Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
skasowalo c.d wpisu. Mam dzisiaj trudny dzień, czuje przygnębienie i taki wręcz fizyczny ból w klatce piersiowej, nie nogę pogodzić się z tym co się stało i tak bardzo tęsknie. Okropne sa te wszystkie ,, pierwsze razy”, w ten weekend po raz pierwszy od śmierci córeczki pojechaliśmy do teściow - i ciagle te myśli ze powinnismy być już to we 3, że ostatnia wizyta była jeszcze w ciąży. To cholernie boli
-
Hej dziewczyny,
Serce pęka, widząc tyle nowych mam... Kochane, bardzo mi przykro. 🥺 Nic nie potrafi ukoić tego bólu, ale gdy potrzeba wsparcia i zrozumienia to tutaj na pewno je znajdziecie...
Krysiu, czytam regularnie i tyle razy chciałam pisać, ale mam świadomość że czyta tutaj wiele mam świeżo po stratach i mój wątek z ciążą, nie chce Wam Kochane dokładać cierpienia ... Te wszystkie Wasze historię niby zupełnie inne a tak bliskie🥺 to wszystko nie tak powinno wyglądać...
U mnie psychicznie jest strasznie 🖤 ciągle myślę o małym trzymam się tylko dla córki... Mamy 37 tydzień niby minął ten nasz najgorszy moment a ja boję się każdego dnia ... Do tego dochodzi strach przed porodem ... Przy porodzie z małym lekarze nie zauważyli pęknięcia ściany macicy przez co doszło do wykrwawienia (szycie prawie po dobie od porodu), lekarze nie dawali mi zbytnio szans na przeżycie teraz to wiem... boję się że to wszystko się powtórzy i że tym razem nie dostanę szansy na powrót do domu... Boję się, że nie zobaczę córek... Mężowi w kalendarzu uzupełniam wszystko już tak by poradził sobie, gdybym już nie wróciła...
Nie chce rodzić w tym samym szpitalu co małego wspomnienie leżenia na sali po martwym porodzie z dziewczyną która przechodziła termin, dźwięk ktg to moje najgorsze koszmary... Jeżdżę sama na ktg raz w tygodniu i jest to dla mnie straszne uczucie... Ciągle śnią mi się sny że mała też rodzi się martwa... Po prostu moja głowa sobie nie radzi... W rodzinie nikt nie pamięta małym... Mojego męża chrzestna jest conajmniej raz w tygodniu jako jedyna... Wszyscy myślą że jak jestem w ciąży to nie pamiętam i nic już nie czuje 🥺🖤 moja "przyjaciółka" urodziła i cały czas ja wspierałam teraz wiem że maleństwo pochłania czas ale jak słucham jakim jest ekspertem hm czuję się jak idiotka... To wszystko powoduje tylko to że coraz bardziej zamykam się na świat i na ludzi... Wiem że kiedyś będę musiała wyjść z tej strefy komfortu ale teraz nawet nie chce o tym myśleć... Kulam się i próbuje przetrwać każdy dzień i wiadomo są też dobre dni, ale w każdym jest myśl że powinien tutaj być Miś a go nie ma 🥺🖤
Przepraszam za ten chaos... zbyt dużo chyba chciałabym Wam przekazać a z drugiej strony też nie chce by nowe dziewczyny bały się tutaj pisać ❤️
Trzymajcie się mocno dziewczyny 🖤 to trudny czas, ale ktoś kazał nam w tym żyć i myślę że zrobił to nie bez powodu i chociaż jest okropnie ciężko zrozumieć to wszystko i dawać radę żyć to wiem że nasze maleństwa tutaj są 🖤 chodź nie widzimy ich ... -
Przykro mi dziewczyny że Was los też doświadczył taka tragedią. U mnie minie zaraz 1rok i 9miesięcy a nadal mam i wiem że będę miała ciężkie dni. Ja nie wiem czy kiedyś zamknę temat żałoby. U nas też nikt nawet nie wspomni o Małym. A przecież on też żył, nie dane mu było żyć na ziemi. A jak ktoś umiera z żyjących to wtedy wszyscy pamiętają. Mnie zresztą nadal irytują zachowania innych, do niektórych mam duży żal. Niektórzy to uważam rozumy pozjadali. I życie po śmierci małego już nie jest takim samym życiem. Dla głowy jest to straszne przeżycie.Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
MamoMisia, jak chcesz się wygadać, to jest wątek o tęczowych ciążach, bo tutaj wiem że ciężko pisać, zwłaszcza chwilę po kilku nowych historiach...
