X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Pola133 Przyjaciółka
    Postów: 166 41

    Wysłany: 5 lipca 2018, 08:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gael ja jestem pod telefonem i do jutra maja juz mnie osadzic w szpitalu. Niestety moje małenstwo jest drobne i nie kwapi się do przyjścia na świat, nie wiem czy termin indukcji się nie przesunie..... :( absolutnie rozumiem, że ktg nie daje Ci gwarancji na 24h.To już niedługo, trzeba przetrwać, chociaż jest coraz ciężej, ja mam wrażenie, że już nie dam rady, a tak naprawdę najważniejsze przede mną.
    Boję się, że się psychicznie położę na mecie. Zostałam bez wsparcia bliskich, mam tylko męża i nianię dla Synka.

    06.2015 synek
    08.2017 córcia Aniołek 36 tc
    07.2018 tęczowa córcia
  • ALKA7 Przyjaciółka
    Postów: 87 35

    Wysłany: 5 lipca 2018, 13:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Polu ja przed rozwiązaniem leżałam w szpitalu 18 dni. Czekałam na rozwiązanie i byłam dużo spokojniejsza niż w domu bo byłam pod ciągłą obserwacją. Wy też poczekacie, lekarz na pewno podejmie dobrą decyzję kiedy indukowac poród. Ja wewnętrznie chcialam jak najszybciej ale wiedzialam ze córeczka musi być na to gotowa. Nasza córeczka była duża jak na wiek ciążowy dlatego cc była już w 36, 1 tygodniu ciąży.
    Trzymam kciuki. Będzie dobrze, musi być, choć Ty w to uwierzysz kiedy usłyszysz płacz swojego dziecka ☺

    Listopad 2010 - wspaniały synek
    Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
    Czerwiec 2018 - córeczka Julia
  • Bbasia Koleżanka
    Postów: 81 18

    Wysłany: 5 lipca 2018, 15:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny a ja mam pytanie jak wyglada funkcjonowanie po cieciu cesarskim?

    Marcin 15.05.2017 [*] 37tc

    Michał 31.07.2018 ;-)
  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 5 lipca 2018, 22:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pola, dasz radę, choć domyślam się że jest bardzo ciężko. Ale twoja nagroda będzie tego warta.
    Basia, ja miałam cesarke. Tylko że miałam zainfekowana ranę, więc dłużej dochodzilam do siebie. 3 ostatnie tygodnie przed lezalam w łóżku, więc miałam problemy z nogami. Ale nie żałuję że wybrałam taki poród. Jeżeli kiedyś dane mi będzie rodzić to też wybiorę cc.

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Pola133 Przyjaciółka
    Postów: 166 41

    Wysłany: 6 lipca 2018, 07:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję za słowa wsparcia. Ja już w szpitalu od wczoraj. Cieszę się, bo mała zwolniła ze wzrostem i w domu bym oszalała ze strachu. Liczę, że wyjdziemy już razem.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lipca 2018, 07:45

    06.2015 synek
    08.2017 córcia Aniołek 36 tc
    07.2018 tęczowa córcia
  • Bbasia Koleżanka
    Postów: 81 18

    Wysłany: 6 lipca 2018, 09:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Chodzi o to ze dziecko niechce mi sie ułożyć tak jak należy i bardzo se obawiam cc i funkcjonowania po nim

    Marcin 15.05.2017 [*] 37tc

    Michał 31.07.2018 ;-)
  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 6 lipca 2018, 11:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Basia, nie obawiaj się, skup się na tym, że będziesz miała dziecko przy sobie niedługo ☺ ja rozwazalam poród sn, ale musiałam podjąć decyzję natychmiast, potem p.ordynator powiedziała że to zwiększyło szanse dzieci na życie, pomimo tragicznego finału.
    Znam wiele matek po cc, gdy masz dziecko przy sobie to masz też motywację, niestety ja nie miałam ani jednego ani drugiego...

