić ból.
    Mimo to cieszysz się, że było.
    Dziewczyny czy tak właśnie się czujecie? Ja dokładnie tak się czułam. I trwało to bardzo dluuuuuugo. Po kilku miesiącach kiedy już powinKIEDY TRACISZ DZIECKO

    Nie wiesz, czego się spodziewać.

    Ludzie otaczają cię. Na kilka tygodni. Upewniają się, że nie zamierzasz się zabić, odmówić wstawania z łóżka, lub zacząć kołysać lalkę jak szalona kobieta o której usłyszeli od znajomego.

    Potajemnie zazdrościsz każdej ciężarnej kobiecie. Ale nie bez cienia winy, ponieważ wiesz aż za dobrze, że może być tą jedną na cztery- oczekuje swojego tęczowego dziecka.

    Wydaje się, że cały świat spodziewa się dziecka.

    Masz rzeczy dla dziecka w domu. Bo nigdy nie wyobrażałaś sobie, że nie będzie to potrzebne.

    Czujesz się wstrząśnięta. W sklepie spożywczym. Na przyjęciu urodzinowym. Przy stole. Na Boże Narodzenie. Gdy prowadzisz. Zawsze.

    Dziecko, którego nigdy nie znałaś, ale jego strata zmieniła każdą część Twojego życia. Każdą. Jedną. Część.

    Na zawsze.

    Widzisz ubranka dla dzieci i czujesz łzy w oczach.

    Stajesz się chora i zmęczona płaczem. Nigdy nie wiedziałaś, że można płakać tak dużo.

    Zaczynasz czuć się zła na Boga. Zła na siebie. Po prostu zła i oszukana.

    Przysięgłabyś, że możesz poczuć kopniaki, ale ono odeszło. Nazywają to fantomowymi kopniakami. Ja nazywam je bolesnymi, wszystkimi rodzajami bólu. Ale słodkimi również.

    Wiesz, albo masz silne poczucie, że wiesz jak Twoje dziecko by wyglądało i jakie by było. Widzisz dziecko w sklepie, albo na ulicy. Kolor włosów, dołeczki, uśmiech, osobowość i nagle przypominają o Twoim dziecku. I tęsknisz za swoim dzieckiem jeszcze bardziej. Jeśli to w ogóle możliwe.


    Znajdujesz ten moment szczęścia w życiu po raz pierwszy, ale poczucie winy niszczy to prawie natychmiast.

    Pamiętasz rozmiar i kolor trumny.Twarz księdza. Wyraz twarzy tych, którzy byli obecni na pogrzebie. Uczucie surowego bólu, jakby twoja klatka piersiowa dosłownie została rozerwany.

    Usiłujesz przekonać siebie, że zasługujesz na szczęście. Ponieważ naprawdę tak jest. Ale w najszczęśliwszym, najczystszym momencie, jest wciąż ta dziura którą tylko ono mogło zapełnić.

    Ludzie porównują Twój ból do ich własnego bólu. Strata ich babki, męża, ich zawiedzione małżeństwo, buntowniczy nastolatkowie. Jakoś to porównywanie pozostawia Cię osamotnioną . Jeśli oni mogą porównywać swoją bolesną sytuację do straty Twojego DZIECKA, najwyraźniej nigdy tego nie pojmą.

    Dzieci nie powinny umierać. Koniec historii.

    Straciłaś sen. Niemal jakbyś wyobraziła już sobie całe Jego życie. A Jego imię staje się odległym wspomnieniem na ustach innych.

    To niezręczne gdy rozmawiasz o swoim dziecku w tłumie. Nikt nie wie czy płakać, oddalić się albo udawać, że nigdy nie miałaś go albo jej.