Ja urodziłam w tym samym szpitalu, ale przejście obok sali w której urodziłam małą i milion pytań lekarzy "która ciąża?" "To Pani pierwsze dziecko?" Zostaja z nami...
Masz rodzic naturalnie, czy Cc? 37+ to już dobry czas,za chwilę powitasz maleństwo, które choć trochę ukoi ten ból... choc on nie zniknie... Mi się czasami wydaje że zamknęłam tw żałobę, ale nadal często myślę o małej... patrzę na niego i to nadal boli że jej nie ma, a zaraz będzie 2.5 roku... też wiem, że jestem innym człowiekiem, nie potrafię już żyć jak kiedyś...
Nowe koleżanki zaprasza do pisania wszystkiego co Wam serce podpowiada, tutaj jest miejsce, gdzie my wszystkie, nawet jeśli mamy już tęczowe dzieci, doskonale rozumiemy Wasz ból, żal do świata...27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
KiniaKl wrote:Przykro mi dziewczyny że Was los też doświadczył taka tragedią. U mnie minie zaraz 1rok i 9miesięcy a nadal mam i wiem że będę miała ciężkie dni. Ja nie wiem czy kiedyś zamknę temat żałoby. U nas też nikt nawet nie wspomni o Małym. A przecież on też żył, nie dane mu było żyć na ziemi. A jak ktoś umiera z żyjących to wtedy wszyscy pamiętają. Mnie zresztą nadal irytują zachowania innych, do niektórych mam duży żal. Niektórzy to uważam rozumy pozjadali. I życie po śmierci małego już nie jest takim samym życiem. Dla głowy jest to straszne przeżycie.
Czuje tak jak Ty...Też mi jest ciężko i smutno. I mam żal do niektórych że były sprawy ważniejsze niż pogrzeb mojego dziecka. Oni się nie odzywają, ja się nie odzywam.. odnoszę wrażenie że większość osób już zapomniała że kiedykolwiek byłam w ciąży..starania od 8/2023
Fertistim, Proxeed Women, Pregna Start, cynk, mangan, witamina D, witamina K, magnez+B6, omega 3
Olej lniany -
Krysia1411 wrote:Mi się czasami wydaje że zamknęłam tw żałobę, ale nadal często myślę o małej... patrzę na niego i to nadal boli że jej nie ma, a zaraz będzie 2.5 roku... też wiem, że jestem innym człowiekiem, nie potrafię już żyć jak kiedyś...
-
U mnie w maju będzie już 6 lat od śmierci pierwszej córeczki, 5 lat od drugiej i w grudniu 3lata od śmierci trzeciej... jest inaczej i to wcale nie chodzi o to ze jest mały tylko codziennie uczę się żyć z tą pustką i niesprawiedliwością. Już nie płaczę codziennie, ale rozmawiam z nimi w myślach,owszem są dni że łzy mi spłyną bezwarunkowo po policzkach,gdy pomyśle o tym ile mnie ominęło... dzisiaj będąc w sklepie spotkałam sąsiadke moich rodziców...spojrzała na małego,powiedziała że śliczny chłopczyk ale powinnam mieć czworo dzieci...tak mnie ścisnęło w sercu że nie odpowiedziałam jej nic...tzn ona nie miała nic złego na mysli, powiedziała prawdę ale i na głos powiedziała to co ja powtarzam sobie wmyślach, jako jedna z nielicznych obcych osob pamietala o moich coreczkach i chyba to sprawilo ze tak mnie "ścielo"..24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Myślę, że już zawsze bedziemy tak żyć... z jednej strony doceniam że go mam, ale z drugiej nadal tak bardzo brakuje mi małej...27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Mamy rodzić naturalnie i z jednej strony się cieszę bo to takie moje marzenie zawsze było... I swoje marzenia spełniłam przy Misiu a teraz strasznie się boję... Lekarz prowadzący cały czas mówi że mogę zmienić zdanie i da skierowanie na CC, decyzja należy do mnie bo nie chce bym się po blokowała po tych naszych przejściach...
