Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Aksamitna, Twój ból jest zrozumiały, jest podwójny, ale odstawiłabym leki. Żałoba tak czy siak przyjdzie, a leki tylko ją opóźnią. Musisz niestety przeżyć ten najgorszy dołek, żeby odbić się od dna. Każda z nas musiała to przejść i niestety nie da się przed tym uciec, a opóźnienie tego w czasie sprawi, że trudniej będzie wrócić do jako takiej równowagi. Jesteś teraz w tym najgorszym okresie, ale będzie lepiej naprawdę.
Cieszę się, że Twój mąż mówi o kolejnym dziecku. Zdarza się i tak, że faceci po takiej tragedii nie chcą już się więcej starać. Jak tylko staniesz na nogi będziecie jeszcze mogli popróbować. Uwierz mi, że warto. On na pewno też to bardzo przeżywa, ale już tacy są. Kiedy ja ciągle płakałam i mówiłam o Synku, mój mąż milczał. Pękł dopiero 4 miesiące po porodzie, kiedy ja zaczęłam się już zbierać do kupy. Byłam na niego zła, że mnie dołuje, ale widocznie dopiero to był jego czas. Miałam myśli o rozwodzie, zresztą on też, ale jakoś przetrwaliśmy. Wam też się uda. Trzymam mocno za Was kciuki.cotton lubi tę wiadomość
Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
tak, choć warunki amerykańskie, to idealnie trafia w punkt jak różnie przeżywamy żałobę-kobieta i mężczyzna i jak to się odbija na związku, jak traktuje nas otoczenie i życie po... warto obejrzeć! na początku tego forum dziewczyny polecały, obejrzałam i nie żałuje!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2018, 10:21
02.01.2019 r. Maria , Szymon [*] 39 tc , Aniołek [*] 8 tc, Aniołek [*] 5 tc, Aniolek [*] 7tc
-
Ilona jeszcze długo nie będzie to dochodzić do Ciebie. Na początku jest szok, niedowierzanie, nadzieja, że stanie się cud. Tak było u mnie. Kiedy dowiedziałam się, że serce Gabrynia nie bije poczułam uderzenie w głowę. Szok. Jak to?? I nadzieja, że jak się urodzi to będzie żył, że to pomyłka. Dzień później poród i głucha cisza. Widzę go ale nie słyszę. Gabryń wygląda jak laleczka, tak jakby spał. Ma taką śliczną buzię. Dwa dni później wychodzę ze szpitala i dopiero wtedy popadam w czarną rozpacz. Jechałam do szpitala z brzuchem, wróciłam bez brzucha i bez dziecka. Minęło dwa miesiące a ja dalej płaczę. Najgorzej jest jak widzę niemowlaki i myślę, że mój nigdy taki nie będzie. Życie jest takie niesprawiedliwe, co chwilę się słyszy, że ktoś zabił noworodka czy niemowlaka. Tylu ludzi ma problemy z zajściem w ciążę albo z donoszeniem. Ja nosiłam Gabrysia 8 miesięcy, najpierw czułam ruchy a później jeszcze je widziałam. Reagował na mój dotyk i głos. Budził się co rano chwilę po mnie. Był ze mną tyle czasu. Wszystko już czekało na niego w domu. Pozostał żal dlaczego to spotkało nas. Tylko wy dziewczyny wiecie o czym piszę.Gabriel 35 tc [*], listopad 2017
-
nick nieaktualnyU mnie jest zakaz starań, zero ciąży. Nie ma szyjki która ją utrzyma. Na razie jestem mamą trzech martwych dzieci (sory ale aniołki mnie dobijają w negatywny sposób), i w tej materii się nic nie zmieni. robię w domu totalny armagedon. wywalam wszystko jak leci. Rzeczy dla dziewczyn w najgłębszym kącie piwnicy.
-
Mnie tylko dobijaja te ciaze moich znajomych, jak mysle ze one niedlugo rodza to plakac mi sie chce. Oczywiscie zycze im jak najlepiej.. ale one wybieraja wyprawke dla swoich pociech, a ja teraz zajmowalam sie orgaznizacja pogrzebu mojego synka..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Aksamitnaa a co mówią lekarze? Czy sa jakieś metody? Taśmy, szwy? Wiesz ja skupilam się na leczeniu i pracy, wyrzuć te rzeczy z wyprawki, my oddaliśmy rodzinie, bo rodzi się kuzyn. Przebolalam ten swój ból do całego świata, mąż przemilczal, były kłótnie i nie było różowo, ale teraz jest ok.Mamy teraz większą jedność w związku. Bardzo dużo kosztuje mnie to żeby nie zgorzkniec. Mój stosunek do świata zupełnie się zmienił, nauczyłam się wymagać od życia więcej, bo nigdy nie wiem kiedy przyjdą gorsze dni. Nie jest to wszystko łatwe, do dziś zdarzają się dni kiedy płaczę, ale już jest lepiej! I u Was też tak będzie.06.2015 synek
08.2017 córcia Aniołek 36 tc
07.2018 tęczowa córcia -
Aksamitna bardzo chciałabym Cię utulić!! Myślę, że masz totalne prawo do takich emocji i uczuć. Jeśli z czasem te Twoje myśli samobójcze nie miną i wszystko zamiast troszkę zelżeć, odpuścić to nasili się, zdecydowanie idž do psychiatry.
Ja mam dwoję radosnych i zdrowych dzieciaków. Myślę, źe gdyby nie one to byłabym w "czarnej du***" . To dla nich musiałam otrząsnąć się szybciej... są mali i nie wiele rozumieją. I widzę, że dziewczyny ktore tez maja maluchy w domu piszą, że szybciej się pozbierały. Także mocno Cię tulę i trzymam kciuki żeby i dla Ciebie wyszło słońce!
Kiedyś któraś z dziewczyn wkleiła tu artykuł o żałobie po stracie dziecka.... polecam przeczytać.07.05.2014 Kacper
10.11.2015 Kaja
(*+) 19.07.2017 Olaf 39+2 -
" Kochana Mamo" Wiem że mnie nie widzisz,nie słyszysz i nie możesz dotknąć...ale ja jestem..istnieje..w Twoim życiu,snach Twoich,Twoim sercu...Istnieje. Kiedy byłem tam na dole,w twoim cieplym brzuchu godzinami zastanawialem sie jak to będzie kiedy będę już przy Tobie,w tym miejscu o ktorym opowiadałaś mi gładząć sie po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś spać.Ja wsłuchany w twoje opowiesci i kojacy twoj głos chłonąłem każde słowo,każdą informacje a potem cichutko zeby cie nie obudzić kiedy wreszczie usypiałaś marzyłem. Wyobrażałem sobie to cudowne miejsce i ciebie jak wyglądasz.Patrzyłem na swoje dziwne nożki i rączki u których nie wiem czemu było dziesięć palcówi i zastanawiałem sie czy jestem do ciebie podobny...Chyba nie-myslalem-bo ty pewnie jestes piekna a ja taki dziwny,pomarszczony...no i po co mi dziesiec palcow -myślałem? A potem nagle wszystko sie jednego dnia zmieniło.Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i juz nie było opowieści.To nie może być prawda-mówiłaś-godzinami . Słuchałem teraz jak płaczesz,krzyczysz,prosisz i błagasz.A ja nie wiedziałem o co i dlaczego? Chciałem Cie barzdo pocieszyc więc wywracałem fikolki żebyś poczuła że ja tu jestem i cię kocham, ale wtedy ty plakałaś jescze bardziej.
A potem nadszedl ten straszny dzień.Zobaczyłem ze ktoś świeci mi po oczach,straszne światlo wpadalo w głąb ciebie, nie wiem skąd a ty powtarzałaś ze będzie dobrze,musi być.Ale płakałaś -słyszałem.Kiedy nagle wszystko zrobiło się czarne a mnie wciągnęło coś i pchało mocno zrobiło się cicho.Ktoś już trymał mnie na rękach ale to nie byłaś ty.A potem usnąłem i kiedy otworzylem oczy,wszystko wkoło mnie zalewał błekit w każdych odcieniach.Byłem ten sam-mały,pomarszczony i z dziesięcioma palcami u rąk.Ale ciebie nigdzie nie było.Obok mnie siedział rudy chłopczyk i uśmiechnął sie do mnie.Witaj-powiedział. Gdzie moja mama-zapytałem? I wtedy on opwiedział mi wszystko.Ze nie kazde dziecko trafia do swoich rodzicow,i ze nie niema zwiazku jak bardzo oni kochali i chcieli,ze teraz tu jest moje miejsce,posrod innych malych Aniolkow.Ze bedzie mi ciebie mamo brakowalo ale musimy oboje nauczyc sie zyc bez siebie.I musialem nauczyc sie tak zyc,Nie, nie bylo mi łatwo,plakałem tak jak ty wtedy i cierpialem tak jak ty wtedy.Ale jest mi tu naprawde dobrze.Mma wielu przyjaciol,wiele zabawy,wiele radosci.Ale nie szalejemy calymi dniami na łace,mamo.Pomagamy starszym ludziom przeprowadzic ich na spotkanie tu w niebie.Znajdujemy ich rodziny,mężow,żony,dzieci żeby mogli się z nimi spotkać.Możesz być ze mnie dumna,mamo.Jestem grzecznym Aniołkiem,naprawdę.No..czasem tylko robimy sobie psikusy i troszkę narozrabiamy kiedy skrzydełkami zachaczamy o klomby kwiatów,ale wiesz... jak się bawimy w berka to czasem nas ponosi...Kiedy tu się znalazłem mój przyjaciel wytłumaczył mi też że nie moge kontaktować sie z toba osobiście..czasem tylko pojawic sie w twoich snach ale nic więcej.Ostatno jednak zaczęłem robić sie powoli przezroczysty i skrzydełka mi nie działają jak kiedyś.Przyjaciel poptarzył,pokiwał smutno głową i zabrał mnie na ziemię.Usiedliśmu na białym krzyżu i naglę CIĘ zobaczyłem,Wiedziałem że to ty,poznałem twoj głos.Stałaś tam w deszczu i płakałaś powtarzając że tak bardzo cierpisz,że tak bardzo tęsknisz,ze nie chcesz już żyć....Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś zrobić,żeby Ci pomoc.Bo nie możesz tak dalej cierpieć,musisz żyć bo wobec ciebie jest jeszcze wiele planów które musisz zrobić.że są gdzieś dzieci którym musisz pomoc przejść przez zycie i otoczyć je miłością tak wielką jak tą która teraz powoduje twoj wielki ból.Więc piszę do ciebie mamo ten list,pierwszy i ostatni.Musisz wziąść się w garść,musisz się uśmiechać,zyć,dzielić się radościa z innymi.Ja cie bardzo mocno kocham i wiem ze to zmojego powodu płaczesz ale tak nie można..Każda twoja kolejna łza powoduje że moje skrzydełka znikają.Kiedy ty sie poddasz ja tez zniknę,Tu na górze istnieje dzieki tobie i twoim myslom o mnie.Ale tylko tym dobrym mysłą.Bo kiedy bedziesz cały czas tak strasznie rozpaczać to żał zaleje twoje srece,smutek przesłoni ci świat i bedziesz tylko myslała o tym co straciłas.Zapomnisz o mnie.Nie ,nie zaperzeczaj ze nigdy nie zapomnisz.Pamięć to zachowanie w sobie tych radosnych chwil a ciebie pogrąża smutek-on nie jest dobry.Każdy twoj usmiech to dla mnie radosna chwila.Dzięki tobie mogę zrobić jeszcze tyle dobrego.Zebys widziala tą radosć kiedy znajduję najbliższych ludziom którzy tu trafili...Z twojego szczescia czerpie swoja sile.Prosze mamo żyj dalej i zachowaj mnie w sercu i myslach.Bo nie długo poza smutkiem nie będzie już tam miejsca dla mnie... Kocham cie mamo..I nie jesteś sama-pamiętaj.I nie mów że mnie już nie ma! JESTEM..Zobaczysz mnie w oczach swoich dzieci,usłyszysz w radosnym ich śmiechu,poczujesz kiedy przytulać je bedziesz i kołysać do snu.Ja tam zawsze będę,zawsze przy tobie.Zawsze.Tylko proszę żyj mamo bo smutek powoduje że znikam...a wtedy nic już nie będzie..mnie już nie będzie,,,Kocham cie mamo
Znalazlam to wczoraj, i mnie ten list motywuje żeby nie plakacAntoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :* -
Hey napisałam sie wczoraj ale widze ze nie wkleilo mojego posta to pisze ponownie
Stracilam synka w sierpni 2017 podczytywalam forum ale jakos nie moglam napisac teraz jest juz na tyle dobrze ze mna ze moge
Odeszly mi wody w 19 tyg tydzien jeszcze zylam zludzeniem ze pecherz sie zaklei samoistnie no niestety synek Jedrus przestal fikac w moim brzuchu dokladnie 17 sierpnia wiadomo porod bylo ciezko ale dostalam go owinietego na rece abym mogla sie pozegnac
Tesciu z mezem zalatwili formalnosci ja po wyjsciy ze szpitala kupilam mu szatke kocyk zabawke krzyzyk maż dal mu samochodzik ze swojej kolekcji sama przelozylam go do trumienki owinelam pozegnalismy sie tak jak tego potrzebowalam
Najgorszy pogrzeb i ten miesiac po czesto plakalam kilka wizyt u psychologa i psychiatry ale nie wzielam lekow staralam sie duzo o tym rozmawiac bo czulam taka potrzebe i to mi pomagalo przyjaciolki znajomi
Ciezko bylo ze mna fizycznie bo lezalam 3 miesiace w szpitalu ale pomalu doszlam do siebie maz zabieral mnie na spacery wycieczki jakos organizowal czas -
Chodzilam na masaze cwiczenia refleksoterapie i powiem ze duzo mi to dalo
Duzo czytalam ksiazek psychologicznych i tez takich obyczajowych lekkich dla kobiet
Bylo ciezko naparwde ale postanowilam nie rozpaczac za dlugo najgorsze byly swieta i termin porodu jak juz minał postanowilam ze nie bede juz sie zatracac w tym bólu bo to do niczego nie prowadzi
Teraz mamy nowe plany i nadzieje a Młody zawsze bedzie w naszych sercach i pamieci -
Mikuśka mysle ze to bardzo zdrowe podejscie. Ja jestem na swiezo, bo minal tydzien.. jestem swiezo po pogrzebie..wierze ze z kazdym dniem bedzie lepiej, Antos zawsze bedzie moim synkiem tylko ze u Pana Boga..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Hej Dziewczyny.
Mikuska bardzo mi przykro:( Dobrze, ze juz sie pozbieralas po tym wszystkim. Widzę, że u Ciebie podobna historia z odejściem wód, powiedz mi proszę, znalezli przyczynę?
Co do wiersza to ja tez rycze jak glupia za każdym razem jak go czytam... W ogóle od ponad 3 tygodni siedzę i czytam w internecie wszystko co możliwe o takich sytuacjach jak nasze, licząc, że znajdę jeszcze coś co może pomóc. I nie wiem, czy przez to wszystko z kazdym dniem nie dobijam się jeszcze bardziej...
Codziennie rano budzę się z ogromną pustką w sercu i wiem, że dzień na który tak czekałam nigdy nie nadejdzie...Natalka 09.12.'15 ♥️
Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
..............................................
Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18 -
Noo dlatego lepiej juz nie czytac.. bo chyba to jeszcze bardziej dobija.. mamy to forum, ono mysle ze jest pokrzepiajace.. ja przejrzalam chyba wszytskie strony z tematem zwiazane..i wcale mi nie lepiej wiec juz nie czytam. Stało sie, nic mi syna nie wroci.. a on by nie chcial zebym sie zadreczala. Wiadomo sa chwile ze łzy znikąd naplywaja, ze zastanawiam sie czemu ja ale to raczej sie nie dowiem juz.. teraz moge miec synka w sercu, w glowie..i po prostu go kochacAntoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*