Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Empiq ja tez po pewnym czasie od cc zaczęłam czuć takie bóle. Raczej to nie zrosty bO po 1 cc miałam duże a wtedy nie bolało. Po 2 miałam takie dolegliwości. Brałam wtedy nospe i puszczalo. Ja się obawiałam endometriozy ale tego na usg chyba nie da się zdiagnozować
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualny
-
empiq, a miałaś w ostatnim czasie robioną morfologię i żelazo? Nie chcę straszyć, ale mnie długie krwawienie w połogu i obfita miesiączka trwająca ponad 2 tygodnie, doprowadziły do anemii z niedoboru żelaza.
Ilona, już niedługo się doczekasz. Dobrze liczę, że jestem ok. 2-3 tygodnie przed Tobą?
Marzusiax, zdradzisz jak u Ciebie wygląda końcówka ciąży, jak częste masz wizyty i jakie rozwiązanie jest planowane i w którym momencie? Czy będziesz wcześniej szła do szpitala? Pytam żeby powoli oswoić sobie ten temat.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
nick nieaktualny
-
Cześć dziewczyny, niestety i mi doszło kłopotów. Po leczeniu torbieli lekami hormonalnymi dostałam miesiączki krwotoczonej i musiałam wziąć kilka dni urlopu. Niestety cały dzień leżę i musiałam juz sięgnąć po podkłady ginekologiczne, bo podpaski nie dają rady a do tego jakieś skurcze bolesne mnie łapały. Mam nadzieję, że najgorsze już za mną, ale wrażeń mi nie brakuje11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Tylko jak być dobrej myśli jak ciągle jest pod górę... kiedyś nawet nie wiedziałam co to bolesna miesiączka czy torbiel jajnika a teraz mam już wszystko do kompletu.
Wszystko miało być zupełnie inaczej... juz momentami brakuje mi siły na to wszystko.11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
nick nieaktualnyJa nawet nie probuje byc dobrej mysli. Po przejsciach z odbiorem wynikow sekcji przeszlam w totalna faze zobojetnienia. Licze sie z tym, ze moge nigdy nie odzyskac dawnej radosci zycia, motywacji, a lzej mi nie oczekujac poprawy nastroju czy ze bol minie. Codziennie budze sie i probuje od nowa pogodzic sie z tym, ze nie przytule swojego dziecka i ze nic juz nigdy nie bedzie, jak kiedys.
Nikt z rodziny tez tego nie oczekuje i to mi wystarcza. Ja niewiele teraz planuje, jeszcze mniej marze. Robie minimum tego, co trzeba, a reszte odkladam na czas, gdy odzyskam sily, motywacje.
Moj dzien jest bez granic denny, ale to mi daje poczucie bezpieczenstwa w tym trudnym okresie. Jest przewidywalnie.
Wstaje o 8:00, wyprowadzam psa, potem siedze z tym psem na moich kolanach jakas godzine w odretwieniu. Sniadanie. Praca. Spacer z psem. Obiadokolacja. Czas z mezem. Film. Sen.
Jak robot. W czasie tych rutynowych zajec potrafi nagle dopasc mnie rozpaczliwy placz. Rycze wtedy glosno i dlugo, az boli mnie twarz od opuchlizny i grymasu. Potem wycieram nos i znowu funkcjonuje jak robot.
Moze warto wylecyc torbiel i odpoczac, zresetowac sie chwile przed kolejnym zaplanowanym zadaniem? -
Jak czytam Twój wpis to jakbym siebie widziała... też działam jak robot, ale zdążają się chwilę, że moja świadomość dochodzi do głosu a wtedy jest czarna rozpacz... ja wciąż czekam na wyniki sekcji a właściwie już nawet nie czekam,,bo się boję po prostu...
Jedyna dobra wiadomość to taka, że leki zadziałały na torbiel ale wywołały tez okropne skutki uboczne a ja znowu się zawiodłam na kolejnym lekarzu. Dobrze wie,że straciłam prawie litr krwi przy porodzie a daje mi leki przez które znowu mocno krwawie. Jeszcze mi anemii brakuje... nie wiem czy ja jeszcze kiedyś komuś zaufam po tym wszystkim.11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Cześć Wam
Miśka_11 i empiq kiedyś musi być lepiej wierzmy w to ! Gdyby nie ta tragedia miałybyśmy dzieciątka w podobnym czasie, a tak mam nadzieję że bawią się razem tam u góry i pomagają nam
Ja wczoraj odebrałam wyniki sekcji zwłok i wyniki z badań łożyska. Mój Jasiu byłby zdrowym chłopczykiem gdyby nie to odklejone łożysko... to takie dołujące. W łożysku wyszedł jakiś krwiak i skrzepy ale o ile skrzepy mogły się pojawić już po wszystkim to ten krwiak mi nie daje spokoju. Ale w następnym tygodniu idę do lekarza i mam nadzieję że odpowie na moje wszystkie pytania.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2019, 19:55
Jaś Antoni [*] 30tc 12.2018
Tęczowy Ksawery 02.2020 -
A zresetować się nie umiem. Robię coś a za chwilę odtwarzają mi się w głowie różne sytuacje jak przerwany film, klatka po klatce, potem znowu zdaje sobie sto pytań i wracam do tej czynności... a planować to już nie chce i nie umiem, bo jaki ja mam wpływ na to wszystko a do tego czuje się źle fizycznie i psychicznie i obecnie nic mi się nie chce...11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
K.k.92 ja bez sekcji wiem, że moja córeczka była zdrowa a zmiany w łożysku następują podobno bardzo szybko np. podczas transportu do laboratorium dlatego niewiele wnoszą. Mnie przerasta juz wszystko w tej chwili, bo wiem, że jeśli jeszcze kiedyś się uda to też będzie bardzo ciężko z moją niewydolną szyjka i tak wszystkiego mi się odechciewa,11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Empiq, Miska, K.k 92, u Was dziewczyny minelo dopiero 2,5 miesiaca. U Ciebie K.k.92 chyba jeszcze mniej. To wszystko jest jeszcze takie swieze, jestescie jeszcze w tym "najczarniejszym okresie", w ktorym dominuje placz, smutek, okropny bol, obojetnosc, oslupienie, niedowierzanie, dlaczego i dlaczego akurat mi sie to stalo, obwinianie siebie i innych, "brak checi" do zycia. Wszystko wydaje sie byc takie nierealne, jakby we snie. Czlowiek czeka tylko, zeby sie obudzil i zeby wszystko bylo jak dawniej, zeby ten okropny bol minal...Ale z drugiej strony powoli do niego dociera, ze to nie sen, ze to stalo sie naprawde i gra glowna rola w tym horrorze na jawie.
Prawda jest, ze juz nigdy nie bedzie tak jak dawniej. Jest zycie przed i po smierci naszych dzieci. To tak jak nowy kapital ksiazki, ktory ma malo wspolnego z poprzednim. Ale z czasem bedzie latwiej, nastapi integracja zaloby w codzienne dalsze zycie, bol znajdzie swoje miejsce. Przyjda rowniez radosne, chociaz krotkie chwile, kiedy czlowiek nie ma wyrzutow sumienia, ze sie usmiecha. Przyjdzie nadzieja, ze moze spotka mnie jeszcze szczescie w zyciu. Ale na to potrzeba duzo czasu...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2019, 20:23
(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc. -
Miśka_11 mam tak samo robię obiad i płaczę ale zaraz się ogarniam bo wiem że jak poddam się psychicznie to będzie jeszcze gorzej. Chcę następnego dziecka i wiem że jak teraz się poddam to nic z tego nie będzie i to mnie jako tako napędza do działania. Czasu nie cofniemy i tak jak mówisz nie mamy wpływu na wszystko ale możemy pomóc trochę szczęściu. A co do łożyska to jak mówili mi lekarze i położne że całkowite odklejenie takie jak u mnie wystąpiło jest nagłą sytuacją i tylko chyba leżąc wtedy w szpitalu można dzieciątko uratować.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2019, 20:13
Jaś Antoni [*] 30tc 12.2018
Tęczowy Ksawery 02.2020 -
empiq, Miśka, K.k.92, mogę Wam tylko powiedzieć, że czas naprawdę jest naszym sprzymierzeńcem. Naprawdę, widzę to wyraźnie czytając empiq opis Twojego stanu ducha i przypominając sobie swój. Żałowałam, że nie umarłam podczas porodu, rozważałam odebranie sobie życia, bo myślałam, że nie dam już rady żyć w tym cierpieniu. Tylko i wyłącznie ze względu na swojego partnera, z którym jestem już prawie 19 lat, nie zrobiłam tego, żeby go nie dobijać. Tzn. postanowiłam odwlec to w czasie, stwierdziłam, że dla niego przemęczę się rok i w pierwszą rocznicę śmierci Malwinki rozważę to ponownie. Pierwsze 3-4 miesiące to była wegetacja, ciągłe pokładanie się, płacz, prawie nie wychodziłam z domu. Poza tęsknotą za córeczką, poczuciem niesprawiedliwości i wk... na cały świat była jeszcze straszna obawa, że już nigdy nie przytulę dziecka. A te myśli o kolejnym dziecku wywoływały z kolei wyrzuty sumienia, że niejako zdradzam swoją córeczkę. W końcu bez przekonania, za namową lekarza, zdecydowałam się, że możemy się nie zabezpieczać. Udało się, wiem, że mam za co być wdzięczna losowi. Wiem, że w pierwszą rocznicę śmierci Malwinki nie będę musiała niczego rozważać.
