X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Trine91 Autorytet
    Postów: 566 305

    Wysłany: 17 marca 2019, 10:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, taka negatywna reakcja zaraz po tragedii kiedy pytają nas czy chcemy pochować dziecko jest naturalna..
    Ja pamiętam, że jak wróciłam po wszystkim na salę, moja mama i mój mąż szeptali coś o pogrzebie. Wpadłam wręcz w szał, jak to będę robić pogrzeb swojemu synkowi? będę odwiedzać swoje dziecko na cmentarzu? nie umiałam sobie tego wyobrazić.. Dzisiaj cieszę się, że mój mąż podjął tę decyzję za mnie, mamy grób synka i możemy codziennie go odwiedzać, dbać o to miejsce.. Jedyne czego żałuję każdego dnia to tego, że go nie zobaczyłam. Tak bardzo się bałam, że nie będę umiała dalej żyć z widokiem swojego martwego dziecka przed oczami, a dziś tak bardzo tego żałuję..

    mhsvjw4zrmx08mca.png
    Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 17 marca 2019, 11:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Każda z nas w tamtym czasie podejmowała decyzję pod wpływem emocji. Z punktu czasu ja też żałuję pewnych decyzji. Żałuję, że po śmierci nie zobaczyłam synka. Stchórzyłam. Nie wzięłam go na ręce i nie pożegnałam się z nim. Ale wtedy nie byłam w stanie. Nie mogłam. Nie wierzyłam w to co się stało. Przez te 3 dni kiedy leżał i walczył w inkubatorze podłączony do tych wszystkich rurek miałam nadzieję, że nie będzie tak źle jak to lekarze mówili. Wierzyłam w cud ale się nie zdarzył. Wszystkie sprawy pogrzebowe załatwił mąż bo do mnie nadal nie docierało co się stało. My naszego syna daliśmy skremować. I też nie wszystkim to się podobało. Ale to była moja decyzja i tyle.
    Ciężko podejmuje się decyzje będąc w rozpaczy, smutku i żalu. Zrobiłysmy tak a nie inaczej i nikt nie ma prawa nas krytykowa ani oceniać. Kochamy swoje dzieci i zawsze tak już zostanie.

    Ania2310 lubi tę wiadomość

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • Ania2310 Koleżanka
    Postów: 56 17

    Wysłany: 17 marca 2019, 11:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też nie oceniam, to jest tak ogromny szok, że człowiek nie jest w stanie w takim momencie racjonalnie myśleć. Mnie jak zapytano o pochówek to powiedziałam, że tak. Ale jak urodziłam to pamietam, że nie wiedziałam czy mogę spojrzec na synka, czy chcę.. odwrocilam glowe w druga stronę dopiero jak mnie zapytano czy chce się pożegnać powiedziałam, że tak. Potem tylko pamiętam telefon do mamy i narzeczonego, że już jest po wszystkim i nie pamiętam dalszej rozmowy ani co się dalej dzialo, byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie. To jest trauma na całe życie, dlatego myślę, że my Aniołkowe mamy rozumiemy się najlepiej, a inni niech sobie oceniają i gadają. Zawsze łatwo jest mówić, "ja bym zrobiła tak" " ja bym tego nie przezyla", ale tak naprawde nie wiedzą jak by się zachowaly, dopóki się tego nie doświadczy to się nie wie.

    Ania 33, K.k.92 lubią tę wiadomość

    Mama Olusia (*) 20.04.2018
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 17 marca 2019, 12:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny a czy ktoś w ogóle ma prawo Nas oceniać? W tych tragicznych okolicznościach każda podjęła najlepszą z możliwych decyzji chociaż żadna z nich nie była łatwa. My wiedzieliśmy, że chcemy pochować córkę, ale dzień pogrzebu to najgorszy dzień jaki z tego wszystkiego zapamiętałam. Miłość i pamięć nosi się w sercu a pomnik stanowi po prostu pewne symboliczne miejsce. Ja początkowo bardzo źle czułam się na cmentarzu, miałam wrażenie, że każdy na mnie patrzy, też potrzebowałam czasu żeby się przełamać i nadal to bywa trudne. Ludzie chodzą na spacery z dziećmi dróżkami wzdłuż lasu obok cmentarza a ja stoję nad grobem mojej córki... ale nie żałuję. To były bardzo trudne chwile i bardzo trudne decyzje, ale ja potrzebuje mieć takie miejsce żeby iść i porozmawiać z córką tak sam na sam chociaż za każdym razem serce boli na widok grobu mojej córki.

    Cotton co do pasa Św. Dominika to wiem, że w ogóle się go nie zdejmuje, ale oczywiście najważniejsza jest modlitwa, bo pas to symboliczna ochrona. W sumie i tak nikt go nie widzi poza Tobą to może jednak warto spróbować mieć mieć go na sobie cały czas.

    Trine91, Ania 33 lubią tę wiadomość

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • K.k.92 Ekspertka
    Postów: 323 52

    Wysłany: 17 marca 2019, 18:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja na początku wręcz wstydziłam się iść na cmentarz, bo myślałam że każdy będzie się patrzył oceniał i myślał że to moja wina że synek zmarł. Teraz podchodzę do tego naturalnie, niektórzy fakt stoją i się przyglądają z sąsiednich grobów inni normalnie się odzywają. Ostatnio nawet mojej mamy znajoma której siostra zmarła zaraz po porodzie podeszła do mnie pomodliła się i pytała jak mój maluszek i stałyśmy i chwilę rozmawiałyśmy.
    Jak wam mija niedziela? U nas taka ładna pogoda że był długi spacer do lasu, planowanie na budowie domu listy zakupów a później spacer po cmentarzu i nawet teściowie zaglądnęli do nas :)

    Jaś Antoni [*] 30tc 12.2018
    Tęczowy Ksawery 02.2020
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 17 marca 2019, 18:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzisiaj jakaś spokojna ta niedziela. Piękna pogoda się zrobiła to człowiek korzysta z promieni słonecznych:). Najpierw spacer z córką, a potem szybki obiad i znowu spacer na cmentarz.
    Mi też czasem przeszkadzają spojrzenia innych ludzi jak stoję nad grobem synka. Wkurza mnie to wręcz bo zamiast się skupić na modlitwie to czuje te spojrzenia na sobie. Staram się nie przejmować tym ale to przykre trochę.
    Od mojej mamy koleżanka z pracy na tym samym cmentarzu chodzi do męża na grób. Czasami się z nią tam spotkam i wtedy płaczemy razem. Ona zna mnie od małego dziecka. Czasami lepiej jest się wypłakać i wyżalić obcej osobie. Powiedziała mi, że jej siostra pochowala trójkę swoich dzieci i rozumie mnie przez co ja przechodzę.

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • Trine91 Autorytet
    Postów: 566 305

    Wysłany: 17 marca 2019, 21:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja mam dokładnie takie same odczucia zbierając spojrzenia obcych ludzi na cmentarzu.. Mam wrażenie, że wszyscy mnie oceniają, że to moja wina, że ja doprowadziłam do śmierci swojego dziecka.. Na początku chodziliśmy na cmentarz wieczorem żeby nikogo nie spotkać, ale coraz mniej się tym przejmuje. Niech sobie ludzie myślą co chcą, za kilka minut zobaczą coś innego i będą znów dorabiać historię do innej osoby.
    Dzisiaj cały dzień spacerowalismy i był to jeden z tych dni kiedy na widok rodzin z wózkami zaczynają płynąć łzy. Oby jutro było lepiej. Rano zobaczyłam na fb jak pewna znajoma narzeka na czas ciąży, że to taki błogosławiony stan, a ona już jest cała obolała, a jeszcze 4 miesiące do rozwiązania i tak przykro mi się zrobiło, że ktoś narzeka na to, że jest w ciąży, zamiast doceniać każdy dzień z dzieckiem w brzuszku, że potem każdy najmniejszy impuls wywoływał falę złych wspomnień i strasznej tęsknoty..

    mhsvjw4zrmx08mca.png
    Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
  • aZg Ekspertka
    Postów: 196 85

    Wysłany: 17 marca 2019, 21:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja wciąż żałuję, że nie zrobiliśmy Synkowi zdjęcia. Ale tak jak piszecie, wtedy czułam że nie chcę mieć zdjęcia mojego dziecka wiedząc, że on na tym zdjeciu jest już martwy. Dziś żałuję, chciałabym pokazać wszystkim jak wyglądał, że był, bo przez to, że go nie widzieli mam wrażenie że dla innych nie istniał. A przecież 9 miesiecy żył z nami. Czasu nie cofnę, mam zdjęcia z usg i jego buziunię w pamięci.

