Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ogladalam wczoraj film ''od poczatku''. Bardzo go przezylam bo ta pierwsza ciaza to dokladnie moja historia:brak tetna, moja reakcja, reakcja lekarza, nawet tc ten sam tylko ja mialam cc. Mam nadzieje ze moja historia rowniez bedzie miala szczesliwe zakonczenie. Minelo tylko 4tyg od cc a ja juz mam okres. Organizm chyba tez chce bym znowu byla w ciazy bo ladnie sie regeruje. Mam nadzieje ze na kontroli za miesiac uslysze ze w srodku tez jest dobrze. Z niecierpliwoscia czekam na zielone swiatlo. Narzekalam w ciazy ze mialam duzy brzuch i okropna zgage a teraz tak mi tego brak. Czulam wewnetrznie ze ta ciaza moze sie skonczyc zle a teraz juz nie biore wogole takiej obcji pod uwage. Krzys czowa i nie da rodzenstwu zrobic krzywdy.
Moze jest na tym forum ktos taki jak ja, kto bedzie mogl sie strarac najwczesniej w lecie? Po naturalnym porodzie mozna od razu ale po cc najwczesniej po 6miesiacach...PM lubi tę wiadomość
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
marzusiax bardzo mi przykro z powodu Twojej straty. Ja urodziłam moją córkę w 27 tc siłami natury ale lekarze nie dali mi od razu zielonego światła. Każdy lekarz z którym miałam styczność na oddziale i w mojej poradni nawet mój lekarz rodzinny powiedzieli że mam czekać pół roku. Także czekam bo nie chce żeby to się powtórzyło to był koszmar.
Jednak czas leczy rany dziś opowiedziałam koleżance w nowej pracy co mnie spotkało i szczerze mówiąc pierwszy raz mi się to udało.
A czy maluszek miał sekcje? czy były robione badania histopatologiczne ?
Trzymaj się cieplutko pozdrawiam -
W sekcji i badaniu hist-pat nic nie wyszło (przyczyna śmierci nie znana). Wyszły tylko liczne krwiaki w organizmie które są wynikiem niedotlenienia. Lekarz który robił cc mówił że bardzo prawdopodobne jest że zagieła się pępowina, którą był owinięty wokół brzuszka i szyji a pępowina miała tylko 38cm więc ja też tak uważam że to napewno było to. Takie moje cholerne szczeście... Wewnętrznie od samego początku bałam się że się owinie pępowiną i się sprawdziło niestety. 2 dni przed bardzo się mocno ruszał a on okręcał i nie mógł bo ta któtka pępowina i się dusił pewnie Mam żal do siebie że wtedy nie zareagowałam Tylko z kąd miałam wiedzieć że działo się coś złego jak on bardzo często mocno mnie kopał bo był bardzo duży. W następnej ciąży będę dużo bardziej wyczulona...
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyRadzik wydaje mi się, że Tobie jest troszkę łatwiej, bo masz dzieci w domu. Ja ich nie mam, marzusiax chyba też nie...
U mnie zaraz minie dwa miesiące po stracie i zaraz zaczynam starania, pragnę mieć dziecko. Nie czuje żeby mijający czas leczył moje serce, czuje się cały czas tak samo. -
Nawet tuzin kolejnych dzieci nie wypełni pustki po dziecku którego już nie ma. Zawsze myślami będziemy do niego wracać.
To było moje pierwsze upragnione dziecko. Z dnia na dzień czuje coraz większa pustkę w sercu. Liczę dni które upłynęły i liczę tygodnie rekonwalescencji które jeszcze muszę poczekać aby mieć w końcu nadzieje na dziecko. Sama czuje że rany są jeszcze bardzo świeże. Dostałam już miesiączkę więc może hormonalnie nie jest najgorzej.
Minoł miesiąc od cc a ja nadal mam tkliwy brzuch. Nie boli ale czuje jak by był "delikatny" (ciężko opisać to uczucie - jak się dotknie to tak jak by miał zaboleć ale nawet przy ucisku nie boli ale sam dotyk jest bardziej odczówalny). To normalne? Wiem że czucie może powracać nawet rok.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2015, 16:54
s1985, sara9555 lubią tę wiadomość
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualny
-
Lekarz który robił mi cc mówił że po pół roku możemy się starać o dziecko. Przy mnie mieli dużo czasu i na spokojnie robili operacje bo mały i tak już nie żył. Oczywiście wcześniej trzeba zbadać bliznę wewnętrzną i zrobić ogólne badania w jakim stanie jest organizm.