Jeśli chodzi o czas... U nas mija rok i trzy miesiące... W grupie mojej córki w przedszkolu jej najlepszy kolega ma brata w tym samym czasie urodzony co nasz Miś miał przyjść na świat...dokladnie ta sama data urodzenia... Ona z tym chłopcem jest nierozłączna i często opowiada że Oluś ma brata i on jest taki fajny... Pyta dlaczego jej braciszek musiał iść do nieba... Jest duża i mam wrażenie że wiele rozumie, teraz tak jak rok temu mówi do brzuszka, widzę jak niecierpliwie czeka na małą wtedy też tak było i przeraża mnie wizja kolejnego jej rozczarowania ... Po za tym jak widzę małego koleżanki to robi mi się tak ciepło i chociaż później muszę swoje wypłakać bo tęsknię za tym naszym Misiulkiem wiem że już nic się nie zmieni ...
Czas uczy nas funkcjonowania z tą pustką, z tym bólem on chyba nie znika, zawsze będzie ktoś kto będzie nam przypominał nasze maleństwo, lub sytuację w których będziemy myśleć co by było gdyby były te dzieci z nami 🖤🥺
Moja córka była na konkursie recytatorskim i jak wróciliśmy z konkursu przez pół wieczoru chodziłam i myślałam jak było by z małym czy też tak jak córka by chciał się uczyć wierszyka? Jak On by sobie poradził, czy razem mogli by wyjść jak by tak zawstydził się jak nasza gwiazdeczka... Tyle każdego dnia w głowie rodzi się pytań, że nie ma co się dziwić że ból nie mija... Ale te maleństwa są z nami, każdego dnia i wierzę w to... To tylko my ich nie spostrzegamy...
Misia Twoi rodzice mają mądra sąsiadkę po prostu... Za raz pierwsza moja myśl czy to nie jest tak, że przeżyła stratę o której nikt nie pamięta, nie wie dlatego tak rozumie to co jest w nas? ❤️ Bo ja widzę np że bez kontaktu z KiniaKl i jeszcze jednej koleżanki, która pochowała synka zanim się poznaliśmy teraz chyba wg bym nie ciągnęła tematu ciąży ❤️ bez Was na forum i Waszego wsparcia ciężko było by mi wrócić do życia... Jest mąż owszem, ale On też cierpi i wywalanie wszystkich uczuć, zwątpień na jego głowę to myślę że za duże obciążenie 🥺🖤 On też musi czuć wsparcie i staram się też i ja nim być, myślę że rzadko ale staram się byśmy szli w tym razem 🖤KiniaKl lubi tę wiadomość
-
My właśnie idziemy w weekend do znajomych męża, ja widziałam ich raz w życiu....mają dwójkę dzieci, mniej tak jak moje 😟 boję się zobaczyć szczęśliwa rodzinę z dwójką żywych dzieci, dziewczynkę która też powinnam mieć w domu... 😢27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Krysiu, to na pewno będzie trudna sytuacja dla Ciebie ❤️ ale dasz radę... To chyba w tym wszystkim co nas spotkało jest najgorsze ...
Jesteśmy z Wami serduchem i trzymamy kciuki za Ciebie, a malutka na pewno cały czas będzie przy Was, a szczególnie przy TobieMagdanka lubi tę wiadomość
-
Krysiu ♥
Mama Misia bez Ciebie też byłoby mi ciężko. Brakuje mi właśnie tak blisko takiej osoby jak Ty, dobrze że Internet jest.
Misiaa miło że tak powiedziała. Bo jednak w życiu codziennym to nikt nawet nie wspomni małego. Tylko mąż i córka.
