X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 07:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    hey
    oczywiście sobie popłakałam jak poczytałam Oko lwa jak pieknie mogliście sie pożegnać tak powinno to wygladąc czytałam kiedys o tym ze w wielu państwach jest taka możliwość wykonania sesji zmarłym dzieciom
    ja miałam chwilke aby pożegnać sie z młoodym nie wiem jakby to wyglądało jakbym urodziła martwe dziecko donoszone
    powiem wam ze jak ja rodziałam akurat nikt inny nie był na porodówce była cisza i spokój
    ale przez te 3 miesiace mojego pobytu na oddziale widziałam co tam sie wyprawia tam nie było miejsca aby położyć ciężarne rodzące wszystko było w biegu nie ma personelu nie ma osobnej sali wyznaczonej dla takich przypadków
    mi sie fartneło akurat dostałam wolną sale na cały dzień i noc a rano po porodzie juz miałam współlokatorkę
    były sytuacje kiedy roniącą kładli nam starającym sie utrzymać ciąże to było okropne uczucie
    myśle ze nasze szpitale nie są przystosowane a szkoda bo to piękna sprawa by była jakby rodzice mieli taki wybór aby godnie w spokoju pożegnać swoje dziecko

    Xkali lubi tę wiadomość

    7b0f9c1e19.png
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 09:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Z prawnego punktu widzenia w tej chwili wygląda - lub powinno wyglądać - to tak:
    (z rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 9 listopada 2015 r. w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych w dziedzinie położnictwa i ginekologii...)
    VII Opieka nad pacjentką w sytuacji niepowodzeń położniczych
    1.Niepowodzeniem położniczym jest sytuacja, w której pacjentka w wyniku ciąży nie zabierze do domu zdrowego dziecka z powodu: poronienia, urodzenia dziecka martwego, niezdolnego do życia lub obarczonego letalnymi schorzeniami; jako niepowodzenie położnicze należy traktować także sytuację, w której kobieta spodziewa się urodzenia chorego dziecka lub dziecka z wadami wrodzonymi.
    2.Personel medyczny oddziału, na którym znajduje się
    pacjentka doświadczająca niepowodzenia położniczego, powinien być przeszkolony w zakresie pracy z rodzicami doświadczającymi śmierci noworodka, narodzin dziecka chorego oraz każdorazowo informowany o przebywaniu danej pacjentki na oddziale celem uwrażliwienia na jej sytuację.
    3.Pacjentce w sytuacji niepowodzenia położniczego zapewnia się szczególną pomoc, realizowaną w następujący sposób:
    1)przy przekazywaniu informacji na temat niepowodzenia położniczego lub istotnego zagrożenia niepowodzeniem położniczym, osoba sprawująca opiekę jest obowiązana, jeżeli jest taka wola pacjentki, zapewnić pacjentce czas pozwalający na możliwość oswojenia się z informacją przed wyjaśnianiem szczegółowo przyczyn niepowodzenia i zanim pacjentka będzie współuczestniczyła w procesie dalszego podejmowania
    decyzji, chyba że dalsze udzielanie świadczeń zdrowotnych będzie niezbędne;
    2)po przekazaniu informacji, należy umożliwić pacjentce pomoc psychologiczną i wsparcie osób bliskich, zgodnie z życzeniem pacjentki;
    3)pacjentka po niepowodzeniu położniczym nie powinna przebywać w sali razem pacjentkami ciężarnymi, bądź w połogu, których ciąża zakończy się urodzeniem zdrowego dziecka; należy zadbać o to, aby w czasie pobytu w oddziale, pacjentka po urodzeniu martwego dziecka nie miała stałego kontaktu z pacjentkami, które urodziły zdrowe dzieci;
    4)pacjentkę po niepowodzeniu położniczym przebywającą w oddziale traktuje się z szacunkiem oraz umożliwia się jej branie udziału
    w podejmowaniu świadomych decyzji, związanych z koniecznym postępowaniem diagnostyczno-terapeutycznym; osoby sprawujące opiekę powinny umieć nawiązać z nią dobry kontakt słowny i mieć świadomość, jak ważny jest ton rozmowy, ich postawa oraz słowa kierowane do pacjentki po utracie dziecka; należy zapytać o jej potrzeby i oczekiwania, a informacje w tym zakresie wykorzystać do wspierania podczas pobytu w oddziale; badania i zabiegi winny być wykonywane w intymnej atmosfeze;
    5)W celu nawiązania dobrego kontaktu, zgodnie z częścią I ust. 4, osoba sprawująca opiekę oraz inne osoby uczestniczące bezpośrednio w udzielaniu świadczeń zdrowotnych nad pacjentką, w szczególności:
    a)przedstawiają się i wyjaśniają swoją rolę w opiece nad pacjentką,
    b)prezentują spokojną i wzbudzającą zaufanie postawę,
    c)szanują jej prywatność i poczucie intymności,
    d)każdorazowo uzyskują zgodę rodzącej na wykonanie wszelkich zabiegów i badań;
    6)pacjentce udziela się wyczerpującej informacji na temat stanu jej zdrowia;
    7)pacjentce udziela się także wszelkich informacji zarówno o możliwości uzyskania dalszej pomocy psychologicznej, miejscach i organizacjach udzielających wsparcia osobom w podobnej sytuacji jak i przysługujących jej prawach;
    8)pacjentce udziela się wyczerpującej informacji na temat obowiązującego stanu prawnego wynikającego z przepisów o aktach stanu cywilnego, zabezpieczenia społecznego i prawa pracy dotyczącego sytuacji, w jakiej się znalazła;
    9)personelowi medycznemu zapewnia się wsparcie w radzeniu sobie ze stresem, w związku z opieką nad kobietą i dzieckiem, w sytuacji niepowodzenia położniczego.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 09:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    O pożegnaniu z dzieckiem nie ma słowa. Nie ma dziecka, nie istnieje. Odpad.

