Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyigle, ja zaczynam trzecią próbę w styczniu. na razie miałam scratching endometrium i zaczęłam pierwsze zastrzyki. boje się myśleć co będzie dalej.mój wentyl bezpieczeństwa to psychiatra za 2 tyg. w przypadku kolejnego fejlu liczę ze dostanę jakieś dobre pigułki na uśmierzenie rozpaczy i beznadziei
dawno mnie nie było więc gratuluję serdecznie przyszłym mamusiomWiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2019, 16:20
-
McBeal no właśnie, to Ty.faktycznie długo Cię nie było i pewnie dlatego zapomniałam, wybacz. Rozumiem że przychodzisz stymulacje?
Aniu, ja też bardzo się boję i w głowie mam jak to ujęłas "że kusze los " bo już wiemy że może być różnie. Ale nie wyobrażam sobie nie mieć więcej dzieci. Babcia faktycznie nie powinna tak mówić. Ja nie rozmawiam z wieloma osobami na temat moich planów, ale te co wiedzą i nawet ci co nie wiedzą A podpytują bardzo mi kibicują mówiąc że będzie dobrze. Nie mam innego wyjścia, muszę zaryzykować, również mam 33 lata, ale maz ma 41... niby nie jest tak źle z naszym wiekiem, ale zajście w ciążę z chłopcami zajęło nam wiele lat. I może to głupie ale nie chciałabym żeby na wywiadowce u dziecka pomyśleli że przyszedł dziadek... bo i taka głupia dyskusję prowadzoną przez grono pedagogiczne słyszałam- "że w tak późnym wieku dzieci sobie robia". -
Nikt nie da nam gwarancji że historia się nie powtórzy. Ale zobaczcie ile jest zdrowych ciąż, normalnych porodów.. Nie możemy przyciągać tych złych scenariuszy.. Ja też się wszystkiego boję, i mam takie dni, że strach mnie paraliżuje ale też są dni kiedy jestem pozytywnie nastawiona, że teraz już musi być dobrze. Wkoncu mamy swoje prywatne anioły, które czuwają nad nami:)Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Dla mnie strach jest tym większy, że mój syn miał śmiertelne wady rozwojowe więc dla mnie każde usg to będzie ogromny stres.. Tym bardziej, że nie znam żadnej historii takiej ciąży i nie mam pocieszającej historii gdzie kolejna ciąża była zdrowa.. Lekarze, mówią że takie ciążę się nie powtarzają, ale jednak strach jest okropny..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Dziewczyny ja również mam ogromne obawy przed następną ciąża. Najbardziej boje się tego, że nie udźwignę kolejnej tragedii. Są dni kiedy myślę, że limit nieszczęść u mnie rzeczywiście został już wykorzystany, ale są też takie gdzie baardzo boje się, że Znowu mnie to spotka
mam taki mętlik w głowie, tak bym chciała mieć dziecko na ziemi, a tak bardzo się boje
Ostatnio ciągle przed snem "dręczą" mnie myśli związane z poprzednią ciąża i tym co się stalo... Budzę się kilka razy w nocy i nie mogę przestać o "tym" myśleć.. Czasem z tych nerwów to już mnie nawet brzuch boli.. To naprawdę trudne "uporać" się z taka tragedia. W tamtym tygodniu dostalismy już komplet badań z sekcji, które kompletnie nic nie wykazały, żadnych nieprawidłowości ani nic.
Sami już z mężem nie wiemy co robić jeśli chodzi o jakiekolwiek badania?! Lekarze uważają, że genetyczne badania nie bardzo mają sens bo dZiecko było zdrowe. A my już sami nie wiemy. Nie chciałabym też na siłę szukać i dopatrywać się czegoś... nie mam pojęcia co robić?! A co Wy myślicie dziewczyny, czy mimo braku jakichkolwiek nieprawidłowości lepiej wykonać jakieś badania?Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba -
igle, po naszych przeżyciach to chyba niemożliwa jest ciąża jako beztroskie i radosne oczekiwanie. Nie jesteśmy już takie jak inni ludzie i nasze kolejne ciąże też są inne. Przykre to, ale trzeba to zaakceptować. Oczywiście jest wielka radość, szczęście i nadzieja, ale sekundę później jest świadomość tego co było i jak wiele ciąż nie ma happy endu. Każde usg to łzy szczęścia, że dziecko żyje.
Zresztą na razie mam jeszcze małe doświadczenie w tym temacie, więcej na pewno powiedzą dziewczyny, które przeszły już całą lub prawie całą drogę. Na pewno wszystkie mówią, że było ciężko, ale warto!
Ja wizyty mam co 2, maksymalnie co 3 tygodnie (to ze względu na święta), gdybym potrzebowała to mam jechać do szpitala, w którym on pracuje. Na początkowym etapie to chyba rzeczywiście w dużej mierze zależy od nas, jak często potrzebujemy psychicznie tych wizyt. Pod koniec ciąży na pewno są częstsze wizyty u wszystkich dziewczyn. Na ogół pod koniec obserwacja w szpitalu i indukcja/cesarka po skończonym 37 tygodniu. To oczywiście w wariancie optymistycznym, jak wszystko jest ok. Chciałam żeby lekarz przedstawił mi dokładny plan działania, ale powiedział, że nie warto mnożyć wszystkich możliwych scenariuszy, bo mnie to na pewno nie uspokoi. Trzeba pamiętać, że to jest inna ciąża, może mieć też inny przebieg. Będzie na bieżąco podejmował najlepsze dla mnie i dziecka decyzje. Tego się na razie trzymam.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Ja boję się potem osądu przez najbliższych gdy coś pójdzie nie tak. Będę słuchała "a nie mówiliśmy". Ale z drugiej strony sobie myślę, że może drugi raz taka tragedia mi się nie zdarzy. Przecież mam Anioła u góry, który mnie ochrania. Po stracie dziecka moja samoocena i pewność siebie mocno spadły. Może faktycznie nowy lekarz i dobra opieka w ciąży sprawią, że znowu uwierzę w siebie. Sorryy że Wam marudzę. Ale dzisiaj mam jakiś ciężki dzień. Może to złe ciśnienie;).Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Pozwoliłam sobie na szpiegostwo względem dydone. Wg suwaczka jest to już 37 tydzień i 5 dzień ciąży, więc bardzo prawdopodobne, że jest już w szpitalu i czeka na cesarkę. Dydone, czekamy na cudowne wiadomości i trzymamy kciuki!