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 6 lipca 2018, 11:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    I jeszcze jedno- 6 lat temu próbowano mi "naprawiać" jajniki, byłam cięta tak samo jak przy cc- bardzo szybko doszłam do siebie. Ale tak jak pisałem to kwestia psychiki- wtedy żyłam nadzieja że dzięki tej operacji zajde w ciążę...

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 6 lipca 2018, 21:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny.
    Podczytuję Was od jakiegoś czasu i czuję, że nadszedł czas żeby się ujawnić.

    Trzymam kciuki i gratuluję tym, które po stracie oczekują kolejnego dziecka i tym, które się go już doczekały.
    Przy życiu trzyma mnie w zasadzie tylko myśl, że być może taki scenariusz będzie w przyszłości i moim udziałem.

    Moja córeczka zmarła w marcu tego roku.
    To był dokładnie przewidywany według miesiączki termin porodu.
    Do szpitala wchodziłam uśmiechnięta i zadowolona, zastanawiając się co najwyżej nad tym jak bolesny będzie mój poród.
    Badanie ginekologiczne potwierdziło rozwarcie na 4 cm.
    Następnie próba podłączenia mnie do ktg...
    Szukanie tętna dziecka. Jedna położna, druga położna.
    Jeden lekarz, drugi lekarz.
    W końcu USG.
    Mój partner na monitorze już widział, że serce naszej córeczki nie bije.
    Do mnie to nie docierało. Myślałam, że zaraz mnie zabiorą i zrobią cesarskie cięcie.
    W końcu ze strony lekarzy padł jednoznaczny wyrok.
    Moje wycie. Podanie mi środków uspokajających.
    Poród.
    Poznanie naszej córeczki, której byliśmy tak ciekawi i nie mogliśmy się doczekać.
    Była taka śliczna.
    Byliśmy we trójkę przez dwie godziny.
    Tak to mniej więcej wyglądało. Do teraz roztrząsam te sceny klatka po klatce.

    Potem formalności. W zakładzie pogrzebowym mleko leciało mi z piersi.
    Przez pierwsze 2 tygodnie byłam na bromergonie, który strasznie mnie przymulał. Nie wiem czy tylko z powodu bromergonu, czy też była to reakcja obronna organizmu, ale prawie nie pamiętam pierwszych tygodni po śmierci Malwinki. Poza pogrzebem i wizytą u lekarza przez ponad miesiąc nie wychodziłam z domu.

    Jak jest teraz? Różnie. Myślę o niej od razu po obudzeniu, przed zaśnięciem, w nocy, w ciągu dnia. Jest bardzo ciężko... Same wiecie.
    Po prostu pękło mi serce.

    Jestem świeżo po konsultacji u uznanego i posiadającego doskonałe opinie, profesora.
    Nasza córeczka zmarła kilka godzin przed porodem.
    Z jakiegoś powodu doszło do niedotlenienia.
    Córeczka urodziła się owinięta pępowina. Czy to mogło być przyczyną? Nie wiem.
    Sekcja zwłok wykazała typowe zmiany pośmiertne.
    Poza tym dziecko zdrowe, prawidłowo rozwinięte.

    Aktualnie czekam na wyniki badań w kierunku zespołu antyfosfolipidowego i trombofilii (również genetyczne).
    Genetyk generalnie odradził nam drążenie tematu pod kątem genetycznym.

    To chyba tyle. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.
    Świadomość, że jesteście, że chcąc nie chcąc próbujecie się odnaleźć w tej dramatycznej sytuacji i przetrwać koszmar, który jest naszym udziałem, działa na mnie w jakiś sposób terapeutycznie.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Jula123 Koleżanka
    Postów: 117 13

    Wysłany: 7 lipca 2018, 11:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Malwinki, strasznie mi przykro. Ja też nie pamiętam pierwszych tygodni po śmierci mojego syna. Pamiętam tylko jak stałam bezsilna nad grobem i płakałam. Przez 29 tygodni rozpamiętywałam ostatnie dni przez tą tragedią. Przestałam bo za bardzo bolało a czasu nie da się cofnąć. Łączę się w bólu z Tobą.

