Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Bo życie jest niesprawiedliwe. My nieraz mówimy co my takiego zrobiliśmy że po dupie człowiek dostaje. Życie to łut szczęścia i chociaż nieraz człowiek by się mega starał to i tak nic z tego. Jakie nieraz głuptoki chodzą a biznesy jakie duże mają. I jak to jest. A człowiek ma fach w ręku, dobrze robi i się dorobić nie może ☺ takie to życie jest niestety. Ja przy tamtej ciąży byłam bardziej aktywna, w sensie plewienie w polku itd. Ale po tym co się stało to już chuchamy, dmuchamy. Nie jest tak że nic nie robię. Bo coś ogarnę, posprzątam, ugotuję. Mam nieraz bardziej aktywne dni. Ale na wycieczki i jakieś wyjazdy już się nie piszę. Ale gdyby nic się nie stało w tamtej ciąży to pewnie aktywna bym nadal była.Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
I ja byłam aktywna. Na bezpiecznym poziomie. Bywały dni gdzie nie miałam siły na nic i wtedy pozwalam sobie też na 'nic'...
Odebrałam wyniki. Masakra.
Żelazo słabo, hemoglobina słabo.... Glukoza 106! Gdzie zawsze była idealna.... Cała ciąże była wzorową. A teraz wywaliła do 106 wtf.
I próby wątrobowe... Ast zawyzone. Nie wiem gdzie z tym iść... Do rodzinnego idę w czwartek bo odrazu jak doszły wyniki to z automatu mnie zapisali... -
W ostatniej ciąży BARDZO uważałam na siebie, na granicy paniki. Nie ćwiczyłam, chodziłam tylko na spacery. Nie piłam owocowej herbaty, bo wyczytałam, że hibiskus może powodować skurcze macicy. Czarnej herbaty piłam tylko 1 kubek dziennie. Nie dotykałam mięsa ( bo listerioza), jajek ( salmonella), nie grzebałam w kwiatach ( toksoplazmoza). Piłam żurawinę i zakwas z buraka, którego nie znosiłam... Mąż sprzątał, dopiero na późniejszym etapie zaczęłam coś gotować.
A i tak po wszystkim doszukiwałam się u siebie winy, co zrobiłam nie tak... -
Ja też bardzo uważałam. Przestałam pić kawę, czarną i zieloną herbatę, bardzo uważałam na to co jem, jakich kosmetyków używam. Ale mam sama żal do siebie, bo to wszystko pierdoły, a powinnam bardziej uważać na kwestie zdrowotne. Tutaj bardzo wierzyłam w osąd lekarzy. Jak mówili, że wyniki dobre to tak jest, jak przepisywali lek, to wychodziłam z założenia że wiedzą co robią. Mam takie przemyślenia, że może jakbym konsultowała jeszcze gdzie indziej, to może ktoś by coś zauważył że jest nie tak😞
-
Milan wrote:KiniaKl tez byłam aktywna w ciąży i nic to nie dało... Wgl. Miałam spytać jak się czujesz bo z tego co pamiętam to jeszcze chwila I będzie z Wami maleństwo? Trzymam kciuki
Ayayanee bo często po porodzie wyniki warjują. Na spokojnie poczekaj do wizyty. Wyprostują je.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2022, 15:03
Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
Martyna09 wrote:Ja też bardzo uważałam. Przestałam pić kawę, czarną i zieloną herbatę, bardzo uważałam na to co jem, jakich kosmetyków używam. Ale mam sama żal do siebie, bo to wszystko pierdoły, a powinnam bardziej uważać na kwestie zdrowotne. Tutaj bardzo wierzyłam w osąd lekarzy. Jak mówili, że wyniki dobre to tak jest, jak przepisywali lek, to wychodziłam z założenia że wiedzą co robią. Mam takie przemyślenia, że może jakbym konsultowała jeszcze gdzie indziej, to może ktoś by coś zauważył że jest nie tak😞
Martyna09 lubi tę wiadomość
Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
Myślę że każda z nas robiła dla swojego dziecka wszystko żeby miało jak najlepiej. I ta myśl że lekarz mógł wpłynąć na swoją decyzję że coś się działo Ale uspokajal ze nic już zlego sie nie wydarzy. A człowiek ślepo zaufal i nie biegał po kolejnych lekarzach tylko wierzył swojemu lekarzowi prowadzącemu. I to był błąd który kosztuje mnie to codziennie I wraca się ciagle myślami i wydaje mi się ciagle ze to nie dotyczy mnie... po brzuchu już prawie ani śladu chociaż nawet miesiąca nie ma... życie toczy się dalej Ale tak ciężko się podnieść z tego co musimy przeżywać każdego dnia..
