X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Trine91 Autorytet
    Postów: 566 306

    Wysłany: 15 kwietnia 2019, 21:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    K.k.92 rozumiem, że takie słowa od osób, które nawet nie próbują Cię zrozumieć wywołują tylko złość- też tak mam, ale staram się przeczekać te "dobre rady" i szybko wymazać z pamięci te spotkania, wolę skupić się na swoim życiu i pracy nad swoją psychiką niż pozwalać by słowa tych osób wytracały mnie z równowagi i znów wpędzały do dołu..
    Miśka, napisała mądre słowa, że nikt nam nie da gwarancji, że jeszcze będziemy nosić pod sercem dziecko, ale mimo wszystko wiara w to dodaje sił by codziennie budzić się i szukać sensu życia.
    Czas starań to naprawdę bardzo trudny okres. Zwłaszcza te kilka pierwszych miesięcy niepowodzeń, uczą pokory i cierpliwości, ale kiedy już się uda zapominasz o wszystkim. Ja jednak bardzo mocno trzymam za Was jak i za wszystkie starające się dziewczyny kciuki i życzę by szybko zaczęły pojawiać się dwie kreski u każdej z Was ;*

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 kwietnia 2019, 21:55

    Miśka_11, K.k.92 lubią tę wiadomość

    mhsvjw4zrmx08mca.png
    Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1199

    Wysłany: 16 kwietnia 2019, 06:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Trine w Tobie jest tyle pokory, współczucia i zrozumienia, że na pewno los jeszcze ma dla Ciebie coś dobrego.
    Powiem Ci, że ja też jestem osobą wierzącą i praktykującą nawet bardziej niż kiedyś, ale czasem naprawdę nie rozumiem. Nie rozumiem dlaczego muszą umierać dzieci, dlaczego ludzie którzy nie chcą dzieci mają ich tak dużo, dlaczego dobrzy ludzie cierpią a Ci którzy nie szanują życia jakoś wychodzą z niebezpiecznych sytuacji obronną ręką. Ja cały czas walczę z żalem i bólem, który we mnie jest a do tego dowiedzieliśmy się o przerzucie nowotworu u kogoś bliskiego dla mojego męża a do tego bardzo dobrego człowieka i w takich chwilach nie mogę zrozumieć gdzie jest sprawiedliwość.

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Trine91 Autorytet
    Postów: 566 306

    Wysłany: 16 kwietnia 2019, 07:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka, ja też nie rozumiem tych rzeczy, nie rozumiem porządku tego świata i nie potrafię znaleźć w tym sprawiedliwości, ale wiem też, że nie jestem nikim komu wolno byłoby oceniać Boskie decyzje.. Nie rozumiem ich, niosą nam tyle bólu i cierpienia,a przecież jesteśmy dobrymi ludźmi, ale właśnie tylko ludźmi i nie nam oceniać jak Bóg urządził ten świat..
    Kiedy spotyka nas tragedia, wali się świat od razu pojawia się złość i żal do Boga dlaczego nas to spotkało, pojawia się poczucie niesprawiedliwości, ale może tak się dzieje żebyśmy w tym dzisiejszym świecie jeszcze bardziej potrafili docenić to co mamy.. Te bolesne doświadczenia zazwyczaj spotykają dobrych ludzi, a jednak oni znajdują gdzieś w sobie wiarę i mimo wszystko stają się jeszcze lepszymi ludźmi..
    Straciłysmy dzieci, ale byłyśmy w ciąży, poznałyśmy jak to jest nosić pod sercem swój najcenniejszy skarb, poznałyśmy bezwarunkową najpiękniejszą miłość matki do dziecka..
    Tak strasznie, strasznie mi przykro z powodu tego nowotworu i jego zaawansowania. Nie ma słów pocieszenia w tak ciężkiej chorobie, choć medycyna w dziedzinie onkologii potrafi dzisiaj tak wiele i jeszcze nie wszystko przesądzone. Może to będzie banał co napiszę, ale moja mama ma na codzień styczność z osobami chorymi na raka i naprawdę najważniejsze w tej walce jest nastawienie chorego, chęć i sila do walki z chorobą, bo to potrafi dokonać takich cudów wobec jakich medycyna nie zna wytłumaczenia. Życzę dużo siły Tobie i mężowi byście mogli się wspierać w tym wszystkim. Strasznie mi przykro..