Kuzynka po cc robionym praktycznie " na żywca" bo mały umierał (niestety nie udało się go uratować - a pojechała do szpitala normalnie na poród)specjalnie zaszła w ciąże po 6 miesiącach i ma kochanego urwiska. Oczywiście była to ciąża wysokiego ryzyka (ze względu na fakt że poprzednia zakończyła się nieszczęśliwie nie wiadomo dlaczego)i od razu miała powiedziane że cc wcześniej zaplanują i małemu robili po fakcie dużo więcej badań jak innym dzieciom. Jej przykład w mojej rodzinie naprawdę niesamowicie mi pomaga. Tylko ona mnie rozumie co przechodzę i daje nadzieje że będę miała dzieci.
Fora takie jak to też podnoszą na duchu. Nie powinno się w ogóle chować własnych dzieci. To dzieci powinny chować rodziców.
Bardzo prawdziwe jest stwierdzenie: "przy śmierci dziecka umierają 2 osoby, tylko serce matki bije dalej..."
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
marzusiax wrote:Nie powinno się w ogóle chować własnych dzieci. To dzieci powinny chować rodziców.
Przepraszam,ze sie wtrącę chociaż wiem, ze to niekoniecznie na temat. Nie zgodzę sie z powyzszym stwierdzeniem i uważam,ze jest ono okrutne. Po śmierci mojego brata rodzice powtarzali to w kółko a mnie poprostu serce pękało... Nie powinno sie tak mowić. Życie to nie wyścigi, a smierć rodzicow dla dziecka zapewne jest tak samo bolesna jak smierć dziecka dla rodzicow. Poswiecilabys swoje życie dla dziecka? To zapewne normalne, bo ja bym poświęciła swoje dla brata gdyby mi dano szanse. Tak postepują osoby ktore kochają. Ale proszę, nie mów ze to dzieci powinny chować swoich rodzicow bo tak naprawde to nikt nie powinien umierać... -
RofTW wrote:... smierć rodzicow dla dziecka zapewne jest tak samo bolesna jak smierć dziecka dla rodzicow....
Każdy inaczej odbiera śmierć bliskiej osoby. Masz racje śmierć to nie wyścigi, ale nikomu takiej straty jak utrata dziecka bym nie życzyła, bo później życie już nigdy nie będzie takie samo.
Dziś minął miesiąc jak serce mojego dziecka przestało bić. Czas leczy rany? Moje rany bolą jeszcze bardziej, bo ciało zdrowieje i nabiera sił a tu nie ma się kim opiekować.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Czas apsolutnie nie leczy ran. Nauczysz sie żyć ze śwoim bólem, ale absolutnie nie stanie sie on mniejszy. Kiedyś juz radziłam w ten sposób jednej z przyjaciółek i być moze to uśmierzy Twoj bol chodźby tylko po części: kup balonika napełnionego helem, przyczep do niego imię Twojego nienarodzonego dzieciątka lub cokolwiek co jest lekkie i sie z nim kojarzy (moze zdjecie z usg?), udaj sie w najpiękniejsze miejsce przepełnione naturą i poprostu pozwól balonikowi odlecieć.... Moja mama tak zdobiła i mysle,ze to trochę jej pomogło...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2015, 16:29
-
Na samą myśl przeszły mnie ciarki. Może to być oczyszczające ale chyba nie dla mnie. To jak bym chciała by moje dziecko mnie opuściło, a ja tego nie chce. Pragnę by cały czas był przy mnie duchem. Ja czuje że dla mnie byłaby zbawienna kolejna ciąża. Miałabym jakiś cel - i to trochę egoistyczne ale czułabym że cały czas ktoś jest przy mnie. Bardzo się przyzwyczaiłam do tego że maluszek był cały czas, w każdej sekundzie przy mnie. Brak mi towarzystwa 24/7. Jeszcze nie teraz ale może w lecie Bóg da mi jakąś nadzieję.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Dziś mija miesiąc jak serduszko mojego maleństwa nie bije. Czas leczy rany? Bzdura... Z dnia na dzień dociera do mnie coraz bardziej że miałabym na rękach już miesięczne dziecko. Może już zaczołby się do mnie uśmiechać. Ważyłby pewnie z 6kg. Napewno byłby głodomorkiem jak tatuś... Boże dlaczego ja?! Dlaczego moje dziecko?!
Zamówiliśmy dzisiaj płytę nagrobną dla mojego maleństwa. Tylko tyle mogę mu dać. Chciałam pokazać mu świat a okropny los wyrwał mi go z pod serca. Nawet nie pozwolił mu się urodzić i zobaczyć słońce. "Patologie" rodzą dziecko za dzieckiem, palą je w piecach, przetrzymują w beczkach, zakopują w lesie a ja tam bardzo na niego czekałam a mnie opuścił.
Tak jak więcej o tym myślę to ja zawsze panicznie bałam się śmierci. Teraz jest inaczej. Przecież po śmierci muszę wychować mojego aniołka w niebie. On tam na mnie czeka.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualnyMy niestety nie mamy grobku dla Naszego Maleństwa, dlatego stawiamy znicz pod krzyżem...tak jak dziś...w dzień kiedy miało się urodzić...
Też myślałam, że czas leczy rany, okazało się, że tylko czas pozwala nam przyzwyczaić się do bólu.
Strasznie nienawidzę takich ludzi, którzy tak jak napisałaś rodzą dziecko za dzieckiem, palą je, zakopują ...w takich sytuacjach zawsze nie pojmuję gdzie jest sprawiedliwość i Bóg ? -
nick nieaktualnyWitam Was !
Nie zapomnialam o Was, jesli chodzi o ksiazke, zeskanowana czeka na Was, tylko skonczyla nam sie umowa na internet a z telefonu to dosc ciezko i nie za bardzo mam jak Wam wyslac, wszystkie Wasze e maile mam, tylko czekaja zeby dodac je do ksiazki adresowej i porozsylac ksiazke. Ta ksiazka jest o stracie dziecka dla rodzicow, ktorzy stracili, ale w wyniku poronienia, wiele historii i jak sobie po tym radzic. Opinie lekarzy, ginekologow, bieglych sadowych, psychologow, itp ... Same zobaczycie, internet powinnam miec we wtorek a moze nawet juz w poniedzialek, czekam az przyjda i nam podlacza i od razu zabiore si edo wysylania;)
Chetnie bym przeczytala to co napisalyscie tutaj, bo jakis czas mnie nie bylo i sama chetnie bym sie wyzalila, bo u mnie troszke tez sie wydarzylo przez ten czas, ale za bardzo na telefonie mi internet muli, tak wiec musze poczekac jeszcze te pare dni. Mignal mi tylko watek katem oka Marzusiax o cc. Mowi sie,ze pol roku, a naprawde powinno to trwac rok, ale sa rozne sytuacje i wyjatki. Wszystko zalezy jak sie zrosnie Twoja rana,bo jesi zrosnie sie po 3 miesiacach, no to bedziesz mogla zajsc w ciaze.Sa takie przypadki choc bardzo rzadko,ze rana tak szybko sie goi.Moja kuzynka byla tego przykladem.Po 2 miesiacach po cc mogla juz zachodzic w ciaze,bo wszystko jej sie zagoilo, wiec jest nadzieja dla pocieszenia;)
Milego dnia Wam zycze.
Ps. Do wtorku. -
Czy ja tez moge prosic ta ksiazke [email protected]
Watpie zeby u mnie sie az tak szybko zagoilo bo nimy minol miesiac dopiero nic nie boli ale jak jade samochidem to na dziurach czuje lekki bol w srodku. Z zewnatrz juz nie ma sladu.lekko rozowa kreska bez strupkow. Wizyte po porodzie mam dopiero w marcu wiec moze do tego czasu sie zagoi. Bardzo bym tego pragnela. Ale co bedzie to bedzie. W necie sa dziewczyny ktore po 3 4 miesiacach zaszly ale ja bym sie bala tak bez zielonego swiatla od lekarza. Nie przezylabym kolejnej straty...
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyWreszcie mam internet...