    Wcześniej, "zachwycając" się warunkami pożegnania w Anglii, napisałam, że jesteśmy wciąż zacofani. To prawda. Ale myślę, że takie zmiany, poprawa pewnych kwestii, muszą właśnie wychodzić od obywateli. Taki patriotyzm, że zrobię coś dla innych, żeby mieli lepiej niż ja, gdy byłem/byłam w takiej sytuacji. Zresztą Oko lwa pisała, że to działania fundacji, zaangażowanych ludzi.
    Myślę, że u nas jest jak jest dlatego, że rodzice w naszej sytuacji nawet jeśli mają poczucie i przemyślenia, że ich pożegnanie mogło być lepsze, to nie mają siły nic zmienić, poprawić.
    Chociaż być może zapisy w tej przywołanej ustawie są już właśnie efektem działań jakichś rodziców.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 09:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Znalazłam jeszcze takie coś - Niekorzystne zakończenie ciąży- Rekomendacje postępowania z pacjentkami dla personelu medycznego oddziałów położniczo-ginekologicznych województwa mazowieckiego.
    https://www.gov.pl/documents/292343/436711/Rekomendacje+NZC+2017.pdf/c9c4503d-6547-f87a-e03f-5f9b6125d15e
    Autorstwa Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Tu jest o pożegnaniu z dzieckiem i nawet o odciskach stóp/rączek.
    Nie ogarniam. Czyli chyba nie ma ogólnopolskich zasad. Każdy sobie.
    Wydaje mi się, że to również kwestia dla krajowego konsultanta ds. położnictwa i ginekologii.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 10:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    a jest u nas taka fundacja ?? może to wesprzeć jakos kurcze może byśmy cos zrobiły razem ??

    7b0f9c1e19.png
  • MamaAlutka Znajoma
    Postów: 21 1

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 10:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mi nikt nie dał wyboru co do metody porodu. Pamiętam jak mąż prosił o cesarkę, żebym sie bardziej nie męczyła. Powiedzieli, że na ma takiej opcji tylko poród naturalny. W szpitalu było ok. A potem tak jak piszecie. Wychodzisz ze szpitala i zostajesz sama z soba i połogiem. zadnej położnej, zadnej opieki tylko wizyta za 6 tygodni od porodu.
    Również uważam ze ta opieka "po" powinna sie zmienic. Tym bardziej teraz jak odbijam sie od lekarzy słuchając ze przeciez moge się starać o kolejne dziecko :/ noo tak bo to przecież takie proste :(

    Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
    Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.