Anne89 pytałaś Krysi jak ją zmieniło itd. Mogę Ci powiedzieć jak ja to ze swojej strony czuję. Uważam że życie jak w bajce pękło po śmierci małego. Nie mówię,że nie spotykają już nas szczęśliwe chwile,ale ta zadra w człowieku tkwi. Czas tak szybko mija. Ja mam nadzieję że mojego Skarba spotkam po śmierci. Mam momenty gdzie nie mam ochoty z nikim gadać, nie chce na święta nigdzie jeździć. W końcu mówię co mi nie pasuje, ale widzę że jest to odbierane że się zmieniłam. Owszem bo nie milczę. Także są u mnie wzloty i upadki.Mama Misia lubi tę wiadomość
Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
Nie ma już w nas tej beztroski. Odejście Wiki pokazało, że niczego nie możemy być pewni. Że nasze marzenia, plany w jedynej chwili mogą lec w gruzach. A z drugiej strony powinniśmy się cieszyć każdą chwilą, bo może coś się znowu wydarzyć, co nas rozbije.
Bardzo to trudne.
Wczoraj byłam na spacerze z Asią w odwiedzinach u Siostry i dziadków. Dawno tak bardzo nie płakałam. Każdy dzień z Asią uświadamia mi ile straciłam z Wiktorią. Ile nas rzeczy ominęło. To będzie bolało całe życie. Którejś nocy, na wpół przytomna, powiedziałam do niej Wikuniu, nie płacz, mama już idzie. Do rana nie mogłam przestać wyć.
Jakdalej lubi tę wiadomość
Wiktoria 30tc 11.02.2022 👼💔
Aniołek bliźniak Wiktorii 6tc 09.2021
👼💔
04.2022 zaczynamy starania o 🌈🤞🏻
Rośnij Okruszku ❤️🙏🏻
14.06.2022 ⏸️
15.06.2022 beta 27,20
17.06.2022 beta 107,40
23.06.2022 beta 2030,00
28.06.2022 (5+6) jest pęcherzyk ciążowy i żółtkowy
12.07.2022 (7+5) 1,24 cm człowieka z bijącym ❤️
26.07.2022 (9+4) 2,26 cm największego szczęścia
19.08.2022 (12+6) 7 cm uparciucha ♀️
13.09.2022 (16+3) 12 cm dziewuchy ❤️
11.10.2022 (20+3) 384 gramy Gwiazdy 🌟
21.10.2022 (21+6) 494 gramy Asieńki połówkowe: zdrowa dziewczyna ❤️
08.11.2022 (24+3) 730 gramów Kung Fu Asi
06.12.2022 (28+3) 1340 gramów Łobuziary 😻
16.12.2022 (29+6) 1700 gramów Kluski ❤️ USG trzeciego trymestru
03.01.2023 (32+3) 2200 gramów Panienki Hrabianki 🥰
17.01.2023 (34+3) 2500 gramów Laluni 🤩
03.02.2023 (36+6) 3200 gramów naszego Cudu
16.02.2023 (38+5) jest nasza Królowa 👑 3620 gramów, 53 cm, 10/10 punktów -
AnnaAneczka wrote:Nie ma już w nas tej beztroski. Odejście Wiki pokazało, że niczego nie możemy być pewni. Że nasze marzenia, plany w jedynej chwili mogą lec w gruzach. A z drugiej strony powinniśmy się cieszyć każdą chwilą, bo może coś się znowu wydarzyć, co nas rozbije.
Bardzo to trudne.Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
KiniaKl, Mamomisia, dziękuję 🥹
Też mi brakuje kogoś "na żywo", ale cieszę się że mam Was...
Anne89, nie wiem, ale przegapiłam Twoje pytanie...
Po pierwsze nie mam już tej beztroski, która ma większość osób wokół... zazdroszczę dziewczynom, ktore potafia zrobić test i chwalić się ze "za chwilę" będą rodzicami... Nie życzę im źle, po prostu chciałabym moc żyć w nieświadomości jak w pierwszej ciąży, kiedy tez wydawało mi się ze najtrudniej jest zajść w ciążę, skoro jestem e ciąży to mam dziecko...
Po drugie żyje z żalem do życia, że tyle kobiet nie chce dzieci, rodzi żywe i zdrowe dzieci i je krzywdzi, jak tak bardzo pokochałam moja córeczkę i nie było mi dane żyć tutaj nią...