Ksiazka zostala wyslana do osob : MamaNieMama,Mama_Mai,agnb6,benitka,november123,ol,marzusiax (forma jpeg-skan)
Jesli ktoras z Was nie otrzymala to dac znac i wysle jeszcze raz.
Marzusiax, chyba mialysmy podobny czas porodu ,itp ..ja urodzilam 7 stycznia martwego synka, 42 tc ..tez mialam CC, rana sie zagoila zewnetrzna, a co do wewnatrz..no niby jest dobrze, jak na moj przypadek nawet bardzo dobrze.
Chyba nie opowiadalam,bo juz jakis czas internetu nie mialam,choc samanie wiem .. Po tym wszystkim, po 3 tygodniach bylam u gin i wszystko bylo ok, koncowka pologu,delikatne plamienie, byl to czwartek, ale znowuz delikatnie krew zaczynala leciec,pt mocniej a w sobote znow przerzcuilam sie na podklad poporodowe,bo lalo sie ze mnie..no i w ndz apogeum..co 20 min musialam zmieniac podklad i majtki,bo wszystko w krwi plus oczywiscie leginsy.Pojechalam do szpitala,dostalam zastrzyk przeciwzakrzepowy i tabletki na odbudowanie sluzowki i z tego co wyczytalam z ulotki uregulowanie miesiaczki.Zaproponowano mi czy bym nie chciala zostac w szpitalu,choc doskonale wiedzieli,ze nie mam takiego zamiaru.Chodzilo o obserwacje,bo za duzo mi lecialo i badania laboratoryjne, nie zgodzilam sie,ale lekarz uspokoil,ze wszystko jest niby ok.No i faktycznie jest ok,tapsy biore, a jakos od czwartu czy srod zauwazylam delikatne smugi krwi,bardzo delikatne..a wczoraj dostalam okres..to poprzednie to chyba tez miesiaczka..lekarz sam nie wiedzial,ale mowil,ze moze byc o charakterze miesiaczkowym i faktycznie ja wtedy tak sie czulam jakbym miala okres, te "cudowne motylki" w podbrzuszu ..no wiec chyba wracam do normy.
Marzylo mi sie zaczac biegac i zgubic skore z brzucha,ale chyba nie moge jeszcze...i dlugo nie bede mogla..czy ktos moze sie wypowiedziec na ten temat? cwiczen po cc a mianowicie biegania?
W srode mija 6 tygodni od pogrzebu 7 od narodzin czy tez porodu jak kto woli..Bylam u fryzjera, zaczelam sie znow malowac, w koncu moj partner ma oczy..No i trzeba bylo wziac sie w garsc.Co do zmiany w srodku?Bez zmian ..placze mniej, mysle...tyle samo o tym wszystkim i ciagle zadaje pytanie sobie dlaczego?To chyba jak kazda z nas..Zaczelam bardziej wierzyc w Boga, nie praktykuje,jestem zbyt leniwa, ale wierze bardziej,znow zaczelam sie modlic.Bo tylko wiara poaga mi poczuc,ze moj synek patrzy na mnie z nieba a ja wiem,ze on tam jest i ze mnie slyszy,slyszy to co do niego mowie,w to wierze..A coz innego pozostalo?Jedyna rzecz..najgorsza..to to,ze ja w srodku czuje jak mnie rozdziera poprostu,takie uczucie dziwne..nie umiem opisac, w stylu,ze nie moge zniesc tego co sie stalo, to chyba to,ze nie umiem sie z tym pogodzic i to w sumie tez normalne, no nie? Staram si enaprawde, usmiecham sie, jakos sie zachowuje przy innych,ostatnio chrzesniaka polrocznego wzielam na rece, sukces...Nie powiem co czulam wtedy ..mozecie sie domyslec..Marze o tym zeby wyjechac do pracy do Niemiec, nie dosc ,ze i bym zarobila to bym sie odciela od tego wszystkiego,a najbardziej akuray o tym marze,odciac sie poprostu ..szczerze to, kazdemu mowie,ze nie chce dziecka..bo to po czesci prawda, a dokladnie prawda wyglada tak,ze tak bardzo marze o dziecku,tak bardzo pragne,ze nie moge sie pogodzic z tym,ze nie moge go teraz miec, bo tak jak ty "marzusiax" moge o tym myslec w lecie dopiero jak dobrze pojdzie...dlatego wole poprostu myslec,ze nie chce go, nie chce,bo nie moge zniesc tego uczucia,ze "nie moge miec, nie mam"nie wiem czy mnie zrozumiecie co pisze,bo to dosc zagmatwane,nie wiem jak to napisac, wszystko si ewe mnie poprostu gotuj...Lekarz mowil,ze moge przyjsc w marcu,kwietniu,zobaczymy jak rana sie goi i moze bede mogla zajsc w ciaze, ale powiem wam,ze niby chce i pragne,ale ...jak przypomne sobie porodowke, to ogarnia mnie taki strach,ze zaczynam sie bac,ze sytuacja moze sie z now powtorzyc.Wtedy jak bylam u lekarza w krwotokiem...jak polozylam sie na tym samym lozku, ta sama lkarka, ten sam gabinet,ja tylko chcialam wyjsc,tak mi sie plakac chcialo..Ahhh szkoda gadac, moze isze dziwnie,ale mysle,ze mnie rozumiecie..
