X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 stycznia 2022, 18:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lutego 2022, 10:34

  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 12 stycznia 2022, 20:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia, z całego serca Ci współczuję :( Po prostu brak słów na taką tragedię. Twój opis tego co się wydarzyło jest ogromnie poruszajacy. Bardzo mi przykro, że życie kolejnej rodziny właśnie zmieniło się na zawsze. Nie ma słów pocieszenia w takiej sytuacji.
    Bardzo niewiele czasu minęło od śmierci Waszej córeczki. To jest straszny okres. U mnie niedługo miną 4 lata od śmierci córeczki, ale doskonale pamiętam tamten czas, ten szok, niedowierzanie, że oto stoję nad grobem własnego dziecka. Bardzo mi przykro :(

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Martyna09 Koleżanka
    Postów: 79 11

    Wysłany: 12 stycznia 2022, 20:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia bardzo mi przykro 😞 Jak czytam również nie mogę tego zrozumieć, dlaczego takie rzeczy dzieją się kobietom, które są pod opieką lekarską. Sama się zastanawiam czy u mnie też mógł ktoś wcześniej zauważyć, że dzieje się coś złego. Nie powinnaś czuć się winna, zrobiłaś wszystko co mogłaś, według wiedzy jaką wtedy miałaś. Nie jesteś lekarzem, a jak widać i lekarze nie są w stanie pewnych wydarzeń przewidzieć.
    To straszne co nas spotkało😞 niestety mam podobne odczucia jak Ty, też nie mogłam na pogrzebie patrzeć jak zasypują urnę mojego kochanego synka. Nie tak powinna się zakończyć ciąża.
    U mnie z kolei było tak, że jak podali mi synka to w ogóle nie płakałam. Byłam w dziwnym stanie, na adrenalinie. Dopiero jak wyszłam ze szpitala, zaczynało ze mnie wszystko schodzić i mogłam się wypłakać.
    Mam nadzieję, że masz przy sobie wspierającego partnera, przyjaciół i rodzinę, którzy wesprą Cię i pomogą przez to wszystko przejść. Kogoś komu będziesz mogła się wygadać i wypłakać. Pamiętaj, że oni też to przeżywają.
    Przykro mi bardzo, że powiększasz nasze grono na tym forum😞 pamiętaj, że możesz tutaj pisać o swoich odczuciach. My Ciebie zrozumiemy, bo przechodzimy przez to samo. Przytulam Ciebie mocno. Bądź silna!

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 stycznia 2022, 21:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lutego 2022, 10:35

  • Mgd Ekspertka
    Postów: 196 75

    Wysłany: 12 stycznia 2022, 21:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Z czasem oswoi się człowiek z tym bólem i pustka i nauczy się z tym żyć. Już nigdy nic nie będzie tak cieszyć jak wcześniej, bo w tyle głowy zawsze będzie ta strata, aaale można.
    Ja zazdroszczę Ci tego, że potrafiłaś pożegnać się ze swoją córką, ja nie zdobyłam się na to (tzn wzięłam ją może na 2min, przytulilam, ale potem jak drugi raz położna mi ją przyniosla to odmowilam, balam sie ze tego nie zniose) i potem zalowalam, do teraz żałuję, ale staram się już tym nie katować, bo bym oszalalala.
    A słowa "nie płacz będzie dobrze" po około tygodniu od straty są słabe.. płacz tyle ile potrzebujesz. Też płakałam, aż wyplakalam swoje, teraz łzy pojawiają się o wiele rzadziej, ale Julke mam ciągle w głowie i sercu. Zaraz, bo 26.01 miną lata i nadal momentami jest to dla mnie jak jakas abstrakcja, ze takie cos mnie spotkało.
    A co do pracy, myślę, że trochę mogłabyś odczekać, minimalnie uporać się z tą sytuacją i swoimi emocjami, skoro masz takie jak opisujesz.
    I mi osobiście żaden psycholog nie pomógł, nie czułam tego, ale może Tobie się przyda? Do wygadania sie, do ogarnięcia życia.? Tylko oczywiście jakiś dobry psycholog, nie typowo książkowy, z którym nie będzie się chciało o niczym rozmawiać..