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 kwietnia 2019, 07:59

    mhsvjw4zrmx08mca.png
    Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1199

    Wysłany: 16 kwietnia 2019, 08:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Trine wiesz ja jakoś ani razu nie miałam żalu do Boga, co nie zmienia faktu, że po ludzku nie rozumiem. Zawsze bardzo było mi żal rodziców, którzy tracą swoje dzieci, ale to było jakieś odległe jakby gdzieś na końcu świata a dziś wiem, że takie rzeczy mogą mieć miejsce za ścianą albo co gorsze w naszym własnym domu. Teraz kiedy widzę w tv reklamy fundacji dzieci z niepełnosprawnościami to myślę sobie, że moja córka gdyby przeżyła mogłaby być równie chora i myślę czy dałabym radę patrzeć latami na jej cierpienie. Wtedy chcieliśmy żeby lekarze za wszelką cenę ratowali nasze dziecko a dziś myślę, że to mogła być dla niej zbyt wysoka cena. Myślę sobie, że lepiej żebym ja teraz cierpiała niż miałaby to być moja córka. Ja muszę to dźwignąć a ona przecież jest już szczęśliwa.
    Na pewno wiara jest kluczem do sukcesu w każdej tragedii, nawet jeśli nie uda nam się wygrać to możemy poprawić jakość naszego życia. Tylko akurat wujkowi mojego męża nigdy nie brakowało wiary i pokory, od kilku lat dzielnie znosi operacje i chemię a jest bardzo młodym człowiekiem. W sumie zaczął chorować w naszym wieku a mimo to nigdy się nie poddał i nigdy nie narzekał. Tyle już przeszedł i myśleliśmy, że wygrał a tu kolejny przerzut i rokowania są już bardzo złe. Poza tym przez chorobę nie było mu dane doczekać się potomstwa, to takie straszne i niesprawiedliwe. W naszej rodzinie kiedy ktoś umierał to zaraz na świat przychodziło kolejne dziecko i kiedy my długo staraliśmy się o dziecko w pewnym momencie pomyśleliśmy czy naprawdę znowu ktoś musi odejść żeby nam było dane być rodzicami. Pomyślałam, że nie chcę żeby tak było i babcia mojego męża wyszła z poważnej choroby a nasza córka odeszła... Może niestety tak musi być.

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 16 kwietnia 2019, 08:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśa bardzo mi przykro z powodu choroby wujka.

    Dziewczyny tak Wam zazdroszcze tej wiary, nadziei takiego spokoju ducha i opanowania. Ja jestem choleryczką i nie umiem usiedzieć w miejscy. Taki niespokojny duch. Niestety nie miałam od kogo uczyć się tej wiary. Gdy byłam mała moja prababcia uczyła mnie miłości doBoga ale po jej śmierci nikt dalej mnie tego nie uczył. I tak stałam się takim niedowiarkiem.
    Po śmierci synka strasznie byłam obrażona na Boga, aż wręcz go nienawidziłam go. Bo przecież kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera. To po co mi dał syna, by zaraz mi go odebrać.
    Teraz myślę trochę inaczej. Dziękuję mu za to, że go miałam przez te 3 dni. Że mogłam go zobaczyć, dotknąć potrzymać za rączkę i powiedzieć mu Kocham Cię. Uczę się tej wiary od Was tak naprawdę. Macie w sobie tyle mądrości i takiego spokoju i pokory do życia. Szkoda, że nie możemy się spotkać bo bym Was wszystkie wyściskała :).

    Trine91, Miśka_11 lubią tę wiadomość

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1199

    Wysłany: 16 kwietnia 2019, 09:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aniu dziękuję :* ja też wiele uczę się od Ciebie i pozostałych dziewczyn tu na forum. Jest tutaj tyle wsparcia, zrozumienia, pokory i mądrości. Każda z Was wnosi tutaj tyle serca i wsparcia dla innych, że odkąd Was mam to każdy dzień jest łatwiejszy do zniesienia i wraca do mnie nadzieja.
    Jeśli chodzi o wiarę to chyba nigdy nie jest za późno. Ja też przez pewien czas miałam problem z jej praktykowaniem, ale śmierć mojej córki zmobilizowała mnie do pracy nad sobą. Chociaż ból mnie rozrywał od środka to nawet raz nie miałam żalu do Boga i wiesz co jest mi teraz łatwiej uporządkować moje życie i myśli. Modlitwa naprawdę daje ukojenie. Zresztą zwątpiłam już w lekarzy i wiele osób wokół mnie a nie da się żyć nie wierząc nikomu. Zresztą pamiętam jak kiedyś oglądałam pewien film i ksiądz zapytał człowieka nie wierzącego jaki kolor ma niebo a potem jaki kolor ma jabłko a potem dodał - i myślisz, że kto to wszystko tak pokolorował?

