Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
właśnie tak się zastanawiałam , czy przypadkiem nie zrobić sobie przerwy takiej z ok. 3 tygodnie, bo kwas foliowy już w sumie brałam jeszcze przed zajściem w ciąże z ok. pól roku.. Nie chce aby organizm się do niego za bardzo przyzwyczaił , żeby nie było że go nie przyswaja..
Chcę jak najszybciej starać się o kolejne dziecko hmmm.. aj będę brała jednak kwas foliowy a przy najbliższej wizycie zapytam się ginekologa.
Mam kolejne pytanie ( przepraszam , ale może i się przydadzą te informacje dla innych kobietek) Po jakim czasie byłyście na kontroli u ginekologa czy wszystko się oczyściło i zagoiło?
Ja jestem tydzień po łyżeczkowaniu, plamie a mam iść na wizytę w ten poniedziałek co będzie i zastanawiam się czy to nie za wcześnie- w końcu jeszcze plamienia występują...
Przepraszam naprawdę, że zadaje tyle pytań... aż mi jest niezręcznie -
Gwiazdeczko, przeczytałam Twoje wypowiedzi i może moje informacje też Ci się przydadzą. Ja krwawiłam 7 dni po "wczesnym porodzie" i kilka dni plamień. U mnie wszystko samo się oczyściło ( w ten jeden wieczór ). Lekarka po 4 tyg od poronienia, gdy byłam na wizycie, niestety nawet mnie nie zbadała (jeżeli nic się nie dzieje nie ma potrzeby - ach jakże byłam niezadowolona, ba! ja byłam wściekła , ale powiedziała, że możemy zacząć od następnego cyklu. Cykle mam jak w zegarku, co 30 dni (troszkę mi się wydłużyły po ciąży). Z kolei lekarz w Polsce kazał odczekać 3 miesiące. Witaminy i kwas przede wszystkim, trzeba brać. Najlepiej zaś zdrowo się odżywiać. Zmieniłam w znaczącym stopniu swoją dietę. Jem dużo ziaren, kasz, piję świeżo wyciskane soki, warzywa, których nigdy nie jadłam (brukselka, dynia - pycha) zero słodyczy, cukru. Ćwiczę .
Trzymam kciuki za Was Kobietki.
dżona, Gwiazdeczka27 lubią tę wiadomość
czekamy na Henia
Bąbelek 13.10.2013 (14tc)
Maluszek 19.11.2014 (8tc) -
No i po co się cieszyłam? ;(
Myślałam, że to jakiś cud, że jestem w ciąży.
Byłam szczęśliwa, że tak szybko się udało.
Byłam dzisiaj u lekarza i niestety zarodek się nie pojawił, a to już 6 tydzień 1 dzień. Pęcherzyk ciążowy jest pusty.
Czy któraś z Was miała taką sytuację?
Jak dokładnie to potem wygląda? Dostaje się leki na poronienie i czeka się?
A w razie jak się nie zacznie to wtedy łyżeczkowanie?
Co ja takiego zrobiłam, że nie mogę zostać ziemską mamą?
Czy tak wiele chcę od życia? Ja tylko chciałam dać miłość...
Aniołkowa mama 2013 -
Co Ty możesz teraz przeżywać Kochana,tylko Ty wiesz Przeczytalam Twój pamiętnik i...Jezu,brak słów!...a żyć trzeba dalej,prawda?Masz sliczna Córeczkę,dla niej warto dobrze żyć,żeby po śmierci zacząć nowe życie razem z Nią.Mnie osobiście taka myśl trzyma przy (w miare zdrowych) zmyslach.Pozostaje wiara,że będzie "dobrze".Jamam dzieci,a moja przygoda"planowania rodziny zakonczyla sie utratą
Mam nadzieje,że u Ciebie bedzie na odwrot,rozpoczęła się tragicznie,a zakończy na gromadce, plątających sie miedzy nogami, ślicznych Brzdąców
Kochana Aniołkowa mamo,ściskam mocno...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2014, 20:15
zazu23l
ISKIERKA 05.12.2013 [*] 8tc -
Cześć dziewczynki!
Ja straciłam swoje maleństwa w 18 tyg. Dwa dni temu urodziłam moich synków Nie mogę sobie teraz znalezc miejsca.Nasze aniołki były wyczekiwane i wymarzone.Najpierw był troche szok jak usłyszeliśmy,że to bliznięta ale potem już mysleliśmy jak będa wyglądały gdzie postawimy łóżeczka itd. Nie wyobrażaliśmy sobie już życia bez nich i nie dopuszczaliśmy do siebie myśli,że może się coś stać choć wiedzieliśmy,że moja ciąza była wysokiego ryzyka.
Za tydzień będziemy chowali nasze maleństwa i strasznie się boje tego dnia
Narazie nie myslimy o następnym dziecku,bo musimy trochę ochłonąć.Lekarze powiedzieli,że możemy się zacząc starac po pierwszej miesiączce ale ja chyba bym nie umiała,bo jakby sie udało od razu, to bym cały czas myślała,że noszę dalej moich synków a nie inne maleństwo.Myślę,że odczekamy z pół roku i może potem się zdecydujemy.Iwone lubi tę wiadomość
-
maja35, naprawdę bardzo mi przykro z powodu tragedii, która Was spotkała. Śmierć dzieci to najgorsze co może nas w życiu spotkać. Kolejny okropny dzień przed Wami - pogrzeb, pożegnanie z Maleństwami, marzeniami, nadzieją.
Ja straciłam Córeczkę na początku listopada 2013r., zasnęła we mnie w 40 tygodniu ciąży. Niestety pępowina owinęła się wokół Jej szyjki aż 3 razy. Była zdrową, śliczną Dziewczynką. Tęsknię za nią bardzo mocno.
Jeśli mogę coś doradzić w kwestii planowania ciąży, to myślę, że masz rację, lepiej odczekać kilka miesięcy. Mi też mówili, że możemy się starać od razu. I Tak też zrobiliśmy. Zaszłam w ciążę po 10 tygodniach... Jednak niestety jutro jadę na łyżeczkowanie - puste jajo płodowe. Mój organizm jednak nie był gotowy. Myślę, że spowodowane to jest obniżeniem odporności. W przeciągu 1,5 miesiąca jestem przeziębiona już trzeci raz. Podejrzewam, że to przez stres i ciągłe zmartwienia. Teraz damy sobie czas. Postanowiłam pielęgnować nasz związek, by ta sytuacja zbliżyła nas do siebie jeszcze bardziej. Trzeba dojść do siebie i psychicznie, i fizycznie. Jeszcze będziemy się cieszyć Maleństwami. Tylko musimy być cierpliwe. Życzę Ci dużo siły na ten trudny czas. Pozdrawiam serdecznie.Aniołkowa mama 2013 -
Witajcie Aniołkowe mamy.
Nasz Aniołek urodził się w poniedziałek 16.12.2013r.
U mnie tez wszystko było książkowo.
Mogłam góry przenosić!Nagle dostałam skurczy co 3 min,potem co minute,jak dotarłam na porodówkę już położne nie znalazły tętna Madzi
Urodziłam w 35tc,siłami natury,bez żadnych leków na wywołanie.
W sobotę zrobiliśmy Madziulkowi pokropek,potem poszliśmy do Kościoła,nie muszę Wam chyba pisać o emocjach na cmentarzu,ale w kościele mnie rozwaliło totalnie!
Okres przedświąteczny,kazanie o Maryi jak czuła ruchy dziecka,o cudownym stanie Błogosławionym,rozpadłam się totalnie Madzia była naszym prezentem od Boga,mamy syna prawie 10-cio letniego,o Madzie staraliśmy się 3 lata,w końcu odpuściliśmy,tydzień przed I Komunią św.syna zaszłam w ciążę!Radość niesamowita!35 tygodni później zabrano nam nasze szczęście malutkie:(
Postanowiliśmy z mężem próbować znowu,nikt nie zastąpi Madzi,bałam się nawet swoich myśli,że dla samej siebie chcę dziecka,z własnego egoizmu,z dam następnemu dziecku tą miłość,która miałam dla Madzi-bo Ona dostała ode mnie miłość wyjątkową taką jak Madziulka była wyjątkowa-była naszym malutkim cudem!Ślicznym cudem,o tak pięknej córeczce nawet nie marzyłam.