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2022, 08:31

    Julka 26.01.2018🕯️💔
    Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
    Jakub 22.02.2022 🌈💙
  • KiniaKl Autorytet
    Postów: 313 123

    Wysłany: 12 stycznia 2022, 21:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia89 tulę Cię mocno. Słuchaj ja też nie czułam się na siłach wracać do pracy, strach, dla mnie to był dodatkowy stres. Ja poszłam do psychiatry i byłam na zwolnieniu. Powrót do pracy był ponad moje siły. Też chciałam jak najmniejszy kontakt mieć z ludźmi. Zresztą narazie póki nie muszę to nie lgnę do innych. Na wszystko daj sobie czas. Płacz ile potrzebujesz. Na wszystko trzeba czasu, oswojenia się z zaistniałą sytuacją. Biegu wydarzeń nikt z Nas nie mógł zmienić. Jest to straszne co Nas spotkało, zawsze z nami nasze Aniołki zostaną. Zawsze myślami będziemy z Nimi. Żadna z Nas nie chciała tego przeżyć. Musimy codziennie jakoś się zmagać. Daj sobie czas... i obyś miała jak najlepsze wsparcie od partnera i najbliższych.

    Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤

    💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼

    Adaś 13.07.2022r. 🌈
  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 4411 3686

    Wysłany: 12 stycznia 2022, 21:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia89 wrote:
    Możecie mi powiedzieć czy będzie łatwiej? Niby funkcjonuje, staram się rozmawiać. Staram...w szpitalu leżałam 5dni. Zero jedzenia tylko płacz, patrzenie w ściane, sny jakby ich nie było. Ordynator wezwał psychiatrę. Dostałam leki na lęki i leki nasenne. Więc wyglądało to tak że spałam budziłam się, płacz do następnego snu. Na każde pytanie jak się czuje odpowiadałam jak robot fizycznie dobrze po czym zanosiłam się płaczem. W domu niby lepiej, ale jak ciągle słyszę nie płacz już, będzie dobrze. Mam tego świadomość tylko nie wiem kiedy. Zajmę się czymś nie myślę jest prawie Ok. Usiądę na chwilę znów zaczynam płakać. Wczoraj w nocy po napadzie płaczu rozmawiałam z partnerem że będę musiała wrócić do pracy. On że tak a ja znów w płacz bo się boję. Boję się że ludzie będą się na mnie patrzeć i plotkować. Pierwszy raz od kiedy pamiętam boję się ludzi i tego co myślą. Boli mnie życie z poczuciem straty. Mam wrażenie że nie ma już słońca a ja ciągle spadam w dół.

    Przede wszystkim musisz wiedzieć co Ci pomoże... praca to zadaj sobie pytanie o ludzi z którymi pracujesz... ja wróciłam po 8 tygodniach i z każdym dniem w pracy powtarzałam, że to była najlepsza decyzja... mam cudowny zespół, kierownika który wiele rozumiał, nikt o nic nie pytał, ale pozwolili mi mówić o tym kiedy chciałam, płakać w biurze jak musiałam... kontakt z ludźmi na pewno by Ci pomógł, nie wiem jaka masz pracę, ale zajęcie się czymkolwiek, nawet bezmyślnie, mechanicznie mogłoby Ci pomóc przetrwać najgorsze....

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III prenatalne 1810g 💙
    20.07 - 32+2 - 2250g
    29.07 - 33+4 - 2350g
    01.08 - 34+0 (IP) - 2590g
    02.08 - 34+1 (IP) - 2750g
    09.08 - 35+1 (IP) - 2940g
    16.08 - 36+1 (M) - 3300g
    17.08 - 36+2- 2950g 🤯
    23.08 - 37+1 - patologia- 3400g
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    Marzec - ❌️ - NK 25%
    Kwiecień - ❌️ - NK 15% 🥹
    22.04.2024 - 🙏

