Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Boże Dziewczyny z każdą następną opisaną tu historią łzy cisną się do oczu... Współczuję bardzo:( U nas dzis mija miesiąc. Raz jest lepiej, raz gorzej. Ale myślę cały czas. I szczerze to ja tez nie potrafię z nikim rozmawiać o Córci... Z jednej strony smutno, ze nikt o niej nie mówi, a z drugiej moze dobrze, bo ja nie dalabym rady. Może kiedyś będę gotowa. Zamknęlam się w domu, nie mam ochoty się z nikim spotykać, do sklepu tez wysylam męza bo boję sie, ze kogoś znajomego spotkam. Ciężkie strasznie to wszystko.Natalka 09.12.'15 ♥️
Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
..............................................
Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18 -
Verbena nie obwinia się, przecież gdybyś mogła zrobilabys wszystko żeby twój synek był z Tobą. Ja też przez długi czas obwinialam się o to że moje ciało nawalilo, że złapałem te paskudne bakterie, że nie nadaje się na matkę skoro moje dzieci przeze mnie nie żyją i wiele innych. To trwało kilka m-cy i doprowadziło mnie do myśli samobojczych- na szczęście w ostatniej chwili otrzezwialam i tego nie zrobiłam. Przecież gdybym wiedziała zrobiłbym powiew...analizuję każdą chwilę, nie zrobiłam nic co mogłoby zaszkodzić dzieciom, choć czasem jeszcze myślę a może to a może tamto...ale to nie ma sensu. Oddalabym swoje życie żeby oni tu byli i dawali radość innym, więc proszę nie zadreczaj się, to nie twoja wina!
Na cmentarzu też pilnowalam żeby w danych dniach tygodnia być o godz kiedy dzieci się rodziły umieraly i były pogrzeby.i czasem jeszcze tak robie...
Co do facetów to oni inaczej przechodzą. Mój w końcu powiedział że cierpi ale wie że ja bardziej- tu nie chodzi o licytację bo oni też stracili dzieci. że wystarczy że ja jestem załamana...tacy są.
Jeżeli chodzi o urodziny powiedziałam wprost że nie cieszyłam się z urodzin własnych dzieci i nie zamierzam świętować innych- większość zrozumiała a kto nie to niech spada.pof choinkę też zawsze robiłam prezenty ale z tym skończyłam bo moje dzieci nigdy nic nie dostaną...
-
Oj dziewczyny tak mi przykro, że znów jest nas tu więcej. Nie powinno tak być .
Mi jest coraz ciężej w tej ciąży. Myślałam, że będzie lepiej, ale nie jest. Czuję Synka bardzo wyraźnie - to 25 tydzień - i boję się, że mogę go też stracić. Tak bardzo się boję. Odliczam każdy dzień. Niedługo pierwsza rocznica porodu mojego pierwszego Synusia, więc może to też ma wpływ na mój spadek formy. Mam nadzieję, że potem będzie trochę lepiej.
Aksamitna, super wieści z taśmą. Jak zajdziesz w ciążę będą wiedzieli, co robić, żebyś szczęśliwie donosiła. Tez się cieszę, że trochę u Ciebie lepiej.
Przytulam Was wszystkie dziewczyny. Nie obwiniajcie się. Żadna z nas nie zrobiła nic, żeby jej dziecko odeszło.Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
Aksamitnaa, dobre wieści i ja również się cieszę, że lepiej u Ciebie.
Co do szyjki to mi lekarz powiedział, że nie każda ma długość książkową.
Verbena, znam ten ból obwiniania siebie. U mnie to samo i choć ktoś mnie pociesza, że to nie moja wina to ja i tak myślę swoje. U mnie w rodzinie to samo podejście. Tylko wszyscy widzą siebie i swoje dzieci.
Pola, to co piszesz o pseudo koleżankach to aż brak mi słów!!
Igle, co do prezentów to się zgadzam z Tobą. U mojego synka nikogo nie było ze świeczką w Mikołaja a przecież on był, jest i będzie zawsze.
AZg, rozumiem twój strach. U mnie dziś minęło 12 tyg od tragicznej wiadomości, planuję drugie dziecko ale już teraz strach jest wielki. Mam czarne myśli jak myślę o drugiej ciąży a w mojej głowie są straszne obrazy.