Mamo Blanusi, dobrze pamiętam, że ty kładziesz się w połowie miesiąca?
Mc Beal, dziękuję i mam nadzieję, że Ty również doczekasz swoich dwóch kresek już wkrótce! "Nadzieja" to słowo, które często pada z ust mojego ginekologa, gdy stara się mnie uspokoić i chyba rzeczywiście nic innego nam nie pozostało. Dziewczyny, działajcie. Strach jest, wiadomo, ale przecież wszystkie pragniemy tego samego, więc nic nie może nas powstrzymać.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Oj te życzliwe, serdeczne i kochające babcie/teściowe/ciocie/mamusie... Aż ciężko się ugryźć w język... Bardzo nieładnie babcia namieszała Ci w głowie. Rzeczywiście, zwłaszcza osoba wierząca to powinna jednak tchnąć w Ciebie nadzieję, powiedzieć, że będzie się tak gorliwie modlić w tej intencji, że na pewno wszystko będzie dobrze.
U mnie właśnie to zadziałało: trochę różnych badań i lekarz, którego obdarzyłam zaufaniem, no i przede wszystkim czas od śmierci córeczki. To lekarz od początku mnie namawiał, że fizycznie jestem gotowa, że kolejne dziecko, mówiąc w dużym uproszczeniu, pomoże na ten ból i cierpienie.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Mój lekarz też mówi, że jedyną skuteczna terapia jest kolejną ciąża że zdrowym dzieckiem.. Wgl z czego wynikają wady rozwojowe? Bo nawet lekarze, nie umieją mi odpowiedzieć na pytanie co się za działo, że pech, że infekcja pęcherza którą miałam.. Nawet nie wiem jak mogłabym się uchronić w kolejnej:(Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Mamo Malwinki, masz rację te wszystkie "szczere" i "serdeczne" osoby...Brak po prostu słów! Ale fakt jest taki, że potrafią kilkoma słowami namieszać człowiekowi w głowie niestety
Ilona04, właśnie chyba każda z nas ma ten problem, że nie wie, jak uchronić się w kolejnej ciąży od wszystkich "nieprawidłowości". Ja nawet nie wiem od czego mialabym chronić "siebie" , bo w moim przypadku doszło do całkowitego odklejenia łożyska i nikt po prostu nie potrafi mi powiedzieć dlaczego tak się stało. Lekarze rozkładają ręce i mówią, że niestety położnictwo takie jest, że nie zawsze znajdziemy na wszystko odpowiedz... Strasznie denerwuje mnie fakt, że z takim brakiem wiedzy na temat tego co się stało, nawet nie wiem co za badania robić, nie mam żadnego punktu zaczepieniaWiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2019, 20:06
Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba -
No właśnie.. Ja cały czas analizuje co mogło wpłynąć na to teorii jest wiele ale żadna nie potwierdzona.. Jeden lekarz powiedział że na to wpływ miało zapalenie pęcherza w dniu owulacji a drugi powiedział że to nie możliwe.. I weź badz mądry i komu wierzyć..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Tak idę do szpitala 14stego stycznia wtedy się też okaże kiedy będę miała rozwiązania ciąży. Jutro jeszcze ktg. Powiem Wam że teraz jest jeszcze gorzej ponieważ zbliża się termin kiedy Blanka umarła. W nocy to prawie nie śpię i sprawdzam czy są ruchy.Mama Blanusi
Blanka 19.04.2017 [*] 40tc
Nikodem 15.01.2019 ❤ -
Dziewczyny walczcie o kolejne dziecko, tak jak piszecie, nie ma lepszej terapii. Ciąża jest ogromnym stresem, ale dacie radę! Każda z nas musi walczyć o swoje szczęście. Tyle jeszcze życia przed nami. Aniu ja też już miałam córkę gdy zmarł mój syn, ale wiedziałam, że muszę jeszcze spróbować.
I potwierdzam, detektor pozwala nie jeździć do szpitala co chwilę. Z czasem nabierzecie wprawy w jego używaniu. Mi swój detektor pożyczył mój ginekolog na czas ciąży. Może Wasi też mają?
Trzymam dalej kciuki za wszystkie brzuchate i starające!!Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
Todla Ciebie Mamo Blanusi lepiej, zawsze to niespełna tydzień został
już się mogę doczekać aż napiszesz, że już maluch jest z Wami.. A teraz będzie córka czy syn? Bo nie pamiętam, czy pisałaś?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2019, 16:37
Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :* -
Mamo Blanusi, bardzo się cieszę, że wszystko wygląda dobrze. Ja też nie mogę się doczekać tych cudownych informacji od Ciebie i dydone, chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę, że stres musi być niesamowity, wręcz narastający.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda