Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
KiniaKl wrote:Wiadomo w szpitalach jest inaczej z tymi kontraktami. Tu już człowiek nic nie może zrobić. A próbować chyba zawsze warto chociaż te przeżyte straty potęgują strach. I to wcale nie takie łatwe. Trzeba faktycznie dużo siły na decyzje. Czemu to takie trudne. Rok temu załatwiając wszystkie formalności z pogrzebem mówiliśmy że to nie taką imprezę mieliśmy załatwiać. Miał być chrzest a był pogrzeb. My teraz łóżeczko kupimy dopiero jak Adaś urodzi się żywy. Boimy się przed. Teraz czujemy że czas będzie się dłużył do porodu. Strach jest i chyba teraz na końcówce jeszcze większy niż wcześniej.
-
molusia88 wrote:Doskonale Cię rozumiem, w mojej głowie też się kłębią myśli. Z jednej strony bardzo bym chciała spróbować, ale coraz bardziej się boję. Zastanawiam się czego chcę. Gdzieś z tyłu głowy mam z kolei myśli, że jak nie spróbuję to przyjdzie czas, że będę tego żałować, a wtedy będzie za późno. Chyba nic nam nie pozostaje jak kolejny raz spróbować, robiąc wszystko co w naszej mocy i liczyć, że się uda. Są przykłady dziewczyn którym się udało mieć nawet kilka dzieciaczków po tragedii. Cały czas mam takie myśli dlaczego życie rzuca nam takie kłody pod nogi, czemu nie mogłoby być łatwiej.
-
Widzę że większość z nas ma ostatnio gorszy czas😢 ja już trzeci dzień z rzędu siedzę i nie robie nic poza tym co muszę czyli córcia do przedszkola, obiad, praca. Nie chce mi się sprzątać, prać, nawet gotować, ale to wiem ze muszę, chciaż ograniczam to do totalnego minimum...
Poczucie bezsensu żalu i pustki wypełnia większość mojego myślenia. Jeśli chodzi o to gdzie w tym wszystkim wytłumaczenie, gdzie dobro, a gdzie zło to nie ogarniam. Po co? Dlaczego? Odcięłam się od wiary i Boga, bo jak tylko zaczynam sobie to tłumaczyć tym że niby boski plan itd to wzbiera we mnie taka złość, że mam ochotę wszystkim rzucać. Lepiej dla mnie jest jak nie tłumaczę sobie tego wiarą. W ogóle się nie modlę, nie widzę w tym sensu, bo jak się modliłam to i tak nic to nie dało.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca 2022, 11:27
🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
Niedoczynność tarczycy
Endometrioza -
Ja nigdy nie byłam jakaś wierząca, ale teraz też czuje złość jeżeli Bóg istnieje to zgotował nam piekło na ziemi, niekończący się koszmar z którego już nie da się uwolnić. Wręcz czasem w myślach go wyklinam (jeżeli istnieje), bo co to za Bóg jeżeli pozwala na takie cierpienie.
Dziś od rana jestem rozgoryczona, jestem totalnie zjechana bez energii. Tylko mogłabym ryczeć cały dzień. Jakoś straciłam nadzieję, że cokolwiek mnie dobrego jeszcze czeka. Mam synka, powinnam być wdzięczna, i jestem, ale jest ciężko nie czuć tego żalu który jednak dominuje bo chciałabym mieć moje wszystkie dzieci tu ze mną. Chciałabym wierzyć, że wszystko się jakoś ułoży, że wszystko się odczaruje, ale przecież to tak nie działa. Nic się już nie odczaruje, tylko ciosy w twarz i serce."- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
27.04.2021 Synek 😍
21.03.2022 Córeczka 💔 🦋 (poród przedwczesny 26tc)
Od grudnia 2022 ➡ starania o 🌈 ➡ 21.03.2023 ❤️😍
29.10.2023 tęczowe bliźniaki synek W. i I. 🌈 -
molusia88 wrote:Ja nigdy nie byłam jakaś wierząca, ale teraz też czuje złość jeżeli Bóg istnieje to zgotował nam piekło na ziemi, niekończący się koszmar z którego już nie da się uwolnić. Wręcz czasem w myślach go wyklinam (jeżeli istnieje), bo co to za Bóg jeżeli pozwala na takie cierpienie.
Dziś od rana jestem rozgoryczona, jestem totalnie zjechana bez energii. Tylko mogłabym ryczeć cały dzień. Jakoś straciłam nadzieję, że cokolwiek mnie dobrego jeszcze czeka. Mam synka, powinnam być wdzięczna, i jestem, ale jest ciężko nie czuć tego żalu który jednak dominuje bo chciałabym mieć moje wszystkie dzieci tu ze mną. Chciałabym wierzyć, że wszystko się jakoś ułoży, że wszystko się odczaruje, ale przecież to tak nie działa. Nic się już nie odczaruje, tylko ciosy w twarz i serce. -
Dziewczyny straszny dół tutaj na forum. Może to i dobrze, bo to jest miejsce gdzie nie musimy udawać i możemy pisać to co czujemy a nie to co oczekują inni.
U mnie tak samo. Czuje się beznadziejnie - u mnie to była pierwsza wymarzona ciąża. Długie poszukiwanie partnera, już wtedy pamiętam obserwowałam życie innych. Koleżanki miały mężów i małe bobaski, a ja byłam singielką. Poznałam mojego męża, chodziliśmy pare lat, później ślub. Starania o dziecko, ciąża, miał być upragniony synek. I co jest teraz?? Synuś umarł pod koniec ciąży a mi wycięli macicę i nie mam nawet szans spróbować jeszcze raz. Ale świat się nie zatrzymał… w moim otoczeniu są inne ciąże i teraz mam problem aby na to patrzeć. Mój smutek dołuje innych, wiec robię dobra minę. Ciężko strasznie, ale kogo to obchodzi… mało dobrych duszyczek które zrozumieją i zapytają jak się masz. Wszyscy myślą, że się cieszę na zbliżający urlop itp taka rozmowa o pierdołach. A tak na prawdę w pompie mam ten urlop…ciężko życie poskładać do kupy. Ale wstaje dalej, chodzę do pracy, uśmiecham się i wszyscy myślą ze jest Ok.spona86 lubi tę wiadomość
-
Tutaj można wyrzucić to co się czuje na codzień, a nie mówi się.
Chociaż ja ostatnio mowilam do mojego męża, że strasznie za nią tęsknię, że nie mogę się pogodzić z tym wszystkim.. A nie rozmawiamy o tym czesto, chyba żeby mocniej nie rozdrapywać ran.
Mojej mamie też wspomniałam, że ostatnio mocniej czuje brak jej, mama mówiła że też zaczęła częściej o niej myśleć, że to może przez to, że Kuba się pojawił i znowu to wszystko wróciło- to co miało być z Julka, a skończyło się zanim sie zaczęło..
To wszystko jest cholernie ciężkie, a inni pewnie myślą, że jak jest jeszcze kolejne dziecko to już całkiem jest ok - zaleczone.
Martyna09
A jak z tematem adopcji bądź surogacji?Julka 26.01.2018🕯️💔
Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
Jakub 22.02.2022 🌈💙 -
Mgd na razie dla mnie za wcześnie aby podjąć te tematy. Wcześniej rozważałam, dużo czytałam, miałam nadzieję. Adopcja- większość dzieci jest chora, matki rodzą pijane i dzieci maja FAS. Surogacja- bardzo kosztowna. Do wszystkiego bardzo długa droga a jednak marzyłam o ciąży i karmieniu własnego dziecka…oba wybory trudne i nie takie jak wymarzyłam. Nie wiem czy i kiedy się zdecyduję. Boje się że zostaniemy sami i na starość nikt się mną nie zaopiekuje, święta będziemy spędzać samotnie. Ostatnio wszystko czarno widzę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2022, 08:12
-
Tak jak piszecie pochowasz dziecko , otrząśniesz się i jest git. Takie myślenie inni mają. A tak nie jest. Bo nikt nam nie zwróci naszego dziecka/dzieci. Nikt kto tego nie przeszedł nie jest w stanie pojąć jak to jest żyć ze świadomością straty/marzeń/nadzieji. Jak wygląda każdy nasz dzień. Ile musimy w niego wkładać siły. Mimo upływu czasu nieraz wszystko powraca. Ok jest kolejne dziecko ale to nie te samo przecież, to jest nasze następne. To że już ma się jakieś dziecko też nie rozwiązuje wszystkiego. Jest to część naszego życia, ale my chciałyśmy przecież więcej, czegoś innego. Brakuje mi tego życia "w bajce". Jaki człowiek był beztroski, jak żył bez stresu. Ok stres był z innych powodów, ale nie to co teraz jest. Jak naiwnie wierzył że nic się złego nie może już stać. Gdzie skoro wszystko ok, to nie ma innej opcji. Jak trzymał się myśli, że rodzą się wcześniej dzieci i przeżywają. Mają różne komplikacje a im się udaje. Tylko że wśród nich są dzieciaczki którym się nie udało. Mało się mówi o takich osobach jak my. Ale też mało osób ma dużo empatii w sobie. Bo nieraz nie trzeba przechodzić tego samego, wystarczy się troszkę wczuć. Starać się zrozumieć lub przemilczeć. Bo my nasz świat musimy poskładać na nowo. W innej rzeczywistości. Bo i my cierpimy i nasi mężowie/partnerzy. Teraz to naprawdę człowiek nie zwraca uwagi na pierdoły. One są nic nie warte i wcale życie nie jest na nich oparte. Trzeba żyć dalej, ale brakuje mi tej "beztroskiej bajki".