KiniaKl lubi tę wiadomość
-
Tereskaa wrote:Myślę że każda z nas robiła dla swojego dziecka wszystko żeby miało jak najlepiej. I ta myśl że lekarz mógł wpłynąć na swoją decyzję że coś się działo Ale uspokajal ze nic już zlego sie nie wydarzy. A człowiek ślepo zaufal i nie biegał po kolejnych lekarzach tylko wierzył swojemu lekarzowi prowadzącemu. I to był błąd który kosztuje mnie to codziennie I wraca się ciagle myślami i wydaje mi się ciagle ze to nie dotyczy mnie... po brzuchu już prawie ani śladu chociaż nawet miesiąca nie ma... życie toczy się dalej Ale tak ciężko się podnieść z tego co musimy przeżywać każdego dnia..
Też za bardzo zaufałam. Polecany i chwalony w Poznaniu lekarz. Miałam problem w ciąży z ferrytyną, powiedział, że jest ok. Po wszystkim wielu lekarzy dziwiło się, że nie dostawałam w ciąży żelaza. Czemu nie skierował mnie do hematologa? Endokrynologa też sama ogarniałam, bo wg niego było ok. To w końcu kto tu jest lekarzem? Miałam wrażenie, że muszę nad wszystkim czuwać, nie czułam do lekarza pełnego zaufania. I miałam rację. -
Linka9 wrote:Też za bardzo zaufałam. Polecany i chwalony w Poznaniu lekarz. Miałam problem w ciąży z ferrytyną, powiedział, że jest ok. Po wszystkim wielu lekarzy dziwiło się, że nie dostawałam w ciąży żelaza. Czemu nie skierował mnie do hematologa? Endokrynologa też sama ogarniałam, bo wg niego było ok. To w końcu kto tu jest lekarzem? Miałam wrażenie, że muszę nad wszystkim czuwać, nie czułam do lekarza pełnego zaufania. I miałam rację.
-
Torcikowa, dużo sił dzisiaj.
U mnie ostatnio apogeum jakieś. Termin porodu minął wczoraj bardzo ciężko to znieść, już chyba wiadro łez wylałam od wczoraj. Synek poszedł do żłobka bo ja wróciłam do pracy i płacze po prostu już sił na to wszystko brak. Miało być tak pięknie... Ja chce już jesień i zimę. Nie chcę tego lata. Może następne będzie szczęśliwsze.
Dziewczyny, pytanie z innej beczki. Jak daleko musicie jeździć do swojego doktora? U mnie w mieście już nikomu nie jestem w stanie zaufać po dwóch ciążach, a jedyni godni zaufania są 1h drogi odemnie i zastanawiam się czy ma sens jeżdżenie tak daleko, myślę też pod kątem przyszłych ciąży itp. Jak to jest u Was?"- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
27.04.2021 Synek 😍
21.03.2022 Córeczka 💔 🦋 (poród przedwczesny 26tc)
Od grudnia 2022 ➡ starania o 🌈 ➡ 21.03.2023 ❤️😍
29.10.2023 tęczowe bliźniaki synek W. i I. 🌈 -
Torcikowa, pamiętaj że jesteśmy ❤
Molusia ciężkie są te wszystkie dni kiedy miało wydarzyć się coś wspaniałego, a w zamian mamy dozgonny koszmar... Jeszcze wczoraj był dzień taty i to dodatkowo wzmaga ciężkie chwile. Jeśli chodzi o lekarza to ja mam na miejscu, ale chce jechać jeszcze do innego na konsultacje i to będzie już dalej🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
Niedoczynność tarczycy
Endometrioza -
Pochwalę się czymś. Napisałam dla mojego męża wiersz bo chciałam jakoś zaznaczyć że świętuje nie tylko z powodu córeczki ale i synka.
