X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Kaja05 Przyjaciółka
    Postów: 91 54

    Wysłany: 23 sierpnia 2020, 22:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath less

    Na pewno mnie zmieniło. Nie jestem już ta sama osoba co kiedyś, mimo tego, że ludziom wokół wydaje się że jest już dobrze. Mam bardzo mocny charakter i nie pozwalam sobie na rozpaczanie przy innych, natomiast tak jak ktoś tutaj pisał, trzeba przeżyć żałobę i ja na to sobie pozwalam.
    Wiadomo, że przychodzą takie momenty, że wydaje się, że już nigdy nie będzie dobrze, ale jednak życie toczy się dalej i trzeba iść do przodu, bo inaczej wszystko przeleci nam przez palce.

    Z czasem nie jest łatwiej, może tylko mniej emojonalnie podchodzi się do tego wszystkiego, na początku miałam chwilę zwątpienia co drugi dzień, później coraz rzadziej, a teraz czasami jest mi głupio przed samą sobą, że jestem wesoła i czasem mam wrażenie, że to wszystko się nie wydarzyło, a potem zaczynam się źle czuć z tą mysla, bo to tak jakbym zapominała, że moje dziecko w ogóle istniało. Ale pewnie to jakiś kolejny etap, który muszę przejść, dlatego nie roztrząsam tego za bardzo.

    Może, kiedyś się dowiem czemu ta lekcja służyła, czemu ja i wy wszystkie musiałyśmy być tak doświadczone przez życie. Narazie omijam tak filozoficzne pytania, bo krążyłyby tylko po głowie i wracały wyłącznie bez odpowiedzi. Dlatego nie zadaje też sobie pytania DLACZEGO... bo kto mi na to odpowie?

    Czy widzie sens? Nie zastanawiam się nad tym, bo mogłabym zwariować. To trudne, bo jeżeli chce żyć to muszę żyć na 100 procent, pamiętać o dziecku, ale iść dalej, skoro mi to życie zostało podarowane. Nie chcę żyć na 50 procent, nie chce brac leków, które mnie otumania, chce przejść żałobę należycie, mimo tego że będzie ciężko, ale chce to przeżyć w pełni świadomie. A skoro tak postanowiłam to muszę się tego trzymać, żeby to życie nabrało na nowo barw.

    Aniołek 39 t.c. Luty 2020
  • Evli Autorytet
    Postów: 3816 2518

    Wysłany: 23 sierpnia 2020, 22:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath less u mnie była troszeczkę inna sytuacja bo córka zmarła jak miała pół roczku, wiec nie musiałam czekać do pierwszej @, czy 3 mc po porodzie jak dziewczyny tu piszą.
    Choć tak naprawdę to powinnam bo byłam po cesarce, ale w momencie kiedy odeszła to o tym nie myślałam. Wyrzuty sumienia miałam długo, nawet w pierwszym miesiącach ciąży miałam problem z „noszeniem brzuszka”. Tak naprawdę to zaczęłam się cieszyc ciąża dopiero koło 6mc.
    A czy wzięli do badania łożysko? U mnie to ono było winą wszystkich problemów, mimo że przepływy były dobre 😏

    2019 👧🏼 [*]6mż
    2020 👧🏼🌈
    2022 👦
  • Breath_less Autorytet
    Postów: 475 449

    Wysłany: 23 sierpnia 2020, 23:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    @Evli wzięli łożysko, ale nic nie wykazało oprócz jego zapalenia i zapalenia blon płodowych, co stwierdzili mogło być naturalne przy noszeniu martwego dziecka w środku. Nie wiedziałam:( nie wiedziałam jakie te ruchy maja być. Mówiono mi ze dziecko będzie mniej ruchliwe w siódmym miesiącu bo mniej miejsca a później się zaczną kompniecia😔 wiec czekałam niecierpliwie mając na uwadze ze ciąża młodsza. Czułam wibracje w środku i nawet nie myślałam ze to nie tak powinno byc🥺 pamietam moment gdy nagle odeszła mi ochota na lody i na aż trzy kanapki z rana myśle ze to było wtedy, intuicja mi podpowiadała i pojechałam na usg😓
    Tak mi przykro.. jak czytam ze żyła pol roczku aż mi serce pęka, nie ma tu miejsca na licytacje 😓 czy to 15tc, czy 50 czy 30 odczucia są te same, może jedynie doświadczenia inne😢
    @kaja05, czuje to samo, miałam na myśli czy zaczęłaś walczyć o dziecko? Wiesz mi z ta lekcja chodziło tylko o to, w jaki sposób to zmienia człowieka niż czy udało się znaleźć odpowiedz dlaczego akurat ja🤷🏼‍♀️ Ja widząc po sobie, mimo ze to bardzo krótki czas od zdarzenia nagle zaczęłam zauważać rzeczy których wcześniej nie widziałam.. tzn nabrałam pokory w sobie, zaczęłam zauważać ogrom ludzi, którzy może chwilowo ale przeżyli to ze mną i to ich dotknęło, trochę ciepłych słów, których wtedy nie chciałam czytać ani widzieć, ta sytuacja zmieniła np relacje z moja mama, mam wrażenie ze umocniła moje małżeństwo, ze dała mi trochę dystansu do żucia i więcej jego świadomości, starań się mniej oceniać z boku j z pozoru., skupiać się na tym co mam w danej chwili i w jakiś sposób być za to wdzięczna niż ciagle analizować to czego nie mam mimo iż obsesyjnie o tym myśle. Pokory tez w tym sensie ze w swoim przypadku ja zawsze myślałam ze wystarczy zajść w ciąże 🤷🏼‍♀️ Ze jak zajdę to wszystko będzie pięknie. O losie nic bardziej mylnego.. tetaz wiem ile kosztuje i jak smakuje życie, gdy widzę obok corki groby tych maleńkich duszyczek, lub gdy myśle o ich matkach i ich bolu. Nagle zwracam uwagę na zbiórki internetowe dla chorych dzieci, które kiedyś tak z łatwością przewijałam bez zwracania na to ,,zbytniej” uwagi

