Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Wczoraj odbył się pogrzeb mojego syneczka. Czuję, że już nie daje rady.
W poniedziałek 30.12.2019 podczas USG dowiedziałam się, że serduszko mojego szczęścia przestało bić. A jeszcze w piątek wszystko było dobrze. Zgłosiłam się na IP bo słabo czułam ruchy. Sądziłam, że to przez wielowodzie ale wolałam sprawdzić. W poniedziałek lekarz kazał przyjechać jeszcze raz, żeby nas dokładnie obejrzeć. Jeszcze tego samego dnia przyjęto mnie na oddział. Błagałam swojego lekarza, żeby zrobili mi cięcie. Powiedział, że zrobią. Ale nie zrobili. Inny lekarz, powiedział, że cięcie cesarskie w tym tygodniu jest obarczone zbyt dużym ryzykiem. Przez 5 dni wywoływanie poródu. Ból krzyżowy był koszmarny . Położne na oddziale były wspaniałe. Byłam w szoku, bo robiły wszystko żeby mi ulżyć w cierpieniu. Mąż przez cały ten czas mógł być przy mnie. Dostał, nawet łóżko na noc.
W końcu 03.01.2020 Maleńki przyszedł na świat, chodź nie dane było mi usłyszeć jego płaczu. Chciałam, go zobaczyć i nie żałuję tej decyzji. Był piękny. Miał ciemne włoski.
Jeszcze tego samego dnia wyszłam do domu.
Staram się, żyć w miarę normalnie dla mojego cudownego Starszaczka ale odnoszę wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jakbym tonęła w ciemnej wodzie...Nie mam już siły.Wiek 26 lat
14.06.2015 - Leo ❤️👦🏼
Pierworodny, nasza duma 😊
26.03.2018 - usunięcie endometroizy z blizny po CC
**********
05.2019 - ciąża biochemiczna
03.01.2020 - Nikoś [*] 28 tc
Czuwaj nad nami Maleńki 👼❤
**********
22.06.2023 - Felicja 👶🏻 ❤️ 38 tc (cesarskie cięcie) Tęczowy skarb, nasz roześmiany promyczek 🥰🌈 -
Cytrynka648 wrote:Wczoraj odbył się pogrzeb mojego syneczka. Czuję, że już nie daje rady.
W poniedziałek 30.12.2019 podczas USG dowiedziałam się, że serduszko mojego szczęścia przestało bić. A jeszcze w piątek wszystko było dobrze. Zgłosiłam się na IP bo słabo czułam ruchy. Sądziłam, że to przez wielowodzie ale wolałam sprawdzić. W poniedziałek lekarz kazał przyjechać jeszcze raz, żeby nas dokładnie obejrzeć. Jeszcze tego samego dnia przyjęto mnie na oddział. Błagałam swojego lekarza, żeby zrobili mi cięcie. Powiedział, że zrobią. Ale nie zrobili. Inny lekarz, powiedział, że cięcie cesarskie w tym tygodniu jest obarczone zbyt dużym ryzykiem. Przez 5 dni wywoływanie poródu. Ból krzyżowy był koszmarny . Położne na oddziale były wspaniałe. Byłam w szoku, bo robiły wszystko żeby mi ulżyć w cierpieniu. Mąż przez cały ten czas mógł być przy mnie. Dostał, nawet łóżko na noc.
W końcu 03.01.2020 Maleńki przyszedł na świat, chodź nie dane było mi usłyszeć jego płaczu. Chciałam, go zobaczyć i nie żałuję tej decyzji. Był piękny. Miał ciemne włoski.
Jeszcze tego samego dnia wyszłam do domu.
Staram się, żyć w miarę normalnie dla mojego cudownego Starszaczka ale odnoszę wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jakbym tonęła w ciemnej wodzie...Nie mam już siły.