No i moj partnr chcial do psychologa mnie zapisac,ale si enie zgodzilam..to jeszcze nie jest odpowiedni czas a pozatym nie bede rozmawiac z kims o tym co mnie spotkalo z osoba,ktorej to nie spotkalo a bedzie mi mowic,jak mi wspolczuje i ze rozumie,skoro to nie prawda;)
Wydaje mi sie ,ze miedzy nami ciut lepiej jest..choc jestem wredna dla niego..no wiecie, okres, humorki ..nie umiem sie chamowac,ale..przestaly mnie bawic pewne rzeczy,jego zachowanie,to co zawsze mnie bawilo ..mysle,ze trochesie zmienilam..ale mysle,ze to tez normalne...no i ogolnie to bym ciagle sie uzalala nad soba,ale nie robie tego,bo nie wolno tak.
Nie mam ochoty na nic,tzn motywacji do niczego,musze pozdawac egzaminy do szkoly,bo uwale semestr...tez nie mam ochoty..a za tym idzie strata renty i brak srodkow do zycia..i szczerze mowiac jakos mnie to nie przeraza nawet o dziwo ..nie chce mi sie zbytnio wychodzic z domu i spotykac sie z ludzmi,bo nie wiem o czym mialabym z nimi rozmawiac...Chyba poprostu potrzeba wiecej czasu.No i tak krok naprzod z malowaniem sie,ubieraniem,fryzjere...nie jest zle.Byl kryzys, tydzien temu czy dwa? Moj brat chrzcil dziecko...nie poszlismy,bo...za bardzo to przezylam, mialysmy ten sam termin, ona urodzila wczesniej zywe dziecko a ja pozniej martwe...nasze dzieci powinny byc w tym samym wieku i powinnam te moj eochrzcic..a niestety nie ochrzcze ;(
No nic, to tyle chyba z mojej strony.Dzis dosc wylewna wypowiedz i nostalgiczna.Milego wieczoru.
Przykro mi,ze dolaczaja tu nowe osoby,no to zle swiadczy o tym zyciu ..Ale bedzie lepiej, slonce i dla nas zaswieci !
Adrianek [*] 42tc - 07.01.15 -
nick nieaktualnyCzarna23 dziekuje ci za ksiazke :* i musze ci powiedziec ze przechodzilysmy podobne fazy... miesiac po porodzie tez odwiedzilam fryzjera, dosc drastycznie scielam wlosy, mysle ze musialam wredy cos zmienic cokolwiek.... a teraz 4 miesiace po porodzie nie mam ochoty na wiele rzeczy, chyba rzuce szole, jestem na dziekance od roku ale nie chce tam wracac. Kochana z czasem twoj bol i zal sie zmienia, nie wiem moze zmniejsza. U mnie tez byla troche inna sytuacja, bo moja corcia byla chora i w jakis sposob bylam "przygotowana" ze moge ja stracic, dlatego chyba szybciej pogodzilam sie z jej smiercia. Dobrze ze z partnerem lepiej ci sie juz uklada, to bardzo wazne miec wsparcie w kims kto przezywa strate tak samo mocno jak ty :*
zycze ci duzo sily i jak najszybszego powrotu do pelni formy :*