    —————————————
    📌Starania od 2017🍼
    📌2018- 4 IUI ❌
    📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
    2020- 30 tc 👼💔🥺


    08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
    04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀

    PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS

    iv09zbmh9nxoa71v.png
  • Breath_less Autorytet
    Postów: 475 449

    Wysłany: 23 sierpnia 2020, 23:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    @Evli dziękuje, przynajmniej wiem ze mnie nie porombalo z tymi myślami o kolejnych staraniach 🙏 mam dokładnie to samo ogromne wyrzuty sumienia przez te myśli, ale dzięki Tobie wiem, że nie oszalałam.., bo na prawdę się zmartwiłam swoim stanem gdy zaczęłam szukać czy już mogę..jakbym w ogóle nie myślała o konsekwencjach tego czynu, jak szaleniec
    Dopiero niedawno poprosiłam o psychologa, wcześniej nie czułam sensu, bo chyba połknęłam ta cała sytuacje i do mnie nie docierala... z uwagi na korona rozwiązano by ze mną umowę w pracy ( zostałam jako jedyna na umowie bo ciąża) udałam się ,,po załatwieniu " do psychiatry by dostać zwolnienie- jakie było moje zdziwienie 😯 kobieta z grubsza widziała kaka sytuacja ale w sumie nez żadnego wywiadu wypisała mi kupę leków 🧐 powtarzała jedynie ze po nich jak ręka odjął. Nie wykupiłam jeszcze tej recepty, tzn wykupie na podkładkę ale czy Wy coś brałyscie? Jak długo? Czy pomogło?
    Mnie tylko niepokoją pobudki w nocy zazwyczaj o stałych porach, towarzyszy mi wtedy tak ogromny strach porównywalny do już sama nie wiem czego - do utraty bezpieczeństwa, ogromnego porzucenia normalnie jakby Bóg mnie opuścił... tętno myśle ze mam ze 150, ból brzucha nie śpię wtedy z dwie następne godziny uspokajając się w myślach i nie znajdując odpowiedzi na pytanie czego się boje🤷🏼‍♀️ Psycholog mi tylko powiedZiala? Ze organizm domaga się przerobienia emocji.. bo rzeczywiście za często je tłumie😟

    —————————————
    📌Starania od 2017🍼
    📌2018- 4 IUI ❌
    📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
    2020- 30 tc 👼💔🥺


    08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
    04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀

    PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS

    iv09zbmh9nxoa71v.png
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 24 sierpnia 2020, 08:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath less, myślę, że te emocje w Tobie siedzą i nocami dają o sobie znać. Podejrzewam, że tak jak powiedział psycholog, trzeba je przepracować.

    Ja przez pierwszy miesiąc od śmierci córki trzymałam się dobrze, chyba byłam tak długo w szoku. Potem różne fakty zaczęły do mnie docierać, pojawiła się złość, żal... (Oczywiście rozpaczałam od początku, ale inaczej). Mniej więcej w tym czasie zaczęłam brać środki antydepresyjne. One bardzo pomagają sobie radzić, ale moim zdaniem jednocześnie blokują przeżywanie żałoby - a ona i tak wróci. Chociaż może być tak, że pomogą przetrwać ten najgorszy czas. Myślę, że one pomogły mi jakoś wrócić do pracy (wróciłam po 8 tygodniach). Bez nich byłoby to dużo trudniejsze...
    Kiedy zaszłam w kolejną ciążę natychmiast je odstawiłam, ale tak jak pisałam, ciąża szybko się skończyła... Wtedy już do nich nie wróciłam, bo miałam obawy, czy to one jakoś nie wpłynęły na to nieprawidłowe zapłodnienie.

    Jeśli chodzi o dochodzenie prawdy i przyczyn śmierci naszych dzieci, jest to trudne :( tak jak Tobie, mnie też lekarze od początku mówili, że sekcja często nie daje odpowiedzi. U mnie było dodatkowo tak, że dziecko zmarło w szpitalu. Zdania na temat tego czy można było coś zrobić są podzielone. Nie muszę mówić, jak trudno mi tego słuchać... Nie wiadomo komu wierzyć. A ja nie jestem lekarzem i nie znam się na tym. Ani już niestety nie cofnę czasu.

    Jeśli chodzi o myśli o kolejnej ciąży, to naprawdę jesteś zupełnie normalna. Człowiek jest w strasznym szoku, że przecież miał wyjść ze szpitala z dzieckiem i nie może pojąć, że to już jest nieaktualne. To już się nie zdarzy. Ja miałam takie myśli chyba jeszcze w szpitalu.



    Breath_less lubi tę wiadomość

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • Kaja05 Przyjaciółka
    Postów: 91 54

    Wysłany: 24 sierpnia 2020, 10:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dokładnie tak, ja miałam tak samo z tymi myślami o dziecko, ja tak naprawdę już mam zielone światło od gin na kolejne starania, ale postanowiliśmy z mężem poczekać do października. Założyliśmy jakiś termin i jest mi łatwiej z tym żyć, bo od razu po porodzie jak myślałam że muszę czekać aż 6 tygodni przynajmniej do zakończenia połogu to było dla mnie straszne. Dla mnie to była całą wieczność, ale wiadomo byłam w szoku i byłam nastawiona na inne życie.

    U mojej córeczki niestety badania genetyczne i sekcja zwłok też nic nie wykazały, córeczka była zdrowa, miała 55 cm i ważyła 3300. Przy porodzie też nie była owinięta pępowiną. Lekarze stwierdzili, że po prostu tak się czasem zdarza, że mogla ja teoretycznie udusić pępowina, ale w momencie jak chciała się uratować i zaczęła się ruszać, to pępowiną poluzowała, ale tlenu już zabrakło żeby mogła znowu oddychać....

    I tak naprawdę nie wiem co było przyczyną, zdrowe duże dziecko, które może gdyby urodziło się tydzień wcześniej byłoby razem ze mną.

    Też nie chce o tym myśleć, bo życia Jej to nie wróci, a tylko mnie pogrąży jeszcze bardziej w tym smutku.

    A jeżeli chodzi o pokorę to też jej nabrałam. Jeszcze nigdy to słowo za mną tak nie chodziło jak przez ostatnie pół roku. Ale mnie też zmieniło to wszystko w trochę złym świetle. Stałam się trochę mniej empatyczna co do problemow innych ludzi. Na szczęście jestem tego świadoma i staram się z tym walczyć.

    Breath_less lubi tę wiadomość

    Aniołek 39 t.c. Luty 2020
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 24 sierpnia 2020, 14:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath less, bardzo Ci współczuję. To straszne, że kolejna mama przeżyła śmierć swojego dziecka :( Po prostu nie wiem co napisać.
    Dziewczyny napisały tu wiele mądrych, prawdziwych słów. Od siebie mogę dodać, że kiedy tu trafiłam byłam dość sceptyczna co do swojej przyszłości, czy jakaś będzie. Jak pewnie wiele z nas, rozważałam opcję ostateczną. Podobnie jak Ty, bałam się. Byłam sparaliżowana strachem, podskakiwałam gdy ktoś otwierał drzwi, źle znosiłam niespodziewane odgłosy. Noce były tragiczne. Myślę, że były to co najmniej elementy zespołu strasu pourazowego. Tygodniami nie podnosiłam się z łóżka tuląc ubranka i gapiąc się na puste łóżeczka, przemykałam tylko do samochodu i na cmentarz. Nie sądziłam, że znajdę jeszcze siłę na kolejne starania, ciąże, że jest to realny scenariusz.
    Po ponad 2 latach jest inaczej, lżej się oddycha- chyba człowiek przyzwyczaja się do tego ciężaru.
    Postaraj się to przetrwać, będzie ciężko, ale te lepsze chwile, a potem dni nadejdą. Dobrze, że tu trafiłaś.