'... tak było'
Ja też tęsknię Tato ukochany
Najbardziej kiedy zasypiam,
Bez Ciebie i Mamy
Wtedy się z nieba wymykam.
Słucham jak książki czytacie
I Helence o mnie opowiadacie.
Dziś wieczorem też tak było Tatusiu!
Troszeczkę podsłuchiwałem,
Ciche życzenia Ci składałem
Nawet buziaka Ci dałem
I już mniej mi się tęskniło.
Naprawdę, tak było!
Wiem że w internecie nic nie ginie, ale wolałabym żeby nie był kopiowany w inne miejscaWiadomość wyedytowana przez autora: 24 czerwca 2022, 11:47
molusia88, KiniaKl, Mamamel, Meduza, AnnaAneczka lubią tę wiadomość
🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
Niedoczynność tarczycy
Endometrioza -
Karo piekny wiersz! Az mi łzy poleciały 😭
Molusia ja jezdzilam ponad 300km ale warto bylo
Torcikowa duzo sily,, trzymam mocno kciuki bo wiem co to znaczy isc na wizyte i sie zastanawiac czy serduszko jeszcze bije 😭molusia88 lubi tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Torcikowa.ania nie da się przygotować na odejście dziecka, to jest wbrew naturze.. trzymaj się
U mnie też ostatnio jest bardzo ciężko, po dniu dziecka czułam się już nieco lepiej ale od kilku dni jest dramat. Wszystko wróciło ze zdwojoną siłą, ciagle mam w pamięci wspomnienia ze szpitala, ten cały koszmar który tam przeżyłam. Zbliża się termin mojego porodu i niestety moj mózg tworzy sobie obraz tego jakby to było, gdyby wszystko szczęśliwie się potoczyło.04/22 26tc 👼
07/23 38tc 🌈 -
Ja jeżdżę do mojego lekarza 40km. Ale wcześniej jeździłam 110 zanim zmieniłam doktora także teraz to fajnie bo blisko.
Jestem dziś po wizycie i za każdym razem wychodzę zawiedziona. Obrzęk ma już 3 cm, serce bije. Lekarz powiedział że czegoś takiego jeszcze nie widział. Prócz obrzęku zmieniło się jedynie to że płuca są już bardzo zgniecione obrzękiem. Powiedział dziś że to już naprawdę będzie końcówka. -
Martyno, przy odklejeniu łożyska naprawdę nic nie mogłaś zrobić. Ja po 2 latach starań o ciąże powiedziałam, że zrobię wszystko, żeby córka urodziła się szczęśliwie. Prowadziłam ciąże u dwóch lekarzy! Jeden to lekarz do którego chodziłam kilka lat (niestety po tym jak 3 dni po wizycie straciłam córkę, mojego zaufania już nie odzyskał), a drugi to bardzo znany warszawski ginekolog (z którym kontakt mam do dziś i jest obecnie „moim lekarzem”). Opiekę miałam bardzo kompleksową, wyniki wzorcowe, bardzo na siebie uważałam, mąż nie pozwalał nic mi robić w domu, co nie znaczy, że „siedziałam”, byłam na zwolnieniu od 20tc, dbałam o siebie (jak wszystkie tutaj)…i tak najgorszego nie uniknęłam…odtwarzałam sobie w głowie ten dzień milion razy, moją ciąże, moje zachowanie…nie wiem czy mam sobie coś do zarzucenia, może jakbym się darła na wszystkich na tej Izbie Przyjęć, a nie czekała grzecznie w kolejce, jakbym domagała się lekarza to może one by żyła…ale tego nie wiem…
Były osoby w moim otoczeniu które szczegółowo wypytywały co robiłam tego dnia, co jadłam, szukali przyczyny, może nawet winy we mnie…do dziś mnie to cholernie boli, ale wiem, że zrobiłam naprawdę wiele, żeby ona była z nami. Nie wiem dlaczego nie było jej dane żyć…Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020