    U mnie mijają 2 lata od urodzin Synka, zjedlismy ciasto tak jak obiecałam coreczce. A teraz siedzę i ryczę. Tak bardzo boli wciąż. I znów w głowie te pytania Dlaczego ja, my, on. Czemu on nie mógł żyć, jak inne dzieci, co złego zrobiłam... wszystko wraca. I tak będzie już pewnie co roku. Eh.

    Córeczka - 2015
    Synek - [*] 37tc - 2017
    Synek - 2018
  • Trine91 Autorytet
    Postów: 566 305

    Wysłany: 17 marca 2019, 21:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    kiedyś któraś z dziewczyn tutaj bardzo fajnie napisała, ze jeśli nie ja, to kto? czy potrafilibyśmy palcem wskazać osobę, która miałaby przejść przez to co my? wybrać osobę która miałaby stracić dziecko zamiast nas.. Ja zawsze przypominam sobie te słowa kiedy pojawiają się pytania dlaczego mnie to spotkało i te dręczące pytania odchodzą wtedy bardzo szybko...

    mhsvjw4zrmx08mca.png
    Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
  • aZg Ekspertka
    Postów: 196 85

    Wysłany: 17 marca 2019, 21:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nie trzeba wskazywać, po prostu dzieci nie powinny umierać. Żadne. Szkoda, że tak nie może być.

    Miśka_11 lubi tę wiadomość

    Córeczka - 2015
    Synek - [*] 37tc - 2017
    Synek - 2018
  • cotton Autorytet
    Postów: 438 156

    Wysłany: 17 marca 2019, 22:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dobrze mówicie Dziewczyny, to są tak tragiczne sytuacje, że czasami podejmujemy decyzję, których później niestety żałujemy.
    Jeżeli chodzi o widzenie dziecka po porodzie ja przy Klaudii nawet sie nie zastanawiałam, chcialam ją przytulić i się z nią pożegnać. Później za kazdym razem plakalam jak sobie przypominalam tą maleńką twarzyczkę.
    Gdy rodzilam Michałka powiedzialam pielegniarkom, że nie chce go widzieć. Że za dużo mnie to kosztuje, a muszę jakoś funkcjonować dla Córki, która czeka w domu. Ale jak urodziłam wszystko zmienilo się o 180 stopni, chcialam go zobaczyć i mieć przy sobie, tak jak Klaudusie. Że nie mogę zrobić tak, że jedno dzieciątko tulilam, a drugie zostawię bez tego.
    Chociaż tak pożegnałam swoje dzieci...

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 marca 2019, 23:25

    Natalka 09.12.'15 ♥️
    Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
    Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
    Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
    ..............................................
    Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18
  • Ania2310 Koleżanka
    Postów: 56 17

    Wysłany: 18 marca 2019, 07:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny ja wierzę w to, że tym razem przytulimy i przywitamy, a nie pożegnamy nasze dzieci. W końcu zawsze po burzy wychodzi słońce. Taką mam nadzieje.

    Mama Olusia (*) 20.04.2018
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 18 marca 2019, 07:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aniu 2310 ja też mam taką nadzieję ;). Mnie przeraża jak ten czas szybko leci. Po stracie Szymka lekarze powiedzieli, że jak się chce starać o następne dziecko to muszę rok odczekać. Wtedy wydawało mi się że to tak długo, a tu już 7 miesięcy za mną. Ja sie ciagle zastanawiam jak dostanę już te zielone światło to co ja z tym zrobię:). W sensie, że te starania to będzie ogromny stres. A jak już zobaczę te dwie kreski to zacznie się strach i panika. Nie wiem czy dam radę to wytrzymać . Ostanio nachodzą mnie ciemne myśli. Że mi się nie uda. Że po co ja się badam, chodzę po tych lekarzach. Chce wierzyć , że teraz będzie dobrze ale coś ostanio z tą moją wiarą jest ciężko :(.