    Breath_less lubi tę wiadomość

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Mgd Ekspertka
    Postów: 196 75

    Wysłany: 24 sierpnia 2020, 23:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath less
    My po śmierci małej dopiero po około pół roku zaczęliśmy się starać, wcześniej nie chciałam, trochę strach był, żal po stracie (w sumie żal jest do teraz).
    Pierwszy tydzień dwa nie do końca docierało do mnie co się stało - jakby ogłupiona , potem często w dzień ryczałam, siedziałam w jej pokoju i ryczałam, aż poczułam ulgę jakąś, pomagało mi to wyryczenie się sama ze sobą.
    Pokój Julki posprzątaliśmy z mężem po około 4-5 miesiącach - było to ciężkie..
    I u nas mała była owinięta 5 razy w okół szyji pępowina więc żadnej sekcji nie musieliśmy robić..
    A i co do tabletek jakiś to moja gim takie ziołowe mi przepisała, wyciszajace, ale za długo ich nie brałam, nie chciałam żadnych tabletek brać, stwierdziłam, że nie chce niczym się ogłupiać i chciałam to jakoś przeżyć na trzeźwo.
    Ale każdy ma inaczej, może przez jakiś czas by Ci pomogły -np na spanie coś🤷🏼‍♀️
    Musisz sama wyczuć siebie, czy potrzebujesz takich wspomagaczy czy nie.

    Cieszę się, że jest to forum, na prawde pomaga to, że siebie w jakis sposób mamy 🤗

    Breath_less lubi tę wiadomość

    Julka 26.01.2018🕯️💔
    Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
    Jakub 22.02.2022 🌈💙
  • Breath_less Autorytet
    Postów: 475 449

    Wysłany: 24 sierpnia 2020, 23:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuje dziewczyny, dzięki Wam wiem ze tak po prostu jest i będzie tylko z czasem właśnie może lżej się oddycha❤️ Muszę to zaakceptować w sobie i dać temu czas. Dziś wzięłam te leki, to chociaż nie paraliżuje mnie lęk końca świata i mam nadzieje że prześpie normalnie tą noc.
    @Lumi86 mam właśnie jak piszesz, przez pierwszy miesiąc radziłam sobie dobrze chyba byłam w szoku, schody zaczęły się później jak zaczęło to do mnie wracać i docierać.
    @Evli to chyba już niedługo szczęście przyjdzie na świat...mam nadzieje, że jesteś spokojna:)
    Dziękuje Wam ogromnie-!to na prawdę pomaga ❤️
    @mama Malwinki jak dałaś radę psychicznie przeżyć druga ciąże? Widzę ze stopki.. po jakim czasie ?jak się czułaś? Czy strach był obecny cały czas?

    —————————————
    📌Starania od 2017🍼
    📌2018- 4 IUI ❌
    📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
    2020- 30 tc 👼💔🥺


    08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
    04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀

    PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS

    iv09zbmh9nxoa71v.png
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 08:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath_less wrote:
    Dziękuje dziewczyny, dzięki Wam wiem ze tak po prostu jest i będzie tylko z czasem właśnie może lżej się oddycha❤️ Muszę to zaakceptować w sobie i dać temu czas. Dziś wzięłam te leki, to chociaż nie paraliżuje mnie lęk końca świata i mam nadzieje że prześpie normalnie tą noc.
    @Lumi86 mam właśnie jak piszesz, przez pierwszy miesiąc radziłam sobie dobrze chyba byłam w szoku, schody zaczęły się później jak zaczęło to do mnie wracać i docierać.
    @Evli to chyba już niedługo szczęście przyjdzie na świat...mam nadzieje, że jesteś spokojna:)
    Dziękuje Wam ogromnie-!to na prawdę pomaga ❤️
    @mama Malwinki jak dałaś radę psychicznie przeżyć druga ciąże? Widzę ze stopki.. po jakim czasie ?jak się czułaś? Czy strach był obecny cały czas?

    Witaj Breath_less,
    Dawno się tu nie udzielałam, ale wciąż czasem tutaj zaglądam, bo mimo upływającego czasu ciężko zapomnieć i się od tego odciąć.
    Bardzo mi przykro, że musiałaś do nas dołączyć, nie ma słów pocieszenia w takich chwilach, ale czas naprawdę jest naszym sprzymierzeńcem. U mnie niebawem miną 2 lata i mimo, że wciąż nie jest jestem tęczowa mamą a kilka miesięcy po odejściu naszej księżniczki odszedł mój tata to umiem się już uśmiechać, wierzyć w sens życia.
    Twoja historia walki z niepłodnością skłoniła mnie do tego żeby się odezwać. Wiem co znaczy przechodzić te wykańczające procedury, sama jestem w trakcie przygotowania do in vitro i to naprawdę dużo nas kosztuje, ale daje też nadzieję. Przeszliśmy też szereg badań immunologicznych i genetycznych i dużo nowych rzeczy się dowiedzieliśmy i mimo łez i trudności w akceptacji rzeczywistości mamy plan na przyszłość. W końcu wróciła równowaga, mamy jakieś plany, marzenia, cel i chociaż daleka droga do normalności i szczęścia to wiem, że będę walczyć póki starczy sił. Jeśli raz pozna się smak cudownego macierzyństwa, jeśli raz weźmie się na ręce tą cudowną istotę to świat zmienia się na zawsze a my jesteśmy innymi osobami.
    Życzę Ci żebyś znalazła w sobie siłę do walki o marzenie, żeby nie opuściła Cię nadzieja a gdybyś chciała pogadać to zawsze możesz napisać na priv.