Po trzecie czuje ze nie ma we mnie już radości życia... wcześniej lubiłam jeździć po górach, nawet lubiłam swoją pracę, a teraz uświadomiłam sobie ze moje to było ciagle czekanie, na ciążę, potem badania, potem ciąża, strach do samego końca...
Po czwarte nie ufam lekarzom, sprawdzałam wszystko w ciąży po kilka razy, analizowałam wyniki, sama wymyslalam co dodatkowo zbadać...
Po piąte, zwłaszcza na początku czułam się w pewnym sensie winna, jakbym miała napisane ba czole ze moje dziecko umarło, że każdy patrzył z litością... Potem przestali mówić, pytać, to poczułam się jakbh każdy chciał zapomnieć...
Trochę boję się życia, bo ostatnie 2 lata to było ciagle oczekiwanie na to dziecko, boję się powrotu do "normalnego" życia...
Myślę, że najważniejsze, poznałam ludzi wokół, tych którzy zniknęli bo nie dali rady, ale też tych którzy zostali ze mną mimo że nie było łatwo...
Z tęczowym dzieckiem na ręku jest trochę łatwiej, ja podniosłam się tak naprawdę dopiero w ciąży... czułam, że jeśli nie jestem w stanie zrobić tego dla siebie, muszę znaleźć siłę dla niego... ciąża też mocno przeorala, test papp-a, brak czucia ruchów w momencie w którym mala umarła...
Piszesz ze nie czujesz się lepiej... U Ciebie minęło bardzo mało czasu... mu pomógł powrót do pracy, między ludźmi, poczucie że muszę się ogarnąć, wyglądać jak człowiek, że mam pod sobą ludzi którzy mnie potrzebują...
Z czasem powoli nauczysz się funkcjonować... Ja pamiętam pierwszy śmiech z głupoty która kolega powiedział i zaraz myśl, "jak mogę się śmiać, skoro mała umarła?", pamiętam też jak mi zaraz po ktoś powiedział, że nauczę się z tym żyć, to też pierwsza myśl była, że jak mozna normalnie żyć, ze ja już nie chce być szczęśliwa, bez niej... z czasem naprawdę uczymy się z tym żyć, mimo że to już zawsze boli... Tylko musisz przeżyć to w takim czasie o w taki sposób jak Ty czujesz, a nie jak oczekuje rodzina, znajomi...
Z czasem mimo bólu, pojawi się usmiech, chęć do życia... ale to wymaga czasu, u każdej z nas innego...Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 marca 2023, 12:34
Mama Misia, KiniaKl lubią tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Wiem że ciężko jest po śmierci dziecka szczerze się śmiać, radować i celebrować życie, ale napiszę Wam z perspektywy jednej z najdłuższym "stażem" po śmierci dziecka.... uważajcie, aby się nie zapętlić w swoim smutku, bo życie macie jedno, a ono i tak przeminie...ja się zapętliłam...ani psycholog ani psychiatra, zadne leki nie potrafią sprawić abym znowu tak szczerze się śmiała. To już choroba. Wiem...ale gdybym w odpowiednim czasie zareagowała, powtarzała sobie, że da się żyć mimo wszystko dzisiaj może byłoby mi łatwiej żyć. Owszem dzięki małemu jest mi lżej, łatwiej ale to nie jest to co być powinno. Walczę,staram się i mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie czas,gdy usiądę spojrzę w niebo i powiem "mamusia Was kocha codziennie tak samo, ale teraz jest dla mnie czas tutaj. Jestem szczęśliwa. Z Wami spotkam się za jakiś czas". Narazie tak szczerze nie potrafię tak powiedzieć. Niestety codziennie zakładam maskę i jestem już tak strasznie tym zmęczona.. pamiętajcie kochane,że nasze dzieci są z nami codziennie, ale my mamy swoje życie tutaj - na ziemi i musimy je przeżyć czy tego chcemy czy nie a tylko od nas zależy jak będzie ono wyglądało...