Bardzo ale to baaardzo mi przykro :'( dlaczego nas to spotyka ja urodzilam syna w 17 tyg, do tej pory nie moge sie pozbierać. Strata przeogromna, ból i pustka w sercu...kochana pamietaj, że jestesmy z Tobą, myslami i w modlitwie. Pogrzeb dziecka jest straszny dla rodziców. Tez widzialam swojego syna i mialam okazje trzymac go na rekach owinietego w pieluszce gdy go wkladalismy do trumienki. Jesteśmy z Toba! -
Cytrynka648 wrote:Wczoraj odbył się pogrzeb mojego syneczka. Czuję, że już nie daje rady.
W poniedziałek 30.12.2019 podczas USG dowiedziałam się, że serduszko mojego szczęścia przestało bić. A jeszcze w piątek wszystko było dobrze. Zgłosiłam się na IP bo słabo czułam ruchy. Sądziłam, że to przez wielowodzie ale wolałam sprawdzić. W poniedziałek lekarz kazał przyjechać jeszcze raz, żeby nas dokładnie obejrzeć. Jeszcze tego samego dnia przyjęto mnie na oddział. Błagałam swojego lekarza, żeby zrobili mi cięcie. Powiedział, że zrobią. Ale nie zrobili. Inny lekarz, powiedział, że cięcie cesarskie w tym tygodniu jest obarczone zbyt dużym ryzykiem. Przez 5 dni wywoływanie poródu. Ból krzyżowy był koszmarny . Położne na oddziale były wspaniałe. Byłam w szoku, bo robiły wszystko żeby mi ulżyć w cierpieniu. Mąż przez cały ten czas mógł być przy mnie. Dostał, nawet łóżko na noc.
W końcu 03.01.2020 Maleńki przyszedł na świat, chodź nie dane było mi usłyszeć jego płaczu. Chciałam, go zobaczyć i nie żałuję tej decyzji. Był piękny. Miał ciemne włoski.
Jeszcze tego samego dnia wyszłam do domu.
Staram się, żyć w miarę normalnie dla mojego cudownego Starszaczka ale odnoszę wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jakbym tonęła w ciemnej wodzie...Nie mam już siły.
A wiadomo co bylo przyczyna? lekarze cos mowili? Czy dopiero się dowiesz jak przyjdzie wynik z lozyska? -
Dorota1989 Pępowina była skręcona i to najprawdopodobniej było przyczyną. Maleńki podczas piątkowego USG był ułożony główką w dół a w poniedziałek już pośladkowo. Możliwe, że pępowina skręciła się podczas tego obrotu. Więcej może powie nas sekcja zwłok ale na wynik będziemy musieli jeszcze poczekać.
Tak potwornie za nim tęsknię...Za każdym jego ruchem. Najgorsze, że nie mam już na co czekać. Nic co związane z moim Nikosiem już się nie wydarzy, i to przygniata mnie do ziemi. Tęsknię za samym wyobrażeniem jego uśmiechu.Wiek 26 lat
14.06.2015 - Leo ❤️👦🏼
Pierworodny, nasza duma 😊
26.03.2018 - usunięcie endometroizy z blizny po CC
**********
05.2019 - ciąża biochemiczna
03.01.2020 - Nikoś [*] 28 tc
Czuwaj nad nami Maleńki 👼❤
**********
22.06.2023 - Felicja 👶🏻 ❤️ 38 tc (cesarskie cięcie) Tęczowy skarb, nasz roześmiany promyczek 🥰🌈 -
Cytrynko każda z nas rozumie przez co przechodzisz. Człowiek jakby nie wierzył w to co się stało. Ma się ochotę krzyczeć. Czujemy się oszukane i okradzione przez los, życie. I ten ból przeszywający całe ciało. A najgorsza jest ta cholerna pustka i ciągłe zadawanie pytań. Dlaczego to mnie spotkało?
Kochana wiemy jak to boli i jak cholernie jest to niesprawiedliwe. Jesteś w najgorszym etapie żałoby, kiedy od płaczu ma się tak popuchnięte oczy, że nie widzi się co ma się przed sobą. Ale zobaczysz, że po malutku proza codziennego życia będzie popychać Cię do przodu. Pogodzisz się z tym co się stało ale nigdy nie zapomnisz.