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 18 marca 2019, 08:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny,
    Ja też żałuję, że nie spędziłam więcej czasu z córką, że nie mam zdjęcia kiedy trzymałam ją pierwszy i ostatni raz na rękach. Staram się odtwarzać sobie ten obraz w głowie, ale powoli zacierają się pewne szczegóły natomiast widok białej trumienki jakoś nie chce wyjść z mojej głowy.

    Trine rozumiem Cię, ja też wczoraj zobaczyłam ludzi z wózkami i z dziećmi na cmentarzu a do tego rano byłam sama u córki, bo mąż pracował do wieczora i też dało mi to w kość. Wiosną jest dla mnie podwójnie trudna, bo po pierwsze moją córka miała być już na świecie a po drugie to zawsze jest czas kiedy na ulicach robi się pełno wózków i rodziców z dziećmi.
    Poza tym ja miałam ciężki weekend. W piątek spotkałam siostrę cioteczną, która nie przyszła na pogrzeb a próbowała ze mną rozmawiać jakby wiedziała co czuje i, że też ma koleżankę, która poroniła itd. Bez zastanowienia powiedziałam, że nie wie co czuję a życie po stracie własnego dziecka, które odeszło na moich rękach jest czymś czego słowami jej nie opiszę i nie jest dobrze i nas i nie będzie. Do tego mój ton nie był miły a ona przestała się odzywać. Na szczęście podjechał autobus i mogłam skończyć to dziwne spotkanie, ale złość na ludzi została mi na cały weekend. Potem jeszcze rodzina bez pytania próbowała nas wmanewrować w opiekę nad babcią. Taka liczna rodzina, ale każdy wygodny i jak zwykle obowiązki to na nas spadają. Mimo naszej tragicznej sytuacji ludzie mają jeszcze oczekiwania względem nas. Niewiele osób potrafi zadzwonić i zapytać jak sobie radzimy, ale lista oczekiwań to jest długa. Obiecałam sobie, że już dość pomagania niewdzięcznym ludziom, ale niesmak i złość zostały.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2019, 09:41

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 18 marca 2019, 14:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nadzieja jest szczelinką, przez którą prześwituje coś dobrego i zaprasza do zaangażowania (...) nie dostarcza wzoru rozwiązania problemu ani też nie jest tylko pozytywnym przewidywaniem. Jest zaangażowaniem świadomości w jakąś korzystną zmianę. Jest też niezwykle żywotna i dlatego może pomagać także w najcięższych warunkach. (...) może zabić ją wiara w fatum, a więc rozpacz (...)
    Nie chcę już poprawy. Kolaboruję ze złem. Oczekuję go. Nadzieja może być oporna ma fakty, ale nie na to pragnienie samozniszczenia.

    Przeczytałam dziś i od razu pomyślałam o Tobie Aniu33 i o Tobie Lorinko i przesyłam razem z życzeniami powrotu budującej nadziei:*

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2019, 14:08

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 18 marca 2019, 14:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję Olu :*

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 18 marca 2019, 15:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka, dziękuję:*

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 18 marca 2019, 15:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U mnie jakoś ostanio kiepsko z nastrojem. Może to kwestia tego, że nie mam komu się wypłakać, pogadać i ponarzekać (oprócz Was). Brakuje mi wsparcia mamy i trochę męża. Mama uważa, że strata Szymona to był wypadek i ciągle mi mówi, że jeszcze urodze dziecko(co za banał). Ona nie potrafi zrozumieć co ja przeżywam. Jak bardzo tęsknię. Myślałam, że chociaż ona jako matka i kobieta będzie umiała mnie wesprzeć. Dodać otuchy. Ale ja ciągle z tymi uczuciami walczę sama. Mąż też tęskni za synkiem. Chociaż nie pokazuje mi tego to widzę jak to to wszystko go boli. Mam wrażenie, że rodzina nie widzi albo nie chce widzieć tego wszystkiego. Tak jakbym nie była w ciąży i nie było takiego dziecka o imieniu Szymon. Ciężko być z tym wszystkim samej. Zawiodłam się na tylu ludziach. Przepraszam ale musiałam to z siebie wyrzucić. wkurza mnie już jak ciągle mi gadają, że muszę dalej żyć, ogarnąć się. Ja tak naprawdę nic nie muszę. Przechodzę żałobę. Stratę dziecka. Ja rozumiem, że wszyscy nie muszą być ze mną w żałobie ale czasami myślę, że zapomnieli o tym wszystkim co się stało.