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Trine91 Autorytet
    Postów: 566 306

    Wysłany: 16 kwietnia 2019, 09:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Naprawdę strasznie mi przykro, nie sądziłam, że jest to już nawrót choroby.. Mimo wszystko wszystko mam nadzieję, że się nie podda i nie zabraknie mu sił..

    Wiesz Miśka, u nas w rodzinie też tak zawsze było, ale jakoś bałam się nawet o tym myśleć, a co dopiero głośno te myśli wypowiadać. Tak jakby ktoś musiał zrobić miejsce nowemu życiu. To straszne, bo jedna osoba przeżywa cud narodzin, życia, a inna musi pożegnać ukochaną osobę, która odchodzi..
    Miałam dokładnie takie same podejście do śmierci dzieci, do różnych ciężkich chorób. Przerażało mnie to, bardzo współczulam tym rodzinom, ale jednak wydawało mi się to tak odległe. Kiedy wiedziałam już, że dzisiaj urodzi się moj synek i że w tym szpitalu nie ma szans by go uratowali myślałam tylko o tym by nie cierpiał. O tym, że moje dziecko nie może od pierwszych chwil życia ponosić ciężkiej ceny za kilka chwil nadziei rodziców, bo rokowań nie było jednak żadnych. Kiedy podczas akcji porodowej lekarz powiedział, że synek już nie żyje załamalam się. Nie wiedziałam dlaczego tak się stało, przecież rano jeszcze czułam jego ruchy. Byłam zdezorientowana, bolało mnie to, że umarł we mnie, ale po kilku tygodniach powiedziałam mężowi, że przecież odszedł tam gdzie czuł się najbezpieczniej, nie cierpiał..
    Właśnie trafnie to ujęłaś lepiej żebyśmy my teraz cierpieli niż nasze dzieci miałyby cierpieć przez całe życie..

    mhsvjw4zrmx08mca.png
    Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
  • Trine91 Autorytet
    Postów: 566 306

    Wysłany: 16 kwietnia 2019, 09:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aniu, dziękuję ;*
    Wiesz w dzisiejszych czasach ciężko uczyć się wiary od kogoś. My już jesteśmy pokoleniem, któremu rodzice nie poświęcali chyba tyle czasu, a co dopiero uczyli tak podstawowych rzeczy jak wiara. Tak naprawdę dla młodych osób, które nie doświadczą większych życiowych tragedii wiara i Bóg może trochę są abstrakcją. Niby się wierzy, ale jednak tak nie do końca czuje..
    Ja po śmierci babci kilka lat temu odnalazłam ukojenie w modlitwie i wiara pomogła mi się pozbierać. To był taki przełom w moim życiu.
    Po śmierci synka przeżyłam kryzys wiary i było zupełnie odwrotnie niż u Miski. Czułam żal. Bardziej wierzyłam w świętość mojego synka i to do niego się modliłam.. Z czasem dopiero zrozumiałam, że skoro wierzę w to, że mój synek jest w Niebie to przecież muszę wierzyć, że to Niebo jest. Skoro wierze, że jest tam szczęśliwy to muszę wierzyć w dobro Boga.. To wszystko jakoś samo przyszło, ale dzisiaj Po tych wszystkich doświadczeniach wiem, że tylko od nas zależy jak będzie wyglądać nasze życie, czy poddamy się cierpieniu czy jednak postaramy jeszcze coś dobrego wziąć z tego daru, który mamy..

    Poza ogromną codzienną pracą nad sobą o w jakim miejscu dzisiaj jestem zawdzięczam Wam, bo Wasza postawa, wsparcie dodaje sił właśnie do tej pracy nad sobą.. Wiem, że nikt za mnie niczego nie zrobi. Nikt za mnie nie zmieni mojego życia i podejścia do niego, nikt za mnie nie nauczy się wierzyć, ale żeby to wszystko zrobić trzeba mieć dużo siły..

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 kwietnia 2019, 09:50

    Ania 33 lubi tę wiadomość

    mhsvjw4zrmx08mca.png
    Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 16 kwietnia 2019, 20:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, bardzo lubię czytać Wasze wpisy. Ja też wiele się od Was uczę i staram się czerpać od Was tą pozytywną energię. Co do wiary, to od najmłodszych lat byłam jej "uczona" od rodziców. I wiele lat byłam bardzo praktykującą, kościół, modlitwa w domu itd., niestety z czasem jakoś tak się stało, że ta "praktyka" zaczęła zanikać... Po śmierci synka zwątpiłam w Boga, ale uświadomiłam też sobie, że skoro wierzę w to, że mój syn jest szczęśliwy w niebie, to muszę też wierzyć w to, że to niebo rzeczywiście gdzieś jest. Teraz bardzo często się modlę w domu. Niestety jakoś chodzenie do kościoła mi nie po drodze. Dlatego zaliczam się raczej do tej grupy "wierzący, ale niepraktykujący". Choć uważam, że czasem bardziej wierzący jest ten, który szczerze modli się w domu, niż ten, który do kościoła idzie tylko po to, żeby popatrzeć na innych i później plotkować, że ten to, a tamten tamto - osobiście znam niejedną taką osobę. Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka. I gdzieś w środku mam żal do samej siebie, że tak zaniedbałam uczęszczanie chociażby na niedzielne msze. Bardzo często o tym myślę, może w końcu to myślenie zamieni się w czyny.
    Ogólnie mam ostatnio jakieś kiepskie dni. Wszystko mnie dobija. Nie mam za bardzo chęci do niczego. Pewnie te zbliżające się święta robią swoje. Nie mam kompletnie ochoty na te rodzinne "posiedzenia".
    Chcemy z mężem w najbliższym czasie wznowić starania, tylko jakoś znowu złapał mnie dół i niedowierzanie w to, że jeszcze kiedyś będzie dobrze. W ogóle wiecie co ostatnio mam coś takiego w sobie, że mam wrażenie, że cokolwiek robię to robię to źle i spotka mnie za to kara. Np. boję się, że za to, że nie chodzę do kościoła spotka mnie znowu coś złego, jak będę w ciąży itd. itp. Mnóstwo jest takich sytuacji, że np. robię coś i nagle sobie myślę, a jak znowu robię coś nie tak, to czy spotka mnie za to coś złego?! Ja wiem, że to trochę chore, ale jak mam być szczera to tak właśnie mam...
    K.k.92, rozumiem Twoje "rozczarowanie" i gorsze dni, ale trzymam mocno kciuki, żeby następnym razem się udało. Miśka za Ciebie również cały czas kciuku mam mocno zaciśnięte. Wierzę, że ten wyjazd Was troszkę wyluzuje i niebawem zobaczycie na teście dwie piękne kreseczki:)
    Miśka, życzę Wam również dużo siły we wspieraniu wujka w chorobie. Wierzę, że wszystko się ułoży i będzie dobrze.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 kwietnia 2019, 20:44

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1199

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 07:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lorinko dziękuję Ci serdecznie :* i miło, że znowu z nami jesteś.
    Wiesz z tymi obawami to chyba u każdej z nas jest podobnie. Też mam różne obawy. Myśl, że mogłoby się wydarzyć to samo po raz drugi jakiś czas temu spędzał mi sen z powiek, ale dziś już tak nie jest. Nadal się boję, ale wiem, że chcę zawalczyć o nasze szczęście, marzę o tym żeby znowu być w ciąży i mam zamiar zrobić wszystko żeby doczekać się płaczu własnego dziecka. Jestem zdeterminowana i gotowa na wszystko. Ja czuję, że tylko dziecko jest w stanie przywrócić równowagę w naszym życiu i dać nam jakiś cel, bo narazie żyjemy w takim zawieszeniu z dnia na dzień.
    Lorinko trochę mnie niepokoi ten Twój obniżony nastrój, bo już jakiś czas o tym wspominasz jakby to nie mijało. Nie myślałaś może żeby pogadać o tym z jakimś lekarzem albo psychologiem? Czasem to jest najlepsze rozwiązanie i pomaga uniknąć większych kłopotów ze zdrowiem.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 07:42