-
Witaj, ewcia21k. Przykro mi z powodu Madzi. Świat jest niesprawiedliwy, bo zabiera nam największe szczęście, a przecież my chciałyśmy otoczyć miłością nasze Maleństwa. Musimy być silne i wierzyć w lepszą przyszłość, żyć nadzieją, choć nie jest to proste bez naszych upragnionych Iskierek. Nie możemy się poddawać, a o naszych Skarbach nigdy nie zapomnimy. Musimy być silne dla nich.
Ja również urodziłam Córcię w poniedziałek, a dziś - również poniedziałek, usunęli mi puste jajo płodowe. Nie poddaję się, mam cały czas nadzieję, że nasza 'śpiąca' Córeczka będzie miała rodzeństwo.
Znasz przyczynę śmierci Madzi? Nie myśl, że myśl o dziecku to egoizm, to absurdalne. Przecież chcesz dzielić się miłością, to piękny cel.
Bądź silna. Pozdrawiam serdecznie.Aniołkowa mama 2013 -
Dzięki za dobre słowa
Niestety nie znam przyczyny,pewnie byłoby mi łatwiej
Mój syn zapytał mnie dlaczego Madzia nie żyje,powiedziałam mu,że Pan Bóg potrzebował takiego malutkiego aniołka i dlatego zabrał do siebie naszą Madziuleńkę,sama bardzo chciałabym w to wierzyć
-
Ale kiedyś pójdziemy się nimi zaopiekować tak jak tu na ziemi.
w sumie to powinnyśmy być dumne,nie każdy ma taki przywilej mieć swojego prywatnego Aniołka,który nad nami czuwa
Może kiedyś,z czasem będzie nam lżej.
Moja sąsiadka straciła bliźnięta ok 6 miesiąca,dokładnie nie wiem,bo mieszkaliśmy wtedy w Hiszpanii,teraz ma chłopczyka 5-cio letniego i córeczkę 1,5 roczku.
Światełko dla Haneczki (*) -
Wiesz ewa też czasem tak własnie staram się myślec, że mamy na prawdę ważną funkcję i dużo zaufanie od Boga- urodzic Aniołka i byc Aniołkową mama. I tez wierzę że jeszcze kiedyś wszyscy będziemy razem. A poza tym miec swoich ludzi u Boga;) nic nie może stac się już złego bo one dopilnuję...
-
My dzisiaj pochowaliśmy nasze maleństwa i juz są u Aniołków.Mieliśmy okazje się z nimi pożegnać.Mąż i córki zobaczyły pierwszy raz nasze Aniołki i pozwolili mi je samej włożyć do trumienki.Ksiądz odprawił krótką ceremonię i sam był wzruszony i na koniec nam powiedział,że pierwszy raz miał taką sytuację,że chowa takie maleństwa.Jestem mu wdzięczna,że potraktował nasze dzieciaczki jak każde inne maleństwo,czy dorosłego człowieka.
Jest mi troche lżej na sercu,że dzieciaczki zostały ochrzczone i pochowane.
Myślę,że za jakiś czas może znowu się postaramy o maleństwo ale narazie musimy dojść do siebie ,bo wszystko jest jeszcze świeze.Jeszcze nie rozmawialiśmy z mężem na ten temat ale mam nadzieję,że jak emocje opadną to będziemy gotowi żeby się postarać o kolejne maleństwo. -
maja35 wrote:Znalazłam ciekawą stronę,która podczytuje ostatnio i myslę,że wam też się przyda.
http://www.poronienie.pl/
Ciężko się czyta o podobnych przeżyciach innych osób.
Szkoda,że tak wielu rodzin to dotyczy