U mnie są osoby, które mi pomogły po stracie i ze mną rozmawiają. Próbują mnie pocieszyć, że mam go w niebie a ja zawsze wtedy odpowiadam: a co mi z tego, że on jest w niebie??? Ja chcę go tutaj na ziemi! Albo mówią, że ta tragedia stała się po coś, bo może był chory itd. Rozumiem, że łatwo kogoś pocieszać gdy się nie było w takiej sytuacji. Ja codziennie patrzę na zdjęcie mojego synka i pytam dlaczego?? Dlaczego on, dlaczego mnie to spotkało. Wiem, że czasu nie cofnę ale na razie nie potrafię inaczej. Staram się o tym już tak nie myśleć bo to za bardzo boli i łzy same lecą.
Mówią, że to zaszczyt być Aniołkową Mamą, dla mnie to tragedia jak i dla was.
Dziewczyny życzę wam powodzenia i jakoś niestety musimy się nauczyć z tym żyć tylko nie wiem jak. Tulę was kochane.Gabriel 35 tc [*], listopad 2017 -
Jula123 mi też zawsze powtarzają ze jest w niebie.. Ba nawet sama sobie to powtarzam. Mi to pomaga, czekam az mi sie przyśni.. Jest taki fajny film "Chata". Też o stracie dziecka tyle ze starszego, ale jak to potem wygląda po drugiej stronie.. Ja wierze, że Pan Bóg opiekuje sie naszymi aniolkami. Tam podobno czas nie istnieje, więc nasze maluszki są tam szczęsliwe i czekają na nas, ale im czas tam mija szybciej niz nam tu. Ja w koło siebie mam ludzi którzy rozumieja, jak chce z nimi ppogadać o tym wszystkim to zawsze mogę liczyć, tylko ja nie chce rozmawiać. Nawet z mężem nie rozmawiam o tym, swoje juz powiedzialam i nie pomaga mi ciągle maltretowanie swojej duszy..Po prostu się modle za swojego synka, i marze żeby zaczął mi się snić szczęsliwy. Ja sobie tu poradzę na ziemi. Myślę, że w tym wszystkim pomaga mi moja wiara.. Czasem myślę, że bez niej bym zwariowała, a tak to wiem, że w życiu są tez ciężkie momenty ale jesteśmy jako ludzie niesamowicie silni, nawet jak tak w danej chwili nie myślimy.Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Ilona, mi to nie pomaga niestety. Oddałabym wszystko żeby mój syn żył. Gdybym chociaż wiedziała, że byłby chory to inaczej bym myślała. Ja po prostu tak za nim strasznie tęsknię, że aż mnie serce boli. Moja żałoba jeszcze trwa. Rozmawiam z paroma osobami o tym co się stało tzn. wyrzucam to z siebie. Mi to pomaga. A ze stratą niestety trzeba się nauczyć żyć i jakoś iść do przodu. I to jest prawda, że nawet nie wiemy ile jesteśmy w stanie udźwignąć.Gabriel 35 tc [*], listopad 2017
-
Verbena wrote:Igle ogromnie współczuje. Nasz ból jest nieporównywalny do żadnego innego... Ja wczoraj dostałam wyniki badań genetycznych, Kacper był całkowicie zdrowy, poza skrajną hipotrofią i spodziectwem o których wiedzieliśmy nie było mu kompletnie nic i to bardzo boli... Głupia bakteria doprowadziła do śmierci naszego dziecka. Może coś z moim mlekiem było nie tak, może ze względu na możliwość przytulania go w inkubatorze 2 dni przed śmiercią, nie wiem ale mam wrażenie że to wszystko jest przeze mnie. W głębi duszy błagałam by wyszło że był chory inaczej bym to odbierała, że śmierć była dla niego lepsza a teraz po otrzymaniu wyników jak mam żyć. 6.02 Kacper miałby miesiąc, poszłam na cmentarz by być tam w godzinie jego urodzenia, mąż tego nie rozumie, nie myśli o tym tak jak ja, nikt tak nie myśli. Syn brata ma urodziny 5.02 mój Kacper miałby miesąc 6.02 i co, na urodzinach była rodzina, na grobie mojego syna tylko ja, ale oczywiście pretensje są, że nie chcę odwiedzić, dlaczego nie wezmę wnuka mojego ojca na ręce, on nie rozumie, nikt nie rozumie.
Do tego dowiedziałam się że mój pracodawca zatrudnił już kogoś i tak naprawdę nie mam do czego wracać a w sumie to i nie chcę...Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :* -
Ja też go oglądałam jakiś tydz temu, tak jakbym siebie widziała tylko ja rodziłam bez znieczulenia, bez męża i nie miałam godz na pożegnanie. No i oczywiście nie miałam głowy żeby zrobić zdjęcia, czego bardzo żałuję. Reszta prawdziwa, oczywiście obyło się bez zdrady i rozstania.
Musimy żyć dalej i jakoś przetrwać żeby doczekać się kolejnego dziecka bo nie wyobrażam sobie życia bez niego. U mnie będzie ciężko przez to odklejone łożysko ale muszę mieć nadzieję.Gabriel 35 tc [*], listopad 2017 -
No dlatego trzeba byc pod opieką dobrego lekarza.. no ja mialam znieczulenie, maz caly czas byl..zdjecue maz zrobil ale juz po smierci synka i poprosilam zeby je usunąl bo zle wygladal..ale jak byla ta scena ze ona ma dziecko chyba siostry na rekach jak je przytula to jak bym widziala siebie z moim bratankiem..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Ja pozostaję przy swoim gin bo wiem że będzie mnie traktował inaczej jak resztę pacjentek. Mam nadzieję, że się wywiąże z tego co mówił o prowadzeniu drugiej ciąży. Zresztą nie mam siły szukać nowego lekarza i tłumaczyć mu co się stało bo nie wiem czy by mnie potraktował poważnie. Ilona musimy wierzyć, że i u nas będzie tak jak w zakończeniu filmu. Choć wiem, że u mnie będzie ciężko psychicznie.Gabriel 35 tc [*], listopad 2017
-
Ilona04 wrote:Verbena nie pisalas przypadkiem na profilu na fb o hipotrofii ? Masz na imie Roksana ? Pamietam ze sledzilam te informacje i bardzi mocno trzymalam kciuki
Tak dołączyłam do grupy jak tylko dowiedziałam się o skrajnej hipotrofii.Kacperek 06.01.2018 - 12.01.2018 [*]
Nasze 6 dni szczęścia...
Filip 18.04.2019 nasz mały wielki cud 😍3270g 55cm -
Verbena wrote:Tak dołączyłam do grupy jak tylko dowiedziałam się o skrajnej hipotrofii.
Jula123 ja tez zostaje przy swoim lekarzu.
Teraz jak sie dowiedzialam o wadach musialam chocdzic do Łodzi i nie wspominam tego najlepiej.. a duzo wsparcia dawal mi moj lekarz z mojego miasta ktory zawsze odebral tel , nawet sam dzwonił i pytal sie co i jak..Wazne zeby miec zaufanie do lekarza to juz polowa sukcesu..musi i dla nas wyjsc slonce..ja mam takie fazy ze jednego dnia mysle o ciazy i chce a drugiego sie boje.. tak jak w filmie wlasnie jak sie dowiedziala ze jest w ciazy ze wracaja wszystkie wspomnienia i strach..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :* -
Azg to już 25 tydzien, super, rozumiem Twój strach, ja co parę dni łapie doła i się martwię, potem sobie tłumacze, że będzie co ma być i nawet jakby coś poszło nie tak to dam radę. Ale jest do kitu.... Mam dwóch ginow, to mnie uspokaja. Dziewczyny w ciąży a czy chodźcie do psychologa? Ja się zastanawiam czy jednak nie wrócić do tego, bo pewnie niedługo skończę pracować i boję się żeby w domu nie oszalec. Jednak praca trochę pomaga, jednak coraz ciężej jest pracować. W zasadzie mam wrażenie, że mój organizm jest zmęczony i to bardziej z psychicznego punktu widzenia, nie dam rady jak zwykle śmigać do końca ciąży, zawsze pracowałam do 8mies.....06.2015 synek
08.2017 córcia Aniołek 36 tc
07.2018 tęczowa córcia -
nick nieaktualny
-
Pola dobry pomysł z psychologiem. Ty i aZg musicie być silne choć zdaję sobie sprawę, że wam ciężko. Szkoda, że żadna z nas już nie może i nie będzie mogła się cieszyć beztroską ciąży, strach już zawsze będzie gdzieś siedział. Wierzę dziewczyny, że wszystkim nam się uda!Gabriel 35 tc [*], listopad 2017
-
U mnie jakos... Raz lepiej raz gorzej. Czasem mam nawet dni ze "glosno sie smieje". Wlasnie skonczylam robic wszystkie badania... Wszystko wyszlo dobrze. W marcu mam jeszcze immunologa i mysle ze w końcu dostaniemy zielone swiatlo...Mama Blanusi
Blanka 19.04.2017 [*] 40tc
Nikodem 15.01.2019 ❤