Kochana pisz do nas to też pomaga. Człowiek się trochę wyżali, a to też pomaga. Pozdrawiam i ściskam Cie. Zostań tu z nami. Dziewczyny na prawdę pomogą Ci to jakoś przetrwać.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Napisałam tutaj do was, bo wiem że każda z was rozumie z czym przyszło mi się mierzyć. Rodzina bardzo mnie wspiera, ale nikt do końca nie zrozumie jaki to jest potworny ból. Najchętniej nie odchodziłabym od jego grobu...Wiek 26 lat
14.06.2015 - Leo ❤️👦🏼
Pierworodny, nasza duma 😊
26.03.2018 - usunięcie endometroizy z blizny po CC
**********
05.2019 - ciąża biochemiczna
03.01.2020 - Nikoś [*] 28 tc
Czuwaj nad nami Maleńki 👼❤
**********
22.06.2023 - Felicja 👶🏻 ❤️ 38 tc (cesarskie cięcie) Tęczowy skarb, nasz roześmiany promyczek 🥰🌈 -
Cytrynko niby każdy "rozumie"i współczuje ale ten kto tego nie przeżył to nie wie jaką walkę toczymy każdego dnia, by jakoś funkcjonować. Ja do dzisiaj chodzę codziennie do mojego syna na grób. Jakoś nie umiem nie iść. Mam jego zdjęcie w pokoju z małą latarenką gdzie od ponad roku pali się elektryczna lampka. I wszyscy będą radzić, że trzeba się z tym pogodzić co się stało i żyć dalej. Jest to trudne ale tak naprawdę sama dojdziesz do tak zwanej "normalności" o ile tak to można nazwać. Dobrze, że masz wsparcie najbliższych, bo to jest ważne. Kochana życzę Ci dużo spokoju.
Kate87 lubi tę wiadomość
Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Cytrynko, z całego serca Ci współczuję. Tak bardzo mi przykro, że trafiłaś do tego strasznego, ale też dającego dużo wsparcia, wątku Z doświadczenia wiem, że nie ma słów, które przyniosłyby ulgę. Mi osobiście pomagała świadomość, że są kobiety, które mnie rozumieją, bo przeżyły to samo. Kto nie przeżył śmierci dziecka, pomimo empatii, nie zrozumie co się dzieje z jego osieroconą matką, jaki to niewyobrażalny ból. Śmierć dziecka pozbawiona jest sensu, logiki. Ciężko zrozumieć, że to co się stało jest już na zawsze. Pierwsze tygodnie są bardzo, bardzo trudne. Nie wahaj się sięgnąć po pomoc psychologa czy psychiatry. I zostań z nami, bo nawet wyartykułowanie tego co siedzi w środku, pomaga. Czas - w sytuacji przeżycia takiej straty - jest naszym sprzymierzeńcem. Sama przez jakiś czas żyłam nadzieją, że kiedyś będzie łatwiej, lżej i spokojniej, i tak też się stało, chociaż nie jest i nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Przytulam serdecznie03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Bardzo dziękuję, za słowa wsparcia. Staram nie zapętlać się w myśleniu, że to moja wina i mogłam zrobić coś więcej. Mój starszy synek jest w tym wszystkim jedynym ukojeniem. Wiem, że zawsze będzie nad nim czuwał jego braciszek aniołek.Wiek 26 lat
14.06.2015 - Leo ❤️👦🏼
Pierworodny, nasza duma 😊
26.03.2018 - usunięcie endometroizy z blizny po CC
**********
05.2019 - ciąża biochemiczna
03.01.2020 - Nikoś [*] 28 tc
Czuwaj nad nami Maleńki 👼❤
**********
22.06.2023 - Felicja 👶🏻 ❤️ 38 tc (cesarskie cięcie) Tęczowy skarb, nasz roześmiany promyczek 🥰🌈 -
Cytrynko bardzo mi przykro 💋 to jest bardzo trudny czas i bolesne doświadczenie, które na zawsze zostawia ranę na sercu, ale czas naprawdę jest naszym sprzymierzeńcem. Dzisiaj mija dokładnie rok i 2 m-ce odkąd odeszła moja jedyna, wyczekana córeczka. Pierwsze miesiące były okropne, ciągle spałam i płakałam, to była czarna otchłań. Nie umiałam się pozbierać, dziś jest inaczej. Mimo, że życie mnie nie oszczędza i kilka miesięcy temu musiałam jeszcze pożegnać tatę to żyję. Wróciłam do pracy i walczę o rodzeństwo dla córeczki. Tak jak pisze Ania z czasem same dochodzimy do tej "normalności", w której czasem zdarzają się gorsze dni. Poza tym naprawdę warto korzystać z pomocy specjalistów. Ja zbyt długo z tym zwlekałam a teraz wiem, że bardzo tego potrzebowałam żeby wrócił uśmiech i nadzieja.
Zostań z nami i pisz kiedy tylko potrzebujesz.11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Jakie to niesprawiedliwe ze kolejna osoba do nas dołącza...takie to cholernie niesprawiedliwe! Nigdy nie pojmę dlaczego te maleńkie istotki które dopiero miały zacząc swoje życie musiały je już zakończyć... ale tak jak dziewczyny piszą...teraz starasz się jakoś funkcjonować za chwilę przyjdzie moment rozpaczy,smutku,bezsensu...ale po tym wszystkim przyjdzie czas jakby pojednania...nigdy nie zapomnisz, nie pogodzisz się ani nie przestaniesz kochać synka...ja tak jak Ania do dzisiaj palę codziennie maleńką świeczkę na komodzie przy zdjęciach dziewczynek...na cmentarz chodziłam codziennie albo kilka razy dziennie...teraz chodzę 2-4 razy w tygodniu...no i staram się o rodzeństwo dla moich córeczek i choć starania trwają już ponad rok to się nie poddaję bo wiem że one chcą widzieć mamusię szczęśliwą...bardzo dużo pomogła mi Nowenna Pompejańska bo mnie wyciszyła, jakby uspokoiła...kochana najważniejsze abyś nie była z bolem sama...za jakis czas wiekszosc uzna ze powinnas zyc normalnie, nie przezywac...wtedy pamietaj ze jestemy tutaj my...matki osierocone ktore wiedza co czujesz bo kazda z nas tutaj przezyla smierc dziecka/dzieci...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2020, 18:53
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Cytrynko bardzo mi przykro, że i Ciebie spotkała ta tragedia. Przytulam mocno, będziesz potrzebować wsparcia. Pisz do nas śmiało, to wbrew pozorom bardzo pomaga, kiedy wyrzucisz z siebie to, co czujesz.
My zrozumiemy, bo wszystkie przez to przeszłyśmy, więc dla nas to nie są tylko puste słowa.
Ludzie będą mówić różne rzeczy, ale nie miej im za złe, bo często nawet najbliżsi nie wiedzą jak się zachować. Moja teściowa to przy mnie nawet imienia mojej córki nie wymówi, a jak przeglądaliśmy album ze zdjęciami to mówiła, żebym uważała, bo zaraz będzie zdjęcie z inkubatorem. Tak jakbym nie miała zdjęć w telefonie...
👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
Diana: 23.02.2021
Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
Okolice Warszawy -
Witaj Cytrynko. Bardzo mi przykro z powodu Twojego maleństwa. Nie ma słów którymi mogłabym w jakikolwiek sposób Cię pocieszyć. Przed Tobą najtrudniejszy okres w życiu- nie wstydź się poprosić o pomoc jeżeli będziesz jej potrzebowała, bo śmierć dziecka to cios po którym nawet najsilniejszym osobom trudno się podnieść.
Tak jak piszą dziewczyny, potrzebujesz czasu, z biegiem którego powoli nauczysz się żyć z tą pustką. I uwierz mi że da się żyć- chociaż sama jeszcze 2,5 roku temu w to nie wierzyłam. Nie jest już tak beztrosko jak było "przed" , uczysz się żyć od nowa, ale małymi kroczkami idziesz do przodu. W dodatku masz już dziecko, które pewnie też na swój sposób przechodzi żałobę po stracie brata, a jednocześnie jest w pewnym sensie twoim ukojeniem. I w żaden sposób nie możesz się obwiniać!!! A co do chodzenia na cmentarz, ja do dzisiaj jestem prawie codziennie, a na początku również nie można mnie było odciągnąć od grobu, siedziałam godzinami. W oknach, z których widzę cmentarz mam dwa lampiony, które od 2,5 roku palą się cały czas. -
Ja tez mam zdjęcie syna na komodzie, codziennie aniolek sie swieci wieczorem dla niego. ;( od razu zdjecie postawilam po pogrzebie, mąż troche byl niezadowolony, mówił, że takich zdjęć sie nie wklada w ramki, bo co jak ktoś przyjdzie i zobaczy...a ja mam to daleko co ludzie będą myślec.