    Nie możesz uwierzyć, że kobiety faktycznie przeżywały to i nigdy o tym nie wiedziałaś. W każdym razie niespecjalnie.
    Zrobiłabyś cokolwiek dla jeszcze jednej minuty ze swoim dzieckiem.
    Płaczesz gdy inni wychowują swoje dziecko, nie tyle bo to boli, ale przede wszystkim dlatego, że to taki cenny i rzadki dar.
    Pragniesz przycisku przewijania do tyłu, nawet po wielu, wielu etapach akceptacji.
    Chcesz wiedzieć co poszło nie tak i dlaczego?

    Zaczynasz bardziej doceniać momenty w życiu, które sprawiają że się śmiejesz.. śmiejesz się głośniej i kochasz silniej.
    Wiesz, że możesz umierać zgorzkniała, albo umierać wdzięczna.
    Nie ma nic pomiędzy.
    Ty nigdy, przenigdy nie przebolejesz straty swojego dziecka. Tego oczekiwanego, wymodlonego, wystaranego i kochanego za tygodnie i miesiące kiedy było z Tobą.
    Uczysz się znosić ból.
    Mimo to cieszysz się, że było.
    Dziewczyny czy tak właśnie się czujecie?
    Ja dokładnie tak się czułam. I trwało to u mnie długo, bardzo dluuuuuugo. Po kilku mKIEDY TRACISZ DZIECKO

    Nie wiesz, czego się spodziewać.

    Ludzie otaczają cię. Na kilka tygodni. Upewniają się, że nie zamierzasz się zabić, odmówić wstawania z łóżka, lub zacząć kołysać lalkę jak szalona kobieta o której usłyszeli od znajomego.

    Potajemnie zazdrościsz każdej ciężarnej kobiecie. Ale nie bez cienia winy, ponieważ wiesz aż za dobrze, że może być tą jedną na cztery- oczekuje swojego tęczowego dziecka.

    Wydaje się, że cały świat spodziewa się dziecka.

    Masz rzeczy dla dziecka w domu. Bo nigdy nie wyobrażałaś sobie, że nie będzie to potrzebne.

    Czujesz się wstrząśnięta. W sklepie spożywczym. Na przyjęciu urodzinowym. Przy stole. Na Boże Narodzenie. Gdy prowadzisz. Zawsze.

    Dziecko, którego nigdy nie znałaś, ale jego strata zmieniła każdą część Twojego życia. Każdą. Jedną. Część.

    Na zawsze.

    Widzisz ubranka dla dzieci i czujesz łzy w oczach.

    Stajesz się chora i zmęczona płaczem. Nigdy nie wiedziałaś, że można płakać tak dużo.

    Zaczynasz czuć się zła na Boga. Zła na siebie. Po prostu zła i oszukana.

    Przysięgłabyś, że możesz poczuć kopniaki, ale ono odeszło. Nazywają to fantomowymi kopniakami. Ja nazywam je bolesnymi, wszystkimi rodzajami bólu. Ale słodkimi również.

    Wiesz, albo masz silne poczucie, że wiesz jak Twoje dziecko by wyglądało i jakie by było. Widzisz dziecko w sklepie, albo na ulicy. Kolor włosów, dołeczki, uśmiech, osobowość i nagle przypominają o Twoim dziecku. I tęsknisz za swoim dzieckiem jeszcze bardziej. Jeśli to w ogóle możliwe.


    Znajdujesz ten moment szczęścia w życiu po raz pierwszy, ale poczucie winy niszczy to prawie natychmiast.

    Pamiętasz rozmiar i kolor trumny.Twarz księdza. Wyraz twarzy tych, którzy byli obecni na pogrzebie. Uczucie surowego bólu, jakby twoja klatka piersiowa dosłownie została rozerwany.

    Usiłujesz przekonać siebie, że zasługujesz na szczęście. Ponieważ naprawdę tak jest. Ale w najszczęśliwszym, najczystszym momencie, jest wciąż ta dziura którą tylko ono mogło zapełnić.

    Ludzie porównują Twój ból do ich własnego bólu. Strata ich babki, męża, ich zawiedzione małżeństwo, buntowniczy nastolatkowie. Jakoś to porównywanie pozostawia Cię osamotnioną . Jeśli oni mogą porównywać swoją bolesną sytuację do straty Twojego DZIECKA, najwyraźniej nigdy tego nie pojmą.

    Dzieci nie powinny umierać. Koniec historii.

    Straciłaś sen. Niemal jakbyś wyobraziła już sobie całe Jego życie. A Jego imię staje się odległym wspomnieniem na ustach innych.

    To niezręczne gdy rozmawiasz o swoim dziecku w tłumie. Nikt nie wie czy płakać, oddalić się albo udawać, że nigdy nie miałaś go albo jej.

    Nie możesz uwierzyć, że kobiety faktycznie przeżywały to i nigdy o tym nie wiedziałaś. W każdym razie niespecjalnie.
    Zrobiłabyś cokolwiek dla jeszcze jednej minuty ze swoim dzieckiem.
    Płaczesz gdy inni wychowują swoje dziecko, nie tyle bo to boli, ale przede wszystkim dlatego, że to taki cenny i rzadki dar.
    Pragniesz przycisku przewijania do tyłu, nawet po wielu, wielu etapach akceptacji.
    Chcesz wiedzieć co poszło nie tak i dlaczego?

    Zaczynasz bardziej doceniać momenty w życiu, które sprawiają że się śmiejesz.. śmiejesz się głośniej i kochasz silniej.
    Wiesz, że możesz umierać zgorzkniała, albo umierać wdzięczna.
    Nie ma nic pomiędzy.
    Ty nigdy, przenigdy nie przebolejesz straty swojego dziecka. Tego oczekiwanego, wymodlonego, wystaranego i kochanego za tygodnie i miesiące kiedy było z Tobą.
    Uczysz się znosić ból.
    Mimo to cieszysz się, że było.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 stycznia 2018, 15:19

    km5s8u69q08sfsa9.png
    zem38iik979vtlfe.png
    UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
    n59yi09kveaj4gx0.png
  • Angelina Autorytet
    Postów: 323 164

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 15:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny czy tak właśnie się czujecie? Ja tak właśnie się czułam. I trwało to u mnie długo, bardzo dluuuuuugo. Po kilku
    miesiącach kiedy już powinno
    być lepiej ja totalnie leciałam w dół.Głowa bolała mnie od natłoku myśli,serce bolało wręcz fizycznie. Psycholog rozkładal ręce. Dokładnie rok po śmierci synka zaszłam w kolejną ciążę. I tak naprawdę dopiero ta ciąża, pomimo wszechogaraniajacego mnie strachu, powoli,powoli pozwoliła mi stanąć na nogi. Z każdym dniem powolutku, bardzo powoli zaczynałam jakby rodzic się na nowo. Oczywiście nie jestem już tą samą, dawna osoba, zmieniło się wiele priorytetów w moim życiu,podejście do różnych spraw, do ludzi. Ale dziś po prawie trzech latach mogę powiedzieć, że jestam na ten swój sposób szczęśliwa. Oczywiście Franio zajmuje na zawsze spora część mojego serca i kiedy tam zaglądam jestem tylko z Nim, rozmawiamy, płace od nowa. Ale później wracam, wracam do tego życia, które muszę tu przeżyć aby kiedyś znów z Nim się spotkać.
    Tak, że kochane życie jeszcze i dla Was zaistnieje, trzeba dać sobie czas. On musi upłynąć. Dla każdej z nas ten czas jest inny. Ale wierzcie mi jesCze na ten nasz szczególny sposób będziecie szczęśliwe.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 stycznia 2018, 20:48

    baterfly lubi tę wiadomość

    km5s8u69q08sfsa9.png
    zem38iik979vtlfe.png
    UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
    n59yi09kveaj4gx0.png
  • Ilona04 Autorytet
    Postów: 652 105

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 15:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jaa tez mam nadzieje, fatalnie sie zaczął ten rok oby sie zakonczyl pozytywnymi informacjami

    Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 20:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    cotton wrote:
    Ilona dokladnie... Mam nadzieję, ze wszystko co złe juz za nami i nigdy więcej nic takiego sie nie powtórzy.