    Alicja 08.03.2018 [*] 37 tc
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 10:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    z tego co czytam to są takie organizacje

    7b0f9c1e19.png
  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 12:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja wczoraj bardzo intensywnie myślałam o tym żeby pojechać do szpitala i porozmawiać z psychologiem- taki pierwszy krok. Jednak zrozumiałam że nie dam rady- to przez szpital urodziłam tak wcześnie. Pomimo dobrej opieki jaką miałam, każdą wejście do szpitala bardzo przeżywam i źle znoszę. Następnego dnia po cc lezalam trochę na sali z matka i jej dzieckiem- dla mnie to byl koszmar, dziecko przy piersi, pół pokoju gości, straszny żal, bol i upokorzenie kiedy nie mogłam podnieść sie z łóżka i czulam jak sie na mnie gapią - po śmierci pierwszego synka p.psycholog dosłownie załatwiła mi osobną salę, potem mi oswiadczono ze w przypadku braku miejsc na oddziale mogą kogoś do mnie położyć. Na 2 czy 3 dni była matka której dziecko też było na intensywnej terapii.
    Co do porodu to ja miałam wybor- tylko że moje dzieci żyły i było ich dwóch co być może się do tego przyczyniło...

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 14:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mna opiekuje sie caly czas polozna zajmujaca sie tylko trudnymi przypadkamI. Pomagala nam z pogrzebem, zorganizowala polskiego ksiedza, zorganizowala zapisanie malego i byla tam z nami, zorganizowala co konieczne w domu pogrzebowym. Przyjezdzala do nas i zajmowala sie nami, co do pogrzebu to tylko dawala nam opcje do wyboru i wszystkim sie zajmowala sama. Kiedys siedziala ze mna 3 godziny, a teraz dzwoni minimum raz w tygodniu i wystarczy ze powiem zeby przyjechala i ona to bedzie kiedy ja bede chciala. A polozna ktora sie mna opiekowala w czasie ciazy tez u mnie byla. Lekarz rodzinny dzwonil kilka dni po i powiedzial ze jesli bym tylko czegokolwiek potrzebowala to odrazu mam do niego przyjsc. Opieka na najwyzszym poziomie. A psycholog tez czeka na moj kontakt jesli tylko bede chciala przyjsc.
    Czy mozna tutaj oprocz czatu wkleic zdjecia?

  • Julcia 2018 Koleżanka
    Postów: 109 9

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 14:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jestem w szoku że nasza służba zdrowia tak się różni od angielskiej. Ja leżałam sama na sali w zasadzie prawie wszyscy byli mili, ale wychodząc np do ubikacji kilka razy się poruszałam pomyślałam że nie jestem nic warta bo pielęgniarka wiozła takiego małego krzyczącego skrzata do sali obok, a pani sprzątająca powiedziała mi że mają dziś ruch bo 500+ działa- weszłam do sali i się poryczalam dlaczego akurat nas to spotkało. Tak dziś sobie myślę że muszę spróbować znajsc jakiegoś odpowiedniego psychologa bo ja poprostu nie chce wrócić do normalności mam wyrzuty sumienia że wychodzę z domu i chce zrobić coś dla siebie np iść do feyziera, iść na spacer- chyba podświadomie uważam że nic nie jestem warta ...

  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 14:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Julcia jesli chcesz pogadac dzis to wystarczy powiedziec. Ja moge do ciebie zadzwonic. Wiesz jedna z dziewczyn z tego czatu zgodzila sie ze mna pogadac gdy ja bylam w takim beznadziejnym punkcie i mi to pomoglo. Wiesz ze ja nie jestem psychologiem a tylko kobieta w tym samym momecie zycia co ty.