    ❔️❔️ 🫣


    2 blaski ❄️4AB ❄️3AA
  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 12 stycznia 2022, 22:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia tak bardzo mi przykro...
    Płacz ile chcesz, krzycz jeśli musisz. Przecież ten ból jest rozrywający, tęsknota niewyobrażalna... masz do tego prawo.
    Ale z czasem będzie inaczej, trochę lżej. Nie powiem Ci kiedy, każdy potrzebuje czasu, jedni mniej, drudzy więcej. Ból, poczucie niesprawiedliwości i ogromna tęsknota pewnie nigdy nie miną ale nauczysz się żyć z tym wszystkim.
    Też bałam się ludzi, bardzo długo, wręcz było mi wstyd że moje dzieci nie żyją, że zawiodłam... mieszkam w małym mieście i moja tragedia wstrząsnęła społecznością. Wiem, że ludzie gadali, bardzo długo nie wychodziłam nigdzie poza cmentarzem, gdzie czułam na sobie litosne spojrzenia kiedy godzinami siedziałam przy grobie... ale to właśnie z tych plotek się dowiedziałam że to szpital się przyczynił do ich śmierci, a konkretnie bakteria... dopiero wtedy pobrałam dokumentację, faktycznie tak było.
    Bardzo długo nie mogłam dojść do siebie, miałam myśli samobójcze, nie miałam siły wstać z łóżka a moim jedynym celem był cmentarz. Po ponad półtorej roku zachorowałam, mój stan był przez chwilę poważny. I kiedy tak leżałam kolejny dzień pod kroplówkami to stwierdziłam że jednak chce żyć, spróbować jeszcze być szczęśliwą. Nie było to łatwe...
    W tym roku minie pięć lat... nie wiem kiedy to zleciało. Często myślę jacy moi synkowie by już byli, bardzo za nimi tęsknię. Kiedy patrzę na mojego tęczowego synka to nie raz myślę że powinni być we trzech przy mnie... ale po tym czasie jest lżej, łatwiej. Życzę Ci raz wszystkim dziewczynom tutaj aby jak najszybciej nadszedł spokój i ukojenie. Ściskam was mocno

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Hubertus4 Przyjaciółka
    Postów: 98 50

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 03:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bardzo mi przykro :( Madusia życzę dużo siły.. czy będzie lepiej ? Będzie trochę lżej i łatwiej ale z czasem. U mnie po Ok miesiącu był gorszy stan nie mogłam zapanować nad płaczem szlochem nad niemocą tęsknota bólem.
    Tez tak jak Ty wstydziłam się ludzi myślałam już o tym w szpitalu jak ja wroce do domu ze chyba nigdy nie wyjdę nigdzie.
    Zajęcie się czymś pozwoli przetrwać jakoś każdy dzień. Ale sama musisz sobie powiedzieć czy dasz radę iść teraz do pracy czy potrzebujesz pobyć dłużej domu.
    Straszne jest to co Cię spotkało :( lekarze często bagatelizują coś co się dzieje coś co my czujemy ze jest nie tak.
    Trzymaj się kochana

    Jestem Mamą 5 dzieci 4 ziemskich i 1 Aniołka
    VI 2009 - córeczka
    VIII 2011 - córeczka
    X 2015 - synek
    IX 2021 synek Aniołek :(((
    VIII 2022 tęczowy Synek
  • Eliza27 Przyjaciółka
    Postów: 118 60

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 10:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia bardzo bardzo mi przykro, że musiałaś dołączyć do naszego grona 😪 pamiętaj, że masz nas, mi te forum tak pomogło jak nikt inny! I choć ból, tęsknota i żal będzie zawsze to odbijamy się od dna!

    Julcia 7.05.2012❤️
    Laurcia 7.04.2014 ❤️
    Wikunia 😇 4.11.2021,31tc💔
  • KiniaKl Autorytet
    Postów: 313 123

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 10:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Krysia dobrze piszesz zależy jaka praca i jaki zespół. Niestety u mnie praca w wielkim sklepie i przy zmianie kadr, zarządzających tak zmieniła wszystko. Że teraz tam porobił się armagedon. Wcześniej było inaczej, teraz już nie ma większości znanych mi osób. I niestety nikt by nie patrzył na to co przeszłam. Dlatego nie chciałam wracać. Gdyby była inna atmosfera itd.to faktycznie bym to rozważyła. Bo przy fajnej ekipie, zespołowi jest to realne. I chce się wtedy pracować.

    Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤

    💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼

    Adaś 13.07.2022r. 🌈
  • KaroKaro Autorytet
    Postów: 1052 1191

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 10:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia bardzo mi przykro😢to co nas tu wszystkie spotkało nie powinno się w ogóle wydarzyć...
    Kobieta robi wszystko żeby mieć kontrole nad ciążą i dzieciątkiem w brzuchu, a nagle okazuje się że i tak życie ma inny scenariusz. Z czasem na pewno będzie inaczej, ale musisz dać sobie ten czas. Nie śpiesz się z niczym, pozwól sobie na płacz i słabsze momenty. Najgorsze co możesz sobie teraz zrobić to nie pozwalać na żałobę a 'pocieszenia' w stylu 'nie płacz juz' są grubo nie miejscu... Jeśli czujesz, że sobie nie radzisz to poszukaj specjalistycznej pomocy. A w razie gorszych chwil pisz tutaj, zawsze któraś z nas znajdzie czas żeby napisać dobre słowo, bo tylko my wiemy co mówić a czego nie mówić w takich momentach. Tule Cię mocno ❤

    🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
    💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
    🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
    💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
    Niedoczynność tarczycy
    Endometrioza
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 13:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lutego 2022, 10:36

  • KaroKaro Autorytet
    Postów: 1052 1191

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 16:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia wiem dokładnie o czym piszesz i wydaje mi się, że większość z nas to przechodziła. Ja nie mogłam na siebie patrzeć w lustrze, nienawidziłam życia, siebie, mojego ciała. Miałam myśli samobójcze... Teraz też mam takie myśli, ale to jest coś na zasadzie stanów depresyjnych, które trwają dzień, dwa, a później jest kilka dni w miarę względnych... Wcześniej, zaraz po tej tragedii było tak permanentnie, a u Ciebie minęło bardzo mało czasu więc wydaje się to normalne biorąc pod uwagę jak wielka tragedia Was dotknęła. I przede wszystkim nie przepraszaj partnera bo to nie Twoja wina kochana

    🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
    💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
    🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
    💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
    Niedoczynność tarczycy
    Endometrioza
  • KiniaKl Autorytet
    Postów: 313 123

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 17:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia nie musisz za nic przepraszać. To nie Twoja wina, żadna z Nas nie jest winna tragedii jaka Nas spotkała. Taki los nas spotkał. Nie jedna z Nas się obwiniała, to też normalne. Daj sobie czas na wszystkie uczucia jakie Tobą targają. Trzymaj się Kochana.

    Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤

    💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼

    Adaś 13.07.2022r. 🌈
  • Misiaa Autorytet
    Postów: 4858 7429

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 17:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Magdusia przykro mi ze musialas dolaczyc do naszego grona :( nie napisze nic madrzejszego nizeli dziewczyny.... ja do pracy po pierwszym martwym porodzie wrocilam po 2 miesiacach zasilku macierzynskiego, po drugim i trzecim porodzie bylam w domu dlugo,bo po drugim rok a po trzecim jestem nadal...

    Lumi obyscie wygrali z ta biala mafia.. mysmy na drugi dzien po smierci Poli uslyszeli z ust poloznej przeprosiny że nie zauwazyli jak saturacja jej spadla do 40 i ze nie byli jej w stanie uratowac... ale co z tego jak nam to jawnie polozna powiedziala? Pozniej w prokuraturze zaprzeczyla a biegli orzekli ze nie mozna jednoznacznie stwierdzic przyczyny zgonu... brak mi slow..

    24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
    26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
    IV.2019 CB
    24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
    9tc... VI.2021 😇💔
    05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤

    "Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
    - przypominam sobie kto mi się przygląda..."
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 19:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Misiu, strasznie mi przykro. To jest dosłownie nie do uwierzenia :( To jest niewybaczalne :( To są bardzo ciężkie sprawy, bo wiadomo, że personel albo wszystkiego się wyprze, albo będzie twierdził, że nic nie pamięta... Dosłownie brak słów :(

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • Martyna09 Koleżanka
    Postów: 79 11

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 19:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia jeśli czujesz, że jest Ci ciężko warto skorzystać z pomocy psychologa. Dobrze jest się wypłakać, ale pomyśl też o dobrych rzeczach w swoim życiu. O tym, że Tobie nic się nie stało (niektóre ciężarne tracą życie) i Twój partner jest obok Ciebie i jest Twoim wsparciem. Niestety czasu już nie cofniemy. Może pomyśl o jakiś planach na przyszłość. My z mężem może trochę desperacko, ale chcieliśmy wprowadzić w życie „plan B”… wiadomo, że boli bo plany były zupełnie inne, a skończyły się tak tragicznie, więc trzeba było zmienić plan na przyszłość. Ja niedawno wróciłam do pracy po 3 miesiącach. Jest mi ciężko. Co prawda nie mam czasu już na poranny płacz, mniej czasu na myślenie o dziecku. No ale nie ma litości, trzeba szybko pracować i ogarniać co i jak. Jestem trochę przerażona i zestresowana, boje że coś przeoczę i się pomylę. W sumie na razie nic takiego się nie stało, ale ogarnia mnie trochę panika. Pewnie z czasem przejdzie.
    Straszne to co dziewczyny piszecie o „białej mafii”. Słyszałam, że ciężko z nimi wygrać.

  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 20:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madusia, tak, kiedyś będzie Ci się lżej oddychało. Będzie inaczej, nie będzie już jak kiedyś, ale będzie łatwiej. Żadna z nas by nie wytrzymała takiego cierpienia, gdyby z czasem jego odczuwanie stopniowo i delikatnie nie zelżało.
    Jak widzisz, wiele z nas, z czasem, znalazło w sobie nawet siłę na walkę o rodzeństwo dla zmarłego dziecka.
    Pamiętam, że sama po śmierci córeczki liczyłam, że ktoś, czy psycholog czy inna osoba, powie i zrobi coś co spowoduje, że będzie łatwiej, że przeczytam coś mądrego co wskaże mi co robić żeby tak nie cierpieć.
    Pierwsze tygodnie to na ogół jest czarna otchłań. Jest totalna rozpacz, bezsilność, złość, gniew, apatia, rezygnacja i inne uczucia W dowolnej konfiguracji, bo każda z nas inaczej to przeżywa. Nie ma lepszego czy gorszego przeżywania żałoby. To Twoje dziecko umarło i masz prawo i powinnaś robić tak jak czujesz. Ja osobiście przez wiele tygodni nie wychodziłam z domu. Leżałam, tuliłam ubranka, gapilam się na łóżeczko i wyłam. Potem jeździliśmy tylko na cmentarz. Dosłownie przemykałam do samochodu. Bałam się pytań, spojrzeń. Nawet zakupy przez długi czas robiliśmy w innej dzielnicy, bo bałam się, że natknę się na kogoś. Ogólnie byłam bardzo zalękniona, w domu dosłownie podskakiwałam gdy np. ktoś otwierał drzwi. Po jakimś czasie, gdy z kolei przez moment nie rozpaczałam, to miałam wyrzuty sumienia.
    Na pewno ten pierwszy okres po śmierci dziecka jest niewyobrażalnie ciężki :( To po prostu trzeba przeżyć, nie uniknie się tego. Może brutalnie to brzmi, ale trzeba swoje wycierpieć, wypłakać. Uświadomienie sobie, że to co się stało jest nieodwracalne i na stałe zmieni nasze życie, to również jakiś etap żałoby. Trzymaj się :(

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Eliza27 Przyjaciółka
    Postów: 118 60

    Wysłany: 13 stycznia 2022, 21:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To prawda co piszą dziewczyny, ja przez pierwsze dwa tygodnie też nie mogłam patrzeć w lustro, wymiotować mi się chciało na moje odbicie,płakałam....ale z czasem jest co raz lzej z tym żyć, człowiek uczy się żyć z tym bólem. Na samym początku mówiłam że nie chce kolejnego dziecka, ale dziś już wiem że chce i to jak najszybciej nam się uda, strach jest przeogromny ale chęć bycia mama kolejnego cudu jeszcze większa! Zobaczysz jeszcze się uśmiechniesz, ale na wszystko daj sobie czas, wszystko w swoim tempie

    Julcia 7.05.2012❤️
    Laurcia 7.04.2014 ❤️
    Wikunia 😇 4.11.2021,31tc💔
‹‹ 485 486 487 488 489 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Mięśniaki macicy - przyczyny, objawy, leczenie

Mięśniaki macicy mogą występować nawet u 3 na 4 kobiety, w dowolnym momencie życia. U kogo jednak występują najczęściej? Czy znane są przyczyny powstawania mięśniaków macicy? Jakie są najczęstsze objawy i co powinno skłonić do wizyty u lekarza?

CZYTAJ WIĘCEJ

Gadżety elektroniczne dla kobiet część 1 - opaski fitnessowe wesprą Twoje zdrowie, ale też płodność

To pierwszy artykuł z serii gadżetów elektronicznych dla kobiet. Dziś przyjrzymy się opaskom fitnessowym - w czym mogą nam pomóc, na co warto zwrócić uwagę wybierając opaskę i co ciekawe w jaki sposób opaski fitnessowe mogą dodatkowo wesprzeć naszą płodność i polepszyć analizę cykli miesiączkowych. Podpowiemy również dlaczego warto skonfigurować opaskę z aplikacją miesiączkową i czy zawsze jest to możliwe.

CZYTAJ WIĘCEJ

Stres oksydacyjny w plemnikach jako przyczyna męskiej niepłodności

Wiadomo, że stres może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Ale co ma wspólnego stres oksydacyjny z plemnikami? Czy może być on przyczyną męskiej niepłodności? Dowiedz się, skąd bierze się stres oksydacyjny oraz jak diagnozuje się jego obecność w męskim nasieniu?

CZYTAJ WIĘCEJ