    Pola, będzie dobrze, musi być - nie ma innej opcji!

    Gabriel 35 tc [*], listopad 2017
  • Kasiek84 Koleżanka
    Postów: 81 19

    Wysłany: 7 lipca 2018, 19:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Malwinki. Przykro, że i Ty musiałaś tu do nas dołączyć :-( Twój scenariusz bardzo podobny do mojego. Szlam do szpitala z regularna akcja porodową, choć ja gdzieś w środku czułam, że coś jest inaczej... Rozwarcie na 3cm, skurcze, ból... „tylko” niestety brak ruchów dziecka... USG brak tętna ... szok, porod, pożegnanie... i niemoc, bezsilność. Okropne to wszystko. U mnie wielkimi krokami zbliża się rocznica, a obrazy wciąż wracają i serce wciąż pęknięte. I chyba już tak na zawsze. Trzymaj się!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2018, 19:04

    07.05.2014 Kacper
    10.11.2015 Kaja
    (*+) 19.07.2017 Olaf 39+2
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 7 lipca 2018, 21:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję dziewczyny za ciepłe słowa.
    Ja również Wam bardzo współczuję. Już zawsze będzie nam kogoś brakowało, nasze rodziny będą niekompletne.
    Najpierw bałam się, że nie będę mogła zajść w ciążę, potem poronienia, następnie badań prenatalnych. Wiedziałam, że poronienia się zdarzają, ale nie że można stracić zdrowe dziecko w 9 miesiącu ciąży. Po prostu szok i cios, którego nikt się nie spodziewał. Czuję się oszukana, okradziona, że mojemu dziecku całe życie przeszło koło nosa.
    Kasiek84 - mnie intuicja zawiodła, ciało również. Nie wiem kiedy moja córeczka umarła, nic nie poczułam, ani fizycznie ani emocjonalnie :(

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Kasiek84 Koleżanka
    Postów: 81 19

    Wysłany: 7 lipca 2018, 23:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MamoMalwinki ja dokładnie czuję to samo... żal i złość, że mój synek nie zazna życia :-( nigdy nie pozna, nie nauczy się, nie posmakuje... :-( był taki śliczny...
    Dopóki nie trafiłam na to forum, tez myślałam, że nie przytrafiają się takie rzeczy. Myślałam, że jestem jedyna.
    Mój synek był zdrowy, ciąża książkowa, czułam się dobrze, nawet wyniki badan sprzed dnia porodu miałam perfekcyjne. :-(
    Niedotlenie, tak jak u Twojej córeczki, ale kiedy? dlaczego?jak? nie wiadomo :-(
    Dopiero teraz zdecydowałam się na badania w kierunku trombofili itp...
    Jeszcze raz mocno Cię ściskam i jak tylko będziesz potrzebować to pisz tu do nas...

    07.05.2014 Kacper
    10.11.2015 Kaja
    (*+) 19.07.2017 Olaf 39+2
  • Paulisha Znajoma
    Postów: 18 0

    Wysłany: 8 lipca 2018, 12:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witajcie dziewczyny, niestety musze do was dolaczyc.. Najgorszy jest fakt, ze wszystko jeszcze przed nami.. Jestem w 32tc i musze urodzic malenstwo ktore nie ma szans przezyc.. Nasz skarb od 28tc nie ma wod plodowych.. jak sie okazalo ma bardzo malutkie nerki i niedorozwiniete plucka.. Lekarze chca wywolac porod w poniedzialek, a my mamy przygotowac sie na najgorsze.. czuje sie taka bezradna, wsciekla na caly swiat.. zamknelam sie w swoich czterech scianach i staram przygotowac na najgorszy okres w moim zyciu. Mam ochote blagac ich o cesarke, zeby troche skrocic swoje cierpienie.. Pozdrawiam was dziewczyny.. trzymajcie sie i prosze was o modlitwe za nas :(