Po prostu musicie żyć nadzieją, że z czasem będzie lżej, bo tak będzie. Nie będzie jak kiedyś, ale będzie lepiej niż jest.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2019, 20:14
K.k.92 lubi tę wiadomość
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Dziewczyny jesteście bardzo wcześnie po stracie, na etapie wszystko wydaje się bez sensu, milion pytań bez odpowiedzi, niechęć do niczego.. Jest jeszcze kilka etapów przed Wami... Każda z nas to przechodziła.. A wiecie, że mnie ogarnia teraz radość że kupiłam coś ładnego na grób Antosia.. To się wydaje jak by pisała wariatka, jak coś takiego może sprawić radość, a jednak mam poczucie że moje dziecko ma coś ładnego.. Dziewczyny, to jest czas na wyplakanie się, ale jednocześnie musicie być silne dla partnerów.. Bo oni patrząc na nas w rozpaczy nie pokazują jak ich to boli, a oni cierpią tak samo jak my.. Mój mąż panicznie bal się że ja się zalame, i robił wszystko żebym to ja była w dobrej formie.. Aż pewnego dnia i on pękł i dotarło do mnie ze tak bardzo się skupiłam na swoim bólu że nie brałam pod uwagę, że to boli tak samo jego.. Ten moment postawił mnie na nogiAntoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Mamo Malwinki czułam to wszystko tak jak napisałaś. Dokładnie tak. Przed odebraniem sobie życia trzymała mnie myśl, że przecież mam dziecko i męża. Pamiętam jak siedziałam na kanapie i płakałam i wtedy moja córka podeszla do mnie i mówi"mamo ja Cię obronie". I tak apeawdę dotarło do mnie, że muszę żyć dalej. Dla niej. Dla męża. I może kiedyś dla kolejnego maluszka. Dziewczyny z tego dna da się odbić. I tak będzie. ZobaczycieMama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Nie wiem czy czytacie blog mamy ginekolog? Ona też straciła swoje dziecko. I też napisała jak ona poradziła sobie z tą stratą. I to też jakoś mi pomogło zrozumieć że nawet kobiecie ginekolog może przydarzyć się taka tragedia. Bo ja wtedy myślałam, że tylko mnie to spotkało i że to ja mam największego pecha. A tak nie jest:(
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2019, 20:52
Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Tak, znam jej stronke, ma takze duzo innych interesujacych artykulow.
Ja tez znam mame ginekolog, ktora stracila dziecko w poznej ciazy, bo zarazila sie bakteriami Listerii. Takze kazdego moze to spotkac, nawet lekarzy.(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc. -
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, ja jeszcze miesiąc temu byłam w stanie wegetatywnym. Co prawda wychodziłam wcześniej z domu, zaczęłam nawet chodzić na treningi, na które chodziłam przed ciążą. Ale nie sprawiało mi to żadnej radości. Zapełnialam sobie czas, żeby jakoś przetrwać. Dopiero na początku stycznia poczułam, że niektóre rzeczy zaczynają sprawiać mi radoche. Że znowu zaczynam się angażować w moje pasje. I tak jak dziewczyny napisały, czas jest naszym sprzymierzeńcem. A ciąża, nie wiem czy pomaga w procesie żałoby. To są chyba dwa oddzielne procesy toczące się w mojej głowie. Z jednej strony muszę się jakoś pożegnać z moja córka, a z drugiej muszę gdzieś zrobić miejsce dla kolejnego malucha.
Ilona ja również od 2 dni nie mam mocy na nic. To chyba ciśnienie, mialam dzisiaj 99/60. I jeszcze na dobitkę zobaczyłam film Roma. Ryczalam potwornie. I nie polecam.