    Pozdrawiam Was wszystkie, gratuluję tęczowym mamą a walczącym życzę dużo siły i wiary.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2020, 08:43

    Breath_less lubi tę wiadomość

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 10:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath_less, wiele z nas dało jakoś radę przejść kolejną ciążę. Jest to zarazem nadzieja na lepszą przyszłość, bo przecież wszystkie tu chciałyśmy zostać mamami, a okrutny los z nas zadrwił. Jest to też jednocześnie okres strachu, momentami paniki, obaw czy los nie zadrwi z nas ponownie. Te myśli są naturalne po tym co przeżyłyśmy. Nie oszukujmy się, kolejna ciążą to nie jest okres beztroskiego oczekiwania. Dlatego warto być na siłach, stanąć trochę na nogi, żeby jakoś to wszystko udźwignąć.
    Początkowo również chciałam być w kolejnej ciąży już, natychmiast. Jeszcze w szpitalu, właśnie jak miałam córeczkę na rękach, to miałam takie myśli, że jak raz przytuliłam dziecko, to nie spocznę dopóki nie zaznam tego ponownie. Czułam się też jakbym zdradzała swoją córkę.
    Po ok. 3 miesiącach zaczęłam swój rajd po różnych lekarzach, porobiłam trochę badań, w końcu różne lekarki do których zawitałam uświadomiły mi, że muszę mieć super ginekologa, który zadba o mnie całościowo. Poleciły mi takiego lekarza, zaufałam mu, przeanalizował on dogłębnie moją pierwszą ciążę, wyniki sekcji zwłok, zlecił mi kolejne badania. I w końcu po niespełna pół roku po śmierci córeczki i po porodzie sn zachęcił do starań, prawie zmusił :) Jako, że 40 na karku, to nie mogłam sobie pozwolić na odwlekanie tego momentu. Udało się. Mam lepsze i gorsze momenty, ale uwielbiam swoją córeczkę, nadaje ona sens mojemu życiu.
    Chciałam Ci powiedzieć, że trafiając tu nie wierzyłam, że dojdę do takiego momentu, ale jest to możliwe, po drodze trzeba swoje wycierpieć, powoli zaakceptować, że nasze życie zmieniło się już na zawsze, że już zawsze nasze rodziny będą niekompletne, to trwa. Ale naprawdę możliwe jest dalsze życie! W moim mieście przy hospicjum prowadzone były spotkania z psychologiem dla rodziców po stracie, kilka razy korzystałam z takiej pomocy. Z pomocy psychiatry również musiałam korzystać, zresztą nadal korzystam. Pomagaj sobie jak tylko to możliwe, jak czujesz, że będzie dla Ciebie lepiej. Teraz Ty jesteś najważniejsza.

    Breath_less lubi tę wiadomość

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 11:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath_less wrote:
    @Lumi86 mam właśnie jak piszesz, przez pierwszy miesiąc radziłam sobie dobrze chyba byłam w szoku, schody zaczęły się później jak zaczęło to do mnie wracać i docierać.

    Myślę, że może tak być. Najpierw jest ten pierwszy szok, a potem pojawiają się kolejne pytania, złość, wątpliwości, czy na pewno musiało tak być itd. Ja wspominam ten okres bardzo źle. Dodatkowo to się zbiega czasowo z dylematem, czy i kiedy wrócić do pracy, bo zasiłek po stracie dziecka trwa tylko 8 tygodni (jak dla mnie - nieludzkie)... Pamiętam, że to było dla mnie mocne zderzenie z rzeczywistością. Pamiętam myśli w pracy: "Co ja tu w ogóle robię? W ogóle nie powinno mnie tu być".
    Bardzo mi pomogła lektura tego forum i rozmowy z dziewczynami po podobnych przejściach. One mnie zapewniały - tak jak mama Malwinki - że jeszcze kiedyś będzie inaczej, będzie lepiej niż teraz.

    Trzymaj się jakoś <3

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • Mgd Ekspertka
    Postów: 196 75

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 14:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath_less
    I jak minęła noc? Po lekach lepiej trochę niż poprzednie noce?