  • Jula123 Koleżanka
    Postów: 117 13

    Wysłany: 8 lipca 2018, 18:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Malwinki, miałam to samo. Najpierw bałam się, że będę mieć problem z zajściem w ciążę. A tu prawdziwy cud, za pierwszym razem! Później bałam się poronienia, bo było dla mnie to zbyt piękne! Minął najgorszy czas, sądziłam, że już pójdzie z górki. Było tak pięknie, że aż w to nie wierzyłam. Byłam taka szczęśliwa, codziennie dziękowałam Bogu za ten dar. I stało się najgorsze, nie wiem kiedy, nie wiem jak... Szok, niedowierzanie. Do tej pory nie mogę uwierzyć. Przykro mi, że musiałaś tu dołączyć.

    Paulisha, czy nic nie da się zrobić?? Nie jestem lekarzem ale ciężko mi pojąć, że nic nie da się zrobić. Mamy 21 wiek przecież! Kochana módl się o cud, wierz, że będzie dobrze. Pomodlę się za was.

    Gabriel 35 tc [*], listopad 2017
  • Paulisha Znajoma
    Postów: 18 0

    Wysłany: 8 lipca 2018, 19:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Niestety.. lekarze nie daja zadnych szans.. poznalam dziewczyne w podobnej sytuacji jej synek zyl nie cala godzine.. To okropne i wciaz do mnie nie dociera.. Bede musiala przejsc przez pieklo! Mam w domu synka 4 latka i dla niego walcze, zeby stworzyc chociaz pozory normalnosci.. :(
    Jula123 widze, ze Twoje malenstwo odeszlo w zeszlym roku.. nie chcesz wiecej dzieci?

  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 8 lipca 2018, 20:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Widzę, że bardzo liczne jest to nasze grono, strasznie to smutne.
    Jula123 - do mnie też wciąż nie do końca dociera co się stało. Gdy stoję nad grobem to nie wierzę, że to grób mojego dziecka, że jestem kobietą, która odwiedza swoje dziecko na cmentarzu, że do tego się sprowadza moje macierzyństwo, bo Malwinka to niestety moje jedyne dziecko.

    Paulisha - myślami jestem z Tobą, mam nadzieję, że są koło Ciebie bliskie osoby, że możesz liczyć na ich wsparcie.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Paulisha Znajoma
    Postów: 18 0

    Wysłany: 8 lipca 2018, 20:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mam ogromne wsparcie rodziny.. rodzicow, brata i meza.. maz poswiecil mi sie w 100% .. jezdzilismy od kliniki do kliniki w poszukiwaniu ratunku dla naszego dziecka, ale niestety.. zycie jest tak cholernie niesprawiedliwe!!
    MamoMalwinki na pewno jest Ci duzo trudniej nie majac innych dzieci :( Ja skupiam cala swoja uwage na synku.. tak bardzo chcialam miec dwojeczke w dodatku udalo sie utrafic w coreczke! Bylam najszczesliwsza na swiecie.. a jednak los chcial inaczej.. Nie wiem czy sie jeszcze kiedys zdecyduje na wiecej dzieci.. bardzo bym chciala, ale to co nas spotkalo to dla mnie taki bol.. A jak jest u Ciebie MamoMalwinki? Ja jak bede juz po tym calym koszmarze zastanawiam sie co mam ze soba zrobic.. czym sie zajac? Na czym skupic? .. Nie wiem jak to cholerne zycie posklejam..

  • Kasiek84 Koleżanka
    Postów: 81 19

    Wysłany: 8 lipca 2018, 20:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Paulisha bardzo mi przykro :-( żadne słowa nie dodadzą Ci otuchy. Ale mogę Ci podpowiedzieć żebyś pożegnała się z córeczką, któraś z dziewczyn z tego forum ma nawet odbite stopki małego Aniołka. Ja mam zdjęcia. Może o tym teraz nie mylisz, ale uważam, że warto mieć jakąś „pamiątkę” (choć dziwnie to brzmi)
    Pytasz czy to życie posklejasz. napewno posklejasz dla synka i męża. Posklejasz, choć zawsze będzie Ci brakować tego małego „puzzelka”. Trzymaj się mocno!