  • Julcia 2018 Koleżanka
    Postów: 109 9

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 15:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oko iwa, wszystkie dziewczyny na tym forum naprawdę dzieki Wam jakoś się trzymam raz lepiej raz gorzej. Czasem wydawało mi się że jestem jakaś nie normalna że moje odczucia, uczucia są dziwne dzięki temu forum nabieram siły. Podziwiam Was wszystkie że jesteście tak sile.... Podziwiam Cię oko iwa tym bardziej że wiem że jesteśmy w podobnym okresie po stracie a Ty chcesz pomoc, dajesz wsparcie... Naprawdę dziękuję

  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 15:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Julcia, do mnie tez możesz dzwonić, każda z was może. Też miałam wyrzuty sumienia, zresztą do dziś je mam. Też czułam się bezwartosciowa, jako matka kobieta i żona. Czułam się kula u nogi dla mojego męża. A on kiedyś w samotności się upił i mi wygarnął że też cierpi i że jestem dla niego najważniejsza, że nie może patrzeć jak zatracam się w cierpieniu. Nadal nie czuje się w pełni kobietą, bo według wpajanych stereotypów kobieta opiekuje się rodzina, dziećmi... Ale staram się być dobra żoną.

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Mama Blanusi Przyjaciółka
    Postów: 117 46

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 16:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Czesc Dziewczyny. Opowiem Wam jak bylo u mnie. W momencie gdy dowiedzialam sie ze Blanka nie zyje, personel szpitala stanal na wysokosci zadania. Dostalam osobna sale z mezem. Nie mialam kontaktu z innymi kobieta ktore rodziły ,nawet zamkneli sale porodowa ktora byla tuz obok nas,tam byl zakaz rodzenia dzieci. Caly czas przychodzily polozne. Lekarz dal nam z jakas godzinę az leki uspakajajace zaczely dzialac wtedy przyszedl i wszystko wyjasnil co bedzie sie dalej dzialo. Opowiedzial plusy porodu naturalnego i plusy porodu przez cc i dal mi wybor. Nie zostalam do niczego zmuszona. Za kazdym razem jak cos mi robili to tlumaczyli dlaczego itp. W dniu porodu na sali porodowej byly dwie polozne lekarz i jeszcze jakas pielegniarka. Wczesniej przed porodem przyszla Pani oddzialowa i rozmawiala z nami,ze mamy nie bac sie spedzic czas z corka ze mamy jej zrobic zdjecia jak chcemy mamy ja tulic calowac bo to bedzie nasza chwila ktora zapamietamy do konca zycia i ze mimo bedziemy uwazac ten dzien za najgorszy w zyciu to chwile z Blanka beda dla nas najpiekniejsze....po porodzie spedzilismy czas z nasza corka miedzy czasie polozna odbila nas raczke i nozke. Non stop sie pytali czy chcemy psychologa ze w kazdym momencie moge o niego poprosic. Na szpital nie moge narzekac zrobili wszystko aby jakos mi pomoc w tym czasie.
    Ja po tym wszystkim wyszlam szybko do ludzi,wiedzialam ze jezeli nie zrobie tego od razu to zamkne sie w sobie i nikt do mnie nie dotrze. Po miesiacu wyjechalam z mezem na "wakacje", spedzic troche czasu w innym miejscu. Do pracy wrocilam po 3 miesiacach i nie zaluje. Na szczescie kazdy kto ze mna mial kontakt mial torche taktu i wiedzial jak sie zachowac. Prqca mi bardzo pomogla. Do dzisiaj placze,mam dni kiedy nie uronie ani lezki a sa dni kiedy placze calymi ,uwazam to za normalne. Jednak robie wszystko aby Blanka byla dumna ze mnie i tego sie trzymam!

    Mama Blanusi

    Blanka 19.04.2017 [*] 40tc
    Nikodem 15.01.2019 ❤
  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 28 sierpnia 2018, 17:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Julcia bo nikt cie nie zrozumie tak jak my tutaj. Kazda z nas jest inna ale lacza nas te same przezycia i te same odczucia. Dzisiaj bylam w banku i mialam spotkanie z bardzo elegancka i usmiechnieta kobieta. Wszystko bylo dobrze az do mometu gdy zapytala mnie czy mam dzieci a ja automatycznie odpowiedzialam ze nie. Po calej liscie pytan doszlysmy do zatrudnienia i ona odruchowo powiedziala “to jutro do pracy” i ja wtedy powiedziam ze nie bo jestem na macierzynskim i ze stracilam syna dwa miesiace temu a ona ze lzami w oczach powiedziala ze kilka lat temu w 6 miesiacu tez stracila syna. I gadalysmy sobie jak stare znajome przez 2 godziny. Dala mi swoj numer i zaproponowala zebysmy umowily sie na kawe. Takich kobiet jak my jest pelno do okola.