    Mikuska okej, w takim razie czekam na wiadomość.
    Cotton u mnie bylo tak
    Ciąża z IUI za 3 podejsciem
    Od 6 tyg ciazy w szpitalu ciagle krwawienia najpierw delikatne potem co tydzien krwotoki w 12 tyg przy prenatalnych stwierdzono pepowine dwunaczyniowa i podejrzenie zespolu downa po Niftach okazalo sie ze młody jest zdrowy krwawienia nadal do 17 tyg potem zapalenie pochwy antybiotyk kolejny wymaz stwierdzili ze juz ok ruchy czulam od 17 tyg przybieral na wadze normalnie w piatek wyszlam do domu w sobote odeszly mi wody gdy zrobili kolejny wymaz okazalo sie ze zakazenie bakteryjne nie zdecydowalismy sie na badania genetyczne młodego leza powiedzial ze to przez to zapalenie bakteryjne
    Rokowania na przyszlosc ...moze byc roznie moze a nie musi ...powiedzial ze bardzo dlugo krwawilam ze to moglo byc przyczyna zakazenia
    Kazal mi zrobic badania na trombofilie nabytą wymazy z pochwy mam zrobic kilka razy przed koleja IUI i tyle reszta w rekach Boga
    A jak to u ciebie wygladalo ...?

    7b0f9c1e19.png
  • baterfly Przyjaciółka
    Postów: 88 25

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 20:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Angelina straciłyśmy dzieci w podobnym czasie. I jak sobie pomyślę że moje córki miałyby już 3 lata to mnie serce ściska. Za każdym razem gdy płacze za dziewczynkami patrzę na mojego tęczowego synka i kocham go jeszcze bardziej.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 stycznia 2018, 20:30

    Emilia i Nadia 13.02.2015 [*][*] 26tc <3 <3
    Bruno 26.03.2017 - mój tęczowy syn <3
    Aniołek 03.04.2019 [*] 16tc <3
  • Ilona04 Autorytet
    Postów: 652 105

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 21:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Baterfly dobrze, ze macie synka. Jest ta mala istota która daje radosc i nadzieje.. ja wiem ze chce kolejne dziecko, ale rodza se pytania jak to bedzie.. boje sie ze mysl o Antku bedzie wzbudzac jakies wyrzuty sumienia.. chociaz wiem ze zadne kolejne dziecko mi go nie zastapi..

    Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
  • cotton Autorytet
    Postów: 438 156

    Wysłany: 25 stycznia 2018, 22:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Angelina, tekst w punkt, co tu duzo mówić...

    Mikuska to widzę, ze od poczatku z problemami i ze strachem... Rozmawialas już z lekarzami o postepowaniu przy nastepnej ciąży?

    U mnie wszystko było w porządku, w zasadzie przez całą ciążę. Raz mialam jakąś infekcje grzybicza, od razu leczoną. Z dolegliwości czasami ostry ból od kręgosłupa przez posladek i nogę oraz ból spojenia lonowego, ktory towarzyszył mi takze w pierwszej ciąży. Nie wiem, czy to mogły być jakies niepokojące objawy, czy po prostu notmalne objawy ciąży...
    W ten felerny dzień czulam się dobrze. Gdy poszlam do toalety w momencie polecialy mi wody, mialam wrazenie, jakby pękł jakiś balonik... Jak dojechalam do szpitala, mokro juz mialam nawet w butach. Na usg okazalo się, ze odeszly wszystkie wody, ze nie zostalo kompletnie nic. Na nastepny dzień po badaniu i usg juz nie mialam wątpliwości jak to wszystko się skończy. Ten okropny ból, żal, smutek i rozpacz. I przerażenie, ze przeciez nie dam rady urodzić martwego dziecka... Dostalam dwie tabletki dopochwowo. Całość, od pierwszych skurczy do porodu trwala 2godz 40 min. Olbrzymi ból fizyczny, o psychice pisac nie muszę. Tylko myśl o córeczce która czekała w domu pozwoliła mi to przeżyć. Gdyby nie ona i mąż ktory nie puścił mojej ręki ani na chwilę, nie dałabym rady...