    07.05.2014 Kacper
    10.11.2015 Kaja
    (*+) 19.07.2017 Olaf 39+2
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 8 lipca 2018, 21:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja również mogłam i mogę liczyć na partnera.
    Już w szpitalu, gdy po porodzie wzięłam moją córeczkę w ramiona, wiedziałam, że będę chciała mieć kolejne dziecko. Mam nadzieję, że będzie mi to jeszcze dane.

    Kochana, u mnie było to po prostu życie z dnia na dzień. Niewiele pamiętam. Bromergon (lek na zatrzymanie laktacji) po prostu ścinał mnie z nóg.
    Było fizyczne dochodzenie do siebie po porodzie, codzienna pielęgnacja. Planowanie pogrzebu i pisanie mowy pogrzebowej, którą odczytał mój partner. Mnóstwo łez, rozpaczy, ataków paniki, histerii i nieprzespanych nocy. Tulenie niemowlęcych ubranek i misia, który czekał na Malwinkę. Potem wyjścia na cmentarz i coraz dłuższe spacery na cmentarzu (w moim mieście jest piękny, zadrzewiony i duży cmentarz). W zasadzie w tym miejscu jestem teraz. Mogę już oglądać filmy i seriale, bo wcześniej nie mogłam się skupić i wszystko mnie denerwowało.

    Tak, ja z perspektywy czasu żałuję, że nie mam np. odcisku rączek lub stópek mojego dziecka. W szpitalu nikt nie podpowiedział.
    Wspólną decyzją ustaliliśmy, że nie zrobimy Malwince zdjęć.
    Ja momentami tego żałuję, mój partner wciąż uważa, że dobrze zrobiliśmy.

    Przytulam się mocno :(


    Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2018, 21:53

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
‹‹ 129 130 131 132 133 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Progesteron - dlaczego jest tak ważny podczas starania o dziecko?

Progesteron to jeden z najważniejszych hormonów dla kobiecej płodności. Jaką rolę odgrywa podczas starania o dziecko, przy zapłodnieniu i we wczesnej ciąży? Jakie są normy i co się dzieje, kiedy stężenie progesteronu jest za niskie? Jak wygląda leczenie luteiną dopochwową i doustną? 

CZYTAJ WIĘCEJ

14 najczęstszych pytań o Zespół Policystycznych Jajników (PCOS)

Na PCOS, czyli Zespół Policystycznych Jajników może cierpieć nawet 10-15% kobiet w wieku rozrodczym. Czy PCOS jest groźną chorobą? Jakie są najczęstsze przyczny PCOS? Czy Zespół Policystycznych Jajników jest uleczalny? Poznaj odpowiedzi na 14 najczęstszych pytań o PCOS.  

CZYTAJ WIĘCEJ

Czy jestem w ciąży? - ciąża urojona a widoczne objawy ciąży

Zdarzyło Ci się usłyszeć coś, co bardzo chciałaś usłyszeć lub czego usłyszeć za wszelką cenę nie chciałaś, mimo panującej wokół ciszy? Czasem nasz mózg płata nam figle. Jeśli bardzo czegoś pragniemy, jesteśmy skłonni dostrzegać przejawy tego pragnienia, mimo ich braku. Wiele kobiet starających się o dziecko, co miesiąc zasatanawia się: "Czy jestem w ciąży?", dostrzega u siebie pierwsze objawy ciąży, po czym po wykonaniu testu ciążowego widzi jedną kreskę. Ciąża urojona czy "urojenie ciążowe" - jak je rozpoznać? 

CZYTAJ WIĘCEJ