spona86, Martyna09 lubią tę wiadomość
Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
A ja Wam wszystkim zazdroszczę. Bo przynajmniej macie to już za sobą. A ja nadal czekam aż dziecko umrze w brzuchu. Jestem już na krawędzi. Lekarze rozkładają ręce i każą czekać. Chciałabym żeby go ze mnie już zabrali i chce go pochować. Serce mi pęka........
-
Dobrze, że jest takie miejsce jak to (tak naprawdę wolałabym żeby nie istniało i żeby żadna mama nie musiała tu dołączyć). Tu można napisać prosto z serce i jest się rozumianym, niestety nikt inny (tak jak piszecie) nas nie zrozumie, nie pojmie tego bólu, tego ścisku w klatce piersiowej przez który nie da się oddychać.
Nasze życia się posypały w drobny mak i trzeba to jakoś poskładać, a to żmudna, ciężka i niekończąca się praca.
Też każdego dnia tęsknię za tą beztroską, za banalnymi problemami, które wtedy wydawały mi się końcem świata. Teraz moje życie się totalnie przewartościowało, mało na jakich rzeczach mi zależy i mało co robię z przyjemnością i zapałem tak jak kiedyś. Tak jakby ktoś wyssał całą radość życia ze mnie, po prostu ją wziął i zabrał. Świadomość, że nic już tego nie odwróci jest okropna, przerażająca. Kolejne dziecko, obecne dziecko nic tego nie zmieni bo tamtego już nie ma, straciło szanse na życie, i nigdy już jej nie dostanie.
Ludzie patrzą na nas i widzą, że jakoś żyjemy i jest ok, ale nie jest, w środku jest cierpienie i ból gorszy niż fizyczny, nie do opisania.
Tak naprawdę jesteśmy bardzo dzielne i silne, ale też nie mamy wyboru, życie nas nie oszczędziło."- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
27.04.2021 Synek 😍
21.03.2022 Córeczka 💔 🦋 (poród przedwczesny 26tc)
Od grudnia 2022 ➡ starania o 🌈 ➡ 21.03.2023 ❤️😍
29.10.2023 tęczowe bliźniaki synek W. i I. 🌈 -
Torcikowa.ania wrote:A ja Wam wszystkim zazdroszczę. Bo przynajmniej macie to już za sobą. A ja nadal czekam aż dziecko umrze w brzuchu. Jestem już na krawędzi. Lekarze rozkładają ręce i każą czekać. Chciałabym żeby go ze mnie już zabrali i chce go pochować. Serce mi pęka........"- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
27.04.2021 Synek 😍
21.03.2022 Córeczka 💔 🦋 (poród przedwczesny 26tc)
Od grudnia 2022 ➡ starania o 🌈 ➡ 21.03.2023 ❤️😍
29.10.2023 tęczowe bliźniaki synek W. i I. 🌈 -
Chciałabym żeby mi wywołali poród i żeby maluch żył na świecie nawet kilka minut. Chciałabym żeby go ktoś szybko ochrzcił. A tak to czekanie aż umrze w brzuchu..... To jest bardziej humanitarne? I tak umiera, i tak cierpi. To dlaczego go nie wywołają na ten świat..... Mam nadzieję, że to już potrwa niedługo obrzęk ciała już ponad 1.5cm...
-
Torcikowa Ania, aż żal serce ściska patrząc z boku na Twoja historię i cierpienie😢 nie myślałaś o tym żeby zgłosić się do hospicjum Perinatalnego? Może tam choć trochę pomogliby Wam przetrwać ten trudny czas.