    Julka 26.01.2018🕯️💔
    Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
    Jakub 22.02.2022 🌈💙
  • Breath_less Autorytet
    Postów: 475 449

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 16:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mgd wrote:
    Breath_less
    I jak minęła noc? Po lekach lepiej trochę niż poprzednie noce?
    Tak, w końcu przespałam cała noc i inaczej się czuje, do tego jeszcze w dzień dwie godziny tak jakby na prawdę ten organizm był wyczerpany tym ciągłym strachem i lękiem😔
    Uzbrajam się w czas, muszę jakoś przez to przejść nikt za mnie tego nie zrobi. Zaczynaja pojawiać się emocje jak złość i żal, bo akurat ja. To dobrze bałam się ze utknie w tym pierwszym miejscu a teraz na prawdę jestem wk***iona na ten po***any świat. Dziś pewnie już miałabym malucha w domu a tak mam na cmenatrzu ot paradoks, jutro jadę do gin pewnie znowu powie straszny pech...tak rzadko to się zdarza i akurat Panią- wybrakowańca dotknęło
    I te głupie pytania naokoło jak się czujesz
    Wybaczcie ale jestem jakaś strasznie zła 😩 mózg mi paruje nie tak to miało być

    —————————————
    📌Starania od 2017🍼
    📌2018- 4 IUI ❌
    📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
    2020- 30 tc 👼💔🥺


    08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
    04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀

    PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS

    iv09zbmh9nxoa71v.png
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 16:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiemy jak to jest, znamy te uczucia :(

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • Mgd Ekspertka
    Postów: 196 75

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 16:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Najcięższe są te początki, potem jakoś idzie ogarnąć te emocje z czasem.
    Też miałam nie raz nerwa mega 'dlaczego akurat mi', wyobrażanie sobie ze mała byłaby z nami.
    Zlosc przeplatana ze smutkiem..
    Takie pytania będa denerwować, ale trzeba pamiętać, że ludzie też nie wiedzą jak mają się zachować, jak pytają jak się czujesz to mów, będziesz miała okazję do wygadania się, mnie jak pytali "jak się czujesz" to czasami się cieszyłam, bo mogłam się znowu wygadać, mówienie o tym czasami pomagało mi, wyrzucenie z siebie tego żalu itp.
    No a gadanie "co za pech" to może irytować ze strony lekarza.. Moja gin wobec mnie dobrze się zachowała i jakby przeżywała to ze mną, bo byłyśmy w kontakcie po tym jak mi powiedziala, że mała zmarła, po porodzie też. Nie wiem jak inaczej może się zachować i gadac "pech" - czasami lepiej jakby milczał.

    Julka 26.01.2018🕯️💔
    Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
    Jakub 22.02.2022 🌈💙
  • Kaja05 Przyjaciółka
    Postów: 91 54

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 21:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dokładnie, dziewczyny mają rację, trzeba to przejść indywidualnie. Każdy ma inny charakter, jednemu pomagają leki, inni wola się zamknąć w sobie na jakiś czas, a jeszcze inni zachowują się tak jakby było w porządku między innymi ludźmi. Nie ma złotego środka. Jednak najważniejsze jest to żeby przeżyć żałobę należycie. Tak jak podpowiada nam serce. Wypłakać się, wykrzyczeć, pobyć samemu, to co nam najlepiej ukoi ten ból na początku. Z tą pracą też jest różnie, ja też nie wyobrażałam sobie powrotu po 8 tygodniach. Jak po takiej stracie można wracać do normalnych obowiązków?? Ja zwolniłam się z pracy, ponieważ zmieniłam miejsce zamieszkania oddalone o 300km od poprzedniego. Ale wiem, że są takie dziewczyny, które wróciły do pracy i od razu stały się bardziej zorganizowane, musiały choćby ze względu na tryb pracy. To jest wszystko zależne od nas samych, od tego czego my potrzebujemy. I dobrze ktoś napisał, że teraz, zaraz po stracie to Ty jestes najważniejsza. To Ty musisz czuć się ze sobą dobrze, a chwilę zwątpienia i tak przyjdą, w końcu mimo tego, że nie widziałyśmy jak nasze dzieci placza i się śmieją to były najważniejsze osoby w naszym życiu, kochane przez nas.

    I tak jak dużo osób mi mówiło, że widząc uśmiech na mojej twarzy widzą ze sobie z tym poradziłam. Nic bardziej mylnego, nigdy nie prowadzę sobie ze stratą dziecka, ale żeby iść dalej trzeba nauczyć się z tym żyć.

    Kazda sama musi się tego nauczyc, nikt nie poda gotowego przepisu, ale na pewno z czasem bedzie łatwiej iść na przód.

