X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Mgd Ekspertka
    Postów: 196 75

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 18:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ach ok, z góry założyłam, że Ty nie będziesz mieć szans, że ewentualnie tylko Twój mąż by mógł.
    A ile takie coś kosztuje? W ogóle nie orientuje się w takich rzeczach.

    Julka 26.01.2018🕯️💔
    Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
    Jakub 22.02.2022 🌈💙
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 20:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Też się nie orientuję w temacie surogacji, poza tym, że jest to nieuregulowane u nas, czyli chyba niestety nierealne w Polsce.
    Kilka tygodni po śmierci córeczki korzystałam z pomocy psychologa współpracującego z hospicjum dla dzieci. Mieli tam właśnie takie wsparcie dla rodziców dzieci, które odchodzą lub już odeszły. Była to bezpłatna pomoc. W tamtym momencie chyba nie czułam jakiejś dużej ulgi po tych spotkaniach, ale z perspektywy czasu myślę, że jakoś mi to trochę pomogło. Ta kobieta wiedziała o czym mówi, widziała śmierć dzieci, znała takie rodziny :( Ostatecznie podała mi namiary na fajną psychiatrę, bo jednak potrzebowałam antydepresantów.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 21:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Martyna tak bardzo mi przykro. Brakuje mi słów żeby napisać coś krzepiącego...
    Jeżeli chodzi o psychologa to ja chodziłam- ta psycholog prowadziła grupę wsparcia dla rodziców po stracie chyba przy caritasie a terapia Dla rodziców byla darmowa. Przede wszystkim wiedziała jak rozmawiać bo jej dziecko też umarło... byłam co prawda tylko kilka razy że względów zdrowotnych ale trochę mi pomogło, mogłam się wygadać chociaż jej kiedy wokół chętnych do rozmowy brakowało (poszłam po 1,5 roku od śmierci moich chłopców). Ta psycholog jest w Elblągu jakby któraś z was miała blisko...

    Hubertus4 lubi tę wiadomość

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Evli Autorytet
    Postów: 3816 2518

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 21:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Martyna za mną biegała psycholog po szpitalu.. dosłownie biegała.. jak ją w końcu wpuściłam do pokoju i zaczęłam jej mówić to co czuje to słyszałam „ehe » , « aha » i tak w w kółko.. zaczęła mi tez mówić że NAPEWNO czuje się winna..nieeee to nie było w ogóle TO co czułam, ja od początku ciąży robiłam wszystko co możliwe ! Całkowicie miałam wrażenie że nie operujemy na tych samych falach …najwiecej pomogło mi to forum ..

    2019 👧🏼 [*]6mż
    2020 👧🏼🌈
    2022 👦
  • Misiaa Autorytet
    Postów: 4858 7429

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 21:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też byłam u psychologa ale po stracie 3 córeczki... ale lelarka niw dała rady bo płakała chyba bardziej ode mnie...po tym doszłam do wniosku że muszę poradzić sobie sama..ale ja mam silny charakter i wiedziałam,że podołam...gdybym wiedziała,że sobie nie poradzę szukałabym pomocy pewnie jeszcze gdzieś indziej... między czasie miałam także rozmowę z psychologiem z fundacji Ernesta wysłuchała mnie babka,ale po tej rozmowie się utwierdziłam,że psycholog nie jest dla mnie.

    24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
    26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
    IV.2019 CB
    24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
    9tc... VI.2021 😇💔
    05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤

    "Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
    - przypominam sobie kto mi się przygląda..."
  • Martyna09 Koleżanka
    Postów: 79 11

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 22:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No właśnie ja też miałam wrażenie, że ta psychoterapeutka niewiele mi dała. Właśnie jak byłam w szpitalu, to każdy co chwile się mnie pytał czy rozmawiałam z psychologiem, jakby to miało rozwiązać wszystkie problemy… Po rozmowie z tą szpitalną psycholożką też nie poczułam jakiejś wielkiej ulgi ani nic mądrego nie powiedziała. Chyba mam za duże wymagania. Liczyłam na jakieś sposoby, techniki radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, aby to sobie lepiej ułożyć…ale się za bardzo nie dowiedziałam. Może lepiej poszukać jakiejś mądrej książki. Nie wiem…
    W szpitalu to jak tylko ktoś widział, że płaczę to chcieli mi dać tabletki na uspokojenie albo na sen. Dla mnie to też nie za dobry sposób. Trzeba było wypłakać swoje.
    Misiaa jak lekarka płakała bardziej od Ciebie to troszkę słabo z taką pomocą😉

    Mgd znalazłam na internecie, że koszt to co najmniej 35 tys euro. Pewnie trzeba się z tym liczyć, że będzie trochę więcej. Oglądałam też odcinek Martyny Wojciechowskiej Kobieta na krańcu świata na ten temat. Może nie potrzebnie sobie nadzieje robię…bo to będzie bardzo trudne w realizacji. Też mi się włącza potrzeba posiadania dziecka (tak jak u Was starania o ciąże), więc zaczynam kombinować i się łudzić że może kiedyś się uda. Pewnie prędzej z tą adopcją. Ale to też trzeba z rok ochłonąć i odczekać, a lata lecą…

    Kasia1202 lubi tę wiadomość

  • Mgd Ekspertka
    Postów: 196 75

    Wysłany: 8 stycznia 2022, 23:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A no ja też się wypowiem co do psychologa. Miałam raz rozmowę z jakąś Panią psycholog.. I totalnie nic mi ta rozmowa nie pomogła, nie potrafiła rozmawiać na ten temat, ja nie czułam się dobrze rozmawiając z nią o tym. Też wolałam sama to przerobić, albo z moimi bliskimi, im się wygadać, wypłakać czasami.. ale rozmowa z psychologiem była nie dla mnie.

    Julka 26.01.2018🕯️💔
    Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
    Jakub 22.02.2022 🌈💙
  • Martyna09 Koleżanka
    Postów: 79 11

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 18:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No tak, bo czasem trudno mówić o osobistych sprawach komuś obcemu. Miałam podobnie. Chociaż czasem jak za dużo mówię o tym przyjaciółce lub komuś z rodziny, to też się zastanawiam czy nie dołuję wszystkich wokół i nie obarczam za bardzo moimi problemami…
    Jedna moja koleżanka z kolei ostatnio mi powiedziała, że rozmawiała o mnie ze swoją sąsiadką… zrobiło mi się przykro, bo nie chciałam, aby wszyscy wokół wiedzieli. Pożałowałam, że się jej zwierzyłam.

  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 19:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wydaje mi się też, że taki prawdziwy specjalista, który umiałby porozmawiać z kobietami takimi jak my, to rzadkość. To jakaś bardzo wąska specjalizacja. Nawet gdy rozmawiała ze mną ta babka z hospicjum, to nie do końca było to to, bo ona była bardziej doświadczona w pracy z rodzicami, którzy stracili dziecko np. kilkuletnie. Mówiła o pielęgnowaniu wspomnień i obecności dziecka, które odeszło w naszym życiu itp. Tyle, że my przecież tego właściwie nie mamy, tzn. nie doświadczyliśmy codzienności i życia z dzieckiem. Możemy wspominać ciążę,dotykania brzucha, emocje, wyobrażenia, plany. Została pustka, coś co się nie wydarzyło, zostało brutalnie ukradzione. Więc wtedy, gdy tam chodziłam, to trochę znowu czułam się nie na miejscu.
    Bo też taki zdołowany, rozjechany prze życie i czujący się bezwartościowo człowiek, może sobie pomyśleć, czym jest moje cierpienie w odniesieniu do rodziców, których dziecko miało np. 3 lata czy 5 czy 7.
    A przecież dla każdej mamy, to śmierć jej dziecka jest najstraszliwsza na świecie.
    Martyna, prawda jest taka, że swoje po prostu trzeba wycierpieć, żałoba jest to proces, którego nie da się przyspieszyć. Będą momenty lepsze i gorsze, te gorsze będą brały z zaskoczenia, ale wiedz, że z czasem tych lepszych jest więcej. Trzeba powoli próbować pogodzić się z myślą, że życie zmieniło się już na zawsze, ale nie oznacza to, że nigdy nie będzie już w nim szczęśliwych chwil.
    Z koleżanką bardzo przykra sprawa :(

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Hubertus4 Przyjaciółka
    Postów: 98 50

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 20:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ja tez za psychologami nie jestem.. dla mnie to w ogole jakies "swiry" sa ;) ktore ksiazkowo radza co robic czy jak postepowac ale nie da sie tego przelozyc na prawdziwe zycie..
    ja w ostatni dzien mialam w szpitalu psychologa... rozmowa byla nijaka, ale podpowiedziala mi jak rozmawiac na ten temat z dziecmi ktore czekaja na mnie w domu.. zeby nie uzywac slowa ze dzidzius ktory umarl to sobie spi, bo moga sie bac zasnac albo beda myslaly ze jak zasna to tez moga umrzec itp
    ale jako terapia ja od razu wiedzialam ze nie chce psychologa. u mnie najbardziej pomagal maz ktory wysluchal i podzielal moje odczucia i forum.

    Martyna09 - ja tez sie spotkalam z sytuacja, ze znajoma z ktora na co dzien nie widuje sie i nie rozmawiam, wie bardzo duzo na temat mojej sytuacji duzo szczegolow - od szwagierki z ktora nie zyjemy w dobrych relacjach...
    ludzie uwielbiaja rozmawiac o sensacjach, a jak juz sie cos dzieje niedobrego to juz w ogole temat gorący.. niestety tak jest.

    Jestem Mamą 5 dzieci 4 ziemskich i 1 Aniołka
    VI 2009 - córeczka
    VIII 2011 - córeczka
    X 2015 - synek
    IX 2021 synek Aniołek :(((
    VIII 2022 tęczowy Synek
  • Eliza27 Przyjaciółka
    Postów: 118 60

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 21:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Psycholog.... Temat rzeka ;) ja w szpitalu też miałam Panią psycholog, nie chciałam rodzic naturalnie tylko cc, strasznie się upierałama, a ona zamiast mnie przekonać do lepszego rozwiązania kazała mi walczyć o swoje 🤦‍♀️🤦‍♀️ dobrze, że przyszedł lekarz i wytłumaczyl jak dziecku czemu tak a nie inaczej krok po kroku. Jej rada jak mam powiedzieć córka też byla za przeproszeniem z dupy 😤 kazała mi zadzwonić i przez telefon powiedzieć dzieciom co się stało, od tamtej pory powiedziałam jej do widzenie! Powiedziałam córka dopiero po powrocie do domu i to była najlepsza decyzja!

    Julcia 7.05.2012❤️
    Laurcia 7.04.2014 ❤️
    Wikunia 😇 4.11.2021,31tc💔
  • KaroKaro Autorytet
    Postów: 1052 1191

    Wysłany: 9 stycznia 2022, 23:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jestem w szoku jakie rady dostawałyście od psychologów, jak tak można... Ja leżąc w szpitalu też rozmawiałam z psycholog kilka razy, ale ona akurat mi pomogła. U mnie sytuacja była nieco inna, bo przez miesięczny pobyt w szpitalu musiałam żyć z myślą, że Ignaś może odejść, jeszcze wtedy głośna była sprawa Izy z Pszczyny, a ja też leżałam po odejściu wód i strasznie się bałam że mnie też to spotka...Do tego dochodził brak widzenia z córeczką i sporadyczne wizyty męża w związku z covid... To było za dużo... Psycholog pomogła mi sobie to wszystko jakoś poukładać w głowie, wiedziałam że ten zły scenariusz jest możliwy ale zakopałam go głęboko w głowie... Niestety się spełnił. Po powrocie do domu to mąż był moim rozmówcą, nie rozmawiałam prawie z nikim poza nim, bo każdy się bał. Był bardzo cierpliwy kiedy np. nie miałam siły wstać z łóżka. Zresztą jest jedyna osobą w najbliższym otoczeniu która wie o czym mówię i vice versa. Do psychologa poszliśmy razem bo tak czuliśmy że tego potrzebujemy. Przede wszystkim nie ma na tych spotkaniach żadnego pocieszenia bo to i tak nic nie daje, każda o tym wie. Dowiedzieliśmy się np. że to adrenalina trzymała nas przy zdrowym rozsądku zaraz po tym wszystkim, że te wracające obrazy ze szpitala i pogrzebu to coś w rodzaju zespołu stresu pourazowego, wyjaśniła nam co się może dziać z naszymi uczuciami i że żałoba to proces, a nie wydarzenie bo najpierw trzeba się znaleźć na dnie dna żeby się móc odbić, a na to potrzeba czasu. Lubimy tam jeździć bo ona czasami wyciągnie z nas takie rzeczy, które my na co dzień byśmy przeoczyli. Ale to wszystko jest nasza sytuacja i nasze uczucia, a jak wiadomo każda z nas jest inna i potrzebuje czegoś innego żeby przez to przejść. Niemniej jednak uważam, że jeśli ktoś czuje że tego potrzebuje, a trafił na niewłaściwą osobę w postaci psychologa to warto dla samego siebie chociaż spróbować poszukać kogoś z dobrymi opiniami i zajmującego się konkretnie prowadzeniem terapii związanej ze stratami w okresie okołoporodowym

    🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
    💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
    🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
    💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
    Niedoczynność tarczycy
    Endometrioza
  • KiniaKl Autorytet
    Postów: 313 123

    Wysłany: 10 stycznia 2022, 09:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karo masz faktycznie rację. Nie zawsze udaje się trafić na tą osobę która nam pomoże. Fajnie że Wam się udało i że w szpitalu miałaś pomoc. Twój stres faktycznie w związku z nagromadzeniem się wszystkich sytuacji obok i Waszej był ogromny. Widzisz dzięki Tobie dowiedziałam się że to adrenalina nas ciągle trzymała przy zdrowych zmysłach. Coś w tym jest. Wracające obrazy nieraz mam. Odbieram je jako wspomnienia bo sama gdzieś tam je przywołuje ale nie żeby to mi miało ból sprawić. Chciałabym z jednej strony pamiętać tak jak poród córki.
    Także jeśli któraś faktycznie nie daje sobie rady z uczuciami itd. to spokojnie nadal szukać pomocy. Napewno gdzieś się uda.
    Co do osób obok to potrafią paplać nieźle i palnąć nie jedną głupotę. Jedni Nasi sąsiedzi do męża jakiś miesiąc-dwa po stracie powiedzieli, że widać że sobie poradziliśmy,że widać że wszystko ok,uśmiechnięci. No więc hmmm. Mój sobie w głowie swoje pomyślał. A swoje my wiemy. Także no ludzie nie zastanowią się. Też mnie zdenerwowało raz jakieś dziwne pretensje że się nie odzywam,na kawę nie przychodzę. Więc wiem że inni nawet nie zdają sobie sprawy co człowiek czuje i przeżywa i nie zastanawia się. A ja nie chcę i nie mam ochoty latać po sąsiadach. I mam do tego prawo.

    Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤

    💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼

    Adaś 13.07.2022r. 🌈
  • KaroKaro Autorytet
    Postów: 1052 1191

    Wysłany: 10 stycznia 2022, 09:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kinia ja też cały czas wracam do tego wszystkiego, ale mam już nad tym jakąś tam kontrolę, wcześniej miałam tak, że nawet nie musiałam oczu zamykać, żeby to wszystko widzieć. To było coś na zasadzie tego powiedzenia o przelatywaniu życia przed oczami w momencie jakiegoś zagrożenia, tyle że z większą siłą... Ja też słyszałam już kilka razy, że ktoś widzi, że jest już 'lepiej' (jak ja nienawidzę tego słowa w kontekście tej tragedii jaka nas spotkała! )...
    Prawda jest taka że musimy mieć czas na życie i na żałobę, nie da się cały czas być w rozpaczy. My widujemy się jedynie w wąskim gronie najbliższej rodziny i mojej najbliższej przyjaciółki z jej rodziną bo dzieciaki się lubią, ale nawet od nich usłyszałam słowa które nie powinny paść. Nie mam o to do nich żalu bo wiem, że oni chcą dla nas jak najlepiej i poprostu nie wiedzą jak się zachować, bo nigdy sami nie byłli w takiej sytuacji.

    🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
    💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
    🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
    💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
    Niedoczynność tarczycy
    Endometrioza
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 10 stycznia 2022, 13:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Martyna, bardzo mi przykro, że dołączyłas do nas :( to straszne, co cię spotkało. Masz rację, że nigdy byśmy nie pomyślały, że nasze życie w jednej chwili tak się zmieni. Miało być przecież zupełnie inaczej :(
    Nie jestem psychologiem, ale tak sobie myślę, że to dobrze, że masz siłę i szukasz dróg, żeby jeszcze mieć dziecko tu na ziemi.

    Moje dziecko zmarło nagle w szpitalu w 40 tc, pomiędzy jednym a drugim ktg. Pamiętam, że też miałam wtedy takie poczucie odrealnienia... Minęły ponad dwa lata, a nadal te obrazy wracają do mnie.

    Mamo Malwinki, podobnie jak Ty, dopiero po czasie dowiedziałam się, że w ktg były różne nieprawidłowości, które być może powinny skłonić personel do działania... Ale niestety nie skłoniły :(

    Jeśli chodzi o psychologów, to również nie mam z nimi dobrego doświadczenia. Psycholog w szpitalu była w zasadzie bezużyteczna. W pewnym momencie doszłam też do wniosku, że żaden psycholog ani żadna ilość rozmów nie zmieni sytuacji. Od śmierci naszej córki minęły ponad dwa lata i dla wszystkich to jest już zamierzchła przeszłość... Dlatego mało już na ten temat rozmawiam, mimo że nadal to wszystko we mnie siedzi. Wiem, że Wy rozumiecie.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2022, 13:46

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 10 stycznia 2022, 19:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Do mnie też, po prawie 4 latach wracają obrazy z tamtego dnia, czasami na spokojnie jako wspomnienie córki, a czasami znienacka mam widok siebie na łóżku porodowym tulącą nieżywe maleństwo i wtedy czuję się jakby ktoś mnie kopnął w brzuch...
    Jak ktoś nie przeżył podobnej tragedii, nie odwiedza własnego dziecka na cmentarzu, to nie zrozumie jaki to ból, nawet życzliwy i empatyczny - takie jest moje zdanie i takie mam doświadczenia. Nie rozumieją, że nawet po latach człowiek cierpi, że sytuacja jest bardzo daleka do ok, a co dopiero po miesiącu czy dwóch, gdy jesteśmy jeszcze na samym dnie.

    Niektórzy umniejszają nasze cierpienie i prawo do żałoby, porównując naszą stratę do wczesnego poronienia. A to jednak zupełnie inne sytuacje, o czym pisały dziewczyny, które przeżyły i jedną i drugą tragedię.
    Lumi, nie wiedziałam, że u Ciebie również były jakieś nieprawidłowości w prowadzeniu ciąży. Planujesz coś z tym zrobić?

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 10 stycznia 2022, 19:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Malwinki, podobnie jak Tobie, mówiono nam, że to zdarzenie losowe. Ale nie mogliśmy zaznać spokoju i szukaliśmy odpowiedzi... W tej chwili prokuratura prowadzi śledztwo :(

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 10 stycznia 2022, 20:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lumi, uuu... To nieźle ... Bardzo mi przykro :( bo to jednak - przynajmniej tak było u nas - dodatkowe cierpienie i mnóstwo negatywnych emocji - wiedzieć, że ktoś po prostu nawalił, nie zrobił czegoś jak należy, zgodnie z wytycznymi czy standardami, zgodnie ze sztuką lekarską :( A przecież składał obietnicę. A my nie poszłyśmy sobie, za przeproszeniem, robić cycków, które najwyżej poprawimy, ale zawierzyłysmy życie swojego dziecka i własne :( No strasznie mi przykro.
    Mam nadzieję, że sprawa trafi do sądu i winni zostaną ukarani.
    U mnie to są dwie osoby - lekarz i położna, która była współwłaścicielką prywatnego szpitala, w którym prowadziłam ciążę i rodziłam. Bardzo mnie boli, że ta osoba dalej kreuje się na autorytet, prowadzi szkołę rodzenia. Wszyscy jej współczują, że z powodu - jak sądzą - zawiści, złośliwości i nieprzychylności, została zmuszona do zamknięcia szpitala. Mnie nikt nie współczuł, bo nikt, z tzw. opini publicznej, byłych pacjentek, nie wiedzial, że zmarło dziecko. Czasami żałowałam, że poszliśmy np. do "Uwagi" czy czegoś takiego, ale teraz już za późno, a te ustalenia dotyczące zaniedbań były po dłuższym czasie.
    To trudne, wiedzieć, że to przez kogoś. A ten ktoś, ani żadnej skruchy, ani nic.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 10 stycznia 2022, 20:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bardzo mi przykro :(
    Tak, to jest bardzo trudne i jest to źródło dodatkowego cierpienia. Zaufalysmy osobom, które powinny być specjalistami i zapewnić nam i naszym dzieciom bezpieczeństwo.
    Jeśli chcesz pogadać, napisz do mnie na priv.

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • KiniaKl Autorytet
    Postów: 313 123

    Wysłany: 11 stycznia 2022, 21:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Podziwiam Was dziewczyny za siłę w szukaniu sprawiedliwości. Też powoli dochodzimy do wniosku że pewnie przy nas też mogło coś zostać przeoczone. Nawet to że spuchłam w lecie i to wtedy w tym tygodniu maluszek przestał oddychać. Wyniki były ok w ciąży to i pewnie to zmyliło i nikt nie był czujny. Też się zastanawiamy czy jakiś skrzep czy coś takiego wtedy się nie zrobiło i to doprowadziło do tragedii.Dzisiaj zaczęłam zastrzyki Clexane i od jutra dochodzi Acard. Teraz chodzę do ginekolog która mnie przyjmowała na oddział w ten pamiętny dzień. Konsultowano te zastrzyki i acard z kilkoma lekarzami. Na całe szczęście mąż mi robi zastrzyki. Nie jest źle mimo że jestem szczupła i mam wrażliwą skórę.

    Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤

    💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼

    Adaś 13.07.2022r. 🌈
‹‹ 484 485 486 487 488 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Brak okresu a negatywny test ciążowy, czyli o przyczynach spóźniającej się miesiączki

Każda kobieta doświadczyła lub doświadczy spóźniającej się miesiączki, nie będąc w ciąży. Z jakich przyczyn miesiączka może się spóźniać? Co robić, kiedy krwawienie miesiączkowe nie wystąpiło, a testy ciążowe wychodzą negatywnie? Po ilu dniach warto zgłosić się do lekarza? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak w naturalny sposób zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę?

W dzisiejszych czasach wiele par zmaga się z problemem niepłodności. Szacuje się, że w krajach rozwiniętych od 10 do 12% kobiet ma problem z zajściem w ciążę. Dane w Polsce także nie napawają optymizmem, gdyż nawet 20% par w wieku rozrodczym cierpi na niepłodność. Powodów takiego stanu rzeczy jest dużo. Przeczytaj jak w naturalny sposób zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę, za pomocą ziól i odpowiedniej diety.   

CZYTAJ WIĘCEJ

Masturbacja - 9 najczęstszych pytań o samozaspokojenie!

Masturbacja to jeden z największych tematów tabu - dlaczego tak się dzieje? Czy kobiety się masturbują? Czy masturbacja w związku jest normalna? Kiedy masturbacja może być niebezpieczna, a kiedy może przynosić korzyści? 

CZYTAJ WIĘCEJ