Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnywiem,że śmierć Mai to nie moja wina, wiem też, że zrobiłam dla niej wszystko co było w mojej mocy. Badali ją świetni specjaliści, cieszę się że trafiłam na tak dobrych lekarzy.
Skabarko twoje przeżycia musiały być naprawdę straszne, ale za to zakończyły się szczęśliwie U mnie ciąża przebiegała idealnie, wszystkie badania, samopoczucie i cała reszta na prawdę super, nigdy bym nie pomyślała, że tak to się skończy.
Pomimo zespołu, o którym wiedziałam już od 16tc i sporej ilości stresu w oczekiwaniu na wyniki z badań genetycznych, wszystko było w porządku, mała rosła,kopała, wypinała się...
Bardzo kocham swoją córeczkę, ale z drugiej strony tak bardzo chce mieć przy sobie śliczną maleńką kruszynkę, że już myślę o staraniach o następne dziecko, ale nie wiem czy to nie za szybko.... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnywiesz tak sobię to tłumaczę, że moja córcia była bardzo chora. Po porodzie czekały by nas wizyty u setki specjalistów, codzienna rehabilitacja, do tego operacja serduszka, która byłaby ogromnym obciążeniem dla niej i dla nas, a do tego bolesna. Mam nadzieję, że tam w Niebie jest jej po prostu lepiej, nic jej nie boli, ma tam pradziadków, którzy o nią dbają a my się kiedyś jeszcze spotkamy
skabarka, ol, mama3aniolkow lubią tę wiadomość
-
Oczywiście przypadkiem trafiłam na to forum i jestem tu nowa.
Moja historia to największy mój skarb, który ma już 6 lat.
Później zaczęły się moje dramaty życiowe. 2 ciąża przebiegała bez problemów, niestety moja Gabrysia mimo reanimacji nie przeżyła porodu. Nie znamy przyczyny wszystko było w porządku, jedno co to owinięcie pępowiną, poród naturalny dość długi. Ponieważ długo zbieraliśmy się z decyzją o ponownej próbie. W 2013 roku w listopadzie nam się udało, niestety moje szczęście nie trwało długo, plamienie, ból brzucha USG jedno za drugim które niestety nie wykazywało obecności zarodka. W wigilię miałam zabieg. Wszyscy lekarze mówili że spokojnie puste jajo płodowe nic nie przekreśla że to przypadek i takie tam dyrdymały. Więc po pół roku zaczęliśmy starania i w sierpniu kolejne 2 kreski. Obawy, nerwy czy wszystko ok. Czułam się świetnie mdłości, nudności, nie no teraz to na pewno się uda myślałam aż do pierwszego USG na którym lekarz powiedział, no niestety ale nie mam dobrych wieści. SZOK, jak to przecież teraz miało już być ok. Niestety jestem 3 tygodnie po zabiegu, i znowu nie było OK. Nie wiem co robić, gdzie szukać pomocy. W styczniu mam wizytę w poradni genetycznej bo coś mi zaczyna świtać że jednak poród martwy Gabrysi miał jednak znaczenie i już wtedy lekarze powinni byli mnie przebadać.
Pozdrawiam wszystkie mamy aniołków.Mój skarb: Franio ur 2008
Moje aniołki: Gabrysia ur i zm 2009 (40tc), 2013 (8 tc), 2014 (10tc) -
Witaj Ela.
Ja też mam dziecko w domu - 5 letnie.
i za sobą dwa poronienia. Pierwsze kwietniu 2008 roku w 10 tyg potem w grudniu urodziłam 2009 roku zdorwą dziewczynkę a teraz 26.11 zabieg w 9 tyg.