    Aniołek 39 t.c. Luty 2020
  • Breath_less Autorytet
    Postów: 475 449

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 21:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    @Miśka_11 chciałabym napisać na priv, ale chyba musisz najpierw coś zaakceptować żebym mogła wysłać wiadomość 🤷🏼‍♀️Bo widzę ze ta sama klinika.
    Wiem, że ludzie nie wiedza jak się w takiej sytuacji zachować, na szczęście ja poZniej sama zaczęłam o tym ludziom mówić, żeby ukrócić to napięcie- miałam wtedy wrażenie jakbym właśnie coś ,,załatwiła” co było trzeba.
    Każdy dzień to moja walka samej ze sobą, żeby jakoś temu podołać i patrzeć dalej, żeby to życie mi przez palce nie przeleciało jeśli już je mam, żeby i kochanego męża dodatkowo nie obciążać. Fakt jest taki, jak to któraś napisała ze i tak trzeba się z tym zmierzyć samemu obojętnie ile wsparcia się ma. Szkoda tylko ze czas leci tak wolno. Nie chce trwać w zawieszeniu do czasu sekcji, bo dziś mi powiedzieli ze nie wiedza kiedy będzie nawet może dopiero za dwa miesiące. A czy to coś zmieni? I nastąpi jakiś przełom? Przecież nie. Pomagają mi Wasze wpisy, pomaga mi obchodzenie się ze sobą jak z jajkiem i akceptacja tych słabych dni i tej bezradności co dalej? I tak prawie nie pamietam tego lata.. jakby ktoś wyciął je w moim życiu. To słaby czas. Chciałabym o tym zapomnieć a wiem ze muszę nauczyć się z tym żyć. Codziennie w tym grzebie i jestem ju tym po prostu zmęczona i zaczynam się denerwować bo od rana do nocy w tym grzebie. Najpierw grzebalam o problemach z zajściem w ciąże, później o przyczynach, a teraz grzebie skąd się biorą martwe porody. Czuje ze to mnie wykańcza.. inni robią coś dla siebie w końcu lato czy jego koniec, a ja siedzę w tym swoim świecie, który już nigdy nie wróci do mnie taki jaki był 😓

    —————————————
    📌Starania od 2017🍼
    📌2018- 4 IUI ❌
    📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
    2020- 30 tc 👼💔🥺


    08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
    04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀

    PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS

    iv09zbmh9nxoa71v.png
  • Breath_less Autorytet
    Postów: 475 449

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 21:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    @kaja05- ja tez robiłam dobra minę do złej gry, jak przyjechała rodzina na grilla to byłam dusza towarzystwa po paru kieliszkach wina. Chyba tylko po to, żeby zaczęli traktować mnie normalnie a nie jak ta co urodziła martwe dziecko, żeby już sami przestali o tym myśleć.
    Jak napisałaś nic bardziej mylnego. Wszystko wróciło do normy jak zostałam sama.

    —————————————
    📌Starania od 2017🍼
    📌2018- 4 IUI ❌
    📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
    2020- 30 tc 👼💔🥺


    08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
    04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀

    PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS

    iv09zbmh9nxoa71v.png
  • Kaja05 Przyjaciółka
    Postów: 91 54

    Wysłany: 25 sierpnia 2020, 22:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Breath less ja nawe nie wiem kiedy minelo to pół roku. Ale będzie dobrze, jeżeli na to pozwolimy to będziemy szczęśliwe, a pamięć.... Pamiec zawsze pozostanie.

    Ostatnio szukając znowu czegoś w necie na temat rodziców po stracie natrafiłam na jakiś post o życzeniach rodziców po stracie dziecka. Skopiowałam sobie treść i przekażę ją wam. Dla mnie sporo z tego co przeczytałam jest w punkt.


    1. Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.

    2. Chciałbym, byś się nie bał wymawiając imię mojego dziecka. Moje dziecko istniało i było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję usłyszeć, że było ono ważne także dla Ciebie.

    3. Jeśli płaczę lub reaguję emocjonalnie, gdy mówisz o moim dziecku chciałabym, byś wiedział, że to nie dlatego, że mnie ranisz. Czuję wówczas, że pamiętasz; czuję twoją troskę! Śmierć mojego dziecka jest przyczyną moich łez. Rozmawiasz ze mną o moim dziecku, pozwoliłeś mi podzielić się smutkiem. Dziękuję Ci za to.

    4. Chciałbym, byś nie „zabijał” ponownie mego dziecka usuwając jego zdjęcia, rysunki, pamiątki ze swojego domu.

    5. Bycie rodzicem w żałobie nie jest zaraźliwe, więc chciałbym byś mnie nie unikał. Potrzebuję Cię teraz bardziej niż kiedykolwiek.