Co do ubranka to prawdopodobnie dostaniesz ubranko od fundacji Tęczowy Kocyk, jest to fundacja, która dba o rodziców w takich sytuacjach, żeby chociaż jedna rzecz nie stanowiła problemu. Możesz napisać do nich czy współpracują ze szpitalem, w którym będziesz rodzić, są już w większości szpitali położniczych w Polsce, ale jeśli się okaże się ze jednak nie ma ich w Twoim szpitalu to na pewno wyślą Ci ubranko, rożek, niezapominajki i motylki jeśli tylko poprosisz. Mają stronę na FB, tam dowiesz się więcej jeśli chcesz.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2022, 11:05
🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
Niedoczynność tarczycy
Endometrioza -
Torcikowa Ania, to straszne z czym przyszło Ci się zmierzyć 😢 bardzo Ci współczuję 😔 i przytulam wirtualnie💔 ja dostałam dla Malutkiej tylko czapeczkę z fundacji. Myślę, że warto mieć jakiś kocyk czy pieluszkę muslinowa/tetrowa/flanelową. Ubranka będą za duże, a w kocyk czy pieluszkę położne otulą maluszka. A myślałaś może o zgłoszeniu się do fundacji, które zajmują się przerywaniem ciąży w takich przypadkach jak Twój? Słyszałam o takich, ale nazwy nie pamiętam.17 czerwca 2015 - (*) Kacperek 30 TC
Wrzesień 2016 - Aniołek 9 tc
7 marca 2019 - Dawidek ❤️ 38 TC - mój Promyczek
16 grudnia 2021 - (*) Martynka 26 tc -
Martyna09 wrote:Dziewczyny straszny dół tutaj na forum. Może to i dobrze, bo to jest miejsce gdzie nie musimy udawać i możemy pisać to co czujemy a nie to co oczekują inni.
U mnie tak samo. Czuje się beznadziejnie - u mnie to była pierwsza wymarzona ciąża. Długie poszukiwanie partnera, już wtedy pamiętam obserwowałam życie innych. Koleżanki miały mężów i małe bobaski, a ja byłam singielką. Poznałam mojego męża, chodziliśmy pare lat, później ślub. Starania o dziecko, ciąża, miał być upragniony synek. I co jest teraz?? Synuś umarł pod koniec ciąży a mi wycięli macicę i nie mam nawet szans spróbować jeszcze raz. Ale świat się nie zatrzymał… w moim otoczeniu są inne ciąże i teraz mam problem aby na to patrzeć. Mój smutek dołuje innych, wiec robię dobra minę. Ciężko strasznie, ale kogo to obchodzi… mało dobrych duszyczek które zrozumieją i zapytają jak się masz. Wszyscy myślą, że się cieszę na zbliżający urlop itp taka rozmowa o pierdołach. A tak na prawdę w pompie mam ten urlop…ciężko życie poskładać do kupy. Ale wstaje dalej, chodzę do pracy, uśmiecham się i wszyscy myślą ze jest Ok.Martyna09 lubi tę wiadomość
-
Torcikowa.ania wrote:A ja Wam wszystkim zazdroszczę. Bo przynajmniej macie to już za sobą. A ja nadal czekam aż dziecko umrze w brzuchu. Jestem już na krawędzi. Lekarze rozkładają ręce i każą czekać. Chciałabym żeby go ze mnie już zabrali i chce go pochować. Serce mi pęka........
-
Torcikowa.ania wrote:Mam jedno pytanie....nurtuje mnie to trochę. Teraz jestem w 22 tyg. Co jak niedługo on umrze i go urodzę? Muszę mieć dla niego jakieś ubranko? W sumie nawet nie wiem czy są takie małe ubranka.....
-
Dziewczyny macie rację że dobrze że jest ,,nasze miejsce,, pisząc i czytając Nasze historie tu mogę się wypłakać ,otrzeć łzy i być normalna jak Wercia i Paweł wrócą do domu . Choć wczoraj mi się nie udało i płakałam w kuchni ...dobrze że mój mąż też mnie rozumie .Dziękuję Wam że tu jesteście ,że nie czuję się sama w tym wszystkim . Nie myślałam że jeszcze tu wrócę , choć każdego dnia od śmierci Frania rok temu myślę o tym że może teraz która mama traci swoje dziecko , i zawsze jestem myślami z tymi mamami ...