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 07:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lorinko ja też do niedawna myślałam tak jak Ty. Że muszę dobrze postępować bo inaczej spotka mnie coś złego. Że tylko ja mam takiego pecha, że co dotknę lub za co się zabiorę to,to zespuje. Ale to błędne myślenie. Niepotrzebnie się tylko człowiek nakręca. Jeszcze wszystko się ułoży. Są lepsze i gorsze dni ale musimy zmienić swoje nastawienie, by nie widzieć tylko negatywnych stron życia ale także jego pozytywy.
    Wczoraj myjąc grób synka stanęła przy mnie starsza kobieta i pytała się mnie czy to mój synek tu leży i co się stało i pare innych pytań . Troszkę się wkurzyłam bo tak stała nade mną, a ja chciałam mieć spokój. Chociaż w tym miejscu chciałbym go mieć. A ona mi głowe zawracała i mam teraz wyrzuty sumienia bo nic jej nie odpowiedziałam tylko poszłam po wodę do kwiatków i ją tak zostawiłam. Poprostuj ją olałam. Ale nie chce z obcymi ludźmi gadać o mojej tragedii, a ona była poprostu wścibska. Zaczynam nie lubić chodzić na cmentarz. Wzrok tych ludzi jak stoję przy grobie syna mi przeszkadza. Czuję się tak jakbym zrobiła coś mojemu skarbowi i to moja wina, że tam jest. Nawet w takim miejscu człowiek nie ma spokoju, by spokojnie się pomodlić.

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • Trine91 Autorytet
    Postów: 566 306

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 08:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Eh dziewczyny, ja to jestem jednak głupia :(
    Napisałam do koleżanki, która jest na podobnym etapie ciąży na którym ja bym była co u niej i jak się czuje, a ona mi odpisała cały wachlarz dolegliwości, które doskwierają jej na końcówce ciąży.. I tak od wczorajszego wieczoru nie mogę się pozbierać, łzy lecą sama nie wiem dlaczego, może dociera znów do mnie to co straciłam i nigdy nie odzyskam. Jeszcze te zbliżające się święta, ciężki czas przed nami :(

    Aniu, ja rozumiem o czym mówisz. Też będąc na cmentarzu czuję na sobie spojrzenia innych, wydaje mi się cały czas, że mnie oceniają, że jestem winna temu, że moje dziecko nie żyje.. Ale myślę, że w dużej mierze to tylko nasza psychika. Wcześniej kiedy jeszcze nie miałam grobu dziecka na cmentarzu nie patrzyłam na tych rodziców myśląc, że to ich wina, nawet do głowy mi takie coś nie przyszło, po prostu było mi ich tak cholernie żal.. A wiesz ludzie są ciekawscy, a zwłaszcza starsze kobiety, które interesują się tym co się dzieje dookoła, bo nie mają już czym się zająć w swoim życiu.. Nie zmienia to faktu, że zachowanie tej kobiety to już dla mnie szczyt chamstwa. Kiedyś miałam taką sytuację, że jedna młoda kobieta na oko po 40 kręciła się koło naszego grobu, że niby szuka innego, ale zerkała na tabliczkę, strasznie mnie to wtedy zdenerwowało i chciałam jeździć na cmentarz tylko wieczorem, kiedy już nikogo tam nie spotkam.. Niby człowiek stara się nie zwracać uwagi, ale powiem Ci, że też mi to przeszkadza w modlitwie, w skupieniu..
    Lorinko, bardzo się cieszę, że się do nas odezwałaś ;* Choć przykro słyszeć, że u Ciebie nadal gorszy czas.. Ja podobnie jak Ty i reszta dziewczyn miewam w sobie obawy, że za wszystko co robię bądź nie robię spotka mnie kara. Na początku bałam się chodzić do kościoła, miałam żal do Boga, ale tez bałam się ludzi, księdza który odprawiał pogrzeb, nadal dużo mnie kosztuje przebywanie wśród takiego tłumu i kiedy nie czuje się na siłach to po prostu odpuszczam. Wiesz, te kobiety które my oceniamy, że nie powinny mieć dzieci, bo piją, palą, nie szanują tego stanu i tych dzieci nie sądzę by do kościoła chodziły, a jednak kara ich nie spotyka.. Nie możemy chyba w ten sposób patrzeć na swoje życie, bo to tak nie działa. Ludzki umysł nie jest w stanie zrozumieć decyzji Boga, a coś co dla nas jest największą karą dla Niego może być tylko jakimś znakiem, który chciał przekazać może nawet nie nam, a ludziom którzy nas otaczają. Naprawdę to jest wszystko zbyt skomplikowane by to pojąć. Ja trzymam się tego, że wszystko zależy od mojego nastawienia i podejścia, od wiary w to, że się uda, a reszta już w rękach Boga. Bez względu na to co bym robiła to jest Jego plan..

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 08:29

    mhsvjw4zrmx08mca.png
    Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1199

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 08:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aniu zrobiłaś to co czułaś i nie ma w tym nic złego. Pani nie miała zbyt wiele taktu a przede wszystkim na pewno bardzo Cię zaskoczyła stąd taka reakcja. Ja też lubię mieć spokój kiedy jestem u córki, nawet nie lubię kiedy ktoś obok przechodzi, ale przecież muru wokół nie postawię. Wiesz Aniu ja już nie przejmuję się co ktoś myśli, codziennie jestem i chyba już każdy się przyzwyczaił do naszej obecności. Zresztą jestem tam tylko dla córki a nie dla innych ludzi. Poza tym parę razy już zauważyłam, że jak patrzysz ludziom prosto w oczy to nagle brakuje im słów. Ja nauczyłam się już patrzeć nawet kiedy z oczu lecą mi łzy i mówię wtedy, że nie chcę o tym rozmawiać, bo to dla mnie zbyt bolesne i ludzie odpuszczają. Poza tym u córki wyjątkowo włącza mi się instynkt obronny. Kiedyś usłyszałam, że po moich oczach widać wszystko a spojrzeniem potrafię zabić więc czasem z tego korzystam ;)

    Trine przykro mi bardzo, że wszystko znowu przeżywasz. Niestety to prawda, że kto ma miękkie serce musi być twardy tyłek. Chciałaś dobrze a teraz przez to cierpisz, chociaż ja i tak podziwiam Cię za to co zrobiłaś. Ja nie znalazłam w sobie tyle odwagi zwłaszcza, że moja koleżanka od śmierci córki nawet nie napisała do mnie smsa więc i ja nie czuję potrzeby pytać o jej sytuację. Mam nadzieję, że niebawem poczujesz się lepiej.
    Na pewno się z Tobą zgodzę, że to co się dzieje w naszym życiu w dużej mierze zależy od naszego nastawienia. Ciągle myślenie, że coś skończy się źle może właśnie prowadzić do takich scenariuszy, które mamy w głowie i nieświadomie realizujemy. Już Wam pisałam o książce "Potęga podświadomości", która jest właśnie o wpływie naszego sposobu myślenia na nasze życie.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 09:04

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 09:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka, wiesz to też nie jest tak, że ja nieustannie mam gorsze dni i tylko siedzę i płaczę. W moim życiu pojawiają się również takie chwile, w których potrafię się śmiać i cieszyć z małych rzeczy. Ale niestety te gorsze przychodzą i tak pewnie będę już miała do końca mojego życia, bo cokolwiek bym nie zrobiła to zawsze ta tęsknota za synkiem pozostanie i te wszystkie wspomnienia będą wracać. Ale dziękuję kochana za troskę:* W ogóle dziewczyny, zdziwiło mnie, że też macie takie myśli, jak ja, bo wydawało mi się, że tylko ja sobie "wmawiam" takie "rzeczy".
    Wiecie ja też mam takie odczucia, że tylko pojawienie się w naszym życiu małego szkraba sprawi, że staniemy twardo na nogach. Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, ale nic nie wspominałam o tym, że zamierzamy zacząć starania, a ona mi mówiła, że "ze staraniami to trzeba poczekać, bo na to potrzeba czasu" itd.itd., wiecie tak jakoś dziwnie się wtedy czułam. Nie wiem, ale chyba jednak wolałabym nie słyszeć takich słów.
    Dziewczyny, ja też bardzo nie lubię wścibskich ludzi, kiedy jestem na cmentarzu. Też mi się zdarzały takie sytuacje, że ludzie przechodzili i szyje by sobie powykręcali, bo tak cholernie ich ciekawiło kogo pochowaliśmy. Strasznie mnie to wkurzało. Dlatego ja do dzisiaj chodzę do synka praktycznie zawsze wieczorem, gdzie tych gapiów jest już o wiele mniej.
    Kurde wczoraj umyłam okna, a dziś już czuję, że mnie coś bierze:/ Z nosa mi leci... ehh
    Trine, wyobrażam sobie co czujesz. Bardzo mi przykro, ale pomyśl sobie w taki sposób, że za chwilkę to Ty będziesz miała te wszystkie dolegliwości i będziesz cieszyła się, że niebawem zagości u Was w domu mały brzdąc, który wypełni ten dom radością i miłością nie do opisania:*
    A co tam u Was Dziewczyny? Jak spędzacie święta?

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1199

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 10:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To cieszę się Lorinko, bo martwiłam się trochę o Ciebie:*
    Ja też bardzo tęsknię za córką, wczoraj długo sobie pogadałyśmy na cmentarzu i tak doszło do mnie, że czas żeby zmienić podejście i zawalczyć o nowe życie tutaj na ziemi, o człowieka który nie będzie obciążony naszą tragedią. Nigdy nie zapomnę o mojej córce i zawsze będzie częścią naszego życia i zawsze będziemy przy jej grobie, ale zrozumiałam, że czas się pogodzić z tym co się stało i zrobić krok do przodu póki życie daje nam jeszcze takie możliwości.

    Tak jak napisałaś każda z nas ma wiele obaw i pewnie do końca życia już będziemy się bały i martwiły i będziemy takimi nadopiekuńczymi mamami :)
    Jeśli chodzi o starania to ja raczej dostaje rady żeby jak najszybciej zajść w ciążę jakby to było takie proste. Sama mam znajomą, która po poronieniu czekała aż rok i teraz mija 3 rok ich starań. Nie znam szczegółów i nie wiem jak intensywne są te starania, poza tym ona ma problemy ze zdrowiem od wielu lat więc to wszystko na pewno ma wpływ, ale teraz mówi, że chyba za długo czekała.
    My w święta jesteśmy jeden dzień u rodziców a jeden u tesciów i nawet tak się składa, że nie będzie osób, których się obawiałam. Podobno się obrazili, bo tesciowa zwróciła im uwagę na ich zachowanie wobec nas i problem sam się rozwiązał. Niestety mój mąż pracuje na nocki w święta, ale na pewno będziemy też z naszą Myszką.
    A Ty jakie masz plany na święta?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 10:48

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 10:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka, mi było dziwnie po tych słowach koleżanki dlatego, że kurczę trochę mi zajęło, aby podjąć decyzję co do starań. I, kiedy wreszcie stwierdziłam, że chyba nie ma już na co czekać, tylko trzeba wziąć życie w swoje ręce i spróbować raz jeszcze, to nagle słyszę coś takiego... Mnie irytuje to, że ludzie nie mają pojęcia o niczym, a doradzają, jakby byli "najmądrzejsi" we wszystkich kwestiach. Ale wiem też, że człowiek nie może brać za bardzo tego wszystkiego co mówią ludzie do siebie, bo by zwariował. Musimy myśleć sami o sobie i robić tak, żeby to nam było dobrze. Nikt za nas życia nie przeżyje, więc musimy my zawalczyć o to, aby w tym naszym życiu móc jeszcze kiedyś powiedzieć, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi. I mam ogromną nadzieję, że będzie to dane każdej z nas:)

    Miśka_11 lubi tę wiadomość

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1199

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 10:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Rozumiem Cię Lorinko, bo tak naprawdę nikt nie wie ile nas to wszystko kosztuje i jak bardzo boimy się zarówno kolejnej ciąży jak i jej braku. Nikt nie wie ile w nas sprzeczności i silnych uczuć. Nadzieja miesza się ze strachem i tęsknotą a w tym wszystkim ta olbrzymia miłość, która rośnie razem z pustką i potrzebą przekazania tej miłości swojemu maleństwu. To jest tak skomplikowane, że czasem sama nie nadążam za własnymi myślami.
    Myśl o sobie jak najczęściej, myśl o swoich potrzebach i marzeniach i o tym jak to będzie kiedy będziecie we czworo. Wszystkie znajdziemy w końcu swoje szczęście. Ciężko pracujemy nad sobą i swoim życiem i w końcu wygramy, będziemy szczęśliwe i będziemy potrafiły docenić wszystko o wiele bardziej niż ludzie wokół. Życzę Wam wszystkim spełnienia marzeń :*