Mama Misia, KiniaKl, Hope... lubią tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Misiaa, totalnie się z Tobą zgadzam. Strasznie boję się tego, że nie wyjdę z tego stanu, że obwinianie się, tęsknota za dzieckiem mnie przerośnie i zawładnie moim życiem. Ostatnio mam gorsze dni, cały czas myślę o małym, o tym że teraz chodziłabym z nim na spacerki.... Czuję że sama się tym nakręcam, ale wszystko sprowadza się do myśli o nim. W zeszłym tygodniu koleżanki z pracy radośnie rozmawiały z kolegą z pracy, którego żona jest w 8 miesiącu ciąży. O tym jakie imię wybrali, co już kupili... A ja w tym momencie wracałam myślami jak po zabiegu trzymaliśmy małego z mężem na rękach.
Ale... Gdzieś tam mam pozytywne myśli, że w końcu będzie lepiej. Staram się dalej żyć, bo co innego pozostało. Fajnie, że jesteśmy tutaj razem, nikt tak bardzo nie zrozumie tego co czujemy, tylko ktoś kto przeżył to samo.KiniaKl lubi tę wiadomość
-
Podobnie jak Misia, posiadam także " długi staż ", więc pozwolę sobie na wypowiedź z perspektywy prawie sześciu lat. Też pamiętam mój pierwszy głośny śmiech, po czym chciałam się spalić że wstydu, bo jak mogłam się tak cieszyć skoro 1,5/2 miesiące wcześniej pochowałam dzieci. Było to w publicznym miejscu i miałam wrażenie że wszyscy na mnie patrzą. Po tym przez długi czas zwyczajnie się nie uśmiechałam bo było mi głupio. Mieszkam w mały mieście i nigdzie nie wychodziłam bo czułam na sobie spojrzenia ludzi którzy pewnie mysleli"to ta co pochowała dzieci, jak ona może normalnie chodzić".
Nawiązując do wpisu Misi tak się zatraciłam na trzy lata. Trzy lata w większości przeleżane w łóżku, żadnych perspektyw na przyszłość, tonęłam we łzach. Co prawda, po niecałych dwóch latach dość poważnie zachorowałam i otarlam się o śmierć. Wtedy dostarlo do mnie ze jednak chcę żyć. Postanowiłam zmienić podejście do życia, ale dalej dominowała rozpacz i ból. Kiedy podchodziłam do in vitro, byłam nastawiona negatywnie, bo przecież już nic dobrego mnie nie spotka... A jednak...ciąża była mega ciężka, do tej pory patrze na mój cud i ciężko mi uwierzyć. Towarzyszyły mi wszystkie emocje opisane przez tęczowe mamy- synek przez pierwsze miesiące był bardzo podobny do braci, taka mieszanka... nie chcę żadnej z was urazić pisząc o tym oczywiście, ale to było moje lekarstwo, które w końcu przyniosło mi ukojenie. Mogę powiedzieć że kilka miesięcy temu stanęłam na nogi. Boli cały czas, synków mam w sercu i często o nich myślę. Kiedy już dotarło do mnie, że pora zacząć żyć na nowo, nieco 4 miesiące temu straciłam najbliższą mi osobę- mojego wujka, który mnie wychował, był dla mnie matką i ojcem, moim autorytetem, najlepszym przyjacielem. Jestem załamana, moje serce znowu pękło na milion kawałków. Ale z perspektywy tamtych trzech lat po chłopcach wiem że muszę żyć dalej, nie mogę dać się zatracić tej rozpaczy. Codziennie walczę że sobą, żeby żałoba nie zdominowała mojego życia.
Każda z nas ma prawo do przeżywania żałoby na swój sposób i każda potrzebuje czasu. Ale warto próbować żyć, na nowo, od nowa. Nasze życie już nigdy nie będzie takie beztroskie jak przed śmiercią naszych dzieci, ale trzeba próbować...Mama Misia, KiniaKl lubią tę wiadomość
-
Misiaa, zgadzam się z każdym słowem które napisałaś... Mam poczucie zs ktoś w pewnym sensie "ukradł" mi 2 lata życia, które nie wrócą... Teraz staram się nie pokazywać młodemu że jest mi ciężko... mąż mi kiedyś powiedział, że to moja trauma i to ja muszs się nauczyć z nią żyć, on nie jest niczemu winien...27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