    Dlaczego tak stalo sie u mnie, nie wiem. W pierwszej ciąży wody mi odeszly w 36 tc. Teraz w 20, nie bylo szans. Będę robic wymazy z kanału szyjki macicy zeby wiedzieć czy jakieś cholerstwo nie mialo na to wpływu. Jak nic nie wyjdzie to pozostanie chyba jeszcze wiekszy strach przed następną ciążą. A mimo tego, ze upłynęło tak niewiele czasu to strasznie chcialabym sie juz starac o kolejne dzieciatko, bo czuję ogromną pustkę którą wiem, ze jak sie tylko uda to nastepne maleństwo na pewno w duzym stopniu wypełni.

    Natalka 09.12.'15 ♥️
    Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
    Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
    Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
    ..............................................
    Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 26 stycznia 2018, 08:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja pierwsza ciaze przenosilam urodzilam w 40 tyg tez mam corcie ktora ma juz 10 lat
    Co krwotok to juz myslalam ze jest po byly momenty ze chciala aby bylo po straszny bol i te okropne skrzepy ale mlody trzymal sie dzielnie potem jeszze te podejrzenia ZD to bylo okropne tydzien oczekiwania na wyniki koszmar i w koncu wiesci ze wszystko ok wylam ze szczescia jak glupia na oddziale to wszyscy mnie znali tyle tam wylezalam
    Mi wody sie sączyly raz bylo wiecej raz mniej
    Jak przestalam czuc juz ruchy i stwierdzono brak tetna dostalam 3 tabsy dopochwowo o 10 rano a urodzilam o 1 w nocy lekarka o 24 powiedziala ze nic z tego ze jutro jeszze raz mi podadza maz pojechal do domu a ja zaczalam dostawac drgaweg ciśnienie mi spadalo szyjka automatycznie sie rozwarla bol okropny zabrali mnie na porodowke dostalam leki i bylo juz ok rodzilam przu poloznej i pani doktor nie bylo tak zle tylko jak urodzilam powiedzialy mi ze owina sie pepowina 3 razy udusil sie bo nie mial wod aby sie obkrecic ale byl sliczny malutki podobny do meza potem wzieli mnie na czyszczenie ...

    7b0f9c1e19.png
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 26 stycznia 2018, 08:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zalecenia przy kolejnej ciazy czestrze wymazy z szyjki
    Ja mam czeste zapalenia grzybicze ale zawsze lecze
    Teraz jeszcze musze przejsc na diete bez weglowodanowa bo to ma mi pomoc pozbyc sie tego cholerstwa i probiotyki musze brac
    Okazalo sie tez ze tsh troche za wysokie wiec jeszze trzeba brac eutyrox
    Sprobuje jeszcze ze staraniami chociaz boje sie strasznie

    7b0f9c1e19.png
  • marzusiax Autorytet
    Postów: 3771 2713

    Wysłany: 26 stycznia 2018, 11:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aksamitnaa bardzo mocno wirtualnie cie przytulam. Mnie po pół roku dopadly myśli samobójcze Kiedy przestałam jeść, przestałam spać, nie miałam chęci do życia. Moim sposobem było zatracenie w książkach. Czytałam całymi dniami aby zabić czas. I niesamowicie pomaga rozmowa. Było by cudownie jak byś znalazła kogoś kto Cię wysłucha, wypyta o samopoczucie. Niekoniecznie mąż. Faceci odbierają to wszystko inaczej. Moja słuchaczka była w tedy w ciąży i nie bala się wyciągnąć do mnie ręki. Nie bała się słuchać mojej historii. Może spróbuj poszukać innej aiolkowej mamy w swoim otoczeni? Taka osoba nigdy nie odmówi ci rozmowy. Nie zamykam się w sobie bo będzie gorzej! Naprawdę! Mimo problemów, kłótni z mężem, złości na cały świat zawsze znajdzie iskierka nadzieję dla której warto żyć. Byłam na podobnym etapie, musiało upłynąć wiele czasu i łez ale powoli nadchodzą dno kiedy oddychanie już tak nie boli...