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 10:57

    lorinka9191 lubi tę wiadomość

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 11:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka, dokładnie tak, jak napisałaś - tych sprzecznych myśli jest tyle, że się w głowie nie mieści. Wiecie ja to czasem tak sobie myślę, że przecież już nic gorszego mnie w życiu spotkać nie może, że doświadczyłam najgorszej tragedii z możliwych. I choć cholernie boję się, że znowu mnie to spotka, to pragnę spróbować raz jeszcze. Naprawdę bardzo się boję, ale nie wyobrażam sobie życia bez dziecka. To pragnienie bycia mamą tutaj na ziemi jest tak ogromne, że nie mogę się teraz poddać. Muszę jeszcze zawalczyć i wierzyć, że tym razem będzie dobrze. Czas starań i ciąża będzie obarczona jednym wielkim strachem i lękiem, ale przecież nie będziemy szczęśliwi, jeśli o to szczęście nie zawalczymy. A wiadomo też, że nie mamy nie wiadomo ile czasu, dlatego tak, jak Miśka napisałaś - trzeba walczyć, póki życie daje nam jeszcze takie możliwości.

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1199

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 11:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lorinko cieszę się z tego co napisałaś, widzę że przeszłaś już na kolejny etap i zrobiłaś krok do przodu. Musimy wierzyć i walczyć żeby zaznać szczęścia.

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 17 kwietnia 2019, 12:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lorinkoto szczęście wróci jeszcze do nas. Ja ostanio czytałam o kobiecie, która siedem razy poroniła i urodziła przedwcześnie martwe dziecko. I opisywała tą swoją walkę o dziecko w sposób magiczny. Nie poddała się. I wiecie co. Po paru latach przez in vitro urodziła najpierw jednego syna, a później bliźniaki. Powiedziała, że niczego w życiu nie żałuje. Bo nie poddała się i wkońcu została mamą. Ona tak pięknie opisywała ten czas starań, nadziei tych trudnych chwil i wkońcu moment urodzenia dzieci.
    Kochane nie należy się poddawać. Szczęście na nas czeka tylko musimy po nie sięgnąć

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
‹‹ 291 292 293 294 295 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Nieregularny okres. Przyczyny i objawy nieregularnych cykli miesiączkowych.

Nieregularny okres nie zawsze musi świadczyć o zaburzeniach, czy problemach hormonalnych. Na pewnych etapach życia nieregularne cykle są okresem przejściowym. Kiedy jednak nieregularne cykle warto skonsultować z lekarzem? Jakie są najczęstsze przyczyny nieregularnych cykli miesiączkowych? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Ciąża bliźniacza – wszystko co musimy o niej wiedzieć

Ciąża bliźniacza to rodzaj ciąży wielopłodowej, podczas której w macicy kobiety rozwijają się jednocześnie dwa płody. Ciąże bliźniacze stanowią około 1,25% wszystkich ciąż, czyli średnio jeden na sto porodów kończy się przyjściem na świat nie jednego, a dwójki dzieci. Współcześnie coraz więcej ciąż to właśnie ciąże bliźniacze. Przeczytaj i dowiedz się m.in. jak powstaje ciąża bliźniacza, jakie są jej rodzaje i jakie może powodować ryzyka. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Ciąża - najważniejsze rzeczy, które powinnaś wiedzieć oczekując dziecka

Są rzeczy, które każda kobieta w ciąży powinna wiedzieć. Podstawowa wiedza o ciąży zapewni Ci komfort i bezpieczeństwo zarówno Twoje jak i Twojego dziecka. Przeczytaj między innymi od kiedy liczony jest początek ciąży, o jakich badaniach w ciąży nie możesz zapomnieć lub czy plamienie w ciąży jest niebezpieczne. 

CZYTAJ WIĘCEJ