https://zapodaj.net/11e29b84b2931.jpg.html9Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2020, 19:49
-
Dorota ja pierwszej córeczki którą urodziłam martwą też mam w ramce zdjęcie właśnie z usg..z tym że ja..jestem podła ale tak strasznie się bałam jej zobaczyć po porodzie że się nie odważyłam i do dzisiaj sobie pluję o to w brodę pielęgniarki odradzały bo przenosiłam ją martwą prawie 2 miesiące i podobno nie wyglądała dobrze...gdybym mogła cofnąć czas wziełabym ją na ręce i przytuliła tak mocno aby wystarczyło mi to do końca życia..a tak widziałam tylko jak bezwładnie zwisała jej nóżka jak ją pielęgniarka wynosiła zawiniętą w papierowy ręcznik...Boże jak sobie to przypomnę to łzy same mi lecą i mam taki ból w sercu że aż brak mi słów ;(24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Misiaa wrote:Dorota ja pierwszej córeczki którą urodziłam martwą też mam w ramce zdjęcie właśnie z usg..z tym że ja..jestem podła ale tak strasznie się bałam jej zobaczyć po porodzie że się nie odważyłam i do dzisiaj sobie pluję o to w brodę pielęgniarki odradzały bo przenosiłam ją martwą prawie 2 miesiące i podobno nie wyglądała dobrze...gdybym mogła cofnąć czas wziełabym ją na ręce i przytuliła tak mocno aby wystarczyło mi to do końca życia..a tak widziałam tylko jak bezwładnie zwisała jej nóżka jak ją pielęgniarka wynosiła zawiniętą w papierowy ręcznik...Boże jak sobie to przypomnę to łzy same mi lecą i mam taki ból w sercu że aż brak mi słów ;(
Kochana placze razem z Toba ;( wierzę, że bałaś sie zobaczyć małą...ja tez się balam i to baardzo zobaczyc syna, najbardziej jak go urodzilam pod kołdrą..czułam, ze juz przyszedl na swiat...ale balam sie zajrzeć, co jakby żył...nic bym nie mogla zrobic...wtedy zadzwonilam po pielęgniarkę. Ale po zabiegu lyzeczkowania poprosiłam, zebym mi go pokazali...pielegniarka kilka razy sie pytała czy jestem pewna...zebym byla swiadoma, ze to jest płód...ale moje matczyne serce musialo go zobaczyć...byl caly siny...a jak go wkladalismy do trumienki to juz byl czerwoniutki i strasznie zimny...dotykalismy go z mężem, przytulilam go w pieluszce...caly czas za nim tęsknię, cholernie tęsknię...czuje się pusta w środku, mąż po tym co sie stalo, przytulal mnie omijając brzuch szerokim łukiem ;( -
Misiaa wrote:Dorota ja pierwszej córeczki którą urodziłam martwą też mam w ramce zdjęcie właśnie z usg..z tym że ja..jestem podła ale tak strasznie się bałam jej zobaczyć po porodzie że się nie odważyłam i do dzisiaj sobie pluję o to w brodę pielęgniarki odradzały bo przenosiłam ją martwą prawie 2 miesiące i podobno nie wyglądała dobrze...gdybym mogła cofnąć czas wziełabym ją na ręce i przytuliła tak mocno aby wystarczyło mi to do końca życia..a tak widziałam tylko jak bezwładnie zwisała jej nóżka jak ją pielęgniarka wynosiła zawiniętą w papierowy ręcznik...Boże jak sobie to przypomnę to łzy same mi lecą i mam taki ból w sercu że aż brak mi słów ;(