    f2wl9vvjip8wdzqr.png1usawn15ypoqzu4l.png
    Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...
  • Agnieszka90 Przyjaciółka
    Postów: 115 45

    Wysłany: 28 stycznia 2018, 00:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Angelina tekst jest tak prawdziwy jak bym czytała o sobie, pewnie jak i wszystkie z nas...
    Ilona ten tekst za kazdym razem wzbudza we mnie takie emocje, ze nie panuje wtedy nad łzami..

    Teraz chcialabym sie cieszyc druga ciaza, ale jakos niepotrafie, staram sie naprawde, ale jak sie okazalo moge miec zespol antyfosfolipidowy mam szybko robic badania a ja sie zastanawiam o czym myslala moja lekarka 13 miesiecy temu jak powinna mi zlecić te badania..to chyba będa moje najdłuższe 8 miesiecy w zyciu.

    ,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’

    Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
    Tęczowa Ola 04.09.2018
  • Ilona04 Autorytet
    Postów: 652 105

    Wysłany: 28 stycznia 2018, 10:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Agnieszka90 trzeba myslec pozytywnie, wiem ze ciezko po takich przezyciach jak nasze..ale zwariujemy. I ja wychodze z zalozenia ze myslac o najgorszym przyciagamy do siebie zle rzeczy
    .. a ten zespol antyfosfolipidowy polega na tym ze kwas sie nie przyswaja w tej zwyklej postaci ?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 stycznia 2018, 10:50

    Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
  • Agnieszka90 Przyjaciółka
    Postów: 115 45

    Wysłany: 28 stycznia 2018, 13:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ilona tak i trzeba brac go w wiekszej dawce i mowila jeszcze o wprowadzeniu odrazu heparyny na rozrzedzenie krwi i zeby nie wystapilo niedotlenienie tak e skrocie mi to opisala. Zobaczymy w tygodniu co wyjdzie staram sie myslec pozytywnie ale nie zawsze mi to wychodzi ! ;)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 stycznia 2018, 13:32

    ,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’

    Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
    Tęczowa Ola 04.09.2018
  • Pola133 Przyjaciółka
    Postów: 166 41

    Wysłany: 30 stycznia 2018, 13:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Agnieszka trzymaj się, trudno myśleć pozytywnie, ale trzeba próbować. Mi też to raz wychodzi a raz kompletnie nie....
    Chodzę do pracy bo boję się, że jak pójdę na zwolnienie to wszyscy się dowiedzą, a w razie czego znów będę się tłumaczyć.... Wszystko jest dziwne w tej ciąży....
    Napisz co w wynikach u Ciebie, trzymam kciuki za dobre wieści :)

    06.2015 synek
    08.2017 córcia Aniołek 36 tc
    07.2018 tęczowa córcia
  • kate55 Autorytet
    Postów: 1378 1128

    Wysłany: 30 stycznia 2018, 19:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Strasznie mi przykro, że dołączyły do nas kolejne mamy :(

    Agnieszka, doskonale Cię rozumiem, jak dostałam swoje wyniki na początku ciąży, to tez byłam załamana... Ale po kilku tygodniach jakoś się z tym oswoiłam i zaczęlam myśleć pozytywnie. Oby i u Ciebie tak było <3