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 18 marca 2019, 16:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aniu przechodzę podobny okres. Niestety też zawiodłam się na wielu osobach, też mam poczucie, że oni zachowują się jakby nic się nie stało albo unikają kontaktu, bo im tak łatwiej. Tylko z drugiej strony potrafią prosić o pomoc, oczekują od nas różnych rzeczy, ale odwiedzić nas czy zadzwonić to już nie za koniecznie. Mam ich wszystkich gdzieś i na pewno w przyszłości też nie będą mogli na mnie liczyć, ale prawda jest taka, że to jest przykre. To są dodatkowe koszty jakie ponosimy po stracie naszych kochanych dzieci.
    Nigdy niczego nie oczekiwałam, byłam samodzielna i zaradna i często komuś pomagałam a teraz widzę tą wdzięczność... niestety na wsparcie rodziców też średnio mogę liczyć i to już od lat. Także naprawdę Cię rozumiem.
    Na szczęście mam męża, któremu płaczę w ramię, z którym codziennie chodzę na cmentarz, który cierpliwie znosi moje fochy i jest przy mnie każdego dnia. Mam przyjaciółkę, która wiem, że zawsze jest do mojej dyspozycji i drugą, która do tej pory była koleżanką, ale jest przy mnie praktycznie codziennie i na każdej mszy za moją Myszkę. Poza tym moja siostra jako jedna z niewielu bardzo próbuje nas zrozumieć i wspierać a czasem uczciwie mówi, że nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie tego wszystkiego. I tak z kilkudziesięciu osób zostały 4, które są bliskie mojemu sercu i z tego się cieszę. Cieszę się, że są i w te trudne dni myślę o nich zamiast o tej reszcie. I cieszę się, że życie pozwoliło mi podczas sztormu odnaleźć te bursztyny pośród zwykłych kamieni i nic nie znaczących rzeczy.

    Ania 33 lubi tę wiadomość

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 18 marca 2019, 17:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja ostnio tak sobie myślałam .Jak nazwać rodziców po stracie dziecka ? No bo jeżeli kobieta traci męża to jest wdową. Jak mąż traci żonę to jest wdowcem.
    Gdy dziecko traci rodziców jest sierotą.
    A jak rodzice tracą dziecko to jak można ich nazwać? Czy śmierć dziecka jest mniej znacząca?

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
‹‹ 267 268 269 270 271 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Prolaktyna a zajście w ciążę. Jak regulować poziom tego hormonu?

Prolaktyna to bardzo ważny hormon zarówno na etapie starań o dziecko, w ciąży, jak i po porodzie. Jakie są normy stężenia prolaktyny? Kiedy jej poziom może utrudniać zajście w ciążę i co robić w takiej sytuacji? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Objawy ciąży i testy ciążowe – co powinnaś wiedzieć?

Czy to nietypowe zachcianki, czy zmiany nastroju zwiastują nowy etap w Twoim życiu? Poznaj kluczowe objawy ciąży oraz najpopularniejsze testy ciążowe, które rozwieją Twoje wątpliwości i pozwolą odkryć, czy naprawdę zostaniesz mamą. Podajemy ważne informacje! Sprawdź!

CZYTAJ WIĘCEJ

Inseminacja (IUI) koszt i wskazania. Jaka jest skuteczność inseminacji?

Inseminacja domaciczna jest zabiegiem mającym na celu, ułatwienie zapłodnienia, poprzez skrócenie drogi, jaką mają do pokonania plemniki do komórki jajowej. Czy warto ją wykonać, jaki jest koszt i przy jakich schorzeniach odnotowuje się najlepsze rezultaty? Przeczytaj również jakie badania należy wykonać przed inseminacją i jak się do niej przygotować. 

CZYTAJ WIĘCEJ