  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 09:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Niestety, nie jesteśmy aż takie wyjątkowe, w sensie historie takie jak nasze nie zdarzają się aż tak rzadko, jak byśmy chciały. Nikt nie ma swojej historii wypisanej na czole. Czasami jak o siebie zadbam, zrobię włosy, makijaż, ubiorę się w miarę i przed wyjściem spojrzę w lustro, to myślę "czy ktoś by pomyślał, że jedziesz do swojego dziecka na cmentarz?". Tylko po oczach pełnych cierpienia, aktualnie zasłoniętych ciemnymi okularami, to widać.

    W naszych historiach widać, że na ogół w szpitalu byłyśmy dość dobrze traktowane. Wyjątkowo zdarzały się nawet propozycje odbicia rączek. Do warunków w Anglii jednak bardzo nam daleko. Natomiast to, że po porodzie i powrocie do domu, nie mamy wizyty położnej to skandal. Ciężka sprawa. Na pewno każda z nas chciałaby, żeby inni rodzice, w przyszłości, mieli lepsze warunki pożegnania. Ale prawda też jest taka, że większość z nas ledwo ogarnia swoje podstawowe sprawy życiowe, przynajmniej u mnie tak jest. Będąc na dnie ciężko robić rewolucję. Czy jest jakaś duża ogólnopolska fundacja, która zajmuje się "naszą tematyką"? Natknęłyście się na taką?

    Dziewczyny, zwłaszcza "młodsze stażem", trzymajcie się. Ja powoli się szykuję do 6 miesięcznicy. Myślę co tu kupić mojej Malwince. Powiem Wam, że jest wciąż bardzo ciężko, ale jednak trochę spokojniej - myślę, że to właściwe słowo. Wczoraj na cmentarzu zdrowo ryczałam, ale coraz częściej myślami wybiegam w przyszłość. Zrobię wszystko żeby jeszcze przytulić dziecko.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Julcia 2018 Koleżanka
    Postów: 109 9

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 10:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Malwinki nie słyszałam o takiej fundacji, takich historii jest wiele choć wcześniej powiem szczerze nie widziałam tych małych nagrobków, szczerze mówiąc znam tylko osoby które poroniły na samym początku ciąży i też kiedyś nie rozumiałam ich cierpienia (akrutne ale myślałam że się nie da przywiązać na tym etapie ciąży). Miałam wczoraj wrócić do pracy ale zaczęła tak mocno krwawić że pojechałam do lekarza, dostałam zwolnienie na tydzień a i tak nie wiem jak dać radę wrócić. Za to za 2-3 miesiące chyba rozpoczniemy starania i to trochę podnosi mnie na duchu. W tym tygodniu nie byłam na cmentarzu jest on oddalony ponad 100 km od nas...czułam wyrzuty sumienia, że nie pojechałam ...ale zauważyłam też że jakoś mi chyba łatwiej jak tam nie jeżdżę. Nawet w sobotę spędziliśmy jak kiedyś ... Przetala mi się kojarzyć tylko z cmentarzem.

  • Ewelin234 Przyjaciółka
    Postów: 169 26

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 10:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja rozmawiałam kiedyś z kobietą która założyła Stowarzyszenie po stracie dziecka. Zadzwoniłam bo chciałam się dowiedzieć czy może ma namiary na jakieś na Dolnym Śląsku ale nic w moim województwie nie ma. Pogadalam z nią rowniez tak o wszystkim. Www.stratadziecka.pl. na tej stronie jest do niej kontakt gdyby ktoś był z pomorza.