    Za nami ciężki weekend, sobotę musiałam jechać do szpitala z wysokim ciśnieniem.. Nawet nie chcę pisać, jaki stres przechodziliśmy.. Te wspomnienia z poprzedniej ciąży, z przyjęcia do szpitala... Panicznie się bałam, że znowu będę rodzić przedwcześnie ;( Na szczęście wszystko było dobrze, a dziś wypisali mnie do domu. I teraz doceniam, że póki co jest wszystko ok i na tym się skupiam <3

    Po 3 latach starań, w końcu z nami <3 Pola, 30.03.2018r.

    moje dwa aniołki...
    Aniołek, lipiec 2015, cp
    Leonek, styczeń 2017, 28tc
  • Pola133 Przyjaciółka
    Postów: 166 41

    Wysłany: 30 stycznia 2018, 20:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kate dobrze, że jest w porządku. Na pewno ten tydzień jest dla Was bardzo trudny :( dobrze, że się kończy, im dalej tym większe szanse. Jestem z Tobą myślami.

    06.2015 synek
    08.2017 córcia Aniołek 36 tc
    07.2018 tęczowa córcia
  • Ilona04 Autorytet
    Postów: 652 105

    Wysłany: 30 stycznia 2018, 23:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ważne Kate ze jest wszystko dobrze. Cieszy nnie to ;) ale domyslam sie ze strach towarzyszy calą ciaze.. jak to ktos napisal na ktoryms forum, ze my aniołkowe mamy, z te z ciazami z komplikacjami niestety jestesmy pozbawione beztroski kolejnej ciazy..

    Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
  • Verbena Ekspertka
    Postów: 212 704

    Wysłany: 4 lutego 2018, 21:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny ogromnie wam współczuje, dokładnie wiem co czujecie, może nie urodziłam aniołka bo mój Kacperek żył 6 dni ale stał się aniołkiem tak jak wasze dzieci.
    Aksamitnaa czytałam waszą historię i mam nieodparte wrażenie że spotkałyśmy się na oddziale w szpitalu w Bogucicach gdzie jakiś czas leżałaś mam rację? Kochana musisz się trzymać, wiem łatwo nie jest wręcz jest koszmarnie, sama teraz przez to przechodzę i wiem co czujesz. Zaczęłam chodzić do psychologa bo nie jest ze mną najlepiej, nie radzę sobie a może radzę na swój sposób który mnie wyniszcza. Wszyscy wkoło żyją jakby nic się nie stało, mąż wszystko wypiera i zachowuje się tak jak przed a to boli, cholernie boli... Jakbyś chciała proszę odezwij się, może rozmowa z osobą która także straciła dziecko nam pomoże...

    Kacperek 06.01.2018 - 12.01.2018 [*]
    Nasze 6 dni szczęścia...

    Filip 18.04.2019 nasz mały wielki cud 😍3270g 55cm
‹‹ 98 99 100 101 102 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Układ immunologiczny a problemy z płodnością, czyli czym jest niepłodność immunologiczna

Układ immunologiczny, czyli inaczej odpornościowy ma niebagatelny wpływ na płodność. Niekiedy czynniki immunologiczne mogą być bezpośrednią przyczyną niepłodności. Czy problemy z implantacją zarodka albo nawracającymi poronieniami mogą być wywołane przez czynniki immunologiczne? W jakich przypadkach rozważyć konsultację ze specjalistą - immunologiem? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Choroby endometrium - jakie są najczęstsze?

Czym jest endometrium, a czym endometrioza? Jakie mogą być inne choroby endometrium i jak się objawiają? Jaka grubość endometrium jest optymalna podczas starań o dziecko? 

CZYTAJ WIĘCEJ

10 ważnych rzeczy dotyczących Twoich piersi, które warto wiedzieć

Piersi - symbol kobiecości, płodności i namiętności. Mężczyźni je uwielbiają, a kobiety często zbyt surowo je oceniają. Przeczytaj jak dbać o piersi, co wynaleźli ostatnio polscy naukowcy, jakie objawy powinny Cię zaniepokoić i w jaki sposób piersi mogą wesprzeć Twoje starania o ciążę.   

CZYTAJ WIĘCEJ