    6. Potrzebuje urozmaicenia, chcę usłyszeć co u Ciebie, lecz chcę, byś także słuchał mnie. Mogę być smutna. Mogę płakać, lecz chciałabym, byś pozwolił mi mówić o moim dziecku; to mój ulubiony temat.

    7. Wiem, że często o mnie myślisz i się modlisz. Wiem, że śmierć mojego dziecka boli Cię także. Chciałabym o tym wiedzieć: powiedz mi to przez telefon, napisz list lub uściśnij mnie.

    8. Chciałbym żebyś nie oczekiwał, że moja żałoba skończy się wraz z upływem sześciu miesięcy. Pierwsze miesiące są dla mnie szczególnie traumatyczne; chciałbym jednak być zrozumiał, że mój żal nie będzie mieć końca. Będę cierpiała z powodu śmierci mojego dziecka aż do ostatniego dnia mego życia.

    9. Naprawdę staram się „zaleczyć”, chciałabym jednak byś zrozumiał, że nigdy nie będę w pełni wyleczona. Zawsze będę tęskniła za moim dzieckiem i będę pełna żalu, że już nie żyje.

    10. Chciałabym byś nie oczekiwał ode mnie "NIE MYŚLENIA O TYM" lub "BYCIA SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas.

    11. Nie chciałabym traktował mnie jak „OBIEKT LITOŚCI”, chciałabym jednak byś pozwolił mi na smutek. Zanim się „wyleczę” to musi boleć.

    12. Chciałabym byś zrozumiał, że moje życie roztrzaskało się w drobny mak. Wiem, że to przygnębiające być blisko mnie, gdy tak czuję. Proszę bądź cierpliwy w stosunku do mnie, tak jak i ja jestem.

    13. Gdy mówię "U mnie w porządku", chciałabym, byś zrozumiał, że „NIE JEST MI DOBRZE”, a każdy dzień to zmaganie się ze śmiercią mojego dziecka.

    14. Chciałabym byś wiedział, że wszystkie moje reakcje związane z żałobą są normalne. Możesz spodziewać się depresji, złości, wszechogarniającego poczucia beznadziejności i smutku. Proszę więc, wybacz mi, że czasem jestem cicha i wycofana, innym zaś razem irytuję się i zachowuje ekscentrycznie.

    15. Twoja rada by "żyć dzień za dniem" i tak odmierzać czas jest doskonała. Jednak obecnie, dzień to zbyt dużo i zbyt szybko dla mnie. Chciałabym wiedzieć, że daję sobie radę z godzina po godzinie.

    16. Zaproponuj od czasu do czasu pojechać ze mną na cmentarz, zapalić lampkę, pomilczeć chwilę. Nie za często, tylko czasami. Daj mi znać, że pamiętasz.

    17. Nie mów: jesteś młoda, będziesz miała kolejne dzieci. Być może będzie dane mi się cieszyć jeszcze nie jednym dzieckiem, najpierw jednak muszę opłakać to, które odeszło. I żadne inne dziecko mi go nie zastąpi.

    18. Najważniejsze: Wspomnij czasem o moim dziecku. Nie udawaj, że nie istniało. Słowa mniej bolą niż uporczywe milczenie.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2020, 22:30

    Breath_less, Mgd lubią tę wiadomość

    Aniołek 39 t.c. Luty 2020
‹‹ 426 427 428 429 430 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Progesteron - dlaczego jest tak ważny podczas starania o dziecko?

Progesteron to jeden z najważniejszych hormonów dla kobiecej płodności. Jaką rolę odgrywa podczas starania o dziecko, przy zapłodnieniu i we wczesnej ciąży? Jakie są normy i co się dzieje, kiedy stężenie progesteronu jest za niskie? Jak wygląda leczenie luteiną dopochwową i doustną? 

CZYTAJ WIĘCEJ

4 Problemy z zajściem w ciążę, które możesz wykryć z pomocą aplikacji OvuFriend!

Kalendarz owulacji kojarzy Ci się tylko z wyznaczaniem dni płodnych i terminu owulacji? Jego możliwości są dużo większe! Aplikacja może być pomocna w wykrywaniu problemów związanych z płodnością na bardzo wczesnym etapie. O jakich problemach mowa? Co możesz wykryć z pomocą kalendarza? Kliknij i przeczytaj!   

CZYTAJ WIĘCEJ

Leczenie IVF i preimplantacyjne badania genetyczne - nowa nadzieja dla niepłodnych par

Preimplantacyjne badania genetyczne (PGT) mogą być bardzo pomocne dla par, które od dłuższego czasu starają się o dziecko, mają za sobą nieudane transfery, czy przykre doświadczenia związane z utratą ciąży. Jakie korzyści dają badania PGT? Jak wykonanie badań PGT może zwiększać szanse na powodzenie in vitro? 

CZYTAJ WIĘCEJ