Też szukam przyczyn. Robię badania. Chętnie wymienię sie opiniami może coś sobie nawzajem podpowiemy.Ela80 lubi tę wiadomość
04.2008 [10t]
12.2009 zdrowa córcia
09.2014 [8t]
11.2015 [7t]
10.2019 zdrowy synek -
nick nieaktualnyEla80 tak bardzo mi przykro
Rozumiem doskonale co czujesz. Ja straciłam 2 Aniołki, pierwszego w 6/8tc, a moja córcia Maja urodziła się martwa w 40tc. U naszej dziewczynki przyczyną śmierci była wada genetyczna i chore serduszko, w pierwszej ciąży to było puste jajo płodowe, ale nie wykluczone, że i tamto dzieciątko mogło mieć jakąś wadę genetyczną. Jesteśmy z mężem po badaniach w poradni genetycznej, nasze kariotypy są prawidłowe, prawdopodobieństwo, że znów nas to spotka jest minimalne ale strach będzie już zawsze nam towarzyszył
Mam nadzieję, że u was wszystko też będzie w porządku, w końcu macie już zdrowego synkaEla80 lubi tę wiadomość
-
ol wrote:Cześć dziewczyny mam pytanie czy miałyście robione badania histopatologiczne waszych aniołków?
Jak długo czekaliście na wyniki?
Co tydzień dzwonie do szpitala i nic...
Mi powiedzieli od razu w szpitalu, że minimum miesiąc i faktycznie, odebrałam wyniki po ponad miesiącu.Aniołek [*] 5tc - 15/08/2012
Aniołek [*] 9tc - 22/10/2013 (pusty pęcherzyk)
Aniołek Karolek [*] 21tc - 11/09/2014 -
Minuśka wrote:Ol, badanie histopato raczej nic nie wniesie. To będzie tylko potwierdzenie, że byłaś w ciąży. Ewentualnie, ze był lekki stan zapalny. Ale to norma.
Jeśli rodzisz martwe dziecko można zrobić sekcję zwłok.
Przy wcześniejszych poronieniach można poprosić o wydanie zarodka/płodu i samodzielnie zawieźć je do badania. Koszt to około 1600 zł i jest to badanie genetyczne.
Badanie histopatologiczne nie bada dziecka tylko łożysko, więc zapewne nic konkretnego się nie dowiesz
Sekcja zwłok była ale jej wynik był OK na protokole było napisane że do badania histopatologicznego pobrano: pępowinę, serce, płuco, nerka i coś jeszcze ale nie umie przeczytać i właśnie na ten wynik czekam -
Nic ciekawego, bo już wszystko wiedziałam wcześniej. Mój synek miał chorobę genetyczną i wady rozwojowe nie pozwalające na przeżycie... Badali też łożysko i okazało się, że było wszystko w porządku.
Aniołek [*] 5tc - 15/08/2012
Aniołek [*] 9tc - 22/10/2013 (pusty pęcherzyk)
Aniołek Karolek [*] 21tc - 11/09/2014 -
Witam Was Aniołkowe Mamy, z dniem 16.12.2014 dołączyłam do Waszego grona......dzień, w którym zobaczyłam dwie kreski na teście był najszczęśliwszym dniem w naszym życiu, właśnie spełniało się nasze kolejne marzenie.To była druga ciąża, przebiegała od początku wzorowo, badania prenatalne bez zarzutu, wszystkie wyniki w normie, gdy dowiedzieliśmy się, że to będzie dziewczynka radość była jeszcze większa. Wiedzieliśmy, że to będzie nasza mała Tysia, a nasz 4-letni synek zostanie dumnym starszym bratem. Nic nie wskazywało, że coś pójdzie nie tak, zaczęliśmy planować organizacje pokoju, kolor ścian, mebelki itd. Niestety pojawił się niepokój, przestałam czuć ruchy, postanowiłam się uspokoić i pojechać do szpitala, tam jednak usłyszałam "nie ma tętna, przykro mi", do dziś słyszę te słowa, które spadły na mnie tak niespodziewanie i tak zabolały. Straciliśmy Martynkę w 25tyg. ciąży.
-
nick nieaktualnyWitam,
straciłam swojego synka Mikołajka 9.12.2014r. w 16tc. Nie znam jeszcze przyczyn. Najprawdopodobniej infekcja wywołała przedwczesny poród. Gdy po porodzie i łyżeczkowaniu w miarę zaczęłam kontaktować, zapytałam o możliwe dodatkowe badania genetyczne, usłyszałam, że jest już za późno. Powinnam to zgłosić od razu. Od razu? Tzn między porodem a wypełnianiem ankiety dla anestezjologa???? Czekam więc tylko na badanie histopatologiczne.
Nie zgadzam się z tezą, że nasze dzieci nie odchodzą tylko zmieniają datę urodzenia. Mam w domu mój ogromny Skarb, dzięki któremu jestem w stanie funkcjonować - dwuletnią córeczkę. Ale słowa pielęgniarki "Niech Pani myśli o dziecku, które Pani ma w domu", były najokrutniejszymi jakie kiedykolwiek usłyszałam. Każde dziecko jest jedyne i niepowtarzalne. Nie da się jednego zastąpić drugim. Mikołajek zawsze będzie w moim sercu, ale nigdy go nie przytulę.
-
mama Martynki wrote:Witam Was Aniołkowe Mamy, z dniem 16.12.2014 dołączyłam do Waszego grona......dzień, w którym zobaczyłam dwie kreski na teście był najszczęśliwszym dniem w naszym życiu, właśnie spełniało się nasze kolejne marzenie.To była druga ciąża, przebiegała od początku wzorowo, badania prenatalne bez zarzutu, wszystkie wyniki w normie, gdy dowiedzieliśmy się, że to będzie dziewczynka radość była jeszcze większa. Wiedzieliśmy, że to będzie nasza mała Tysia, a nasz 4-letni synek zostanie dumnym starszym bratem. Nic nie wskazywało, że coś pójdzie nie tak, zaczęliśmy planować organizacje pokoju, kolor ścian, mebelki itd. Niestety pojawił się niepokój, przestałam czuć ruchy, postanowiłam się uspokoić i pojechać do szpitala, tam jednak usłyszałam "nie ma tętna, przykro mi", do dziś słyszę te słowa, które spadły na mnie tak niespodziewanie i tak zabolały. Straciliśmy Martynkę w 25tyg. ciąży.
Bardzo mi przykro ja usłyszałam te same słowa w 27 tc to był cios. Trzymaj się pozdrawiam -
Kochane bardzo mi przykro. Wiem co przeżywacie,bo sama przez to przeszłam. Przykro,że jest nas coraz więcej ale wierze,że nasze Aniołki są tam na górze szczęśliwe i się nami opiekują a my kiedyś się z nimi spotkamy.
Miałyście możliwośc pochować maluszki? My chłopców pochowaliśmy i teraz w każdej chwili mogę sobie iśc zapalić świeczuszke.
ol masz już wyniki co było przyczyną ? -
Ella i mama Mai bardzo mi przykro z powodu waszych maleństw.Nie jestem w stanie sobie wyobrazic straty maleństwa w 40 tyg gdzie powinno się normalnie urodzic i byc w waszych ramionach. Ja zaczełam teraz 34 tydzien i pomału szykuje sie na przyjscie na swiat naszego maluszka ale tez do konca mam jeszcze małego strach czy wszystko pojdzie ok i szczęśliwie urodze. Nie przezyła bym drugi raz straty zwłaszcza w tak wysokiej ciąży.
-
Tak mam wyniki ale nic z tego nie wiem coś po łacinie idę do mojej lekarki dopiero w środę bo jest na wolnym. Próbowałam się dowiedzieć czegoś w szpitalu gdzie rodziłam ale niestety kazali mi u mojej lekarki. My pochowaliśmy naszą córeczkę bardzo się z tego ciesze mimo iż nie było to łatwe ale teraz często do niej idziemy to nam pomaga.
A robiłaś jakieś badania przed następną ciążą?
-
Ja nie robiłam badań,bo u mnie był akurat inny przypadek,bo to były bliznięta jednojajowe,które miały wspólne łozysko i te wspólne łozysko było przyczyną,bo każde dziecko powinno mieć swoje.