    Julcia mi psychiatra powiedziała żebym sie do niczego nie zmuszała, na cmentarz poszłam po tygodniu od pogrzebu a mam niedaleko nie mam wyrzutów, nie bylo to łatwe. widząc mojego przerazonego męża który bał sie jak się zachowam trzymałam sie jak mogłam. Rób to co czujesz nie masz ochoty nie idź nikt nie ma prawa Cię za to osądzać to jak często chodzisz nie weryfikuje twojej miłości do dziecka przeciez masz ja w sercu.
    Ja właśnie jadę na rozmowę wspierającą u psychologa na NFZ. Trzymajcie się

  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 11:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To prawda, niestety jest nas wiele. Mieszkam w małym miasteczku i dopiero po śmierci moich dzieci zaczęłam kojarzyć "tą i tamtą".Na cmentarzu kiedyś zobaczyłam znajoma- odwiedzała synka- opuściła głowę na mój widok, ja również...wogole siedząc u dzieci czuje się jak małpa w zoo- widzę litosciwe spojrzenia ludzi, niektóre bardzo bezczelne. Jest mi wtedy po prostu głupio, wstyd mi że moje dzieci nie żyją.
    Po śmierci drugiego synka było trochę problemów żeby pochować go z bratem, ale pomogła mi Pani ktora nadzoruje cmentarz. Będę jej wdzięczna do końca życia. Kiedy jej dziękowalam mówiąc że to dla mnie ważne, odpowiedziała że rozumie, bo parę lat temu sama przez to przechodziła.
    W mojej rodzinie jest podobna historia- żona mojego kuzyna parę lat temu w 6 m-cu urodziła bliźnięta, nie znam szczegółów bo nie mam z nimi kontaktu, ją tylko kojarzę z widzenia.bylam wtedy na etapie rozważania in vitro i bardzo to przeżyłam. Po jakimś czasie po ich stracie mieliśmy takie wielkie spotkanie rodzinne- patrząc na nią zastanawiałam się jak to możliwe że tak ładnie wygląda, uśmiecha się, rozmawia...nie sądziłem wtedy że za parę lat na mnie tak będą patrzeć...
    Kiedyś nie wyszłam z domu bez makijażu, ładnych ubrań i zrobionych paznokci. Od ponad roku nie dbam o to. A jak zdarzy mi się odpicować to wszyscy się zachwycają, jakbym wyglądała jak gwiazda, i pewnie myśląc że jest ok.
    I teraz wiem co czuła tamta dziewczyna....

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Julcia 2018 Koleżanka
    Postów: 109 9

    Wysłany: 29 sierpnia 2018, 12:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Też czuje ten wstyd że Julka nie żyje ... Tak jakbym coś zawinila, jakbym czegoś nie dopilnowała ... Nawet czasem ktoś mi powie że stało się tak bo np przewiązywana płaszcz na brzuchu i zaplatalam pępowinę... Wiem że nie chca mnie urazić ani skrzywdzić ale to robią... Bo zrzucają winę na mnie. Ciężko mi dziwgnac ten ciężar że do końca życia będę wytykana palcami, będzie mi wstyd i głupio że moje dziecko nie żyje... Do teraz byłam perfekcjonistką poprawiałam coś co było złe, cos co poszło nie tak....a tego poorawic, wymazac się nie da ...

‹‹ 146 147 148 149 150 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Plamienie i krwawienie międzymiesiączkowe - najczęstsze przyczyny

Czym najczęściej jest spowodowane plamienie lub krwawienie międzymiesiączkowe? Jak odróżnić plamienie od krwawienia z pochwy? Czy brązowe plamienie przed okresem to niepokojący objaw? Kiedy warto skonsultować się z lekarzem? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Witaminy niezbędne podczas starań o dziecko, w czasie ciąży i podczas karmienia

Organizm podczas ciąży ma wyjątkowe potrzeby na składniki odżywcze, witaminy i minerały. Które są szczególnie istotne? Czego nie może zabraknąć w diecie przyszłej mamy? Jakie witaminy warto zażywać podczas starań o dziecko, w czasie ciąży i podczas karmienia? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Warto walczyć o swoje marzenia, czyli historie starań o dziecko zakończone happy endem

O tym jak trudna i wyboista potrafi być droga do macierzyństwa, wiedzą doskonale pary, które od lat bezskutecznie starają się o dziecko. Niekończące się badania, intensywne szukanie przyczyny niepowodzeń, poddawanie się procedurom, ciągła walka, momentami bezsilność, ale też niegasnąca nadzieja... Dzisiaj swoją historią podzieliły się z nami dwie pary, których droga do wymarzonego macierzyństwa nie była łatwa. Karolina i Łukasz oraz Asia i Paweł opowiadają swoje poruszające historie zakończone happy endem! 

CZYTAJ WIĘCEJ