Ja długo biłam się z myślami, czy chcę zobaczyć małego. Pani psycholog w szpitalu pomogła mi utwierdzić się w decyzji, że tego chcę. Ale powiedziała mi również, że w takiej sytuacji nie ma dobrych czy złych decyzji. Nie możesz osądzać się, tylko dlatego, że poczułaś że to ponad twoje siły. Poród maleństwa, kiedy wiesz że nigdy nie usłyszysz jak płacze zostawia ślad na całe życie.Wiek 26 lat
14.06.2015 - Leo ❤️👦🏼
Pierworodny, nasza duma 😊
26.03.2018 - usunięcie endometroizy z blizny po CC
**********
05.2019 - ciąża biochemiczna
03.01.2020 - Nikoś [*] 28 tc
Czuwaj nad nami Maleńki 👼❤
**********
22.06.2023 - Felicja 👶🏻 ❤️ 38 tc (cesarskie cięcie) Tęczowy skarb, nasz roześmiany promyczek 🥰🌈 -
Kochane to są wspomnienia, które na zawsze zostaną z nami. Ja będąc codziennie u mojej córeczki patrzę na jej pomniczek i mam przed oczami tą kruszynę, która na moich oczach przyszła na świat. Pamiętam wszystko z detalami i moment kiedy neonatolog przyszła po nas żebyśmy się pożegnali, bo już nic nie są w stanie zrobić. Siedzieliśmy przed inkubatorem i patrzyliśmy jak nasze dziecko powoli odchodzi. Tego nie da się zapomnieć. Niestety nie pozwoliłam wtedy mężowi zrobić zdjęcia i żałuję do dziś. Tak jak Wy mam ją wciąż przed oczami. Kocham ją całym sercem i dziękuję za te 5 godzin kiedy mogliśmy być razem. Na zawsze zostanie w moim sercu i kocham ją nad życie, ale dla niej i dla jej wspaniałego taty muszę starać się żyć, uśmiechać, mieć nadzieję i walczyć. Nigdy się z tym nie pogodzę, ale niestety po ludzku jestem wobec tego wszystkiego bezsilna a kiedy już nie możemy nic zrobić, musimy nauczyć się żyć z przeznaczeniem.
Wszystkie tutaj jesteście wspaniałymi, silnymi kobietami i wierzę, że kiedyś wszystkie będziemy mogły powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwe a nasze dzieci będą na nas czekały tam na górze, bo dzieli nas tylko czasWiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2020, 21:05
Ania 33 lubi tę wiadomość
11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Hej dziewczyny. Chciałam was zapytać, jak radziłyście sobie z laktacją. U mnie ku mojemu ogromnemu zdziwieniu (nawet nie przyszło mi do głowy, że się pojawi) wystąpiła dwa dni po porodzie. Pije szałwie ale obawiam się, że nie obejdzie się bez leków chamujących. Los jest okrutny. Jak urodziłam starszego synka, to z pokarmem był problem. Po cięciu wogole nie chciała mi się rozkręcić laktacja. A teraz kiedy nie mam kogo nakarmić, to odnoszę wrażenie, że taką ilością mleka mogłabym wykarmić cały odział noworodkowy.Wiek 26 lat
14.06.2015 - Leo ❤️👦🏼
Pierworodny, nasza duma 😊
26.03.2018 - usunięcie endometroizy z blizny po CC
**********
05.2019 - ciąża biochemiczna
03.01.2020 - Nikoś [*] 28 tc
Czuwaj nad nami Maleńki 👼❤
**********
22.06.2023 - Felicja 👶🏻 ❤️ 38 tc (cesarskie cięcie) Tęczowy skarb, nasz roześmiany promyczek 🥰🌈 -
Cytrynka ja od razu w szpitalu dostałam leki na zatrzymanie laktacji. Później były jakieś niewielkie wycieki, ale lekarz nie podał mi już leku, bo wszystko samo się wyciszało i po 2-3 tygodniach nie było już nic. Aż bolą wspomnienia z tamtego okresu.11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm